|
Autor |
Wiadomość |
Koli
Wilkołak
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 108 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Wto 23:28, 10 Mar 2009 |
|
a ja bardzo lubię rozmowę Belli i Edwarda po ich powrocie z Volterry w New Moon...
i oto cytat z tej rozmowy :
I thought I’d explained it clearly before. Bella, I can’t live in a world where you don’t exist.
jest jeszcze wiele fragmentów które lubię bo mnie bawią i wywołują u mnie silne emocje ale większość już wymienione zostały wcześniej :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
vickyliv
Dobry wampir
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case
|
Wysłany:
Pon 21:33, 16 Mar 2009 |
|
Większość cytatów, jak widzę, została już wymieniona.
- Wiesz co, jeśli zamierzasz pozwolić sobie na odrobinę zatracenia, to mam lepszy pomysł, jak to wykorzystać.
Zaczęłam zmieniać pozycję tak, by móc go pocałować w usta, ale mnie powstrzymał.
- Dlaczego to zawsze ja muszę być tą stroną, która zachowuje się odpowiedzialnie? -jęknął.
Uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Wcale nie musisz. Żadne z nas nie musi. Zapomnijmy o odpowiedzialności. Tylko na kilka minut... albo godzin... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 15:35, 17 Mar 2009 |
|
"Nie boję się Ciebie. Boję się, że Cię stracę jakbyś miał zaraz zniknąć..." |
|
|
|
|
vickyliv
Dobry wampir
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case
|
Wysłany:
Wto 23:41, 17 Mar 2009 |
|
Poznałabym ten głos wszędzie, a słysząc go, obudziłabym się w środku nocy - ba, mogłabym się założyć, że obudziłabym się i w grobie. Za tym głosem poszłabym przez ogień, a już na pewno przez chłód i bezustanną mżawkę.
Powinnam była odważnie patrzeć śmierci w twarz i jeszcze się gorzko śmiać.
[...] nie musiałam nawet na niego patrzeć, żeby czuć jego elektryzującą obecność. Był na wyciągnięcie ręki, a mimo to niedostępny niczym wytwór mojej wyobraźni.
Chciałam odpowiedzieć, że jestem gotowa zrobić dla niego wszystko, o co tylko poprosi, ale nie potrafiłam odnaleźć swoich ust. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Frantii.
Wilkołak
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kłodzko
|
Wysłany:
Śro 18:38, 18 Mar 2009 |
|
-Zrobiłem coś nie tak.?
-Nie, wręcz przeciwnie. Doprowadzasz mnie do szaleństwa.
-Hm.- Zamyślił się.- Naprawdę.?- dodał głosem
pełnym samozadowolenia.
-Mam może bić brawo.?- zapytałam z sarkazmem.
^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bezsenna
Wilkołak
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam gdzie fikcja łączy się z rzeczywistością...
|
Wysłany:
Śro 19:00, 18 Mar 2009 |
|
*Trafiłam do nieba, w samym środku piekła
*"Zaopiekuj się moim sercem - zostawiłem je przy Tobie"
*You don't know how long i've waited for you.
*Jeśli mamy być razem niebo mi niepotrzebne
*I znowu zmierzch...Kolejny dzień dobiega końca... Choćby nie wiem jaki był piękny, jego miejsce zajmie noc.
*Dotrzymałam tylu obietnic…
Dotrzymałam i czy dobrze na tym wyszłam? Nadeszła pora, żeby zacząć je łamać. Jedną po drugiej. Jak szaleć, to szaleć.
*Z chmurami sobie radze, ale nie moge walczyc z zacmieniem... (The clouds I can handle. But I can't fight with an eclipse. - po angielsku jakoś tak lepiej mi brzmi)
*"Im bardziej się kogoś kocha, tym bardziej irracjonalnie się postępuje..."
*Jak wyglądam?
Jak czarnoksiężnik z krainy OZ?
Potrzebny Ci mózg?
Potrzebne Ci serce?
Proszę bardzo. Weź moje...
Weź wszystko co posiadam.
*Życie jest do dupy, a potem umierasz |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 12:42, 19 Mar 2009 |
|
Z KwN :
Chciałam być wampirem.
To pragnienie widniało na mojej prywatnej liście marzeń zakazanych, a w dodatku było najbardziej bolesne. |
|
|
|
|
anusia17
Wilkołak
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 16:09, 20 Mar 2009 |
|
magiczne-myslenie napisał: |
Zanim cię poznałem, Bello, moje życie przypominało bezksiężycową noc. Mrok rozpraszały jedynie nieliczne gwiazdy przyjaźni i rozsądku. A potem pojawiłaś się ty. Przecięłaś to ciemne niebo niczym meteor. Nagle wszystko nabrało barw i sensu. Kiedy znikłaś, kiedy meteor skrył się za horyzontem, znów zapanowały ciemności. Otoczyła mnie czerń. Nic się nie zmieniło, poza tym, że twoje światło mnie poraziło. Nie widziałem już gwiazd. Wszystko straciło sens. |
Boski jest ten :) oh ten Edward to jednak umie oczarowac kobietę |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angela089
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 241 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pią 19:17, 20 Mar 2009 |
|
Jeden z ulubionych
"-To mi wystarczy - szepnął i wpił się w moje wargi.
Tym razem się nie opierałam - nie dlatego, że był ode mnie o stokroć silniejszy, ale dlatego, że zabrakło mi silnej woli. Gdy tylko nasze usta się zetknęły, nie pozostało po niej ani śladu.
Edward całował mnie z taką pasją, jakby zapomniał o wyznawanych wcześniej zasadach. Nie miałam nic przeciwko. Skoro swoim wybuchem namiętności i tak skazywał mnie na większe cierpienia po swoim wyjeździe, nie pozostawało mi nic innego, jak nacieszyć się na zapas.
Nie miałam nic do stracenia. Zaczęłam na niego napierać, wić się, głaskać go po policzkach. Czułam pod sobą chłodny tors, twardy brzuch, umięśnione uda. Z nadmiaru emocji serce biło mi nierównomiernym, przyspieszonym rytmem, a płytkie dotąd oddechy przeszły w ciche dyszenie. Byłam wdzięczna Edwardowi, że mnie nie posłuchał - taką sesję pieszczot byłam gotowa przypłacić największą nawet agonią. Gładził mnie po włosach, po skroniach, po szyi, łapczywie uczył się mnie na pamięć, a od czasu do czasu szeptał czule moje imię." |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
minable
Wilkołak
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany:
Pon 22:25, 23 Mar 2009 |
|
Zmierzch:
'-Hmm... - zamyślił sie na chwilę. - Coś mi sie wydaje, że bede musiał popracować nad twoimi wspomnieniami.'
cały ten fragment str. 299-300
'-Hmm, zobaczymy... - Pochylił sie nade mną powoli. Pikanie przyspieszyło, zanim jeszcze jego usta dotknęły moich, ale kiedy w końcu złozył na mych wargach gorący pocałunel, choć ledwie je musnął w pokoju zaległa cisza. Edward odskoczył ode mnie i przerażony zerknął na monitor. Odetchnął z ulgą, widząc ze moje serce zamarło tylko na chwilkę.
-Coś mi sie wydaje, ze bede musiał przy tobie uważac jeszcze bardziej niż do tej pory.
-Jeszcze nie skończyłam z całowaniem!' strona 383
Księżyc w nowiu:
'-Oczywiście, że cię kocham. Kocham jak wariat.' strona 446
i cały ze ślubem strona 457-459
Zaćmienie:
'Jego dłoń zsunęła się z mojego łokcia i musnąwszy wpierw moje żebra, a póżniej talię, powędrowała niżej, po krzywiżnie uda, aż za kolano. Nadle Edward jednym ruchem złapał mnie za łydkę i wciągnął sobie moją nogę pod biodro' strona 171
i scena pierwszego pocałunku - gniew Belli ;d str. 293-303
i wiele innych, ale nie bede wam pół ksiązki przepisywać.
tak samo najwiecej moich ulubionych fragmentów jest w Breaking Down i Midnight sun, ale nie bede spoilerować. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ania4202
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 32 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 22:52, 24 Mar 2009 |
|
"Chory na umyśle lew masochista"-uwielbiam to!
"Nie ma krwi nie ma żalu"-nie mam pojęcia czemu ale ten cytat do mnie aż przemawia!!!
"Ty skretyniały krwiopijco"
"Nie przejmuj się.Gdybym mógł śnić śnił bym tylko o tobie.I nie wstydził bym się tego"
"Co za facet! Intrygujący, błyskotliwy, przystojny, tajemniczy... A do tego najprawdopodobniej potrafi ponosić auta jedną ręką."
"- Boi się igły - mruknął Edward pod nosem, kręcąc głową. - Sadystyczny wampir, który chce ją zamęczyć na śmierć, prosi o spotkanie - nie ma sprawy, już leci, już jej nie ma. Ale gdy podłączyć ją do kroplówki" |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
imariotx33
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin / Forks
|
Wysłany:
Śro 20:49, 25 Mar 2009 |
|
Kilka cytatów z Breaking dawn.
"...nie było możliwości, abym była w ciąży. Jedyną osobą, z jaką w życiu uprawiałam seks jest wampir, na miłość boską."
"Życie jest do dupy, a potem umierasz."
"Byliśmy jak lód i ogień i dlatego powinniśmy wzajemnie się wykluczać.
Mimo to pasowaliśmy do siebie, jak nikt inny. To był kolejny dowód, że należeliśmy do siebie. "
"Jego usta uciszyły moje"
"Oczywiście jak ktokolwiek mógłby wiedzieć, czy mężczyzna-wampir może spłodzić dziecko, kiedy jeszcze żadna partnerka nie przeżyła stosunku? Czy jakikolwiek wampir na ziemi miał konieczność opanowania się, by przetestować tę teorię z ludzką kobietą ? Albo chęć ? Znam tylko jednego. "
"Pragnęłam go tak, jak pragnęłam powietrza, by oddychać. Nie był to wybór – ale konieczność."
"- Bello czy mogłabyś byc tak miła i przestać próbować
się rozebrać?
- Sam chcesz to zrobic?"
"Otworzyłam walizkę i z przerażeniem stwierdziłam, że nie ma w niej nic, co uznałabym za moje. Szukałam czegoś wygodnego. Mógłby być zwykły sweter. W moje ręce trafiła jakaś ohydna, satynowa bielizna. Nie wiedziałam jak i kiedy, ale byłam pewna, że Alice mi za to zapłaci."
W całej sadze jest tyle cudownych cytatów,że można by było wypisywać i wypisywać.. :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez imariotx33 dnia Śro 20:50, 25 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Antje
Człowiek
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sopot
|
Wysłany:
Pią 15:28, 27 Mar 2009 |
|
– A to dopiero – mruknął Edward. – Lew zakochał się w jagnięciu.(...)
– Biedne, głupie jagnię – westchnęłam.
– Chory na umyśle lew masochista.
– Boję się tylko tego, że mogę cię stracić.
to mnie powaliło
– Ile masz lat?
– Siedemnaście.
– I od jak dawna masz te siedemnaście lat?
– Jakiś czas.
- (...) Kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem jaki był piękny, jego miejsce zajmie noc.
-Właśnie tu spotkało mnie szczęście, o jakim nawet nie marzyłam, i nie warto było rozpaczać, że słodki sen dobiegał końca.
– Dobre to chociaż? – spytał po chwili, zerkając na moje śniadanie. – Nie wygląda zachęcająco.
– Cóż, nie jest to rozdrażniony grizzly...
– Fuj. – Skrzywiłam się.
– Wszystko w porządku? – spytał zaniepokojony. W jego oczach czaił się jeszcze głęboki smutek, ale całym sercem był przy mnie.
– Igły – wyjaśniłam.(...)
– Boi się igły – mruknął Edward pod nosem, kręcąc głową. – Sadystyczny wampir, który chce ją zamęczyć na śmierć, prosi o spotkanie – nie ma sprawy, już leci, już jej nie ma. Ale gdy podłączyć ją do kroplówki...
– Chętna zakończyć swoje życie, nie zaznawszy dorosłości – szepnął, jakby do siebie – Chętna uczynić z młodości zmierzch swego życia. Gotowa wyrzec się wszystkiego.
– Będzie tak, jakbyśmy nigdy się nie poznali.
Czas przemija nierówno – raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży – ale mimo to przemija.
Dotrzymałam tylu obietnic…
Dotrzymałam i czy dobrze na tym wyszłam? Nadeszła pora, żeby zacząć je łamać. Jedną po drugiej. Jak szaleć, to szaleć.
Nie potrafiłabym przecież ukryć, że staczam się w otchłań bez dna, że rozpadam się na tysiące kawałków.
Trafiłam do nieba – w samym środku piekła.
– Zanim cię poznałem, Bello, moje życie przypominało bezksiężycową noc. Mrok rozpraszały jedynie nieliczne gwiazdy przyjaźni i rozsądku. A potem pojawiłaś się ty. Przecięłaś to ciemne niebo niczym meteor. Nagle wszystko nabrało barw i sensu. Kiedy znikłaś, kiedy meteor skrył się za horyzontem, znów zapanowały ciemności. Otoczyła mnie czerń. Nic się nie zmieniło, poza tym, że twoje światło mnie poraziło. Nie widziałem już gwiazd. Wszystko straciło sens.
Chciałam mu wierzyć. Tyle że opisał, jak wyglądał mój świat bez niego, a nie na odwrót.
– Kiedyś twoje oczy przyzwyczają się do ciemności – wymamrotałam.
– W tym cały problem – jakoś im to nie wychodzi.
– A jeśli jeszcze raz ją pocałujesz – ciągnął Edward – to, gdy tylko się o tym dowiem, złamię ci szczękę w jej imieniu.
– Wyjawisz mi co zrobiła, żeby zagłuszyć przed tobą swoje myśli?
Rzucił mi podejrzliwe spojrzenie.
– Tłumaczyła słowa do „Glory, glory, hallelujah” na arabski. A kiedy skończyła zaczęła od początku, tylko że przeszła na koreański język migowy.
Zaśmiałam się nerwowo.
Mimo to sięgnął jednoczenie do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnął z niej zawiązany rzemieniem, luźno pleciony woreczek z wielobarwnego materiału. Położył mi go na dłoni.
– Jest śliczny – powiedziałam – dziękuję.
Westchnął.
– Bella, prezent jest w środku...
Życie to jedno wielkie gówno, a potem się umiera.
Ta. Chciałoby się.
Jasper? – zaczęłam niepewnie – Co wampiry robią na wieczorach kawalerskich? Nie zabieracie go
chyba do klubu ze striptizem, co?
- Nie mów jej! – warknął Emmett gdzieś z dołu. Zaraz potem usłyszałam kolejny huk i cichy śmiech
Edwarda
Z kuchni dobiegły dziwne trzaski i zgrzyt metalu. Edward znów westchnął, ale też uśmiechnął się lekko.
Rosalie wróciła, zanim zdążyłem się nad tym zastanowić. Ze złośliwym uśmiechem na twarzy postawiła
przede mną na podłodze srebrną miskę.
- Smacznego kundlu.
Kiedyś to pewnie była kuchenna miska do mieszania, ale wampirzyca powyginała ją tak, że wyglądała
prawie jak typowa psia micha. Byłem pod wrażeniem jej zdolności i dbałości o szczegóły. Na boku
schludnym pismem wydrapała nawet słowo Burek.
Edward westchnął.
- Powiedziałbyś mi jeśliby coś zatruła, nie? – upewniłem się.
- Tak – obiecał
miały tydzień, żółkły. Rozciągnęłam się; czułam się dobrze. Co więcej, lepiej niż dobrze.
- Czy inwentarz jest cały?
Skinęłam głową zakłopotana. - Wszystkie poduszki chyba przetrwały.
- Niestety, nie mogę tego powiedzieć o twojej, hm, koszulce nocnej. - Wskazał stopę łóżka, gdzie kilka
skrawków czarnej koronki spływało wzdłuż jedwabnego prześcieradła.
- Szkoda – powiedziałam. - Lubiłam ją.
- Ja też.
- Były jeszcze jakieś szkody? – zapytałam onieśmielona.
- Będę musiał kupić Esme nową ramę do łóżka – przyznał, spoglądając ponad swoje ramiona. Podążyłam za
jego wzrokiem i byłam w szoku gdy zobaczyłam, że wielki kawałek drewna najwyraźniej został wyrwany z
lewej strony zagłówka.
- Przegrałeś – usłyszałam jak Emmett powiedział za mną. Mała część mojego umysłu zastanawiała się, kto
obstawiał inny wynik. Nie traciłam na to dużo uwagi. Byłam za bardzo wściekła.
- Jak mogłeś wpoić sobie moje dziecko? Straciłeś rozum?
- Nie zrobiłem tego specjalnie! – naciskał, cofając się do drzew
trochę tego jest xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ilovevampires!
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pią 20:13, 03 Kwi 2009 |
|
ostatnio po raz kolejny pochłaniałam new moon takze kilka swietnych cytatow :D :
‘Mogło być gorzej, pocieszałam się w duchu. Spotkaliście się. Porozmawialiście. Nie była to bynajmniej powtórka z września ani koniec świata. Świat skończył się już dawno - teraz znikło z powierzchni ziemi to, co udało mi się po tamtej katastrofie odbudować. Mogło być gorzej, pomyślałam, ale jak na mój gust, beznadziei wystarczy.’
‘Tamci czy Victoria mogą mnie co najwyżej zabić. Ty możesz mnie zostawić. To gorsze niż śmierć.’
‘W końcu ile razy można czyjeś serce przepuścić przez magiel? Mimo że wiele przeszłam, żadne z moich doświadczeń mnie nie zahartowało. Czułam się przeraźliwie krucha, jakby można było mnie zniszczyć jednym słowem…’
‘Byłam niczym osamotniony księżyc - satelita, którego planeta wyparowała w wyniku jakiegoś kosmicznego kataklizmu. Mimo jej braku, ignorując prawo grawitacji, uparcie krążyłam wokół pustki po swojej dawnej orbicie.’
Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból. Czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija. Nawet mnie to dotyczy.
Dotrzymałam tylu obietnic…
Dotrzymałam i czy dobrze na tym wyszłam? Nadeszła pora, żeby zacząć je łamać. Jedną po drugiej. Jak szaleć, to szaleć.
Nie potrafiłabym przecież ukryć, że staczam się w otchłań bez dna, że rozpadam się na tysiące kawałków. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lonely
Wilkołak
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: droga mleczna
|
Wysłany:
Pią 20:59, 03 Kwi 2009 |
|
Ech, mam calutki zeszyt zapelniony cytatymi i fragmentami z sagi. Oto pare moich ulubionych:
,,Otworzyl oczy i bylo w nich widac glod, nie przestraszylam sie jednak (...)-Zaluje- powiedzial cicho -zaluje ze nie mozesz poczuc tego, co ja czuje. Tej zlozonosci targajacych mna emocji, tego zametu, jaki mam w glowie (...) Z jednej strony jest glod, pragnienie. Pozadam twojej krwi. To takie zalosne. Sadze ze to akurat jestes w stanie zrozumiec, przynajmniej do pewnego stopnia. Byloby ci latwiej gdybys byla narkomanka czy kims takim. Ale to nie wszystko - dotknal palcami moich warg - do tego dochodza inne pragnienia. Pragnienia ktorych nie znam i nie rozumiem..." (Zmierzch)
Spojrzalem jej gleboko w oczy, w te jej wielkie orzechowe oczy otoczone wachlarzem rzes, i zatesknilem za snem. Nie dlatego zeby moc na moment zapomniec o wszystkim lub uciec nudzie, tak jak pragnalem tego wczesniej. Nie. Tym razem chcialem snic. Byc moze gdybym mogl snic, moglbym przez kilka godzin zyc w swiecie, w ktorym ona i ja bylibysmy razem. Ona snila o mnie. A ja chcialem snic o niej. (Midnight Sun)
-Chetna zakonczyc swoje zycie, nie zaznawszy doroslosci- szepnal, jakby do siebie. -Chetna uczynic z mlodosci zmierzch swojego zycia. Gotowa wyrzec sie wszystkiego.
-To nie koniec, to dopiero poczatek. (Zmierzch)
Trafilam do nieba - w samym srodku piekla. ( KwN)
-To jak... jak sie to wszystko zaczelo? No wiesz, Carlisle zmienil ciebie, ktos musial zmienic go wczesniej, i tak dalej.
-A ty skad sie wzielas? W wyniku ewolucji? Bog cie stworzyl? Powstaliscie my, powstalismy i my, jak w calym swiecie zwierzat -jest drapieznik, jest i ofiara. Jesli nie wierzysz ze wszystko to powstalo samo z siebie, co i mnie trudno przyjac do wiadomosci, czy tak trudno pogodzic sie z faktem, ze ta sama sila, dzieki ktorej istnieje zarowno rekin, jak i delikatny skalar, drapiezna orka, jak i mala slodka foczka, ze ta sama sila stworzyla oba nasze gatunki?
-Czyli, o ile dobrze rozumiem, jestem mala slodka foczka tak? (Zmierzch)
-Z chmurami sobie radze, ale nie moge walczyc z zacmieniem. (Zacmienie)
Ta absolutnie niemozliwa do zrealizowania wizja wytracila mnie nieco z rownowagi. Jakby to bylo -sprobowac ja pocalowac. Moje usta i jej usta, kamienny chlod, przy miekkim cieple...
A chwile potem umiera. (Midnight Sun)
A tak przy okazji, ubostwiam cie... W przerazajacy i niebezpieczny sposob. (Midnight Sun)
Nie mielismy juz przed soba sekretow. Pozostaly tylko jeszcze mniej istotne szczegoly.
-Ile masz lat?
Odpowiedzialem bez namyslu, odruchowo.
-Siedemnascie.
-I od jak dawna masz te siedemnascie lat?
Sprobowalem powstrzymac usmiech w odpowiedzi na jej protekcjonalny ton.
-Jakis czas.- przyznalem (Midnight Sun)
-To co, moze teraz ty opowiesz mi o swojej rodzinie?
Z tego, co wiem, twoja historia bije moja na glowe.
Napewno bardziej przerazajaca. (Midnight Sun)
,,Tak dobrze go znasz, kusil mnie rozsadek. Wiesz, ze nigdy cie nie zawiedzie, jest oddany i szczery. Zapewni ci poczucie bezpieczenstwa. Zreszta, po co wysuwac pragmatyczne argumenty -przeciez go kochasz. Kochasz bardziej niz jakiegokolwiek mezczyzne, ktory kocha ciebie. Alice wpadla na troche, ale to nieczego nie zmienia. Twoj romans stulecia dobiegl konca. Krolewicz nie wroci. Nikt nie wyrwie sie pocalunkiem ze zlego snu." (KwN)
-Poklociliscie sie?
-Wrociles!
Rzucilam mu sie na szyje.
-Tak to ja.- Zasmial sie, przytulajac mnie do siebie. -Czy to proba odwrocenia mojej uwagi? Prawie ci sie udalo.
-Nie, nie klocilismy sie. Prawie wcale. A dlaczego pytasz?
-Zaciekawilo mnie tylko, z jakiego powodu dzgnelas go nozem. Ale jak dla zabawy, to nie ma sprawy.
-Pierwsza milosc odurza, upaja i takie tam. (Zmierzch)
-Wygladasz na zmeczona- stwierdzil.
-A ty na glodnego.
Oczy mial czarne jak dwa wegielki i sino podkrazone.
Wzruszyl ramionami.
-To nic takiego.
-Jestes pewien? Moge usiasc za Alice.
Tak naprawde wolalabym, zeby mnie zagryzl, niz sie przesunac. (KwN)
-A co to ma do Cullenow?- spytalam sie niby ot tak. -Tez sa tacy jak ci Zimni twojego pradziadka?
-Nie.- Jacob zamilkl na chwile dla lepszego efektu -To dokladnie ta sama rodzina.
(..) -Teraz jest ich wiecej, doszla jedna para, ale reszta to ci sami. W czasach pradziadka znano juz ich przywodce, Carlisle´a. Byl tutaj i wyjechal, zanim jeszcze pojawili sie biali.
-Czyli zimni zabijaja ludzi?- spytalam w koncu
Jacob usmiechnal sie zlowrogo.
-Pija ich krew. Wy, biali, nazywacie takich wampirami. (Zmierzch)
-Przkro mi, ze sprowadzam cie z chmur na ziemie, ale wcale nie jestes taki straszny, jak ci sie wydaje.
Ja to juz w ogole sie ciebie nie boje. -Rzecz jasna klamalam jak z nut.
Spojrzal na mnie z niedowierzaniem, ale zaraz usmiechnal sie dziko.
-Jeszcze pozalujesz ze to powiedzialas- rzucil.
Wpierw wydal z siebie niski, gardlowy warkot, odslaniajac rzad idealnych prostych zebow, a nastepnie zamarl napiety w polprzysiadzie, niczym wielkie lwisko gotowe do skoku. Zrobilam kilka krokow do tylu, nie odrywajac od niego wzroku.
-Chyba zartujesz... (Zmierzch)
Przystanela gwaltownie, w koncu spogladajac mi w oczy.
-Myslisz ze jestes dowcipny?
Tak.
-Pzwolisz ze skoncze?
Czekala w ciszy, przygryzajac lekko swoja miekka, dolna warge. (Midnight Sun)
-I znow zmierzch. Kolejny dzien dobiega konca. Chocby nie wiem jaki byl piekny, jego miejsce zajmie noc.
-Niektore rzeczy moga trwac wiecznie. (Zmierzch)
-A to dopiero- mruknal Edward -Lew zakochal sie w jagnieciu.- Spuscilam wzrok, drzac z ekscytacji na dzwiek tego najcudowniejszego ze slow.
-Biedne glupie jagnie- westchnelam.
-Chory na umysle lew masochista.- (Zmierzch) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lonely dnia Sob 12:02, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
vickyliv
Dobry wampir
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case
|
Wysłany:
Pią 22:43, 03 Kwi 2009 |
|
Boskie cytaty.
Przypomniał mi się jeden z Twilight:
- Nie masz zamiaru sobie odpuścić, prawda?
- Nie.
- W takim razie mam nadzieję, że lubisz rozczarowania. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
YoungLamb
Wilkołak
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 109 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 12:21, 04 Kwi 2009 |
|
*'Przynies kajdany o pani, jam wiezniem twego serca'
*'A to dopieo-mrunal Edward
-Lew zakochal sie w jagnieciu
-Biedne glupie jagnie-westchenlam
chory na umysle lew masochista'
*'Skoro i tak skoncze w piekle, to moge po drodze zaszalec'
*'Milosc nie zawsze przychodzi w nieklopotliwych paczkach'
*'jestes dla mnei jak nakotyk, jak ulubiony gatunek heroiny'
*'Twoj omans stulecia dobiegl konca, krolewicz nie wroci, nikt nie wyrwie cie pocalunkiem ze zlego snu'
*'Zycie jest do dupy, a potem sie umiera'
*'jak wygladam?
jak czarnoksieznik z krainy OZ?
Potrzebny Ci mozg?
Potrzebne Ci serce?
Prosze bardzo wez moje, wez wszytsko co posiadam'
*'Gdybym mogl snic, snilbym tylko o Tobie inie wstydzilbym sie tego'
*Chetna uczynic z mlodosci zmierzch swego zycia' |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
releaseme
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:37, 07 Kwi 2009 |
|
-a tak przy okazji, ubóstwiam Cię..w przerażający i niebezpieczny sposób.{MS}
" -uwielbiam do ciebie wracać
-uwielbiam cię witać"{eclipse}
-śmierać, co wyssała miód twego tchnienia, wdzięków twoich zatrzeć nie zdołała jeszcze*{NM}
-tak naprawde wolałam żeby mnie zagryzł, niż się przesunąć.{NM}
-Jednego tylko nie pojmuję-dlaczego twoja wiara w moją miłość była taka krucha?jak mogłaś we mnie zwątpić?{NM}
-potrzebowała cię każda komórka mojego ciała[..itp.]{NM}
"-dlaczego uwierzyłaś w kłamtswa, a nie wierzszy w prawdę?
-zawsze trudno było mi uwierzyć, że kocha mnie ktoś taki jak ty"{NM}
"- W następną sobotę jest ten bal wiosenny...- Patrzyłem, jak na jej twarzy
pojawia się najgłębszy szok i zdusiłem śmiech. – Wiesz, w dniu tańców
wiosennych…
Przystanęła gwałtownie, w końcu spoglądając mi w oczy.
- Myślisz, że jesteś dowcipny?
"[color=violet]Tak."
- Pozwolisz, że skończę?
Czekała w ciszy, przygryzając lekko swoją miękką, dolną wargę."{MS}
-Przytknął swoje wargi do mojego ucha, jego zimny oddech łaskotał "wolę brunetki"{twilight}
-Miłość jest ślepa. Im mocniej się kogoś kocha, tym bardziej irracjonalnie się postępuje.
-i o to stał przedemną: moje cudo,mój młody bóg.{eclipse}
-Na powrót znalazłam się w bajce - książę wrócił, zły czar prysł.
-Doszedłem do wniosku, że skoro i tak skończę w piekle, to mogę po drodze zaszaleć.{twilight}
-The clouds I can handle. But I can't fight with an eclipse.
"-Zanim cię poznałem, Bello, moje życie przypominało bezksiężycową noc. Mrok rozpraszały jedynie nieliczne gwiazdy przyjaźni i rozsądku. A potem pojawiłaś się ty. Przecięłaś to ciemne niebo niczym meteor. Nagle wszystko nabrało barw i sensu. Kiedy znikłaś, kiedy meteor skrył się za horyzontem, znów zapanowały ciemności. Otoczyła mnie czerń. Nic się nie zmieniło, poza tym, że twoje światło mnie poraziło. Nie widziałem już gwiazd. Wszystko straciło sens."
-Co za facet! Intrygujący, błyskotliwy, przystojny, tajemniczy... A do tego najprawdopodobniej potrafi ponosić auta jedną ręką.[/color] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez releaseme dnia Śro 18:45, 08 Kwi 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
melcia
Wilkołak
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 110 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z zakładu psychiatrycznego
|
Wysłany:
Śro 14:56, 08 Kwi 2009 |
|
"Ja tu słysze w głowie głosy, a ty się martwisz, że jesteś wariatką-zaśmiał sie Eeward"
Jak to pierwszy raz czytałam to normalnie lałam :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DarkSide OC
Dobry wampir
Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from your dream...
|
Wysłany:
Śro 17:12, 08 Kwi 2009 |
|
Wy niedobre już chyba całą książkę tu wypisałyście :P
na pewno ten co mam w podpisie i parę Edwardowych powiedzonek :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|