Miniaturki i drabble - PannaNoova [M] (02.02), [D] (01.02)

PannaNoova napisał:

Nie mam innego wyjścia. Jednak gdy to zrobię, ona wszystko zniszczy. Alice ma wizję, tym razem jest ona stuprocentowo pewna. Całe godziny moich przygotowań, spełzną na niczym. Jeden mały ruch i wszystko pójdzie na marne. Najgorsze jest to, że to wszystko widzi moja miłość, Bella. Ile stracę w jej oczach po tym wydarzeniu. Nie będę mógł spojrzeć w jej twarz. Dlaczego akurat teraz, czym sobie zasłużyłem na taką hańbę. Moja męska duma tego nie wytrzyma, ale muszę to zrobić. Przeciwnik ma nade mną przewagę. Tak, więc ruszyłem się moim królem, a Alice wypowiedziała najgorsze słowa w moim życiu, szach mat.

Poprawki wyróżnione. Pomysł dobry, o realizacji trudno mi się wypowiadać, ponieważ nie przepadam za drabblami.

Wielkie wow i duże brawa :D
Ja Ci już pisałam świetnie piszesz :D
Pozostaje czekać, aż jednak zdecydujesz się na coś dłuższego. :)

Miniaturka trochę krótka, ale nie miałam zbyt dużo do opisywania w tym fragmencie. :)
Wzorowane na książce "Księżyc w Nowiu" (s.29-30)
Beta: Dians i Anyanka :)

Miłego czytania. :)

Atak [M]

Stałem na schodach i przyglądałem się, jak ukochana mojego brata otwiera kolejny prezent. Wsadziła palec pomiędzy papier a taśmę kleją i chcąc ją oderwać, rozcięła sobie naskórek.
- Cholera- mruknęła Bella.
Pierwsza kropla czerwonej substancji spadła na podłogę, a ja poczułem ten piękny zapach ludzkiej krwi. Moja reakcja była zupełnie instynktowna i nieprzemyślana.
- Nie! – Ryknął Edward, ale ja się tym nie przejmowałem. Szybko zacząłem podążać w kierunku mojej zdobyczy, która sunęła po stole, przewracając wszystko, co napotkała na swojej drodze.
Kiedy już byłem przy stole, drogę zastąpił mi mój brat. Wleciałem na niego. Huknęło, jakby skała zderzyła się ze skałą. Z mojego gardła wydobył się charkot. Tak potworny, że mój łup aż zadrżał. Nie kontrolowałem się nawet w najmniejszym calu. Byłem tak wygłodniały, że miałem ochotę rzucić się na mojego pobratymca.
A potem doskoczył do nas Emmett. Złapał mnie od tyłu w swój stalowy uścisk. Doskonale wiedziałem, że nie mam szans, ale instynkt nie dawał mi spokoju. Kazał walczyć. Bella była moim celem.
- Emmett, Rose, wyprowadźcie Jaspera na zewnątrz, proszę – powiedział mój ojciec, głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Idziemy, Jasper. – powiedział niedźwiedzi brat.
Nie dawałem za wygraną. Jeszcze mogłem się wyrwać. Edward warknął i przykucnął z napiętymi mięśniami, między mną a swoją ukochaną. Rosalie do nas podeszła i pomogła mnie wyprowadzić.
Kiedy wychwyciłem drobinki świeżego powietrze, dotarło do mnie, co takiego zrobiłem. Poczułem do siebie obrzydzenie. Tak wielkie, że chciałem przestać istnieć. Uciekłem do lasu…

W sumie chyba już wiesz co myślę xP Jasper przypadł mi do gustu, natomiast temat, tak średnio, no, ale czekam na więcej, szczególnie na twoją Alice Wink

Pozdrawiam i powodzenia na bioli xD Ash wraca do nauki ;D

Najbardziej podobała mi się pierwsza Miniaturka.
Taka nastrojowa, dramatyczna. {Wzruszyłam się}

Co do drugiej też nie mam zastrzeżeń.
Myślałam, że go uśmiercisz, ale dobrze, że tego nie zrobiłaś. :D

Drabble też niczego sobie, trzyma w niepewności.
Podobało mi się Wink

W tzreciej M coś mi nie pasowało. Nie wiem co.
Poza tym CZYMŚ wszystko z nią, jak najbardziej ok :D

Pozdrawiam i wielkiej weny życzę ! Wink

szkoda, że cały 'zmierzch' nie jest z perspektywy Edka ;(
Midnight Sun uwielbiam, ale gdzie koniec się pytam? ;D