Jak dowiedzieliście się o sadze Twilight?

Mnie na film zabrał mój chłopak... Szczerze? nawet nie wiedziałam co to za film... Spodobała mi się kołysanka dla Belli i wstawiłam sobie jej link na opis gg, wtedy napisała do mnie koleżanka z roku i dowiedziałam się, że film został nakręcony na podstawie książki :) przesłała mi na maila e-booki, tak się zachwyciłam, że kupiłam wszystkie książki i tak się zaczęła moja przygoda z sagą Wink

dowiedziałam się najpierw o filmie, na innym forum.
szczerze nie zaciekawiło mnie to pomimo, że dookoła ludzie za tym szaleli, aż pewnego dnia z nudów włączyłam film, by sprawdzić czy jest się czym zachwycać, no i film był całkiem dobry, ale bez przesady. Po obejrzeniu chciałam przeczytać książkę, no i tak jak myślałam okazała się sto razy lepsza od ekranizacji, więc kupowałam kolejne.

Moje koleżanki gadały często o 'Zmierzchu' i ja też chciałam zobaczyć co w tej książce jest takiego fajnego. ;d
No to kupiłam pierwszą część i od razu zakochałam się w Edwardzie. ;d

Ze mną to był tak dziwnie(zaczęło się od filmu a skończyło na książce :D )
Mieliśmy iść z klasą do kina i każdy zastanawiał się na co. W pewnym momencie kolega wypalił może "Zmierzch"(ja jeszcze nie wiedziałam co to jest )wiec się pytam co to za gatunek filmu i takie tam (o czym).Odpowiedział mi że to romasn połączony z horrorem(no to sobie myśle fajnie ale ja dziękuję -nigdy nie przepadałam za tego typu filmami)
Jak wrócili moja koleżanka cały czas o tym opowiadała(wtedy zrozumiałam ze napadła ją fala uwielbiania "Zmierzch")ale jakoś nie przywiązywałam do tego uwagi bo stwierdziłam"wariatka" się ekscytuje byle czym (wcześniej powiedziałam sobie że za chorobe tego nie przeczytam a jak leciała reklama w telewizji że jest już w kinach to flaki mi się wywracały).Póżniej zaprosiłam ją na moje imieniny(to wypadało tak w sobote).Przyniosła prezent a co nim było??? Tak nasz "wspaniały" "Zmierzch". Udawałam że się ciesze(ale jestem okropna :P ).W niedziele układałam swoje prezenty i jakoś tak wyszło że książka trafiła mi sama do ręki. Czytałam ją całą niedziele w tak szybkim tempie że już ją kończyłam.
I dopiero podczas jej czytania uzmysłowiłam sobie co to za powieść jaka jest świetna. Umie pokazać wszystko z innej perspektywy choćby te wampiry (jak już pisałam w którymś temacie) zawsze kojarzyły mi się z Drakulą i litrami krwi a autorka pokazała że mogą być prawdziwymi bohaterami("wegetarianie").
Teraz już chyba wiem dlaczego nie dane było mi iść z klasą do kina (film nie ukazywał tylu szczegółów co książka).
Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować mojej kumpeli za prezent bez udawania(nadal twierdze że jestem okropna)szczęśliwej :D

Ja dostałam zmierzch na gwiazdkę :D.

Szczerze mówiąc jak pierwszy raz spojrzałam na książkę to pomyślałam "Kurde co to ma być?! Ręce i jabłko? Dzięki mamo na stówę będzie baaardzo ciekawe" :)
, ale potem zaczęłam czytać książkę i zaczełam błogosławć mamuśkę za to że mi ją kupiła :) xD
A na osłodzenie życia dowiedziałam się, że za niedługo ma wyjść film. Byłam wniebowzięta..... i tak to się zaczeło :D

byłam z siostrą i koleżanką w kinie na tym filmie - a na sam film poszłam niechętnie... a po powrocie do domu o mało nóg nie zdybiłam na schodach i biegiem do komputera, aby wyszukać wszystkoo Zmierzchu. Wink

i tak trafiłam na książkę. ;p

My w szkole mamy coś takiego jak Akademie Filmowe, jeździmy co miesiąc do kina na wybrany film. W maju przypadał nam "Jumper", lecz taśma była uszkodzona więc wybrali nam "Zmierzch". Owszem, obiło mi się o uszy że ten film jest boski i wgl. Objerzałam zwiastun i wydawało się to dość ciekawe. Na zwiastunie przeczytałam że na podstawie książki Stephenie Meyer. Na następny dzień poszłam do bilblioteki, wypożyczyłam... no i tak właśnie zostałam Twilightomanką :D

Jak połowa znajomych sikała po nogach to trudno było się nie dowiedzieć.
Brrr...Takie zapoznanie z książką "lekko" mnie zniechęciło. No, ale po dłuższych rozważaniach obejrzałam film, a książkę to już jakoś dla porównania chwyciłam, żeby zobaczyć ile rzeczy w filmie zwalili... No i jakoś mnie wciągnęło.

Po raz pierwszy usłyszałam o Zmierzchu od przyjaciółki rok temu, ale wówczas miałam na głowie egzaminy na uczelni, następnie pracę magisterską i praktyki, więc ciągle przekładałam przeczytanie tej książki na później. W tym czasie dziewczyny, którym udzielałam korepetycji, nieustannie namawiały mnie, bym w końcu tę książkę przeczytała, gdyż stała już u mnie na półce, ale czekała cierpliwie na swoją kolejność Wink

Zaczęłam czytać dzień po obronie, pochłonęłam ją w jeden dzień, następnego dnia obejrzałam film i zaczęłam czytać część drugą. Uwinęłam się z całą sagą w ciągu 5 dni a później przyszła kolej na Intruza, MS i pierwsze ff. Lektura tych tekstów była dla mnie świetnym odpoczynkiem po ciężkim końcu roku akademickiego oraz ucieczką od wszystkiego :D

hm, sagę poznałam w tamtym tygodniu- przeczytanie jej zajęło mi 3 dni... kolejny dzień to zdobycie filmu i oglądanie... 5 dzień to MS Wink

dowiedziałam się od koleżanki... przeczytała całość w 8 dni- przyznam, że początkowo poniosły mnie ambicje związane nie z treścią, ale prędkością Kwadratowy

Nie bylam na Zmierzchu w kinie, ale wiedzialam, ze bylo wielkie BOOM na to. Najpierw przeczytalam cala Sage, a potem pozyczylam od kolezanki film. Kolezanka z anglika dodatkowego powiedziala mi o calej serii, to od razu polecialam do ksiegarni i kupilam calutka serie. Juz czytam 10 raz cala sage i wydaje mi sie, jakbym czytala ja po raz pierwszy, to niesamowite :D

Najpierw usłyszałam o filmie, wiec jak tylko dowiedziałam się, że jest na podstawie książki postanowiłam,że ją przeczytam. Pognałam do biblioteki, ale jej nie mieli i empiku też nie, więc musiałam ją zamówić .W międzyczasie skusiłam się i poszłam do kina na film. Byłam nim tak zachwycona, że przegrałam sobie od kuzyna i cały czas do niego wracałam. Tak samo było z książką, przeczytałam ją w jeden dzień, a kiedy skończyłam kupiłam sobie dalsze części.

Większość dziewczyn w mojej klasie czytały 'Zmierzch'.
Ja nie miałam ochoty tego przeczytać, ale moja koleżanka mnie namówiła.
Pożyczyłam sobie od drugiej i zachwyciłam się :).

minka123 napisał:

Najpierw usłyszałam o filmie, wiec jak tylko dowiedziałam się, że jest na podstawie książki postanowiłam,że ją przeczytam.

W moim przypadku było podobnie.
Film niezbyt mi się podobał ale pomyślałam sobie, że książka pewnie jest lepsza i przeczytałam.

na photoblogu. xDDDDDDDDD
wszyscy szaleli za tym filmem i poszlam na to do kina z kolezanka. Wink

pozniej dopiero ksiazke przeczytalam. xP

Ja najpierw nie miałam bladego pojęcia o Sadze. Później wpadłam na film i oglądnęłam go dalej nie wiedząc o książkach. Dopiero któregoś dnia w szkole moja przyjaciółka opowiedziała mi i namówiła do przeczytania Sagi . . .
No cóż, kolejny przypadek w moim zyciu :D

dowiedziałam się od koleżanki xD na początku myślałam,że to wielki syf bo u mnie w klasie czytały lachony ale jakoś po namowie koleżanki zgodziłam się na przeczytanie. książka wciągnęła mnie xD bardzo mi się podoba xD normalnie ubustwiam ją xD

Napaliłam się na Twilight'a już baaaardzo dawno temu... chyba jakieś dwa lata do tyłu, bo on już wtedy był wydany. Jakoś jednak mama zbojkotowała moją myśl i całkowicie zapomniałam o tej książce. Aż tu nagle, pewnego dnia koleżanka mówi, jaką to cudowną książkę czyta. i tak to się zaczęło... xD

A ja dowiedziałam się po tym, jak przeczytałam jakąś książkę. Pisałam sobie z przyjaciółką i pożaliłam się, że nie wiem co teraz czytać, a ona poleciła mi właśnie 'Zmierzch'. Opowiedziała mi o czym jest mniej więcej, powiedziała, że zakochała się w tej serii itp., to było już po premierze filmu. Napisałam jej, że chciałam iść na to do kina, ale nie wyszło, a poza tym nie lubię takich 'bajek' i pewnie bym się wynudziła przy tej książce i w ogóle.. No ale byłam sobie w empiku i otaczał mnie 'Zmierzch', pomyślałam, że jeśli już tak mnie prześladuje, to kupię, bo i tak nie mam co czytać. I tak się właśnie zaczęło. Znajomi byli źli, że nie wychodzę z domu, tylko książki czytam xd

U mnie zaczęło się od filmu. Strasznie nudziłam się w domu, więc przeszukałam repertuar w kinie i natknęłam się na twilight. Przeczytałam recenzję, zakazana miłość, wampir +człowiek = coś dla mnie. No i stało się. jak tylko wróciłam do domu, zaczęłam przeczesywać internet i natknęłam się na info, że jest to na podstawie książki. Normalnie zaczęłam cieszyć się jak wariatka. 1 tom czytałam do 12 w nocy, akiedy mama kazała mi już iść spać ( szkoła :P) ściągnęłam sobie wszystkie 4 tomy na telefon ( 4 była wtedy w nieoryginalnym tlumaczeniu). Rano oczywiście nie poszłam do szkoły ( jak niby miałam iść skoro jeszcze 3 książki były nieprzeczytane?!) Ale nawet nie musiałam udawać chorej, po zarwanej nocy wyglądałam jak zombie. I tak przez 3 dni nie wychodziłam z łóżka czytając wszystko na telefonie. Mama myślała że zwariowałam, zresztą nadal tak sądzi. Kilka razy dziennie przeczesuję internet w poszukiwaniu nowości o Twilight New Moon i bez jednego tomu praktycznie się nie ruszam. No i jak tylko ktoś coś powie o Zmierzchu itp. tak się rozkręcam w rozmowie, że mogę gadać przez cały dzień i i tak nie zabraknie mi tematu. To jest chore, wiem :0)