New Moon

A ja powiem tak: ksiazka jest super a to dlatego ze moim zdaniem jakas plytka bylaby ta milosc belli do Edwarda skoro w 3-4 dni by ja 'nie bolalo' .... ja tam nie mam zastrzezen co do tego. mankamentem jest brak Edwarda przez tyle czasu no ale ok, taki byl zamysl...

Czy część jest fajna ? No nie wiem *_* jak na razie z Tłajlajtu i Nju mun wolę Tłajlajt. Ale zobaczymy po Eclipse ; )

Ja, nie wiem czemu, ucieszyłam się nie samowicie gdy ją rzucił. I nie była to myśl w stylu: Genialnie, teraz będzie caly mój xD
Tylko: W koncu. Zasłużyłas sobie dziewczyno za te Twoje histerie, lament i ...w ogóle Cię nie lubię.
a już po Eclipse to jej NIENAWIDZĘ.
a wrr
W New Moon uwielbiam sceny, w których pojawia się Alice. Dzięki niej da się przeżyć panikę Belli.

No widzę , że w Zaćmieniu robi się ciekawiej.
W sumie do Belli nic nie mam.

co do panik Belli to jak dla mnie to generalnie przesadza, ktos sie dla niej stara (np. z wyprawieniem urodzin) to ta sie stawia i tak pozniej za kazdym razem.... takie to juz przesadzone. no ale nie moge powiedziec ze jej nie lubie. a zeby porownac Belle filmowa z Bella ksiazkowa czekam do piatku kiedy to bedzie premiera .... chyba sie za bardzo na niej nie skupie skoro Robert tez bedzie na ekranie ale jakos sie postaram :)

Aga, co za pytanie, w końcu o tym jest ten wątek... :)
ej, laski robią się offtopy...

a co przyszło wam pierwsze na myśl, czytając prolog? trochę jest zagadkowy, jak Bella przeciska się przez tłum - jak myślałyście, do czego może się on odnosić?

Wszystkie prologi był takie zagadkowe. Prawde mówiąc myślałam, ze znowu Bella ucieka przed jakims wampirem, byłąm prawie pewna ze przed Victoria ^^

prolog zrozumiałam dopiero po przeczytaniu książki..wtedy to było już dla mnie oczywiste że chodzi o scenę kiedy biegnie do Edwarda..
Z reszta tak było przy wszystkich częściach..

Prolog ? cóż początkowo nie wiedziałam o co chodzi xd dopiero w rozdziale w którym został rozwinięty się przekonałam.

no ale co wam przyszło na myśl, kiedy go czytałyście, zanim okazało się, że chodzi o Volterrę...?

mnie zbiło z pantałyku, że to było południe - nie pasowało mi coś, bo przecież zawsze unikali słońca.. i pomyślałam też , że albo znów ktoś ją goni, albo ona biegnie za kimś.

ja tak samo, myslalam ze znowu jakies wampirzysko na nia czycha, z tych ktore to na wegetarianizm nie przeszly :) ale mysle ze za kazdym razem prolog robi takie fajne wprowadzenie, od razu czuje sie klimat ksiazki.

Prolog jak dla mnie dziwny i zagadkowy.
Ogólnie Księżyc w Nowiu trochę mnie zawiódł, to książka o Jacobie.
I jeszcze jak Edward zostawił Bellę, jak ona wtedy leżała samotna z kilka godzin na zimnej ziemi. ;<
Smutno mi było. ;<
Szczerze mówiąc z trzech części, które czytałam ta jest najgorsza.
Jacob, brr.

o , z tym się zgodzę , to część o Jacobie.

szczerze? ryczałam jak Ed zostawił Bellę w lesie. Laughing

jestem żałosna, ale cóż mogę poradzić na to, że tak przeżywam wszystko? Rolling Eyes

Cytat:

Ogólnie Księżyc w Nowiu trochę mnie zawiódł, to książka o Jacobie.

mnie też.

najchętniej wyrzuciłabym połowę tych rozdziałów po scenie w lesie. Laughing

jednak bez Jakoba miłość Belli i Edwarda byłaby nudna. Laughing

też by je wyrzuciła , no ale jakieś przejście musiała być.

a ja nie.. bo gdyby nie ten epizod, KwN był by strasznie nudny..
ta historia dodała trochę smaczku do całej książki

Gość

rozdziały bez Edwarda dało się przetrwać tylko dzięki omamom głosowym Belli. :P

no w sumie gdyby nie te omamy to ja bym chyba nie doczytała do rozdziału z Alice.

Gość

Pyśka, nie byłabyś jedyna. xD :P

Właśnie, te omamy były cudne. Też bym tak robiła na jej miejscu :)) Same niebezpieczeństwa byleby go usłyszeć Wink