|
Autor |
Wiadomość |
Blood_fan
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Wto 23:14, 22 Gru 2009 |
|
Znudziło mnie czekanie…wiec podejmuję temat. Chętnych zapraszam do współpracy. Interesuje mnie tylko dobra zabawa, podszyta ironią w granicach dobrego smaku. Nie jest moim celem nikogo urazić, wiec postaram się być w miarę taktowna, ale jeśli ktoś poczuje się urażony – to jego sprawa i ewentualnie mogę dać namiary na dobrego psychologa. Jestem odpowiedzialna za moje słowa, ale wasze reakcje emocjonalne, są tylko wasze. Nie interesują mnie słowne przepychanki, nie mam więc zamiaru niczego komentować ani niczego tłumaczyć. Let’s play…
ROZDZIAŁ 3 "KONIEC"
Zaczyna się nowy dzień. Edziu oczywiście miał całą noc na swoje mroczne przemyślenia i jest w nastroju dla siebie charakterystycznym, czyli skwaszonym (że też mu się przez całą noc nie znudziło…ziew – dobrze, że nam chociaż oszczędzono opisu). Wielki Eduardo postanowił poudawać żywego trupa (wciela się w role)…do tego ślepego, żywego trupa: nagle nie widzi nic poza ręką Belli, o którą dopytuje non stop (jakby nie wiedział, że przygnębienie Belli wynika z jego zachowania). Cały ten rozdział udowadnia, że jednak jest masochistą (gdyby ktoś miał wątpliwości po zoo dialogu), a do tego podejrzewałabym go też o skłonności sadystyczne. Czy nie mógłby, po prostu jej powiedzieć: „Bella to koniec. Mam Cię po wyżej dziurek w nosie, już nie wytrzymam tego twojego fajtłapstwa. Odjeżdżam, a ze mną cała rodzina. Papa”. Ale nie…ale nie...trzeba się trochę podroczyć, nie odzywać się, stroić emo miny, być cierpiętnikiem i jeszcze popatrzeć jak ktoś inny przez to cierpi…Ja rozumiem uwielbienie dla teatralności – serio, też tak mam – ale na boga! Przecież teoretycznie on ją kocha i podjął już decyzję…skoro nie chce jej zeżreć (please!), to niech się chociaż zmobilizuje do konkretnego działania…
„Mike spojrzał na mnie jak na wariatkę” – on już wie. Punkt dla niego.
„Uciekłam do kuchni, żeby nie wybuchnąć” – a szkoda…reakcje emocjonalne Belli są dla mnie tajemnicą: widzi, że coś jest nie tak, czuje, że coś jest nie tak, Edward zachowuje się jakby coś było nie tak…a ona sobie robi fotki…trzymajcie mnie…wybuch byłby bardziej na miejscu…
„Oprócz strachu zaczynałam czuć także zniecierpliwienie” – Wow…ja czuję je już od początku rozdziału…
„Pomyślała, że jeszcze trochę i zacznę krzyczeć” – o tym się nie myśli, to się robi…
Ludzie w szkole szaleją z aparatem fotograficznym Belli – kurde, który to rok? Nie było jeszcze kompaktowych aparatów?
A potem dzieje się coś strasznego – film w aparacie się kończy – what a hell? Film w aparacie? Kurde, powtórzę…który to rok??? Jesteśmy w USA, czy gdzieś w Tunguzce? Ja rozumiem, że to jest Forks…ale chyba mają tam jakąś cywilizację obok?
„Powzięłam więc decyzję, że jeśli nie uda mi się do wieczora odbyć z Edwardem poważnej rozmowy, nazajutrz skontaktuję się z jego ojcem” – nie…powiedzcie mi, że to nie prawda…Ile ona nad tym myślała? I co? Carlisle przemówi mu do rozumu? Będą już zawsze potrzebować negocjatora w trudnych chwilach? A może tatuś przełoży go przez kolanko i mu skórę przetrzepie? A może da mu szlaban? Zaraz, zaraz…ile Edward ma lat? 108? Może mózg mu się już nie rozwija od przemiany?
„Edward nie potrzebował mojego ustnego przyzwolenia. Pociągnął mnie za sobą przez podwórko w stronę lasu. Poddałam mu się z oporami.” – A to brutal…Normalnie przemoc domowa…może lepiej dla Belli, że Edzio się zwija.
I następuje rozdzierająca serce scena.
Wielki Edward postanawia w imię szlachetnych pobudek opuścić Bellę. Ta, dość świadomie, przypomina mu obietnicę daną w szpitalu.
„- Obiecałeś! W Phoenix przyrzekłeś mi, że zostaniesz ze mną na zawsze.
- Nie na zawsze, tylko tak długo, jak długo swoją obecnością nie będę narażał Ciebie na niebezpieczeństwo. – poprawił”
Hmmm cofnijmy się do „Zmierzchu”…scena w szpitalu była naprawdę skomplikowana…właściwie można by wybaczyć Mayer to, że Bella bredziła (miała dziewczyna prawo), ale czemu bredził Edward?? Obiecuje, potem się wycofuje, potem cierpi, potem znów obiecuje…ziew…ale będąc adwokatem diabła przypominam, że w Zmierzchu padł jednak tekst:
„- Przysięgasz, że mnie nie zostawisz? (…)
- Przysięgam – powiedział tonem pełnym powagi”
Może ja czegoś nie rozumiem? Albo w mojej wersji książki ktoś to dopisał…?
Choć z drugiej strony jest to jakaś prawidłowość: jeśli ktoś coś obiecuje w „dziele” Mayer, to masz 99,9% pewności, że już kilka rozdziałów dalej złamie tą obietnicę.
Na przykład:
Charlie – Zaopiekujesz się moją dziewczynką jak należy?(…)
Edward -Tak jest. Przyrzekam, że będzie przy mnie bezpieczna.” – po czym kilka godzin później Bella jest ścigana przez wampirzego psychopatę;
Edward:”- Tobie nic się nie stanie Bello.” – po czym Bella ma złamaną nogę, połamane żebra, pękniętą czaszkę i kilka transfuzji krwi za sobą.
Im dłużej to czytam tym bardziej dochodzę do wniosku, że coś jest nie tak z tłumaczką i chyba wolałabym się nie zastanawiać co…Fascynuje mnie na przykład zapis:
„Przez dłuższą chwilę stał ze wzrokiem wbitym w ziemię. W jego twarzy nie drgnął żaden nerw, może prócz kącika ust (…)” – czyli co? Śmiać mu się chciało? Czyli jednak sadysta. Że niby mu z nerwów drgał? Że chciał emo minę strzelić? OMG! To już w literaturze nie ma innych określeń? Chyba, że tłumaczka coś sknociła i drgała mu na przykład warga…to jeszcze mogę zrozumieć. Drgają mięśnie nie nerwy…na nerwach można grac, ewentualnie można je mieć zszargane…
„Pod żadnym pozorem nie postępuj pochopnie – rozkazał mi z uczuciem – Żadnych głupich wyskoków! Wiesz, co mam na myśli?(…)
- Obiecuję”
Tu zabrakło mi słów, a szczęka mi opadła i musiało trochę czasu upłynąć zanim się pozbierałam.
Co to do cholery ma być? Dobili targu o jej życie? Może spiszą to na papierze w obecności notariusza i dwóch świadków? I co Edwardzik już spokojny…bezpieczeństwo Belli zapewnione, punkt drugi planu odhaczony…a to taka umowa z określonym terminem czy bezterminowa? Ale ty się Edziu nie krępuj, jakby co to lec do Volturi to ci ulży…Zdawać sobie sprawę, że dziewczyna może popełnić samobójstwo z rozpaczy i po prostu zakazać jej tego robić! To takie proste i genialne…powinni Edwarda zatrudnić jako negocjatora policyjnego albo w ośrodku interwencji kryzysowej. I koniecznie Nobla dać!
Poważna prośba, ale jest warto się zgodzić, bo w zamian za to Edward obieca, że już się nigdy w jej życiu nie pojawi – chyba mu chodzi o to, że teraz Bella może się umawiać z kim chce, on nie będzie miał pretensji i że wyzbędzie się swoich sadystycznych ciągot, by ją maltretować psychicznie swoim widokiem…dzięki Edward…ludzki z Ciebie pan.
„Charlie? Charlie to było coś ważnego” – Charlie awansował do „czegoś” Gratulujemy!
CDN…lub nie... |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Blood_fan dnia Wto 23:23, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Karolinaa
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 23:50, 22 Gru 2009 |
|
Brawo! Udało ci się mnie rozbawić tą interpretacją.;D W zasadzie się z tym zgadzam, ale... jak chyba większość przymykam na wpadki Meyer oko. Jakby nie patrzeć, sagę media obrzydziły strasznie. Zresztą cała seria momentami też brzydzi, co nie zmienia faktu, że wciąga. Banalne historie, przedstawiane w szybkim tempie, okraszone dozgonną miłością były i będą interesować. Jakie to ma znaczenie, że Edward zachowywał się jak cierpiętnik, przepraszał za to, że żyje parę razy dziennie, a zazdrosny, to był o to, że go ktoś jeszcze porządnie nie poturbował? Żadne. Wady tych książek są oczywiste, ale pomimo tego- jeśli chodzi o mnie- to chcę czy nie, grają na moich emocjonalnych strunach. W zasadzie jest tak, że rozsądnie byłoby nie czytać, bo o mdłości przyprawia ten cukrowo-pieprzowy klimat stworzony przez autorkę. Ale czy ktoś się tym przejmuje? Nie, bo nad wadami przewagę ma romantyzm kipiący z tej książki jak z kranu. A że, na co dzień się z takimi dawkami romantyzmu nie spotykamy, to czytamy, nawet jeśli głupie, nawet jeśli nie trzyma się kupy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Śro 1:16, 23 Gru 2009 |
|
Fajnie, że podjęłaś wyzwanie. Bo łatwe to to nie jest ;) Jeśli chodzi o styl, bardziej podoba mi się pierwowzór, ale zazwyczaj tak się dzieje, kiedy ktoś inny przejmuje pałeczkę. Więcej niż kilka razy 'zadrgał mi kącik ust' więc poczytuję to za sukces. Zdecydowanie podoba mi się zwrócenie uwagi na jedną z rzeczy, które mnie tak niepomiernie zdrażniły - gadżety Belli. Tym aparatem to mnie Meyer dobiła. Rozumiem, dziewczyna ma być do bólu zębów przeciętna, zwyczajna, szaro-bura i ogólnie raczej biedna. Ale czy trzeba to tak nahalnie i bezczelnie wtłamszać czytelnikowi do gardła? No błagam! Obecnie, zwłaszcza w US nawet średnio zamożne przeciętne rodziny stać na cyfrówkę (które są btw tak przeraźliwie tanie, że aż mi się w głowie zakręciło).
'Dzięki Edward ... ludzki z Ciebie pan' - :lol: LMFAO !
Ogólnie na plus, będę trzymać kciuki, że będzie sięlepiej rozwijać.
Weny ;) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vicky dnia Śro 1:18, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
an_mo
Wilkołak
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Muppetowa xd
|
Wysłany:
Śro 13:18, 23 Gru 2009 |
|
Podziwiam !!
Ja bym się bała podjąc tego zadania ... to znaczy wiem co i jak ale bałabym się presji otoczenia tak zwanej :)
Przechodząc do sedna - mnie się bardzo podoba. Wątpie że mogłoby mi się nie podobać choćby nie wiem przez kogo było to napisane :D
Tak czy inaczej podziwiam i czekam na więcej ...
I oczywiście dzięki za Twoją prace ... mam nadzieje, że fajnie się przy tym bawisz :D
Jeśli być potrzebowała pomocy czy cos to jestem do dyspozycji :)))
Pozdrawian Ann 8) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Śro 16:15, 23 Gru 2009 |
|
Bardzo fajnie, że podjęłaś się tej kontunuacji.
Zrobiłaś to nieco innaczej niż Twoje poprzedniczki, ale jednak dosyć ciekawie.
Trzeba przyznać jednak, że bardzie 'trafiłaś' w sendo podjętego problemu/działu,
zrobiłaś to w sposób zabawny, dogłębny że tak powiem i obiecujący, także czekam z niecierpliowścią na cd. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
eyes
Zły wampir
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 304 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 16:47, 30 Gru 2009 |
|
Wszystkie te wasze części potraktowłam z przymrużeniem oka i po prostu się z nich śmiałam. Jest tu trochę prawdy, książka nie jest idealna. No, ale czy widzieliście powieść bez błędów, gdzie wszystko jest perfekcyjne? Bo ja nie.
Czekam na dalsze części
Prawda, media zrobiły z sagi niewiadomo co, ale ja na to nie zwracam uwagi, żeyję poza tym światem. Tak jest łatwiej i lepiej, bo masz swoje zdanie o tym wszystkim, nienarzucone przez nikogo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Blood_fan
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Sob 22:56, 02 Sty 2010 |
|
ROZDZIAŁ 4 „WYBUDZANIE SIĘ”
Tempus fugit aeternitas manet…
Tak, czas płynie, nawet panna Swan nie potrafi tego zepsuć...Charlie wytrzymał z zombiastą Bellą 5 miesięcy…twardy zawodnik z niego…ale się poddał i wpadł na rewelacyjny pomysł…podrzuci problematyczna córkę byłej żonie (ciekawe czemu, przecież Bella mu nie przeszkadzała w oglądaniu meczy?)! Pomysł genialny w swej prostocie, gdyby nie to co wiemy o matce Belki:
„Moja matka wygląda zupełnie tak jak ja, jak ja z krótkimi włosami i zmarszczkami mimicznymi. Spojrzałam jej w oczy – ma wielkie oczy dziecka – i poczułam narastająca panikę. Jak mogłam zostawiać samą tak nieobliczalna i nieprzytomna osobę? Czy sobie poradzi? Oczywiście, miała teraz Phila, rachunki będą, zatem płacone w terminie, lodówka i bak pełny, a jeżeli się gdzieś zgubi, będzie miała do kogo zadzwonić, ale mimo to…”
…Charlie, Charlie, to nie lepiej poszukać jakiegoś psychiatryka? Przynajmniej opieka profesjonalna…
W każdym bądź razie w Belce odezwał się instynkt samozachowawczy i postanowiła się ratować, co zaowocowało ciekawymi informacjami o życiu rodzinnym:
BELLA (myśli): „Przynosiłam same dobre stopnie. (…) I bardzo rzadko serwowałam to samo danie dwa dni z rzędu.”
CHARLIE: - „(…) Nie robisz nic oprócz absolutnego minimum”
Aaaaa! A kłamali, że niewolnicza praca już się w Stanach skończyła! Nowa definicja absolutnego minimum = codziennie inne danie na obiad…muszę podnieść wymagania w domu…
Dalej Bella przeprasza…nie wiem za co…może Wy wiecie? Dwie największe rozrywki bohaterów Twilight – zadręczanie się i przepraszanie…może to takie nowe hobby…
Mała dygresja niezależna od mocy doznań: z ciekawości policzyłam występowanie słów cierpieć, wina, przepraszam. Wyniki prezentują się następująco:
38 razy - przepraszam
23 razy - wina
33 razy – cierpieć (w różnych konfiguracjach)
Za to słowo kochać, odkochać, pokochać, ukochany, zakochany, kochany – 97
Jeszcze….ból, bolesne, rozbolało…139 razy. Mamy niekwestionowanego zwycięzcę!
Miłość nieodłącznie wiąże się z cierpieniem…przynajmniej w przypadku sagi twilight…
Wracając jednak do treści rozdziału…
„- Nie rozumiem, o co Ci chodzi, tato – udałam głupią – Najpierw się wściekasz, że nic nie robię, a teraz nie chcesz, żebym umawiała się z koleżankami”
Jak to dobrze, że nie jestem jedyną osobą, która się pogubiła i nic nie rozumie…Rozmowy ojca z dorastającą córką z reguły są trudne – Meyer przeanalizowała to z porażającą wnikliwością i dała popis wyrafinowanego studium psychologicznego dramatu rozgrywającego się w zaciszu domostwa…
„Tak spieszno było mi wyjść z domu, że dotarłam do szkoły jako jedna z pierwszych. Miało to swoje wady i zalety. Zaletą było to, że mogłam zając dobre miejsce na parkingu.” – Wow! To ździebko prozaiczny problem jak dla kogoś, kto właśnie dogorywa z powodu tęsknoty…ale co tam, miłość miłością, a parkować gdzieś trzeba…
„Pomachał mi niemrawo (Mike) i odszedł. Już mnie nie odprowadzał pod drzwi klasy” – ale wredny ten Mike!! Patałach jeden! To, że Bella była ślepo wpatrzona w innego, że odrzuciła jego zaproszenie na bal i miała go ogólnie tam gdzie słońce nie dochodzi, to przecież nic takiego! Nie można się poddawać przy pierwszych trudnościach!
Dalej następuje obmyślanie przez Belkę skomplikowanego logistycznie planu wykorzystania swojej koleżanki Jessiki, do której nie odzywał się kilka miesięcy, ale która jest jej teraz potrzebna do przekonania Charliego o postępach w życiu towarzyskim jego córki. Jaka słodka ta Bella… „Jessiki nie trzeba było dwa razy namawiać. Odetchnęłam z ulgą. Rozparta wygodnie w fotelu, wtrącałam w odpowiednich momentach „biedactwo”, „co za palant” i liczne monosylaby.” – Proszę! Ja rozumiem, że Jessica nie jest święta, ale takie wyrachowanie – Bella, Bella, co by Edward powiedział ;P
Manipulacja się udaje i Bella z koleżanką idą do kina, gdzie Bella doznaje olśnienia, że oto zamieniła się w postać z horroru ino nie tą co chciała – miała być słodkim wampirzątkiem wegetarianinem, a została żywym trupem! A fuj! Scena jednak godna przytoczenia, bo oto Bella mówi najmądrzejszą, najbłyskotliwszą rzecz w całej książce – zaryzykuje nawet stwierdzenie, że w całej wampirzej sadze: „Smutno było zdać sobie sprawę, że nie gra się już głównej roli kobiecej. Romans stulecia dobiegł końca.” I na tym kończą się błyskotliwości naszej bohaterki (widać jednorazowy przebłysk), a zaczynają „haluny”. Bella słyszy głosy…wróć…głos…och czyj to głos dobiega ją? Czyj, ach czyj?…O rozpaczy, to Edward – nawet po odejściu nie daje o sobie zapomnieć – to się nazywa tupet. A w literaturze to się nazywa tandeta (choć, to jeszcze nic, przy tym jak zostanie to wytłumaczone…ale o tym kiedy indziej).
Reszta rozdziału poświęcona jest rozważaniom nad tym nadprzyrodzonym zjawiskiem, oraz głęboką analizą istoty bólu i otępienia…fascynujące…w końcu te 139 słów musiało się gdzieś pomieścić…ziew…Ogólnie totalnie nudny rozdział. |
Post został pochwalony 2 razy
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Sob 23:31, 02 Sty 2010 |
|
I jest kolejny rozdział! Dzięki!
No cóż, muszę przyznać, że Twój poprzedni wywód podobał mi sie bardziej, widać, że ten rozdział jest dla Ciebie szczególnie nudny.
Podobało mi się średnio, liczyłam na więcej humoru i sarkazmu, jest raczej samo 'atakowanie' - bo już tak to odczułam teraz trochę.
Blood_fan napisał: |
Dwie największe rozrywki bohaterów Twilight – zadręczanie się i przepraszanie…może to takie nowe hobby… |
W tym jednak coś jest.
A może ktoś, bo to pasuje mi szczególnie do jednego, jakże ważnego bohatera.
Cóż, czekam na kolejny rozdział. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
PinkMiracle
Dobry wampir
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS
|
Wysłany:
Nie 0:54, 03 Sty 2010 |
|
hahaha ;D .
Dziewczęta to jest genialne ;D .
Nawet moja mama się ubawiła czytając to ;D .
Jestem pod wrażeniem ;) .
Nie ma to jak pomysłowość .
Czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały :) . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
an_mo
Wilkołak
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Muppetowa xd
|
Wysłany:
Nie 19:26, 03 Sty 2010 |
|
No ja jestem zachwycona. Faktycznie troche wieje nudą, ale cóż xD
Nie wiem skąd Ty bierzesz natchnienie, ale wychodzi Ci dziewczyno jak cholera xD
Oby tak dalej :D
weny weny weny xD
pozdrawiam Ann 8) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez an_mo dnia Wto 15:09, 12 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Emilly_Van
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Pon 15:16, 04 Sty 2010 |
|
Świetnie piszesz! Chociaż jestem fanką, muszę przyznać, że saga ma wiele błędów i niedociągnięć. Uśmiałam się czytając wszystkie rozdziały, oby tak dalej.
Weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lilyanne
Wilkołak
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 107 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB
|
Wysłany:
Pią 23:45, 22 Sty 2010 |
|
Może niektórym się nie podoba fakt, że tak interpretujecie książkę, ale ja nie mam nic przeciwko:) Trzeba mieć dystans i dopuszczać do siebie myśl, że znajdą się takie osoby, które będą zirytowane charakterami postaci czy przedstawionymi sytuacjami. Czytając rozdziały Waszymi oczami uśmiecham się sama do siebie (czy to czyni mnie taką nieco niezrównoważoną osobą jak Bella? xD tak, tak, nie jestem jej fanką).
Weny życzę, czekam na cd :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Juliann
Człowiek
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z kątowni:)
|
Wysłany:
Sob 18:51, 23 Sty 2010 |
|
Według mnie ciekawe interpretacje, jeszcze jakiś czas temu możliwe, iż bym się superoburzyła, ale teraz jakoś tak nabrałam dystansu. Bardzo lubię serię, ale wiem, że ma błędy/niedociągnięcia, więc...
Mojego ''lubienia'' tych książek nie zmieni czyjaś opinia (antyfanów), więc myślę, że nie ma problemu-mogę sobie to przeczytać.
Aczkolwiek wydaje mi się, że niektóre komentarze/wytknięcia są rzeczywiście trochę na siłę.
Cytat: |
„Charlie? Charlie to było coś ważnego” – Charlie awansował do „czegoś” Gratulujemy! |
Ha! Niezłe:D.
Popatrzenie na ''Księżyc w nowiu'' z innego punktu widzenia niż mnie-fanki może być ciekawym doświadczeniem. W takim razie poczekam na apdejta. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juliann dnia Sob 18:55, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cecyli
Wilkołak
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza twojego okna
|
Wysłany:
Sob 21:07, 23 Sty 2010 |
|
Hmm... Podoba mi się twój punkt widzenia. Potrafisz wyodrębnić to co najważniejsze a odrzucić to co niepotrzebne. Jestem pod wrażeniem a ja mam duże wymagania. Wiele oczekuje za czas poświęcony czytaniu. Tobie się udało mnie zaciekawić.
Weny życzę, Cecyli. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kabi
Człowiek
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 72 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 11:47, 25 Sty 2010 |
|
Temat fajny. Jestem MEGA fanką Twilight, a jednak przeczytałam 2 pierwszwe rozdziały i parę wypowiedzi. Wybacz Blood_fan, ale zaczęłam czytĆ twój 3 tozdział
i ..... nudy, więc troche żałuję że BellaMarie już nie pisze. JKednakże czekam na 5 rozdział, bo odmiana jest miła. Ktoś spojrzał krytycznym okiem- brawo, ciekawe. Ja bym nie to, że się tego nie podjeła- po prostu nie umiem patrzeć az tak krtytycznie, mi saga zawsze będzie się podobać :). Życzę ci weny, BellaMarie, po czekam niecierpliwie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
monika_0021
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:03, 30 Sty 2010 |
|
Ten temat jest wprost żenujący. Widzisz BellaMarie13 piszesz dla zabawy, a myślę, że nikogo to nie bawi. Potrafię obiektywnie ocenić sagę, i nie mam fioła na punkcie Edwarda tudzież nie modlę się do niego. W sadze znajdują się z pewnością pewne niedociągnięcia, jednak myślę że dla fanów Twilight nie są one, aż tak znaczące, chociaż nie przeczę, iż czasem irytują.
Poza tym to nie jest forum anty saga, dlatego też nie rozumiem dlaczego moderator wyraził zgodę na coś takiego. Rozumiem, że każdy ma swoje zdanie, i nie wymagam tego, aby każdemu podobała się saga, ale jeżeli chcesz ją negować, to myślę, że wybrałaś złe forum, bo jesteś w 101% negatywnie do niej nastawiona, a to jest forum fanów!! I tutaj podkreślam, iż nie chce w żaden sposób obrażać autorek (autorki) tego tematu!
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
sweeper
Wilkołak
Dołączył: 30 Lis 2009
Posty: 128 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubliniec
|
Wysłany:
Sob 23:24, 30 Sty 2010 |
|
monika_0021 przecież ten temat właśnie dla zabawy powstał. Saga to tylko książki i nawet my, fani, lubimy się czasem z niej pośmiać. Zresztą wiele osób pochwaliło ten temat i ja jestem jedną z nich.
Uważam, że autorki spojrzenia "antysaga" mają wielki talent satyryczny. Miło jest czasem poczytać coś innego o Sadze niż te wszechobecne "ochy" i "achy".
Piszę to będąc niezaprzeczalną fanką Sagi, co chcę dodatkowo podkreślić. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
_Alice-Cullen_
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 16:07, 31 Sty 2010 |
|
Nie rozumiem po co tyle analizy każdego najmniejszego fragmentu KwN z taką dozą 'nienawiści' do książki. Rozumiem, że można nie zgadzać się z niektórymi rzeczami, no ale bez przesady żeby tak bluzgać bohaterów i autorkę. Odnoszę wrażenie jakbyście specjalnie doszukiwały się błędów i braku logiki, a jak się chce to się z pewnością znajdzie. Po co szukacie dziury w całym, każdy ma na tyle rozumu żeby sam dostrzec pewne nieścisłości, ale nie afiszuje się tak z tym żeby pokazać jaka to beznadziejna ksiażka. Powiedzcie mi po co czytacie Zmierzch skoro tak was to całe zakłamanie Sagi denerwuje (+masochizm i zakłamanie... ;/). Nie mówiąc już o tym, że po co piszecie to na forum FANÓW Twilighta?(+głupota)
A właśnie ciekawa jestem czy same potrafiłybyście lepiej to napisać(+ego...) W każdym bądz razie krytyka wam bardzo wychodzi...
Ja nie wiem jak czytacie inne ksiązki, przecież każda jest dla was pełna absurdów... Takich czytelniczek jeszcze nie widziałam. Ksiażki strzeżcie się, nadchodzą! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
monika_0021
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:57, 31 Sty 2010 |
|
No widzisz sweeper, teraz temat się trochę rozkręcił i interpretacja Blood_fan jest dość ciekawa, ale początek tematu to była, złość, bluzganie bohaterów i ogólna nienawiść do książki oraz p. Meyer, dla mnie to nie było zabawne i myślę, że tutaj dużo osób się ze mną zgodzi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Twillen
Człowiek
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: California Dream=)
|
Wysłany:
Pon 17:27, 01 Lut 2010 |
|
Ekhem, a więc. Temat uważam za absolutnie ciekawy i zabawny. Usmiałam się w niektórych momentach do łez. Brawa zarówno dla BelliMarie13 jak i Blood_fan. Choc przyznam, że pierwsze części były moim zdaniem lepsze, mimo że to w dalszych rozdziałach jest więcej do interpretowania.
Za chwilę dojdę do puenty moje postu. Albowiem, wydaje mi się, że Blood_fan postawił jednak na ośmieszenie za wszelką cenę wszystkiego i wszystkich, począwszy od autorki, przez bohaterów, aż po amerykański (bądź co bądź, tego nie da się uniknąć) sposób myślenia. Skutkuje to częstym naciaganiem powodów do śmiechu. A wcale nie trzeba tego w żaden sposób dodatkowo koloryzować. Gdyby wczytać się w Sagę w sposób antyfanowski, znajdzie się milion naprawdę bezsensownych niedociągnięć.
Poza tym fakt, że ktoś nabija się z czegoś, na przykład z książki, wcale nie musi oznaczać, że jej nienawidzi (aczkolwiek w przypadku BelliMarie13 chyba jednak oznacza). A jesli dla kogoś jest to śmieszne, to nie jest od razu antyfanem. To dowód jedynie na to, że ma odpowiedni poziom enzymu samokrytyki w organizmie.
Popieram wasz pomysł i życzę weny do dalszej (może bardziej rozsądnej) interpretacji.
Peace (and chocolate) for everyone! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|