|
Autor |
Wiadomość |
@lma
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z opolskiego
|
Wysłany:
Śro 9:24, 08 Lip 2009 |
|
Cytat: |
Ogólnie "Miasto Kości" warto przeczytać ale i tak nie pobija powieści S. Collins "Igrzyska Śmierci", jak dla mnie o wiele lepsza nawet niż historia Stephenie! |
"Igrzyska śmierci" moim zdaniem o wiele lepsze od "Zmierzchu" :)
"Miasto..." ma ciekawą fabułę, humor, no i te docinki słowne Jace'a i Clary. Super.
Jest też wątek romantyczny, na razie słabo rozwinięty ale cieszy mnie, że nie na tym opiera się fabuła.
Okładka jest beznadziejna. Ta z "Miasta kości" jakoś ujdzie. Już przywykłam jakoś do niej. Ale ta z "Miasta popiołów" - co za koszmarek. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 11:28, 08 Lip 2009 |
|
Nie mogę powiedzieć, żeby mnie zachwyciła ta książka, ani chyba nawet, że się podobała.
Może było by ciekawiej jak by autorka nie wspomniała w trakcie o gwiezdnych wojnach i Luku i Leia
Książka raczej dla młodzieży, bez jakiejś większej głębi. Jak napisana przez nastolatkę dla nastolatek. Ot, żaden to zarzut, ale też takie wykonanie ma spore ograniczenia.
Czyta się przyjemnie, ale bynajmniej nie wciągająco.
Możliwe tez, że mam takie złe odczucia ze względu na to, że Miasto Kości czytałam zaraz po serii "Patroli" Łukianienki ...
... różnica jak pomiędzy kaplicą Sykstyńską a rysunkiem kredkami świecowymi. |
|
|
|
|
syntia
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.
|
Wysłany:
Śro 14:27, 08 Lip 2009 |
|
Sporo myślałam ostatnio nad tą serią i doszłam do kilku wniosków.
Zastanawiałam się, czy to książka dla nastolatek. Pewnie tak. Tutaj decydującym czynnikiem są dość rozbudowane wątki miłosne, niektóre z nich bardziej zahaczające o typową, nastoletnią niedojrzałość - niektóre mniej.
Z drugiej strony z łatwością mogę sobie wyobrazić moich rodziców czytających tę książkę. Ha, nawet namówiłam moją mamę, aby przeczytała Miasto Kości. Powiedziała, że bardzo jej się podobało, chociaż w tej chwili nie jestem pewna, czy mogę polegać na jej opinii - zaraz po MK przeczytała w końcu Zmierzch (tylko pierwszą część), a gdy zapytałam ją: Edward czy Jace, bez wahania wskazała tego pierwszego.
WTF
Co chciałam powiedzieć: pomijając wątki miłosne, seria przedstawia ciekawą historię, którą osobiście określam jako przyjemną, ciepłą, pełną akcji bajkę. Tak samo myślę zresztą o HP. Chyba największą zaletą HP jest to, że omija szerokim łukiem skomplikowane oraz wielkie, romantyczne miłości, skupiając się na innych relacjach, innych problemach.
Nie można też powiedzieć, że seria Mortal Instruments nie ma morału - bo ma. Dostrzega się go dopiero po lekturze trzeciej części.
Oczywiście, patrzę na tę serię z perspektywy osoby, która przeczytała całą trylogię, ale ten fakt jest tutaj decydujący - wiele rzeczy ukazanych w Mieście Kości nabiera sensu i spójności w kolejnych częściach. Na przykład: nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego przy drugim spotkaniu Jace’a z Clary ten pierwszy tak łatwo i bezproblemowo wyjawia sekrety Nocnych Łowców. Dopiero w dalszych częściach - gdy czytelnik zaczyna rozumieć relacje między Nocnymi Łowcami a Przyziemnymi oraz między Nocnymi Łowcami a Podziemnymi - ten fragment nie wydaje się już dziwny, ale całkowicie normalny.
Podsumowując: dla mnie ta seria to bardzo przyjemna bajeczka, pełna intryg, akcji, humoru, ze świetnymi postaciami; ciepła, spójna, interesująca, prezentująca sobą więcej niż wątki miłosne. Oczywiście, ma też pewne wady. Nie potrafię do końca ocenić mitologii, bo się na tym po prostu nie znam. W ogóle miałam bardzo mało styczności z fantastyką
Edit: Wzmianki o Gwiezdnych Wojnach też mnie irytują, bo nic z nich nie rozumiem. Nie mogę się zmusić, by obejrzeć w końcu ten film :P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Śro 14:30, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cassandra9891
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin
|
Wysłany:
Śro 15:53, 08 Lip 2009 |
|
sasanka napisał: |
Możliwe tez, że mam takie złe odczucia ze względu na to, że Miasto Kości czytałam zaraz po serii "Patroli" Łukianienki ...
... różnica jak pomiędzy kaplicą Sykstyńską a rysunkiem kredkami świecowymi. |
Też czytałam książki Łukianienki ( łącznie z Brudnopisem i Czystopisem - co bardziej momentami by pasowało do Miasto Kości) i mam zupełnie inne odczucia. Tych książek nie można porównywać - to zupełnie coś innego.
W Patrolach masz wnikliwszą analizę bo i autor jest psychiatrą z zawodu, więc jakby mogło być inaczej. Każdy z autorów ma coś innego co pokazania i oboje świetnie to robią. Patrole to inny świat - ich bohaterowie to już dawno dorośli ludzie (lub też nie do końca ludzie ) Oczywiście dla mnie Patrole to jeden z lepszych Cykli - bo kto by nie lubił Zawulna Może dlatego nie podoba Ci się CoB ponieważ próbujesz je porównać do Patroli ( co nawiasem prawie każdy robi - zawsze odwołujemy się do tego co wcześniej czytaliśmy - nieświadomie)?
Będę bronić tej książki bo naprawdę spodobała mi się jak mało co od dłuższego już czasu :D
ps.: Moim zdaniem na forum już od dawna powinien być temat osobny dla książek Łukianienki |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cassandra9891 dnia Śro 15:55, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 17:27, 10 Lip 2009 |
|
Cytat: |
W Patrolach masz wnikliwszą analizę bo i autor jest psychiatrą z zawodu |
Popieram :D
Cytat: |
Oczywiście dla mnie Patrole to jeden z lepszych Cykli - bo kto by nie lubił Zawulna |
Popieram :D
Cytat: |
ps.: Moim zdaniem na forum już od dawna powinien być temat osobny dla książek Łukianienki |
Popieram :D
Cytat: |
naprawdę spodobała mi się jak mało co od dłuższego już czasu |
Nie popieram ale skoro mówisz, że po 3 części nabiera to sensu, to wstrzymam sie z krytyka aż do przeczytania wszystkiego.
A co do porównań ja jestem na tyle starym wyjadaczem, że nie bezpośrednio nie porównuje książek do siebie. Owszem może rzutować ogólne wrażenie ale człowiek po prostu wie kiedy podają mu arcydzieło a kiedy coś co po prostu jest przeciętne. (choćby ze względu na styl) |
|
|
|
|
velvetvampire
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany:
Pią 19:19, 10 Lip 2009 |
|
Ja właśnie dzisiaj przeczytałam "Miasto kości" i powiem szczerze, że jestem mile zaskoczona. Nie mogłam się od niej oderwać, przeczytałam ją w ciągu jakiś 4 godzin. Chociaż końcówka mnie zaskoczyła mimo tego, że spodziewałam się, kto jest ojcem Clary ;p. Więc... ogólnie rzecz biorąc polecam, ale stylem C.C. nie dorównuje S.Meyer do pięt... cóż chociaż w moim przypadku wciągnęła mnie fabuła. Takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam,
V. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cassandra9891
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin
|
Wysłany:
Pią 22:27, 10 Lip 2009 |
|
sasanka napisał: |
A co do porównań ja jestem na tyle starym wyjadaczem, że nie bezpośrednio nie porównuje książek do siebie. Owszem może rzutować ogólne wrażenie ale człowiek po prostu wie kiedy podają mu arcydzieło a kiedy coś co po prostu jest przeciętne. (choćby ze względu na styl) |
Nie mogę się nie zgodzić Różnica w stylu Cassandry Clare a Meyer jest spora. Ale trzeba zwrócić uwagę na to że pani Meyer jest po studiach i to właśnie głównie literatury. Z tego co wiem pani Clare nie ma skończonych studiów a pisywała do magazynów (raczej plotkarskich). Styl a nade wszystko opisy emocji w książkach Meyer są o niebo lepsze. Jednak moim zdaniem fabuła cyklu Clare jest tak ułożona że wciąga czytelnika i można jej wybaczyć ten inny styl pisania. Takie rozplanowanie akcji to też sztuka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 13:52, 11 Lip 2009 |
|
Cytat: |
Jednak moim zdaniem fabuła cyklu Clare jest tak ułożona że wciąga czytelnika i można jej wybaczyć ten inny styl pisania. Takie rozplanowanie akcji to też sztuka |
Scenariusz dobry miała, ale właśnie to jest najgorsze, że Pani nie starczyło talentu ni warsztatu i całkiem niezła fabuła rozbiła sie o jej nieudolność.
Może, żeby jeszcze nie umieszczała tych wskazówek co do rozwiązania... zabiła tym całą zabawę. |
|
|
|
|
kasia_luck
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 19:07, 11 Lip 2009 |
|
Hej, hej również dołączam do fanów "Miasta...". Mam tylko jedno pytanie, czy autorka ma zamiar napisać następne części? Może ktoś wie coś na ten temat.
;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cassandra9891
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin
|
Wysłany:
Sob 20:01, 11 Lip 2009 |
|
Tak i była o tym mowa wcześniej
Następna część to Miasto Popiołów a cz 3 Miasto Szkła. Wszystkie wydane do tej pory w USA. Autora pisze też prequel ale mający miejsce wiele lat wcześniej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 20:17, 11 Lip 2009 |
|
Fakt, fabułę ma niezłą. :) Ale to nie zmienia faktu, że ona poprostu pisze na pozionie 7-latka który ma fajny pomysł, ale nie potrafi ubrać tego w słowa. |
|
|
|
|
kasia_luck
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:21, 11 Lip 2009 |
|
Chodzi mi o części po trylogii :) Czy będą następne książki? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cassandra9891
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin
|
Wysłany:
Sob 20:37, 11 Lip 2009 |
|
Po trylogii ? Czytałam na jakimś forum że nie. Ale wiadomo czego to się nie zrobi dla pieniędzy ;( |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
syntia
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.
|
Wysłany:
Sob 21:46, 11 Lip 2009 |
|
Miałam nie pisać, bo każdy ma prawo do własnego zdania, ale zaciekawiło mnie stwierdzenie, że Cassie pisze jak siedmiolatka, więc postanowiłam się odezwać.
Uważam, że tłumaczka nie spisała się wzorowo, raczej przeciętnie, ale przekład Miasta Kości z pewnością nie jest tak bardzo denny jak ten Zmierzchu. Poza tym miałam okazję czytać niektóre z książek obu serii w oryginale i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że według mnie styl Cassie jest o niebo lepszy od stylu Meyer.
W Zmierzchu może i są ładnie opisane uczucia głównej bohaterki, ale autorka bardzo kiepsko przedstawia inne elementy świata przedstawionego. Brakuje akcji i jej dynamicznych opisów; miejsca zdarzeń są tylko wspomniane, obrazy nie mają szczegółów i kolorów.
Cassie zachowuje realizm. Akcja, czas i miejsca zdarzeń są bardzo dokładnie przedstawione. Wspominacie, że jest mało opisów uczuć i emocji w Mieście Kości. I tak, i nie. Akcja pędzi na łeb na szyję i gdyby autorka skupiała się na każdej emocji, jaka pojawia się w głowie Clary, książka byłaby dwa razy dłuższa i cztery razy wolniejsza. To, że bohaterka nie jest egzaltowana i nie zastanawia się zbytnio nad swoimi uczuciami, gdy jej matka może umrzeć, jest u mnie dużym plusem.
Jeżeli chodzi o związek z Jace’em – faktycznie, w Mieście Kości uczucia, jakie mają względem siebie, są słabo opisane, ale znowu – zna chłopaka niecały tydzień, Jocelyn umrze, jeżeli córka jej nie uratuje, przybrany ojciec (Luke) ją odtrącił, a ona ma chodzić w kółko i wzdychać do Jace’a? Ja prawdopodobnie bym tak robiła, ale nie Clary – i to jest kolejnym plusem.
Bardzo trudno ocenia się serię, gdy zna się tylko jedną trzecią historii. Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, by oceniać Harry’ego Pottera na podstawie dwóch części i kawałka trzeciej.
Co do przewidywalności. Coś takiego oczywiście istnieje, ale tego naprawdę trudno uniknąć. Nie udało się Jo, której fani przewidzieli zakończenie serii niemal bezbłędnie, a i tak Insygnia Śmierci czytało się obgryzając paznokcie, płacząc, denerwując i takie inne bzdety.
Może i niektóre fragmenty City of Glass były przewidywalne, ale jestem w stu procentach pewna, że właśnie przy tej części najczęściej skakałam na krześle przed komputerem i wstrzymywałam oddech. O Mieście Kości nawet nie wspominam, bo Cassie jeszcze kilka razy zatrzęsie tą historią i niektóre rzeczy obrócą się do góry nogami. Co było już wspomniane przez Luthien.
Seria jest śmieszna, dynamiczna; historia ciekawa, ładnie przedstawiona, postaci przyjemne i ciekawie wykreowane. Cassie ma dobry styl. Lekki, przyjemny, łatwy w odbiorze. Angażuje czytelnika – przynajmniej mnie.
I z pewnością pisze lepiej niż siedmiolatek
Edit: I nie sądzę, że MI będą kiedykolwiek kontynuowane. Z kilku powodów. Autorka ma w planach nową serię, a Dary Anioła zostały zamknięte. Chociaż dla chcącego nic trudnego. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Sob 21:52, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Luthien
Dobry wampir
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 1528 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 113 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dark Blue Tennessee
|
Wysłany:
Sob 22:44, 11 Lip 2009 |
|
Cassandra9891 napisał: |
Nie mogę się nie zgodzić Różnica w stylu Cassandry Clare a Meyer jest spora. Ale trzeba zwrócić uwagę na to że pani Meyer jest po studiach i to właśnie głównie literatury. Z tego co wiem pani Clare nie ma skończonych studiów a pisywała do magazynów (raczej plotkarskich). Styl a nade wszystko opisy emocji w książkach Meyer są o niebo lepsze. Jednak moim zdaniem fabuła cyklu Clare jest tak ułożona że wciąga czytelnika i można jej wybaczyć ten inny styl pisania. Takie rozplanowanie akcji to też sztuka |
Też miałam nie komentować, ale...
Ech wydaje mi się (a ochłonęłam już po fascynacji obiema seriami), że Meyer powinna się z tym swoim dyplomem schować. Naprawdę. Ja bym się na jej miejscu nie przyznawała, że mam takie wykształcenie. Nie staję tu w obronie Cassie (choć moim skromnym zdaniem ma lepszy styl i dużo lepszy warsztat), bo ona wcale nie pisze genialnie. Na pewno nie przejdzie do historii literatury. Bez przesady. Ale prawda jest taka, że ludzie w Ameryce śmieją się ze słownictwa Meyer. I nie mówię tu o jakichś tam poważnych autorach, tylko ludziach ze średnim wykształceniem. Czytałam obie serie w oryginale, jak i wiele innych książek, więc nie porównuję tłumaczeń (które zwykle są odrębną historią, bo np. p. Urban zniszczyła już i tak słabo napisaną książkę kompletnie, chyba nie widziałam w swoim życiu gorszego przekładu). Pisarstwo Meyer ma jedną zaletę, gdy czyta się jej książkę po raz pierwszy, czytelnik czuje się, jakby odczuwał to wszystko z bohaterami. Ale to znika, gdy czyta się drugi raz i wtedy zauważa się wszelkie braki. Poza tym jej książki są naznaczone marysueizmem, a to zbrodnia dla każdego szanującego się pisarza. Więc obawiam się, że jeszcze trochę i szybko dawni fani będą wstydzić się, że w ogóle byli fanami. (Nie mówiąc już o tym, ile fanów stało się antyfanami po przeczytaniu BD = to był marysueizm w czystej formie). Szczerze mówiąc, jestem jedną z nich. Straszny offtopic, więc nie bijcie :(
Co do reszty to podpisuję się pod komentarzem Syntii, bo ona powiedziała już wszystko co trzeba. Również nie oceniałabym trylogii po jednej książce.
Co do kontynuacji. W pewien sposób "Infernal Devices" są kontynuacją, ale wiadomo zostaje tylko świat, a pojawiają się w większości nowi bohaterowie.
Cassie powiedziała, że historia Clary jest zakończona i nie napisze o niej już żadnej książki. Natomiast ma pewne zamierzenia co do kontynuowania historii Simona, ale czy to dojdzie do skutku, na razie nie wiadomo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 10:48, 12 Lip 2009 |
|
Fakt, może z siedmiolatką trochę przesadziłam, ale chyba łatwo się domyślić o co mi chodziło... a pozattym ja nie czytałam tej książki w oryginale, tylko w przekładzie na polski :) |
|
|
|
|
Cassandra9891
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin
|
Wysłany:
Nie 19:40, 12 Lip 2009 |
|
Studia - wiadomo nie każdy z nich wynosi to co powinien...ale to zupełnie inna sprawa.
Nie twierdzę że styl Meyer to najlepszy jaki w życiu czytałam i nie mówię również że Cykl Zmierzchu jest jakoś pod tym względem lepszy od innych. Ale nie można pomijać faktu że to jak zostali przedstawieni bohaterowie - głównie jak zostały przedstawione wampiry - zmieniło zainteresowanie tą tematyką zupełnie. I to ten powrót do wampiryzmu (bo porównywalne zainteresowanie było po serii A. Rice) to właśnie to za co ceniona jest Meyer. Gdyby nie Zmierzch wiele innych książek o tej tematyce nie byłoby tak popularnych albo w ogóle nie zostałyby zauważone. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cassandra9891 dnia Nie 19:41, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 20:01, 12 Lip 2009 |
|
Dlatego tez nie przyrównuje tej książki do Zmierzchu a do Patroli.
Nie mam nic do Pani Meyer choć w mojej prywatnej opinii i tak stoi wyżej niż Clare. Ponieważ obydwie książki są pisane pod nastoletnich czytelników, ale o ile Panią Meyer inni też są w stanie przetrawić, to niestety Panią Cassandre już nie bardzo.
Ale nie o to0 mi chodzi. To jest po prostu bardzo fajna książka... jakich dookoła tysiące. |
|
|
|
|
hannah18
Wilkołak
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 101 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 10:26, 15 Lip 2009 |
|
Przeczytałam :D Dobrze jest wreszcie znać zakończenie historii, wszystkich wątków itd ale z drugiej strony ubolewam nad faktem że to już koniec, definitywny koniec. Zdecydowanie za szybko pochłania się te książki. Ledwo zdążyłam przywiązać się do bohaterów a już muszę się z nimi pożegnać. No cóż zostaje mi jeszcze przeglądanie stron i nadzieja na ekranizacje.
Co do samej treści wszystkich trzech części..
Wiedziałam że Jace i Clary nie mogą być rodzeństwem, po prostu nie mogą bo to by oznaczało tylko tyle że Cassie chce zadręczyć i czytelników i bohaterów ciągłym rozwijaniem ich wątku i stale pogłębiających się uczuć które nie mają prawa bytu.
W CoA istniała jeszcze znikoma, ostatnia szansa aby poprowadzić ich wątek inaczej, zmienić ich nastawienie (co by było i tak beznadziejnym posunięciem bo ja widziałam ich jako parę doskonałą już od pierwszego pocałunku) ale tak się nie stało a cała scena w podziemiach na dworze Królowej Wróżek (nazwa zapożyczona od synti) była jedną z moich ulubionych. Ich pocałunek na oczach wszystkich był że tak powiem mało siostrzano - braterski :D
Co do Jace'a, chłopak faktycznie przeszedł znaczną metamorfoze i różnica między jego zachowaniem w CoB a CoG jest dostrzegalna, ale tego uniknąć nie można było, aby zakończenie było pełne i właściwe autorka musiała pokazać że Jace dojrzał itd.
Co do CoG, jak dla mnie książka baaardzo różni się od dwóch poprzednich, sama zmiana miejsca akcji jest odświeżająca. Na samym początku zastanawiałam się w jaki sposób Simon znajdzie się w Idris, bo przecież nie był tam teoretycznie potrzebny ale też nie wyobrażałam sobie by nie był obecny przy najważniejszych wydarzeniach.
Bardzo nie podobała mi się Aline, a scena gdy Clary przychodzi do Jace'a i widzi ich razem i późniejszy wybuch tego drugiego jest dla mnie po prostu okropna. Co się stało z moimi bohaterami?! Dlaczego Jace jest taki okrutny,( i dlaczego zadaje się w ogóle z Aline? ;/) Wiem, wiem kochał cały czas Clary ale w tamtym momencie poczułam do niego lekką wzgardę..
Nie chcę komentować całej książki, bo wnikliwe i trafne oceny były już zamieszczone przez syntie i Luthien, podpisze się więc jeszcze tylko pod ogólnym uwielbieniem i sympatią do Magnusa i Aleca, ich relacje są b e z c e n n e.
Tu wybuchłam niepohamowanym śmiechem spowodowanym ogólną radością :D :
“But—” Maia, still looking over at Alec and Magnus, broke off and raised her eyebrows.
Simon turned to see what she was looking at—and stared.
Alec had his arms around Magnus and was kissing him, full on the mouth. Magnus, who
appeared to be in a state of shock, stood frozen. Several groups of people—
Shadowhunters and Downworlders alike—were staring and whispering. Glancing to the
side, Simon saw the Lightwoods, their eyes wide, gaping at the display. Maryse had her
hand over her mouth.
Maia looked perplexed. “Wait a second,” she said. “Do we all have to do that, too?”
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
breemeg
Człowiek
Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 84 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 16:59, 17 Lip 2009 |
|
Hmmm... zaczęłam czytać tę książkę, i niestety więcej niż 50 stron przeboleć nie mogłam. Ktoś coś pisał o stylu pisania autorki? Jesli ktoś znalazł jakieś zdanie, które pokazuje jakiś kunszt autorki, to bardzo proszę o kontakt. Przepraszam, jesli uraziłam jakichś fanów książki, ale dla mnie -choć pomysł może jest niezły, to sposób a jaki książka jest napisana pozostawia wiele do życzenia. Choć może do młodszych czytelników to trafia. Ja jednak nie jestem ani stara, ani oczytana, ale ta książka (do momentu który doczytałam oczywiście) to dla mnie porażka. Może kiedyś zmuszę się, żeby przebrnąć przez resztę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|