|
Autor |
Wiadomość |
monisia99
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 17:40, 06 Mar 2009 |
|
Mi się nóż nie otwiera w kieszeni:P
Trochę mnie zrozumiałaś z tym bólem jaki Jacob sprawiał Belli. Chodziło mi tutaj o momenty kiedy Jacob odsunął się od Belli bo stal się wilkołakiem i postapił prawie identycznie jak Edward 9 ten wyjechal bo jego rodzina była dla niego zagrożeniem) zaś Jacob odsunął się od niej bo sfora mu nie pozwalała jak również też bał się że przemieni się w wilkołaka i zrobi jej krzywdę. Jednak Jacob się opamiętał w krótkim czasie i jednak wiedział że zrobił źle. Postanowił utrzymać kontakt z nią bo jej obiecał, Edward zaś zrobił inaczej opuścił ją na wiele miesięcy co bylo jego chyba najpoważniejszym błędem w całej serii.
Co do cytatów, mi tu chodziło konretnie o to że Bella zakochała i kochała już go w drugiej części, nie zaś w trzeciej. Rozmyslała o tym że mogłaby być z Jacobem teraz lub w niedługim czasie, gdyby nie czuła do niego miłości nie myślałaby o takim poświęceniu jedynie po to żeby go uszczęśliwić. przecież każdy zdjae sobie sprawę , że aby być z kimś trzeba coś do niego czuć aby samemu mu dawać szczęście. Po części jej egoizm się zmniejsza bo chciała być szczęśliwa i prawda że masz Vicky rację dopiero w 3 części go widać konkretnie.
Vicky: Dlaczego tak mocno nie znosisz Eda>? Ja nie znosiłam Jacoba ale go polubiłam bo już rozumiem jego postępowanie. Edwarda jak lubię to lubiłam i mogę go bronić choć wiem że każdy argument mozna odeprzeć zarówno w obronie kogokolwiek. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez monisia99 dnia Pią 17:47, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 17:59, 06 Mar 2009 |
|
Wydaje mi się, że Jake odsunął się od niej wtedy, owszem z tego samego powodu co Ed (bał się o jej bezpieczeństwo), ale można powiedzieć, że miał lepszy przykład konsekwencji. Dzielił myśli z Samem więc czuł wszystko to, co on czuł kiedy zranił Emily. Ponadto wiedział, że przemiana zajmuje dosłownie sekundę i jako młody wilkołak nie miał praktycznie wpływu na to, w którym momencie nastąpi, kiedy coś go wzburzy. Jak widać było na przykładzie Paula, nie było to coś, nad czym mogli zapanować. Tak więc normalne, że bał się tego, że straci kontrolę. I szczerze mówiąc, miał większe szanse zrobić jej krzywdę niż Ed, który nie dość, że miał wręcz żelazną samokontrolę, to jeszcze przynajmniej Carlisle'a, który powstrzymałby go/pomógł mu powstrzymać kogoś z Cullenów, kto rzuciłby się na Bells.
"Gdyby nie czuła do niego miłości nie myślałaby o takim poświęceniu jedynie po to żeby go uszczęśliwić"
Ależ ona chciała uszczęśliwić też siebie. I myślałą, że przy Jake'u ma na to szanse. W New Moon myślę, że podejrzewała, że był kimś, kogo mogłaby z czasem pokochać. Jeszcze tego nie wiedziała, były to bardziej pobożne życzenia. Coś na zasadzie małżeństw dawniej- wychodziłaś za najlepszą możliwą partię i trzymałaś kciuki, żeby coś poczuć do swojego męża, żebyście oboje byli szczęśliwi.
A co do Eda: nie trawię typu faceta jaki reprezentuje Ed. Jest doskonały (aż do obrzydzenia) na pierwszy rzut oka, co tylko maskuje jego poważne wady, jakie wychodzą w praniu. Histeryczność, choleryczność, chęć i konieczność kontrolowania, przekonanie, że 'Edzio wie najlepiej', nie liczenie się ze zdaniem ukochanej (bo tak naprawdę najważniejszą decyzję - o porzuceniu jej dla jej dobra, podjął za nią; ale są i mniejsze, jak choćby kwestia prezentów), brak świadomośći konsekwencji swoich czynów. Do tego nie potrafię zdzierżyć faceta, z którym nie mogę porozmawiać o wszystkim, nawet tym, co może mu się nie spodobać; z którym nie mogę być szczera, obawiając się, czy aby go przypadkiem nie zranię. Do tego to jego wieczne świętoszkowate cierpiętnictwo 'odejdę i będę cierpiał w samotności, bo jestem takim strasznym potworem bu hu' podczas gdy mógł najzwyczajniej nie rozwijać tej znajomości dalej, skoro myślał o sobie i swojej samokontroli tak źle. Kontynuował więc jednak myślał, że podoła, ergo: jego decyzja o odejściu robi się delikatnie bez sensu. O sprawie z domniemanym samobójstwem Belli i decyzją o podróży do Voltery juz mówiłam gdzieś wcześniej. Mogłabym dodać jeszcze trochę, ale to zapewne dopiero po ewentualnym ponownym przeczytaniu sagi i nie w tym temacie |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vicky dnia Pią 18:11, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 18:02, 06 Mar 2009 |
|
monisia99, pod przedostatnim postem twoim mogłabym się podpisać. Moje oczarowanie Jacobem idzie w parze z wielką sympatią dla Edwarda. Ja nawet rozumiem Bellę , że wybrała Edzia . Może on i do niej bardziej pasuję. Ale ja odczułam bardzo osobiście cierpienie Jacoba. To jest mój typ. Nie wiedziałam, że mam taki, dopóki nie znalazłam go w tych książkach. I przykro mi było, gdy on tak cierpiał. Myślę, że mimo wspaniałości Edwarda, on nie da jej tego co dawał Jacob. Na jej szczęście wszystko na to wskazuje, że pozostaną przyjaciółmi na zawsze!
Vicky, z jednym się do końca nie mogę zgodzić :"Wie, że zabrnęła już za daleko, żeby 'rzucić' go bez konsekwencji, a JEJ żyłoby się źle ze świadomością, że on przez nią cierpi." - To nie może być koniec tej myśli .
Jej żyłoby się również źle, że nie może się z nim spotykać i przyjaźnić, nie mogłaby znieść jego nieobecności w swoim życiu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 18:14, 06 Mar 2009 |
|
Owszem żyłoby jej się ciężko, ale miałaby swój świat, swojego Edwarda. A Jake byłby tym, któremu jego świat odebrano. Trudno więc porównać cierpienie kogoś, kto traci kogoś bardzo bliskiego na rzecz swojej największej miłości, z tym, którego doświadcza ktoś, kto został z niczym i musi żyć ze świadomością, że jego miłość jest szcześliwa z innym. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 19:02, 06 Mar 2009 |
|
Oczywiście Vicky!!! Zgadzam się absolutnie. Jacob cierpi najboleśniej, bo oni maja siebie nawzajem na wieczność, a on został sam. Dlatego nie rozumiem jak można się tak nad nim "znęcać". (anty fani).
A propos tego, ze obaj ją zostawili, odeszli , uciekli. Edward wiadomo kiedy, a Jake- gdy został wilkołakiem. Jacob krótko cierpiał w samotności, ale on się nie umie umartwiać, on chciał działać, nie mógł pogodzić się z rozłąką. Tu wyszła cała różnica między ich charakterami. Jacob postarał się pokonać przeszkodę, jaką była jego przemiana oraz zakaz sfory, wykombinował, jak jej przekazać prawdę - nic nie mówiąc prawie. Bo nie chciał jej ranić, wiedział jak bardzo Bella go potrzebuje i tęsknił za nią , jej przyjaźnią, chciał się z nią podzielić, tym co przeżywał, jak prawdziwy przyjaciel, brakowało mu zwierzeń. Już wcześniej przecież opowiadał jej o zmartwieniach (gang Sama). On jest typem walczącym. Dlatego znalazł sposób , by pokonać przeszkody i nadal ja spotykać. , wciągnął ją do sforzej rodziny. Z taką sama stanowczością i siłą walczył potem o miłość Belli - ach biedny Jacob!.
Edward zostawił Bellę, nie potrafił walczyć z przeciwnościami losu, odsunął od niej całą rodzinę i siebie , żeby jej i ich nie narażać. Nie pomyślał jak sprawić, by możliwe było ich bycie razem, tylko odszedł i cierpiał w samotności przez kilka miesięcy. On nie jest walczącym typem. Dlatego też nie walczył zdecydowanie o Bellę, pozwolił jej dokonać wyboru, odkryć uczucia do Jacoba. Gdyby nie siła jej miłości, kto wie jakby się to skończyło. Napisałam to nie oceniając ,która postawa jest lepsza, po prostu oni są różni. Bella wybrała. Ja lubię obu, ze wskazaniem na Jacoba. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mermon dnia Pią 19:13, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 19:29, 06 Mar 2009 |
|
Zresztą wydaje mi się, żę postawa Jake'a jest bardziej szczera. Uważał, że , pomimo bólu, jaki może jej to sprawić, Bella zasługuje na to, żeby wiedzieć wszystko. Nawet pomimo wyraźnego zakazu, jak na nim spoczywał. Natomiast Ed chciał 'zaoszczędzić' jej stresów, pomijając informacje, bez których jego zdaniem mogła się obejść. Jak chociażby sytuacja z Victorią w Eclipse. I to jest kolejna rzecz, która mnie zniechęca do Eda. Bo myślę sobie, że skoro zaczął od pomijania takich informacji, co później uzna za nieistotne? Skoro, jak widać, szczerość nie stoi u niego wysoko w hierarchii wartości. A już odejście w New Moon jest dla mnie absolutnym gwoździem do jego trumny. (heh taka mała niezamierzona dwuznaczność ) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vicky dnia Pią 19:30, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
monisia99
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 19:38, 06 Mar 2009 |
|
czytam wasze wypowiedzi i uśmiecham się bo patrzę burza się rozpętała. podoba mi się ta wasza obrona Jacoba :P Naprawdę macie ostre argumenty i ciężko je podważyć.
Pamiętajcie jednak że Edward urodził się w innym stuleciu, dla niego moralnośc była bardzo ważna. Może też biorą się z tego inne cechy np choleryczność. Godne uwagi jest to że umial powstrzymać się przed czułością do Belli, wiedział bowiem że mógł ją ugryżć. Wyobraźcie sobie w nim się wszystko buzowało ,jej zapach, woń działała na niego tak jak na nikogo innego. Nawet jej krew smakowala najcudowniej na świecie. Jego samokontrola była świadoma, poza tym byl moralny i nie chciał się aby nimi do czegoś doszło bo chciał pierw ślub. Pamiętajny Jacob mógł zrobić jej krzywdę jedynie w złosci po przemianie, zaś Edward i jego rodzina była nieprzewidywalna (atak Jaspera na Bellę).
Widzicie to sfora była o wiele mniej niebezpieczna aniżeli rodzina Edwarda. Jak Bella się przy nich skaleczy im to obejdzie się zaś przy rodzinie Edwarda wszyscy albo wychodzą albo pragną jej krwi, choć mocno się powstrzymują.
Fakt edward przeginał, ale bał się o Bells i dopiero po jakimś czaie zdał sboie sprawę że przy sforze jej nic nie grozi.
Ja polubiłam pierw Edwarda a wręcz nim się zachwycałam to on był moim ideałem nie Jacob, zaś z biegiem czasu polubiłam równie mocno Jacoba. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 19:50, 06 Mar 2009 |
|
Nie zgadzam się z tym, że swora była mniej niebezpieczna. Któryś z młodych (również Jake) mógłby 'pęknąć' z tak banalnej przyczyny jak parówka (ognisko i opis zachowania Paula). Nie byłoby nikogo, kto mógłby wilka powstrzymać, bo przemiana była kwestią chwili, także zanim któryś z pozostałych zdążyłby się zorientować o co chodzi, Bella mogłaby już być np. zdekapitowana. Natomiast żądzę krwi wyczułby choćby Carlisle i miałby dość czasu, żeby interweniować. Bo wątpię, że rzuciliby się na nią wszyscy naraz. A gdyby to nie Eda zawiodły zmysły, byłoby ich już dwóch, żeby ją obronić.
A ta moralność Eda. Ja bym się pokłóciła. Bo gdzie w braku szczerości i zatajaniu rzeczy jest moralność? Ale rozumiem, że masz na myśli całe to halo wokół seksu.
PS: jeśli chodzi o tą 'burzę' to raczej nie tak, że się zapalamy do rejtanowej obrony Jake'a. Raczej na chłodno wysuwamy logiczne argumenty Myślę, że Mermon myśli podobnie. No chyba, że się mylę? ;> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
monisia99
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 20:11, 06 Mar 2009 |
|
Hymm burza, to przenośnia chodziło mi o to że toczy się ciekawa wymiana zdań między nami tu zebranymi. A przede wszystkim o to też, że miło się czyta wasze komentarze, bo macie swoje konkretne zdanie i umiecie je bronić, a ja po prostu lubię takich ludzi :P
Tak tak, z to moralnością chodziło mi bardziej o przestrzeganie reguł dotyczących seksu, jakoś mi się zdaje że Jacob by się nie powstrzymał, nie potrafiłby.
A Carlise to co jasnowidz, że miał wyczuć że ktoś pożąda krwi Belli. Żeby nie umiejętnośc czytania w myślach Jacoba Bella była już by nie żyła.
Co do chłodnego wysuwania logicznych argumentów to się nie zgodzę :p dziewczyny toż w Was kipi aż :P Szczególnie widać to w stosunku do Edwarda :) Tu jak najabrdziej widać wasze emocje, ale oki oki rozumiem spokojnie.
Ja bronię Edwarda bo go rozumiem, ale rownie dobrze rozumiem teraz Jacoba więc tak czy siak obrona każdego z nich osobno ma swoje rację jak również ich nie posiada wcale :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 20:23, 06 Mar 2009 |
|
monisia99 napisał: |
Tak tak, z to moralnością chodziło mi bardziej o przestrzeganie reguł dotyczących seksu, jakoś mi się zdaje że Jacob by się nie powstrzymał, nie potrafiłby. |
Pewnie, że nie. I za to go lubię ^^ Tylko ciekawa jestem czy temperatura nie byłaby wykańczająca w którymś momencie. Przynajmiej dla normalnego człowieka. Dobra, ok, koniec gadki psychofanki xD
monisia99 napisał: |
A Carlise to co jasnowidz, że miał wyczuć że ktoś pożąda krwi Belli. Żeby nie umiejętnośc czytania w myślach Jacoba Bella była już by nie żyła.
|
Nie o to mi chodziło. Carlisle był już wyjątkowo wyczulony na tego typu rzeczy i myślę, że zwietrzyłby co się święci. Zresztą wampiry reagują błyskawicznie, widać to było kilka razy w książce. A powodem ataku byłaby najprawdopodobniej krew więc od razu wiadomo, że coś się może stać. Natomiast wilkołak mógł się zmienić pod wpływem przypływu gniewu o jakąś bzdurę, bez ostrzeźenia, przynajmniej na początku. Reszta nie zdążyłaby się zmienić, żeby go powstrzymać, natomiast w ludzkiej formie mieliby znacznie mniej szans. No, ale dobra, nieważne
Co do tych emocji, zwłaszcza co do Eda, czuję, że pijesz do mnie :D I mogę cię zapewnić, że nie drga mi żyłka na skroni kiedy piszę o nim To tylko postać. Można jego wady rozważać na spokojnie i na zimno analizować. Co wcale nie zmienia faktu, że nie lubię gada. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vicky dnia Pią 20:25, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
monisia99
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 20:50, 06 Mar 2009 |
|
Nie no wiesz Vicky ja uwielbiam gada ale także "pieski". :P wiesz co ale ja chyba bym wolała jednak tego niepochamowanego Jacoba aniżeli wstrzęmieźliwego Edwarda no bo ile można, się nie dziwię że Bella miała zachciewajki :P
Te ciepło byłoby fajne nie było by Belli zimno a przecież nasz pies :p to potężny facet :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 21:02, 06 Mar 2009 |
|
No nie , ja jestem Szwajcaria , lubię obu. Jeśli piszę coś, co brzmi na niekorzyść Edwarda, to dlatego, że on wcale nie był takim ideałem, jak go Bella opisała. On się taki nie czuł, własna uroda się dla niego nie liczyła, był skromny, pokojowy, dlatego tak inny od Jacoba. Ponieważ ja jestem bardzo pokojowa, to doceniam i lubię Edwarda, ale pociąga mnie waleczny Jacob. Każdy z nich ma wady, ale każdy człowiek je ma - nawet jak jest wampirem, czy wilkołakiem. hahahaha. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
monisia99
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 21:17, 06 Mar 2009 |
|
oPdzielam uwagę mermon , każdy z nich był inny Edward bardziej ułożony ,zaś Jacob bardziej porywczy. Mnie pierw oczarował Edward , dopiero później doceniłam Jacoba i w kązdym umiem znaleźć coś innego co mi się podoba w nich w KwN. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 21:30, 06 Mar 2009 |
|
Right, Mermon. Ja mam tak, jak ty- pociąga mnie waleczny Jacob, bo sama taka jestem. Ale na tym się kończą podobieństwa, alternatywy nie lubię
Mówiąc z doświadczenia- tacy jak Jake są fajni ^^ Od razu czuć, że ma się przy sobie faceta. NIe trzęsie się nad tobą przesadnie, wzruszy ramionami na babskie fochy i kiedy trzeba objedzie za głupotę ;D I nie będzie mieć z tym potem problemów, że niby za ostro cię potraktował.
Powiem tylko tyle: mniam! :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vicky dnia Pią 21:35, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Bella. <33
Człowiek
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 21:46, 06 Mar 2009 |
|
a ja tam wole takich którzy sie mną opiekują i chronią nawet przed 'byle czym'dlatego uwielbiam Edwarda, a Jacob mógłby być dla mnie tylko kolegą jesli wg. Chociaz sama z charakteru bardziej przypominam Jacoba. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 22:55, 06 Mar 2009 |
|
Ale Jacob też wspaniale się opiekował i chronił, a przy tym wesoło było przy nim i ciepło. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 23:28, 06 Mar 2009 |
|
Właśnie, tak jakoś mniej sztywno i wydumanie. Ciągle odnosże głównie do siebie- ale z Jake'iem jakoś tak wszystko wypadało bardziej naturalnie. A Ed to takie uniesienia, ach! och! Chociaż akurat w New Moon nie mogę na to za dużo narzekać. Chyba sobie odświeżę fragment z Volterą, jakoś tak mam ochotę ;D Bo uważam, że Volturi nadają trochę innej perspektywy całej historii. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 23:33, 06 Mar 2009 |
|
Zgadzam się z mermon. Jacob był naprawdę fajny do momentu, kiedy w Zaćmieniu zaczął się strasznie narzucać. Jak już wspomniałyście był ciepły, czuły, opiekował się Bellą, chciał przy niej być i co najważniejsze wyciągnął ją poniekąd z tego bagna, ona odżyła, miała dla kogo wstawać rano z łóżka, znaleźli wspólne zajęcie.. był jej słońcem i naprawdę uważam, że gdyby nie pojawił się Edzio to za jakiś czas ( fakt - może dosyć dłuższy ) zostaliby parą. |
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 23:45, 06 Mar 2009 |
|
Jak się zaczął 'narzucać' w Zaćmieniu, to zrobił się jeszcze fajniejszy. Spróbujmy wyobrazić sobie szarą myszkę Bellę, przeciętną w swoim mniemaniu dziewczynę, której fajny facet - Jacob narzuca się, przytula, troszczy itp. Ona mając takich dwóch fajnych, rywalizujących o nią ,przystojniaków przy boku nabrała pewności siebie i w pełni rozkwitła - już w BD -zwłaszcza SPOILER po przemianie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bella. <33
Człowiek
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Sob 11:12, 07 Mar 2009 |
|
SPOILER : Bella rozkwirla po przemianie, bo kochala Jacoba juz we wlasciwy spodob i on ja tez. Byli przyjaciolmi i Edward juz nie byl zazdrosny. A poza tym teraz juz wie ze jest ladna. :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|