Fanki vs pseudo-fanki

szczerze mowiac zgadzam sie z wami i teraz jak ochlonelam po tamtym zdarzeniu(no musialam to wtedy z siebie wyrzucic)to smieje sie ze swojej wczesniejszej wypowiedzi Laughing

. oczywiscie z tymi sprawdzianami to nie było na powaznie po pierwsze kto by sie fatygował po drugie jak juz robia film to dla wszystkich.

oczywiscie ciesze sie ze osoby ktore obejrzaly film siegają po ksiazke, wole zeby wiedzieli ze ksiazka nie jest gorsza niz film (bo byl troche za szybki, i niezrozumiały), a nawet duuużo lepsza. :)

oczywiscie zawsze pozostana jakies osoby ktore bedą mnie denerwować i wykłócać się ze mną kto ma rację (mimo ze ta osoba jej kompletnie nie ma), ale rzeczywiscie postaram sie przystopowac.

przepraszam ze wzbudzilam takie kntrowersje, ale jak juz mowila, po prostu chcialam to z siebie wyrzucic)

dziękuję i obiecuję: żadnych pochopnych zachowań!

Pozdrawiam.

Ja już powoli zaczynam się przyzwyczajać do tych "pseudo" . Bo mimo iż jest ich coraz więcej, to coraz szybciej zapominają i o filmie i o ksiązce(ktora przeczytaly dlatego ze jest modna" ) xDD
Żyjmy własnym życiem, kochajmy Edward bądź Rob'a, kochajmy Jasperka bądż Jacksona. ;P a na innych miejmy wyje*ane!!:D xD

PzdR ;]

Wiecie co? Przez chwilę miałam wielką wątpliwość, czy jestem zdrowa na umyśle. Ale jestem jak najbardziej. Nie chcę nikogo obrażać, że jest ograniczonym, ale w tym przypadku ograniczenie polega na tym, że nie dacie sobie nic przepowiedzieć, święcie przekonane, że macie racje.
U was problem nie leży w fakcie akceptacji, skąd człowiek poznał Zmierch; tu raczej macie kłopot z tym, że trzy czwarte społeczności, która poznała książkę po sensie filmowym w kinie jest zasranymi pozerkami i pseudo w waszym mniemaniu, bo spodobał im się (jak to określiła, bynajmniej nie żartobliwie Love_Edward) "Jasperek" lub Edward i wzdychają do niego. A niech sobie wzdychają! Niech udają, że znają każdy rozdział, albo nawet że znają Pattinsona osobiście! Co wam do tego? Wasze życie? Wasze postępowanie? Chcecie być zbiorowym sumieniem każdej "Pseudo" i irytować się na każdą z osobna, że udają, że lubią sagę. Ja mam to gdzieś! Obejrzałam film, przeczytałam książki, jestem tutaj, bo to lubię. Wy też - a ich tutaj nie ma. A wy wciąż się denerwujecie o tej biedne "pseudo"! Widać, wasze życie jest tak nudne, że nie macie się czym zająć, tylko egzystencją innych. No cóż, poleciłabym zająć się, wobec tego, krawiectwem, robieniem na szydełku, bądź drutach, albo najlepiej napiszcie własną książkę!
+ Wyluzujcie. Bo mam odruchy wymitatywne, jak czytam niektóre absurdy! Smile

Nie wiem czy zauwazylas, ale to była lekka ironia;)

Mnie osobiście irtytuje ta cała "walka" z pseudofankami. Są wkurzające, ale jak namisała Mary Sue, to ich życie i ich sprawa.. Ja je po prostu ignoruję.

Agrr ale mnie denerwują te pseudofaneczki Rolling Eyes

moja koleżanka z klasy całkiem niedawno, gdy jeszcze nie nie czytała książki, nawet nie oglądała filmu, mówiła że to jest 'takie beznadziejne i w ogóle i nie wie dlaczego dużo osób tak to czyta' Mad

, ale wchodzę po feriach do szatni i co widzę? justynka czyta Zmierzch i mówi że to 'takie fajne i cudowne i zakupiła już wszystkie książki bla bla bla' tak się wkurzyłam na nią na nią że zęby zacisnęłam i się odwróciłam na pięcie... wrrr...

ja tam najpierw obejrzalam film, zakochalam sie w nim, pozniej przeczytalam ksiazki i jeszcze bardziej je pokochalam! podniecalam sie najpierw Robem, bo przeciez to on w filmie gra Edwarda.

niektore z was pisza, ze pseudo fanki nie wiedza ze MS to nie 5 czesc itd. szczerze, to ja tez nie wiedzialam, ale po to buszuje po forum, zeby sie czegos dowiedziec. oczywiscie nie wyskakiwalam od razu, ze MS to 5 czesc itd. grzecznie zapytalam sie w dziele pytan:D

ale co do pseudo fanek, to uwazam, ze one sa tez swego rodzaju napedem, reklama. oczywiscie prawdziwe, wierne fanki tez. tylko gdyby nie te piszczace za Robem dziewczynki sie tak nie podniecaly, to czy w bravo bylyby plakaty, ktore my kupujemy? moze tak, moze nie.

niech one sobie beda. w sumie to one nie pisza na forum, bo nie wiedza o istnieniu takowego w wiekszosci przypadkow:P

naughty. napisał:

Są wkurzające, ale jak namisała Mary Sue, to ich życie i ich sprawa.. Ja je po prostu ignoruję.

Ja na początku nie potrafiłam jakoś przejść obojętnie obok takiej osoby. Denerwowały mnie, tylko mi psuły humor. Ale do wszystkiego można przywyknąć i czytając niektóre bardzo mądre wypowiedzi doszłam do wniosku,że nie ma po co, więc teraz takie osoby po prostu mnie rozśmieszają. Tym swoim pozerstwem i robieniem wszystkiego na pokaz. Śmieszą mnie,bo można je przygasić jakimś prostym pytaniem.

mnie jeszcze strasznie denerwuje jak na fotce.pl itp. diewczyny umieszczaja zdjecia Roba i pisza, ze to ich maz albo cos tam. jak sa taki jego wielbicielkami to nie musza sie od razu tak z tym obnosic;/ to akurat mnie bardzo drazni! nie widze w tym poprostu sensu, zadnego

zgadzam się z wami wszystkimi. pseudofanki denerwują, ale tylko przez chwilę, potem się przyzwyczajasz i nabierasz dystansu.

u mnie było źle kiedy dziewczyny zachwycały się Robem, miały go na tapecie w komórce i zachwycały się tym gadając wszędzie "Zmierzch jest za***isty". ale to minęło. przeczytały książkę, przestały ją czytać "dla mody" ale czytają ją tak jak ja czyli "się w nią wgłębiając", co jakis czas podchodzą do mnie i się pytają o te różne "wampirze sprawy" i teraz fajnie przed kimś się wymądrzyć i zyskać kogoś z kim można podzielić się wrażeniami i nowościami na temat sagi i flimów.

a tamten mój pierwszy post w tym temacie zostawiam "dla przestrogi" czyli żeby wszyscy wiedzieli jak się NIE zachowywać. Wink

Cieszę się, że niekiedy trafiam to niektórych osób, a co za tym idzie - trafia do nich to, co piszę. Dziękuję i kłaniam się, bo oznacza to, że dojrzałyście do niektórych kwestii.

Doprawdy, Love_Edward? Popracuj nad sarkazmem. Wink

Wiecie co, ja tez juz troche "zmadrzałam". Owszem wkurza mnie to jeszcze, ale staram sie ignorować, nie zwracac na to uwagi. Niech sobie mowia i robia co tam chca :P
Po za tym w mojej klasie moda na zmierzch mija, a prawdziwe fanki pozostaja, takze ogolnie jest juz calkiem dobrze Wink

Chciałabym podzielić się jakimiś doświadczeniami z pseudo-fankami,ale poprostu w moim otoczeniu prawie nikt Zmierzchem się nie interesuje! To jest nawet irytujące,bo nawet z nikim myśli nie mogę powymieniać. U mnie w szkole zdarzają się dziewczyny,które chodzą z książką pod pachą po korytarzu,ale żadnego szału.

Pozatym dziewczyny, ile można się roztrząsać nad tym,jakie to pseudo-fanki są straszne.My jesteśmy prawdziwymi fankami,a one irytującymi, głupiutkimi fankami Roberta Pattisona i koniec. Jak tu wyżej napisałyście,tzreba nabrać do nich dystansu,ignorować. Jedyne rozwiązanie.

O tak.Dobrze było sobie o tym napisać,wyrzucić z siebie,ale interesować się tym cały czas nie można.Mówi się życie i do przodu xD najważniejsze że są takie miejsca jak to ^^ MarySue twój avatar z Jokerem za każdym razem mnie rozbraja kiedy go widzę xDD a podsumowując pseudo manię-cieszmy się że zawsze taki epizod mija ^^

W moim liceum również mało osób czytało Zmierzch, przynajmniej w mojej klasie. Trochę nie rozumiem waszego stosunku do pseudofanek. Niektóre z was reagują na nie w sposób zakrawający na niski stadium agresji, co mnie trochę śmieszy. Aż tak bardzo przejmujecie się tekstami koleżanek (domniemanych pseudofanek), czy nie potraficie zdrowo i z dystansem podejść do sprawy? Może się mylę, ale tak to odebrałam i niestety nic tego nie zmieni.
Podzielmy świat na pseudofanów i fanów.... AVE HIERARCHIA! devil

Z początku miałam mały problem ze rozumieniem terminu 'pseudofanki'. Aż do dnia dzisiejszego. Koleżanka opowiadało jak to jadąc metrem natrafiła na dwie sympatyczne dwunastolatki kiślujące się nad jej uchem urodą Roberta. Widać, że dziewczyny nie miały bladego pojecia o istnieniu książek lub po prostu nie zapragnęły poznać całej historii Belli i Edwarda od podstaw. Co chwila wymieniały swoje poglądy na temat pojedynczych scen. Koniec końców z rozmowy wynikało, ze cały film nie został zrozumiany (nie czytając ksiązki, trudno się w pewnych momentach połapać) a stwierdzenie 'Zmierzch jest boooski', 'To mój ulubiony film', 'Wampiry są fajne' padało ze względu na obecnego w produkcji Roberta.

Cieszę się że w mojej klasie już powoli mija obsesja na Roba :D
Bo myślałam że nie dam rady słuchać dłużej tego jaki to Robert jest przystojny i słodziutki...:D Ale już się przyzwyczaiłam i zaczynam je ignorować. To najlepszy sposób :D

Ale piowiedzmy sobie szczerze. Ze wiekszosc osob ktore zobaczylo film zaczyna czytac sage. Ja tam nikogo nie krytykuje i nie potepiam. Sama lubie ogladac filmy i czasem nie mam pojecia, ze jest na podstawie ksiazki.

za dwa tygodnie max. tak czy siak o zmierzchu i o Robie zapomną wiec....
nie warto sie przejmowac. chociaz troche mnie irytuje jak co niektora sie wymądrza i mowi mi o co chodzilo dokladnie w ktorejs tam scenie filmu. i nie przyjmuje do wiadomosci ze ktos kto kilka razy przeczytal sagę jednak moze wiedziec lepiej;/

Przyznam się wam, że zrobiłam pewną głupotę i w Walentynki na nasz babski wieczorek wzięłam film "Zmierzch", który mam na płycie (piracki oczywiście). Po obejrzeniu filmu miałam już cały pokój pseudo-fanek. Oczywiście nie zachwycały się charakterem i silną wolą Edwarda czy tym, że Bella nie odczuwa strachu przed wampirem, ale oczywiście zachwycały się nieziemską urodą Roba Pattinsona :(. Po tygodniu większość naszych koleżanek z klasy - chcąc się im podlizać, bo dawno chciały się wkupić w naszą paczkę, również zaczęły zachwycać się "Zmierzchem". Kupować książki, wieszać plakaty etc. Uważają się za prawdziwe fanki, ale kiedy np. na technice, żeby przestać myśleć o "Zmierzchu" i wreszcie uważać na lekcji zaczęłam zapisywać całą kartkę od zeszytu słowem "twilight", bo miałam nadzieję, że dzięki temu przestanę się tym w końcu zajmować (przy okazji chciałam sprawdzić ile wyrazów zmieści się na jednej stronie) patrzyły się na mnie jak na idiotkę. Po prostu żal.