FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Happy end w sad end [M] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
taboo
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: KRK

PostWysłany: Czw 20:32, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Nie mogę się powstrzymać od wrzucenia tego na forum. Jestem po prostu ciekawa jak beznadziejne to jest. Z przecinków nigdy nie byłam mocna.. przepraszam. Miłej lektury :

Jak zwykle siedziałam sama, w swoim pokoju. Od 3 miesięcy w ogóle z niego nie wychodziłam. Nie miałam po co. Wiatr szumiał za oknem , krople deszczu bębniły w szybę, nic się nie zmienia.
Edward Edward Edward!
Każda literka, każda sylaba zadawała niezwykły ból mojemu sercu. Nie mogę spać, boję się śnić. Myśl, że nie ma go przy mnie jak zasypiam i jak się budzę skutecznie odbierała mi chęci do życia. Już od dawna planowałam popełnić samobójstwo, ale chciałam jakoś przygotować moją rodzinę na to. A może sama chciałam się przygotować, w końcu to co zamierzałam zrobić było nieznane i w pewien sposób bałam się śmierci. Co za ironia.... Spędzałam z krwiożerczym wampirem całe noce i dnie narażając się i nie odczuwałam w ogóle strachu.
Nagle poczułam się jak Julia w znanej tragedii Szekspira. A myślałam, że takie rzeczy nie przytrafiają się w realnym życiu, że to tylko wytwór wyobraźni zwariowanych pisarzy. Jednak Belli Swan, niezwykle pechowej osobie, zawsze musi przydarzyć się jakieś nieszczęście. JAKIEŚ? Czułam, że moje życie zakończyło się wraz ze śmiercią Edwarda 3 miesiące temu.
Nagle to wszystko stanęło mi przed oczami. Upał, promienie słońca odbijające się od okien domów stojących dookoła placu. Wiedziałam, że się spóźniłam, słyszałam okrzyki ludzi. Tak niewielki dystans dzielił mnie od ukochanego. Już nawet go widziałam, stojący bez koszuli, iskrzył się w słońcu jak diament. Miał zamknięte oczy. Ludzie otoczyli go zwartym okręgiem, tak że trudno było mi się przecisnąć do niego. Zaczęłam krzyczeć jego imię. On jednak był jak w jakimś transie, zupełnie nie kontaktował. W końcu odepchnęłam ostatnią osobę i podbiegłam do niego. Szybko przytuliłam się do jego nagiego torsu.
-Edward , Edward- szeptałam przez łzy.
Chyba poczuł ciepło na swoim ciele, bo otworzył oczy. Były w nich takie pokłady smutku, że natychmiast zaczęłam go zapewniać:
-Wszystko będzie dobrze, Edward , chodźmy stąd.
Ha... co za płonna nadzieja, zupełnie bezsensowna. Przecież dobrze wiedziałam, nie będzie dobrze. Nic nie mogło już nas uratować. Panika ogarnęła moje serce, on jednak uśmiechał się. Chyba wydawało mu się, że jestem jakąś halucynacją , czy czymś w tym stylu. Żeby mu uświadomić, że nie śni zaczęłam wbijać mu paznokcie w marmurową skórę.
Trach. Oczywiście z nadmiaru emocji zapomniałam, że to nie jest najlepszy pomysł i dwa paznokcie pękły w połowie.
Zaczęłam jeszcze mocniej płakać, chwyciłam się kurczowo jego, gdy poczułam za sobą lodowate ręce. Odciągały mnie od Edwarda. Nie miałam szans przy tak potężnej sile i byłam zmuszona puścić te ukochane ciało. I wtedy Edward nareszcie się ocknął.. na jego twarzy malowało się zdumienie. Taką właśnie ją zapamiętałam, utkwione we mnie topazowe oczy, rozszerzone w niemym zdziwieniu.
A potem ze wszystkich stron zaczęła napływać ciepła mgła. Zrobiłam się bardzo senna , a potem była tylko ciemność.
Obudziłam się w salonie Cullenów na obrzeżach Forks. Z początku nie pamiętałam co się stało. Wszystkie wydarzenia z poprzednich dni, wydawały się być dla mnie tylko długim , bardzo kolorowym snem. Wystarczyło jedno spojrzenie na Esme, żeby domyślić się jak bardzo się myliłam! Fakty zaczęły docierać do mojego opornego mózgu. Zaczęłam kojarzyć, powoli rozumieć. Zabolało i przestałam myśleć. Było tak jakbym właśnie wyłączyła swój mózg, nie chciałam zrozumieć. Wiedziałam, że jak to zrobię, nie będzie już odwrotu, nie będzie niczego.
Wspominanie tego wydarzenia stało się moim codziennym wieczornym rytuałem. Nie czułam jednak bólu, bo tak na prawdą emocjonalnie już nie żyłam. Byłam tylko pozostałością człowieka, która chodziła i jadła, sporadycznie myślała. Cały świat naokoło już mnie nie dotyczył. Nie byłam częścią niego. Codziennie odwiedzała mnie Renee, która przeprowadziła się do Forks, żeby być blisko mnie. Charlie już dał sobie spokój, nie potrafił mi pomóc. Widziałam jak cierpiał, ale ... może to zabrzmi okrutnie i egoistycznie ... nie obchodziło mnie to.
Dobra idę się powiesić...-myśl przebiegła przez moją głowę w wampirzym tempie.
Podniosłam się z łóżka i wyjęłam z szafy album. Wyciągnęłam album i spojrzałam na pierwszą fotografię. Roześmiana twarz, złote oczy i te kasztanowe włosy. Usta przypominały mi delikatne pocałunki, od których kręciło mi się w głowie. Na samo wspomnienie serce przestawało mi bić i nie mogłam oddychać. Na pewno umarłabym, jak za długo bym się wpatrywała w tę fotografię. Byłaby to pewnie osobliwa forma samobójstwa, ale za bardzo bolesna.

Jak przez mgłę usłyszałam pytania Charliego, gdzie jadę. Nie odpowiedziałam, nigdy nie odpowiadałam. Na pewno już zapomnieli, jak brzmi mój głos. Wsiadłam do furgonetki i odpaliłam silnik. Znajomy huk zadźwięczał mi w uszach. Starałam się nie myśleć, jak bardzo ten odgłos kojarzył mi się z Edwardem. Naszą pierwszą wyprawą na jego polanę, diamentowa skóra, pierwszy pocałunek. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie pojechać tam przed śmiercią. Nie, to ponad moje siły. -pomyślałam. Chce skończyć to szybko, raz na zawsze. Może potem... może potem... Nie łudź się-szepnął głosik w mojej głowie.
Ale tak bardzo pragnęłam jeszcze raz zobaczyć Edwarda. Tak czy siak, dalsze życie nie miało sensu. Przycisnęłam pedał gazu, może przypadkiem rozbiję się o pobliskie drzewo... Jednak nic takiego się nie stało i szybko dotarłam do apteki. Weszłam do ciepłego pomieszczenia wypełnionego zapachem leków. Nie rozglądając się, podeszłam do okienka i poprosiłam o leki nasenne. Musiałam chyba wyglądać żałośnie, bo farmaceutka zaczęła bawić się w detektywa.
-Tak młoda osoba, nie powinna mieć problemów ze snem. Lekarz Ci je zapisał? - zapytała.
-Nie... to dla taty - zająknęłam się.
Od razu zorientowałam się, że nic z tego nie będzie. Biorąc pod uwagę jak beznadziejnym byłam kłamcą i stan, w którym się obecnie znajdowałam, nikt by mi nie uwierzył. Kobieta szybko wygoniła mnie z apteki i zagroziła, że zadzwoni do mojego ojca. W Forks była tylko jedna apteka, ale i tak nie było sensu jechać do żadnej innej, przecież nikogo nie zdołałabym przekonać.
Zanim wyszłam z pokoju, dokładnie ułożyłam sobie listę sposobów, na które mogłam się zabić. Leki były na samym początku, przyjemna, bezbolesna śmierć. W myślach przekreśliłam ten pomysł. Następnym był skok z klifu w La Push. Ten pomysł miał jednak swoje wady. Musiałam uważać, żeby nie spotkać Jacoba. Pewnie rzuciłby się i uratował mnie wbrew mojej woli. Tak więc, wjechanie na teren rezerwatu furgonetką odpadało. Zostawiłam ją więc przy drodze i szybko ruszyłam leśną drogą. Naokoło panowała cisza i spokój. Jak zawsze w takich miejscach nie byłam w stanie uciec od bolesnych myśli. Przyspieszyłam kroku, pragnąc mieć już to wszystko za sobą. Z oddali zobaczyłam plażę, zaczęłam biec. O dziwo, ani razu się nie wywróciłam. Teraz czekała mnie tylko krótka wspinaczka i wybawienie. Ostatnie minuty życia mijały bardzo szybko. Wszystko szło mi łatwiej niż zazwyczaj. Po chwili stanęłam już na skraju klifu i popatrzyłam odważnie w dół. Nie poczułam nic, zero strachu. Zdziwiło mnie to. Spodziewałam się, że będę długo medytować stojąc nad przepaścią- skoczyć, nie skoczyć? Zdecydowanie za dużo przeczytałam książek, już nie raz zdążyłam się przekonać, że w prawdziwym życiu wszystko jest inne. Nie ma szczęśliwych zakończeń... Te krótkie rozmyślania zajęły mi kilka sekund, a potem skoczyłam.
Poczułam lodowate zimno na całym swoim ciele. Nagły skurcz naczyń krwionośnych nie pozwalał mi oddychać. Nie walczyłam, brak instynktu samozachowawczego uczynił tę śmierć krótką i bezbolesną. Zdążyłam tylko zasmakować słonej morskiej wody, potem otoczyła mnie ciemność. Zupełnie jakbym zasypiała, a potem usłyszałam:
-Bello... czekałem na Ciebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez taboo dnia Czw 20:35, 26 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kropek
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 1:44, 27 Lut 2009 Powrót do góry

Nie wiem za co przepraszasz - mi się podobało. Błędów szczególnych też nie ma. Co do długości - ani za krótkie ani za długie - takie w sam raz:) Ładnie opisałaś uczucia Belli i w ogóle jej sytuację.

Jedno, co mnie ugryzło:
Cytat:
Dobra idę się powiesić...

Jakoś mi to tutaj nie pasuje. Nie wiem, może zbyt bezpośrednie, jednoznaczne, niepasujące do Belli jak i twojej historii. Co nie zmienia faktu, że naprawdę miło się czytało i chętnie zobaczyłabym jeszcze jakieś twoje dzieła:)

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pią 11:38, 27 Lut 2009 Powrót do góry

Bardzo dobrze się czyta, tyle emocji i uczucia. Szkoda że smutno, ale takie teksy najbardziej lubię.

Muszę zgodzić się z kropkiem ten fragment "Dobra idę się powiesić" jakoś nie pasuje, po za tym wszystko jest dobre.
Czytając to mam swoją wizje co też się stało z Edwardem, ale to nawet mi się podoba.
Pozdrawiam Mercy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
taboo
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: KRK

PostWysłany: Pią 13:41, 27 Lut 2009 Powrót do góry

Hehe przyznaję się, ten tekst pisałam tak trochę dla jaj, dlatego między innymi jest ten fragment o powieszeniu się.
Wiem, wiem, jak można pisać TAKI tekst dla żartów?
Jest tylko jedna dobra odpowiedź - trzeba być mną . Kwadratowy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam-Cameron
Wilkołak



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:00, 27 Lut 2009 Powrót do góry

Kurczę, trzeba było uprzedzić na początku, że przeczytanie grozi popłakaniem się. Bardzo mi się podobało. Zgadzam się, ze jest dużo uczuć i na dodatek pięknie opisanych. Tak mi się szkoda zrobilo Edwarda. A ostatnie zdanie tekstu po prostu sprawiło, że w oczach stanęły mi łzy. Rzeczywiście wyszedł swego rodzaju 'happy end'. Świetny tekst.
Pozdrawiam i natchnienia życzę!;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mells
Zły wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:58, 27 Lut 2009 Powrót do góry

Podobało mi się. Miniaturka ubrana w tyle emocji... Oczywiście się popłakałam za co duży plus.
Nie zrozumiem za co przepraszasz ani na jakiej podstawie sądzisz, że to jest beznadziejne. To jest naprawdę dobre!
Vena życzę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:39, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Kiedy zaczęłam czytać tą miniaturę to się wściekłam. Normalnie się wściekłam. Jak można pisać do Czytelnika "wrzuciła żeby zobaczyć, jakie to jest beznadziejne" ?! Otóż beznadzieje to to NIE jest moja droga. Bardzo mi się podobało, czytałam już wiele tekstów " Co by było gdyby Bella nie zdążyła..." a Twój szczególnie przypadł mi do gustu. Wszytsko jest wytłumaczone i opisane tak... po ludzku.
Apeluję zatem, żeby obyło się bez - wybacz - takich durnowatych wstępów. Chętnie przeczytałabym coś jeszcze Twojego autorstwa. Weny, Dil.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:18, 09 Lip 2009 Powrót do góry

taboo napisał:
Nie mogę się powstrzymać od wrzucenia tego na forum. Jestem po prostu ciekawa jak beznadziejne to jest.


Muszę przyznać, że tak samo jak Dil - wkurzyło mnie to. Jeśli uważałabyś, że to co piszesz jest naprawdę beznadziejne - nie wstawiłabyś tego tutaj, więc po co takie teksty? Ale i tak postanowiłam przeczytać...
No i od razu mówię, że bardzo mi się podobało. Podoba mi się Twój styl pisania, nie zauważyłam żadnych rażących błędów, czytało mi się bardzo dobrze i pomimo tego, że tekst nie był za długi - wciągnął mnie niezwykle. Bardzo dobrze opisałaś całą sytuację i emocje Belli.
Muszę przyznać, że naprawdę bardzo mnie wzruszyłaś... A najbardziej to:

taboo napisał:
Zupełnie jakbym zasypiała, a potem usłyszałam:
-Bello... czekałem na Ciebie.



Łezka zakręciła mi się w oku... Gratuluję. Bardzo dobry tekst. Więcej wiary w siebie i swoje możliwości :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
annzz_
Człowiek



Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:17, 11 Lip 2009 Powrót do góry

taboo napisał:
Nie mogę się powstrzymać od wrzucenia tego na forum. Jestem po prostu ciekawa jak beznadziejne to jest.


Więcej szacunku dla czytelników. Wink

taboo napisał:
Nie mogę spać, boję się śnić.


Czas. Pisałaś wszystko w przeszłym, ale parę zdań przewinęło się w teraźniejszym. Wink Pisze się jednym czasem.

+ przecinki, przecinki.

Tytuł "happy end w sad end" nie jest zbyt zachęcający. Wink

Wspaniałe. Naprawdę, strasznie mi się podobało.
Masz świetny styl, super się czytało, budujesz cudowne zdania, nie można się oderwać.
Nic, tylko weny! :D
I czekam na kolejne twoje dzieła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Sob 11:26, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ruda
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Gru 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 22:03, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Super! Naprawdę się postarałaś, genialnie odtwarzając rozpacz Belli.
...tylko czy wszystkie samobójstwa Swan muszą się kończyć w stylu: "Bello... czekałem na ciebie"?;>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin