Najlepsza część

Wysłany: Wto 20:25, 31 Mar 2009

a moim zdaniem zmierzch i zaćmienie na równi chyba, chociaż zmierzch trochę przeważa, no bo to pierwsza część no i wogóle, ale przed świtem też mi się strasznie podoba. ;p i wogóle, wogóóóle to nie wiem, wszystkie zaje.dobree, tylko księżyc w nowiu zmula bo nie ma edwarda, ale koniec zaarypisty za to. xd

tak, zrozumiała wypowiedź. ;p

Moim zdaniem Zmierzch i Przed Świtem. Najlepsze, bo najwięcej się dzieje i są ciekawe zwroty akcji. Wink

myśle że najlepsza część to Zmierzch :D podobało mi sie to, jak Bella i Edward się poznawali :D i ta nutka dramatyzmu w ich relacjach :D KwN i Zaćmienie nie przypadło mi tak bardzo do gustu Wink

może dlatego, że jest tam dużo Jacoba xD ale PŚ też nie było złe - było sporo rodzinki Cullenów [no i oczywiście wyspa Esme xD :D]

Mnie najbardziej przypadło do gustu Zaćmienie. Ta część wzbudzała we mnie najwięcej emocji; niekoniecznie pozytywnych. Bardzo mocno zaakcentowane uczucia; nie tylko między Bellą a Edwardem, ale także Jacob wiele nam pokazał. Walka z nowo narodzonymi może nie była do końca opisana, tak jak sobie to wyobrażałam, ale mimo to wrażenie na mnie zrobiła. Poza tym, dowiadujemy się więcej o Rosalie i Jasperze.
Według mnie, najlepsza część.

według mnie najbardziej emocjonująca część to Przed Świtem, czytałam ją już kilka razy i zakochałam się w niej Wink

zaraz po PŚ jest Zaćmienie;)

Porównując pierwsze trzy to najlepszy z nich jest "Zmierzch", bo:
- w Zacmieniu wkurzał mnie trochę Jacob
- Zmierzch jest lepszy jak KWN :)
Ale w sumie najlepsze jest Przed świtem :)

dla mnie najlepsza część to 'Księżyc w Nowiu'.
było w niej tyle emocji:
- atak Jaspera.
- rozstanie i cierpienie Belli.
- przyjaźń Bella&Jacob.
- motory.
- poznanie kolejnego sekretu [czyt. wilkołaki].
- skok z klifu.
- gonitwa z czasem.
- Volturi.
- oświadczyny.
ta część wiele wprowadziła do całej sagi. dużo zmieniła.
pojawia się Jacob [bardzo sympatyczna postać] i następuje przełom w życiu Belli.
od tego momentu musi wybierać między wilkołakiem a wampirem i nie jest już tak łatwo.
czytając KwN miałam różne odczucia, wywoływała silne emocje i to mnie przekonało.

chyba Zmierzch - bo od tego wszystko się zaczęło;
mam do tej części największy sentyment, to ona wprowadziła mnie do tego twilightowego świata i to dzięki niej zakochałam się w sadze i Edwardzie :D
Nowi bohaterzy, nowy świat, ten klimat książki, ta magia....

Z drugiej strony każda część jest inna i trudno je porównać, wszystkie uwielbiam za coś innego - KwN - za smutek Belli; za tą "akcję z rzekomą śmiercią; Edwardem w Volterze i Volturi"; Zaćmienie - za nowe wątki, za walkę z Victorią; za coraz bardziej dojrzalszą miłość Belli i Edwarda, za konflikt wampir - wilkołak; PŚ - za wyspę Esme, za przemianę Belli, za narrację Jacoba, za utarczki Rosalie i Jacoba, za nowe wampiry i za wyjątkowe zakończenie wyjątkowej historii :D

Hmm... Ja czytałam każdą z książek po kilka razy i według mnie stanowczo najlepsza jest cz I. To jak oni się poznają i inneciekawe sytuacje. Księżyc w Nowiu jest strasznie dołujący, przez większą częćś książki nie ma Edwarda. Zaćmienie jest nawet, nawet, Przed Świtem też, chociaż dołuje mnie to że nie ma kolejnej części, chociaż niektóre wątki nie są w sumie zakończone.
Ogólnie w większości książek, które czytałam, jest tak, że pierwsza część jest najfajniejsza (może z wyjątkiem HP, bo tam z części na część jest coraz lepiej)

Mi najbardziej podobała się 4 część. Było najwięcej akcji i wiele rzeczy zaskakiwało.
Ja uważam 2 części są najsłabsze i tutaj to się sprawdziło.
ZA MAŁO EDWARDA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pozdrawiam

Ulka

Jak dla mnie najlepsza była część trzecia potem pierwsza, czwarta i na końcu druga.
Sama nie wiem, dlaczego tak. Pierwsza musiała być wysoko, bo to od Zmierzchu wszystko się zaczęło, więc nie mogło być inaczej.
Zaćmienie jest jeszcze wyżej, bo uwielbiam te walkę pomiędzy Edwardem a Jacobem o Bellę, chociaż ten drugi ma minusa wielkiego za zmuszenie Belli do pocałunku.
Wkurzał mnie Edward, który wszystko wybaczał Bells, ale on to robił, bo ją wcześniej opuścił.
Czwórka też może być, ale ta cała akcja z wpojeniem i w ogóle z dzieckiem mi się nie podoba. Księżyc w Nowiu ostatni, bo jest najmniej Edwarda, chociaż potem akcja w Voltierrze jest ciekawa, ale i tak najmniej lubię tę część.

vampir napisał:

Wkurzał mnie Edward, który wszystko wybaczał Bells, ale on to robił, bo ją wcześniej opuścił.

Ja myślę że on to robił z miłości.
---------
1 i 4 część ex aequo.

Zmierzch był chyba jednak najlepszy- przynamniej z tych 3, ale nie wiem czemu jak przeczytałam 2 raz sagę najbardziej mnie przypadł mi do gustu New Moon.

Hmm... Trudno oceniać... Na początku myślałam że "Zaćmienie", ale po przeczytaniu ponownie KwN zmieniłam zdanie. Jest dość smutny i wracam do niego żeby się troche pomazać ( Wink

), ale jak już pisałam w dziale o NM, trzyma w napięciu, nie wiesz co się wydarzy. I o to chodzi!

Według mnie Przed Świtem, chociaż nie ma go w ankiecie. Zawsze się coś dzieje, zaczyna się ślubem, poprzez ciążę i zamienienie Belli w wampira i dalej. Ciągle jakieś przygody Laughing

Zaznaczyłam Zaćmienie. Zmierzch jest dla mnie bezkonkurencyjny i poza kategorią, zawsze do pierwszych czesci pozostaje sentyment. Jak narazie brnę przez Przes Świtem, ale nie porwało mnie tak, jak Zacmienie. Wśród moich znajomych jestem jedyna, dla której to ulubiona częśc, wiec jest mi z tym dziwnie :P

PŚ

-ślub
-wyspa Esme
-przemiana
-polowanie
-bitwa (na szczęście się nie odbyła)
-zakończenie :D

Czytając te wszystkie odmienne zdania muszę przyznać, że najciężej mi przebrnąć przez New Moon. A właściwie to przez jego początek aż do pierwszej wizyty Jacoba. Myślę, że to kolejny dowód na to, że był w książce potrzebny, bez niego byłoby nudno. Nadal przystaję przy tym, że Twilight był najlepszy, właśnie skończyłam czytać go po raz enty, bo wtedy poznajemy zwyczaje bohaterów. Pod tym samym względem drugie miejsce zajęło u mnie Breaking Dawn. W ostatniej części bowiem poznajemy zwyczaje Belli po przemianie, perspektywę Jake'a, zachowanie Renesmee... Poznajemy dużo nowych rzeczy, a mnie fascynuje właśnie to poznawanie. New Moon i Eclipse nie mają żadnej, jakby to ująć, innej pozycji. Kocham je równie mocno co pozostałe części, po prostu przez tamte szybciej przelatuję. Przed przeczytaniem tej sagi nie myślałam, że tak szczerą miłością można darzyć książki...

no to zmierzch był najlepszy (moim zdaniem gdzieś na równie z przed świtem ale nie było tu tego) w IIcz. bardzo nie podobał mi się początak a raczej ok pierwsze 300 str. czyli do przyjazdu Alice ale potem akcja sie tak rozwinała że PRAWIE przesłoniła ten początek nie mogłam się oderwać :D:D:D a w IIIcz. wzasadzie nic się nie działo jedyne co było to tylko walka z nowonarodzonymi i tyle (chociaż szczerze mówiąc nie odczułam tam jakiejś "nudy")

Jak dla mnie najlepsza część sagi to Zmierzch :)
Od tej części się wszystko zaczyna,poznajemy bohaterów.Do tej części mam największy sentyment.
Aczkolwiek Zaćmienie również stawiam wysoko...o 1 stopień niżej niż Zmierzch :)