|
Autor |
Wiadomość |
Querida
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 15:13, 22 Maj 2009 |
|
Najbardziej w całej serii nieznosiłam Jacoba i sfory. Jacob jest natrętny, uparty, irytujący i ogólnie nigdy go nie lubiłam, tak jak wilkołaków- wolę wampiry :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Kapryśna
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 13:59, 01 Cze 2009 |
|
Wszystkie wady które mogłabym wymienić sprowadzają się do jednego prostego stwierdzenia - Stephenie Meyer jednak niezbyt dobrą pisarką jest :> Oczywiście nikt nie wymaga od niej kunsztu literackiego na miarę Umberto Eco czy Hemingwaya, w końcu to literatura młodzieżowa, ale Meyer nawet na tle takiej Rowling wypada blado.
Spójrzcie tylko, jak mocno J.K. Rowling rozbudowała swój świat, doskonale panując nad wszystkimi wątkami i postaciami, z których każda ma swoją historię. Do tego dochodzi mnóstwo mniej lub bardziej autorskich pomysłów oraz lepszy moim zdaniem niż u Meyer warsztat literacki.
A co mamy w sadze Twilight? Właściwie bardziej rozwiniete są tylko dwie postacie - dość nijaka Bella i mocno wyidealizowany Edward. Za dobrze skonstruowane postacie uważam Jacoba, Leah, Rosalie i Charliego (nie licząc jego reakcji na "zwampirzenie" córki - zbyt łatwo to przyjał, zdecydowanie). Zdecydowanie po łebkach potraktowane zostały postacie pozostałych wampirów, a szkoda. Autorka jedynie naszkicowała jakieś ich cechy główne, etykietki, zupełnie nie wnikajac głębiej w ich charaktery. Trochę miejsca poświecone zostało Alice, z drugiej strony zdecydowanie brakuje jakiegoś nakreślenia relacji Alice-Bella. Jakoś nie widać tej ich przyjaźni o której Bella mówi. Carlisle, Esme, Jasper, Emmett? Coś tam o nich wiemy, ale nie wiele, nic co sprawiałoby że postacie te w jakiś sposób stałyby się mniej papierowe, a ożyłyby w wyobraźni czytelnika, jako wampiry z charakterem.
Podobnie ze znajomymi ze szkoły. Jessica, Mike, Angela - o nich wiemy jeszcze mniej niż o wampirach, a w 4 częsci właściwie znikają zupełnie. Autorka porzuca beztrosko wątek szkolnej rzeczywistości, podobnie zresztą jak wątek Renee.
Porównajmy to ze swiatem HP, gdzie każdy - Neville, Luna, Dumbledore, Dursleyowie, Fred, George, Snape, Hagrid, Lupin itp itd - miał swój charakter i swoja przygodę. Tego brakuje w świecie Meyer. Oczywiście miała ona fajny pomysł na ksiażke, ale zbyt mocno skupiając się na wątku wampirzo-miłosnym nie zadbała by stworzyć naprawdę bogatą i spójną wizję. Ma się wrażenie, że jej ksiażki są nieprzemyślane i pisane szybko i po łebkach, a szkoda. Szkoda trochę zmarnowanego potencjału "zmierzchowej" sagi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pestka
Wilkołak
Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey
|
Wysłany:
Pon 14:12, 01 Cze 2009 |
|
No to teraz ja. Proszę mnie nie gnoić, byłam fanką kiedyś, po przeczytaniu całej sagi nie jestem. Mile wspominam tylko Zmierzch, bo nie był jeszcze taki przeje...ny i wciąż była nadzieja, że Meyer nauczy się pisać. Moja lista.
-Zepsucie wizerunku wampira. Fragment, kiedy Edzio <3 dementuje plotki o tym, że ponoć wampiry śpią w trumnach i spalają się w słońcu. Hell no! prawdziwe wampiry chodzą do szkoły latami, między ludźmi, chociaż mają ochotę ich pozjadać i świecą. Błyszczą się w słońcu jak psie jaja! <wow> sorry, jak miliony diamentów. Bu-hu, takie straszne wampiry. Pamiętam taką dobranockę, też coś o wampirach. Biła Twilight na głowę, a była przeznaczona dla dzieci.
- 'żartobliwe' nazywanie się wegetarianami. boki zrywać, Meyer. Ja też jem mięso zwierząt, a nie ludzi - mogę się nazwać wegetarianką?
- Bella-Sue. Przeciętna, nijaka dziewczyna, zero przemyśleń i zainteresowań, które nie dotyczyłyby Edzia. <3 Co nie zmienia faktu, że leci na nią połowa facetów ze szkoły, dziewczyny próbują się z nią zaprzyjaźnić, ma kochających rodziców, a ona ich traktuje jak shit, bo Edzio <3 nie przyszedł do szkoły. :(
- Edward. Nadopiekuńczy, nienawidzący siebie dziwak. twierdzi, że jest zagrożeniem dla Belli, a jednak łazi za nią krok w krok i pilnuje jej, a kiedy zaczyna jej grozić prawdziwe niebezpieczeństwo, odchodzi, bo nie będzie przy nim bezpieczna. taa. idealne jest nudne. a on jest gorzej niż nudny.
- Edward i Bella. Najnudniejsza, najbardziej słodkopierdząca para literacka świata. Wielka miłość wynikająca z zafascynowania wyglądem/krwią/myślami (nie martw się Ed, nie masz co żałować.). Oni nawet nie mają o czym ze sobą rozmawiać. Oprócz wyznawiania sobie miłości i omawiania spraw bieżących, czyt. kto kocha Bellę/chce ją zabić.
- Beznadziejny sposób kreowania postaci. Wyraźny podział na złych (wilki, chociaż są dobre, są wystylizowane na śmierdzące potwory i nienawidzą ich fanki Edwarda), dobrych (idealne wampiry. tu podział wewnętrzny - dobry doktor, zła, złośliwa piękność Rosalie, najlepsza przyjaciółka Alice itp.) wszystko płaskie jak zupa w reklamie. jedyne ciekawe postaci, z którymi możnaby pokombinować albo zostają spieprzone pod koniec (jake zostaje pedofilem), albo zapomniane (leah). Bo i po co, lepiej się porozpływać nad miuością belli i edwarda. <3
- Renesmee. 'nuff said.
- Język. Zdolość budowania akcji, opisów autorki. Ile papieru się zmarnowało, by opisać jak piękny jest grecki bóg i jakiego koloru są jego oczy? Powtórki, akcentowanie niepotrzebnie niektórych słów, brak różnorodnego, plastycznego słownictwa. Miałam wrażenie, że Meyer pisze te książki tylko po to, by spuszczać się nad Edwardem. 'zrobiłam to i to, stało się to i tamto, byłam u Jacoba OOOHH EDWARD!!! mam mokro na widok jego marmurowej szczęki, miodowych oczu, czuję jego oddech na swojej twarzy, zaraz zemdleję albo się na niego rzucę. przeleć mnie Edward, proszę.'
- żałosne poczucie humoru Meyerowej. jesli zdarzy jej się coś zamierzenie śmiesznego, to prawdziwy sukces. poczytałaby Sapkowskiego trochę. Np. Bella myśląca, że Edward jest spidermanem. to żałosne a nie śmieszne akurat.
- błędy rzeczowe, których można uniknąć choćby korzystając z googli.
- Sorry Steph, sex z zimnym kamieniem, który cię bije podczas stosunku nie jest fajny.
- Co chciała nam przekazać autorka? Pedofilia, nekrofilia? ok! porzucanie nic niewiedzącej rodziny i przyjaciół na rzecz życia z wampirami? super! jakiś koleś, wampir w dodatku nachodzi cię w nocy i obserwuje podczas snu? mi to nie przeszkadza. sex bez zabezpieczenia? ok! rodzenie mutantów tez jest ok. tak samo jak próby samobójcze i inne ekscesy. chłopak kupuje ci prezent na urodziny? Hell no!!!!!!111oneone. Pomijając główną myśl serii-życie bez twojego chłopaka nie ma sensu. period.
*Charlie:'Jacob, próbowałeś wykorzystać moją córkę i rozwalila o ciebie rękę? luzik. przybij piątkę.'
*edward: 'Jacob, mój synu.'
nie bijcie, nie krzyczcie. just my opinion. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pestka dnia Pon 15:27, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kailani
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie sięgniesz tam wzrokiem
|
Wysłany:
Pon 19:10, 01 Cze 2009 |
|
Dobrze pestka, że przypomniałaś o tym ,,synu''. WTF?
Ok, Edward i Jacob mogli się z czasem zakumplować,ale takie wyrażenia z ust Edwarda (nawet jeżeli jegomość ma ponad 100 lta) brzmi sztucznie i jakby był emerytowanym generałem zwacającym się ulubionego szeregowego. Kicz, cukierki i happy end aż mdli. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
SophieAnne
Człowiek
Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Wiecznego Lodu
|
Wysłany:
Czw 14:43, 04 Cze 2009 |
|
Ja tam zgadzam się z Kapryśną. Meyer miała świetny pomysł ale wykonanie już takie sobie. Zwłaszcza irytująca jest ostatnia część. Pisana skrajnie pod publiczkę i niedopracowana. Spodziewałam się fajerwerków, a tu dostałam kupkę popiołu po najlepszych wątkach, przerobienie postaci najbardziej złożonych na ciepłe kluchy (zwłaszcza Jacoba). Rozłożyło mnie to, że te postać najbardziej rozwijana przez całą Sagę czyli Edward w ostatniej części znika why? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cappuccino_88
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 21:27, 04 Cze 2009 |
|
Pestka,Kaprysna-wyjęłyście mi jakieś 90% moich przemyśleń na temat sagi .Do tego dodałabym jeszcze wspominane na samym początku "ubóstwo" Belli-na miłość boską w Stanach markowe (takie z wyższej półki) kosmetyki kosztują kilkanaście-kilkadziesiąt dolarów;elektronika i ciuchy również,a ona wszystko miała albo przestarzałe,albo jakieś totalnie niemodne.Rozumiem,że nie interesowała się modą itp,ale jakim cudem w XXI wieku miała discmana?Chyba już ich nie sprzedają w ogóle :).
Co do Belli-ile razy można czytać te same książki,czy ona nie miała innych zainteresowań?Te gotowanie, sprzątanie domu i odrabianie lekcji musiało jej zajmować tak czas od 15 do nocy...No ale tak,ona była flegmowato-ciamajdowata,trzeba jej wybaczyć.Poza tym,niby dobrze się uczy itp,w miarę lubi szkołę,ale nie snuje żadnych planów na przyszłość związanych ze studiami.Ach byłabym zapomniała, przecież kiedy ludzie myśleli o studiach jej największym zmartwieniem będzie ile pingwinów zabije na Antarktydzie.
Zastanawiałam się tez kiedyś,dlaczego S.Meyer "nie związała" Belli z ludźmi-bo oni byli właściwie znajomymi nawet się z nimi nie kumplowała.I doszłam do wniosku,że gdyby Bella miała prawdziwych przyjaciół,albo większą rodzinę,to nie spędzałaby całego czasu z Cullenami i nie chciała by tak hop siup zostać jedna z nich.Takie trochę jednowymiarowe miała te życie.
Długo by wymieniać,sporo rzeczy drażniło takich czysto literackich,ale to już inni się wypowiadali,więc nie będę się powtarzać.Trochę zbyt grzecznie bylo (ale cóz autorka jest mormonką) a kiedy zaczynało się robic lepiej,to ucinała w najlepszych momentach.
Taak,to chyba wszytsko co mi przychodzi do głowy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pestka
Wilkołak
Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey
|
Wysłany:
Pią 10:42, 05 Cze 2009 |
|
Tak, Kapryśna poruszyła ważną sprawę. Dużo osób oburza się, że Harry Potter i Zmierzch to inne bajki i nie wolno ich porównywać. Bullshit, to i to książka, wszystko można porównać. I Harry Potter wypada o niebo lepiej w tym porównaniu. Również biorąc pod uwagę filmy. I wynika to z umiejętności pisarskich Rowling i Meyer, oczywiście wiadomo, która lepsza. Rowling przede wszystkim miała lepszy pomysł, jak na czasy, kiedy zaczynała, to był szał. Meyer może miała pomysł i dobry, ale spójrzmy prawdzie w oczy, wampirza miłość wykorzystywana była i w filmie, i w książkach, i w fanficach już wcześniej. I gdyby nie to, że za centrum swoich opowieści wybrała ideał wszystkich nastolatek (czego ja nie rozumiem, Ed nie jest w moim typie), nie zyskałaby takiego rozgłosu. Wydaje mi się, że po prostu chciala opisać swoje erotyczne fantazje (wampiry kojarzą się z erotyką jak mało co), a że chwyciło, musiała napisać tego więcej. wszyscy wiemy jak się skończyło-godne pożałowania BD o rodzeniu mutantów przez nastolatki. Sam Robert P., na którego widok szczą teraz wszystkie dziewczyny podziela moją opinię i mogę tylko sobie wyobrażać, jak rozdarte wewnętrznie są jego fanki, dla których Robert=Edward.
Wracając do HP, dawno czytałam, ale dla mnie to seria o wiele poważniejsza niż Twilight. porusza wiele ważnych problemów,choćby to co wspomniała Kapryśna, gdy w Twilight Alice+Belle=BFF, ta przyjaźń jest niczym w porównaniu do Harrego, Rona i Hermiony. Bohaterowie nie są papierowi, mają coś do powiedzenia, każdy jest na swój sposób ciekawy. Tamten świat jest bajeczny, ale nie idealny. Tam będąc tępawą, zwyczajną niesmiałą nastolatką nie masz obstawy wampirów i wilkołaków, nie kocha się w tobie pół szkoły. Nie żyjesz wiecznie. Pamiętam końcowe częsci HP, gdzie zginęło wiele postaci, które lubiłam. A jednak to było prawdziwe, w Twilight nie zginął nikt. (Irina? eh.). A przecież i tu była wojna, i tam była wojna. Książki Meyer to zwykłe bajeczki na dobranoc, tyle, że wciągające. I nie rozumiem tych wszystkich fanek Twilighta wstydzących się, ze czytały HP w podstawówce. Przecież Rowling bije Meyer na głowę. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Black Rose
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 21:45, 08 Cze 2009 |
|
- Podejście wszystkich do Renesmee. 'Ach, jaka ona cudowna, jaka urocza, och och, nie sposób jej się oprzeć..'
- Charlie dowiaduje się o tym, że Jacob zostaje wilkołakiem i co mówi ? 'Aha, fajnie, ale ja chcę wiedzieć jak najmniej.' ...
- Charlie słyszy, że jakiś facet przemocą obcałowuje jego córkę, a ona łamie sobie rękę na jego twarzy - 'gratulacje Jacob, trzymaj tak dalej ! Belli nic nie będzie, ona ciągle sobie łamie jakieś kości, nieważne'.
- Kumpel daje Belli prezent - 'och, dziękuję, jaki śliczny wilczek'. Ukochany chce jej coś podarować - 'nie, nie mogę tego przyjąć, nie, nie mam zamiaru nic od ciebie brać !'
- Wiem, że można być niezłą niezdarą, sama jestem, ale przykro mi, nikt nie potyka się o każdy korzeń w lesie i nie mówi 'ja mam tak zawsze, już się przyzwyczaiłam'. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pon 16:41, 15 Cze 2009 |
|
Polemikę podjęłabym z dwoma sprawami:
-Charlie jest z typu pragmatyków, ludzi twardo stąpających po ziemi. Cała ta afera wyraźnie go przerasta. 'Nie wiem, o co chodzi' to jego sposób na zachowanie normalności.
- prezenty. Zauważ, że podarek Jake'a był ręcznie wykonany, o jego wartości stanowił ogrom pracy, jaki w niego włożono. Natomiast Edward obsypywał ją brylantami, w dodatku sprawiał wrażenie, jakby nie było dla niego większym problemem wytrzaśnięcie błyskotki za ładnych kilkanaście tysięcy. Jake podarował jej wilka ze 'szczerości serca', chciał sprawić jej przyjemność czymś od siebie, czymś, co pokazuje, jak bardzo mu na niej zależy. Edward podarował jej serduszko, głównie chyba dlatego, żeby wcisnąć się jeszcze bardziej w każdy kąt jej świadomości (jakby jeszcze mu było mało), nie mogąc widocznie znieść, żeby Bells miała coś, co dzieliłaby tylko z Jake'iem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angelique5
Człowiek
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Edwardolandia
|
Wysłany:
Pon 18:14, 15 Cze 2009 |
|
To że Charlie ciągle albo to siedział w domu przed TV, albo łowił ryby lub siedział w pracy! To było dobijające.
Jacob!!! - narzucający się Belli! ;/ Najgorsze było, jak ją pocałował eeh ;O Miałam napad złości [!]
Boże! Jak czytam wasze niektóre komentarze to jakbym widziała tu "Pseudo - fanów" bez urazy |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez angelique5 dnia Pon 18:16, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
FemmeFatale
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 236 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:28, 15 Cze 2009 |
|
angelique5 to prawda z Charliem, teraz ludzie niektórzy bedą mśleli że życie dorosłego faceta polega na pracowaniu i oglądaniu cały czas meczy... dzień w dzień hah...
albo Bella cały czas gotowała obiadki i sprzątała i prała ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Pon 22:06, 15 Cze 2009 |
|
Vicky napisał: |
Edward podarował jej serduszko, głównie chyba dlatego, żeby wcisnąć się jeszcze bardziej w każdy kąt jej świadomości (jakby jeszcze mu było mało), nie mogąc widocznie znieść, żeby Bells miała coś, co dzieliłaby tylko z Jake'iem. |
O to, to.
Pamiętam, jak dziwnie czułam się, czytając ten fragment książki. Bo w zamyśle Meyer to podarowanie serduszka miało być super-hiper-ultraromantyczne. We mnie wzbudziło jedynie niesmak faktem, że Edward zachowuje się jak przedszkolak, co to nie może się pogodzić z tym, że jego luba nosi (o zgrozo!) coś nie od niego. I żeby chociaż wykazał się resztką taktu i podarował jej np. wisiorek...Ale nie: "Jake dał ci bransoletkę? Masz tu, skarbie, drugą. Zobacz, jaka ładna, wywaliłem na nią kilka tysięcy zielonych!"
I osobiście to wolałabym jednak rękodzieło, świadczące o prawdziwej chęci uradowania drogiej osoby. Bo Edward może i miał dobre chęci, ale wylazł z niego zazdrośnik, którego największym sprzymierzeńcem są potężne zasoby finansowe. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Alfa
Dobry wampir
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle
|
Wysłany:
Śro 17:53, 17 Cze 2009 |
|
Zgadzam się z wami. On po prostu był o nią bardzo zazdrosny.^^
Denerwowało mnie też tak jak was narzucanie się Jacoba i obojętność Charliego. Mógł chociaż spytać się Belli co jej jest,dlaczego tak wygląda (po przemianie),a on nic nie chciał wiedzieć.Rozumiem,że byłby narażony na Volturri,ale jedno ukąszenie i byłby członkiem rodziny Cullenów |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Śro 19:50, 17 Cze 2009 |
|
Cytat: |
Rozumiem,że byłby narażony na Volturri,ale jedno ukąszenie i byłby członkiem rodziny Cullenów |
A gdzież Charlie - spokojny, prosty (choć nie prostacki) facet, którego życie składa się z pracy, córki, meczy w telewizji i wędkowania - nadaje się na wampira? On nie z tych, co tęsknią za wieczną tułaczką |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
agag
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 20:18, 17 Cze 2009 |
|
1. BELLA. Nie znam bardziej irytującej osoby. Ta jej wieczna niedołężność, niezdarność, niedorajdność ( ), ciągłe myślenie ''czy zranię Jacoba/Edwarda/Charliego'' albo kogo tam jeszcze, kompletny brak wiary w siebie, bezgraniczne ''uwielbienie'' Edwarda i gadanie, że nie jest go warta. A akcja z trzecią żoną i chęcią walki w Zaćmieniu permamentnie mnie wkurzyła. Taa. Na pewno Bellina byłaby w stanie powalczyć z wampirami, ba, rozrywałaby ich na strzępy, aż by sie kurzyło...
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać...
2. EDWARD. Za to, że nie zagryzł Belli Jak dla mnie, za bardzo chciał być idealny. Brakowało mu ikry.
3. Sytuacja Bella-Edward w BD po przemianie. Tak, jak wcześniej wszystko obracało się wokół nich, tak gdy Bella stała się wampirem, nagle Ed znikł. Gdzieś tam przewijał się, ale nadal było tego za mało w stosunku do poprzednich części, przynajmniej w moim sądzie tak było.
4. Brak rozbudowania innych postaci czy wątków - nie będę nic pisać, bo już wyżej forumowiczki zadałys sobie ten trud |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Śro 22:19, 17 Cze 2009 |
|
BellaMarie13 napisał: |
O to, to.
Pamiętam, jak dziwnie czułam się, czytając ten fragment książki. Bo w zamyśle Meyer to podarowanie serduszka miało być super-hiper-ultraromantyczne. We mnie wzbudziło jedynie niesmak faktem, że Edward zachowuje się jak przedszkolak, co to nie może się pogodzić z tym, że jego luba nosi (o zgrozo!) coś nie od niego. I żeby chociaż wykazał się resztką taktu i podarował jej np. wisiorek...Ale nie: "Jake dał ci bransoletkę? Masz tu, skarbie, drugą. Zobacz, jaka ładna, wywaliłem na nią kilka tysięcy zielonych!"
I osobiście to wolałabym jednak rękodzieło, świadczące o prawdziwej chęci uradowania drogiej osoby. Bo Edward może i miał dobre chęci, ale wylazł z niego zazdrośnik, którego największym sprzymierzeńcem są potężne zasoby finansowe. |
Amen, kobieto, amen ;]
Tak btw, to Edziowe zachowanie skojarzyło mi się również z predszkolakami, ale z tym jak ślinią paluchy, pakują je w ciastka i wołają: 'moje, zaplułem sobie! '. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karotka
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: PPL
|
Wysłany:
Śro 13:45, 24 Cze 2009 |
|
Że jestem tu dość nowa i wypowiadam się dość sporadycznie to mimo, że wszystkie wkurzające wątki były już poruszane, dam upust swojemu poirytowaniu.
1) Edward - od początku książki niemiłosiernie mi sie podobał i zachwycałam się prawie na każdym kroku jaki to on jest och i ach ( w międzyczasie potem przeczytałam Midnight sun ;> co jeszcze zmieniło moje zdanie o nim ), ale do pewnego momentu, tak jak mi się podobało potem zaczęło ciążyć to, że jest nadopiekuńczy i lata nad Bells jakby to było najdelikatniejsze kurze jajo na całym świecie, nie dał jej dojść do słowa, zrobić czegoś, ograniczał - nie wytrzymałabym chyba, a Bella za bardzo zapatrzona w swojego Edwarda nawet jak próbowała mu się sprzeciwiać to nie mogła, bo Meyer musiała z niej zrobić ciepłe kluchy.
Ba, Bella i Edward razem wzięci to ciepłe kluchy. Może mogli się czasem wziąć w garść etc. ale proszę was..
To ciągłe rozczulanie jednego nad drugiem i jak to jedno nie chce skrzywdzić drugiego i żale i lamenty Edwarda w MS, że jest egoistą skoro postępuje tak żeby zadowolić siebie bla bla, stawały się uciążliwe.
Na tle caaałej serii może nie wypada to najgorzej, ale kiedy w jednym miejscu w książce jest tego za dużo, ma się ochotę odłożyć ją na bok podejść do ściany, zacząć w nią walić głową i mówić " co za idiotyzm "
Mimo, że przeszkadzała mi zbytnia nadgorliwość w przeszkadzaniu w rozwoju przyjaźni Belli i Jacoba, to ta nagła zmiana mi nie pasowała troszkę. To było takie o " hop dziś mam lepszy dzień, od dziś możesz się z nim kolegować, nie przeszkadza mi to, ale nadal będę warczeć jak go zobaczę, bo to nadal głupi kundel. ho ho ho. "
Mimo tego jak ktoś napisał wcześniej, o tym, że chciałby żeby on się nie powstrzymywał i nagle rzucił na Bellę zdzierając z niej ubrania i szmery bajery, to mi to odpowiadało. Było widać, że jest w stanie poświęcić się w sferze seksualnej i nie na tym najbardziej mu zależy - chociaż późniejsze zachowania seksualne dawały się we znaki tym, jak bardzo jej pożądał, z czego śmiałam się w głos, były to zabawne sceny xPP - a na samej jej osobie.
2) Bella - jak milion osób już chyba pisało tutaj, to jej ubóstwo, była biedna, ale żeby ledwo ją było na jakieś ciuchy czy książkę stać? Zresztą chyba szef policji nie zarabia tak mało nie ? ;> Mógłby ją sponsorować xD nie odbierając tego słowa w taki sposób w jaki sobie właśnie pomyślałam xD jej nadwrażliwość trochę denerwująca, ale można ją zrozumieć jako zakochaną nastolatkę, bez opamiętania zakochaną w tak uroczym, przystojnym wampirze. Cóż.
Rozterki między J a E mi nie przeszkadzały ze względu na burzę hormonów i to nadawało takiego realizmu, która z nas kiedyś się nie zastanawiała co zrobić i kogo wybrać, mimo, że tego jednego kocha się bardziej od drugiego, ale ten pierwszy jednak chyba bardziej pociąga, ale ten drugi jest taki śmaki i owaki i aż boli głowa od zastanawiania się.
3) Mało reszty Cullenów. Uwielbiam doktora :D
4) mało pikanterii jak już W KOŃCU Edward mógł się zająć Bellą jak należy i viceversa. Meyer nie chcąc urazić młodych czetelników, powinna to napisać niewidzialnym atramentem, który mogli by odczytać tylko sprytni czytelnicy xP
5) Jacob pod koniec sagi, mam na myśli 4 część.. Niańka=wilkołak=brat=tatuś wiecie kogo mi przypomina ? kota ze Shreka robiącego słodkie oczka. ;>
Mimo, że irytował mnie - bo wiadomo, wolałam żeby Bella wybrała Edwarda - jego postać ubarwiała mi książkę i nie było nudno. Mogłam się trochę podenerwować nie pływając wciąż w słodkiej rozkoszy ich miłości.
6) nie wiem czy chce mi się wymieniać jeszcze to co połowa forum zdaje mi się wymieniła. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
miona
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 14:08, 24 Cze 2009 |
|
karotka, niezła wypowiedź ;dd. Mnie osobiście najbardziej przeszkadzał fakt po uszy zakochanego Edwarda. I tego jak to on musi ze sobą walczyć, żeby nie skrzywdzić Belli itp. To było naprawdę nudne. No i mało, bardzo mało jak na całą sagę było rodziny Cullenów. Chociażby Rosalie, Esme, czy Jasper. Szczególnie ten ostatni. Mayer mogła by chociaż trochę więcej ich opisać. A nie tylko w kółko wielka miłość B&E. No i mogłoby być więcej o wilkach. Wiem, że trochę o nich było. No, ale jeszcze więcej nic by nie zaszkodziło ;d. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karotka
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: PPL
|
Wysłany:
Śro 14:22, 24 Cze 2009 |
|
Mi brakuje Carlisle, tyle o nim gadania, jaki to on dla Edwarda ważny, a tu pfff. Spodziewałam się trochę więcej.
Co prawda w MS jest ciut ciut, aleee nadal czuję niedosyt. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 15:25, 29 Cze 2009 |
|
Najbardziej drazniło mnie to prowadzanie się belli z Jacobem, niby to pod pretkstem przyjacieskich spaceró, prowadzali się za rękę??!! Heloł??? Ja się nie prowadzam z przyjacielami za rękę a już na pewno jak mam faceta!!! A tak poza tym to rzeczywiście drazniło mnie zorbienie z Belli totalnej biedaczki - ciuchy, sprzęt itp. A co do Edwarda, hmmm jak dla mnie może i był zbyt wyidealizowany ale chyba tak miało być :) Każdy chyba idealizuje swoją wielką miłość?! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|