|
Autor |
Wiadomość |
k8ella
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova
|
Wysłany:
Nie 21:02, 19 Wrz 2010 |
|
Witam wszystkich z moją pierwszą miniaturką konkursową. Cieszę się, że zdecydowałam się wziąć udział w lemoniadzie, bo nie dość, że sprawiło mi to dużą przyjemność, to jeszcze dzięki waszym głosom wygrałam w kategorii gorącej lemonki. Czuję się zaszczycona, że doszłam tak wysoko, biorąc pod uwagę znakomite przeciwniczki.
Zatem nie przedłużając już, zapraszam.
EDIT: Zapomniałam o banerku i jeszcze sierota ma problem z wstawieniem
Betowała kochana Viv, która, mam nadzieję, wybaczy mi roztrzepanie.
Kolekcja
Bring me to life
Patrzyłam jak sparaliżowana na to, co ukazało się moim oczom, gdy uchyliłam wieko gustownie zapakowanego pudełka, które właśnie wręczył posłaniec. Spłonęłam rumieńcem, nie czując się komfortowo, mimo że stojący naprzeciw człowiek nie miał pojęcia, co właśnie ujrzałam.
- Panno Swan? – Z wewnętrznej walki toczącej się w głowie wyrwał mnie głos owego mężczyzny, który dostarczył przesyłkę.
Spojrzałam na niego nieprzytomnym wzrokiem, zastanawiając się, czego jeszcze chce.
- Proszę podpisać tutaj – poprosił najwyraźniej zniecierpliwiony, wkładając mi do ręki żółty długopis i wskazując miejsce, gdzie miałam potwierdzić odbiór. Gdy nieco drżącą dłonią naskrobałam koślawe inicjały, uśmiechnął się uprzejmie, po czym podał błękitną kopertę z pięknego, chropowatego papieru. Fraktura drażniła delikatnie opuszki, zwiększając niesamowite uczucie budzące się w środku moich wnętrzności. Niepokój pomieszany z podnieceniem.
- To od nadawcy – poinformował krótko, kiedy uniosłam pytająco brew.
To oczywiste! Warknęłam w myślach na własną głupotę.
- Dziękuję. – Uśmiechnęłam się przepraszająco, w tym samym momencie zatrzaskując mu przed nosem drzwi. Wiedziałam, że muszę usiąść zanim przeczytam liścik, w przeciwnym wypadku nogi mogłyby odmówić mi posłuszeństwa, biorąc pod uwagę fakt, że właśnie otrzymałam parę seksownych jak diabli, błękitnych stringów z satyny, wykończonych gustowną koronką.
Usiadłszy wygodnie na swojej przytulnej kanapie, nerwowym szarpnięciem otworzyłam elegancki list. Rozłożyłam powoli kartkę, by odczytać zapisaną starannym pismem informację. Już sam widok kształtnych liter sprawił, że przełknęłam nadmiar śliny. Natomiast piorunująca treść wysłała uderzenie gorąca między moje nogi.
Miej wyłącznie to na sobie. Będę o piętnastej. EC
Musiałam ścisnąć mocno uda, żeby złagodzić w jakikolwiek sposób rodzącą się we mnie potrzebę.
Edward Cullen. Ten Edward Cullen. Ekscentryczny obieżyświat posiadający imponującą kolekcję, jak to nazywał, drobiazgów, które zbierał w czasie swoich niesamowitych podróży.
Ten, który dokładnie miesiąc wcześniej przybył do rodzinnego Forks nie tylko po to, by wypocząć po wojażach, ale także podzielić się ze społecznością miasteczka wrażeniami ze swoich przygód.
Ten, który pojawił się w szkole, gdzie pracuję, by młodzież mogła spotkać się ze sławnym absolwentem, poznać jego losy, zachwycić niezwykłością dokonań.
Ten, którego hipnotyczne złote oczy, usidliły mnie całkowicie, gdy tylko napotkał mój wzrok, budząc jednocześnie grozę i zachwyt.
Ten, który podszedł zaraz po zakończonym spotkaniu, ignorując stojące dookoła tłumy ludzi, by przedstawić się, ująć szarmancko dłoń, a po chwili złożyć na niej subtelny pocałunek. Wciąż pamiętam jego dotyk, muśnięcie chłodnych, w porównaniu z rozpaloną skórą, warg. Nie istniał nikt poza nami w tym momencie. Nie liczyło się nic. Ani to, że wokół stoją zdumieni uczniowie, ani fakt, że grono nauczycielskie było wybitnie zdegustowane moim ciężkim oddechem. Zatraciłam się w doznaniu błogiego zachwytu oraz budzącego się między nami pożądania.
Gdy przypomniałam sobie, że jestem w pracy, wyrwałam się z delikatnego, aczkolwiek stanowczego uścisku Cullena i czym prędzej opuściłam zatłoczoną aulę, zostawiając go równie oszołomionego jak ja.
Reszta wypadków potoczyła się w zaskakującym tempie. Widziałam go niemal wszędzie, gdy tylko wychodziłam na zewnątrz. Był jak cień podążający za mną do sklepu, baru czy urzędu. Uprzejmie dziwił się z kolejnych spotkań, zabawiał kurtuazyjną rozmową, po czym odchodził nagle, gdy ciemniały mu oczy, zostawiając mnie z głową pełną domysłów, prawie na granicy szaleństwa. Zawsze w jego towarzystwie pojawiało się to niepokojące uczucie niedosytu czy wręcz głodu, by mnie dotknął w ten sam sposób, co za pierwszym razem. Czułam się jak ofiara, którą osaczał niebezpieczny drapieżca. A im bardziej się broniłam przed uporczywymi staraniami, tym bardziej on naciskał i wydawałam się być nim coraz mocniej zafascynowana. Moja silna wola powoli legła w gruzach, a on wyczuwał uległość swoim szóstym, niemal zwierzęcym zmysłem.
Dwa tygodnie później zaprosił mnie wreszcie do siebie, by, jak twierdził z całkowicie niewinną miną, pokazać wspaniałą kolekcję, którą nielicznym dane było zobaczyć. Schlebiała mi taka forma wyróżnienia, a poza tym myśl o przebywaniu sam na sam z Edwardem Cullenem powodowała, że rozkoszny dreszcz błądził po plecach, wędrując aż do wnętrza podbrzusza.
Wyobrażenia na temat zbioru kolekcjonera, jakie pojawiały się w głowie, nijak się miały do szokującej wręcz rzeczywistości. Widziałam ręcznie robione bibeloty sprzed tysięcy lat, przepiękne drobiazgi oraz bezcenne trofea, jak porcelanowy, trójkolorowy wazon w kształcie chryzantemy pochodzący z trzynastego wieku, z dynastii Ming. Ich posiadacz wydawał się być niewzruszony wobec moich zachwytów nad każdym zauważonym detalem, aczkolwiek w trakcie opowieści jego emocje dawały o sobie znać. Zaobserwowałam złocisty blask w tęczówkach o barwie miodu i nagle owe okna duszy znalazły się tuż obok, przewiercając mnie na wylot. Wtedy pierwszy raz zostałam przez niego pocałowana. Doznanie było tak niesamowite, że nie zdawałam sobie zupełnie sprawy z faktu, że przez cały czas nie oddychałam. Nasze usta połączyły się w powolnym, zmysłowym tańcu, budzącym każdy, najmniejszy nawet fragment ciała do życia. Płonęłam, rozkoszując się miękkością warg oraz jego niesamowitym zapachem.
Otrząsnęłam się z podniecających wspomnień dopiero, gdy wzrokiem powędrowałam na cyferblat zegarka stojącego na szafce od telewizora. Z przerażeniem zrozumiałam, że zostało zaledwie piętnaście minut do wyznaczonego terminu.
Drżącymi rękami wyjęłam satynową bieliznę z pudełka spoczywającego na kolanach i zapominając o całym świecie, pomknęłam do łazienki. Musiałam przygotować się na przybycie demonicznego Cullena. Postanowiłam wziąć krótki, ale odświeżający prysznic i przyodziać się w nadesłany fatałaszek. Krytycznym wzrokiem obejrzałam się w lustrze, przykrywając prawie nagie ciało włosami sięgającymi do połowy pleców, dziękując sobie w duchu, że nie ścinałam ich od paru lat.
Na samą myśl o tym, co wkrótce będzie się działo, włosy stanęły mi dęba prawie wszędzie, gdzie to było możliwe. Zatrzęsłam się nieco od panującego w mieszkaniu chłodu, ale opanowując niepokój, usiadłam wygodnie w fotelu, oczekując z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. Gdy już prawie udało mi się uciszyć nerwy, usłyszałam delikatne pukanie do drzwi. Przełknęłam głośno ślinę, licząc na to, że ten gest usprawni funkcjonowanie moich szarych komórek oraz uspokoi pracujące na wysokich obrotach ślinianki. Niestety, nie podziałało. Nagle zdjął mnie paniczny lęk przed spotkaniem i nim zdążyłam pomyśleć, znalazłam się w kuchni, dysząc z wrażenia. Stanęłam przed lodówką, by wyjąć kostki lodu. Wrzuciłam je do szklanki pełnej wody z kranu, po czym wypiłam kilka łyków.
Może sobie pójdzie, jeśli nie otworzę drzwi?
- Bello – szepnął zmysłowy głos tuż obok ucha, a jego słodki zapach omamił zmysły. Szklanka wyśliznęła się z rąk, by, z drażniącym uszy brzękiem, rozprysnąć się o podłogę na tysiąc drobniutkich kawałeczków. Kostki lodu poturlały się po blacie kuchennym, którego chwyciłam się kurczowo, całkowicie przerażona.
Jak on się tu dostał? W ogóle go nie słyszałam.
Edward, zupełnie nie zwracając uwagi na potłuczone szkło oraz rozlaną dookoła wodę, odsunął włosy z mojej szyi, po czym biorąc głęboki wdech, złożył subtelny pocałunek w zagłębieniu pod uchem. Zadrżałam, a serce dudniło tak mocno, że czułam się wręcz zażenowana własną reakcją. Przecież jeszcze nic nie zrobił, a już miałam puls równy maratończykowi po dotarciu do mety. Poczułam chłodną dłoń przesuwającą się powoli przez ramię, na kark i wzdłuż kręgosłupa aż do krągłości pośladków, w delikatnej pieszczocie, wzbudzającej dziki dreszcz. Westchnęłam. Stanowczym ruchem sprawił, że stałam przodem do niego i uniósł moją brodę do góry tak, że musiałam popatrzeć. To, co zobaczyłam w jego spojrzeniu, kompletnie mną zawładnęło. Przepiękne, złociste oczy były niemal całkowicie przysłonięte czernią rozszerzonych pożądaniem źrenic.
- Nawet nie wiesz, jak długo na ciebie czekałem – wyznał zachrypniętym głosem, a sens tych słów sprawił, że nogi ugięły się pode mną, odmawiając posłuszeństwa. Nie chciałam już zaprzeczać własnym potrzebom. Pragnęłam go i najwyraźniej z wzajemnością.
Nie mogąc dłużej powstrzymywać emocji, które rozpalały mnie do czerwoności, wplotłam palce w jego miękkie włosy, tworząc jeszcze większy nieład na głowie. Stanęłam na palcach by ponownie zasmakować tych kształtnych warg, które rozchylone, teraz wręcz zapraszały, by ich spróbować. Pocałunek, początkowo spokojny, pełen delikatnych muśnięć i niepewności, z czasem przerodził się w otwartą walkę o dominację. Pochłanialiśmy nawzajem swoje jęki, a nasze języki oplatały się z niecierpliwością, domagając dostępu do wnętrza ust drugiej osoby, eksplorując je z gwałtownością głodnego zwierzęcia. W trakcie dotykania jego podniebienia poczułam niesamowity smak, który przyprawił mnie o kolejną falę gorąca trawiącego co chwilę moje w pełni gotowe ciało. Jęknęłam głośno, przylegając do chłodnej sylwetki całującego mnie namiętnie mężczyzny, pragnąc być jak najbliżej. Nie mogłam się nim nasycić. Ten smak, dotyk, zapach sprawiały, że kręciło mi się w głowie. Pragnęłam więcej i mocniej czuć każdym fragmentem ciała, mieć go w sobie, umierać w jego ramionach z rozkoszy, krzyczeć to słodkie imię.
- Edward - prosiłam o wszystko, co mógł mi ofiarować, oddając w zamian, cokolwiek zechciałby wziąć.
Nasze spojrzenia znów się spotkały. Uniósł mnie w górę, bym udami objęła jego biodra, a wtedy mogłam poczuć niezaprzeczalny dowód podniecenia.
Edward Cullen mnie pragnie…
Wtuliłam twarz w zagłębienie szyi, upajając się niesamowitym zapachem cudownie chłodnej skóry. Byłam tak oszołomiona wrażeniami, że nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się w moim łóżku. Ułożył mnie ostrożnie na błękitnej, satynowej pościeli, która o dziwo, pasowała idealnie odcieniem do koloru nowej bielizny. Potem pochylił się wsparty na jednym ramieniu, by centymetr po centymetrze poznawać leżące przed nim ciało, pieszcząc długimi palcami pianisty każdy fragment, śledząc przy tym najmniejszą nawet reakcję z mojej strony; grymas, drgnięcie, westchnienie czy jęk. Mięśnie ramion napięły się, jak gdyby szykował się do skoku. Jego piękna twarz przybrała skupiony wyraz, brwi zmarszczyły się w koncentracji, a czubek języka wędrował po cudownych wargach. Oboje oddychaliśmy coraz płycej i szybciej. Rozpalona wiłam się pomiędzy chłodem pościeli, a budzącym dreszcze dotykiem Cullena. Powoli, z rozmysłem przesuwał dłoń coraz niżej, by wreszcie dotrzeć do brzegów błękitnych stringów. Płonęłam. Płynęłam. Pragnęłam więcej. Palce wsunęły się pod satynę, odnalazły najczulszy punkt, by rozpocząć oszałamiający taniec wokół niego. Każdy kolejny ruch wysyłał dreszcze w głąb podbrzusza, powodował, że zapadałam się coraz głębiej i głębiej. Przymknęłam oczy, nie będąc w stanie jednocześnie patrzeć na niego oraz się skupić. Chciałam tylko czuć. Istniało jedynie ciało i głód, szaleńcza pogoń za spełnieniem.
- Proszę – wydyszałam zdesperowanym głosem, gdy moje mięśnie zaczęły drżeć w oczekiwaniu na eksplozję.
Z jego ust wydobyło się gardłowe warknięcie, a dwa palce wślizgnęły w całkowicie mokre, spragnione wnętrze. Wysunął je, by znów, tym razem mocniej, wbić je do środka. Jęknęłam głośno i instynktownie uniosłam biodra w górę. Powtórzył manewr szybciej, jakby czytając w myślach, po czym zagiął palce. I to wystarczyło, żeby wysłać mnie na granicę przepaści. Umysł ogarnęła nicość, a ciało rozświetliły miliony iskier wybuchających wewnątrz. Wszystko było doznaniem. Mną, we mnie, dla mnie.
Kiedy wróciły zmysły, spojrzałam na Edwarda nieprzytomnym wzrokiem, niemal po omacku odpinając guziki koszuli osłaniającej jego doskonałą klatkę. W międzyczasie, z dziką zachłannością zajęłam się pełnymi wargami, na przemian gryząc je, liżąc i ssąc. On oczywiście nie ociągał się w oddawaniu pieszczot, pomagając w zdejmowaniu z siebie odzieży. Ciągle zderzaliśmy się, gdy drżącymi z emocji rękami niecierpliwie pozbywaliśmy się po kolei części garderoby. Usiedliśmy naprzeciwko, w ciszy napawając oczy widokiem drugiej osoby. Słyszałam jedynie przyspieszone oddechy oraz skrzypiące przy każdym ruchu łóżko. Nasze uda były splątane, tułowia prawie się dotykały, a twarze znajdowały milimetry od siebie. Jego bliskość hipnotyzowała me ciało, a mimo że nigdy nie chciałam być zależna od nikogo, nigdy nie czułam się tak wolna. Nie mogłam oprzeć się pokusie dotykania jego ramion, klatki piersiowej czy brzucha. Skóra pod palcami była gładka, sprężysta, gdzieniegdzie pokryta włosami. Kreśliłam na nim nieokreślone wzory, podziwiając niesamowitą sylwetkę tego pięknego mężczyzny, wodząc wzrokiem za swoją dłonią. Kiedy zatrzymałam ją tuż przy sercu, zdziwiłam się, bo, mimo iż Edward wydawał się dyszeć równie głośno jak ja, nie czułam jego bicia. Spostrzegł moje wahanie, a wówczas szybko objął w ten sposób, że klęknęłam, mając go między nogami. Nie czekając dłużej, zerwał satynowe majtki i jednocześnie pozbył się swoich bokserek. Jego gwałtowna niecierpliwość na nowo rozpaliła ogień w moim wnętrzu, wciąż jeszcze rozedrganym po niedawno przeżytej ekstazie. Podparł się lewą ręką, by być bliżej. Drżałam, kiedy chwycił moje biodro i nakierował na oczekującą, w pełni gotową męskość. Opuszczał mnie powoli, milimetr po milimetrze, wypełniając rozkoszą. Jęknęłam głośno, przymykając powieki. Znów liczyło się tylko dążenie do spełnienia. W momencie, kiedy nasze biodra zetknęły się, podniósł się nieco do przodu. Nowy kąt sprawił, że trafił dokładnie we właściwy punkt, głęboko w środku, który przesłał impuls wprost do mózgu. Musiałam gwałtownie zaczerpnąć powietrza, bo nigdy jeszcze nie przeżyłam tak intensywnej przyjemności. Uniosłam się do góry i ponownie opadłam, a Cullen pchnął biodrami tak, że oszałamiające uczucie uderzyło ze zdwojoną siłą. Spiralą rozchodziło się od podbrzusza, przez wszystkie członki, aż po końcówki włosów. Kiedy byłam nad nim, pragnęłam czuć go w sobie. Gdy wypełniał moje wnętrze, bałam się, że to zbyt wiele. Uderzał z niewiarygodną mocą. Raz za razem podniecenie rosło, potężniało, obezwładniało mnie, aż do granic obłędu. Góra. Dół. Pustka. Jedność. Wreszcie, nie będąc w stanie znieść więcej, pękłam jak kolorowa bańka, rozpadłam się w jego ramionach, spazmatycznie zaciskając wokół niego, wykrzykując to jedyne imię. Wstrząsały mną dreszcze, brakowało mi powietrza, a wszystko wokół i ja sama szalałam. Uczynił mnie swoją. Należałam do niego. Nie miałam wątpliwości, że żaden mężczyzna nie dokona niczego, co choćby w minimalnym stopniu przypominało to kosmiczne wręcz przeżycie. Chciałam, by był ze mną. Potrzebowałam tego jak powietrza. Edward Cullen i Bella Swan. Idealna para.
Po kilku minutach dochodzenia do siebie, byłam wreszcie w stanie spojrzeć na niego. Z pewnością miałam wypisaną na twarzy masę uczuć ogarniających moje kompletnie wyczerpane ciało. Patrzył dziko, a jego czarne jak węgiel oczy wydawały się niebezpiecznie głodne. Widziałam w nich władczość, dumę i coś jeszcze. Radość? Kącik pięknych ust uniósł się w czarującym uśmiechu, powodując skurcz mięśni brzucha. Niezaprzeczalnie miał nade mną władzę i musiałam to przyznać – byłam zachwycona.
Położył nas, a potem zaczął zachłannie całować. Sięgnęłam ręką w dół, chcąc odwdzięczyć się za seks stulecia, ale powstrzymał mnie szybkim ruchem.
- Nie dziś, Bello. Nie dziś – stwierdził tajemniczo. – Potraktuj to jako przedsmak wspólnych rozkoszy w przyszłości, gdy będziesz moja.
Obudził moje ciało do życia i chce być ze mną… Uśmiechnęłam się czule, gdy te cudne usta dotykały twarzy w delikatnej pieszczocie.
Ujął dłoń, obrócił nadgarstkiem do góry i zaczął składać na nim drobne pocałunki, subtelnie rozbudzające zmysły. Z ustami wciąż przy skórze wyszeptał:
- Będziesz ozdobą mojej kolekcji, Bello. – Nagle zrobiło mi się zimno, bardzo zimno. –Taka jak ja. Ani żywa, ani martwa.
Zatem miałam być jedynie dodatkiem. O czym on w ogóle mówił?
Jego słowa odbijały się echem w głowie. Nim zdążyłam zareagować, poczułam, jak skóra boleśnie pęka pod naciskiem jego olśniewająco białych zębów. Zastygłam w bezruchu, nie rozumiejąc, co tak naprawdę się dzieje. Z rany zaczęła płynąć krew, którą mój demoniczny kochanek z lubością zlizywał językiem.
Nie mam pojęcia, jak długo to trwało, ale gdy podniósł wzrok znad obolałej ręki, patrzyły na mnie, lśniące w półmroku, szkarłatne oczy bestii.
I wówczas chyba zemdlałam. Ocknęłam się w pogrążonej w ciemnościach sypialni.
Rozejrzałam się całkowicie przerażona i zziębnięta. Jednak nikogo tu nie było, tylko ja.
A może wszystko mi się śniło? Tak, to z pewnością jedynie koszmar.
Odetchnęłam z ulgą, starając się odgarnąć z oczu rozmierzwione włosy. A wtedy wzrok spoczął na kolistej ranie na ręce, która nagle zaczęła nieprzyjemnie mrowić. Drażniące doznanie natychmiast zastąpił palący ból, który rozprzestrzeniał się w zastraszającym tempie.
Co się dzieje?
Opadłam bezsilnie na poduszki, a me ciało trawił ogień… |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Wto 6:58, 21 Wrz 2010, w całości zmieniany 6 razy
|
|
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Pon 20:02, 20 Wrz 2010 |
|
Cześć Najbardziej Gorąca Lemonko!
Przede wszystkim gratuluję świetnie rozgrzewającego tekstu (o nim zaraz) i tytułu.
Jak już mogłaś rozpoznać po moim głosowaniu Twój tekst mi się bardzo spodobał. Był jednym z czterech, na które zwróciłam największą uwagę.
Kejt, przede wszystkim duże brawa za złożonych, nietuzinkowych bohaterów. Gdybyś napisała zwykły lemonek o kanonicznej Belli i Edwardzie, byłabym raczej na nie. W przeciwieństwie do Ciebie, Pan Idealny mnie nie wzrusza, ale szanuję gusta innych i wierzę, że może się podobać.
Co innego Twój Edward! Intrygujący, tajemniczy, męski… Prawdziwy facet. W dodatku z mrocznymi sekretami, niespokojną naturą wiecznego poszukiwania. Ponadto kolekcjoner. Kejt, duże brawa za tę postać. W takim Edwardzie nawet ja – zagorzała wielbicielka włochatego Jake – mogłabym się zakochać. Nie dziwię się Twojej Belli, że zmiękła tak szybko. Od samego początku ich relacje były wręcz naelektryzowane namiętnością, takim trochę dzikim, zwierzęcym pożądaniem. Opis towarzyszących im emocji przed i w trakcie samego aktu seksualnego to prawdziwy majstersztyk.
Kochana, czekam na Twoje autorskie lemonki. Masz autentyczny dar do ich pisania!
Buziaki, BB. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Viv
Dobry wampir
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp
|
Wysłany:
Wto 12:24, 21 Wrz 2010 |
|
Nogorąca lemonko, ja Ci jeszcze raz gratuluję wygrania konkursu.
Wiem, że jesteś najbardziej lemoniasta z lemoniastych i czytanie twojej mini było prawdziwą przyjemnością. Ty wiesz jak rozgrzać czytelnika, a jak występuje pan przystojny to już wiadomo czego się spodziewać.
Stworzyłaś bardzo przyciągająca się parę, od których aż buchało namiętnością. Edward też był tu facetem, a nie ciepłymi kluchami, który nie bał się uwodzić kobiety ze wszystkimi tego konsekwencjami. Między nimi nawet powietrze było naładowane iskrami i wiadomo było, że długo nie potrwa, aż wybuchnie. Samego aktu nie będę komentować bo mogą mnie emocje ponieść.
Za to końcówka kochana to był majstersztyk. Całkowite zaskoczenie. Bella chyba także była zaskoczona gdy się rano przebudziła po cudownej nocy z taką niemiła niespodzianką. Tak naprawdę to urwałaś w bardzo ciekawym momencie, może pomyśl nad kontynuacją? Jeszcze jedna mini z Bellą, która jest ozdobą w niesamowitej kolekcji?
Jeszcze raz brawa Kejti. [/i] |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
zua_15
Wilkołak
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: opolskie
|
Wysłany:
Pią 18:14, 24 Wrz 2010 |
|
Cześć ; )
Od razu lecimy z tym koksem.
Styl – świetny! Błędów chyba nie zauważyłam (opinia dotyczy konkursowego tekstu – więc bez bety). Opisy cudowne, potrafisz wciągnąć czytelnika – co jest najważniejsze. Przetrzymujesz w pętli zniecierpliwienia do samego końca.
Wydawałoby się, że przy znakomicie przedstawionym, gorącym seksie stulecia, nadejdzie koniec. Szczęśliwe zakończenie, uwolnieni z pożądania, uczuć. Z wrażeniami do końca życia; a tu zgon... Zabiłaś mnie tą końcówką, wiesz? Już dałam się nabrać, że to sen, nie wierzyłam, w to, co napisałaś. Aczkolwiek – podobało mi się, bardzo!
I mnie przeszły dreszcze i czułam się tak... no starałam się wczuć, taka... na „odlocie” byłam
Ten utwór był jednym z moich faworytów.
Niesamowicie! Naprawdę jesteś świetna, K8ella! Podziwiam Cię, hehe
Gratuluję znakomitego lemonka i dzięki za dobrą zabawę.
Całuję i pozdrawiam,
Zua. ; * |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez zua_15 dnia Pią 18:16, 24 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Sob 10:04, 25 Wrz 2010 |
|
Witam i ja, najgorętszą lemonkę
Ten lemon wywarł na mnie już na początku ogromne wrażenie, jest pełen namiętności, gniewu powiedziałabym, jest niczym tykająca bomba zegarowa
Pomimo, iż pojawia się tu standardowa para - Edward/Bella, postacie te są tak pięknie stworzone, doskonale się pokrywające i pasujące do siebie w stu procentach.
Przepięknie przedstawiłaś Edwarda - jako prawdziwego wampira, pragnącego namiętności, przepełnionego pożądaniem, głodem. Wspaniale. Muszę przyznać, że czytając tekst po raz pierwszy, dreszcze mnie przeszły na sam koniec.
Co znaczy, że naprawdę robi on ogromne wrażenie.
Czuć magię, w każdym słowie, sam akt, opisany jest w taki sposób, że zapiera mi dech w piersi, coś wspaniałego.
I to zaskoczenie na sam koniec...
Do tego wszystkiego, niesamowicie dobrze dobrana piosenka, polecam czytanie z tą melodią w tle!
Serdecznie gratuluję w pełni zasłużonej wygranej! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 20:13, 27 Wrz 2010 |
|
Kochana!
Będzie krótko, bo jakoś dziś nie mam siły się rozpisywać. Pewnie przez zmęczenie. No ale doskonale wiesz, że Twój lemonek bardzo mi się podobał. Teraz tylko trochę rozwinę wypowiedź konkursową.
Po pierwsze: czytało się go świetnie, piszesz bardzo ładnie, posługujesz się bogatym słownictwem, wszystko dzięki Twojemu stylowi kreuje się w głowie i można sobie wszystko dokładnie wyobrazić. Czytało się przyjemnie, lekko i bez zgrzytów.
Po drugie: ciekawy pomysł. Na początku miniaturka nie sprawiała wrażenie takiej, która może nas zaskoczyć. A jednak. Końcówka sprawia, że szczęka nieźle nam opada. Cieszę się, że wprowadziłaś wątek wampiryzmu, bo kompletnie się tego nie spodziewałam. A tak stworzyłaś fajny, trochę mroczny klimat, owiany mgłą tajemnicy.
Twój Edward dość mocno przypadł mi do gustu. Był inny od sagowego. Jego tajemniczość, dość duża pewność siebie, błyskotliwość - ujęły mnie. No i ta końcówka, przekonał mnie do siebie. Spodobała mi się jego postać.
Chciałam też wspomnieć, że Twój tekst przesycony był namiętnością, napięciem, emocjami, dreszczem, erotyzmem. A o to chodziło, prawda? Kurcze, kobieto, wywarłaś na mnie naprawdę duże wrażenie swoją miniaturą. Zasłużyłaś na wyróżnienie, naprawdę. Bardzo mi się podobało. Jeszcze raz gratuluję i przepraszam za tak krótki komentarz. Zwalam wszystko na senność, zmęczenie i beznadziejną pogodę.
Buziaki! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Donna
Dobry wampir
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 77 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under
|
Wysłany:
Nie 17:00, 31 Paź 2010 |
|
Jestem i przybyłam.
Droga Kosiem. Twój porn pokazał, jak bardzo bezpłodnym Meyer zrobiła Edwarda. Już nie wspomnę, że nie podoba mi się Pattinson i nie napomknę, że Edward nie mam jaj, ba, nawet połowy jednego. Ty nadałaś mu cechę, która potrzebna jest nie każdemu Edwardowi, nie każdemu facetowi, a każdej postaci. Tą cechą jest życie, w sensie - ta postać jest, żyje, dycha i jest. Sama Bella tak samo.
Może zacznę od krytyki - od muzyki. Moim zdaniem wpychanie tu Evanescence zupełnie nie ma sensu, bo ta piosenka pasuje tutaj jak pięść do nosa. Moim zdaniem. O ile naprawdę uwielbiam Evanescence... o tyle Bring me to life tu nie pasowało. Za to we własnym zakresie puściłam sobie kolejno Pink - Fingers, oraz Touch and go - Straight to number one i powiem ci, że decyzja była dobra, bo te piosenki tylko spotęgowały moje uczucia podczas czytania. No więc streszczając jedyne słowo krytyki - muzyka do bani dobrana :P Ale wiadomo, to moje zdanie.
A teraz nie wiem od czego zacząć, jeśli chodzi o chwalenie. Pomijając, że twoje postacie są żywe i prawdziwe, choć o tym z chęcią bym sobie jeszcze pogadała, wiec czemu nie? O wiele łatwiej jest stworzyć postać żywą, pisząc książkę albo jakąś inną dłuższą formę. Co prawda, moim zdaniem, Steph żywość Belli i Edwarda umieściła bardzo, bardzo nisko - zło z niej wcielone! - za to ty, mimo krótkiej formy, o to zadbałaś. Jakieś tam napomknięcia o tym, że Bella jest taka i nie taka [że żaden facet jej nie "zdominował" np.]. To już na wstępie jest gigantyczny plus.
Co do samego lemona. Nie podniecił mnie tak dosłownie, co się czasem zdarza, ponieważ zabrakło w nim pewnego magicznego składnika, o którym wie niewiele osób oraz o którym nic nie będę tutaj mówić xD Ale oprócz tego było bardzo dobrze. Naprawdę. Co prawda miałam jakieś wrażenie, że cały seks leci za szybko, ale z drugiej strony uparcie potęgowałaś siłę tych uczuć, które tam sobie Belka czuła, więc to trochę akcję spowolniło i nie miałam tego poczucia, jak w wielu lemonach, że seks trwał 5min xD To już kolejne osiągnięcie, które niełatwo ode mnie wyciągnąć.
Co do samej formy pisanej, co do samego stylu i słówek - to bardzo ładnie. Tam bodaj raz czy dwa coś przecinki mi śmierdziały, ale nie jestem nawet pewna, czy to ja coś pomyliłam, czy ty, więc uciekło mi przed oczami. Masz ładny, czasem imponujący [wojaż?] dobór słów, co za sobą ciągnie styl - nie masz, tak jak w moim przypadku, dobrego słownictwa, ale poszarpanych zdań. Wszystko czyta się płynnie i byłoby czytało się zbyt płynnie, jak wodospad wsiuuu w dół i za szybko, ale dzięki akcentowaniu przeżyć i zdarzeń to uczucie się maskuje.
Co jeszcze mogę powiedzieć? Z każdej strony, oprócz muzycznej, mi się podobało. No dobra, wciąż uważam Edwarda za wysterylizowaną, płytką gąbkę z dodatkiem rozgotowanych kluch, a Bellę za postać posiadającą każdą cechę, jaka być może, co stawia ją w pozycji nijakiej i bez smaku jak soda. Mimo wszystko, operując postaciami zupełnie aseksualnymi, udało ci się zmajstrować coś takiego. Nie pamiętam wymagań konkursu, ale ja bym nie potrafiła. Musiałabym zamienić Edwarda na Jaspera/Emmetta/Carlisle'a/Jacoba/x/x/x/x lub Bellę na Rose/Alice/Esme/Angelę/y/y/y/y. Więc gratuluję pomysłowości i/lub wytrwałości.
Bardzo przyjemnie mi się czytało i choć pewnie zapomniałam o czymś ważnym, to... chyba tyle. Hm... Tak, chyba wszystko.
Naiwna. Zapomniałam. Uczucia. Podoba mi się, że nie wyleciałaś mi tutaj z kutasami i cycami. Subtelność. Za to nie przesadzałaś, jak "Mój kwiat kobiecości delikatny jak sratatata". Ok. Utrzymujesz poziom, masz wyczucie smaku. W tekst w dodatku wplatasz uczucia... tak silne, że już nie tylko fizyczne. Tzn przyjemności fizyczne zmieniają się w psychiczne, o. Nie wiem, czy mnie rozumiesz, bo ja zazwyczaj plączę jak [błyskotliwe porównanie do czegoś, co lubi plątać]. Tekst wywarł na mnie wrażenie zarazem stylem, klasą jak i pewną... dorosłością, w sensie, ta namiętność nie była erotyką, nie przywoływało na myśl mi to napalonych nastek/stków.
Muszę śmigać. Ocena 9/10 za muzykę, ale ponieważ tego nie liczy się ogólnie rzecz biorąc za kawałek tekstu, to miej 10/10 :P Pozdrawiam,
Donna. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
KW
Zły wampir
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~
|
Wysłany:
Śro 23:25, 26 Sty 2011 |
|
Najgorętsza Lemonko!
Ta lemonka, jest bardzo soczysta, namiętna, gorąca i intrygująca.
Duży plus za to, że nie jest to taki jakby pornos. Tu jest subtelność namiętności.
Początkowo, nie wiedziałam, czy Edward jest tu wampirem. Edward jest tu inny, tajemniczy, wręcz brutalny wobec książkowego. Ciekawy pomysł na lemonkę.
I nie dziwię się, że wygrałaś.
Jest to najlepszy, najlżejszy lemon z którym do tej pory się nie spotkałam. Sama jestem zdziwiona, ale tak jest.
Podziwiam i gratuluję!
KochającaWampira |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez KW dnia Śro 23:27, 26 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|