|
Autor |
Wiadomość |
=DiAnKa=
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 19:06, 19 Wrz 2009 |
|
TYTUŁ : MÓJ WŁASNY ANIOŁ
BETA : MYSHAA :D
Znów nastała noc. Zawsze punktualna, nigdy nie spóźniająca się. Porażająco piękna. Czasami kruczoczarna, czasami rozświetlana małymi, migoczącymi punkcikami - Gwiazdami. Choć co noc takie same, niczym się nie różniące, zawsze wzbudzają zachwyt i podziw. Ile filmów i książek opisuje, jak zakochane pary spędzają wspólnie wieczory na oglądaniu tej gwiaździstej tafli? Nie sposób tego zliczyć. I chociaż wydaje się to takie zwyczajne i codzienne, wzbudza tyle uczuć. Natura rządzi się swoimi prawami i nie pyta nikogo, czy może. Dlatego zawsze jest piękna. Nie da jej się niczym zastąpić, jest jedyna w swoim rodzaju. Kiedy siedzę tu i podziwiam niebo w środku nocy, mogę zostać sam na sam ze swoimi myślami. Tylko ja i nikt więcej. Nie muszę ciągle wysłuchiwać tych wszystkich innych głosów w mojej głowie. Nie muszę ich oddzielać z własnymi poglądami. Mogę spokojnie myśleć, wspominać, marzyć. Czasami przez takie przemyślenia przemija mi cała noc. Czas przestaje dla mnie wtedy istnieć. Ale czy istnieje on dla osoby nieśmiertelnej ? Chyba nie. Ze swojego śmiertelnego życia tęsknie tylko za jednym - za tym, że mogłem zasnąć. I nie chodzi mi tu o samo spanie. Tylko o sny. Pamiętam sen, który za życia często mi się ukazywał. Nie da się go zapomnieć. Nie chcę go zapomnieć. Bo właśnie wtedy, kiedy przychodziła noc, żeby objąć nas w swoje ramiona, ukazywał mi się mój anioł. Mój własny, nie
należący do nikogo innego, poza mną. Był tylko dla mnie wtedy, kiedy go potrzebowałem. Kiedy chciałem, żeby był. Choć teraz może się to wydawać głupie, a nawet dziecinne uwielbiałem uciekać od problemów, właśnie do krainy snów. Bo wiedziałem, że ona tam będzie. Czekająca, żeby mnie pocieszyć. Po prostu była. Nie musiała nic mówić, nie udawała, że mnie zna. Wiedziała, kiedy była potrzebna. A potrzebna była zawsze. Nie ważne, czy działo się coś złego, czy byłem szczęśliwy, zawsze chciałem na nią patrzeć. Na jej bladą cerę, zaokrągloną twarz, gęste brązowe włosy, zaróżowione policzki, wielkie, głębokie, czekoladowe oczy, które patrzyły na mnie z taką czułością i ufnością. Jej oczy mówiły wszystko. Były przepełnione miłością. Była dla mnie taka piękna, nieosiągalna, delikatna, krucha. Po prostu idealna. Tak jak anioł, nie miała żadnych wad, a nawet jeśli miała były one dla mnie nie istotne. Gdyby istniała, mógłbym przypuszczać, że to miłość. Ale czy można się zakochać w postaci ze swoich snów ? Możliwe, w końcu rzeczy, w które kiedyś nie wierzyłem, okazały się być takie prawdziwe, więc czemu nie to? Szczególnie, kiedy
przypomnę sobie, co powiedziała do mnie kiedyś podczas naszego spotkania w krainie wiecznego szczęścia, w świecie moich marzeń. Pamiętam każde słowo.
- Pomyśl – zaczęła. - Kocham cię bardziej niż wszystkie inne rzeczy
na świecie razem wzięte. Czy to ci nie wystarcza? - Jedno krótkie zdanie, a wdarło się do mojej głowy tak głęboko, że nawet teraz jako nieśmiertelna istota, która ze swojego ludzkiego życia prawie nic nie pamięta, mógłbym odtwarzać to w kółko. Jej cichy czysty głos. Mógłbym go słuchać całą wieczność i nigdy by mi się nie znudził. Zawsze by tak samo fascynował. Zadziwiał tym, jaki ma na mnie wpływ. I byłbym najszczęśliwszy na świecie wiedząc, że wybrała właśnie mnie, że mogę z nią być. Nie wiedząc czemu chciałem otoczyć ją opieką. Wydawała mi się taka bezbronna. Czułem bezinteresowną troskę o nią. Wyglądała na taką delikatną z jej przezroczystą skórą. Martwiłem się o nią, że coś lub ktoś może zrobić jej krzywdę. Bałem się, że ktoś może mi ją zabrać. Nie zniósłbym świadomości, że ją straciłem. Zawsze wtedy marzyłem, żeby ją
zobaczyć. Nie w swoich snach, tylko tak naprawdę. Jak każdego innego człowieka. Chociaż kilka sekund, żebym mógł jej dotknąć. Upewnić się, że istnieje. Jednak nigdy nie będzie mi to dane. Marzenia już na zawsze pozostaną marzeniami. A ona zawsze już zostanie w mojej głowie, jako cel nie do osiągnięcia. Nigdy go nie zdobędę, choćbym nie wiem jak się starał. Jest to nierealne. Właśnie wtedy najbardziej żałuję, że nie mogę o niej śnić. Powoli zbliżał się świt. Wstałem więc i udałem się w stronę domu. Kiedy byłem już gotowy, wraz z rodzeństwem udałem się do szkoły. Dzień mijał spokojnie, jak zwykle zresztą. W Forks zawsze było cicho, nic się nie działo. Usiedliśmy na swoim miejscu, w stołówce. W szkole sensację wywołało pojawienie się nowej dziewczyny. Córka szeryfa się tu wprowadziła. Nowa osoba, w miasteczku w którym wszyscy się znają. Siedzieliśmy i czekaliśmy, aż ta przerwa dobiegnie końca. I wtedy nagle ją zobaczyłem. Mojego anioła. Tą kruchą i delikatną dziewczynę, która odwiedzała mnie podczas snu. Moją nimfę. Czy to możliwe, że moje prośby zostały wysłuchane, że moje marzenia się spełniły ? Bez wątpienia to była ona. Nawet z zamkniętymi oczami bym ją poznał. Te ciemne, gęste włosy, które tak nienaturalnie kontrastowały z jej jasną jak kość słoniowa karnacją. I te piękne, brązowe oczy, pokazujące wszystko jak otwarta księga. Czy to możliwe? Ona jednak istnieje ? I to tu, w Forks ? Kiedy już pogodziłem się z myślą, że na zawsze zniknęła z mojego świata fantazji, pojawiła się jako żywa, ludzka osoba. Może to było właśnie moje przeznaczenie? Nie byłem w stanie oderwać od niej swojego spojrzenia. Nic nie miało dla mnie znaczenia. Nie interesowało mnie to, co dzieje się wokół. Ważne było jedynie to, że znów mam ją przed oczami. Tak samo idealną, jak pamiętam ze snów. Chciałem położyć moje dłonie na jej policzku i przechylić jej głowę w moja stronę, bym mógł spojrzeć jej w oczy. Chciałem móc dostrzec jej emocje, uczucia . I wtedy się uśmiechnęła. Jej uśmiech sprawił, że chciałem go odwzajemnić. Chociaż tak naprawdę nie znałem tej dziewczyny, czułem się z nią silnie związany. Tak bardzo tego pragnąłem, a teraz dzieli mnie od niej tylko kilka kroków. Ale coś mi tu nie pasowało, coś było nie tak, jak zawsze. Czegoś mi brakowało. I nagle mnie olśniło. Nie słyszę jej myśli. Nic. Kompletna pustka, dookoła niej. Poczułem narastającą fascynację tą dziewczyną. Czy to nie jest dowód, że to właśnie mój anioł? Przecież każdego normalnego człowieka słyszę bez problemu. A tu zupełna cisza. Pragnąłem porozmawiać z nią, chciałem wiedzieć jak najwięcej o niej. Chciałem poznać jej myśli bardziej, niż myśli kogokolwiek innego. Ona była dla mnie kompletną zagadką. Kiedy spojrzała w moją stronę i nasze oczy się ze sobą spotkały, zatonąłem w jej spojrzeniu. Jej oczy były takie smutne. Chciałem ją pocieszyć, żeby były radosne, żeby ona była szczęśliwa. Nic innego się teraz dla mnie nie liczyło. I już byłem
pewien. Kochałem tę dziewczynę. Kochałem ponad wszystko. Nigdy w życiu nie doznałem takiego uczucia. To nie była taka sama miłość jaką odczuwałem do Alice czy Esme. To była nowa miłość, silna, piękna i nieznana. Nie mogę być obojętny wobec tej dziewczyny. Będę zawsze wtedy kiedy ona będzie mnie potrzebowała, tak jak ona była w moich snach.
- Co zamierzasz zrobić, Edwardzie? - zapytała mnie Alice.
- Czy ta dziewczyna jest dla ciebie naprawdę taka ważna ? Nie widzę dokładnie co chcesz zrobić, ale widzę ją. Dla mnie ona też stanie się bliska – dodała, pokazując na Bellę Swan.
- Nie wiem, Alice, co chcę zrobić, ale wiem jedno. To jest anioł z moich snów – powiedziałem, dalej patrząc się na dziewczynę. I choćby nie wiem co się działo, nie dam jej skrzywdzić. Będę obok niej zawsze. Tylko czy ona będzie chciała być ze mną ? Czy będzie chciała, abym poświęcił
jej swoje istnienie? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez =DiAnKa= dnia Czw 19:07, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
wymyślona
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 22:11, 25 Wrz 2009 |
|
Przeczytałam już jakiś czas temu, ale komentuję dopiero dzisiaj z powodu braku czasu i zacznę tak ni z gruchy, ni z pietruchy, jak to się mówi: weź Ty czasem pomolestuj ten enter, kobieto! :D On nie gryzie, naprawdę! To, że go w tekście nie było, a jeśli było to w nieodpowiednim miejscu nieco mi przeszkadzało. Ciężko i niewygodnie czyta się taki pisany jednym ciągiem tekst.
Jeśli chodzi o stronę techniczną, to mam kilka zastrzeżeń: spacje przed znakami interpunkcyjnymi, powtórzenia, błędy interpunkcyjne i stylistyczne, nieodpowiednie szyki zdań no i to, co najgorsze: zaimki. Kurde, wyszło tak, jakbym w każdym zdaniu znalazła kilkanaście błędów... tak źle nie jest, bez obaw, ale mogłoby być lepiej. Jednak mną nie należy się tak bardzo przejmować, bo szczególnie wybitna w dziedzinie gramatyki polskiej nie jestem, a poza tym ostatnio zawsze się czegoś czepiam. To forum zrobiło ze mnie jeszcze większą zołzę.
Dobra, przejdźmy do treści. Pozwolę sobie użyć pewnego porównania, które nie jest najlepsze, ale niech będzie z braku innego.
Widziałaś kiedyś, jak wygląda diament? Jest zwykły, normalny, przeciętny. Gdyby jakiś niewielki leżał na drodze, wzięlibyśmy go prawdopodobnie za kawałek szkła z rozbitej butelki. Dopiero brylanty, oszlifowane diamenty, urzekają nas swym blaskiem i pięknem.
Twoja miniaturka jest jak diament. No, nie jak diament, nie przesadzajmy, ale kawałek całkiem niezłego kamienia to to jest Jej problem polega na tym, że jest nieoszlifowana, niedopracowana. Ładnie opisałaś przemyślenia, odczucia i wspomnienia Edwarda, Sam pomysł też jest ciekawy i myślę, że gdyby wyrzucić zbędne zdania, ożywić nieco rozmowę E z Alice i w ogóle popracować jeszcze trochę nad tym tekstem- zarówno pod względem treści, jak i strony technicznej- byłby naprawdę dobry, a nawet mógłby być wzruszający.
Nie mówię, że jest źle, żebyś nie wyciągnęła przypadkiem błędnych wniosków! Jest okej, ale... :P
Ćwiczenie czyni mistrza, a więc pisz dalej. Życzę powodzenia. Pewnie zajrzę tu jeszcze, by sprawdzić, jak Ci idzie.
Pozdrawiam i przepraszam za tak chaotyczny, bezsensowny i pełen błędów komentarz, ale nie mam siły go czytać i sprawdzać.
.wymyślona. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|