Jak sobie radzicie z tym, że wszystko przeczytaliście?

Lucynka napisał:

Rany, a już myślałam, że że nie znajdę głupszego tematu, niż doszukiwanie się wszedzie śladów Edzia, a jednak, znalazłam (szukajcie, a znajdziecie, najlepiej na allegro).
Ludzie jest tyle lepszych, ciekawszych i bardziej wartościowych książek niż Zmierzch. Ja rozumiem można przeczytać, pośmiać się itd. Ale robić tragedię z tego że się skończył. Wszystko kiedyś się kończy (prócz Mody na sukces), a niektóre rzeczy lepiej że kończą się szybciej. Ja proponuję, zamiast użalać się nad stratą Edka, poczytać następną książkę. Na jednym Zmierzchu świat się nie kończy (na szczęście).

Pff, widać, że nic nie rozumiesz...

na takich ludzi się nie zwraca uwagi..oni nie kochają Edwarda

eh , antyfanizm się tu wdarł .

haha, no tak, trochę było smutno, jak całość się skończyła. no i fakt edwarda; mój chłopak szczerze znienawidził całą sagę, bo ciągle mu gadałam o tym, np 'edward nie poszedł na wieczór kawalerski, ty też nie powinieneś!' i takie tam, ale potem się uspokoiłam i zmierzch został dla mnie przyjemną odskocznią od rzeczywistości, która jednak niewiele ma wspólnego z życiem rzeczywistym i trzeba się do tego przyzwyczaić. z jednej strony nie ma takich facetów jak edward, ale z drugiej - chciałybyście kogoś, kto, mimo wszystko, jest taki zaborczy? (co prawda potem edward się uspakaja, ale jednak).

No ja to szału dostałam. Nie miałam ze sobą co zrobić więc zaczęłam czytać jeszcze raz. :D Skończyłam i utonęłam w kojącej muzyce Paramore. Wciąż gadam o Twilight i wiem, ze przez najbliższe 100 lat mi nie przejdzie. xD Zajęłam się śpiewem i kółkiem teatralnym i jakoś idzie :D

Dzisiaj właśnie skończyłam 4 tom. Cios posto w serce. Przeczytam teraz "Intruz" Stephenie Meyer, a potem pewnie wrócę do całej sagi. Smutno mi ogólnie. :(

josefine napisał:

z jednej strony nie ma takich facetów jak edward, ale z drugiej - chciałybyście kogoś, kto, mimo wszystko, jest taki zaborczy? (co prawda potem edward się uspakaja, ale jednak).

ja bym chciała Wink

przynajmniej by mi wybił kilka moich głupich pomysłów z głowy xDD

elmirgo napisał:

Dzisiaj właśnie skończyłam 4 tom. Cios posto w serce. Przeczytam teraz "Intruz" Stephenie Meyer, a potem pewnie wrócę do całej sagi. Smutno mi ogólnie. :(

Intruz też jest całkiem fajny ale jak go czytałam miałam wielką ochote odlożyć go i siegnąć po zmierzch ;p

Intruz obleci .
ale nic nie przeroście zmierzchu <3

Zmierzch jet taki eee.. Romantyczny?? xDD i to w nim jest duper ... choć nigdy nienawidziłam romansideł, to jest takie, że chce się czytać, tak napisane ze nie czuje że czytam beznadziejny romans na podstawie takiej jak każda inna czyli zakochują sie i nie moga być razem to jest niebespieczne i bla bla bla xDd

Andziol. napisał:

Intruz obleci .
ale nic nie przeroście zmierzchu <3

tego się właśnie obawiam Crying or Very sad

wreszcie wrócił do mnie pierwszy tom więc zaczynam po raz trzeci czytać, na szczęście są jeszcze fanfiki i film i soundtrack i Wy dziewczynki które czujecie co ja więc jest mi raźniej :)

Miałam ten sam problem. Smutek i taką pustkę, że już nie będę zarywała nocek na czytanie o Edwardzie do 4 rano :((
Ja swoje uczucia opisałam zaraz po przeczytaniu w pamiętniku i pomogło, potem (wiem, że to głupie) ale nie mogłam w nocy z tych wszystkich emocji zasnąć. Powiem ci, że to uczucie mija. Ja po tygodniu czułam się już normalnie, ale do książki nie zaglądałam przez miesiąc, bo wiedziałam, że to wszystko znowu wróci.

A tak nie na temat, to jakby ktoś kto nie czytał książki albo trafił tu przez przpadek i przeczytał co my tu wypisujemy to by pomyślał, że albo jacyś chorzy psychiczenie albo nienormalni, że po nocach nie śpią i mają depresje, bo książke przecztali xD

Po przeczytaniu PŚ czułam dużą pustkę. Też nie mogłam spać, bo ciągle myślałam o tym, że to koniec. Jak już mi przeszło, to zabrałam się do czytania sagi od nowa. I teraz w kółko czytam wszystko od początku xDD. Przerywam tylko, jak mam ciekawszą książkę (aczkolwiek Zmierzchu nic nie przebije!).

Ja właśnie skończyłam po raz 3 Intruza i znowu jest mi tak cholernie smutno, zupełnie jak po skończeniu PŚ. Czuję się trochę jak Bella w KwN-taki rozdzierający ból i smutek. Nie wiem, może to ten wiek, dojrzewanie, hormony itd. sprawiają, że tak to wszystko mocno przeżywam. Albo to po prostu zasługa SMeyer. Wbrew tym wszystkim opiniom wielkich krytyków literackich, uważam, że Stephenie jest naprawdę cudowną pisarką, skoro jej książki wywołują TAKIE emocje.
Nie wiem jak Wam, ale mnie strasznie szkoda ludzi, którzy uparcie bronią się przed przeczytaniem Sagi, czy chociażby Intruza. Nie wiedzą co tracą Wink

.

Masz rację bella_
Ja również to tak przeżywam, że 6 razy przeczytałam Przed Świtem. Teraz czytam 5 cz. Zmierzch oczami Edwarda. Ale bardzo chciałabym wrócić do mojej ulubionej ks. PŚ

Zaczęłam wszystko czytać po obejrzeniu "Zmierzchu" i jakoś przyjęłam za rzecz naturalną, że tomów jest tyle ile jest i że już je przeczytałam. A i tak mam na co czekać - na pozostałe ekranizacje, a to też będzie coś nowego - zobaczyć dokładnie, ze wszystkimi szczegółami to, co sobie tylko wyobrażałam. Czyli w sumie tak sobie radzę - czekam na premiery :)

Według mnie film jest dużo gorszy od książki i nie warto oglądać.

ze wszystkimi szczegółami?? problem w tym że film "Zmierzch" jest tych szczegółów kompletnie pozbawiony

Ja czuje, że saga "Zmierzch" nie znudzi mi się jeszcze dłuuugo, dłuuugo więc się nie martwię i czekam do premiery New Moon Wink

Jest przecież piąta część.?