|
Autor |
Wiadomość |
belongs_to_cullens
Wilkołak
Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 4:19, 04 Lut 2010 |
|
Przeczytałam właśnie pięć stron postów w tym temacie (co polecam, aby uniknąć wracania do dyskusji z argumentami, które pojawiały się kilka miesięcy wcześniej).
Sagę poznałam dwa tygodnie temu,zarówno historia jak i bohaterowie fascynują mnie wciąż, a zdecydowanie nie jestem "Hot13":))
Pomimo tej mojej fascynacji uśmiałam się, jak już dawno nie. Zaskoczyło mnie zupełnie (zbiło z pantałyku - hehe), jak inne znaczenie mogą mieć rozmaite wątki wyjęte z kontekstu i rozłożone na części pierwsze. Tak naprawdę, można by ułożyć z tego zupełnie inną historię.
A teraz kilka konkretów:
Blood_fan - gratuluję odwagi do podjęcia wątku i dziękuję za podliczenie słów "kochać', "cierpieć" itd., świetne to było.
BellaMarie13 - oblizywanie skalpela -cuuuudne :))
Alice_Culen - oczywiście, że dziewczyny specjalnie doszukiwały się błędów i braków logiki, przecież uprzedziły na wstępie, że to właśnie zamierzają zrobić:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
krasulka
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 10:12, 05 Lut 2010 |
|
Podoba mi sie to co piszecie, dzieki temu mam teraz inne spojrzenie na sagę.
Fajnie, że ktoś poruszył ten temat, bo mimo tego, że jest to opinia anty ma duzo w sobie prawdy.
Dzięki że otwieracie mi oczu....
Czekam na następne... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez krasulka dnia Pią 12:50, 05 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
magda :[
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:50, 09 Lut 2010 |
|
Rozumiem, możesz tego nie lubić, ale weż łaskawie pod uwagę, że niektóre słowa i uwagi zniesmaczają. Postaraj się z łaski swojej mniej obrażać. Może wtedy reakcja fanów będzie ciut inna - łagodniejsza. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez magda :[ dnia Wto 20:50, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
ZuzKa
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 724 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nieopodal Wrocławia. | Tam gdzie zimno i deszczowo..
|
Wysłany:
Śro 13:40, 10 Lut 2010 |
|
Blood_fan napisał: |
ROZDZIAŁ 4 „WYBUDZANIE SIĘ”
38 razy - przepraszam
23 razy - wina
33 razy – cierpieć (w różnych konfiguracjach)
Za to słowo kochać, odkochać, pokochać, ukochany, zakochany, kochany – 97
Jeszcze….ból, bolesne, rozbolało…139 razy. Mamy niekwestionowanego zwycięzcę!
|
Ciekawe obliczenia! :p
Jak to obliczałaś??
W całej książce, czy w rozdziale?? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pozytywka
Dobry wampir
Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 662 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 15:19, 14 Lut 2010 |
|
Podziwiam zaangażowanie Ja się już dawno tak nie uśmiałam. Bardzo lubię ten cykl, ale muszę przyznac, że od samego początku widziałam w nim masę błędów i brak logiki w wielu sytuacjach. Przeszłam nad tym do porządku dziennego, bo przecież to tyko książka i wizja kogoś innego, a nie moja. Ale nie widzę nic złego w tym, że ktoś zdecydował się dokonać "dogłębnej" analizy tematu i wytknąć to co mu nieodpowiadało. Fani mogą to przyjąć i pośmiać się do rozpuku, bądź zacietrzewić i udawać śmiertelnie obrażonych. Ale czy to coś da? Przecież, de facto nie wierzę, żeby przeczytanie takiej nazwijmy to parodii, zaszkodziło komuś lub zmienło poważnie jego odczucia w stosunku do treści książek, czy też całego tematu. Podoba mi się spojrzenie na całość z innej strony, dlatego z niecierpliwością czekam na resztę. I żałuję, że pierwsze autrki zostały spacyfikowane... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Beige
Wilkołak
Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 136 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 16:06, 22 Lut 2010 |
|
Uff, dawno mnie tu nie było, nie ma to jak dziesięć tysięcy spraw na głowie. Na prośbe belongs_to_cullens rozdział 4 :
ROZDZIAŁ IV
WYBUDZANIE SIĘ
Cytat: |
Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból. Czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija. Nawet mnie to dotyczy. |
Zaczynamy mocnym uderzeniem. Nie ma to jak pseudogłębokie, egzystencjonalne przemyślenie głupiutkiej podfruwajki, która na własne życzenie stała się zombie na cztery miechy. Czas przemija nierówno? Od kiedy? Mi się wydawało, że przemijanie czasu jest rzeczą stałą. To nam się może wydawać, że raz biegnie szybko, raz koszmarnie wolno, ale to tylko nasze subiektywne odczucie, a nie prawda objawiona. (+1 głupota) A wystarczyło napisać - raz wydaje mi się, że rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija i miałoby to więcej sensu. Wiem, że się czepiam, ale jak ja to lubię.
Och, cóż za odkrycie. Przemijanie dotyczy również Belli. Czyli jednak nie jest taka speshul? Niesamowite, że jednak wreszcie zdała sobie z tego sprawę.
Za cały ten wstępik należy się skromne (+1 emo).
Charlie grozi Belce, że odeśle ja do Renee, czym wreszcie zwraca na siebie jej uwagę, gdyż jasno wynika, że Swanówna, mieszając w płatkach, dotąd w ogóle ojca nie słucha. (A kiedy ona go w ogóle słuchała i traktowała poważnie?)
Cytat: |
- Za co? - spytałam płaczliwym tonem. - Co ja takiego zrobiłam.
Pomyślałam, że to nie fair. Przez te cztery ostatnie miesiące zachowywałam się bez zarzutu. Z wyjątkiem pierwszego tygodnia, którego żadne z nas nigdy nie wspominało, nie opuściłam ani jednego dnia zarówno w szkole, jak i w pracy. Przynosiłam same dobre stopnie. Nie wracałam do domu później, niż obiecałam. Właściwie to w ogóle nie wychodziłam z domu. I bardzo rzadko serwowałam to samo danie dwa dni z rzędu. |
Och ty biedna, płaczliwa, durna istoto. Ojciec chce ci pomóc, żebyś zmieniła otoczenie, wyrwała się z marazmu, w który wpędził cię nic nie warty, egoistyczny tyran, którego znałaś ledwie parę miesięcy, a ty to uważasz za karę. Powinnaś się Cieszyc, że zmienisz klimat i wszystko nie będzie ci przypominało Edka.
Charlie wyraźnie martwi się stanem psychicznym swojej jedynaczki. Czy Bella naprawdę myślała, że robiąc wszystko jak automat i niw wykazując ani trochę chęci do życia, oszuka swojego ojca?
Cytat: |
Chciałam powiedzieć to energiczniej, z uczuciem, ale mi nie wyszło. I trudno się dziwić - dopiero, co dowiedziałam się, że moje wysiłki z czterech miesięcy poszły na marne. |
Jej wysiłki poszły na marne? Bo też i się wysilała. Poszła po linii najmniejszego oporu. Zamiast powiedzieć „Chrzań się Edek, mam swoje życie i będę o siebie walczyć” pogrążyła się w jakimś transie. Tak jest najłatwiej. Opuścić ręce i cierpieć. (+1 emo)
Cytat: |
Tylko dla dobra Charliego grałam grzeczną córeczkę, zamiast zupełnie się załamać. Sądziłam, że dał się nabrać. Myliłam się. |
Tylko dla dobra Charliego, jasne, jakby jej zależało na uczuciach ojca, to starałaby się wyjść z tego, zamiast automatycznie wykonywać wszystkie czynności i przekonywać siebie, jaka jest dzielna i jak się wysila dla tatusia. Tak jak miała go w d***e zawsze, tak dalej go tam ma. (+1 bitch)
Cytat: |
- Bello... - Zawahał się, ale postanowił zaryzykować i brnąć w to dalej. - Córeczko, nie jesteś pierwszą osobą na świecie, której wydarzyło się coś takiego. |
Dobrze prawi, słuchaj się ojca, głupia dziewucho, wiem, że to niełatwe, ale przykro mi bardzo, on ma rację.
Cytat: |
- Wiesz, może gdybyś przed kimś się otworzyła... Przed fachowcem. |
Psycholog lub prędzej psychiatra przydałby jej się już wtedy, kiedy doszła do wniosku, że emocjonalnie rozchwiany prześladowca to świetny kandydat na partnera życiowego. Ale teraz terapeuta potrzebny jest jej szczególnie.
Cytat: |
Nie znałam się na psychoanalizie, ale odnosiłam wrażenie, że żeby podziałała, pacjent nie może przed terapeutą niczego ukrywać. Oczywiście nic nie stało na przeszkodzie, żebym powiedziała całą prawdę - musiałam tylko najpierw dojść do wniosku, że resztę życia chcę spędzić w pomieszczeniu bez klamek. |
Jakoś wizja Belki w gustownym kaftaniku bezpieczeństwa nawet mi się podoba. Z resztą, po co miałaby mówić, że koleś jest wampirem? Z tym przecież nie ma problemu. Problem ma z tym, że jej cudowny, piękny i na pozór idealny chłopak kopnął ją w cztery litery i zmył się, zostawiając po sobie tuman kurzu. Jej chora zależność od Edka jest tutaj do leczenia, nic innego. (+1 głupota)
Cytat: |
- Słuchaj, jeśli ci na tym tak bardzo zależy, mogę gdzieś wyjść dziś wieczorem. Umówię się z Jess albo z Angelą. |
No łaskę robisz ojca, jaka jesteś cudowna Bello, brawo. (+1 bitch)
Cytat: |
- Oboje wiemy, jaki jest prawdziwy powód, więc przestań kręcić! - Opanował się. - Tak dłużej nie można, Bello, to niezdrowe. Przez te cztery miesiące ani razu nie zadzwonił, nie napisał, nie odwiedził cię. Przyjmij to do wiadomości. Nie możesz wiecznie czekać. |
Alleluja, o to właśnie chodzi! Facet ma ją w głębokim poważaniu, a przynajmniej na to wygląda. Kiedy wreszcie ona się na zdrowo, porządnie wkurzy i przestanie jęczeć?!
Teraz następuje gorące, o dziwo, zaprzeczenie Belki, że co jak co, ale na McSparkle’a to ona absolutnie nie czeka, po czym panna Swan wybiega z domu do szkoły.
Bella przyjeżdża do szkoły za wcześnie i w celu zabicia czasu chwyta za podręcznik od matmy. Dzwoni dzwonek, pojawia się Mike. Newton się martwi, co zrozumiałe.
Cytat: |
Podniosłam głowę. Pochylał się nad przejściem pomiędzy ławkami. Miał zatroskaną minę. W każdy piątek zadawał mi to samo pytanie, chociaż nigdy nie brałam wolnego, nawet z powodu choroby. No, może z jednym wyjątkiem, ale to było te cztery miesiące temu. Jego zatroskanie było bezpodstawne. Nie mieli w sklepie lepszego pracownika. |
Ach tak, na pewno o to mu chodzi, że Bella jest takim wspaniałym pracownikiem, że bez niej sklep by się zawalił, a nie o to, że jego kumpela chodzi jakby ktoś wypompował z niej całe życie. Poza tym, co za skromność, Bella jest najlepszym pracownikiem sklepu Newtonów. (+1 bitch) (+1 ego)
Bella idzie na matmę, gdzie musi siedzieć z Jess. Nasza księżniczka ma zamiar przeprosić Jessikę za swoje zachowanie, ale tylko dlatego, że ma do niej interes (+1 bitch) :
Cytat: |
Bardzo mi zależało, żeby pójść z Jess do kina. Zakładałam, że po powrocie zdołam zagadać Charliego relacją z naszego dziewczyńskiego wypadu i zyskam przynajmniej jeden dzień, a może nawet przekonam go, że ze mną wszystko w porządku. Kusiło mnie w prawdzie, żeby pojechać do Port Angeles w pojedynkę (nie mogłam po prostu zniknąć na kilka godzin, bo wydałby mnie stan licznika kilometrów w furgonetce, ale wiedziałam, że ta wygodna opcja odpada. Forks było tak małe, że prędzej czy później Charlie musiał wpaść na słynącą z gadulstwa matkę Jessiki. Prawda wyszłaby wtedy na jaw.
Uśmiechnęłam się, modląc się w duchu, żeby wypaść przekonywująco. Cóż, była pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl, kiedy postanowiłam unikać Charliego. Różnica niewielka. |
Jak to niewielka? Jest ogromna różnica między chęcią wyjścia z koleżanką do kina, a chęcią wykorzystania koleżanki do oszukania Bogu ducha winnego ojca. (+1 bitch)
Lekcje mijają, a Bella rozmyśla o wypadzie z Jessiką. O Jessice wypowiada się jak zwykle z wyższością, wytykając jej gadatliwość. Jest to mało szkodliwa cecha w porównaniu z wadami Belli (uberbitch) i jej ukochanego Eda McFaila (za dużo, żeby wyliczać).
Bella wraca do domu i walczy z angstem przed szafą
Cytat: |
Otępienie przydawało się, zwłaszcza, gdy musiałam zmierzyć się z przeszłością - tak jak teraz, przy otwieraniu szafy. |
Czy tylko mi to zdanie wydaje się kretyńskie?
Cytat: |
Nie myślałam o tym, i gdzieś tam, w czarnym plastikowym worku na śmieci, kryje się mój prezent urodzinowy i wieża stereo. Usiłując rozdrapać jej klawisze, zdarłam sobie kiedyś paznokcie do krwi, ale o tym także nie myślałam. |
Chyba jednak myślałaś, skoro o tym wspominasz. Nie lepiej byłoby to wszystko w kij wyrzucić? Może poczułaby sie lepiej, gdyby symbolicznie zerwała z przeszłością.
Ok., Bella i Jessica jada do kina. Bella przełącza radiostację, żeby nie słuchać romantycznych ballad. Naciąga Jess na zwierzenia, po czym ich nie słucha. (+1 bitch)
Rozpoczyna się seans. W scenie z zakochana parą Bella prawie dostaje histerii i wybiega po popcorn. Wraca, gdy na ekranie pojawia się regularna jatka w wykonaniu zombie. Nie dziwie się, że poszła na taki film, pewnie czuła się jak wśród swoich. W końcu zachowywała się jak wyprana z uczuć kukła przez ostanie 4 miesiące.
Jak się później okazuje, miałam rację. Hurra! Bella nareszcie dostrzega podobieństwo:
Cytat: |
W finale krwiożercze zombie, szurając nogami, podążało krok w krok za rozhisteryzowaną główną bohaterką. Kamera to pokazywała jej wykrzywioną strachem twarz, to znowu martwe, nieruchome oblicze zbliżającego się do niej potwora.(…)
Nagle uzmysłowiłam sobie, które z nich bardziej przypominam. |
Cytat: |
Usiadłam na ławce przed wejściem do kina, usiłując nie myśleć o tym, co przed chwilą zauważyłam. Co za ironia! A więc skończyłam jako zombie? Co jak co, ale tego się nie spodziewałam. |
Nasza księżniczka wybiega przerażona swoim odkryciem. Po seansie dołącza do niej Jess, po czym postanawiają iść coś zjeść.
Uwaga, uwaga, czujecie to? Zbliża się scena ujawniająca w całej okazałości debilizm Belli. Bella dostrzega jakichś podejrzanych kolesi, którzy przypominają jej niedoszłych gwałcicieli ze Zmierzchu. I co robi nasza inteligentna bohaterka? Lezie w ich stronę, narażając nie tylko siebie, ale i Jessikę. (+10 głupota)
Cytat: |
Czy nie byłby to zbyt duży zbieg okoliczności? Zmrużyłam oczy, starając się dopasować rysy twarzy najniższego z młodzieńców pod barem do tych, które miał mój napastnik sprzed niespełna roku. Zastanawiałam się, czy istnieje jakakolwiek szansa, że go rozpoznam. Z tamtego feralnego wieczoru pamiętałam raczej nie to, co widziałam, ale to, co czułam: napięcie w mięśniach nóg, kiedy podejmowałam decyzję, czy walczyć, czy uciekać; suchość w gardle uniemożliwiającą głośne wołanie o pomoc; paznokcie wbijające się w skórę dłoni, kiedy zacisnęłam je w pięść; ciarki, jakie mnie przeszły, kiedy brunet zwrócił się do mnie per „maleńka”...
Nawet, jeśli nie miałam do czynienia z czwórką tych samych mężczyzn, co wtedy, nie dało się ukryć, że było w nich coś złowieszczego. Trudno było powiedzieć, skąd brało się to poczucie - może stąd, że ich nie znałyśmy, że mieli nad nami przewagę, że było ciemno? (…)
Nie posłuchałam jej, zresztą moje stopy nie słuchały teraz nikogo. Szłam powoli przed siebie, kierowana bezsensownym im - pulsem. Nie rozumiałam, skąd się wziął, ale dawałam się mu prowadzić, bo po raz pierwszy od dawna coś we mnie czegoś chciało. |
Jak można być tak głupim, no jak, pytam się? Nawet jeżeli to nie są ci sami faceci, kto zagwarantuje, że będą dla niej mili? Edward nie przyjedzie jej uratować, a nawet jeśli jakimś cudem byłoby to możliwe, to po kiego grzyba w ogóle pakować siebie i koleżankę w kłopoty naumyślnie? Dla sportu, rozrywki?
Jessica próbuje powstrzymać Bellę, jest nieźle wystraszona, czemu w ogóle się nie dziwię. I wtem w głowie naszej niestabilnej psychicznie Mary Sue rozbrzmiewa aksamitny głos McSparkle’a! Orkiestra, gramy!
Cytat: |
- Bello, opanuj się!
Stanęłam jak wryta, bo to nie Jessica przywoływała mnie do porządku. Był to głos męski - głos doskonale mi znany i niezwykle piękny. Nawet przepojony gniewem zachwycał swoim aksamitnym tembrem.(…)
Zaczęło budzić się we mnie podejrzenie, że dręczą mnie omamy, wywołane najprawdopodobniej podobieństwem sytuacji, w której się znalazłam, do tej sprzed roku. Zwariowałam, po prostu zwariowałam. Słyszałam głosy, a miejsce łudzi słyszących głosy jest u czubków. |
Otóż to, zwariowałaś, czas najwyższy się leczyć!
Bella czeka na swoje słynne ataki bólu, podczas których się rozpada:
Cytat: |
Tak bardzo przyzwyczaiłam się do wiązania pewnych wspomnień z bólem, że nie mogłam uwierzyć, że teraz również mnie spadnie. Dedukowałam, że skoro ustąpiło także odrętwienie zmysłów, muszę przygotować się na wiele cierpienia. Czekałam, wstrzymując oddech, aż nadejdzie fala. |
Angst Alert! Nigdy nie słyszałam o czymś żałośniejszym i bardziej „z d**y” niż te jej napady, kiedy musi się obejmować, bo inaczej czuje, że się rozlatuje.
Cytat: |
Zrobiło mi się tylko smutno, że głos słabnie. Na tyle smutno, że podjęłam spontaniczną decyzję, by temu zaradzić. Nikt rozsądny nie prowokowałby na moim miejscu dalszych omamów, ale nie mogłam się powstrzymać. |
Sama więc przyznajesz, słonko, że nie jesteś specjalnie mądra. W celu przedłużenia halunów Bella podchodzi do facetów. Wywiązuję się niemrawa rozmowa i na szczęście okazuje się, że goście nie mają złych zamiarów. No cóż, głupi ma zawsze szczęście.
Bella wraca do Jess, od której dostaje zasłużoną burę za swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Dziewczyny idą zjeść.
Cytat: |
Kiedy jadłyśmy, usiłowałam kilkakrotnie ją zagadnąć, ale teraz to ona odpowiadała monosylabami. Żeby zniechęcić mnie do podejmowania dalszych prób, znalazłszy się w aucie, bezceremonialnie przełączyła radio na swoją ulubioną stację i pogłośniła muzykę.
Obraziła się na całego. |
Dziwisz się? Naraziłaś ja i siebie na atak obcych mężczyzn, Jessica ma prawo być wściekła, a ty, BelloSue, nie masz prawa być z tego powodu urażona. (+1 bitch)
Cytat: |
Usłyszałam Jego głos. Kilka razy. Tak wyraźnie, jakby stał obok. Nie miałam wątpliwości, że przyjdzie mi za to zapłacić. Zwłaszcza, że nie potrafiłam wrócić do stanu otępienia. Czułam się zbyt ożywiona i bardzo mnie to niepokoiło.
A w moim sercu, zupełnie niezależnie ode mnie, wciąż królowała wdzięczność. |
Za co, przepraszam, jesteś wdzięczna? Za to, że sama sobie wytworzyłaś w mózgu jakieś omamy pod wpływem niebezpiecznego zdarzenia, w które sama się wpakowałaś? (+2 głupota)
Dziewczyny dojeżdżają do domu Belli. Swanówna nieudolnie przeprasza koleżankę i wchodzi do domu. Na odczepnego mówi ojcu, że świetnie się bawiła i kieruje się do pokoju, gdzie następuje ATAK!
Cytat: |
Kilka minut później leżałam już w łóżku i cierpiałam męki. Tak, ból w końcu się pojawił. Było to porażające doznanie. Wydawało mi się, że wyrwano mi z ciała wszystkie najważniejsze organy, że mój tułów to jedna wielka rana o poszarpanych brzegach pulsująca, niegojąca się mimo upływu czasu. Chociaż zdrowy rozsądek podpowiadał mi, że nie pozbawiono mnie płuc, łapałam spazmatycznie powietrze, walcząc z zawrotami głowy, jak gdyby moje wysiłki spełzały na niczym. Także moje serce z pewnością biło rytmicznie jak zwykle, ale ja nie słyszałam w uszach pulsu, a moje dłonie siniały z zimna. Zwinęłam się w kłębek, starając się obronić moje ciało przed rozpadem. Marzyłam o odpłynięciu w dawną nicość, która wciąż uparcie mi się wymykała. |
I BAM! Mamy napad, którego opis jest tak przesadzony, że jej ból wydaje się absolutnie nierealny. Siniejące dłonie, zaburzenia oddychania, zawroty głowy, brak słyszalnego pulsu, ble ble ble… Co za bzdury. Za to należy się (+10 angst).
Cytat: |
Jedno było w tym cudowne: nie umierałam. Czułam potworny ból - promieniował z klatki piersiowej ku kończynom i czubkowi - ale jakimś cudem go znosiłam. Mogłam z nim żyć. Zauważyłam też, że to nie ból osłabł od września, tylko raczej ja sama stałam się silniejsza.
Coś, z czym zetknęłam się w Port Angeles - może zombie, może halucynacje, może adrenalina - sprawiło, że nareszcie się wybudziłam.
Po raz pierwszy od czterech miesięcy nie wiedziałam, co może przytrafić mi się nazajutrz. |
Ojej, jakie to niezmiernie wzruszające, zaraz się popłaczę. Trzeba było zrobić z siebie totalną idiotkę, żeby dotarło do ciebie, co robisz ze swoim życiem?! Muszę wziąć Persen, bo zaraz zacznę walić głową o podłogę.
W ten wyciskający łzy z oczu i napełniający wątłe serca niewieście nadzieją sposób kończy się rozdział number 4! Czas na odrobinę statystyki:
Emo 2
Ego 1
Głupota 14
Angst 10
Bitch 7
P.S. Cieszę się, że ktoś pociągnął ten temat za nas, bo szczerze mówiąc, nie bardzo miałam czas na te zabawy w roku akademickim. Mimo wszystko wolę pozdawać egzaminy i napisać porządnie magisterkę:). Właściwie gdyby nie wiadomość od belongs_to_cullens, pewnie bym o tym wszystkim zapomniała. Nie sądzę, żebym napisała dalsze części ze względu na pracę magisterską i badania, jakie muszę do niej przeprowadzić, a to znowu zajmie mi dużo czasu. Mam nadzieję, że jednak ktoś dokończy to dzieło. Jesli zaś chodzi o napastliwy ton, no cóż, nie mówiłam nigdy, że będę miła w analizowaniu tego zakalca literackiego. W końcu chodzi o opinię anty. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beige dnia Pon 16:24, 22 Lut 2010, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
vampirelover
Zły wampir
Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 287 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 12:53, 27 Lut 2010 |
|
A ja powiem tak: sama zauważam wiele niedorzeczności, wiele wypowiedzi opisów, wątkow wręcz mnie drażni, co jest byc może kwestią wieku, samą narracją w pierwszym tomie bylam wrecz zdegustowana, pytalam samą siebie- i to odniosło taki sukces?? mimo to nie przeszkodziło mi to zakochać sie w całej sadze. Nie wiem czym to jest spowodowane, może tylko po prostu to że mimo 30-paru lat wciaż tęsknię za taką romantyczna miłością, ale czy coś w tym złego?? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ZuzKa
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 724 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nieopodal Wrocławia. | Tam gdzie zimno i deszczowo..
|
Wysłany:
Śro 17:22, 03 Mar 2010 |
|
Analizujcie dalej, dziewczyny!
Mimo, że uważam się za fankę, czytam wasze "wypocinki" i się śmieję...:D
Przyznaję, że cała saga ma dużo błędów i pokrętnych zdań. Fajnie to analizujecie.
Mi tam się to podoba.
Co nie zmienia faktu, że w moim podejściu do sagi nic się nie zmieniło i dalej bardzo ją lubię.
Ave Wena! :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joker
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gotham City
|
Wysłany:
Pią 14:24, 02 Kwi 2010 |
|
Cały ten temat to moim zdaniem zwykła i marna prowokacja...
Nie wiem czy autorka tematu jest tego świadoma ale to nie jest LITERATURA FAKTU tylko LOVE STORY o WAMPIRACH I WILKOŁAKACH na Boga |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
PinkMiracle
Dobry wampir
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS
|
Wysłany:
Pią 10:26, 09 Kwi 2010 |
|
Joker napisał: |
Cały ten temat to moim zdaniem zwykła i marna prowokacja...
Nie wiem czy autorka tematu jest tego świadoma ale to nie jest LITERATURA FAKTU tylko LOVE STORY o WAMPIRACH I WILKOŁAKACH na Boga |
Moim zdaniem to jesteś zbyt sztywna . Dziewczyny analizują 'głupotę' niektórych fragmentów co świetnie im wychodzi. Weźcie zdystansujcie trochę, bo zachowujecie się tak, jakbyście uważali Zmierzch za jakąś biblie, czy coś, z której nie można się pośmiać. To jest trochę chore. A jeżeli kogoś to zniesmacza, to niech nie czyta i sprawa załatwiona. A wy robicie wielkie halo. Ogarnijcie się trochę!
Pozdrawiam, Pink. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Qki
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:17, 06 Cze 2010 |
|
Dokładnie. Też nie rozpływam się nad powieścią, jak masło nad gorącym kaloryferem i czytając książkę Mayer nie rzadko miałam wielką ochotę spuścić ją w toalecie.
Ale jak już wiele osób zapewne zauważyło, to nie jest literatura wysokich lotów, tylko komercyjna bajeczka dla nastolatek... burza hormonów, wahania nastrojów i takie tam :>. Ogólnie rzecz biorąc uważam, ze pomysł na powieść jako taki, jest bardzo fajny i intrygujący, daje dużo możliwości, ale niestety zasmarkana, wiecznie nieszczęśliwa, becząca, wiecznie niezadowolona i zmuszona udawać szczęśliwą Bella permanentnie psuła mi nastrój. Jak bym była postacią z książki, to bym jej strzeliła kilka razy po facjacie i może by się otrząsnęła. xD
Drugi tom zaczęłam czytać tylko ze względu na wątek Jakoba, resztę mogłabym równie dobrze ominąć, no i poszłooooo... |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Qki dnia Nie 15:18, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Izabela
Człowiek
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 18:31, 06 Cze 2010 |
|
Zacznę od wielkiego: Hahahahahahahaha! Nieźle się ubawiłam czytając zarówno interpretację dziewczyn jak i wypowiedzi zagorzałych fanek.
Uwielbiam Was dziewczyny za tą waszą interpretację. Śmiałam się nie zliczoną ilość razy. Liczę na kontynuacje.
A teraz co to fanek broniących Edzia, Belli i SM swoją własną piersią. Po pierwsze: kilka razy spotkałam się z wypowiedzią typu: nikogo to nie śmieszy. O nie! Jak już mówicie to mówcie tylko i wyłącznie w swoim imieniu. Mnie to np. bawi i z tego co widzę to sporą grupkę ludzi również.
Po drugie: Po cholercie wchodzicie w temat, a to tego zagłębiacie się w niego po czym na końcu piszecie komentarz w stylu: jestem zniesmaczona. Ktoś Wam tu karze wchodzić? Ktoś Was przywiązuje do krzesła i nie pozwala przestawać czytać? Nie, więc trochę wyluzujcie.
Po trzecie: Wam się to nie podoba, ale mi np. tak. Więc nie zabierajcie mi tej przyjemności i nie bluzgajcie tak na dziewczęta, bo przez to być może już nie będą pisać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
edulka123
Wilkołak
Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z daaaaleka ;D
|
Wysłany:
Nie 18:57, 06 Cze 2010 |
|
OMG ! Laski ! Ja tego nie rozumiem ! Po co sobie zadajecie tyle trudu na pisanie `interpretacji` KwN ? Czy macie jakiś konkretny cel pisząc to ? Myślicie, że `odwrócicie` tym od sagi te miliony zagorzałych fanek ? Szczerze Was nie rozumiem !
Izabela - przykro mi, ale każdy wypowiada się o tym co myśli. I nie możesz nam tego zabronić, a jeśli one przestaną pisać na pewno się nie popłaczę. A wiele osób tu wchodzi, bo może. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Nie 19:06, 06 Cze 2010 |
|
Ale spokojnie, po co te nerwy?
T wszystko jest napisane po to, aby się trochę pośmiać, spojrzeć na sagę z obiektywnej strony.
Jeżeli wszystko bedziesz brać tak do siebie, to rzeczywiście skończysz jak to wspominane ostatnio zombie.
trochę obiektywizmu, dystansu do sagi i do samych siebie. Nie będziesz wiecznie sagą oddychać.
Uważam, ze temat jest świetny. Trochę krytyki na pewno nie zaszkodzi, a nie które komentarze sprawiają, ze padam na kolana. Jestem pod wrażeniem. ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Axis
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z drewutni
|
Wysłany:
Nie 21:48, 06 Cze 2010 |
|
Przeczytałam ten temat i mam parę uwag...
Po pierwsze: stanowicie bardzo ciekawe zjawisko socjologiczne, szkoda że nie jestem specjalistą, analizowanie Waszych wypowiedzi to materiał na co najmniej licencjat. :P
Po drugie: w życiu nie widziałam takiego natężenia nienawiści, ale wychodzi na to, że nie widziałam zbyt dużo.
Po trzecie: stworzyliście taką atmosferę, że potencjalni czytelnicy będą mieć obawy przed wypowiedzeniem się tutaj. Jednak zarówno jedna, jak i druga strona "niszczy" przeciwnika, choć na różne sposoby.
Ja się wzięłam na sposób. Stanę sobie pośrodku, a co... :D To chyba najbezpieczniejsze wyjście, zwłaszcza, że nie mogę się zgodzić ani z jednymi, ani z drugimi.
Gdybym chciała poczytać coś ambitnego to wzięłabym się za Bułhakowa czy innego Joyce'a. Sięgając po tę sagę liczyłam się z faktem, że nie jest to literatura wysokich lotów, a jedynie rozrywkowa. Nic więcej. Nie odczuwam potrzeby szukania tam drugiego dna. Ludzie, spójrzmy prawdzie w oczy, to taki trochę rozbudowany harlequin. Generalnie przecież chodzi o to, żeby główni bohaterowie byli ze sobą. Cała fabuła kręci się tylko i wyłącznie wokół ich miłości, a reszta to tylko wątki poboczne, które tylko napędzają akcję, aby tę miłość jeszcze bardziej wyeksponować.
Nie odbieram Meyer punktów za pomysłowość, choć związek wampira i człowieka już był przerabiany. Choć nieśmiertelni odbiegają "trochę" od ogólnego schematu to przecież każdy ma prawo do kreowania własnego świata, ale to można przedyskutować gdzie indziej. Generalnie chodzi mi o to, że cokolwiek zostało napisane należy do wykreowanego przez autora świata, który w tym wypadku opiera się na podobnych zasadach co nasza Matka Ziemia. Kto wie, może tam nagminnie ktoś zacina się papierem do pakowania prezentów, narażenie siebie i innych jest na porządku dziennym, a fruwająca w powietrzu emocjonalność to coś normalnego.
Bohaterom można zarzucić naprawę dużo. Edward to urodzony męczennik, jest niekonsekwentny w swoim działaniu, a jego teoriom brakuje spójności. Nie można jednak powiedzieć, że jest całkowicie oderwany od rzeczywistości, wierzy w słuszność swoich działań i na swój, pokrętny sposób chce jak najlepiej dla tej, którą kocha.
Bella przechodzi traumę regularnie, co kilka stron, ale to chyba nieudany element dramatyzmu tej postaci. Jest bardziej nierealna niż sam iskrzący się w słońcu Edward, ale jej działania są podyktowane jej własnym, niepojętym dla mnie, rozumowaniem. Nie ważne, nie muszę wszystkiego rozumieć.
Prawda jest gdzieś pośrodku. Nie ma sensu wywlekać na światło dzienne każdego mankamentu "Księżyca w Nowiu" (choć osobiście uważam, że to najgorsza część całej sagi), ale też nie można przyjmować wszystkiego bezkrytycznie. Kiedyś było modne takie powiedzenie: "Fanatyzm jest gorszy od faszyzmu". Czytając niektóre wypowiedzi odnoszę wrażenie, że wypowiadający się mają źle ustawione priorytety, tak jakby nie krytykowano ulubionej książki, ale najtrudniejszy i najważniejszy wybór życiowy.
W sumie, poza słownymi przepychankami, temat czyta się bardzo przyjemnie. Czasami miło jest odłożyć na bok wszechogarniającą powagę i po prostu pośmiać się z postrzegania tekstu przez innych. Bo tak na prawdę to o to się rozchodzi. Niezależnie od strony, śmiejecie się z punktu widzenia kogoś innego, ale po co się obrażać, skoro można poczytać sobie parodię w najczystrzym wydaniu :P Ja chętnie poczytam.
Pozdrowienia dla obu stron :* |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Axis dnia Nie 21:56, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Qki
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 10:07, 07 Cze 2010 |
|
Cytat: |
Ludzie, spójrzmy prawdzie w oczy, to taki trochę rozbudowany harlequin. |
To nie jest harlequin. To jest brazylijska telenowela na papierze ... co nie zmienia faktu, że ubawiłam się czytając wasze posty za i przeciw. Czytanie Twilight to było dla mnie trochę jak oglądanie romansidła. W zasadzie nie lubię, ale jak się człowiek wkręci, to już musi obejrzeć do końca . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Izabela
Człowiek
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 16:03, 07 Cze 2010 |
|
edulka123 napisał: |
Izabela - przykro mi, ale każdy wypowiada się o tym co myśli. I nie możesz nam tego zabronić, a jeśli one przestaną pisać na pewno się nie popłaczę. A wiele osób tu wchodzi, bo może. |
Okej, w porządku. Tylko nie rozumiem czemu te osoby są tak oburzone tym co tu czytają. Tak jakby temat wystarczająco nie mówił sam za siebie.
To tak jakbyś była na forum, w którym jest temat "tylko dla chłopców" to nie wchodzisz. Tak samo powinno być (jak dla mnie) w tym przypadku. Oburza cię postawa tak zwanych antyfanów, to widzisz w nazwie tematu ANTY i po prostu nie wchodzisz. Banalnie proste czyż nie? ? ? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Izabela dnia Pon 16:03, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
edulka123
Wilkołak
Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z daaaaleka ;D
|
Wysłany:
Pon 18:21, 07 Cze 2010 |
|
No trudne to nie jest. Ale wiele osób, (nie tylko ja) chcą bronić sagi, ale nie tylko. Ja nie jestem aż tak bardzo zafascynowana sagą, że potrzebna jest mi jak powietrze. Ja chciałam się dowiedzieć od autorek tego tematu po co i w jakim celu to piszą. A jak czytam notki takiej osoby jak Ty to aż nie mogę powstrzymać się od komentowania. Sorry !? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Izabela
Człowiek
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 18:44, 07 Cze 2010 |
|
A czy ja napisałam coś nowego, odkrywczego, czego nie zrobiła jeszcze żadna z moich poprzedniczek? Więc wytłumacz mi proszę czym, aż tak bardzo uraziła Cię akurat moja wypowiedź?
Weszłaś tylko po to by zapytać się po co to robią? Masz to jak byk wytłumaczone w pierwszym poście. Więc nie musiałaś ani czytać moich wypowiedzi, ani całych 6 stron. No chyba, że Cię tak to wciągnęło. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Eve_Cullen.
Człowiek
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 15:29, 08 Cze 2010 |
|
Po co się wogóle zarejestrowałeś/aś na tym forum, co?
Żeby wkurzać fanów sagi Zmierzch? My to lubimy i po to tu jesteśmy!
Ty może lubisz Hannah Montanę (XD), ale ja jej nie lubię. Każdy ma prawo lubić co chce. Trzeba być tolerancyjnym. Jak się z tym nie zgadzasz to trudno. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|