Gdyby Zmierzch nie istniał...

Co by było gdyby...
Gdyby nie było tej sagi, gdybym nie przeczytała tej cudownej książki na pierwszy rzut oka nie zmieniłabym się. Byłabym tą samą osobą, co wcześniej. Zewnętrznie książka mnie nie zmieniła - moje życie wygląda tak jak wcześniej. W środku natomiast dalej czułabym jakąś taką pustkę, dzięki sadze na mojej twary zawitał uśmiech, jej treść wypełniła moją codzienność. Zmierzch nie zmienił mojego gustu, poglądów, osobowości. Cały czas jestem sobą. Gdyby Zmierzch nie istniał przede wszystkim nie byłoby nas tutaj. Nie poznalibyśmy historii miłości wampira i dziewczyny, nic nie poruszyłoby mojego serca. Dalej nie przepadam za romansidłami i książkami dla małolat, ale zdałam sobie sprawę, że od każdej reguły są wyjatki. Dzięki niej mam nową, jedną z ulubionych historii, kolejny punkt zaczepienia i dawkę szczęścia.

Co by było, gdyby... nie byłoby sagi (przerażająca perspektywa), żyłabym jak wcześniej, nikogo nie wkurzałabym powtarzającym się gadaniem o Zmierzchu xD, czytałabym inne książki w poszukiwaniu Tej jedynej, która mnie wciągnie tak jak zrobiła to saga. Pewnie miałabym krótkotrwałego kręćka na punkcie innych rzeczy, jak to bywało wcześniej.
Dopiero teraz dostrzegam jak wiele w moim życiu zmieniło, kiedy przeczytałam te 4 książki. Mam wrażenie, że Zmierzch dał mi nadzieje, że gdzieś tam czeka na mnie prawdziwa miłość, poza tym jestem dużo bardziej pozytywnie nastawiano do świata, niż jeszcze prawie 8 miesięcy temu kiedy sagi Meyer nie znałam.
Teraz nie wyobrażam sobie świata bez Zmierzchu

No i oczywiście gdyby nie było zmierzchu to w życiu nie przeczytałabym tak długich jak na mnie książek i to aż w czterech w zaskakującym tempie 5 dni :) Ale przede wszystkim ogromne życiowe zmiany !!

Cóż, gdyby nie było sagi wszystko byłoby takie... zwykłe. Nie mam pojęcia, w jaki sposób zwalczałabym nudę, o czym bym myślała, jak postrzegałabym miłość... Z pewnością byłabym... normalniejsza, ale co by to było za życie? :D

Jeśli mam odpowiedzieć jak realistka to powiem że nic by nie było :) Nikt by jej nie znał, nikomu nie zakrzątałaby myśli, dalej byśmy prowadzili to samo, nudne życie.
Ale jeśli odpowiem jak osoba, która codziennie tu zagląda, sprawdza różne newsy, jara się nowinkami dotyczącymi premiery kolejnej części to nie odpowiem tak jak wyżej.
Bo w sumie Zmierzch zajął dużą ilość czasu w moim życiu.
Teraz na hasło : Edward, Bella, wampir, wilkołak itp. od razu mam wiadome skojarzenia. A dawniej byłyby to zwykłe słowa, bez wielkiego znaczenia.
Dobrze więc, że Zmierzch jest i czasami mam czym się zająć jak się nudę (patrz : forum :D)

Gdyby nie było Zmierzchu, to by nie było tego forum :D. Na pewno chodziłabym grzecznie szybko spać i nie atakowałabym nikogo, gdyby oderwano mnie od jakiejś innej lektury [bo w końcu nie byłoby Twilightu] - choć wątpię w to ostatnie, bo to Saga spowodowała, że - choć nie mam na to czasu - czytam, czytam i czytam.
Gdyby nie było Zmierzchu... byłoby mniej rodzajów biżuterii, pomysłów na koszulki, a szmatławce nie zarabiałyby na plakatach. Czysta gospodarka ^^.

Więc wnioskuję, że bez sagi po prostu byśmy nie istnieli w tak pozytywym świecie, jakim widzimy go teraz.
To tak jak patrzeć przez różowe okulary, tylko nasze wychwytują fantastykę wampirów, wilkołaków, miłości, przyjaźni i niebezpieczeństwa.
Cudowne uczucie, naprawdę. : )

Gdyby nie byo Zmierzchu byloby tak jak dawniej..
Nudno.
Nie mialabym o czym marzyc i co czytac.
Nie spedzalabym calych dni na czytaniu newsow,ogladaniu klipow, tlumaczeniu cytatow, robieniu tapet itd.
Nie jmialabym obrzydzenia do wszystkich innych ksiazek.
Nudzilabym sie na wolnych lekcjach.
Nie kupowałabym badziewnych gazet typu Bravo
Nie spedzalabym czasu na tym forum
Nie nawijalabym bez przerwy o sadze i nie podskakiwala na słowa takie jak wampir, volvo, bella, edward, krew, wilkołak, niesmiertelnosc itd.
Nie wybralabym sobie na bierzmowanie imienia Izabela.
Nie namówilabym chlopaka by wziął sobie imię Edward.
Nie mialabym zmierzchowej tapety na pulpicie i w telefonie.
Nie poznałabym tylu pieknych piosenek.
Nadal nie znałabym się kompletnie na samochodach^^

Jak dobrze ze jednak Zmierzch istnieje :)

Gdyby nie było Zmierzchu,to by nie było tego niesamowitego świata,którym żyjemy od wydania książki i pojawienia się filmu :)
Nie było by tego forum...nie było by Belli,rodziny Cullenów....nieee ja sobie tego nie wyobrażam...
Nie było by naszych marzeń...czekania ja jakąkolwiek informację na temat sagi Twilight i aktorów.
Więc najważniejsze jest to,że saga istnieje a my wraz z nią!!! :)

Gdyby nie było Zmierzchu...aż mnie dreszcze przechodzą, na myśl o tym.
Nie znałabym Paramore:).
Nie miałabym swojej ukochanej obsesji.
Samochody volvo, imię Edward czy Bella, Forks, wampiry, wilkołaki, to wszystko nie wzbudzałoby we mnie żadnych emocji.
Nie miałabym niezawodnego sposobu na poprawianie humoru.
Nie wierzyłabym, że miłość może być taka piękna.
Nie skakałabym z radości, za każdym razem gdy wychodzi nowe wydanie Bravo xD
Wszystko byłoby takie zwykłe...i nudne. Moje życie, po przeczytaniu Sagi jest o wiele ciekawsze :).

Ale pomyślcie: kiedyś "Zmierzchu" nie było! To dziwne.

Gdyby Zmierzch nie istniał nigdy nie pomyślałabym o zajęciu się tłumaczeniami jako mojej przyszłej pracy i męczyła się teraz wkuwaniem historii na archeologię :)

Pewnie zabrzmi to strasznie głupio, ale nie wiem...
Jestem pewna, tylko kilku rzeczy. Na pewno zaoszczędziłabym z kilkadziesiąt złotych :D. To tyle z rzeczy materialnych.
Myślę, że faktycznie bardziej wierzymy w miłość. Kiedyś podchodziłam do tego realnie, a teraz... Przez Zmierzch skończę jako stara panna Wink

Zupełnie inaczej patrzę teraz na świat. Stał się bardziej kolorowy. Poza tym nie nauczyłabym się tylu nazw samochodów.
Co jeszcze? Spałabym sobie smacznie 25 marca, a moje kalendarze nie byłyby pokryte wszelkimi rodzaju datami związanymi z Twilight.
Boże, nie poznałabym na forum tylu świetnych ludzi, którzy różnią się charakterem, zainteresowaniami, wiekiem, ale łączy ich jedno. TO jest naprawdę bardzo fajne.
Betując teksty naprawdę wiele się nauczyłam, a czytając ff, spędzam miło czas.

Teoretycznie, w naszym życiu zmieniło się niewiele. Przeczytałyśy jakieś książki, ot co. Ale powiedzcie mi, co by to było za życie?

Te sześć miesięcy, to był najlepszy okres w moim życiu.

Miss Juliet, no przecież moje słowa ;]. Ale ja miałam jeszcze lepiej. Te książki bardzo zmieniły <i>mnie</i>. Może to głupota, ale zanim nie przeczytałam sagi, nie miałam w sobie tyle wrażliwości, co teraz. I nie są to żadne bzdury na użytek postu. Taka jest prawda. Czytając historię tej - tak, tak właśnie kiedyś myślałam - zakompleksionej, biednej, nierozumianej przez otoczenie Belli Swan zobaczyłam, jak ja się zachowuję. Otóż byłam chamska, opryskliwa i nieczuła na uczucia innych. A teraz się zmieniłam, bardzo. A co do tego, co twilight zrobił z moim życiem? Przewrócił je do góry nogami! Kiedyś żyłam sobie spokojnie nie musząc co najmniej raz w tygodniu przypomnieć sobie jakiejś części sagi. Nie siedziałam też godzinami na blogach, czy forum czytając różnego rodzaju fanficki. No i najważniejsze: zyskałam przyjaciółkę. Koleżanka, która kiedyś poleciła mi Zmierzch zaczęła się dowiadywać jak mi się podobało, jakie wrażenia po książce. Zaprzyjaźniłyśmy się bardziej, a teraz jest moją BFF. ;DD

Bella... napisał:

No i przede wszystkim nie znalazłabym w końcu zarówno aktorki jak i postaci literackiej podobnej do mnie - mówię o Belli-Kristen Stewart :)

Dokładnie. To jest takie fajne jak się czyta i odczuwa podobieństwa między sobą a bohaterką. ( nie jestem do niej podobna z wyglądu moze tylko usta i kolor włosów ale z charakteru i stylu ubierania (Kristen) ; )

Podsumowując zycie bez sagi byloby zwyczajne, nudne.

Dzięki sadze chce się uczyć języka angielskiego ( w sensie doskonalić, aby mówić płynnie ) mam większe ambicje i jestem zupełnie inna z charakteru ; )

Gość

Gdyby Zmierzch nie istaniał, to nie byłoby mnie na tej stronie. :D
Ale tak naprawdę, nie byłoby filmu, świetnej muzyki i miłosnej historii.
Bez Zmierzchu życie byloby nudne. :D

takemeaway23 napisał:

Bella... napisał:

No i przede wszystkim nie znalazłabym w końcu zarówno aktorki jak i postaci literackiej podobnej do mnie - mówię o Belli-Kristen Stewart :)

Dokładnie. To jest takie fajne jak się czyta i odczuwa podobieństwa między sobą a bohaterką. ( nie jestem do niej podobna z wyglądu moze tylko usta i kolor włosów ale z charakteru i stylu ubierania (Kristen) ; )

Podsumowując zycie bez sagi byloby zwyczajne, nudne.

Dzięki sadze chce się uczyć języka angielskiego ( w sensie doskonalić, aby mówić płynnie ) mam większe ambicje i jestem zupełnie inna z charakteru ; )

Szczerze mówiąc, a raczej pisać ja nie odczuwałam żadnego podobieństwa ani też więzi po między mną samą, a np. Bellą, czy kimkolwiek innym. Cool

Lannien, ja też :D
To, że jestem kompletną niezdarą, jest kwestią tylko i wyłącznie mojego wiecznego rozproszenia. Myślę, że jakoś trudno nam się identyfikować z tak idealnymi osobami, jakimi są postacie Zmierzchu...

Byłoby nudno, bo nie mogłabym z Wami popisać wampirki :) :)- a tu zawsze coś się dzieje :)

Gdyby nie było Sagi... nie wiem nawet jak to opisać. Nie byłoby nas, tej cudownej wspólnoty, którą tworzą wszystkie twilightomaniaczki :) Nie miałabym ochoty krzyczeć siostro do każdej napotkanej dziewczyny trzymającej w dłoniach, którąś z części Sagi. Nie patrzyłabym w nocy na księżyc i nie tęskniłabym... nie zerwałabym z narzeczonym, bo dopiero Zmierzch pokazał mi, że istnieje miłość bezwarunkowa i takiej powinnam szukać. Gdyby Zmierzch nie istniał byłoby znacznie ciężej znosić rzeczywistość :)