|
Autor |
Wiadomość |
meg
Człowiek
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 11:32, 25 Sty 2009 |
|
Rzecz dzieje się po tym, jak Edard zostawił Bellę. Betowała Brendy, której składam ogromne podziękowania. Życzę miłego czytania i niecierpliwie czekam na komentarze.
Siedziałam na łóżku tępo wpatrując się w zakurzoną podłogę. Kiedy wreszcie zdecydowałam się zadziałać, z trudem podniosłam wzrok, tym samym zdając sobie sprawę, że obrócenie głowy o chociażby milimetr sprawia mi dużo bólu, zapewne z powodu, iż zbyt długo siedziałam w jednej pozycji. Błękitna poświata księżyca oświetlała niemal cały pokój. Dawniej zachwycałam się pięknem owego blasku, dziś wydawał mi się brzydki i nic nieznaczący. Bardzo powoli rozprostowałam nogi, co wydało się mi ogromnym sukcesem, gdyż do tej pory, za każdym razem kiedy próbowałam wstać, przyprawiało mnie to o zawroty głowy. Gdy moje nagie stopy dotknęły zimnego parkietu, nie chcąc wywrócić się po raz kolejny przytrzymałam się dłonią biurka, które stało tuż obok. Okazało się to złym pomysłem.-Blat był niesamowicie zagracony, przez zamglone spojrzenie zobaczyłam stertę książek i notatek. Niefortunnie natrafiłam ręką na butelkę z wodą, poślizgnęłam się i upadłam na biurko, boleśnie wbijając sobie ostry kant w udo. Powoli wstałam masując zranione miejsce. Chcąc doprowadzić się do porządku przeczesałam jedną ręką posklejane, długie włosy, następnie podeszłam do okna i otworzyłam je najszerzej jak tylko to było możliwe. Lodowate powietrze natychmiast wypełniło moje nozdrza i nieco mnie ocuciło, zachęcona ową świeżością zdecydowałam się na tak głęboki wdech, że chłód wypełnił całe moje ciało, ale nie wiedząc czemu, wcale tego nie poczułam. Nie czułam nic- mój umysł był pusty, przeraźliwie pusty, jakby ktoś nagle i bez zastanowienia nacisnął klawisz „delete” i w mgnieniu oka wykasował całe moje dotychczasowe życie. Tym samym z przerażeniem zdałam sobie sprawę, jak długo już staram się odpowiedzieć na wszelkie pytania, na które tak czy inaczej nie znałam, a może po prostu nie było odpowiedzi...Z zamyślenia wyrwał mnie kolejny podmuch wiatru. Nagle uświadomiłam sobie, że minął już chyba cały dzień. Z niezwykłym wysiłkiem odwróciłam się, by spojrzeć na zegarek wiszący na przeciwległej ścianie. Czy to możliwe? Było już po dwunastej. Od dłuższego czasu byłam w stanie otępienia, co nie było dla mnie nowością- zdarzało mi się to coraz częściej, szczególnie ostatnimi czasy. Teraz nie miało to dla mnie znaczenia. Miałam wrażenie, jakby owe uczucie nie odstępowało mnie na krok od początku mojego istnienia. Było niewiele słów, którymi mogłabym opisać swoje obecne życie: pustka? Otchłań? Przeklęta nicość? Moje serce zostało wyrwane jednym, stanowczym ruchem. Wydarte wprost z mojej piersi bez znieczulenia. Na samym początku krew sączyła się strumieniami i nie było sposobu, aby móc ją zatamować, ból był nie do zniesienia, ale z czasem rana zaczęła się powoli goić, co łudziło mnie ukojeniem nerwów. Po tym wszystkim pozostała już tylko blizna, która boli przy każdym, nawet drobnym ruchu... Wspomnieniu...
Nikt mnie nie opatrzył, nie zatamował krwotoku, nie przykleił plasterka. Ale przecież to i tak by nie pomogło. Na świecie są tylko jedne dłonie, które są wstanie wyleczyć moje serce. Mlecznobiałe, lodowate dłonie Edwarda. Jego imię zaczęło huczeć mi w głowie, aż wreszcie stało się to nieznośne. Kolejna fala bólu wstrząsnęła mną, jakby ktoś potraktował mnie paralizatorem. Czyżby blizna znów została naruszona? Przecież ona nigdy nie miała zamiaru się zagoić. Zaczęłam liczyć się z faktem, że moje życie nigdy nie będzie już normalne. Normalne... Czy ja miałam jakiekolwiek nadzieje? Jedyne czego pragnęłam to, aby moja egzystencja wyglądała w ogóle jeszcze kiedyś jak życie. Prawdziwe, godne życie. Teraz patrzyłam, ale nic nie widziałam, słuchałam, ale nie była w stanie usłyszeć niczego, śniłam, ale jakbym cały czas byłam na jawie. Nie, to zdecydowanie nie było życie. Znów zawładnęło mną wrażenie, że zaraz się przewrócę. Zacisnęłam dłonie na parapecie tak mocno, że zbielały mi kostki. Spuściłam głowę, by pozbyć się zbędnego uczucia i nagle poczułam na ramionach zimny powiew i na pewno nie towarzyszyło mu otwarte okno.
-Bella...-usłyszałam aksamity głos szepczący mi moje imię wprost do ucha. Zamarłam. -wybaczysz mi?- dokończył ten sam głos, w którym wyraźnie słyszało się nutkę paniki. Umięśnione ręce objęły mnie w talii, poczułam zapach. Najcudowniejszy, a zarazem tak dobrze znany mi zapach. W jednej sekundzie cały niepokój, wszelkie pytania odpłynęły, moje serce otuliła przyjemna fala gorąca. Jeszcze przed chwilą załamana, czułam, że rozkwitam i znów zaczynam żyć. On wrócił, moje życie wróciło. Próbowałam wydobyć z siebie jakieś ciepłe słowa. Miałam za sucho w gardle, w efekcie z moich ust wydobyło się nieartykułowane charknięcie. Raptownie się odwróciłam, żeby okazać mojemu ukochanemu radość z jego powrotu. Wyciągając dłonie napotkałam tylko powietrze. Rozejrzałam się po pokoju z rozpaczą i przerażeniem. Nie ma go... Odszedł... Natłok myśli przefrunął w jednym momencie przez moją głowę. Jego nigdy nie było, on wcale nie wrócił. To tylko twoja chora wyobraźnia płata ci bezczelne figle. Idiotka.- pomyślałam. Wspomnienia zaczęły robić się zbyt bolesne. Jeszcze przed chwilą rozgrzane serce, zajęła fala chłodu i smutku, a rana znów zaczęła pulsować. Jak mogłam sama tak się torturować? Ból znów powrócił, tym razem ze zdwojoną siłą, czułam, że już tego nie wytrzymam, nie jestem w stanie przeżyć kolejnego rozczarowania. Niewiele myśląc wspięłam się na parapet i wyskoczyłam przez otwarte okno. Nareszcie- pomyślałam z ulgą. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meg dnia Nie 17:46, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Dians
Zły wampir
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.
|
Wysłany:
Nie 12:31, 25 Sty 2009 |
|
Hmm... Melodramatyczne jak dla mnie
Ale ja lubię melodramaty :D Ta pustka, nicość, rozpacz.
Fajne :D Chociaż ja bym chętnie poczytała o Belli, która się nie załamała do końca.
Ale miniaturka oddaje emocje. Podoba mi się |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
meg
Człowiek
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 12:48, 25 Sty 2009 |
|
Bardzo dziękuje:* Długo nie zastanawiałam się nad zakończeniem bo sama byłam w tak podłym nastroju, że tylko to mi przyszło do głowy.;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anahi
Dobry wampir
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 150 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.
|
Wysłany:
Nie 14:27, 25 Sty 2009 |
|
Zawsze przy ff w których nie ma Edwarda ryczę , dzisiaj było tak samo. A już miałam nadzieję że Edward naprawde do niej wrócił ...
Mimo tego że zawsze płaczę to lubię takie melodramaty.
Dobra robota x* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 14:53, 25 Sty 2009 |
|
Cytat: |
Kiedy wreszcie zdecydowałam się zadziałaś |
Mała literówka. :)
Co do samego ff, to ja się w melodramatach nie lubuję, więc trudno mi ocenić.
Jedyny do czego można mieć zastrzeżenie, to skok z okna. Warto byłoby uściślić, że Bella mieszka wyżej, niż w powieści. Przynajmniej wg mnie to jednak istotny szczegół. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Brendy
Dobry wampir
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 549 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mielec/Kraków
|
Wysłany:
Nie 19:05, 25 Sty 2009 |
|
Oj tam. Załóżmy, że mieszka wysoko. Inaczej nie zdecydowałaby się skakać z pierwszego piętra. Czyż nie tak meg? ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 19:17, 25 Sty 2009 |
|
Dokonałam właśnie takiego założenia, ale uważam, że można byłoby jednak jakoś o tym wspomnieć. No chyba, że nie zrozumiałam zamysłu, to przepraszam najmocniej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
meg
Człowiek
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 20:24, 25 Sty 2009 |
|
Wystarczy, że upadnie akurat na głowę i złamie sobie kręgosłup;]
Z resztą przy jej szczęściu powinna się zabić bez problemu, nawet skacząc z pierwszego piętra. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meg dnia Nie 20:27, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 21:10, 25 Sty 2009 |
|
meg napisał: |
Wystarczy, że upadnie akurat na głowę i złamie sobie kręgosłup;]
Z resztą przy jej szczęściu powinna się zabić bez problemu, nawet skacząc z pierwszego piętra. |
Co racja, to racja. Czasem miałam wrażenie, że ona mogłaby się zabić skacząc z dywanu na podłogę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
meg
Człowiek
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 21:46, 25 Sty 2009 |
|
Buhaha, śmiałam się cztery minuty. Piękne.:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 21:51, 25 Sty 2009 |
|
meg napisał: |
Buhaha, śmiałam się cztery minuty. Piękne.:) |
Zaprawdę powiadam ci, że to najprawdziwsza życiowa prawda objawiona.
A zupełnie na poważnie, to mnie Michałowe moje uświadomiło, że jego kumpel z liceum zszedł z tego łez padołu właśnie po skoku z pierwszego piętra, więc zwracam honor. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ruda
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Gru 2009
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Czw 13:29, 10 Gru 2009 |
|
Super! - ta miniaturka mogłaby być fragmentem powieści Meyer (oczywiście bez końcowego wątku;)) ...te wszystkie odczucia Belli, cały jej stan depresji - genialnie to opisałaś:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Twillen
Człowiek
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: California Dream=)
|
Wysłany:
Wto 17:29, 15 Gru 2009 |
|
Bardzo to smutne, ale jakie miałoby być, skoro opowiada o rozpaczy, prawda? Niespotykanie logiczny tok myślenia <ciana> Podobało mi się. Fajnie napisane, nawet nie zdarzyło mi się, żebym przeskoczyła jakiś fragment w długich opisach, co niestety czasami czynię. Chociaż znalazłam jeden błąd - nie błąd.
meg napisał: |
krew sączyła się strumieniami |
Możliwe, że się czepiam, ale nic nie może się "sączyć" strumieniami, może najwyżej się "lać" albo "płynąć" albo coś jeszcze. "Sączyć" mogą się krople. Taka wredna spostrzegawczość
Bardzo chetnie przeczytam cos jeszcze od Ciebie, mimo że po tym sama chciałam się zachlastać
Peace (and chocolate) for everyone! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Wto 18:19, 15 Gru 2009 |
|
tytuł przypomina mi fragment wiersza Jasnorzewskiej ... ale pewnie to samo miałaś na myśli więc nie będę przynudzać...
bardzo ciekawa miniaturka... emocjonalna... ja bym się dopatrzyła u Belli skrajnej schizofrenii.... no i to samobójstwo na samym końcu... nawet pasuje do diagnozy...
uwielbiam, kiedy autor zdaje sobie sprawę w jaki sposób emocje i wspomnienia rządzą naszym życiem, od razu widać, że ty sobie z tego w pełni zdajesz sprawę...
to jedna z tych miniatur, które zapadają w pamięć...
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|