|
Autor |
Wiadomość |
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:12, 23 Maj 2009 |
|
Rzecz dzieje się w realnym świecie, podczas kręcenia "Twilight"
Bohaterowie: Rob Pattinson, Kristen Stewart, Catherine Hardwicke.
Mój pierwszy taki tekst, jeżeli się nie przyjmie, to was oszczędzę i nie będę zamieszczać.
WAŻNE:
1. Wszystko napisane z miłości do nich!
2. Może zniesmaczyć, zdegustować. Momentami mnie ponosiło.
3. Jeżeli nie lubicie absurdu, lepiej się za to nie zabierajcie.
Niech moc będzie z wami! :D
CAŁA PRAWDA O PATTINSONIE
To była bardzo niespokojna noc. Robert Pattinson rzucał się niespokojnie w swoim łóżku.
Jego koszmary powróciły.
Niby nic od poprzedniego razu się nie zmieniło. Złowroga postać snuła ku niemu w czarnej pelerynie, uśmiechając się zjadliwie. On, przerażony jak nigdy wcześniej, trzymał w ramionach Kubę - swojego pedalskiego misia. Jednak tym razem postać była niebezpiecznie blisko, wciąż szła w jego stronę z wyciągniętymi przed siebie rękoma i ani na sekundę nie przystawała.
Robert już to wiedział.
Konfrontacja była nieunikniona.
Trzeba było się z tym zmierzyć, zakończyć ten koszmar.
Nigdy wcześniej nie zastanawiał się nad tym, jak zginie. Nawet mimo wydarzeń ostatnich kilku nocy. Ale zginąć z Kubą w objęciach nie wydawało się być najgorszym sposobem.
I wtedy TO się stało.
Czarna postać pokazała swoje oblicze… Robert wydał z siebie przerażający ryk rozpaczy.
To był on… Pan Gąbka…
- To tylko koszmar… Tylko zły sen… Oddychaj głęboko Robercie… PIEPRZONA NASZA KLASA! Nie mogę im ulec, nie założę konta.
Wytarł ociekające potem czoło, po czym spojrzał na zegarek. Był grubo spóźniony.
- O NIE! Krystyna zatłucze mnie na kwaśne jabłko!
Podniósł rękę i powąchał swoją pachę. Na jego twarzy zagościł metrowy banan.
- Mmm… - zamruczał.
Ten zapach zawsze działał na niego, jak poranna kawa. Wciąż zacieszając, spojrzał w lustro (czyt. zrobił poranną toaletę) i wybiegł w podskokach z mieszkania, do złudzenia przypominając przy tym Maciusia z Klanu.
Umówił się z Kristen na polanie, na której nazajutrz mieli kręcić kolejne sceny, żeby zapoznać się z terenem. Robert bywał już tam wcześniej, jako dziecko bawił się tam lalkami Barbie i kucykami Pony. Lekarze podejrzewali zaawansowany autyzm…
Robert uwielbiał Kristen. Byli dobrymi kumplami. Pomijając początki ich znajomości, kiedy używała tych wszystkich antyperspirantów i w ogóle…
Łee! Robert się wzdrygnął.
- ‘Ona musiała mieć nieźle zryty czajnik…’ O nie! Nie mogę myśleć tak nieładnie o swojej koleżance. Zły Robert, niedobry Robert…! - Ukarał się, bijąc się sznurówką po ręce.
Na samo wspomnienie o antyperspirancie miał ochotę zwymiotować. Przynajmniej dorobiłby trochę na allegro. Potrafił wystawić dosłownie wszystko. Żadnych skrupułów.
Sam nie starał się zrozumieć tych idiotów, którzy za jeden gram jego świeżej kupy oddaliby życie. Dowartościowywało go to, schlebiało mu. Dawało poczucie, że jest potrzebny.
Gorzej mieli ci z poczty.
Dotarł na miejsce. Kristen już tam była.
Miała na sobie koszulkę z napisem „I LOVE HANNAH MONTANA.” Stała odwrócona tyłem do niego.
- ‘Tyłem...’ O nie! Co za brzydkie, zbereźne myśli! Zły Robert, niedobry Robert…! – Ukarał się, bijąc się sznurówką po ręce.
- ‘Achh, gdyby ona tak bardzo nie przypominała Radcliffa…’ Robercie! To świeże rany! Nie rozdrapuj tego! Zły Robert, niedobry Robert! – nakrzyczał na siebie i ukarał się, bijąc się sznurówką po ręce.
Kiedyś karała go w ten sposób jego mama, ale kiedy miał 6-7 lat podrzuciła go do sierocińca u sióstr zakonnych – jadowniczanek i spieprzyła. W siną dal.
Od wtedy Robert panicznie boi się odrzucenia i środków higieny osobistej.
Objawia się to u niego w różny sposób.
Dla przykładu, kiedyś Kristen założyła się z nim, że na pewno nie wyjmie on wszystkiego z obharkanej i osmarkanej chusteczki Lautnera, a tym bardziej tego nie zje.
Wygrał 10 dolców.
- Robert! – Kristen ucieszona, niczym dziecko z próbówki podbiegła do niego i zamachała nogą. Zbiła go tym z pantałyku.
- Kristen, ty pokemonie!
Nie zczaiła.
Wtedy zza krzaków wyłoniła się Catherine Hardwicke z napisem „Ukryty smok, przyczajony tygrys.” na czole. W przepasce na głowie, cała obklejona sercami z ‘WOŚP – u’ wybiegła na polanę i zamachała uszami.
Robert zaczął się zastanawiać, czy Catherine aby na pewno jest zdrowym człowiekiem. Nie ukarał się za tę myśl, wiedział, że inni też snuli na ten temat refleksje. Ona wyglądała jak ósmy pasażer Nostromo z zaawansowaną padaczką…
Dobra. To było przegięcie.
-‘Nie myśl tak nieładnie! Zły Robert, niedobry Robert!’ – nakrzyczał na siebie w myślach i ukarał się, bijąc się sznurówką po ręce.
Popróbowali kilku scen. Musieli dobrze się przygotować.
…
K: - Co.
R: - Ja nie umiem używać antyperspirantu…
K: - Cóż, zawsze mogę cię zmusić.
R: - Nie boję się ciebie.
K: - Naprawdę, nie powinieneś był tego mówić. – Po czym wyjęła zza pleców przerażająco dużą, fioletową Lady Speed Stick Aloe.
Rob zemdlał. Ocknął się po godzinie.
- No ciebie chyba Bóg opuścił! – zirytował się. Przeszło mu, kiedy Kristen potknęła się i wpadła w psią kupę.
W trójkę zaczęli zapoznawać się z terenem. Catherine co jakiś czas wskakiwała na drzewo albo zaczajała się w chaszczach i darła się, że jest orangutanem i królem dżungli. Później zniknęła im z oczu. Kristen machała rękami, nabijając się z pedalskiego herbu Cullenów, który Robert musiał nosić, a on podkładał jej nogę, żeby wyryła.
- Nie machaj tymi gałęziami!
- Uspokój zespół ADHD – owcu.
Wtedy znienacka pojawiła się Catherine z dzidą w ręce i zaczęła ich gonić. Rob pobiegł na prawo, Kristen na lewo, a Catherine za nimi. Chwilę wcześniej jakiś ptak nasrał Catherine na głowę. Zciekało jej teraz po nosie, ale chyba się nie zorientowała. Po 4 godzinach gonienia po lesie zobaczyła gdzieś Chucka Norrisa i już jej nie było.
- Ona jest jebnięta na umyśle! – wydyszała, śmiejąc się Kristen i zaczęła iść w stronę szosy. Robert poszedł za nią. Opowiadali sobie stare kawały o blondynkach przez bitą godzinę i śmiali się tubalnie.
- Dzwoni Nikki do apteki:
- Czy są testy ciążowe? – pyta.
- Tak, są. - odpowiada aptekarz.
- A trudne są pytania?
Robert o mało co nie popuścił.
- Nikki i jej znajome grają w brydża i ostro licytują:
- Pas!
- Pas!
- Dzwonek!
- To ja pójdę otworzyć!
No i popuścił.
Znienacka podłożył Kristen nogę. Wywróciła się i wypadła prosto na drogę. Tam przejechał ją TIR.
Robert ostatni raz uśmiał się tak, kiedy widział, jak Lautner ogląda Tabalugę i biega po pokoju z zielonym pokrowcem na głowie.
- Ale z ciebie łamaga poniemiecka.
- Umyj sie!
Popatrzył na nią wilkiem, ale znowu dostał ataku dzikiego śmiechu. Miała na czole odbity fragment tablicy rejestracyjnej.
Postanowili wracać. Kristen przez całą drogę majaczyła, że nie ma kolan. Po 15 minutach byli w mieszkaniu Roba.
Robert był wegetarianinem. Od dziecka nie jadł mięsa. Mama próbowała wszystkiego, żeby go z tego wyleczyć. W końcu się poddała i wysłała Roba na terapię do dr. Oetkera. Oetker był psycholem. Biegał po gabinecie z pentagramem na czole i darł się: AVE SATAAAAAAAAAN!!!
Ostatecznie, i mama, i doktor uznali Roba za przypadek beznadziejny.
Mięso było jego wrogiem… I była to jedyna rzecz, którą wiedział na pewno. MIĘSO = WRÓG!
Kiedyś nawet podejrzewał, że antyperspiranty i produkty mięsne działają razem, opracowują plan zniszczenia ludzkości i zawładnięcia światem…
Ale to było dawno.
- Mmm, dzisiaj frytki! – powiedział debilnie do swojego misia, nie zwracając uwagi na Kristen. Właśnie rozmawiała z widelcem.
- O czym myślisz? – spytał ją po chwili.
- O dupie Marynie.
Robert uznał to za żart i umierał na podłodze ze śmiechu. Kristen popatrzyła na niego, jak na debila i wróciła do konwersacji. Sztućce były dla niej odwieczną zagadką. Nigdy się zresztą z tą fascynacją nie kryła. Raz przyszła na plan w koszulce z napisem „KNIFES AND SPOONS. They are all my live now…”
Kiedy Robert po 10 minutach się uspokoił, wrzucił do frytkownicy ziemniaki. Okazało się, że nie miał oleju, więc nachylił się nad frytkownicą. To, że nie mył włosów i były one tak przerażająco tłuste czasami okazywało się zbawienne.
- Więc… to on jest powodem, dla którego nie jesz mięsa? – Kristen zerknęła niepewnie na Kubę.
- Ale nie jedynym… Nie chcę mieć wrzodów.
Byli już po kolacji. Zrobili zawody w bekaniu i wyzywali się od cieniasów i ciot. W końcu zapanowała absolutna cisza. Oglądali razem w skupieniu „High School Musical.” Nagle Kristen powiedziała, że Vanessa nie dorasta Robertowi do pięt. Tak go zbiła z pantałyku, że spadł z kanapy. Potem razem skakali po mieszkaniu, śpiewając: „We’re All In This Together” przez bite 2 godziny.
- O nie! je***e żelazko! – udarła się nagle Kristen i już jej nie było.
Robert położył się w swoim łóżku, wziął Kubę w ramiona i odpłynął w niebyt…
TO znowu się stało. Pan Gąbka powrócił… |
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Wto 18:24, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 12 razy
|
|
|
|
|
|
Softly
Człowiek
Dołączył: 08 Maj 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:43, 24 Maj 2009 |
|
HaHaHa
"Czarna postać pokazała swoje oblicze… Robert wydał z siebie przerażający ryk rozpaczy.
To był on… Pan Gąbka…
- To tylko koszmar… Tylko zły sen… Oddychaj głęboko Robercie… PIEPRZONA NASZA KLASA. Nie mogę im ulec, nie założę konta! : < "
Boże brechtałam się jak głupia i oczywiście spadłam z krzesła xd
Opowiadanie... Mogę je tak nazwać, prawda? No, więc opowiadanie jest zarąbiste... Heh fajnie to wszystko opisane. Cudo...
Błędów nie widziałam, aczkolwiek na nie nie patrzyłam, byłam zbyt zajęta fabułą.
"Mięso było jego wrogiem… I była to jedyna rzecz, którą wiedział na pewno. MIĘSO = WRÓG! : <
Kiedyś nawet podejrzewał, że antyperspiranty i produkty mięsne działają razem, opracowują plan zniszczenia ludzkości i zawładnięcia światem…
Ale to było dawno. "
HaHaHa i tu też brechtałam się jak głupia xD
Błagam Cię nie oszczędzaj nas i zamieszczaj kolejną część...
Wyszło Ci bardzo fajnie, łatwo i szybko się czytało i ogólnie cud miód i orzeszki...
Pozdro ;***
Weny Życzę <3 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna_Rose
Wilkołak
Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany:
Nie 16:37, 24 Maj 2009 |
|
Cytat: |
"Mięso było jego wrogiem… I była to jedyna rzecz, którą wiedział na pewno. MIĘSO = WRÓG! : <
Kiedyś nawet podejrzewał, że antyperspiranty i produkty mięsne działają razem, opracowują plan zniszczenia ludzkości i zawładnięcia światem…
Ale to było dawno. " |
Nieprzyjemne skojarzenie z tworem Suhaka "Roberta z szamponami problemy nieosobiste", gdzie goniła go armia szamponów. I też była to parodia.
Ogólnie tylko na to chciałam zwrócić uwagę. Dotrwałam tylko do połowy tekstu, widocznie jestem zbyt WYNIOSŁA i uważam się za dojrzałą, inteligentną osobę, bo ta parodia w żaden sposób do mnie nie trafiła [wyczuj ironię w cechach osobowości, które wymieniłam]. Nic mnie nie rozśmieszyło, a wyłącznie wpatrywałam się w ekran ze zdegustowaniem. Widzę w tym tekście zbyt wiele podobieństw do innych tworów, a sama fabuła jest dla mnie zbyt żałosna.
Najwidoczniej śmieszy mnie coś innego, w końcu każdy ma inne poczucie humoru.
Powodzenia,
A.Rose |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:54, 24 Maj 2009 |
|
Anna_Rose napisał: |
Nieprzyjemne skojarzenie z tworem Suhaka "Roberta z szamponami problemy nieosobiste", gdzie goniła go armia szamponów. I też była to parodia. |
Bardzo możliwe, przeczytałam tu masę tekstów, niektóre fragmenty same mi się podświadomie nasuwały.
Anna_Rose napisał: |
Nic mnie nie rozśmieszyło, a wyłącznie wpatrywałam się w ekran ze zdegustowaniem. Widzę w tym tekście zbyt wiele podobieństw do innych tworów, a sama fabuła jest dla mnie zbyt żałosna.
Najwidoczniej śmieszy mnie coś innego, w końcu każdy ma inne poczucie humoru. |
Dokładnie takich komentarzy się spodziewałam. Jednych rozśmieszy, dla innych będzie żałosne. Chyba rzeczywiście wszystko zależy od rodzaju poczucia humoru. :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Nie 17:57, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 18:36, 24 Maj 2009 |
|
Spóbowałam nie byc uprzedzona do tego tekstu, jako że to parodia. Więc uprzedzam.
Primo: temat. Oj. Za parodiami nie przepadam., ale spotkałam sie z kilkoma dobrymi, więc twory takie nie są mi obce. Co prawda lepiej wysmiac osobę literackę niż osobę prywatną. To tyle. Kwestia szamponów, mycia lub ewentualnego mycia RPattza jest sporna. Mnie akurat to wisi i powiewa. Aczkolwiek wybrałaś sobie temat mało nowatorski, nie wprowadzający nic nowego, więc nie dziwię się, że może byc mylony z innymi tekstami.
Secundo: beta. Nie jestem mistrzynią ani nic z tych rzeczy, ale naprawdę się przydaje (uczę się na błędach).
Cytat: |
Ale zginąć z Kubą w objęciach nie wydawało się być najgorszym sposobem.
|
wydaje mi się, ze powinien byc przecinek, przed nie wydawało.
Raczej nie stosuje się emotek w opowiadaniach.
Cytat: |
Był grubo spóźniony. |
Raczej mocno niż grubo.
Eeee... co to za wyraz?
się
Cytat: |
Robert był wegetarianinem. Od dziecka nie jadł mięsa. |
Lepiej zrobic z tego jedno zdanie.
Cytat: |
O nie! je***e żelazko! – udarła się nagle Kristen i już jej nie było.
|
Po nie z wielkiej litery. I chyba wydarła a nie udarła.
Coś tam jeszcze mi mignęło, ale nie chcę wybebeszac całego tekstu.
Tertio: fabuła.
Hmmm... Cóż, do mnie nie przemawia. Momentami jestem zniesmaczona, wręcz zdegustowana. Momentami nie wiem "o co kaman". Momentami tekst nie jest zabawny, ale żałosny i żenujacy. Parodia to cieżki kawałek chleba. Nie wystarczy potacie "z problemami egzystencjalnymi" wsadzic do śmiesznej historyjki, napisac zabawne dialogi (poziom tych dialogów też ma byc) i skecic to w całośc. Parę brzydkich słów, nie robi z tekstu czegoś śmiesznego.
Mimo to życzę WENY na dalsze tFory i nie zniechęcaj się (broń Boże). Praktyka czyni mistrza, czy jakoś tak. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kat_bell
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z kieł
|
Wysłany:
Pon 18:31, 25 Maj 2009 |
|
annzz_ napisał: |
Robert był wegetarianinem. Od dziecka nie jadł mięsa. Mama próbowała wszystkiego, żeby go z tego wyleczyć. W końcu się poddała i wysłała Roba na terapię do dr. Oetkera. Oetker był psycholem. Biegał po gabinecie z pentagramem na czole i darł się: AVE SATAAAAAAAAAN!!!
Ostatecznie, i mama, i doktor uznali Roba za przypadek beznadziejny.
Mięso było jego wrogiem… I była to jedyna rzecz, którą wiedział na pewno. MIĘSO = WRÓG! : <
Kiedyś nawet podejrzewał, że antyperspiranty i produkty mięsne działają razem, opracowują plan zniszczenia ludzkości i zawładnięcia światem…
Ale to było dawno.
- Mmm, dzisiaj frytki! – powiedział debilnie do swojego misia, nie zwracając uwagi na Kristen. Właśnie rozmawiała z widelcem.
- O czym myślisz? – spytał ją po chwili.
- O dupie Marynie.
Robert uznał to za żart i umierał na podłodze ze śmiechu. Kristen popatrzyła na niego, jak na debila i wróciła do konwersacji. Sztućce były dla niej odwieczną zagadką. Nigdy się zresztą z tą fascynacją nie kryła. Raz przyszła na plan w koszulce z napisem „Knifes and spoons. < 3 They are all my live now…”
Kiedy Robert po 10 minutach się uspokoił, wrzucił do frytkownicy ziemniaki. Okazało się, że nie miał oleju, więc nachylił się nad frytkownicą. To, że nie mył włosów i były one tak przerażająco tłuste czasami okazywało się zbawienne.
|
uwielbiam ten fragment <3
cieszę się, że nie jesteś jedną z tych "robertzgwałcęcię' [na jednym forum widziałam takie wpisy ;<]:D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niesmaczne.
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 19:44, 26 Maj 2009 |
|
Cudowne, poprostu cudowne.
Jak to się mówi, siedzę i kwiakam.
Musiałam zamknąć drzwi od pokoju na klucz, by spokojnie się pośmiać.
Oczywiście, [raczej] błędów brak, ale nie obiecuję, bo ekran od łez mi się rozmazuje.
Życzę Veny, pisz dużo więcej parodii, masz wprawę.
pozdrawiam, niesmaczne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kortufka
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 12:29, 27 Maj 2009 |
|
hahahahaha czuje się zobowiązana do wypowiedzenia się
Ja Ją Znam !!!! Ha, Jestem dumna z siebie, że cię znam!
śmieszne to było, to ci muszę przyznać. Posypały się draże po całości :D
fabuły faktyczne nie było ale to miniaturka nie?
i kawały o blondynkach byś mogła lepsze dać.
i tytuł taki z dupy.
ale śmieszne.
obharkane znaczy, że całe z harków |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kortufka dnia Śro 12:42, 27 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Bubble
Wilkołak
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 145 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przyszłości
|
Wysłany:
Śro 14:59, 27 Maj 2009 |
|
Początkowo bardzo mi się podobało. Momenty, które miały śmieszyć- śmieszyły. Potem jednak trochę było tego za dużo. Najbardziej mi się podobał Pan Gąbka. Bywały takie momenty, że nie wiedziałam, o co chodzi i trochę się gubiłam. Tak więc moim zdaniem najlepiej było do momentu o Catherine Hardwicke. Potem mi się nie podobało.
Życzę jednak weny w dalszym pisaniu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Twilightomanka
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 40 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Daleka xd
|
Wysłany:
Śro 15:27, 27 Maj 2009 |
|
Bardzo mi się spodobała Twoja miniaturka. Nigdy nie byłam fanką tekstów o aktorach ze 'Zmierzchu', ale ta parodia przypadła mi do gustu. Właściwie mogę rzec, że należy już do grona moich ulubionych parodii. Cały Twój twór mnie śmieszył, ale najlepsze momenty to te o Panu Gąbce i dupie Marynie xD. Na błędy nie patrzyłam, bo nie mam daru ich wyłapywania, a jeśli chodzi o fabułę - jak najbardziej mi się podobała. Pisz więcej parodii, bo masz do tego smykałkę
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marakuja
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii
|
Wysłany:
Pią 13:07, 29 Maj 2009 |
|
annzz_ napisał: |
To był on… Pan Gąbka…
- To tylko koszmar… Tylko zły sen… Oddychaj głęboko Robercie… PIEPRZONA NASZA KLASA. Nie mogę im ulec, nie założę konta! : < |
hahaha myślałam, że padnę! Pan Gąbka był chyba ostatnią postacią której się spodziewałam :D
annzz_ napisał: |
- Robert! – Kristen ucieszona, jak dziecko z próbówki podbiegła do niego i zamachała nogą. Zbiła go tym z pantałyku. |
mój ulubiony fragment! 15 min zwijania się ze śmiechu :D nic dodać, nic ująć!
annzz_ napisał: |
Kiedyś nawet podejrzewał, że antyperspiranty i produkty mięsne działają razem, opracowują plan zniszczenia ludzkości i zawładnięcia światem… |
też świetny kawałek! :)
Nie wiem skąd bierzesz takie pomysły, ale są rewelacyjne! Śmiałam się i śmiałam. Muszę przyznać, że potrafię sobie wyobrazić Pattinsona i Stewart w takich sytuacjach:)
Gratuluję i życzę kolejnych i kolejnych wen! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
an_mo
Wilkołak
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Muppetowa xd
|
Wysłany:
Sob 13:51, 30 Maj 2009 |
|
Niekontrolowane Wybuchy Śmiechu ... Tyle mogę powiedzieć o sobie i swoim zachowaniu podczas czytania :D
Możliwe, że mam zrytą psychike (ktoś mi to ostanio nawet chyba mowił) i to działa na korzyść podczas czytania ! Mam nieco 'dziwne', że tak powiem, poczucie humoru i nie tylko zaczaiłam parodie, ale też uznałam, iż jest ona fantastyczna (uła ale pompatycznie) xd xd xd
pisz dalej jak Cię prosze :):):)
pozdrawiam Ann |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Greenpoint
Wilkołak
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:59, 30 Maj 2009 |
|
no cóż, jestem nieco zdegustowana. Tekst jest za bardzo.. prymitywny? Momentami? Zachichotałam tylko przy jednym fragmencie:
Cytat: |
- No ciebie chyba Bóg opuścił! – zirytował się. Przeszło mu, kiedy Kristen potknęła się i wpadła w psią kupę. |
Ogólnie nie wiedziałam, czy i kiedy mam się tak naprawdę śmiać. Jednak, jest to tylko mój subiektywny osąd.. Większości się podobało, więc czemu nie.. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Greenpoint dnia Sob 21:03, 30 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kortufka
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 14:35, 31 Maj 2009 |
|
przeczytałam drugi raz :D :D :D
ty tam chyba wszystkie swoje śmieszne teksty powsadzałaś :)
a no i myślę, że to zabawne z twojej strony, że dałaś +16
słodzą Ci słodzą, myślałam że będzie więcej zniesmaczonych |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:18, 31 Maj 2009 |
|
kortufka napisał: |
ty tam chyba wszystkie swoje śmieszne teksty powsadzałaś :) |
Druga część będzie tak samo długa, więc tekstów mi nie brakuje. Moje zasoby są nieskończone!
kortufka napisał: |
a no i myślę, że to zabawne z twojej strony, że dałaś +16 |
Ubaw po pachy.
Byłam pewna, że wszyscy będziecie zniesmaczeni, zdegustowani i ogólnie na nie. No i mnie zaskoczyliście! O dziękuję, że są ludzie, którzy mają tak nietypowe poczucie humoru. Jesteście wielcy! Pokój wam i waszym domom! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Nie 15:25, 31 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
maruda
Gość
|
Wysłany:
Nie 16:13, 31 Maj 2009 |
|
Cytat: |
Wtedy zza krzaków wyłoniła się Catherine Hardwicke z napisem „Ukryty smok, przyczajony tygrys.” na czole. W przepasce na głowie, cała obklejona sercami z ‘WOŚP – u’ wybiegła na polanę i zamachała uszami.
Robert zaczął się zastanawiać, czy Catherine aby na pewno jest zdrowym człowiekiem. Nie ukarał się za tę myśl, wiedział, że inni też snuli na ten temat refleksje. Ona wyglądała jak ósmy pasażer Nostromo z zaawansowaną padaczką… |
Przy tym momencie moja wyobraźnia przeszła samą siebie.
Mój śmiech przeraził nawet mojego psa, który od tego momentu omija mój pokój szerokim łukiem.
Cytat: |
K: - Naprawdę, nie powinieneś był tego mówić. – Po czym wyjęła zza pleców przerażająco dużą, fioletową Lady Speed Stick Aloe. |
leże pod biurkiem i nie mogę się podnieść :D
Oprócz tego, żeby zbyt mocno nie słodzić :
Rzeczywiście przydałby się ktoś, aby poprawić błędy, które niestety się pojawiają i nawet takie "głupie".
Ciężko jest napisać dobrą parodie, ale jako taką parodią bym tego nie nazwała.
Po pierwsze to Robert jest osobą prywatną.
Edward to postać literacka.
O nim prędzej można coś konstruktywnego napisać niż o Robercie
3/4 tego co napisałaś, zmyśliłaś.
Nie można się tu podeprzeć żadnymi faktami z których można by utworzyć całkiem niezłą parodię. Jedynym faktem było to, że Robert i Kristen to kumple z planu a reżyser filmu to Catherine Hardwicke.
Na koniec powiem tyle, że mimo wszystko twój tekst potrafił mnie doprowadzić do dzikiego śmiechu.
Nawet jeśli były to teksty żałosne, mnie śmieszyły.
Napisz coś jeszcze ;]
pozdrawiam.
:) |
Ostatnio zmieniony przez maruda dnia Nie 16:16, 31 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
KALLIYAN
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 18:40, 31 Maj 2009 |
|
Świetne!
annzz_ napisał: |
Ale zginąć z Kubą w objęciach nie wydawało się być najgorszym sposobem.
I wtedy TO się stało.
Czarna postać pokazała swoje oblicze… Robert wydał z siebie przerażający ryk rozpaczy.
To był on… Pan Gąbka…
- To tylko koszmar… Tylko zły sen… Oddychaj głęboko Robercie… PIEPRZONA NASZA KLASA. Nie mogę im ulec, nie założę konta! : <
(...)
Podniósł rękę i powąchał swoją pachę. Na jego twarzy zagościł metrowy banan.
- Mmm… - zamruczał.
Ten zapach zawsze działał na niego, jak poranna kawa. Wciąż zacieszając, spojrzał w lustro (czyt. zrobił poranną toaletę)
|
Tu rozpoczęły się moje napady śmiechu. Kuba, Pan Gąbka, nk, mocna woń potu i toaleta ograniczająca się do spojrzenia w lustro. Kocham Cię!
annzz_ napisał: |
jako dziecko bawił się tam lalkami Barbie i kucykami Pony (...) ‘Achh, gdyby ona tak bardzo nie przypominała Radcliffa…’ Robercie! To świeże rany! Nie rozdrapuj tego!
|
Daniel, Barbie i kucyki pony. Wcześniej pominęłam Hannę Montanę, ale za dużo byłoby wklejania.
annzz_ napisał: |
K: - Co.
R: - Ja nie umiem używać antyperspirantu… : <
K: - Cóż, zawsze mogę cię zmusić.
R: - Nie boję się ciebie.
K: - Naprawdę, nie powinieneś był tego mówić. – Po czym wyjęła zza pleców przerażająco dużą, fioletową Lady Speed Stick Aloe.
|
Mistrzowsko odwróciłaś role! Brawa!
Przepraszam, ale nie dam rady wszystkiego wklejać i komentować. Śmiesznych momentów jest zdecydowanie za dużo. Zastąpienie blondynki w żartach Nikki - uważam a równie świetny pomysł. Zrobienie z Cat wariatki - również. Może mam lekko zryte poczucie humoru, ale Twoja parodia była dla mnie takim miodem.. Mniam :P Myślałam, że Twój tekst będzie raczej zmierzał w drugą stronę, jednak nie pomyliłam się, że tu weszłam.
Pisz dalej, trochę śmiechu przyda się ludzkości.
Pozdrawiam i życzę dużo weny.
Kalliyan. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lys
Zły wampir
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 352 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Klausa.
|
Wysłany:
Nie 21:40, 31 Maj 2009 |
|
Greenpoint napisał: |
no cóż, jestem nieco zdegustowana. Tekst jest za bardzo.. prymitywny? Momentami? Zachichotałam tylko przy jednym fragmencie:
Cytat: |
- No ciebie chyba Bóg opuścił! – zirytował się. Przeszło mu, kiedy Kristen potknęła się i wpadła w psią kupę. |
Ogólnie nie wiedziałam, czy i kiedy mam się tak naprawdę śmiać. Jednak, jest to tylko mój subiektywny osąd.. Większości się podobało, więc czemu nie.. |
zgadzam się całkowicie.
Również nie wiedziałam, kiedy powinnam się śmiać. W sumie to przez większość tekstu miałam minę mówiącą : eeeeeeeeeeeeee.
Czytając wydawało mi się, że chcesz na siłę rozbawić czytelnika, co w moim przypadku niezabardzo Ci wyszło.
Cały fragment z ' pedalskim misiem Kubą[?]' wydaje mi się baaaardzo naciągany.
Chciałabym przeczytać w Twoim wykonaniu coś innego niż parodię, bo ta (moim zdaniem) nie wyszła Ci.
Życzę weny.
Pozdrawiam,
L. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
annzz_
Człowiek
Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:06, 31 Maj 2009 |
|
Lys napisał: |
Czytając wydawało mi się, że chcesz na siłę rozbawić czytelnika, co w moim przypadku niezabardzo Ci wyszło.
Cały fragment z ' pedalskim misiem Kubą[?]' wydaje mi się baaaardzo naciągany. |
Lubię przesadzać, ostrzegłam, że momentami mnie ponosiło, ale nie starałam się na siłę nikogo rozbawić, tego chyba nie da się zrobić. Chociaż rzeczywiście, jeżeli kogoś takie parodie degustują i nie śmieszą może mu się wydawać, że całość jest wymuszana i naciągana. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xcullenowax
Wilkołak
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.
|
Wysłany:
Wto 15:03, 02 Cze 2009 |
|
Haha, annzz_ przeszłaś chyba samą siebie. ; )
Strasznie podobała mi się twoja parodia. Trafia w moje dziwne poczucie humoru. (;
Cytat: |
Nigdy wcześniej nie zastanawiał się nad tym, jak zginie. Nawet mimo wydarzeń ostatnich kilku nocy. Ale zginąć z Kubą w objęciach nie wydawało się być najgorszym sposobem. |
Cytat: |
K: - Co.
R: - Ja nie umiem używać antyperspirantu… : <
K: - Cóż, zawsze mogę cię zmusić.
R: - Nie boję się ciebie.
K: - Naprawdę, nie powinieneś był tego mówić. – Po czym wyjęła zza pleców przerażająco dużą, fioletową Lady Speed Stick Aloe. |
Cytat: |
- Więc… to on jest powodem, dla którego nie jesz mięsa? – Kristen zernęła niepewnie na Kubę.
- Ale nie jedynym… Nie chcę mieć wrzodów. |
Świetnie przekształciłaś te fragmenty 'Zmierzchu', haha. ;D
Ponadto Pan Gąbka [nie spodziewałam się go], dr Oetker, Hannah Montana, HSM, i niecne myśli Roba [haha] dopełniły całości. ;D
Wydaje mi się, że to o Catherine Hardwick było ciut przesadzone, ale poza tym podobało mi się.
I na koniec najlepszy wg mnie fragment:
Cytat: |
No ciebie chyba Bóg opuścił! – zirytował się. Przeszło mu, kiedy Kristen potknęła się i wpadła w psią kupę. |
życzę VENA do następnych tekstów,
xx |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|