|
Autor |
Wiadomość |
Michelle
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla
|
Wysłany:
Wto 19:05, 29 Gru 2009 |
|
Ten utwór to mój miniaturkowy debiut. Jeszcze dosyć ciepła. Wstawiam szybko i zamykam oczy, żeby uniknąć okropnych wątpliwości, które i tak mnie już dopadają. Okey :bierze głęboki wdech: oto ona. Mam nadzieję, że się spodoba.
Betowała transfuzja. Dziękuję.
Nie lubię deszczu.
Cisza. To dziwne, że czasami jest uciążliwa, a kiedy indziej wręcz pożądana. Kojąca lub denerwująca niczym brzęcząca mucha. Nasza cisza jest zupełnie inna. Przerywana delikatnymi podmuchami wiatru otulającego złączone dłonie. Zakłócana leśnymi odgłosami i twoimi westchnieniami. Wypełniona błogim spokojem i oczekiwaniem. To zdecydowanie jedna z naszych najlepszych nocy. Jedna z wielu. Chociaż ciemne chmury przysłaniają gwiazdy, a księżyc obdarowuje nas jedynie cienkim strumieniem światła, polana jest piękniejsza niż kiedykolwiek.
Wyciągasz dłoń, spoglądając pytająco i ostrożnie przeczesujesz nią moje włosy. Spoglądam na nasze splecione palce i rozciągam usta w uśmiechu. Delikatnie unosisz mi brodę i odwzajemniasz go. Zanurzam się w twoim spojrzeniu. To jakby przełamuje tamę milczenia.
Oboje nabieramy powietrza chcąc coś powiedzieć i równocześnie wypuszczamy je, dając pierwszeństwo towarzyszowi. Nasze śmiechy łączą się w symfonii dźwięków.
- Bello, ja...- zaczynasz nieśmiało.
Wzdycham, widząc, jak twoje oczy błyszczą tak dobrze znanym mi światłem.
Ukochane oczy.
Oblewam się szkarłatem z powodu własnych myśli. Widzę, jak lekko marszczysz brwi, kiedy dłonią dotykasz zarumienionych policzków. Przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Uśmiecham się zachęcająco. Wiem, co chcesz powiedzieć, jednak pragnę usłyszeć twój głos.
- Kocham cię, Bello.
Wypuszczam nieświadomie zatrzymywane powietrze, rozkoszując się brzmieniem tych słów. Otulają nas, tworząc nową rzeczywistość.
Wścibski księżyc wychyla się zza chmur.
To śmieszne, że jeszcze niedawno nie mogłam nawet myśleć o tym miejscu, by nie zwijać się z bólu. Byłam jak narkomanka upajająca się wampirzą wonią. Oślepiona mityczną doskonałością. Czułam się tak, jakby wydarli mi duszę. Trwoniłam czas, tęskniąc do czegoś, co nigdy nie było mi przeznaczone, kiedy prawdziwe szczęście miałam pod ręką.
Cichy szept kropli
uniósł ze sobą moją duszę.
Błądziłam w ciemności
powoli schnąc.
Kurczowo trzymałam się
ostatnich śladów deszczu.
Zawsze odganiałeś chmury. Cierpliwie pojawiałeś się co dnia na niebie. Moje słońce. Brakowało tak niewiele, żebym wybrała zimno. A przecież nie lubię deszczu.
W moją egzystencję
powoli weszło słońce.
Cierpliwie pozwalało
przywyknąć mym oczom do światła.
- Ja ciebie też, Jacob.
Zamykasz mnie w delikatnym uścisku. Czuję twoje wargi na moim policzku, włosach, szyi.
Czekało
na moje przebudzenie.
Aż wystawiłam twarz do ciepłych promieni.
Pozwoliłam opaść ostatnim kroplom
mojego smutku.*
- Na zawsze.
Łączę nasze usta w pocałunku.
Zdecydowanie wolę słońce.
.........
PS Ehem, jakby coś to zaznaczam, że to nie jest sama scena wyboru Belli. To raczej jakiś tam czas po ;)
...........
*fragment wiersza mojego autorstwa |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Michelle dnia Pią 14:37, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 12 razy
|
|
|
|
|
|
Twillen
Człowiek
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: California Dream=)
|
Wysłany:
Wto 19:17, 29 Gru 2009 |
|
Jacob, hę? No cóż. Przemawia przeze mnie niedobry subiektywizm, jako że od urodzenia mam uczulenie na zwierzęcą sierść. Pominąwszy powyższe... =)
Fajnie to napisałaś. Tak... przystępnie. Nie trzeba było się nad niczym szczególnie zastanawiać (choć nie jestem do końca pewna, czy to zaleta), sytuacja niemal już banalna, Bella wybiera Jacoba, sa szczęśliwi, bla, bla, bla. Więc oryginalności nie ma. Ale wykonanie bardzo dobre jak dla mnie. Słownictwo tez niczego sobie. No i ta narracja drugoosobowa ma coś w sobie, prawda? A ten wiersz, jest Twój?
Ogólne wrażenie bardzo dobre, zresztą, czy może być inaczej przy pomocy takiej bety?
Moim zdaniem, udany debiut. Gratuluję!
Peace (and chocolate) for everyone!
EDIT: Och, ja ślepa! Zauważyłam właśnie twój podpis. Natalia, tak? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Twillen dnia Wto 19:24, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:46, 29 Gru 2009 |
|
No no no, Kochana :-D
Wchodzę na forum, a tutaj taka niespodzianka. Najlepsza na forum autorka wierszy napisała miniaturkę. Nawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie, ale zarazem jak bardzo się ucieszyłam. Miałam nadzieję, że kiedyś napiszesz coś dłuższego, więc z przyjemnością i zaciekawieniem usiadłam do lektury :-)
Muszę przyznać, że mi się podobało. Twoja miniaturka jest inna od tych, które dotychczas przeczytałam. Czyta się ją tak... melodyjnie i płynnie. Cała jest jak wiersz. Wiesz o co mi chodzi? Jest napisana ładnym językiem, czyta się ją bardzo miło i przyjemnie. Kurcze, aż w pewnym momencie wydawało mi się jakbym "czytała" muzykę. Serio! Styl Twojej miniaturki jest bardzo podobny do tego, który poznałam przy czytaniu Twoich wierszy. To bardzo dobrze. Masz swój styl. Rozpoznawalny 8)
Scenka tak naprawdę obyczajowa, nie było w niej żywej akcji, lecz czytałam tekst z zapartym tchem. Byłam ciekawa o kim rozmyśla Bella, z kim tam jest. I nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, gdy przeczytałam, że to Jacob, a nie Edward :-) Lubię ich obu, ale Jake jest moim faworytem :-)
Bardzo spodobało mi się wstawienie wiersza Twojego autorstwa do miniaturki. Piękne dopełnienie całości.
No i świetne fragmenty o zimnie, deszczu, bólu, słońcu itd. Wielki plus.
Kurcze, pierwsza miniaturka wyszła Ci naprawdę świetnie. Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze. A jeśli będziesz się przed tym wzbraniać to będę Cię męczyć na pw tak długo aż Cię przekonam :lol:
Naprawdę super :*
EDIT: zua_15 hahaha :lol: Przepraszam, że Cię zdenerwowałam :lol: |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Śro 10:07, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
zua_15
Wilkołak
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: opolskie
|
Wysłany:
Śro 2:25, 30 Gru 2009 |
|
Po przeczytaniu, układałam sobie w myślach jak to skomentować, jednak zanim to zrobiłam, przeczytałam powyższe odpowiedzi. Powiem tyle, że mnie zdenerwowała SUSAN! Kurczę, kobieto! Wszystko mi zżarłaś. Każde słowo, jednak przyznam, że jeszcze nie miałam okazji przeczytać Twoich wierszy, ale na pewno się za nie zabiorę.
Pomimo świetnego komentarza SUSAN, napiszę też i ja coś, żeby nie było ; D :brew:
Więc... Cudownie napisane. Takim... jak to nazwać... Hm może nazwę to błędnie, jeżeli tak - poproszę o poprawę. Napisane takim poetyckim językiem. Zaopatrzone w piękne słowa... Czytanie tego to taka zagadka... ;) Ponieważ dopiero pod koniec dowiadujemy się, kto jest tym "słońcem" Belli ;) Naprawdę bardzo ładne ;)
Co do postaci grającej w tym utworze miłość Bell to nie mam żadnych zastrzeżeń czy coś podobnego! Uwielbiam Jaka i Edzia, w prawdzie nie umiałabym chyba wybrać, którego obdarzam większą sympatią. Obydwoje mną zawładnęli ;P
Pozdrawiam i życzę weny na kolejne takie cudowne mini - zua_15 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lonely
Wilkołak
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: droga mleczna
|
Wysłany:
Śro 19:50, 30 Gru 2009 |
|
Mam dzisiaj szczescie, co do miniaturek. Wczesniej pojedynek Susan i Dileny, a teraz twoja tworczosc. I wszystko o Jacobie. Sama miniaturka jest troche inna, moze nawet troche dziwna, ale w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Bardziej jej nie czytalam, ale plynelam nad tekstem, jakbym czytala wiersz. I to ostatnie zdanie, twoj wiersz, a przeciez nie lubie deszczu. Swietne. I czytajac to znowu wsciekam sie na Belle, ze tak przez caly czas traktowala Edwarda. Przynajmniej w twojej miniaturce jest rozsadna. :wink:. Napisalabym cos jeszcze, ale moje poprzedniczki juz to uczynily, wiec tylko dolaczam sie do ich komentarzy. Mam nadzieje, ze wkrotce przeczytam jeszcze cos twojego autorstwa, bo ta miniaturka naprawde mi sie spodobala.
Pozdrawiam i zycze wesolego nowego roku oraz weny :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
memisia
Zły wampir
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 320 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 0:43, 31 Gru 2009 |
|
Bardzo ładna miniaturka. Dobrze napisana, ciekawie się prezentuje. Miniatruka jest trochę jak wiersze, które również świetnie Ci wychodzą ;). Czytałam bardzo płynnie, nie męcząc się ani trochę. No może przez pierwsze jakieś 7 zdań, gdyż były pojedyncze. Na szczęście szybko to się zmieniło, więc się nie czepiam :) Czytając wyobrażałam sobie Belle i Edwarda, tak Edwarda właśnie. Sprytnie najpierw nakierowałaś czytelnika na Edka, żeby później było takie zaskoczenie. Ni spodziewałam się, że to będzie Jake.
Mój ulubiony fragment:
Cytat: |
Zawsze odganiałeś chmury. Cierpliwie pojawiałeś się co dnia na niebie. Moje słońce. Brakowało tak niewiele, żebym wybrała zimno. A przecież nie lubię deszczu. |
pozdrawiam i pisz dalej i wiersze i miniaturki;) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Michelle
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla
|
Wysłany:
Nie 11:06, 31 Sty 2010 |
|
Miałam taką piękną i rozwiniętą odpowiedź na wasze komentarze i wszystko mi wcieło, bo były jakieś błędy na stronie...dwa razy No cóż, spróbuje jeszcze raz.
Twillen Tak to mój wiersz. Cieszę się, że jest przystępnie . Dziękuję bardzo za krytykę jak i pochwałę
Susan
Dziękuję kochana. Zawsze cieszę się, kiedy widzę, że skomentowałaś. Chyba zapiszę sobie gdzieś twoje wypowiedzi Jak stracę wenę to będe poczytywać.
zua_15 , Lonely, memisia
Dzięki za wasze słowa. Nakarmiłyście moją wenę
Bałam się, że ta zagadka nie wyjdzie i każdy od razu domyśli się, że chodzi o Jacoba, ale widzę, że się udało.
No tak, te odpowiedzi nie są tak rozwinięte, jak wcześniejsze, ale nie ma co lamentować nad rozlanym mlekiem(czy jakoś tak).
EDIT:
Powracam z nową, mam nadzieję, orginalniejszą miniaturką. Opowiada o losach Victorii. Zawsze denerwowało mnie to, że jej wątek w sadze jest tak nierozwinięty. Była tylko maszyną do wytropienia Belli i zemszczenia się na niej. No i muszę przyznać, że ta rudowłosa wampirzyca bardzo mnie swego czasu intrygowała. Miniaturkę podzieliłam na takie jakby rodzialiki. Pierwsza scena dzieję się w Zaćmieniu, mniej więcej wtedy, kiedy Victoria jest już blisko wytropienia i zabicia panny Swan. Kilka minut przed bitwą z nowonarodzonymi. Reszta to po prostu wspomnienia, które tworzą się w głowie bohaterki podczas biegu. Tak właściwie to nie wiem co jeszcze powinno napisać się na wstępie, więc zapraszam do czytania.
Betowane
Czy zawsze?
I.
Biegniesz. Nie chcesz myśleć. Uciekasz? Nie. Musisz posmakować zemsty. Mówią, że jest słodka. Czy warto? Dla kogoś, kogo nigdy nie kochałaś? Przecież pod tym względem jesteś niczym chłodny wiatr. Wolna.
Miłość. Smakujesz to słowo. Obracasz je i wyginasz. Modelujesz. Otrząsasz się z obrzydzeniem. Nie, po prostu nie czułaś do niego nienawiści. Zawsze taka byłaś. Dumna. Wyrafinowana. Zimna. Pzecież Victoria oznacza zwycięstwo. Czy zawsze?
II.
Na środku pokoju leży lalka. Jej sztuczne włosy rozsypane na dywaniku i naderwana ręka świadczą o okrucieństwie i sile, z jaką została odrzucona. Z kąta dochodzi ciche łkanie. Zaledwie pięcioletnia dziewczynka wtula się w ścianę, jakby chciała zniknąć. Niesforne, ognistorude loki opadają na jej twarzyczkę i sterczą do góry, potargane w akcie brutalności. Dziecko przyciska rąbek białej sukienki do policzka, z którego cieknie krew. Czerwone krople utworzyły już przerażający i zarazem fascynujący wzór na materiale. Z przyległego pokoju słychać kłótnię małżeństwa. Głosy są przepełnione złością, a w przypadku kobiety - także strachem. Dziewczynka podskakuje, gdy słyszy krzyk matki i głuchy łoskot - to ciężka biblioteczka pchnięta przez jej ojca w przypływie wściekłości. I chociaż dziecko wtedy jeszcze tego nie wie, nie rozumie - - milknie i zastyga w bezruchu. Czuje, że stało się coś strasznego, nieodwracalnego. Cały świat jakby wstrzymał oddech w reakcji na tą tragedię.. Nagle ciszę przerywa rozpaczliwy szept mężczyzny:
- Przepraszam...j-ja nie chciałem. O Boże...!
- Mamo? - Mała rudowłosa istotka przedstawia przerażający obraz. Brudną od krwi rączkę zaciska na zepsutej lalce, z policzka nadal cieknie jej krew. Ciemne, prawie czarne oczy powoli wypełniają się łzami, gdy tak stoi i uporczywie wpatruje się w kobietę.
Jest zbyt mała, by wiedzieć co oznacza śmierć. Na swój dziecięcy sposób rozumie jednak, że jej rodzicielka już nie wróci, nie obudzi się z tego snu.
- Och, Victorio... - Mężczyzna ciężko wzdycha i otwiera zapraszająco ramiona.
Wie też, czyja to wina.
Dziewczynka odwraca się i instyktownie ucieka. Nie wie, że to właśnie w tej chwili wybrała ścieżkę pełną bólu. Wybrała, czy może raczej została na nią wrzucona. Zapewne byłaby to jej ostatnia noc; pięcioletnie dziecko na pewno nie przeżyłoby zdane samo na siebie. Na szczęście, pewna miła i uparta kobieta, która przypadkiem była jej ciocią, przechodząc w pobliżu, poczuła nagle, jak coś małego i ciepłego wpada na nią. Jedno spojrzenie wystarczyło, by niewiasta głęboko zaczerpnęła powietrza i trzymając drobniutką rączkę, pomaszerowała do domu.
III.
Znowu ucieka. Biegnie przed siebie. Nie ważne gdzie, byle jak najdalej. Daleko od tego bezdusznego i pijanego nocami człowieka, który kiedyś, dawno temu, był jej ojcem. Tylko przez chwilę.
Opustoszałymi ulicami niesie się ciężki oddech młodej kobiety. Powoli uspokaja się on, kiedy drobna sylwetka przystaje w ciemnym rogu jednej z uliczek. Byłaby zwyczajna - i chociaż jej twarz o regularnych rysach zaczerwieniła się od biegu - całkiem ładna, gdyby nie rude, prawie czerwone włosy. Nadają oczom dziewczyny jakiegoś szaleńczego wyrazu. Gdyby się jednak przyjrzeć, można dostrzec w nich głęboki smutek. Może to reakcja na niesprawiedliwość losu, który tak okrutnie potraktował tę dziewiętnastoletnią istotę? A może to z powodu wspomnienia, które zawsze w takich chwilach przewijało się przez jej umysł. Wspomnienie zdarzenia, które miało miejsce tak dawno, a jednocześnie było jakby na wyciagnięcie ręki.
"Wychudzona kobieta o schorowanej twarzy delikatnie trzyma drobniutką dłoń należącą do małej dziewczynki. Są same w dość skąpo umeblowanym pokoiku. Właściwie stoi tutaj tylko łóżko chorej, krzesło i malutki stolik. Na podłodze dodatkowo rozłożono mały dywanik, na którym usadowiło się dziecko. Można by nazwać ten pokój szarym, gdyby nie ognista czupryna dziewczynki. Na pewno jednak jest to pomieszczenie smutne, ze względu na rozgrywające się w nim wydarzenia. Jedynie widok z okna, jakby na przekór wydaje się jeszcze ładniejszy niż zwykle. Poranne światło rozjaśnia piękny i zadbany ogród, zachwycający swoimi barwami i różnorodnością kwiatów oraz krzewów. Promienie słońca prześlizgują się po naprawdę zielonym trawniku, by wreszcie otulić ciepłem pokoik i skuloną, wstrząsaną szlochem postać.
- Proszę, nie odchodź...! - rozedrgane słowa opornie wychodzą z jej ust.
Tylko na tyle ją stać w obliczu śmierci ukochanej osoby, na powtarzanie tych trzech słów jak mantry.
- Victorio - głos chorej jest cichy i ledwie słyszalny, jednak ciemne, błyszczące od łez oczy dziewczynki zwracają się na nią. Rozpaczliwy szloch ustaje. - Nie zostawię cię, obiecuję. Będę przy tobie zawsze i wszędzie. Będę tutaj - mówi delikatnie dotykając miejsca, w którym znajduje się serce rozedrganej istotki - aby cię chronić.
Uspokajający ton głosu każe małej Victorii uwierzyć, że wszystko będzie dobrze.
- Miej odwagę, kochanie, nigdy się nie poddawaj. Twoja matka by tego nie chciała. - Oczy chorej zamykają się, na jej twarzy tkwi wyraz zmartwienia. Już na zawsze taki pozostanie
Z piersi ośmiolatki wyrywa się przeszywający szloch, pełen bólu i rozpaczy. Smutek z powodu śmierci ciotki, jedynej osoby, która troszczyła się o nią i broniła przed ojcem, przypomina wydarzenia sprzed trzech lat. Victoria znów słyszy łoskot pchniętej biblioteczki i ciche błagania oszalałego ojca.
Pokój wypełnia głośny krzyk dziecka."
Victoria wybucha płaczem i osuwa się po ścianie budynku. Nie widzi i nie słyszy zbliżającej się postaci, jednak po chwili czuje dłonie otulające ją cienką pelerynką. Otumaniona rozpaczą nie zwraca uwagi na to, gdzie niosą ją tajemnicze ręce, a gdy jej ciało zaczyna płonąć myśli już tylko o tym, by znaleźć ukojenie w śmierci.
Cdn |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Michelle dnia Pią 16:36, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 6 razy
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Nie 12:26, 31 Sty 2010 |
|
Droga Michelle,
Nie wiem, naprawdę nie wiem dlaczego znalzłam się tu dopiero teraz i nie czytałam wcześniej Twojej pierwszej miniaturki. Wiele straciłam i żałuję bardzo.
Ale postaram się nadrobić.
Pierwsza miniaturka jest.. muzyką płynącą prosto z serca. Melodią miłości, rytmem delikatności, uroku. Wspaniale przedstawione postacie, jakby zawieszone w akcji i przestrzeni, można wejść w ich duszę i poczuć te emocje, które im towarzyszą. Piękne, lekki słowa nadają głębi temu tekstowi. Udało Ci się umieścić w tym wszystkim tajemnicę - nie spodziewałabym się, że chodzi o Jacoba
Miniaturka druga z kolei jest już nieco inna. Pełna zupełnie innych uczuć. Żal, tragedia, rozpacz, przemiana (chodzi tu oczywiście o przemiane duchową tej małej dziewczynki).
Słowa dosadne, podkreślające tragizm sytuacji oraz postaci.
Wszystko, co budujesz w tej miniaturce jest.. piękne, poruszające dogłębnie.
Chciałam napisać coś mądrego, lecz nie potrafię. Twoje wiersze, Twoje teksty są po prostu fenomenalne, budzące tyle ukrytych uczuć, wzruszające swą pięknością.
Na koniec jeszcze chciałam dodać, że bardzo podziwiam Twój talent. Szczery, z serca. Masz duszę artystki :)
Gratuluję.
Czekam na dalszy ciąg, tymczasem pozdrawiam i ściskam,
los. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez losamiiya dnia Nie 12:28, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Nie 12:37, 31 Sty 2010 |
|
Czy zawsze? jest według mnie bardzo dobrym tekstem. Podjęłaś się tematyki, która nie jest dosyć popularna, nie ma zbyt wielu opowiadań na temat Victorii, a szczególnie jej życia jako człowieka. Gratuluje pomysłu.
A tekst czytało się dobrze, przyjemnie. Widzę, że nie tylko wiersze piszesz świetnie, w dłuższych formach też jesteś dobra. Czekam na ciąg dalszy.:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Michelle
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla
|
Wysłany:
Nie 17:12, 31 Sty 2010 |
|
Kochana losamiiyo ( mogę tak mówić ?)
Napisałaś coś niesamowicie miłego ( a to czy mądrego, nie jest ważne ) Przy twoim komentarzu cały czas się uśmiechałam. Dziękuję za to, że uznałaś iż mam duszę artystki (no i, że mam talent) to dla mnie naprawdę wiele znaczy.
Cytat: |
Pierwsza miniaturka jest.. muzyką płynącą prosto z serca. Melodią miłości, rytmem delikatności, uroku. Wspaniale przedstawione postacie, jakby zawieszone w akcji i przestrzeni, można wejść w ich duszę i poczuć te emocje, które im towarzyszą. |
Cieszę się, że mi się to udało.
Będę czytac twój komentarz za każdym razem, gdy zacznę myśleć, że moje prace to gnioty
Prawdziwa
Chociaż czytałam niewiele twoich komentarzy, to już wiem, że potrafisz zawrzeć wiele w kilku słowach. Dziękuję za twoją wypowiedź. Na dalszy ciąg chyba będzie trzeba troche poczekać, bo teraz mam ferie i wyruszam w podróż.
Pozdrawiam
Michelle |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Twillen
Człowiek
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: California Dream=)
|
Wysłany:
Nie 20:12, 31 Sty 2010 |
|
Ostrzegam: bedzie krótko, monotematycznie i nie do końca konstruktywnie. To było świetne. Naprawdę przejęłam się losem Victorii. Choć nie podzielam twojego i innych zdania, że "szkoda, że w Sadze nie rozwinięto wątku takiej to a takiej postaci". Gdyby tak było Saga nie miałaby czterech ale co najmniej dziesięc tomów, co nie musiałoby być dobre.
Spodobał mi się styl twojej minaturki. Z reguły wolę uczucia przedsyawione za pomocą sytuacji, niż konkretnych słów. Jest wtedy trochę więcej pola do wyobraźni. I za to masz wielki plus.
Gratuluję ci tego utworu!
Peace (and chocolate) for everyone! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 20:34, 31 Sty 2010 |
|
No i jestem
Niestety wydaje mi się, że tym razem nie uda mi się stworzyć ciekawego komentarza. Z góry przepraszam. Po prostu kończące się ferie mnie dobijają i wszystkiego mi się odechciewa No ale dobra, mniejsza o to.
Podobało mi się. Było zupełnie inaczej niż w poprzedniej miniaturce, bo już nie tak klimatycznie, płynnie i emocjonalnie jak w Twoich wierszach czy też we wcześniejszej mini, ale i tak przypadła mi do gustu
Tutaj też czytało się płynnie, ale inaczej niż w poprzednim Twoim tekście.
Nigdy nie fascynowała mnie postać czy historia Victorii, ale miło czytało mi się o jej przeszłości. Miała trudne dzieciństwo, strasznego ojca, na dodatek śmierć matki, potem ciotki, która się nią zaopiekowała. Musiało być jej naprawdę ciężko. Biedne dziecko.
Zastanawia mnie końcówka i ciekawa jestem czy pociągniesz ten wątek dalej. Bo jednak napisałaś "cdn" i pozostawiłaś nutkę tajemniczości i nakazałaś nam jakby czekać na dalszy ciąg opowieści o życiu Victorii.
Fajnie też, że podzieliłaś tekst na trzy części, wkręciłaś w nie wspomnienia. Ciekawa budowa i interesujący pomysł. Miło, że wybrałaś też kogoś spoza głównej trójki bohaterów sagi. Jak już mówiłam - nie darzę postaci jaką sobie wybrałaś zbytnią sympatią, jednak zawsze to odskocznia Dlatego to Ci się chwali
Co jeszcze... Czytało się bardzo dobrze, bez większych zgrzytów, choć chyba spostrzegłam kilka malutkich błędów lub raczej niedopatrzeń Ale nie przeszkodziło to w ostatecznym odbiorze
Bardzo fajny tekst i mam nadzieję, że niedługo wstawisz kolejną miniaturkę
Pozdrawiam :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zua_15
Wilkołak
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 151 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: opolskie
|
Wysłany:
Wto 1:50, 02 Lut 2010 |
|
Na początek...: WOW! Michelle, zaskakujesz mnie... Najpierw Twoje zdumiewające wiersze, potem pierwsza miniaturka i teraz ta... Świetne, naprawdę!
Miałaś bardzo dobry pomysł. Rozwinięcie historii Victorii - pomysł nie do zdarcia! Nigdy bym chyba nie wpadła, by pisać o tej tajemniczej wampirzycy... Nie interesowała mnie za bardzo, a Ty zmieniłaś moje poglądy na nią. Co mam więcej tu wypisywać?
Gratuluję, bo to naprawdę kawał dobrej roboty!
Życzę weny i dalszej opowieści :) :*
Pozdrawiam zua_15
p.s. jc nie czytałam komentarzy moich poprzedniczek, więc wszelkie powtórki: przepraszam ;p
( zapraszam również do moich nowych/starych wierszy, czekam na krytykę i może jakąś pochwałę... ;P link znajduje się w podpisie ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Luiza Marie
Wilkołak
Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:17, 21 Lut 2010 |
|
Z góry przepraszam za niekonstruktywny komentarz.
WOW.
Zajrzałam tu po Twojej prośbie o zbetowanie, żeby zobaczyć, jak piszesz i od tej pory mam szeroko otwarte oczy i usta. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Rzadko zdarza mi się czytać opowiadania, których autor tak dobrze opisywałby emocje lub wydarzenia. Z Twojego tekstu, mimo że jest prozą, wylewa się poezja, otacza serce i otula je pięknymi słowami. Naprawdę strasznie podobają mi się te dwie miniaturki. Specjalnie czytałam je na głos jak rolę i powiem szczerze, że z chęcią bym ją zagrała. To jest - nie wiem, jak to określić, ale na pewno pasuje słowo "nietuzinkowe". Dzięki Twoim tekstom zaczęłam współczuć Victorii. Jakże samotne musiało być jej życie! Zrozumiałam też miłość Belli i Jacoba, którą tak pięknie opisałaś. Twoje opowiadanie nie mówi o uczuciu, to uczucie przez nie przemawia. Nie mogę się doczekać większej ilości miniaturek Twojego autorstwa.
Pozdrawiam,
nadal pozostająca pod wrażeniem Luiza Marie |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Michelle
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla
|
Wysłany:
Pią 14:34, 26 Lut 2010 |
|
Chciałam serdecznie podziękować wszystkim za komentarze.
Popełniłam miniaturkę. Może jest trochę...zresztą sami ocencie. Nie dawała mi spokoju, tyle mogę powiedzieć na swoje wytłumaczenie. Wołała i wołała, więc posłałam ją do bety i wstawiam tutaj.
Beta: Luiza Marie. Dziękuję ogromnie.
Wyspy szczęśliwe
Szum morza cicho kołysze mnie w swoich ramionach. Woda delikatnie obmywa nagie plecy. Ciemnoniebieski odcień nieba uspokaja sumienie i skrywa moje lęki przed światem. Świeży zapach słonej toni przenika mnie, przywołując wspomnienia, sprawiając, że czuję się tak rzeczywiście i żywo. Horyzont pozostaje gdzieś w oddali, nie zbliżając się ani trochę. To dobrze. Tam zostały wszystkie problemy. Tutaj brak krwi wołającej do mnie, śpiewającej ogłuszającą pieśń, otaczającej mnie ze wszystkich stron. Nie ma już tego pragnienia , które zwykle jest we mnie i przy mnie jak denerwująca mucha. Po raz pierwszy nic mnie nie osacza. Czuję tylko wolne powietrze i twoje drobne dłonie. Są gładkie jak aksamit, gdy obejmują moje ramiona, gładzą policzki. Szczupłe palce zaplątują się we włosy. Łączymy spojrzenie naszych złotych tęczówek. Zatracam się w tej chwili i w twoich oczach, które rozjaśniają pochmurną noc.
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
- Alice - wypowiadam twoje imię powoli, delektując się brzmieniem tych kilku głosek. Smakuję każdy dźwięk wychodzący z moich ust.
Kładziesz mi palec wargach w celu uciszenia. Całuję go, a ty uśmiechasz się delikatnie.
- Miałem zamiar powiedzieć, że jesteś wyjątkowa i błyszczysz niczym księżyc, ale chyba masz rację - Żartobliwie przybieram zamyślony wyraz twarzy - to byłoby zbyt tandetne.
Śmiejesz się. Zakrywam ci usta pocałunkiem, gasząc odgłos, który się z nich wcześniej wydobywał. Zanurzam się w twoich uczuciach. Płynę przez ich kolorowy strumień, by wreszcie dotrzeć do tego najważniejszego, przeznaczonego dla mnie.
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Jesteśmy jednością. Łączymy się w liściach błyszczących kroplami deszczu, chmurach w górze i ziemi, gdzieś w głębi Wyspy Esme. Zamiast spokojnej muzyki mamy oddechy drzew i śpiew słonej wody. Za aksamitne łoże służy nam miękki piasek, nasz baldachim to niebo, które nagle pokryło się gwiazdami, jak gdyby czekało właśnie na tę chwilę.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
Nie ma już materialności. Nasze złączone ciała stają się tylko wzburzonym strumieniem emocji, błądzącym w ciemnej toni morza wokół Utopii.
Kiedy już wracamy do rzeczywistości, znikam na moment, by po króciutkiej - jak na wampira przystało - chwili pojawić się z powrotem z pudełeczkiem w kieszeni ciemnych spodni. Okrywam cię cienkim aksamitnym szlafroczkiem. Długie fałdy materiału opadają na piasek. Wyglądasz teraz jak królowa elfów, stojąc w blasku księżyca - jedynego świadka tego momentu. Mogę być pewny, że on nigdy nie zdradzi naszych sekretów.
Klękam przed tobą i wyciągam pudełko, ukazując światu malutki brylancik zaręczynowego pierścionka. Twoja twarz wyraża zaskoczenie. To dowód, że mój plan się powiódł.
- Alice Cullen, czy wyjdziesz za mnie?
Mógłbym przysiąc, że moje martwe od dawna serce teraz biło przyspieszonym rytmem. Zabrakło mi powietrza, którego przecież nie potrzebuję.
- Och, Jasper.
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.*
Ten pierścionek będzie pięknie wyglądał na twoim palcu.
_______________________________
*Mój ukochany wiersz, który mnie zainspirował. Konstanty Ildefons Gałczyński Prośba o wyspy szczęśliwe
Obiecałam sobie, że następna będzie druga część Czy zawsze?. Powodem, dla którego jeszcze jej tu nie ma, jest to, że trochę się na nią wkurzyłam i nie dopisałam jeszcze końca. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Michelle dnia Pią 14:36, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Pią 15:26, 26 Lut 2010 |
|
Kolejny utwór, wypada coś napisać.
Zacznę od tego, że ten tekst po prostu czytało mi się jak wiersz. To zasługa ( i wina, potem wytłumaczę dlaczego) tego, że używasz wielu metafor. W zasadzie to samych metafor. Ten utwór mógłby sam w sobie być jedną wielką metaforą. Czy nie za często używam słowa metafora?;p
Jednak jest też druga strona medalu: Jak już wspomniałam utwór czytało mi się jak wiersz, ale przepłynęłam przez niego szybko i trochę bezmyślnie.
To znowu sprawka metafor:p Dlaczego? Bo opisy przyrody, uczuć były napisane tak jakby stworzone były one do wiersza. ;p Tylko, proszę, nie pomyśl sobie, że gdy czytam wiersze robię to bezmyślnie... Po prostu czytam je zupełnie inaczej niż prozę, inaczej interpretuję, na co innego zwracam uwagę. M.in. to jest powód, dla którego z jednej strony tekst wydał mi się niezwykle barwny, nacechowany emocjami, a z drugiej strony kojarzył mi się z wierszem.
Dawno nie komentowałam żadnych utworów i wypadłam z wprawy, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś.;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lonely
Wilkołak
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: droga mleczna
|
Wysłany:
Pią 15:42, 26 Lut 2010 |
|
Po pierwsze przepraszam, ze jeszcze nie skomentowalam Czy zawsze? Postaram sie to jeszcze dzisiaj zrobic, a narazie przechodze do Wyspy Szczesliwe.
Czytajac pierwszy fragment bylam troche zdziwiona. Nie mialam najmniejszego pojecia o kogo chodzi. Jak zorientowalam sie, ze jest to punkt widzenia Jaspera niemal sie usmiechnelam. Spodziewalam sie naprawde wszystkich, ale o nim nie pomyslalam. Podobal mi sie opis morza. Taki wolny, spokojny i prawdziwy. Az chcialoby sie wejsc do wody i poczuc ten smak soli oraz uslyszec szum fal. A przynajmniej ja sie tak poczulam.
Potem nadchodzi Alice i musze przyznac, ze tak, podoba mi sie. Bardzo mi sie podoba. Moze gdybym byla w innym nastroju, gdyby historie milosnie wychodzilyby mi bokiem wygladaloby to inaczej. Ale tak nie jest, a tekst idealnie wpasowal sie w moj dzisiejszy nastroj. Owszem, byl maly moment kiedy bylo mi juz tego za wiele. Kiedy chcialam powiedziec: stop, ale o tym pozniej.
Co mi sie jeszcze spodobalo, to sposob w jaki zostalo to napisane. Znowu bardzo delikatnie, znowu bardzo subtelnie, niemal jak wiersz. To wlasnie jest to, co w twoich miniaturkach lubie. Sa proste, plynie sie przez nie, ale nie sa tandetne ani banalne. Niekiedy az za doskonale, ale w koncu takie silne uczucia istnieja. Moze nie czesto, ale istnieja. Wplecony wiersz - tez jestem na tak. Poprostu wiersze pasuja to takiego typu tworczosci i jedynie podkreslaja calosc.
Podoba mi sie takze ta narracja. W sumie rzadko uzywana, ale jak przyjemna.
Ta chwila w ktorej powiedzialam stop, w ktorej bylo mi juz za duzo, to oswiadczyny. Poprostu na tak krotka miniaturke bylo mi tego za wiele. Ale to znowu tylko moje zdanie, ktore jest tak naprawde nie wazne.
I jeszcze opis Alice. Chyba jestes jedyna osoba ktora wpletla w opis Alice slowo elf, a ja nie poczulam irytacji. Tu mi to akurat bardzo podobalo i dobrze sobie wszystko wyobrazilam.
Pozdrawiam, usmiecham sie, L. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Pią 16:25, 26 Lut 2010 |
|
Kochana, muszę powiedzieć na wstępie, że znakomita jesteś w ukrywaniu tożsamości bohaterów. Pamiętam, gdy chodziło o Jacoba, teraz chodzi o Jaspera - zaskoczyło mnie to równie mocno, co wtedy. :)
Przepiękne opisy... to już jest częścią Twojej twórczości, że znakomicie radzisz sobie z opisami. Są przede wszystkim żywe, różne, realne...
Każdy można łatwo dojrzeć oczami wyobraźni, poczuć.
Jeśli chodzi o historię Twojej miniaturki, to jest ona bardzo romantyczna, delikatna. Bardzo subtelnie przedstawione zostały emocje i uczucia, a przy tak krótkim tekście, jest to bardzo trudne.
Ty radzisz sobie świetnie. Ale, to już wiesz
Zgadzam się z Lonely, że zaręczyny były czymś, czego było już za dużo. I nie chodzi tutaj o opisanie tego, ale o sam fakt.
Wiesz, że mi się podoba. I wiesz, że Cię uwielbiam... :)
Ściskam,
K. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Pią 18:10, 26 Lut 2010 |
|
Michelle,
Chyba po raz pierwszy miałam przyjemność przeczytać coś twojego. I cieszę się, że to uczyniłam. W swoim komentarzu, pozwól, odniosę się do dwóch tekstów: Nie lubię deszczu i Wysp szczęśliwych.
Obydwie miniaturki są w sumie do siebie dość podobne pod pewnymi względami. W obydwu przepięknie opisujesz nie tylko uczucia, czy emocje postaci ale też zwracasz uwagę świetnym stylem opisanych miejsc, w których dane im jest przebywać. Twoim bohaterom towarzyszy pewna tajemniczość, taka sekretna aura istnienia. Zarówno miłość Belli i Jacoba oraz Alice i Jaspera to w twoim przypadku niezwykle poetyckie, wręcz wzniosłe uczucie dwojga ludzi lub wampirów. Czytałam te miniaturki i wydawało mi się, że przepływam przez tekst, gdzieś zanurzona w chmurach.
Dziewczyny w swoich komentarzach wspominały, że czyta się twoją prozę, tak jakby była poezją. I ja przychylam się do tego zdania.
Niezwykłe. To słowo przychodzi mi na myśl, zaraz po przeczytaniu tych miniaturek.
Zatem ukołysana poetyckim nastrojem, pozdrawiam, życząc weny na wiele takich tekstów.
BB. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Pią 18:10, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:59, 26 Lut 2010 |
|
Siemka Michelle
Gdy zobaczyłam, że napisałaś nową mini, od razu postanowiłam się pojawić, przeczytać i skomentować. Nie wiem czy moja wypowiedź Cię usatysfakcjonuje, ale cóż, zobaczymy.
Muszę powiedzieć, że tym razem moje uczucia są mieszane. Z jednej strony mi się podobało, a z drugiej pewien moment zepsuł mi piękno tej miniaturki. Albo inaczej, coś wydało mi się trochę niepotrzebne.
Ale po kolei.
Oczywiście muszę od razu wspomnieć o tym jak plastyczny i przyjemny w odbiorze jest Twój styl. Opisujesz przyrodę, uczucia i sytuacje w taki sposób, że stają się one tak płynne i muzyczne, że wręcz prześlizguję się przez wszystkie słowa, które wychodzą z Twojej główki i z serduszka. To jest wielki plus Twoich tekstów i myślę, że doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Szczerze mówiąc tego właśnie wręcz poetyckiego Twojego stylu zabrakło mi w poprzednim tekście o Victorii. Tu znów mamy Ciebie. Bardzo się z tego powodu cieszę. Choć w pewnych momentach w tej miniaturce wydawało mi się, że aż za dużo występuje przenośni. Jasne, podobało mi się, ale co za dużo to nie zdrowo. Według mnie mogłaś umieścić och odrobinę mniej. Ale to taka moja drobna uwaga. Nie złość się o to.
Bohaterowie. Alice i Jasper. Zdziwiło mnie, że wzięłaś się za nich. Ale może to i dobrze? Alice nie znoszę, ale tutaj mi nie przeszkadzała. Zresztą nie wzbudziła we mnie żadnych uczuć. Za to Jazz był uroczy i słodki. Pomimo tego, że tekst krótki, zdążyłam go polubić. Polubić to chyba za duże słowo. Wzbudził we mnie nutkę sympatii.
No i przede wszystkim zarówno Alice, jak i Jasper wydawali mi się w tym tekście tacy ludzcy. To według mnie plus tej miniaturki.
Niestety teraz muszę wspomnieć o momencie, który zepsuł mi obraz tej intymnej sytuacji. Jasper, który daje pierścionek Alice. Moim zdaniem to zniszczyło magię tej miniaturki. Było miło, romantycznie, intymnie i tutaj nagle to. Kurcze, jakoś mi to zniszczyło klimat. O wiele fajniej byłoby według mnie, gdybyś z tego zrezygnowała. Trochę niedopowiedzenia, bliskość między Alice i Jasperem, poetyckość Twojego stylu. To by wystarczyło. A tak ten obraz mi runął. Nie pasowało mi to tutaj. przykro mi.
No to podsumowując. Ogólnie mi się podobało, choć czytałam lepsze miniaturki Twojego autorstwa. Kocham Twój styl, choć uważam, że tutaj było za duże nagromadzenie tej Twojej poetyckości. Poza tym oświadczyny Jaspera nie pasowały mi to tego intymnego klimatu, jaki od początku panował.
Nie miej mi za złe tych słów. Podobało mi się, ale mogło być lepiej
Czekam niecierpliwie na to aż pogodzisz się z drugą częścią mini o Victorii oraz do momentu aż wstawisz jakiś nowy tekst.
Pozdrawiam serdecznie i tulę do serduszka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|