|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
xehtia
Zły wampir
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Pon 13:42, 02 Lut 2009 |
|
Zainspirowane przeczytaniem ff offcy.
Krytyka mile widziana, pochwały są fajne, ale raczej się nie nadają do tego tekstu.
____
Kolejna noc w słonecznym za dnia Los Angeles. Podobna do poprzedniej tak samo jak i do kolejnej. Chaos w mojej głowie. Inna po zmroku obsada, a kwestie pozostają niezmienne. Co noc : jego* myśli, jej strach.
Jak zawsze..
Który to raz?
Może wczoraj spotkałem właśnie ich? Czy to możliwe? Czy to on?
Nie.. Inna twarz. Myśli już słyszane nie raz.
Zawsze ten sam schemat.
Wypatrzył ofiarę. Ja również ją obserwuję, jego myśli ukazują mi wszystko. Jestem skupiony tylko na nim. I ujrzałem w całej okazałości długie blond loki spięte w kok, niebieskie oczy, zadarty nos, pełne usta. Strój wskazuje na wysoki status społeczny, więc co robi tu sama? Jest taka młoda..
Spostrzegła, że coś jest nie tak. Odwróciła by przeszyć GO spojrzeniem, w którym czaił się strach. Przyśpieszyła kroku.
Nie uciekniesz mi - jego umysł przesiąknięty był jedynie chęcią mordu. Panował w nim chaos - nawet nie próbował ułożyć planu.
Dziewczyna, bardzo nierozsądnie, jakby nie znała tych okolic, wkroczyła w prawie puste, "obdarte" uliczki. Zniknęła mu na chwilę z pola widzenia wbiegając, jakże niefortunnie, w ślepy zaułek.
Uśmiechnął się.
Przez głowę przelatywały mu krwawe akty, które już wcześniej dokonał na innych dziewczynach. Zatracał się w pragnieniu kolejnego morderstwa.
- Witaj, Anno - odezwał się grubym głosem - Wyglądasz zupełnie jak kiedyś...
W jego wspomnieniach pojawiła się kobieta jakże różniąca się od tej dziewczyny. Miała czarne włosy z kilkoma siwymi pasmami, a ponurą twarz ozdabiały pierwsze zmarszczki. Przedmiot trzymany przez nią w ręku zmieniał się co chwila na inny. Bat, rózga, pręt... Oprawca na powrót stał się małym chłopcem obrywającym niesłusznie od ciężko doświadczonej przez życie matki.
Przez chwilę zrobiło mi się go żal. Przez chwilę...
- Pan mnie z kimś pomylił - powiedziała wolno dziewczyna drżącym głosem tuląc się go muru.
On nawet tego nie usłyszał. Trwał w swoim szaleństwie. Otrząsnowszy się z wspomnień płonął tylko żądzą zemsty. W ciemnych oczach zalśniła furia. Zapłacisz mi za wszystko. Rzucił się w stronę dziewczyny, która skulona z zaciśniętymi powiekami czekała na śmierć. Scena jak z filmu.
Doskoczyłem do niego w ułamku sekundy z nadludzką siłą, bez żadnego wysiłku cisnąłem nim o ścianę. Dziewczyna powoli otworzyła oczy zastanawiając się czemu nie czuła bólu. Przyglądała mi się wystraszona lecz z.. ciekawością. Przez jej myśli nadal przepływały słowa modlitwy. Musiała więc być albo wierząca albo też doznała nagłej potrzeby w obliczu niebezpieczeństwa. Ludzie..
-Uciekaj - rzekłem łagodnie.
Posłuchała. Po chwili jej nie było.
Podszedłem do nieprzytomnego opryszka. Zanurzyłem zęby w jego ciele. Tanie ubranie było pomięte, pot pokrywał ordynarne oblicze. Był tak pakudny, śmierdzący, brudny, przesiąknięty złem... Nie przeszkadzało mi to jednak. Dla wampira krew zawsze smakuje tak samo.
Uleciało z niego życie. Ciało o bezkształtnej twarzy i nieobecnym spojrzeniu pozostało w zaułku.
Nie ważne, że tym gestem ocaliłem kilka żyć. Nie obchodziło mnie już, że dzięki mnie ta dziewczyna mogła spokojnie wrócić do domu. Nie, to się nie liczyło. Jestem potworem, więc jaki sens ma dla mnie ta beznadziejna egzystencja? Może pora wrócić do Carlisle'a?
Udałem się do parku, na moje ulubione drzewo, znów pogrążając się w myślach. Zerwał się wiatr. Siedziałem jednak nieporuszenie przez kilka godzin. Westchnąłem i zdałem sobie sprawę, że słońce dziś nie wzejdzie. Niebo pokrywała gęsta powłoka atramentowych chmur.
Znak.
Wystarczy zabrać kilka drobiazgów z pokoju obskórnego hotelu i wsiąść w samolot.
Omiótwszy spojrzeniem pokój na wychodnym dostrzegłem arkusz drogiego papieru na stoliku. Kobiecym charakterem pisma było na nim wykaligrafowane tylko jedno słowo: Dziękuję.
KONIEC
*on - nawiązuje tu do "potwora" Edwarda. W tym ff utożsamia go z mordercami których powstrzymuje.
--------
Liczę na pełną krytykę. Jestem otwarta na sugestie i różnego rodzaju uwagi. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xehtia dnia Pią 22:13, 06 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
Patrycja87
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 786 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Tarnowa
|
Wysłany:
Pon 16:35, 02 Lut 2009 |
|
Sama scena może nie nastraja do pochwał, ale nie o to tu chodzi... Świetny tekst. Z życia wzięty, jeżeli wyłączymy wampira-wybawcę. Mnie się podoba.
Zamierzasz pisać dalej, czy to pojedynczy epizod z początków życia Edwarda jako wampira? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xehtia
Zły wampir
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Pon 17:07, 02 Lut 2009 |
|
Patrycja87 napisał: |
Zamierzasz pisać dalej, czy to pojedynczy epizod z początków życia Edwarda jako wampira? |
Raczej nie zamierzam tego kontynuować. Chociaż niewykluczone, że wpadną tu od czasu do czasu jakieś miniaturki.
Ot, wen mnie w nocy złapał, więc wstałam z łóżka i skleciłam takie cuś.
Jestem zmęczona i zła, więc ten tekst jest idealnym odzwierciedleniem mojego samopoczucia. Oprócz wampira-wybawcy
Fajnie, że Ci się podoba...
Następnym razem spróbuje napisać coś bardziej optymistycznego :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sam-Cameron
Wilkołak
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:17, 06 Lut 2009 |
|
Hej! Zawsze lubię czytać opowieści o Wampirach, którzy ratują dziewczyny przed opryszkami
Nawet mi się podoba, mimo że to przecież jeden z tych utartych schematów.. Ale miło mi się czytało. Mam nadzieję, że znowu złapie Cię w nocy wena xD. Pozdrawiam! ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xehtia
Zły wampir
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Pią 22:12, 06 Lut 2009 |
|
Dzięki, Sam-Cameron ;p
Wiem, że to taki schemat, ale cóż.
Możliwe, że coś napiszę za niedługo, bo w końcu Edward przeżył bez Belli te sto lat a mnie interesuje co robił taki kawał czasu ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
klecza
Człowiek
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa
|
Wysłany:
Śro 17:24, 18 Lut 2009 |
|
Rany, ładnie Ci to wyszło. Oczu oderwać nie mogłam.
Niby to zwykłe, że ktoś chce zabić kobietę, a tu nagle Superman przybywa i ratuje ją z opresji, ale jednak coś w sobie ma. Podobały mi się uczucia, których w sumie tu wiele nie było, ale mimo wszystko były takie edwardowe. Że twierdzi, że jest potworem, że czuje do siebie wstręt i że tym potworem w końcu nie chce być. No i wiele innych.
Podobało mi się, życzę Wena, Wena i jeszcze raz Wena!
Pozdrawiam,
klecza |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Loona
Wilkołak
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 242 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik / Piekiełko
|
Wysłany:
Pią 11:31, 20 Lut 2009 |
|
Zaintrygowała mnie ta miniaturka. Chętnie przeczytam inne, o tym, co Edward sobie porabiał zanim poznał Bellę.
Życzę więc wielkiego wena i liczę na coś nowego. :)
pzdr. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
an_mo
Wilkołak
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Muppetowa xd
|
Wysłany:
Pon 21:11, 23 Mar 2009 |
|
Edzio - supermen. Ciekawa koncepcja :)
Przyznam się, że jak zaczełam czytać to miałam lekki mętlik w głowie - nie wiedziałam kto jest kto, ale potem ... no właśnie xd
Jak już napisałam ciekawa koncepcja - najwyższa pora pomyśleć troche, jak wyglądało życie Edzia zanim stał się cudowny, wspaniałym itd., krótko - Edłardem jak z bajki :)
pozdrawiam Ann |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
NaTaLKa9414
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Cze 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:12, 16 Cze 2009 |
|
świetne wyobrażenie. super opisane.
kanoniczne czy nie?
jak dla mnie to postac Edwarda jest utrzymana w kanonicznym klimacie, sama sytuacja też. jednakże w książce po wypowiedziach Edwarda pełnych odrazy i po fragmentach w Midnight Sun spodziewałabym się raczej więcej drastyczności, tortur czy czegoś takiego. dzięki temu, że to ominęłaś całość jest dosyć subtelna, jednak mnie pozostał lekki niedosyt.
xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Margarett Juliett
Gość
|
Wysłany:
Pią 15:00, 19 Cze 2009 |
|
Mi się bardzo podobało :D Ciekawią mnie lata gdy Edward nie miał jeszcze Belli. Ten okres był taki... mroczny. Nie lubię przesłodzonych opowiadań ani miniaturek. Są stanowczo za nudne. Szczęście pozbawia życia czerni, która jest bardzo potrzebna :D
Niech cię częściej nachodzi wena w środku nocy.
Pozdrawiam |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|