|
Autor |
Wiadomość |
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Pon 13:00, 22 Gru 2008 |
|
Trzymałem Cię na ręce Wagabundo. Byłaś przepiękna
Zależy ci po prostu na tym ciele- powtórzyłam.
- To nieprawda- zaprotestował.- Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.
Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.
Nigdy nie wiesz ile czasu ci zostało.
- Dobrze ci?- zapytał.
- Tak
- Tak też myślałem- zamruczał.
Miłośc ludzka była troche nieobliczalna, nie rządziła się wyraxnymi regułami - czasem dostawałam ja za nic, tak jka od Jamiego, czasem musiałam na nią cieżko zapracowac, tak jak u Iana <3, a czasem była po prostu nieosiągalna i łamała mi serce, tak jak moje uczucie do Jareda ;/
A może pod jakims wzgledem była lepsza?Skoro ludzie potrafili tak zapalczywie nienawidzić xD, widzocznie umieli tez kochać mocniej, zywiej płomienniej?
(...)Ian stał tuz za mna- słyszałam jego oddech. Reszta nadal spoglądała na mnie z narzędziami w dłoniach. Miałam świadomość że kilofy i motyki używane do przekopywania ziemi mogą równie dobrze posłuzyć do rozorania mi czaszki. Sądząc po niektórych twarzach nie tylko ja na to wpadłam. xD (...) Ian dostał kilof. Ostry poczerniały wygladał w jego rękach smiertelnie niebezpiecznie. (buhaha xD)
-Ian? - po raz pierwszy wypowiedziałam jego imie. Przyszło mi to nie bez trudu.
-Tak? - odezwał się zaskoczony.
- Czemu mnie jeszcze nie zabiłeś?
Parsknął
-Jestes bardzo bezpośrednia
xD
(...)
-Za bardzo to komlikujesz, Ian. Pasozyt własnie tego chce.
-Niez zgadzam się z tobą Nie wiem czemu... ale mam wrażenie, ze ona w ogóle nie chce, zebysmy o niej mysleli- usłyszałam jak ian wstaje- wiesz, co jest najdziwniejsze? - wymamrotał cicho, ale nie szeptem/
-no co?
-miałem wyrzuty sumienia- jak diabli- kiedy zobaczyłem, jak sie na s boi, i kiedy zobaczyłem te sińce na jej szy.
- Nie możesz tak reagowac-odparł Jared, nagle zaniepokojony.- to nie jest człopwiek. Nie zapominaj
To jeszce nie znaczy nie nie czuje bolu, nie uwazasz?- Głos iana powol;i się ddalał że nie czuje się po prostu jak pobita dziewczyna. I to my ja pobilismy.
- Będziesz... cierpieć?
- Nie- skłamałam. - Nic nie poczuję.
- Kocham cię Ian. Kocham cię całą duszą.
- Ja też cię kocham, moja Wagabundo.
Zbliżył do mnie twarz, znalazł moje usta, a potem zaczął mnie całować, powoli i delikatnie, jak płynna skała falująca łagodnie w ciemnościach ziemi, aż powoli przestałam się trząść.
- Śpij Wando. Odłóż smutki na jutro. Nigdzie sobie w nocy nie pójdą.
- Zależy ci po prostu na tym ciele- powtórzyłam.
- To nie prawda- zaprotestował.- Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko, to co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co z nim robisz. Ty jesteś piękna. (śliczne)
-Nie. Zostawisz. Mnie. - Oczy mu świeciły; płonęły błękitnym ogniem, jaśniej niż kiedykolwiek.
-Ian - szepnęłam. - Musisz sobie zdawać sprawę, że... nie mogę zostać. Wiem, że to rozumiesz.
-Nie! - krzyknął na mnie.
Odskoczyłam do tyłu, a wtedy Ian nagle osunął się na kolana, a potem na mnie. Oparł głowę na moim brzuchu i zacisnął mi ramiona wokół talii. Trząsł się gwałtownie, a z piersi wydobywało mu się głośne, rozpaczliwe łkanie.
- Nie, Ian, nie- prosiłam. To, na co teraz patrzyłam, było o wiele gorsze niż gniew.- Proszę cię, przestań.
- Wando- jęknął.
- Ian, proszę. Nie płacz. Proszę. Tak mi przykro.
Ja także płakałam i także się trzęsłam, choć możliwe, że to on mną potrząsał.
- Nie możesz odejść.
- Muszę, muszę- szlochałam
Potem długo płakaliśmy bez słów(...)
Ian jęknął.
- Jeżeli Wanda będzie gdzieś jechać, jadę z nią- powiedział ponuro.- Ktoś musi ją chronić przed nią samą.
- A ja pojadę, żeby chronić was przed nią- odezwał się Kyle, chichocząc.- Au!- stęknął chwilę później.
Nie miałam siły podnieść głowy i zobaczyć, kto tym razem go uderzył.
- A ja, żeby was wszystkich przywieźć z powrotem- powiedział cicho Jared.
Wando... nie masz pojęcia, jaki jestem szczęśliwy, że nic ci się nie stało. To znaczy- że nie stało się nic gorszego |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
mokka111
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Pią 21:08, 26 Gru 2008 |
|
' Potem pocałował mnie tak nieplatonicznie, jak tylko było można w tak niesprzyjających okolicznościach.' :):):) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 23:36, 28 Gru 2008 |
|
,,A zatem będę szczęśliwa i smutna, wniebowzięta i zrozpaczona, bezpieczna i zlękniona, kochana i odrzucona, cierpliwa i rozdrażniona, spokojna i dzika, pełna i pusta... Wszystko to będę czuła. Wszystko będzie moje."
Kocham ten cytat <3 =* |
|
|
|
|
Alexis_
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 18:31, 04 Sty 2009 |
|
- Wanda, to dla ciebie- powiedział Jamie, wydostawszy się z tłumu. Ręce miał pełne batoników, a pod pachami ściskał butelki wody(...)
- Proszę bardzo...- Ian pojawił się nagle z garściami batoników.
- Ha, byłem pierwszy- odezwał się Jamie.
- O- powiedział Jared, ukazując się po drugiej stronie chłopca. Również on trzymał w dłoniach więcej batoników niż potrzebował.
Ian i Jared wymienili długie spojrzenia.
- Co się stało z jedzeniem?- zapytał gniewnie Kyle. Stał nad pustym pudełkiem i rozglądał się po grocie w poszukiwaniu winowajcy.
- Jestem kobietą- żachnęłam się.- I całe to mówienie o mnie per "on" strasznie działa mi na nerwy.
Jared zamrugał, zbity z tropu. Po chwili jednak odzyskał srogi wyraz.
- Bo jesteś przebrana w kobiece ciało?
Wes spojrzał na niego krzywo
Bo jestem sobą- syknęłam.
- Według czyjej definicji?
- Chociażby według waszej. Należę do płci, która wydaje na świat młode. A może to niewystarczająco kobiece?
Zamknęło mu to usta . Poczułam namiastkę samozadowolenia,
I słusznie, przyklasnęła mi Melanie. Zachowuje się jak świnia
Dzięki
My, dziewczyny musimy trzymać się razem.
' Żadna siła ni jest w stanie nas rozdzielić '
Ian jęknął.
- Jeżeli Wanda będzie gdzieś jechać, jadę z nią- powiedział ponuro.- Ktoś musi ją chronić przed nią samą.
- A ja pojadę, żeby chronić was przed nią- odezwał się Kyle, chichocząc.- Au!- stęknął chwilę później.
Nie miałam siły podnieść głowy i zobaczyć, kto tym razem go uderzył.
- A ja, żeby was wszystkich przywieźć z powrotem- powiedział cicho Jared.
„- Przez osiem pełnych żyć nie spotkałam nikogo, dla kogo zostałabym na jednej planecie, za kim powędrowałabym gdziekolwiek. Nigdy nie znalazłam sobie partnera. Dlaczego teraz? Dlaczego ty? Należysz do innego gatunku. Jak możesz być moim partnerem?
- Świat jest dziwny – odparł cicho
Zależy ci po prostu na tym ciele- powtórzyłam.
- To nieprawda- zaprotestował.- Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.
chyba wszystkie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Adrianna
Człowiek
Dołączył: 08 Sie 2008
Posty: 76 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Biłystok
|
Wysłany:
Pon 20:00, 05 Sty 2009 |
|
strona 216
- Jeżeli wrzucisz żabę do gotującej się wody - tłumaczył- to od razu wyskoczy. Ale jeśli włożysz ją do letniej wody i zaczniesz wolno podgrzewać , żaba niczego się nie domyśli, aż będzie za późno. I masz ugotowaną. Trzeba działać stopniowo.
(...)
- Jeb?
-Taak ?
- JESTEM ŻABĄ CZY WODĄ ?
strona 294
Jakiś dźwięk. Cichy plusk w strumyku odprowadzającym wodę z basenu do sąsiedniej groty . Parę metrów ode mnie.
Oddaj mi moje ręce!
Nie wiem jak ! Weź je sobie !
strona 309
Jared doskoczył do Kyle'a i zdzielił go pięścią w twarz. Trafiony opadł na materac z wywróconymi oczami i otwartymi ustami.
Przez kilka sekund panowała cisza.
- no więc - odezwał się Doktor łagodnym głosem - z medycznego punktu widzenia to chyba nie było najwłaściwsze.
- Ale za to ja czuję się lepiej - odparł chmurno Jared.
Na twarzy Doktora zagościł nikły uśmiech.
- Z drugiej strony, pare minut snu raczej go nie zabije.
strona 311
- No to pięknie- rzucił ktoś pod nosem - Mamy w jaskini pieprzoną królową matkę obcych. Za chwilę może się zmnienic w milion małych robali.
strona 312
Doktor skrzywił się.
-Aaron, Andy, Wes ... Moglibyście, hm, powiedzieć Sharon, żeby przyszła ?
- Wszyscy trzej ?
- Wynocha - przetłumaczył Jeb.
strona 322
- No dobra - odezwał się głośno Jeb, tak by wszyscy słyszeli. -Oto zasady. Robimy głosowanie. Tak jak zawsze, mogę sam podjąć decyzję, jeżeli nie spodoba mi się wola większości, bo to...
- MÓJ DOM - DOKOŃCZYŁO ZA NIEGO CHÓREM KILKA OSÓB.
strona 333
- Wanda, to dla ciebie- powiedział Jamie, wydostawszy się z tłumu. Ręce miał pełne batoników, a pod pachami ściskał butelki wody(...)
- Proszę bardzo...- Ian pojawił się nagle z garściami batoników.
- Ha, byłem pierwszy- odezwał się Jamie.
- O- powiedział Jared, ukazując się po drugiej stronie chłopca. Również on trzymał w dłoniach więcej batoników niż potrzebował.
Ian i Jared wymienili długie spojrzenia.
- Co się stało z jedzeniem?- zapytał gniewnie Kyle. Stał nad pustym pudełkiem i rozglądał się po grocie w poszukiwaniu winowajcy.
strona 351
(...) Ale słuchaj tego. Jared przy lanchu powiedział, że to niesprawiedliwe, żebyś musiała się wyprowadzać z pokoju, do którego się przywiązałaś. Mówi, że to byłoby nieuprzejme. I że powinnaś znowu ze mną zamieszkać. Super, co? Zapytałem go, czy mogę iść od razu ci powiedzieć, i powiedział, że to dobry pomysł. I że znajdę cię tutaj.
- Jakoś mnie to nie dziwi - burknął pod nosem Ian.
- Cieszysz się, Wanda ? Będziemy znowu spać w jednym pokoju!
- Ale Jamie, co z Jaredem ? Gdzie będzie spał?
- Czekaj, niech zgadnę - przerwał Ian. - Na pewno powiedział, że zmieścicie się w trójkę. Zgadza się ?
- Tak skąd wiedziałeś ?
- Strzelałem.
Po każdym z tych fragmentów wybuchałam śmiechem. Mogę czytać je na okrągło i wciąż nie mam dość. Niektóre znam już na pamięć... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adrianna dnia Pon 20:03, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
taksi
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Sob 12:27, 10 Sty 2009 |
|
"- Nie do wiary - szepcze. - Ty ciągle jesteś człowiekiem.
Obejmuje dłońmi moją twarz i gwałtownym ruchem przyciska usta do moich. [...]
Wymierzam z zaskoczneniacios kolanem. " xD
"Spogląda na mnie z góry i uśmiecha się, a kiedy to robi, skóra wokół jego oczu nabiera delikatnych zmarszczek. Zastanawiam się, czy faktycznie jest tak przystojny, jak mi się wydaje, czy może myślę tak tylko dlatego, że to ostatni człowiek na Ziemi oprócz mnie i Jamiego.
Nie, to chyba nie to. On naprawdę jest piękny." To się nazywa miłość... :)
"Jared ściska moją dłoń. Serce mi kołacze, jakby chciało się wyrwać z piersi. Ile bólu w tej przyjemności."
"- Gdybym miała wybrać kogoś - kogokolwiek - z kim chciałabym się znaleźć na bezludnej planecie, wybrałabym ciebie - szepczę. [...] - Chcę być zawsze z tobą. I nie tylko... nie tylko żeby z tobą rozmawiać. Kiedy mnie dotykasz... - Znajduję w sobię odwagę i delikatnie przeciągam palcami po jego ciepłym ramieniu. W moich opuszkach wybucha pożar i od razu rozprzestrzenia się po całym ciele. Jared obejmuje mnie mocniej. Czy on też czuje ten ogień? - Nie przestawaj."
"Nie mogę oddychać. N i e c h c ę oddychać. "
"Żadna siła nie jest w stanie nas rozdzielić, Melanie."
"Chciał chyba jedynie dotknąć delikatnie moich ust, lecz gdy tylko zetknęliśmy się wargami, rozpętała się burza. [...]
Straciłam panowanie nad ramionami. Lewa ręka sięgnęła jego twarzy i zagrzebała się w brązowych włosach.
Moja prawa ręka była szybsza. I nie była moja.
Wsciekła pięść Melanie z głuchym odgłosem wylądowała mu na szczęce."
"P r ó b o w a ł pocałować mnie delikatnie. Czułam, że się stara. Lecz tak jak poprzednim razem, nic mu z tego nie wyszło."
"...jego dotyk zostawiał za sobą smugę ognia."
"Nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry. Zbliżył do mnie usta i nawet tu i teraz, będąc o krok od ostatniego oddechu na tej planecue, nie mogłam mu się oprzeć. Jak iskra i benzyna - znowu eksplodowaliśmy."
"Jared i Wagabunda, oboje w płomieniach."
"- Cholera! - warknął Kule. Spojrzałam mimowolnie w jego stronę Jared mi go zasłaniał, widziałam jedynie lśniące oczy. Wpatrywały się we mnie z furią. - Nie spadł!
Jared doskoczył do Kyle'a i zdzielił go pięścią w twarz."
Rozumiecie....? Jared naprawdę jest OK... jest prawdziwy i REALNY. A jednocześnie - idealny.... :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
fitlike
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pomorze
|
Wysłany:
Wto 17:11, 27 Sty 2009 |
|
taksi napisał: |
Jared naprawdę jest OK... jest prawdziwy i REALNY. A jednocześnie - idealny.... :) |
Może Jared jest ok, ale na pewno nie jest idealny. Jak dla mnie nie dorasta Ianowi do pięt.
"-Nie masz co się tak denerwować. Wanda niezupełnie jest człowiekiem, mimo że ma ciało. nie zauważyłem, żeby reagowała na... dotyk tak jak ludzie.
Tym razem to Jared się zaśmiał.
-To twoja teoria?
-Co w ty śmiesznego?
-Wiesz mi, potrafi reagować na dotyk. - zapewnił go Jared, przybierając na powrót poważny ton. -Jest pod tym względem wystarczająco ludzka. A przynajmniej jej ciało.
Zrobiło mi się gorąco na twarzy.
Ian milczał.
-Jesteś zazdrosny, O'Shea?
-Wyobraź sobie... że tak. Dziwne, prawda? - Głos Iana brzmiał nienaturalnie. -Skąd o tym wiesz?
Teraz to Jared się zawahał.
-To był... taki eksperyment.
-Eksperyment?...
-Skończył się inaczej niż przypuszczałem. Mel walnęła mnie w twarz. - Słyszałam, że się uśmiecha, i wyobrażałam sobie, jak wokół oczu pojawiają mu się maleńkie zmarszczki.
-Melanie ... cię... walnęła?
-Jestem pewien, że to nie była Wanda. Musiałbyś widzieć jej twarz... Co? Hej, wyluzuj człowieku!
-Pomyślałeś choć przez chwilę, jak się musiała poczuć?
-Mel?
-Nie, idioto! Wanda!
-Wanda - zapytał Jared ze zdziwieniem jakby nic nie rozumiejąc."
A przy tym się rozklejam:
-To nie byłoby w porządku, prawda? Ale ja też nie mogę tu zostać, Sunny. Będę musiała odejść. I to niedługo. Może nawet razem z tobą.- Uznałam, że poczuje się lepiej, myśląc, że nie poleci na Planetę Delfinów sama. Kiedy dowie się prawdy, będzie miała już innego żywiciela, o innych uczuciach i nie będzie jej łączyła żadna więź z tym tu człowiekiem. Być może. W każdym razie będzie już za późno. -Ja też muszę odejść, Sunny. Też muszę się rozstać z moim ciałem.
Surowy głos Iana przerwał ciszę niczym trzask bicza.
-Że co?
Zniecierpliwiony Ian chwycił mnie za rękę i podniósł na nogi. Widząc, że Sunny wstaje razem ze mną, pociągnął mocniej mnie, tak by puściła moje ramię.
-Co ci odbiło? - zapytał ostro Kyle.
Ian zgiął nogę i wymierzył Kyle'owi mocnego kopniaka w TWARZ.
-Ian! - oburzyłam się.
-Nie. Zostawisz. Mnie. - Oczy mu świeciły; płonęły błękitnym ogniem, jaśniej niż kiedykolwiek.
-Ian. - szepnęłam. - Musisz sobie zdawać sprawę, że... nie mogę zostać. Wiem, że to rozumiesz.
-Nie! - krzyknął na mnie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
moonynight
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 135 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Torunia
|
Wysłany:
Pią 17:03, 30 Sty 2009 |
|
Moje ulubione:
"Nigdy nie wiesz ile czasu ci zostało."
"-To dziwny świat.
-Jak żaden inny"
-To nie byłoby w porządku, prawda? Ale ja też nie mogę tu zostać, Sunny. Będę musiała odejść. I to niedługo. Może nawet razem z tobą.- Uznałam, że poczuje się lepiej, myśląc, że nie poleci na Planetę Delfinów sama. Kiedy dowie się prawdy, będzie miała już innego żywiciela, o innych uczuciach i nie będzie jej łączyła żadna więź z tym tu człowiekiem. Być może. W każdym razie będzie już za późno. -Ja też muszę odejść, Sunny. Też muszę się rozstać z moim ciałem.
Surowy głos Iana przerwał ciszę niczym trzask bicza.
-Że co?"
"- Jared to przeszłość. Teraźniejszość to ty.
- I przyszłość, jeśli zechcesz.
- Tak. Poproszę."
"- Jeżeli Wanda będzie gdzieś jechać, jadę z nią- powiedział ponuro.- Ktoś musi ją chronić przed nią samą.
- A ja pojadę, żeby chronić was przed nią- odezwał się Kyle, chichocząc.- Au!- stęknął chwilę później.
Nie miałam siły podnieść głowy i zobaczyć, kto tym razem go uderzył.
- A ja, żeby was wszystkich przywieźć z powrotem- powiedział cicho Jared."
"Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma."
"Siedziałam w ciemnościach skalnego wgłębienia, opłakując dusze, a obok siedział człowiek."
"-Dlaczego?-zapytała.
Spoglądałam jej niemo w twarz.
-Powiedziałam, że życie i miłość trwają. Ale dlaczego? Nie powinny. Już nie. No bo po co? " |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
host
Zły wampir
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa
|
Wysłany:
Pon 21:21, 02 Lut 2009 |
|
a o oto moje ulubione:
to dziwny swiat
jak zaden inny
a zatem bede szczesliwa i smutna, wniebowzieta i zrozpaczona, bezpieczna i zlekniona, kochana i odrzucona, cierpliwa i rodrazniona, spokojna i dzika, pelna i pusta... wszystko to bede czula. wszystko bedzie moje.
w takim razie zostaniesz.
zostane
jestes najszlachetniejsza i najczystsza istota jaka kiedykolwiek poznalem. bez ciebie wszechswiat bedzie gorszy i smutniejszy.
ale ja kocham ciebie-szepnal-to sie nie liczy?
musisz mi pomoc, Ian-powiedzala przejetym, rozgoraczkowanym glosem.
co tylko zechcesz.wiesz dobrze.
polozylam mu dlonie na policzkach i spojrzalam w oczy. w mroku tunelu ich blekit byl ledwie dostrzegalny.
musisz mnie pocalowac. teraz.prosze.
to na razie wszystko |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mary
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany:
Wto 20:58, 03 Lut 2009 |
|
Moimi najbardziej ulubionymi cytatami są:
''Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest albo jej nie ma.''
''- Cholera! - warknął Kyle. Spojrzałam mimowolnie w jego stronę, Jared mi go zasłaniał, widziałam jedynie lśniące oczy. Wpatrywały się we mnie z furią. - Nie spadł!
Jared doskoczył do Kyle'a i zdzielił go pięścią w twarz.
Trafiony opadł na materac z wywróconymi oczami i otwartymi ustami.
Przez kilka sekund panowała cisza.
- No więc - odezwał się Doktor łagodnym głosem - z medycznego punktu widzenia to chyba nie było najwłaściwsze.
- Ale za to ja czuję się lepiej - odparł chmurno Jared.
Na twarzy Doktora zagościł nikły uśmiech.
- Z drugiej strony, parę minut snu raczej go nie zabije.''
''- Co? - zapytał Ian. - Chcesz mi coś powiedzieć, Jared?
- Ta dziewczyna... - zaczął powoli Jared.
- Tak?
- To ciało nie jest jej.
- No i?
- Trzymaj ręcę przy sobie. - Ton Jareda był stanowczy.
Ian zaśmiał się pod nosem.
- Jesteś zazdrosny, Howe?''
''- Zależy ci po prostu na tym ciele - powtórzyłam.
- To nieprawda - zaprotestował. - Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.''
''- To niesprawiedliwe! - załkała Sunny. - Dlaczego ty możesz zostać? Dlaczego ja nie mogę, skoro tobie wolno?
Przełknęłam głośno ślinę.
- To nie byłoby w porządku, prawda? Ale ja też nie mogę tu zostać, Sunny. Będę musiała odejść. I to niedługo. Może nawet razem z tobą... - Ja też muszę odejść, Sunny. Też muszę się rozstać z moim ciałem.
Surowy głos Iana przerwał ciszę niczym trzask bicza.
- Że co?''
''Znowu zaczęłam płakać, gdyż uświadomiłam sobie, że podobna zmiana musi zachodzić również w nim - w tym oto mężczyźnie, tak dobrym, że mógłby być duszą, i zarazem tak silnym, jak tylko człowiek być potrafi.''
''- To dziwny świat - powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego.
- Jak żaden inny - przytaknął.'' |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
offca
Zły wampir
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo
|
Wysłany:
Wto 21:16, 03 Lut 2009 |
|
'- Cheetosy!- zawołałam.- Naprawdę? To dla mnie?'
śmiałam się przez parę minut to było takie wzruszające.. dostała cheetosy
'jeśli nie masz nic NAPRZECIW' - już mi weszło do słownika codziennego
ale czytałam raz i w pośpiechu a juz pożyczyłam wiec więcej nie wypiszę |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AnaBella
Człowiek
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrock
|
Wysłany:
Nie 22:16, 08 Lut 2009 |
|
"Bez ciebie wszechświat będzie gorszy i smutniejszy"
"Co takiego sprawiało, że ta ludzka miłość przemawiała do mnie silniej niż miłość mojego gatunku? Czy to, że była zaborcza i kapryśna? Dusze dzieliły się miłością i serdecznością ze wszystkimi. Może byłam spragniona większego wyzwania? Miłość ludzka była trochę nieobliczalna, nie rządziła się wyraźnymi regułami"
"Miłość po prostu jest albo jej nie ma"
widać jaka ze mnie romantyczka, same o miłości, choc nieraz sie przy książce śmiałam, ale już chyba te najśmieszniejsze zamieściłyscie:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Patrycja87
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 786 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Tarnowa
|
Wysłany:
Wto 15:39, 17 Lut 2009 |
|
Na razie mam tylko kilka ulubionych cytatów:
1) Nie do wiary. Ty ciągle jesteś człowiekiem!(Jared do Melanie)
2) Jestem kobietą. I całe to mówienie o mnie per "on" strasznie dzieła mi na nerwy.(Wanda do Jareda)
3) Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.(Ian do Wandy)
4) Ja, dusza o imieniu Wagabunda, kocham ciebie, człowieka o imieniu Ian. Nic nigdy tego nie zmieni, nieważne, co się ze mną stanie.(Wanda do Iana) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 16:54, 19 Lut 2009 |
|
MarcelinKa napisał: |
- Zależy ci po prostu na tym ciele- powtórzyłam.
- To nieprawda- zaprotestował.- Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.
Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.
Nigdy nie wiesz ile czasu ci zostało.
Jeżeli Sharon wciąż żyje, to zapewne dzięki matce, stukniętej cioci Maggie, która mogłaby spokojnie konkurować ze stukniętym wujciem Jebem o tytuł największego świra w świrniętej rodzince Stryderów. xD
- A ja? Dlaczego umieram? Chyba dlatego, że przegrałam, prawda?
Nie, pomyślała. Nie wydaje mi się... Myślę... Myślę, że może... umierasz, by stać się człowiekiem. Po tych wszystkich planetach, które opuściłaś, znalazłaś wreszcie miejsce i ciało, za które jesteś gotowa oddać życie. Myślę, że znalazłaś sobie dom, Wagabundo.
To tylko z początku książki, bo czytam drugi raz i wyłapuję cytaty xD |
Te cytaty mi się podobają, ale jeszcze jest tekst, który po prostu mnie rozbraja. A to nieczęsto się zdarza.xD |
|
|
|
|
Nilaglar
Człowiek
Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Fabryki Czekolady;D
|
Wysłany:
Czw 21:09, 19 Lut 2009 |
|
Trudno w Intruzie znaleźć takie cytaty - bardziej Meyer skupiła się chyba na uczuciach opisywanych nie zdaniami, ale stronami :D jak widać zresztą w całym tym poście;p
"- To dla ciebie nie do zniesienia, że cię kocham? O to ci chodzi? Mogę zamilknąć, Wando. Nigdy więcej ci tego nie powiem. Możesz być z Jaredem, jeżeli tego właśnie pragniesz. Ale zostań."
Wyznanie Edwarda do Jacoba w BD, żeby Belle sobie wziął było coś baaardzo podobne^^ ale i tak... echhh <3
"Gasimy światła! - zagrzmiał Jeb po drugiej stronie groty. - Wszystkie gęby na kłódkę, bom śpiący!"
KWIIIIK!!! xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Alice_
Wilkołak
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 23:53, 27 Lut 2009 |
|
Jest tego dużo, ale nie chcę mi się szukać :D
- Wanda, to dla ciebie- powiedział Jamie, wydostawszy się z tłumu. Ręce miał pełne batoników, a pod pachami ściskał butelki wody(...)
- Proszę bardzo...- Ian pojawił się nagle z garściami batoników.
- Ha, byłem pierwszy- odezwał się Jamie.
- O- powiedział Jared, ukazując się po drugiej stronie chłopca. Również on trzymał w dłoniach więcej batoników niż potrzebował.
Ian i Jared wymienili długie spojrzenia.
- Co się stało z jedzeniem?- zapytał gniewnie Kyle. Stał nad pustym pudełkiem i rozglądał się po grocie w poszukiwaniu winowajcy.
-Dobra - rzucił Jared. - Ale spróbuj tylko się do mnie w nocy przytulić, O'Shea, a wierz mi... nie ręczę za siebie.
- Jeb?
-Taak ?
- JESTEM ŻABĄ CZY WODĄ ?
Zależy ci po prostu na tym ciele- powtórzyłam.
- To nieprawda- zaprotestował.- Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.
- Jestem kobietą- żachnęłam się.- I całe to mówienie o mnie per "on" (...)
- Chociażby według waszej. Należę do płci, która wydaje na świat młode. A może to niewystarczająco kobiece?
Zamknęło mu to usta . Poczułam namiastkę samozadowolenia,
I słusznie, przyklasnęła mi Melanie. Zachowuje się jak świnia
Dzięki
My, dziewczyny musimy trzymać się razem.
(...) Ale słuchaj tego. Jared przy lanchu powiedział, że to niesprawiedliwe, żebyś musiała się wyprowadzać z pokoju, do którego się przywiązałaś. Mówi, że to byłoby nieuprzejme. I że powinnaś znowu ze mną zamieszkać. Super, co? Zapytałem go, czy mogę iść od razu ci powiedzieć, i powiedział, że to dobry pomysł. I że znajdę cię tutaj.
- Jakoś mnie to nie dziwi - burknął pod nosem Ian.
- Cieszysz się, Wanda ? Będziemy znowu spać w jednym pokoju!
- Ale Jamie, co z Jaredem ? Gdzie będzie spał?
- Czekaj, niech zgadnę - przerwał Ian. - Na pewno powiedział, że zmieścicie się w trójkę. Zgadza się ?
- Tak skąd wiedziałeś ?
- Strzelałem.
Jakiś dźwięk. Cichy plusk w strumyku odprowadzającym wodę z basenu do sąsiedniej groty . Parę metrów ode mnie.
Oddaj mi moje ręce!
Nie wiem jak ! Weź je sobie !
Jared doskoczył do Kyle'a i zdzielił go pięścią w twarz. Trafiony opadł na materac z wywróconymi oczami i otwartymi ustami.
Przez kilka sekund panowała cisza.
- no więc - odezwał się Doktor łagodnym głosem - z medycznego punktu widzenia to chyba nie było najwłaściwsze.
- Ale za to ja czuję się lepiej - odparł chmurno Jared.
Na twarzy Doktora zagościł nikły uśmiech.
- Z drugiej strony, pare minut snu raczej go nie zabije.
Surowy głos Iana przerwał ciszę niczym trzask bicza.
- Że co?''
'- Cheetosy!- zawołałam.- Naprawdę? To dla mnie?'
śmiałam się przez parę minut, to było takie wzruszające.. dostałam cheetosy
- No dobra - odezwał się głośno Jeb, tak by wszyscy słyszeli. -Oto zasady. Robimy głosowanie. Tak jak zawsze, mogę sam podjąć decyzję, jeżeli nie spodoba mi się wola większości, bo to...
- MÓJ DOM - DOKOŃCZYŁO ZA NIEGO CHÓREM KILKA OSÓB. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alice_ dnia Pią 23:54, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
asioonia
Człowiek
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Inowrocław
|
Wysłany:
Nie 20:54, 15 Mar 2009 |
|
,,I tak zaczęłam moje dziesiąte życie '' |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 16:07, 11 Kwi 2009 |
|
"- Jestem kobietą- żachnęłam się.- I całe to mówienie o mnie per "on" strasznie działa mi na nerwy.
Jared zamrugał, zbity z tropu. Po chwili jednak odzyskał srogi wyraz.
- Bo jesteś przebrana w kobiece ciało?
Wes spojrzał na niego krzywo
Bo jestem sobą- syknęłam.
- Według czyjej definicji?
- Chociażby według waszej. Należę do płci, która wydaje na świat młode. A może to niewystarczająco kobiece? "
mój ukochany ^^ |
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pon 11:20, 04 Maj 2009 |
|
taksi napisał: |
"- Nie do wiary - szepcze. - Ty ciągle jesteś człowiekiem.
Obejmuje dłońmi moją twarz i gwałtownym ruchem przyciska usta do moich. [...]
Wymierzam z zaskoczenia cios kolanem. " xD
"Spogląda na mnie z góry i uśmiecha się, a kiedy to robi, skóra wokół jego oczu nabiera delikatnych zmarszczek. Zastanawiam się, czy faktycznie jest tak przystojny, jak mi się wydaje, czy może myślę tak tylko dlatego, że to ostatni człowiek na Ziemi oprócz mnie i Jamiego.
Nie, to chyba nie to. On naprawdę jest piękny." To się nazywa miłość... :)
"Jared ściska moją dłoń. Serce mi kołacze, jakby chciało się wyrwać z piersi. Ile bólu w tej przyjemności."
"- Gdybym miała wybrać kogoś - kogokolwiek - z kim chciałabym się znaleźć na bezludnej planecie, wybrałabym ciebie - szepczę. [...] - Chcę być zawsze z tobą. I nie tylko... nie tylko żeby z tobą rozmawiać. Kiedy mnie dotykasz... - Znajduję w sobię odwagę i delikatnie przeciągam palcami po jego ciepłym ramieniu. W moich opuszkach wybucha pożar i od razu rozprzestrzenia się po całym ciele. Jared obejmuje mnie mocniej. Czy on też czuje ten ogień? - Nie przestawaj."
"Nie mogę oddychać. N i e c h c ę oddychać. "
"Żadna siła nie jest w stanie nas rozdzielić, Melanie."
"Chciał chyba jedynie dotknąć delikatnie moich ust, lecz gdy tylko zetknęliśmy się wargami, rozpętała się burza. [...]
Straciłam panowanie nad ramionami. Lewa ręka sięgnęła jego twarzy i zagrzebała się w brązowych włosach.
Moja prawa ręka była szybsza. I nie była moja.
Wsciekła pięść Melanie z głuchym odgłosem wylądowała mu na szczęce."
"P r ó b o w a ł pocałować mnie delikatnie. Czułam, że się stara. Lecz tak jak poprzednim razem, nic mu z tego nie wyszło."
"...jego dotyk zostawiał za sobą smugę ognia."
"Nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry. Zbliżył do mnie usta i nawet tu i teraz, będąc o krok od ostatniego oddechu na tej planecie, nie mogłam mu się oprzeć. Jak iskra i benzyna - znowu eksplodowaliśmy."
"Jared i Wagabunda, oboje w płomieniach."
"- Cholera! - warknął Kule. Spojrzałam mimowolnie w jego stronę Jared mi go zasłaniał, widziałam jedynie lśniące oczy. Wpatrywały się we mnie z furią. - Nie spadł!
Jared doskoczył do Kyle'a i zdzielił go pięścią w twarz."
Rozumiecie....? Jared naprawdę jest OK... jest prawdziwy i REALNY. A jednocześnie - idealny.... :) |
Ta wypowiedź najbardziej mi się spodobała :D Wszystkie te cytaty są cudowne- z moich ulubionych momentów, a podsumowanie, jakby z mi ust wyjęte :P
Ale do tego dodam kilka swoich :P
Ogólnie cały rozdział 42 ("przymus")
A w nim m. in.:
"-Melanie Stryder!- zagrzmiał.- Nie opuścisz mnie! Przecież mnie kochasz? Pokaż mi, że mnie kochasz! Pokaż! Mel, do cholery! Wracaj!"
Mimo, że ja wolałabym, żeby Wanda była z Jaredem... ten tekst mnie wzruszył :P
"-Czy... możesz jej pozwolić powiedzieć coś jeszcze?
Westchnęłam. Byłam wyczerpana.
-Mogę spróbować. - Zamknęłam oczy.
Możesz mnie obejść? - zapytałam. Możesz się do niego odezwać?
Yyy... Jak? Gdzie?
Próbowałam przywrzeć do wnętrza głowy.
-Dawaj - mruknęłam. Tędy.
Melanie starała się przedostać, ale na próżno.
Wtem poczułam na ustach wargi Jareda. Podniosłam gwałtownie powieki, przerażona. Jego oczy również były otwarte, przyglądały mi się z odległości dwóch centymetrów.
Melanie szarpnęła głową do tyłu.
-Co robisz! Nie dotykaj jej!
Uśmiechnął się, po swojemu mrużąc oczy.
-Cześć, skarbie.
To nie jest śmieszne.
-To jej nie bawi.
nadal jedną ręka obejmował mnie - nas - w pasie. Wyszliśmy na skrzyżowanie tuneli, ale nikogo tam nie było, Ian zniknął.
-Ostrzegam cię, Mel - żartował Jared, nie przestając się szeroko uśmiechać. - Lepiej nigdzie nie odchodź. Nie wiem do czego mogę się posunąć, żeby cię odzyskać."
strony 387,388
rozdział 58 "Koniec"
strona 528
"-Powinienem iść z tobą.
-Dostaniesz niedługo Melanie z powrotem - odparowałam. - Proszę tylko o parę minut, Jared. Daj mi choć tyle.
Kolejna chwila ciszy. Nie przestawał ściskać mi nadgarstka.
-Wando, poszedłbym dla ciebie."
rozdział 59 "Wspomnienie"
strona 542
"-Nawet uczciwy człowiek ugina się czasem pod przymusem, Wando.
-Pod przymusem - zadrwił inny strasznie znajomy głos.
-Nóż przystawiony do gardła chyba się liczy, Jared.
-Przecież wiedziałeś, że tego nie zrobię.
-Byłeś bardzo przekonujący."
Epilog
strony 549-550
"Nawet będącemu w najlepszej sytuacji Jaredowi zdarzało się czasem spojrzeć na mnie takim samym zbłąkanym wzrokiem, jakim ja spoglądałam na niego."
Zakończenie, z niewiadomych przyczyn, mi nie pasowało. Po prostu ja wciąż wierzyłam... Miałam nadzieję, że Jared będzie z Wandą... jakoś. Dużo spodziewam się po drugiej części, która podobno ma się pojawić.
Pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lenuś
Człowiek
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 20:50, 13 Maj 2009 |
|
"- To dziwny świat - powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego.
- Jak żaden inny - przytaknął."
"Gasimy światła! - zagrzmiał Jeb po drugiej stronie groty. - Wszystkie gęby na kłódkę, bom śpiący"
"Nigdy nie wiesz ile czsu ci zostało"
"-Eustazy. To po radziadku. Miłem okrutnych rodziców." |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|