Bohaterowie fikcyjni a aktorzy

Nie wiem czy ktoś zwrócił na to uwagę. Ale to nie był chyba zbyt trafny pomysł, żeby Laurent'a zagrał czarnoskóry aktor Shocked

Jak to się ma do wampiryzmu i bladej skóry

morango napisał:

Nie wiem czy ktoś zwrócił na to uwagę. Ale to nie był chyba zbyt trafny pomysł, żeby Laurent'a zagrał czarnoskóry aktor Shocked

Jak to się ma do wampiryzmu i bladej skóry

cóż, moim zdaniem pomysł był fajny, bo chyba jasnym jest, że "złe" wampiry nie przebierały w ofiarach i mogły ukąsić czarnoskórą osobę. to tak samo, jakby powiedzieć, że ponieważ wszystkie wampiry jakie znamy z ksiązki są szczupłe to gruba osoba nie mogłaby zostać wampirem - po zmianie nie schudnie, będzie po prostu piękna. tak samo jak czarnoskóra osoba po zmianie nie zmieni koloru skóry :)

zresztą, jeśli dobrze pamiętam, gdzieś w trakcie sagi wspomniane było o ciemnej karnacji u wampirów, ale za chiny ludowe nie pamiętam gdzie i co to było... nada się do wątku pytania, ale aż tak mnie to nie interesuje Wink

morango napisał:

Nie wiem czy ktoś zwrócił na to uwagę. Ale to nie był chyba zbyt trafny pomysł, żeby Laurent'a zagrał czarnoskóry aktor Shocked

Jak to się ma do wampiryzmu i bladej skóry

Już o tym wspomniałam. W tym albo nawet innym temacie jeszcze. Laughing

Cóż.. no... po prostu tak wyszło, może faktycznie intencje i pomysł nie był zły - wampiry z piekła rodem i od diabła ale... no nie za bardzo podszedł ten pomysł fanom książki. Rolling Eyes

Gość

Pokazali, że wampiryzm nie tyczy się tylko białej rasy, czy jakoś tak.

ale jak dla mnie powinni w takich kwestiach ściśle trzymać sie tego co jest w książce napisane,nie mam nic przeciwko czarnoskórym wampirom ale jeżeli w książce jest napisane czarno na białym że jedyne co miał czarne to włosy to chyba powinni się tego pilnować :)

ja też uważam że są nieźle dobrani ale mam rozróżnienie między postaciami w książce a w filmie. W książce podanych jest tyle szczegółów że nie zastanawiam sie nawet kiedy a postacie same malują mi się przed oczami jak czytam no a w filmie to juz nie przykładam do tego uwagi bo są tak jakby podani już gotowi tylko do zaakceptowania. Alice w filmie jest dokładnie taka jak ją sobie wyobrażałam chociaż mimo wszystko w mojej głowie bardzo delikatnie jest inna. Ja bym miała problem z dobraniem aktorów bo w sumie u każdego w głowie bohaterowie są troszkę inni :)

Tak, śmieszni są ludzie którzy podbiegają do takiego Roberta i mu wołają
` O Edward! Wiesz ja myślę, że nie powinieneś tak niańczyć tą Bellę ` .
Niestety zdarzają się takie przypadki :D

Dla mnie odtwarzanie fikcyjnej postaci to ogromna magia. Móc choć na chwilę być w innej skórze. Strasznie zazdroszczę aktorom ich występu i z chęcią bym kogoś zastąpiła bo to zaszczyt zagrać w takim filmie. Ciekawe czy będę kiedyś miała okazję taką... Ach.. te marzenia! Embarassed

Ja tam do Laurenta aż tak nic nie mam. Nie mówię czy różni się od tego w książce, bo tam przecież nie było napisane, że na pewno nie jest czarny. Tak pomyślałam, że jak ciemnoskóry przemieni się w wampira to co? Nagle go wybieli, Michael Jackson? Cool

Ja zacząłem czytać sagę po filmie więc czytając zawsze wyobrażałem sobie daną scene z tymi aktorami , których dobrali do filmu Twilight . Uważam , że świetnie są dobrani , oprócz Laurenta .

no i jeszcze aktorka grająca Ros, nie jest brzydka (broń boże) ale ja szczerze mówiąc wyobrażałam ją sobie jako niesamowicie piękną i ponętną dziewczyne a "dostałam" zwyczajnie ładną dziewczyne, bez jakiejś rewelacji ...

Tak , czytając książki wydawało się , że Rosalie jest jeszcze piękniejsza niż aktorka grająca ją w filmie .

Gość

IGnAcy89 napisał:

no i jeszcze aktorka grająca Ros, nie jest brzydka (broń boże) ale ja szczerze mówiąc wyobrażałam ją sobie jako niesamowicie piękną i ponętną dziewczyne a "dostałam" zwyczajnie ładną dziewczyne, bez jakiejś rewelacji ...

o tak i tu się zgodzę Roslie miała być zjawiskowa, że trudno od niej wzroku oderwać a tu jak raczej zwyczajna:) nieszczególnie przypadła mi do gustu

i to jest właśnie ten jeden z (niewielu) minusów filmu, taka mozna powiedzieć wpadka :p

Alice. W mojej wyobraźni Alice wyglądała jak Natalie Portman, a dokładnie rzecz biorąc jak Portman w "Closer". Swoją drogą grała tam bohaterkę o imieniu Alice, więc może stąd skojarzenie. Ashley sprawiła mi jednak miłą niespodziankę i przychylnie na nią spoglądam.

Rose. Nikki według mnie fenomenalnie sprawdziła się pod względem gry - bitch pierwszej klasy Laughing

ale wizualnie - zupełnie nie to. Moja Rosalie miała chłodniejszą urodą taką bardziej hmmm..skandynawkską. Taka królowa śniegu. No i wyobrażałam ją sobie jako bardziej wysmukłą, a nie taką kształciastą. To, że ją utlenili to nie wszystko - oprawa oczu itp. pozostały.

Carlisle - no way. Ken.

Esme. Hmm...ładne włosy, miła aparycja, ale moja była hmm...ładniejsza.

Bella. Może nie pokrywa się dokładnie z moimi wyobrażeniami ale Kristen to jest to. Bardzo lubię jej urodę, mimikę ( Laughing

). Ma coś w sobie. Moim zdaniem jest bardzo charakterystyczna i cóż...śliczna. Ponoc Bells książkowa miała proste włosy? Ja, nie wiedziec czemu, zawsze widziałam ją w lokach.

Jasper. Sam aktor jest całkiem słodki. Ale...bez charakteryzacji. Fatalnie. Moim zdaniem za drobny i zbyt kobiecy. No i te tlenione kłaczki...i wyraz twarzy!

Jacob - bez komentarza. Jego postac nie należy do moich ulubionych a to wcielenie? W moich wyobrażeniach Jake był bardziej naturalnym (peruka+blendamet, wtf?!), z taką ukrytą dzikością...no ogólnie był przystojny.

Emmet - spox Cool

Edward - oczywiście miałam wcześniej swoje wyobrażenia. Nadal je mam i hmmm...mmm...bardzo lubię Laughing

Ale Robert jest boski. Te wąskie usta i te brwi...i ten uśmiech! i kłaczki! och orrrrrgazm Laughing

(uciszam już posiakaną nastolatkę w sobie :D). Lubię go i w tym schludnym wcieleniu, ale w tym casual mmmmmm. Robert to Robert a Edward to Edward. Ale to była zniewalająca rola!

Jeżeli chodzi o drugoplanowe role - Mike, Jessica to okej, ale nie przywiązywałam też do nich jakieś większej wagi.

A Charlie jest milutki i także pasuje idealnie.

Robert trafił w moje wyobrażenie,Kirsten trochę mi nie pasowała ale się przyzwyczaiłam,Tak jeszcze miałam problemy z Renee i Laurentem oraz Viktorią. Osobiście nie przeszkadza mi że teraz jako bohaterów tej powieści [kiedy czytam]wyobrażam sobie tych filmowych.to jest swoiste ułatwienie ^^ a z resztąbardzo mi pasują i wolę ich wyobrażać sobie i kierować nimi zgodnie z fabułą,a niżeli oglądać film który jest nieco spaprany.Co do avatara to już wcześniej lubiłam Pattinsona,jest jednym z trójki aktorów których w ogóle lubię.Co do tego tematu to zgadzam się z innymi że zawsze trafiasz z tematami Aprill ^^

według mnie Laurent był fajny :P taki ... inny ;] ale mi znowu nie pasowała Renee, maiła być ładniejsza od Belli, taka żywa, zwariowana, a była zwykła mama która nauczyła się pisać sms-y Rolling Eyes

ale tak ogólnie obsada trafiona Wink

moim zdaniem z Bella trafili świetnie ;] a te wąsy Charliego Twisted Evil

hehe

właśnie!! Renee fatalnie dobrali, ja ją wyobraziłam sobie jako pełną życia i spontaniczną "młoda" kobiete, a dostałam zwykłą trzydziestolatkę .. łeee niszczą mi wiarę w nich :P

mi nie pasuje Robet do roli Edwarda nie wim czemu ale Bella jest super obsadzona

Edward jest fajny ;D
mi nie pasuje Jacob....;p

Rob pasuje do roli Edwarda, tak samo jak Kristen do roli Belli <choć z początku inaczej ją sobie wyobrażałam i jak zobaczyłam pierwszy raz film,to troszkę się skrzywiłam

ale jest ok :) kwestia przyzwyczajenia :)