Gdyby Zmierzch nie istniał...

Hmm to trudne pytanie.. Gdyby nie istniał to moje życie byłoby chyba dalej takie jak przedtem. Ale teraz gdy od tylu miesięcy jestem tak silnie związana z Sagą nie wyobrażam sobie, że mógłby nie istnieć Surprised

Napewno nie przezyłabym tyle wspaniałych chwil, nie miałabym o czym tak nałogowo myslec Very Happy

tak, tak myslenie o Twilight zajmuje mi niekiedy połowę dnia!
I z pewnościa nie wydawałabym tyle pieniędzy na gadżety ze Zmierzchu.
Pewnie dalej byłabym tym kim byłam przedtem, a tak to zmieniłam sie bardzo pod niektórymi względami, i dziekuje za to S. Meyer, że napisała bądz co bądz moze nie najmądrzejszą książkę ale dla mnie bardzo wartościową.

natalieelie cullen napisał:

Hmm to trudne pytanie.. Gdyby nie istniał to moje życie byłoby chyba dalej takie jak przedtem. Ale teraz gdy od tylu miesięcy jestem tak silnie związana z Sagą nie wyobrażam sobie, że mógłby nie istnieć Surprised

jestem tego samego zdania Wink

może to zabrzmi dziwnie, ale po przeczytaniu sagi wszystko traktuję bardziej.. emocjonalnie? nie wiem, czy to właściwe słowo. Twilight to "prosta" opowieść o miłości. takie fascynują najbardziej. zmieniają poglądy, punkty widzenia, odbiór.. bez niej żyłabym dalej, ale nie umiem sobie wyobrazić jak postrzegałabym miłość. do czasu, kiedy nie słyszałam o zmierzchu, miłość Romea i Julii była dla mnie czymś niezwykłym. teraz.. zostają w cieniu miłości Edwarda i Belli.

Gdyby Stephenie Meyer nie napisała tej książki zapewne byłby nieco większy szał na Harrego Pottera :) Rowling nie otrzymałaby konkurencji. Miliony nastolatek nie miałyby swojego idola. Byłoby więcej lasów, bo nie trzeba by było ciąć tylu drzew na potrzebe druku :D

Hej :)
Saga pomogła mi inaczej spojrzeć na moje życie ...
Wszystko przeczytałam w tydzień, zapominając o wszystkim Wink

Dokładnie mogę podpisac się pod zdaniami Artemis1308 szczególnie jesli chodzi i chłopaków i "naszego"Edwarda.
Gdybym nie przeczytała Zmierzchu, nie "poznałabym" Edwarda i patrzyła na chłopaków jak dotychczas. Ale teraz zaszły duże zmiany w mojej ocenie facetów. Niestety mozna tylko sie załamać, bo raczej nie spotkam sobowtóra Edwarda Confused

Gdyby zmierzch nie istniał nie zaszłoby we mnie tyle zmian w różnych dziedzinach zycia, ale cieszę się, że tak własnie sie stało Wink

szczerze ? Jeśli książka ma psuć coś w naszym życiu prywatnym, to chyba lepiej żeby jej nie było.

Bo jeśli nie potrafi się oddzielić fikcji od realnego świata... ?

A czy ta Saga psuje coś w naszym życiu? Myśle, że może tylko budować, a jeśli ktomuś miesza się fikcja z życiem, to już nie wina książki.

Poprostu wywnioskowałem to z wypowiedzi forumowiczów :)
A no tak, jesli ktoś nie potrafi to jego problem.

Hmm.. Dzięki sadze bardziej wierzę w prawdziwą miłość ;_) .
No i gdyby jej nie było.. Trudno mi to sobie wyobrazić. Co robiłabym wieczorami, jaka byłaby moja ulubiona książka, jaki typ mężczyzny byłby moim ideałem ??
Trudne..;/
W każdym bądź razie saga jest i będzie ;D

Dla mnie ten temat jest raczej niepotrzebny... lub inaczej ujmując irytujący krótko mówiąc. Zmierzch istnieje i będzie istnieć, a od tak tego nie zmienimy.
Poza tym gdyby zmierzch nie istniał zapewne nasze życie byłoby takie same jak dawniej. Dla niektórych bardziej bezpłciowe, a dla innych może i mniej.
Może jedni żałują, że przeczytali tą książkę i zmarnowali cenny czas, a jak widać po zgromadzonych tutaj ludziach tego nie wnioskujemy...

Jeżeli zmierzch by nie istniał to zaoszczędziła bym duzo kasy, którą teraz wydaje na durnowate zmierzchowe gadżety, rodzina nie mówiłaby że jestem walnięta, a w szkole napewno miałabym lepsze oceny itp. itd.

A tak serio to ta książka zmieniła moje poglądy, wiem, ze Edwarda nie spotkam, ale kiedyś na relacje chłopak- dziewczyna patrzyłam zupełnie inaczej i ogólnie bardziej doceniam to co mam dużo rozmyślam nad sensem życia i takie tam, stałam się bardziej sentymentalna, mówie o swoich uczuciach. Dla mnie ta ksiażka nie jest prostym, bezwartosciowym plkiem kartek który przeczytam a po minucie nie wiem już o czym to było. Gdyby zmierzch nie istniał to poprostu moje zycie byłoby mniej kolorowe, napewno zyłabym nadal nie świadoma ile mnie omineło;)

Gdyby zmierzch nie istaniał, to nie byłabym tak zafascynowana światem wampirów i wszystkim co z nimi związane. Nie rozwinęłoby się tak moje hobby, a właściwie pasja czytania i zbierania książek.

Takie mało istotne szczegóły? Więcej kasy (ta, którą wydałam na zakup książek, bilety do kina). Więcej wolnego czasu (nie spędzonego na wsysaniu się w książkę).

Wątpię, abym bez poznania sagi np. wynalazła wspaniałą rzecz pomagajacą funkcjonować ludzkości, ale zapewne życie ywglądałoby trochę inaczej. Może byłabym bardziej normalna.

Ja zmienilam styl ubierania i wogole slucham innej muzyki. xD
Wiecej sie usmiecham,odzywam sie wiecej.
Bardziej odwazna i powazna ze mnie 17 latka.
Raczej zmienila mnie na plus.

Gość

Gdyby Zmierzch nie istniał, świat nie byłby taki piękny. hah.
A tak poważnie to po przeczytaniu Zmierzchu zaczęłam wierzyć w prawdziwą, bezinteresowną miłość (:

Ciekawe pytanie....
Zgadzam się poniekąd z Tukanem (zresztą nie pierwszy raz), że nie powinniśmy brać zbyt dosłownie tego o czym czytamy w sadze. Wydaje mi się, a nawet jestem pewna, że czekanie na swojego "Edwarda" jest bezcelowe, bo takich facetów po prostu nie ma.
Chyba, że polega to na czym innym. Jeśli po przeczytaniu sagi dochodzimy do wniosku, że on związku oczekujemy czego innego to ok, ale nie zrywajmy od razu z tą drugą osobą tylko postarajmy się pogadać na ten temat. Taką postawę uważam za całkiem dobrą, bo ja sama zmieniłam parę rzeczy w swoim małżeństwie po przeczytaniu sagi.
Co by było gdyby nie było sagi???
Z pewnością nie wróciłabym tak ochoczo do czytania książek. Kiedyś czytałam bez opamiętania. Później było wiele ważniejszych rzeczy. Teraz staram się poczytać codziennie. W ogóle muszę przyznać, że tak książka jakoś tak bardziej otwarła mnie na świat :)

Kiedyś by powstała ... ale ja się cieszę że mogłam ją poznać i to akurat teraz kiedy to jeszcze nie mam rodziny, dzieci i całe życie przede mną. Po przeczytaniu sagi inaczej patrzy się na świat ... no a poza tym to zabija czas bo ciągle doszukuję się ciekawostek na temat sagi, a także aktorów Wink

Dobrze się stało i to akurat w tej wersji a nie innej Wink

szkoda tylko, że nie ma kolejnych części ;D

Lannien napisał:

Co by było, gdyby Zmierzch nigdy nie istniał?
Gdyby sagę kiedyś, gdzieś napisał kto inny, łącząc może nie koniecznie wszystko tak, jak jest aktualnie w sadze.

Gdyby napisałby ją ktoś inny na przykład J.K Rowling, albo ktoś szerzej utalentowany Rolling Eyes

to z pewnością byłby to jeszcze większy ''hit'' niż cała saga, którą zostaliśmy poczęstowani dzisiaj.
Nie piszę tego przez złośliwość, tak jak wy na początku byłam oczarowana tą sagą, ale po roku zaczynam dostrzegać mnóstwo jej wad, i gdyby napisałby ją ktoś inny pewnie byłaby lepsza. Gdyby Edward - nasz ''ideał'' był choć trochę mniej drętwy, uwielbiam go, ale cóż.. tutaj pałeczkę oddaję Jacobowi, bo moim zdaniem był po prostu lepszy Rolling Eyes

Mimo wszystko kocham tą sagę, ale S.M naprawdę mogła to napisać lepiej.

EDIT: oczywiście są też dobre strony, inaczej patrzę na chłopaków i mam nowych ulubionych aktorów Very Happy

dinah_twilight napisał:

Lannien napisał:

Co by było, gdyby Zmierzch nigdy nie istniał?
Gdyby sagę kiedyś, gdzieś napisał kto inny, łącząc może nie koniecznie wszystko tak, jak jest aktualnie w sadze.

Gdyby napisałby ją ktoś inny na przykład J.K Rowling, albo ktoś szerzej utalentowany Rolling Eyes

to z pewnością byłby to jeszcze większy ''hit'' niż cała saga, którą zostaliśmy poczęstowani dzisiaj.
Nie piszę tego przez złośliwość, tak jak wy na początku byłam oczarowana tą sagą, ale po roku zaczynam dostrzegać mnóstwo jej wad, i gdyby napisałby ją ktoś inny pewnie byłaby lepsza. Gdyby Edward - nasz ''ideał'' był choć trochę mniej drętwy, uwielbiam go, ale cóż.. tutaj pałeczkę oddaję Jacobowi, bo moim zdaniem był po prostu lepszy Rolling Eyes

Mimo wszystko kocham tą sagę, ale S.M naprawdę mogła to napisać lepiej.

EDIT: oczywiście są też dobre strony, inaczej patrzę na chłopaków i mam nowych ulubionych aktorów Very Happy

W pełni się z tobą zgadzam.
Jak to ujął King (pokłony! Padam

) "Jedyna różnica między J.K. Rowling a Stephenie Meyer jest taka , że Rowling potrafi pisać , a Meyer nie".
Gdyby miała 'ciupkę' więcej taentu , pewnie lepiej by jej wyszło , co zrobić. A dzięki Pattinsonowi , Stewart i Lautnerowi , saga stała się baardzo popularna , mimo tego.
Choć to nie zmienia faktu , że zawsze będę naszą sagę uwielbiała , choćby ze względu na to , że książka należy do przyjemniejszych.

Oj... gdyby nie było tych książek to moje życie nie byłoby takie fajne ;d
Pewnie dalej nie lubiłabym czytać jak wcześniej i nie siedziałabym na forum.
Nie zwracałabym uwagi na aktorów takich jak Robert, Taylor, Kristen...
Nie przeczytałabym wichrowych wzgórz i pewnie uważałabym że są głupie.
Zaoszczędziłabym też kasę ;dd I nie kupowała takich szmatławców jak Bravo tylko dla uzyskania plakatu ;d