|
Autor |
Wiadomość |
Amiya
Dobry wampir
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 2317 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Stąd ;)
|
Wysłany:
Pią 23:48, 10 Gru 2010 |
|
Epickie. Mówiąc kolokwialnie-zaje***te. I musialam na to trafić akurat teraz... kilka minut po tym... Zresztą, mało ważne.
Bardzo podoba mi się to co stworzyłaś. Tak bardzo oddaje moje obecne uczucia, a raczej emocje panujące jeszcze w moim ciele. Świetne. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amiya dnia Pią 23:49, 10 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Nie 13:47, 09 Sty 2011 |
|
z Anielskich Opowieści, które wszystkim serdecznie polecam...
dziękuję Pernix za wstawienie przecinków :* (no tyle chyba mogę :* :* )
+16 ze względu na nawiązania do erotyzmu
Za dnia nie potrafię otulić cię miłością…
(miłość, zaufanie, człowieczeństwo, erotyzm, wybór)
dedykuję mojemu R.
Miłość ma smak goryczy, gdy czuję twoje usta na ustach mych. Gdy wargami swymi wygrywasz nowe nuty w moim życiu. Tak pustym bez siebie. Tak z tobą samotnym. Nikłe światło lampy pozwala mi dostrzec zaledwie zarys twojej sylwetki. Silne dłonie, umięśnione ramiona, napięte mięśnie brzucha, kiedy pochylasz się nad moim nagim ciałem. Jesteś tak delikatny jak powietrze. Muskasz moją skórę ułamkiem tego, co chciałabym poczuć, ale wybór już dawno został mi odebrany. Nigdy zresztą nie potrafiłam walczyć. Nie było o co. A teraz, gdy wystarczy oderwać od ciebie usta, odepchnąć na chwilę i zażądać wyjaśnień - nie potrafię.
Doskonale pamiętam ten wieczór, gdy równo z czerwonym zachodem słońca pojawiłeś się w pokoju, szepcząc jedynie moje imię. Jak modlitwę, która pozwalała ci żyć, oddychać, być. Jakbym była wszystkim, czego kiedykolwiek pragnąłeś. Jakbyś sam był pragnieniem. Ciepłem. Miłością.
Ale to właśnie ona ma smak goryczy, gdy nie czuję bicia serca, omotana ciepłem twojego ciała. Wbijam paznokcie w twoją skórę, znajdując tam płytkie zadrapania i tylko więcej żądzy w twoim spojrzeniu. Bezchmurne niebo w górach. Kolor, który potrafię nazwać tylko jak miejsce z dzieciństwa. Nieskazitelny błękit nietknięty ręką człowieka. Wiem, jak śmiesznie to brzmi, więc nie powiem tego na głos. Tak często boję się ciebie spłoszyć nieprzemyślanym słowem. Tak jak wtedy, gdy w czystej ekstazie wykrzyczałam ci w twarz, jak bardzo cię kocham i potwierdziłam to, gdy odzyskałam oddech. Ból w twoich oczach wyrył w moim sercu nieme wyznanie, które po raz pierwszy splamiło niebiański błękit twoich tęczówek.
Mówią, że to studnie duszy. I nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć.
Nie zapominaj, jaka to siła
Cnej stateczności, dziś jest jak była,
Przewrotność żadna jej nie skaziła —
Nie zapominaj. *
Miłość ma smak goryczy. Słodycz obecności jest przyćmiewana przez niepewność tego, kim jesteś. Jak omotać mnie mogłeś jednym słowem, które jest niczym innym jak pozostałością po dawnej mnie. Zlepkiem kilku liter wyrytych w dowodzie. Kim jesteś, gdy całujesz mnie tak, że nie pamiętam, kim jestem ja? Kim jesteś, kiedy szepczesz wciąż od nowa coraz głośniej i żarliwiej. Jak szalone inkantacje, jak zaklęcie, które pozwala ci zostać. Tutaj. Przy mnie.
Kim jesteś, gdy kawałek ciebie znika we mnie, pokazując mi, jak bardzo mnie kochasz, choć nigdy tego nie powiedziałeś i nie powiesz. Kim jesteś, scałowując krople potu z mojej skóry oraz równie słone łzy z policzków. Nakrywając mnie kołdrą i przyciągając mocniej do siebie, jakbym była najcenniejszym, co posiadasz. Jakbym tylko ja trzymała ciebie tu i teraz. Słyszę, jak znów szepczesz moje imię i prawie je lubię. Brzmi jak kocham cię, gdy opuszcza twoje opuchnięte usta. Wchłaniam każde słowo, modląc się w myślach, by poranek nie okazał się kolejnym rozczarowaniem jak ostatnie. Próbuję sprzedać duszę za to, byś o świcie znów tu był. Ale nikt jej nie chce. Czuję to. Wiem. Nienawidzę.
- Kim jesteś? – ucieka z moich ust, nim zdążyłam się powstrzymać. Patrzę z lękiem na ból w twoich oczach barwy nieba.
- Elissa, Elissa – szepczesz, całując mnie w czoło.
Chciałabym czuć złość, ale nie potrafię. Tym razem to były przeprosiny za przewrotny los, który podarował mi ciebie i odebrał zrozumienie. Może rozum. Nawet nie wiem, co powiedzieć. Ostatnie słowa na pożegnanie. Wiem, że jutro cię tu nie będzie. Ostatnie życzenie przed snem.
- Obudź mnie, zanim skłamiesz – dodaję senniej.
Niespełnione.
***
Patrzę, jak zasypiasz pieszczona światłem gwiazd, wpadających przez niewielkie okno. Próbuję wykrztusić coś więcej, ale nie potrafię. Zaciskam moje dłonie na twoim brzuchu, czując, jak twoja ręka oplata mnie w pasie i wiem, że nawet to nie pomoże. Jak twoje wyznanie miłości pozostawione bez odzewu z mojej strony.
Miłość ma smak goryczy, kiedy widzę, jak budzisz się o poranku beze mnie. Pozostawiona na pastwę losu tak okrutnego. Skazana na samotność. Patrzę, jak miotasz się po pustym mieszkaniu, szukając choć drobnych śladów mojej obecności. Ale nie ma nic. Nie dostrzegasz mnie – siedzącego na parapecie twojego okna. Obserwującego każdy twój ruch. Szepczącego w kółko twoje słodkie imię. Od lat.
W końcu – zmęczona, zasypiasz ponownie na łóżku, a ja, ośmielony, podchodzę bliżej. Siadam na drewnianej kolumnie i patrzę, jak oddychasz. Melodia twojego życia jest dla mnie ukojeniem, gdy plątam się z kąta w kąt. Niechciany. Wyciągam czasem dłoń, ale nie dotykam cię, gdy nie widzisz. Boję się tego, co może nastąpić. Boję się prawdy.
Nie zapominaj o nim, co stale
Kochał cię, miłym był ci raz, ale
Wzruszyć wiernością nie umiał wcale —
Nie zapominaj.*
Kilka godzin później budzisz się ponownie, ścierając dłonią pozostałości po łzach goryczy. Jej smak wciąż mam w ustach. Dławię się twoim i moim cierpieniem. Duszę się bezsilnością losu. Umieram na myśl, że nigdy nie wybaczysz mi mojego człowieczeństwa.
Noc należy do nas, odkąd na kolanach błagałem o upadek. Przeklęty. Czekam z niecierpliwością na kolejny zachód słońca, który pozwala mi ożyć. Ostatnie promienie słońca nadają mojej duszy kształt. Nadają jej człowieczeństwo, znienawidzone przez Nieśmiertelnych. Nie jestem już twoim opiekunem. Aniołem Stróżem. Choć dbam o ciebie. Kocham jak nikt.
Nie zapominaj tych prób miłości,(…)
Wszystkich zwłok, w zwłoce zaś cierpliwości
Nie zapominaj.*
Jestem Nikim. Niemową, który spędza ci sen z powiek. Nie potrafi wyszeptać nic więcej, niż twoje imię. Gdybyś słyszała, co krzyczę każdego dnia.
Zdzieram gardło, pozwalając na koniec cichemu szeptowi owiać twoje ucho. Dzień w dzień, minuta po minucie. Krok za krokiem jestem twoim cieniem. Wyciągam ramiona, chcąc cię w nie chwycić. Przytrzymać. Ogrzać. Ale nasze światy przenikają się. Jak twoja ręka zaborczo zawinięta wokół mojego pasa wraz z kolejnym promieniem słońca opada na białe prześcieradło. Modlę się czasem, byś obudziła się przed świtem.
Za dnia nie potrafię otulić cię miłością… Obronić przed złem. Światem. Samą sobą.
Nie zapominaj: już pierwsze chwile
Udręki w życie wlały nam tyle.(…)
Nie zapominaj.*
***
Miłość ma smak goryczy, gdy staję w drzwiach mojej sypialni, a ty szepczesz na mój widok słowa przeprosin. Szaleństwem jest, że rozumiem spazmatyczne Elissa wypływające z twoich ust. Widzę, że żałujesz. Jakbyś wiedział, co przeżyłam, gdy jak zawsze obudziłam się sama, a ta samotność przytłoczyła mnie jak co dzień. Dzień przestał być kolejnym wyzwaniem, a może właśnie nim się stał. Odkąd mam ciebie, a noc należy do nas. Za dnia mierzę się ze światem w pojedynkę, napędzana myślą, że za parę godzin zapadnę się w twoich ramionach. Spragnionych i… spragniona. Utonę w błękicie twoich oczu, czując się bezpieczna.
Podchodzę krok bliżej, wyciągając nieśmiało dłoń. Nie wiem, kiedy przestałam do ciebie mówić, ale niesprawiedliwym było wysłuchiwać twojego milczenia, gdy sama wyrzucałam tony słów. Cisza stała się błoga. Pełna emocji. Zrozumienia. Połączyła nas jak twoje pierwsze i jedyne słowo tamtego wieczoru. Nie znam twojego imienia, ale nie wydaje mi się ważne, gdy mogę językiem kreślić życzenia na twojej skórze.
Dociskamy do siebie otwarte dłonie. Powietrze wiruje od napięcia, które znikąd pojawiło się pomiędzy tobą i mną. Bo tylko my się liczymy. Nie ma dnia, nie ma świtu. Jest noc. A ona należy do nas. Nikt nie odbierze nam tego, czym jesteśmy i chcę w to wierzyć tak długo, jak mogę. Więc ponownie pozwalam ci splątać razem nasze palce i przyciągnąć mnie bliżej. Zamknąć nieme usta pocałunkiem tak słodkim jak ambrozja. Smakujesz niebem, gdy po raz pierwszy całujesz mnie z pasją. Zapach fiołków unosi się kilka centymetrów nad twoją skórą, gdy zlizuję z niej czystą słodycz.
Ponownie pozwalam sobie zapaść się w tobie. Zapomnieć. Utonąć w goryczy miłości. Jedynej, na którą nas stać. Pieścić każdy skrawek twojego ciała i słuchać przytłumionych jęków. Samej krzyczeć, gdy przygryzasz moje sutki. Drżeć pod naporem twojego ciała. Spalić się w czystej rozkoszy. Zasnąć, czując ramiona owinięte wokół mnie.
Ostatkiem świadomości chwytam myśl, że teraz smakujesz grzechem. Mną. Czymś jeszcze mniej uchwytnym niż niebo. Ostrym, metalicznym. Czuję, jakbym skalała cię moją obecnością. Dotykiem, od którego przecież nie stroniłeś. Pieszczotą, którą oddałeś. Pocałunkiem, na który odpowiedź przyszła kilka minut później. Wraz z pierwszym sapnięciem, niepowstrzymywanym westchnieniem. Tańcem języków nie walczących o dominację, a jedynie o zrozumienie. Ciche przyzwolenie.
Nie zapominaj, co zamierzałem,
Jak zamysł każden z prawdą wiązałem,
Trudów z ochotnym danych zapałem —
Nie zapominaj.*
Tak bardzo pragnę się obudzić, gdy moja dłoń prześlizguje się przez powietrze, a palce pieszczą pustą przestrzeń. Wiem, że świta. Ciepłe promienie słońca nie zastąpią mi jednak ciebie. Przeklinam w ciszy dzień, który przegania szczęście. Znów bezskutecznie próbowałam sprzedać duszę diabłu i poniewczasie stwierdziłam, że nawet ona należy do ciebie.
Obudź mnie, zanim skłamiesz – pamiętam to doskonale i wiem, że ty również nie zapomniałeś.
Ale ty mnie nie budzisz, a ja pozwalam ci skłamać.
____________
* Nie zapominaj – Sir Thomasa Wyatta |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Nie 19:16, 09 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Nie 15:56, 09 Sty 2011 |
|
Tak na marginesie, lubię całować się nieparzyście, więc dzięki za trzy, a nie na przykład dwa cmoki.
Od biedy możesz tak napisać, acz mogłam też nie wypatrzeć wszystkich przecinków, tylko uprzedzam.
Twoja miniaturka przypadła mi bardzo do gustu. Nie wiem, czy uplasowałabym ją na pierwszym miejscu, ale z pewnością była w mojej trójce, dlatego gratuluję i cieszę się, że znalazłaś się w pierwszej trójce - zasłużenie.
Relacja między aniołem i kobietą była bardzo zmysłowa, erotyczna, lecz nie przerysowana, była taka wyważona.
Ukazanie dwóch perpektyw także jest wielkim plusem. Pokazuje genialnie rozpacz, jaka targa aniołem. Nie było tego zagadnienia, ale w anielskim fragmencie to uczucie miesza się z miłością.
Niemożność nawiązania pełnej werbalnej komunikacji jeszcze bardziej podkreśla skomplikowanie w tym nadzywczajnym związku.
Porozumiewają się językiem miłości. On stara się w ten sposób wynagrodzić jej dzienną nieobecność (niemożność bezpośredniego bycia razem, bo w zasadzie obecny jest), ona czerpie zachłannie wszystko, co on jej daje, ładując tym samym akumulatory.
Ta miłość jest i piękna, i gorzka. I choć wydaje się, że kobieta akceptuje obecny stan rzeczy, nasuwa się pytanie: Czy to jej wystarczy? Kiedy będzie chciała więcej i kiedy uzmysłowi sobie, że więcej nigdy nie dostanie. I co wtedy?
Udała Ci się mini, kirke, udała.
Temat sobie wybrałaś trudny, bo dość sztampowy i wyeksploatowany, nawet w naszym konkursie, ale obroniłaś się na piątkę! :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 19:02, 09 Sty 2011 |
|
Kirkusiu, już się chyba zorientowałaś po mojej ocenie w konkursie, że jest to tekst który był dla mnie absolutnym faworytem. Może dlatego, że najbardziej do mnie przemawia. Tak właśnie mogłaby wyglądać miłość anioła i człowieka. Jestem w stanie w nią uwierzyć.
Spodobało mi się to, że nie robisz z anioła na siłę człowieka. Podoba mi się ta nietypowość, trudność tego związku, który jest zarówno słodyczą, jak i goryczą. Który w nocy jest spełnieniem, a za dnia samotnością, wynikającą z niemożności pogodzenia ze sobą dwóch światów.
I tak pięknie opisałaś tę ich miłość. Naprawdę, przechodziły mnie ciarki, gdy on szeptał jej imię, i nie tylko. Tekst jest bardzo zmysłowy, a jednak tak subtelny, delikatny.
Opowiadanie jest magiczne. Ma niesamowity klimat i jest napisane przepięknym poetyckim językiem. Jest jak melodyjna pieśń...Wszystko mi się w nim podoba. Każde zdanie wydaje się wypieszczone, wysmakowane.
Bardzo to dobrze, że pokusiłaś się o narrację obojga. Ze poznajemy obie dusze, ze możemy chłonąć to uczucie wyrażane z obu stron.
Pisałam już chyba, że nie potrafię czytać tego tekstu bez drżenia. Już dawno nic na mnie nie zrobiło aż takiego wrażenia. Trafiłaś tym tekstem do głębi mojego serca.
Przecinko jeszcze trzy by się przydały
Cytat: |
I nie pozostaje mi nic innego jak wierzyć. |
Tu przed "jak" dałabym przecineczek, bo to równoważnik zdania.
Cytat: |
Kim jesteś, gdy kawałek ciebie znika we mnie, pokazując mi jak bardzo mnie kochasz, choć nigdy tego nie powiedziałeś i nie powiesz. |
I tutaj przed "jak bardzo mnie kochasz".
Cytat: |
Nikt nie odbierze nam tego, czym jesteśmy i chcę w to wierzyć tak długo jak mogę. |
I tu przed "jak mogę" |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 19:08, 09 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Sob 14:56, 04 Maj 2013 |
|
Ten tekst powstał jako uzupełnienie i podsumowanie miniatur, które zostały napisane już prawie cztery lata temu, o ile mnie pamięć nie myli. - 'Rozmowy' i 'Światło poranka' znajdują się w tym temacie. - I chociaż być może ktoś nie dopatrzy się powiązania, jest z nimi w pełni kompatybilny.
autor: euphoria/kirke
tytuł: Na trzy sposoby mówię, że cię kocham
To jest dokładnie trzeci sposób, na który mówię, że cię kocham
Są takie wieczory jak ten, gdy zamykam oczy i zastanawiam się jakby to było, gdybym zdecydowała inaczej. Wiem, że te płonne rozważania do niczego nie prowadzą, ale wino w moim kieliszku jest cierpkie i czerwone, a dywan pod stopami miękki. Kot mruczy na moich kolanach i, chociaż nie mam kominka w mieszkaniu, widok z okna jest cudowny.
Myślę o tobie.
Czasami. Czasami częściej niż bym tego chciała. To nie ma nic wspólnego z zachodami czy wschodami słońca. Moje serce nie bije szybciej, gdy kolejny z niezbyt stałych kochanków przynosi mi róże. Cudzy dotyk na mojej skórze nie wywołuje wspomnień.
Nigdy tak naprawdę się nie dotknęliśmy.
Są takie dni jak te, gdy staram się patrzeć w słońce i zetrzeć z siatkówki obraz twojej twarzy. Roześmianej, cudownej, poznaczonej zmarszczkami. Minęło wiele czasu odkąd ostatni raz tak naprawdę się widzieliśmy, ale wiem jak teraz wyglądasz. Kiedy słyszę twój głos w słuchawce czuję jak zmienił cię czas.
Sama się zmieniłam.
Bywa niekiedy, że oglądając telewizję wyobrażam sobie twoją śmierć. Czasami nie giniesz od razu, a leżysz na intensywnej terapii nieprzytomny, a ja nie - wzbudzając podejrzeń - mogę swobodnie spędzać czas przy twoim łóżku. Szepczę ci wtedy prawdę na ucho, wiedząc, że tracimy czas, który nigdy nie należał do nas.
Nie muszę już kłamać.
Najczęściej jednak to ja umieram, a ty możesz żyć spokojnie dalej. Ona nigdy się nie dowiaduje o nas, których nigdy nie było, a których obawiała się tak bardzo, że doprowadziła do zniszczenia naszej przyjaźni. Nie wiesz o tym, ale przyrzekłam, że nigdy się nie zobaczymy.
To boli każdego dnia.
Zastanawiam się nad tym w kółko i od nowa. A potem jeszcze raz, aż zastaje mnie świt. Pusty kieliszek leży na dywanie zaraz obok ciemnozielonej butelki po winie. Każdy z moich niewysłanych listów leży na biurku, wśród naszych zdjęć sprzed lat. Mój telefon drga i wiem, że dzwonisz, żeby się przywitać.
Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią.
Są takie poranki jak ten, gdy mam ochotę odebrać i powiedzieć ci na trzy sposoby, że cię kocham. Że za każdym razem, gdy odchodziłam, chciałam, abyś mnie zatrzymał. Że kłamałam, gdy mówiłam, że spalamy się, że nie możesz mnie zatrzymać.
Są takie doby jak te, gdy nie mogę zmrużyć oka. Obrysowuję opuszkami w powietrzu twoją twarz, która powinna tam być, ale jej nie ma.
I po prostu wiem, czuję, że czasami są takie chwile, gdy robisz podobnie.
Twoja córka ma moje imię. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Sob 14:58, 04 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 22:31, 25 Maj 2013 |
|
Coś mi musiało me oczy przesłonić, ze dopiero teraz ten tekst zauważyłam. Kirkuś, to jest piękne... subtelne, smutne, tęskne, pełne emocji. Do tego stopnia mi się podoba, że totalnie olałam błędy interpunkcyjne
Jest wieczór, letni, pochmurny, a ja teraz dryfuję na fali twoich słów...
Całuję mocno, Dzwonek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|