|
Autor |
Wiadomość |
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Śro 20:40, 27 Sty 2010 |
|
Pojedynkują się: Cornelie i Mysterious
Forma : miniatura
Długość : 2-5 stron, TNR 12
Tytuł : dowolny
Chcemy: śmierci, Belli, Edwarda, AH, krwi, obietnicy, rozpaczy, rozmowy (typowy wyciskacz łez), ale i radości
Nie chcemy: reszty Cullenów i ich znajomych- wilkołaki itp. (mogą być wspomniani), humoru, wypadku
Termin: 2 tygodnie (26.01.10)
Beta: bez
Koniec oceniania: 10.02
Oceniamy według schematu:
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!
TEKST A:
Historia jednej miłości*
Jaki cudny czas by zaczynać
niebo aż pęka z nadmiaru piękna
Lato. Drzewa leniwie tańczyły na ciepłym wietrze, poruszając swymi konarami. Ptaki, swoimi trelami, chwaliły piękno świata. Zieleniła się trawa, kwieciły łąki. Po błękitnym niebie snuły się pojedyncze, białe obłoczki.
Dla małego miasteczka w stanie Waszyngton, był to widok niezwykły, gdyż przez większość roku padały tutaj ulewne deszcze. Mieszkańcom nie odpowiadał ten stan pogody, więc pochowali się w swoich chłodnych czterech ścianach. Forks zanurzyło się w popołudniowej ciszy. Tylko dwoje młodych ludzi chciało wykorzystać dzień, by odwiedzić miejsce swoich wakacyjnych schadzek.
Szli, wysypaną białymi kamykami ścieżką, przez stary las, wciąż trzymając się za ręce. Nie odzywali się do siebie, każde z nich wzrokiem pochłaniało tę drugą osobę. Spomiędzy gałęzi wysokich drzew, przedzierały się pojedyncze promienie słońca, oświetlając uśmiechnięte twarze. Celem wędrówki zakochanych była mała polanka na wzgórzu. Często tutaj przebywali. Łąka stała się oazą spokoju kochanków, ich ucieczką od codzienności. Gdy już tam dotarli, położyli się obok siebie, wśród różnorodnych rodzajów polnych kwiatów. Spletli swe dłonie i rozmawiali o życiu, o tym, co ich łączy i o tym, że jest to coś wspaniałego.
Dwa ciała, dusze, serca, zjednoczone ze sobą więzami miłości. Po chwili spojrzeli sobie głęboko w oczy i złączyli usta w pocałunku. Delikatne muśnięcia, przerodziły się w namiętne smakowanie siebie. Ona rozpięła jego koszulę i opuszkami palców badała idealnie zbudowaną klatkę piersiową. On jedną ręką wplótł się w jej długie, brązowe włosy, drugą opuścił ramiączko letniej sukienki...
Jak to być mogło że ona i on
Osobno przez tyle lat
Żyli nie wiedząc o swoim istnieniu
Chłopak nazywał się Edward. Jej na imię było Isabella. Oboje niedawno przeprowadzili się do Forks i tam odmieniło się całe ich życie. On bał się, że ją zrani. Ona uważała, że na pewno nie przykuje jego uwagi. Los połączył ich wspaniałym uczuciem.
Dostrzegani jako jeden organizm, który potrzebował powietrza, jakim była dla nich miłość tej drugiej osoby. Przysięgali kochać się na wieczność. Aż do śmierci.
I tak nagle przyszło im kończyć
***
Jak to się mogło stać?
To pytanie zadawali sobie nawet lekarze. Śmiertelna, nieuleczalna choroba w tak młodym wieku...
- Szybko mnożące się tętniaki w płucach, spowodują... – Bella nie słuchała doktora.
Patrzyła na swojego ukochanego, który leżał na łóżku za szklaną ścianą. Pielęgniarka właśnie podawała mu nerkowatą miskę, by mógł do niej splunąć krwią. Wielkie, słone łzy zaczęły spływać po policzkach dziewczyny.
- ...już nic nie możemy zrobić. Zostały mu jedna, może dwie doby życia. – Te ostatnie słowa medyka wstrząsnęły Bellą.
Zdała sobie sprawę, jak niewiele czasu im pozostało. Poczuła ukłucie bólu, jakby jej serce zaczynało umierać razem z Edwardem. Oddychała spazmatycznie, zanosząc się płaczem...
- Przykro mi – powiedział lekarz, patrząc przepraszająco na dziewczynę.
Nie wiedział, co ma zrobić. Był niedoświadczony w przekazywaniu wiadomości o czyjejś śmierci. Objął ją ramieniem i pomógł usiąść na pobliskim fotelu. Bella ukryła twarz w trzęsących się dłoniach.
- Nie, nie... To nie mo-o-że być... Nie-e... – Nie potrafiła z siebie więcej wykrztusić, bo coś przeszkadzało jej w mówieniu. – Chcę zo-o-stać sa-a-ma... – Spojrzała na lekarza swoimi czekoladowymi oczyma, z których kapały ogromne łzy. Mężczyzna skinął głową.
- Powiadomię rodzinę Edwarda... Możesz mu dotrzymać towarzystwa w tych ostatnich chwilach. Potrzebuje bliskiej osoby...
Dziewczyna jeszcze długo nie potrafiła ruszyć się z fotela, wciąż zanosiła się płaczem. W końcu, gdy już trochę się uspokoiła, ruszyła w stronę szklanych drzwi do sali chorego.
Leżał na łóżku. Był blady, zmęczony, co chwila krztusił się i pluł krwią. Bella skinęła na pielęgniarkę i wzięła z jej ręki miskę oraz chusteczki. Jedną z nich otarła usta swojego wybranka.
- Mam zostawić was samych, kochani? – spytała kobieta, lecz widząc jak dziewczyna z miłością spogląda na swojego chłopaka, uśmiechnęła się smutno i wyszła.
- Dlaczego płaczesz? Przestań... – powiedział słabym głosem Edward.
Bella pośpiesznie otarła oczy chusteczką, zobaczyła na niej ślady tuszu do rzęs.
- A dlaczego? Aż tak źle wyglądam? – Próbowała zażartować.
Jej ukochany znów splunął krwią.
- Lekarz ci już powiedział?
- Tak... Zadzwoni do twojej rodziny z wiadomością... To będzie dla nich cios... – Kolejne perliste łzy zakręciły się jej w oku.
Nie potrafiła wyobrazić sobie Esme, odbierającej telefon i dowiadującej się, że jej syn ma przed sobą jedną dobę życia. W szpitalu nie było rodziców Edwarda, gdyż musieli pracować w Forks. Chłopak był leczony w klinice oddalonej od miasteczka o kilkadziesiąt kilometrów. Bella przyjechała, by go odwiedzić i akurat wtedy lekarze postawili ostateczną diagnozę.
- Ja bardziej się martwię o ciebie, kochana... – Chwycił ją za rękę. – Nie chcę, żebyś zrobiła coś – Zastanowił się na chwilę, szukając odpowiedniego słowa – nieodpowiedzialnego, kiedy mnie już nie będzie. – Znów splunął krwią.
Bella chciała temu zaprzeczyć, ale gdy otworzyła usta, nie wiedziała co powiedzieć. Chodziło mu o samobójstwo... Dziewczyna myślała już nad tą opcją, bo życia bez ukochanego nie potrafiła sobie wyobrazić, ale jednak coś ją powstrzymywało.
- Dlaczego myślisz, że chciałabym zrobić coś nieodpowiedzialnego? Nie martw się o mnie. Dam sobie radę... – powiedziała, połykając łzy, które miały gorzki posmak.
Bella wyjęła dłoń z uścisku, odruchowo położyła ją na swoim brzuchu i zwiesiła głowę.
- Coś się stało, skarbie?
- Nie, nic – odpowiedziała, rękawem ocierając twarz.
Chłopak znów ujął jej dłoń.
- Widzę, że coś jest nie tak. Powiedz.
Dziewczyna zawahała się. Usiadła na łóżku chorego, plecami w jego stronę. Nie patrzyła na niego, twarz schowała za kurtyną swoich brązowych włosów. Wzięła głęboki oddech.
- Jestem w ciąży – wyszeptała ledwo słyszalnie.
Edward zamarł. Przeniósł wzrok ze swojej ukochanej na sufit. Tylko jego ciężki oddech mącił nagłą ciszę, która zaległa w sali. Bella wciąż siedziała nieruchomo, ze spuszczoną głową. Jej chłopak zakrztusił się i wypluł krew do miski. Dziewczyna odwróciła się, by otrzeć jego usta. Zdziwiła się, gdy dostrzegła łzy, spływające z zielonych oczu. Odłożyła chusteczkę i opuszkami palców gładziła jego policzki. On wciąż patrzył się w przestrzeń, nieprzytomnym wzrokiem. Bella westchnęła, przerywając przytłaczającą ciszę.
- Jeżeli go nie chcesz, to...
- Kochanie – przerwał jej Edward słabym głosem, znów na nią patrząc – dlaczego tak myślisz?
- Przygotowywałam się na to, że je odrzucisz, że przez to przestaniesz mnie – zawahała się na chwilę – nas kochać...
Chory oparł się na łokciu i ścisnął mocniej jej dłoń, jakby bał się, że Bella odejdzie.
- Skarbie, przez to będę cię jeszcze bardziej kochał. Tak samo naszego malucha. – Dotknął splecionymi dłońmi brzuch dziewczyny.
Resztkami sił uśmiechnął się do ukochanej, a ona do niego. Położyła się obok chłopaka na szpitalnym łóżku. Oboje czuli radość, spotęgowaną miłość do siebie nawzajem. Myśl, że dają początek nowemu istnieniu była dla nich siłą napędzającą do życia. Zapomnieli o widmie śmierci, które mogło wszystko zepsuć, zakończyć kolejny rozdział ich wspólnej historii.
Edward wciąż się uśmiechał, ale powoli wesołość znikała z jego twarzy. Oddychał niemiarowo, ciężko. Wziął głęboki wdech ustami, ale to nie pomogło. Bella poczuła, że coś jest nie tak.
- Wezwij doktora – wyszeptał chłopak, między rozpaczliwymi próbami zaczerpnięcia powietrza.
Dziewczyna zeszła z łóżka. Spanikowana nie wiedziała co zrobić, nie myślała racjonalnie. Edward chwycił ją za rękę.
- Lekarz – powiedział z najwyższym trudem.
- Już! – krzyknęła zrozpaczona.
Chciała biec do szklanych drzwi, ale ukochany wciąż trzymał jej dłoń.
- Obiecaj mi... – szepnął, po czym zaczął się krztusić.
Bella podała mu nerkowatą miskę, do której wypluł sporo krwi.
- Pokochaj nasze dziecko, tak jak pokochałaś mnie – szepnął, chrapliwym głosem, patrząc na nią przekrwionymi oczyma.
Dziewczyna zdążyła tylko skinąć głową, on puścił jej dłoń. Pobiegła po lekarza.
Zdawało się, jakby czas zaczął biec w zwolnionym tempie. Bella nie mogła nic zrobić. Stała, oparta o ścianę, patrząc jak jej ukochany umiera w konwulsjach, otoczony przez lekarzy. Spoglądała na zsiniałe, rozchylone usta, zalane krwią. Na jego dłonie, palce, które wbijały się w materac szpitalnego łóżka. Na nieobecny wzrok. Widziała jak ostatkami sił próbuje oddychać, słyszała jego jęki bólu. Dziewczyna zsunęła się po ścianie, zalana łzami. Przed oczami zaczęły jej przemykać obrazy z przeszłości. Spotkania, spacery, pocałunki, wspólne śmiechy, płacz, chwile na łące, ich pierwszy raz- wszystko jak żywe pojawiało się w jej myślach.
Ktoś delikatnie szturchnął ją w ramię. Wiedziała, że to koniec. Lekarz, który nad nią stał, coś do niej mówił, tłumaczył, ale Bella go nie słuchała. Trzęsąc się, podeszła do łóżka, na którym leżał Edward. Gdy zobaczyła jego martwe ciało, próbowała powstrzymać się od płaczu. Chwyciła ręce ukochanego w swoje i musnęła wargami, po czym złożyła je na jego klatce piersiowej. Oczy miał zamknięte. Pogładziła palcami zgasłą twarz. W końcu pocałowała sine usta. Poczuła smak krwi. Nachyliła się nad jego uchem i wyszeptała:
- Kochamy cię, skarbie.
Odkąd odszedłeś
Jestem powietrzem, nie jem i nie śpię co noc...**
* tytuł i cytaty, pochodzą z piosenki Anity Lipnickiej
** cytat z piosenki
TEKST B:
Epitafium
Igła niebotycznie ogromnych rozmiarów wbiła się w ujawnioną żyłę. Po sekundzie krew zaczęła płynąć przez rurkę do umocnionego woreczka. Dziewczyna systematycznie zaciskała piłeczkę w dłoniach, przyspieszając tym samym drogę ciepłego płynu. Uśmiechała się leniwie, leżąc na łóżku. Nie była sama w sali. Tuż obok kilkoro innych ludzi zdecydowało się pomóc. Wierzyła, że dzięki temu los może się odmienić. Pomagała tyle, ile mogła i robiła to z radością.
Oddawanie krwi wydawało jej się najmniej bolesnym zabiegiem. Nie poczuła, kiedy igła przekuła wrażliwe miejsce w zgłębieniu łokcia. Poddała się błogiemu stanowi, który owładnął ją od stóp do głów.
- Zaraz będzie po wszystkim – powiedziała pielęgniarka, uśmiechając się ciepło. Odwzajemniła gest, kątem oka spoglądając na salę. Miała nadzieję, że zaraz tutaj wkroczy.
Zresztą mieli się spotkać.
Odetchnęła głęboko. Poczuła delikatny zawrót głowy. Pielęgniarka zauważyła, że dziewczyna zbladła i podała jej szklankę wody, nakazując wypicie do dna.
Usłuchała. Gdy igła została wyciągnięta, poleżała jeszcze chwilę, by nabrać siły. Nie wiedziała czemu, ale zawsze była osłabiona po tym zabiegu. Dziwiło ją to, bo jej przyjaciółka Angela czuła się po nim jak nowonarodzona. Doszła więc do wniosku, że to musi chodzić o różnicę w organizmie. Nie zajmowała się tym długo, przyznając przed samą sobą, że cokolwiek by się nie stało, i tak dalej będzie to robić.
- Jak się czujemy? – usłyszała głos kobiety tuż nad uchem.
- Wspaniale. Kolory chyba też mi wróciły – odparła, uśmiechając się szeroko.
Zdecydowała się wstać. Powoli stanęła na nogach. Na szczęście długa sukienka zatuszowała jej delikatne problemy z koordynacją. Spodziewała się, że w innym wypadku mogliby ją zatrzymać, a miała przecież inne plany na popołudnie.
- Wracam za trzy miesiące – krzyknęła, gdy znalazła się przy drzwiach.
- Nie ma mowy – powiedziała kategorycznie pielęgniarka, która się nią zajmowała. – Odpocznij więcej. I tak dużo już zrobiłaś.
Bella pokręciła przecząco głową i zbyła dalsze pytania ruchem ręki.
- Nie. Będę za trzy miesiące. Chyba mnie pani nie wygoni, prawda?
Kobieta zaprzeczyła i uśmiechnęła się ciepło.
- Jasne, że nie, ale powinnaś bardziej o siebie dbać. Tyle mam ci do powiedzenia.
- Obiecuję, że będę brała żelazo. Tym razem naprawdę – odpowiedziała, śmiejąc się, po czym wyszła.
Letnie powietrze okryło ją z każdej strony niczym ciepły koc. Odetchnęła głęboko kilka razy, chłonąc delikatny wietrzyk.
Uśmiechnęła się lekko. Usiadła na ławce znajdującej się nieopodal wejścia do punktu krwiodawstwa i czekała na Edwarda.
Słońce przebijało przez drzewa, które dawały złudny cień. Wystawiła twarz na działanie zbawiennych promieni i zamknęła oczy. Czuła się teraz o niebo lepiej niż kilka minut wcześniej.
Spojrzała na rękę. Kurczowo zaciskała wacik tamujący krew. Odsłoniła go jednak, by zajrzeć czy już może go całkowicie odstawić.
- Cześć piękna – usłyszała znajomy głos.
Podniosła głowę i natrafiła wzrokiem wprost na twarz ukochanego. Był przy niej tak wysoki, że zasłonił jej słońce.
- Cullen – zaczęła ostrzegawczo, całując go w podbródek. – Jestem dzisiaj nerwowa i mogę być bardzo nie przyjemna, jeśli nie będziesz dla mnie dobry.
Uniósł brwi w zdziwieniu, wpatrując się w pokutą rękę.
- Cholera, Bells. Myślałem, że przyszłaś im pomóc, a nie znowu oddawać krew. To jest chore – rzekł, akcentując każde słowo.
- Taa, jasne, panie wszystko-wiedzący – rzuciła z sarkazmem.
Wziął jej rękę w swoją dłoń i zaczął obracać ją pod każdym kątem. Chciał obejrzeć rankę z każdej strony. Po chwili westchnął głęboko i teatralnie ukłonił się.
- Wybacz, moja piękna, ale strach o ciebie jest większy niż rozwaga – wyszeptał, całując ją w palce. – Jeśli jesteś w stanie zapomnieć o tym incydencie, zrobię wszystko, by sprawić ci przyjemność.
Zaśmiała się głośno. Zauważyła zaciekawione spojrzenia przechodniów, którzy obserwowali całą scenę, szeptając do siebie i uśmiechając się zarazem.
- Wstań, idioto, albo wezmą cię za chorego umysłowo naśladowcę Szekspira! – rozkazała.
- Co tylko powiesz, o pani!
***
- Co Charlie kazał ci kupić? – spytał, gdy stali przy owocach.
Bella wyjęła kartkę z torebki, po czym przejechała palcem po zapisanej stronie, odhaczając sobie to, co już znalazło się w koszyku.
- Lepiej nie pytaj – mruknęła, rozglądając się po sklepie. – Dobra, ty tu poczekaj, a ja wezmę makaron – powiedziała. Ucałowała go szybko w policzek i poszła.
Nigdy nie mogła powstrzymać się przed okazywaniem mu uczuć. Była w nim zakochana po uszy i to od dawna. Zdobyła go i mogła sobie powiedzieć, że jest najszczęśliwszą osobą na ziemi.
Stanęła przy regale, taksując spojrzeniem produkty. Po chwili zdecydowała się na jeden i wzięła go w dłonie, gdy usłyszała jakiś hałas dochodzący od strony kas. Z zaciekawieniem podeszła tam i zaniemówiła.
- Dawaj pieniądze! Już!
Widziała tylko jak młody mężczyzna mierzy z broni do kasjera, wykrzykując groźby. Stanęła nieruchomo, błagając w myślach o dobry koniec.
Kasjer pospiesznie wyciągnął wszystkie pieniądze i drżącymi dłońmi podał je złodziejowi, który w pośpiechu schował je do kieszeni i zaczął obracać się, obserwując wszystkich w sklepie.
- Na ziemie! Ale już! – krzyczał, wymachując pistoletem.
Edwardzie, gdzie jesteś? – pytała w myślach. Miała nadzieję, że jest bezpieczny. Westchnęła głęboko, a na jej sercu zacieśniła się obręcz. Strach.
Po chwili usłyszała strzał. Jeden z mężczyzn rzucił się na złodzieja, powalając go na ziemię. Zanim to się stało, nacisnął na spust, dopiero później opadł bezwładnie na podłogę, przytrzymywany przez dryblasa.
Złapała się za klatkę piersiową, czując rozprzestrzeniający się z prędkością światła ból.
Podniosła rękę i zauważyła krew.
- Cholera – wyszeptała, upadając na ziemię. Przez jej ciało przechodziły prądy, drżała w spazmach, ledwo łapiąc powietrze do płuc.
Nie zauważyła, kiedy pojawił się obok niej Edward.
- Bells? – szepnął, klękając tuż obok. - Zadzwońcie po karetkę! – krzyknął do ludzi, którzy zdążyli już utworzyć okrąg wokół nich.
Przyłożył dłonie do rany, uciskając delikatnie, by nie sprawiać jej bólu.
- Boli… - powiedziała.
Z jej oczu spływały łzy. Nie mogła się ruszyć, czuła tylko, jak piekący ból opanowuje każdą komórkę ciała. Nie widziała ludzi, którzy szeptali do siebie, wpatrując się w sączącą się z rany krew, nie widziała nawet Edwarda. Łzy zasłaniały jej widok.
- Edwardzie… - wyszeptała, szukając jego dłoni.
Splótł z nią palce, naznaczając rękę jej własną krwią.
- Jestem tutaj, skarbie. Za chwilę będzie karetka – powiedział, całując ją w czoło. – Wytrzymaj jeszcze trochę.
Wciągnęła głęboko powietrze do płuc, zachłystując się nim. Z ust zaczęła ściekać jej krew.
- Nie… mogę… - wychrypiała z trudem. – Nie mogę… Boli… Ja nie chcę umierać, Edwardzie.. Nie chcę…
Jej głos tonął we wrzaskach innych, tonął w bezmiarze. Nie słyszała niczego, prócz bicia własnego serca. A nawet ten ton powoli ucichał, oddalał się w jakiś bezkres.
- Kocham cię Bells – szepnął, odgarniając kosmyk z jej twarzy. – Słyszysz? Kocham cię – powtórzył z mocą. – Nie umieraj…
Błagał ją o coś niemożliwego.
- Chciałabym… Chciałabym być teraz… Całą sobą, tutaj… Z tobą… - jej głos słabł. – Kocham cię, skarbie… I zawsze tak będzie, przysięgam – dokończyła z ledwością, ściskając jego palce.
Uśmiechnęła się blado, gdy poczuła niewysłowiony ból w klatce piersiowej. Rana paliła ją żywym ogniem. Nie mogła się poruszyć bez obaw o kolejny napad ognistej fali. Poruszała machinalnie palcami, chwytając ciepło z jego rąk.
- A ty jesteś moim światłem – wyszeptała, wpatrując się intensywnie w jego twarz.
Ludzie wokół zaczęli się rozstępować, by zrobić miejsce nadchodzącym sanitariuszom.
- A ty moim, Bells – odpowiedział.
Wpatrywał się w jej bladą twarz, czując jak lodowa obręcz zacieśnia się na jego sercu. Nie mógł znieść myśli, że cokolwiek jej się stanie, że odejdzie od niego teraz, kiedy jest dla niego najważniejsza.
- Bądź ze mną… Nie wytrzymam bez ciebie… Nie wytrzymam – szeptała, chwytając gwałtownie powietrze, jakby to miał być jej ostatni oddech.
Po chwili znieruchomiała. Potrząsał nią, jednak bez skutku.
- Proszę się odsunąć – powiedział sanitariusz, ruchem dłoni odpychając Edwarda.
Klęknął nad nieruchomą dziewczyną, sprawdzając tętno.
Jej nieruchomy wzrok utkwiony był w twarzy ukochanego. Ostatnie spojrzenie pełne miłości na zawsze wryło się w jego pamięć.
Nie czuł nic, prócz bólu. Nic prócz braku najważniejszego elementu we wszechświecie. Braku jej.
- Ratujcie ją, do cholery! – krzyczał, potrząsając sanitariuszem, który spokojnie próbował wytłumaczyć mu, by odszedł na bok i dał mu pracować.
Nie słyszał nic. Nie widział nic, prócz jej.
- Ratuj ją… - wyszeptał zrozpaczony.
***
Trzy lata później
Jesień. Liście bezwładnie opadały z drzew na suchą ziemię. Drzewa delikatnie falowały pod wpływem wiatru. Wyglądało to jak niemy taniec natury, widoczny dla tych, którzy chcą go zobaczyć.
Szedł z wiązanką kwiatów w dłoniach, rozglądając się na boki. Słońce przeświecało przez gałęzie, ozłacając krajobraz feerią barw. Żółcie i czerwienie przeplatały się z brązami tworząc niezapomniany widok mnogości kolorów. Wszystko zdawało się chłonąć ostatnie ciepłe dni przed zbliżającą się zimą.
Ukląkł na ziemi, słuchając przez chwilę śpiewu ptaków.
- Pamiętasz, jak mówiłaś, że nic nigdy nie będzie takie samo? – zaczął, przejeżdżając palcem po nagrobku. – Miałaś rację. Zresztą zawsze miałaś.
Utkwił wzrok w jej zdjęciu. Uśmiechnięta, pełna życia i szczęśliwa. Taką ją zapamiętał i taką nosił w sercu.
- To już trzy lata, Bells. Pełen rok bez ciebie. A ja nadal słyszę twój głos. Nadal myślę, że zaraz zadzwonisz i powiesz, że to tylko głupi żart i zaraz przyjdziesz – oświadczył.
Z namaszczeniem dotykał wyrytych napisów świadczących o nieprawdziwości jego słów.
Isabella Marie Swan.
- Wiesz, że Jacob znalazł sobie świetną dziewczynę? Na pewno by ci się spodobała. Trochę podobna do ciebie, co mnie nie dziwi. Przecież dobrze wiesz, że zawsze się w tobie kochał – zaśmiał się cicho. – Jest bardzo szczęśliwy.
Słyszał jak wiatr gra liśćmi i gałęziami, słyszał jak delikatnie przepływa przez drzewa, dochodząc do niego samego.
- Spodobałoby ci się w Chicago o tej porze. Mówiłem ci, że poszedłem na prawo? W każdym razie mam praktyki w największej kancelarii w tym rejonie. Możesz być ze mnie dumna – oświadczył, pusząc się jak paw.
Dotykał kwiatów, które przyniósł, zastanawiając się, gdzie je położyć.
- Frezje. Twoje ulubione.
W końcu ułożył je tuż przy nagrobku, pomiędzy różami i tulipanami.
- Mam zamiar zostać najlepszym prawnikiem na tej ziemi, Bells. W każdym razie postaram się.
Poczuł, że wiatr przybrał na sile i nie był już tak ciepły jak kilka minut wcześniej. Otulił się mocniej płaszczem, ukrywając twarz w jego połach. Ostatni raz dotknął nagrobka, naznaczając palcem każdą z wyrytych liter.
- Wrócę niedługo, kochanie. Czekaj na mnie – szepnął, posyłając pocałunek w stronę zdjęcia, po czym skierował się do wyjścia. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Sob 10:10, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Śro 22:05, 27 Sty 2010 |
|
Ok. Nie ma jak romantyczny wieczór z laptopem plus „typowy wyciskacz łez”. Do rzeczy:
Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Dlaczego? Tekst B wydał mi się jakoś bardziej prawdziwy. Szczęśliwa para zakochanych, którą nagle rozdziela śmierć, ale ta śmierć przychodzi w sposób nieoczekiwany. Napad, strzelanina, przypadkowe zabójstwo jakoś do mnie bardziej przemawiają, niż bardzo ciężka choroba w tekście A. Sam pomysł ze śmiertelną chorobą Edwarda też sam w sobie jest ciekawy, ale w miniaturce moim zdaniem się nie sprawdził. Zbyt szybkie tępo, przeskok ze szczęśliwego życia do tragicznej choroby. Zabrakło mi czegoś, jakiegoś przejścia. Jest to może fajny pomysł do rozwinięcia na jakieś dłuższe opowiadanie.
Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5
Dobrze mi się czytało i jedną i drugą miniaturkę, więc daję po równo
Spełnienie warunków: 3 pkt
Tekst A: 2
Tekst B: 1
W tekście A zauważyłam wszystkie warunki, które miał w sobie zawierać pojedynek. W tekście B gdzieś mi się rozmyła radość.
Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3
W tekście A przeszkadzała mi straszliwie płaczliwa Bella. Ja rozumiem, śmierć ukochanego jest strasznie traumatycznym przeżyciem, a cóż dopiero oczekiwanie na nieuchronną śmierć, ale miałam wrażenie, że ta rozpacz jest jakby rodem z harlequina. I powtórzę raz jeszcze, moim zdaniem pomysł jest niezły, tylko żeby pokazać prawdziwe emocje bohaterów potrzebuje więcej opisów, powolniejszej akcji.
W tekście B też postacie były baaardzo, tragiczno-romansowe (ale ok. takie były warunki). Podobał mi się Edward już po śmierci Belli, stojący nad jej grobem i opowiadający jej aktualne wydarzenia. Duży plus za takiego romantycznego kochanka.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Historia opowiedziana w tekście B jakoś do mnie bardziej przemawia. Postacie są narysowane w sposób mocniejszy, bardziej autentyczny. W historię z tekstu B jestem w stanie uwierzyć. Tekst A był dla mnie troszeczkę niedopracowany. Autorka miała interesujący pomysł, ale zabrakło mi w nim dłuższych przemyśleń (szczególnie potrzebnych przy tego typu sytuacjach) i mimo wszystko głębszych uczuć.
Podsumowanie:
Tekst A: 11,5
Tekst B: 13,5
Gratulacje! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Juliette22
Człowiek
Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Czw 19:13, 28 Sty 2010 |
|
Ha i z tym oto postem wracam do świata piszących własnymi rączkami :D
Co za ulga!
Ok, do rzeczy.
Pomysł: 5 pkt.
A:2
B:3
Pomysł A trochę oklepany, ale dobrze przedstawiony. Pomysł B, nowatorski, chociaż szczerze myślałam, że to Edward zginie.
Styl: 7 pkt.
A:4
B:3
Powinnam dać po równo, bo nie bardzo się na tym znam, ale jednak przez tekst A lepiej przebrnęłam.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5
Chyba nie muszę pisać czemu.
Postacie: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5
Tu miałam mega problem, dlatego po równo. Obie Belle są takie … hmm nawet nie umiem tego określić, i postacie Edwardów w takich wersjach też przypadły mi do gustu. Ten na łożu śmierci, a drugi jako ten, który został sam na świecie...
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:4
B:1
Popłakałam się jak bóbr na tekście A, można wyczuć tą rozpacz, nie lubię takich zakończeń...
Teks B wycisnął moje łzy dopiero na końcu. Trochę zbyt pogmatwana fabuła jak na coś tak krótkiego.
Razem:
A:14
B:11
Jak dla mnie zwycięzcą jest „Historia jednej miłości”.
Po tym pojedynku uświadomiłam sobie, że nie zrobię tego swoim czytelnikom i będzie HE.
Tak bardzo polubiłam te opowiadania z HE, że te gdzie ich nie ma, lub są połowicznie, wbijają mi igiełki w serce...
Gratuluję! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Pią 13:17, 29 Sty 2010 |
|
Pomysł:
A-2
B-3
hm... śmiertelna choroba- dobre, ale oklepane. Za to tekst B nowatorski i zaskakujący. I akcja toczy się w supermarkecie- tego jeszcze nie było:)
Styl:
A-3,5
B-3,5
Oba teksty czytało się dobrze, przyjemnie. Błędów też jakoś nie znalazłam.
Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Co tu się rozpisywać- warunki są spełnione.
Postacie:
A-3
B-2
Więcej punktów za Bellę, która musiała żyć dalej po stracie ukochanego.
Była postacią dobrze wykreowaną, przekonującą. Jej zachowanie było dla mnie całkowicie zrozumiałe. Wiedziała, że bez Edwarda życie nie będzie już takie sama, ale wiedziała też, że jest ktoś dla kogo musi żyć i kogo będzie mogła kochać. Pięknie:)
W tekście B dobra postacią wydaje mi się Edward, który wraca na grób ukochanej i rozmawia z nią tak jakby była przy nim. Jednak bella z tekstu A poruszyła mnie bardziej.
Ogólne wrażenie:
A-1
B-4
Pomimo tego, że postacie podobają mi się bardziej w tekście A, to całokształt B zrobił na mnie większe wrażenie. Ciekawe miejsce wydarzeń, dramat(ale taki mniej oklepany), i fajne było też to, że Bella oddawała krew, a potem zmarła w wyniku postrzału, więc być może przyczyna śmierci było wykrwawienie. To takie moje tylko domysły, ale podoba mi się to, że autorka połączyła ze sobą te dwa fakty. Więc wszystko ma swoje miejsce:)
Razem:
A-11
B-14
Gratulacje! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Sob 12:29, 30 Sty 2010 |
|
Pomysł: 5 pkt.
A:2
B:3
Oba pomysły są naprawdę świetne. Tekst są napisane bardzo ładnie, jednakże skłaniam się w stronę tekstu B. To stały scenariusz przedstawiany dość często w filmach , gdzie facet później zostaje policjantem i poprzysięga zemstę..Mnie urzekło zakończenie.
Styl: 7 pkt.
A:3,5
B:3,5
Nie ma się do czego przyczepić. Przynajmniej ja nie widzę żadnych rażących błędów od których oczy bolą...Czyli po równo.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5
Mamy ból , rozpacz i śmierć. Mi jednak podobały się momentami radości i w jednym opowiadaniu jak i w drugim. Świadomość bycia matką przez Belle, to tak jakby jakaś cząstka Edwarda zakiełkowała w niej . W tekście B radość ukochanych z powodu miłości jaka ich łączy.
Postacie: 5 pkt.
A:2
B:3
Nie przekonuje mnie Edwarda z opowiadania A. Przy koncówce opowiadaniu B poleciało mi kilka łez i uważam to za kryterium oceny. Ta postać wykreowana przez autorkę mi odpowiada bardziej, aniżeli Bella osuwająca się na ścianie. Edward pod-sumujący wydarzenia , wspomnienie o Jacobie. Miły akcent.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:2
B:3
W ogólnym podsumowaniu powtórzę to co napisałam wcześniej, mianowicie. Nad opowiadaniem B uroniłam kilka łez. Tekst miał wzruszyć a w opowiadaniu A uśmiechnęłam się z powodu tej ciąży. Nie przekonuje mnie spazmatyczne oddychanie i składanie pocałunków na martwych ustach.
RAZEM:
A:11
B:14 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Nie 0:27, 07 Lut 2010 |
|
Pomysł
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5
Pomysł... Zacznijmy od tego, że nie lubię takich wyciskaczów i właściwie nie wiem, co ja tutaj robię. Nie potrafię obiektywnie ocenić pomysłów, bo żaden mnie nie zdziwił, obydwa są przewidywalne w jakiś tam sposób. W tej kategorii niestety, ale bardzo ciężkim zadaniem było wykazanie się oryginalnością. I uważam, że raczej się autorkom to nie udało, bo zacznijmy od tego, że czytając tekst, spodziewałam się śmierci - tak jest powiedziane w warunkach. Spodziewałam się choroby albo jakiegoś nieoczekiwanego wypadku - nie mówię o jakimś samochodowym czy innej katastrofie, ale jakiś nieoczekiwany zwrot akcji. To wszystko było, to wszystko już zostało opisane. Dlatego też uważam, że najmądrzej z mojej strony będzie, kiedy podzielę punkty po równo.
Styl
Tekst A: 2,5
Tekst B: 4,5
Zdecydowanie tekst B jest lepszy. Miałam już Zosię i Hanię, Kasię i Franię, czas na Halę(A) i Celę(B). Haniu, miałam wrażenie, że czytam wypracowanie przeciętnej gimnazjalistki. Zero emocji, po prostu opisywanie krok po kroku, nie zagłębianie się w tekście, jest Bella, jest Edward, los ich sparował. Nie wysiliłaś się. Później ta choroba, która wywołała obrzydzenie. Uważam, że mogłaś wymyślić coś innego. Wszystko to zostało opisane bez emocji, po prostu tego nie czułam. Później coś już tak drgnęło we mnie, ale to chyba tylko dlatego, że wyobraziłam sobie, że mogłabym być na miejscu Belli - moja wyobraźnia sobie po prostu dopowiedziała. Styl leżał i kwiczał, i nadużywałaś przecinków. Tak jakby przesadzałaś w niektórych momentach z wtrąceniami. Nie przesadzajmy w tamtą stronę. Celu, twój tekst jest lepszy, co nie oznacza, że wykracza poza przeciętność - po prostu lepiej wypadł przy tekście Hali. Przecinki siedziały w teatrze i oglądały Rent, bardzo miło z twojej strony, ale nie dawaj już im wolnego, okej? Te poetyckie zwroty czasami potrafią wyprowadzić w kanał, ale tym razem została zachowana równowaga, tak myślę.
Interpunkcja interpunkcją, opis opisem, emocje emocjami.
Spełnienie warunków
Tekst A: 2
Tekst B: 1
Ten wypadek... Powinnam chyba odjąć za to punkciki, bo niestety, to był wypadek. Tzn. można sobie ten wypadek różnie zdefiniować, ale uważam, że nieoczekiwanym wydarzeniem - który można uznać za wypadek - jest ta cała katastrofa w sklepie. Późniejsze zdenerwowanie Belli i jej śmierć... Hm, uważam, że za to można odciąć punkt.
Postacie
Tekst A:2
Tekst B:3
Cela opisywała wciąż chorobę Edwarda, a wcześniej pisała o polanie i o pieszczotach pomiędzy bohaterami. Nic szczególnego, nie poznałam bohaterów. Zero refleksji nad sobą, zero jakichś takich opisów ich charakterów, w ogóle ich nie poznałam. Mogę powiedzieć tylko, że są w sobie zakochani, jednak gdy spojrzeć na nich oddzielnie, nie powiem nic. Są puści, tak jakby naszkicowani zewnętrznie, nie posiadają środka, duszy. Cela pokazała skrawek Belli - była dobra, starała się pomagać, oddawała krew. Potem pokazała Edwarda i jego tęsknotę, naszkicowała upór w dążeniu do celu. Jednakże trzeba przyznać, że zauważyć w tym momencie można motyw ze Szkoły uczuć.
Ogólne wrażenie
Tekst A:2
Tekst B:3
Ogólne wrażenie jest takie, że wypluwanie krwi mnie odrzuciło, a te ajmpregnent sprawiło, że pomyślałam o telenoweli czy jakimś innym harlequinowym tasiemcu. Wszystko na siłę. Cela też miała dziwny tekst, ale nie było tak nieprzyjemności takiego rodzaju. A zdecydowanie takich można było uniknąć.
Ogólna punktacja
Tekst A: 11
Tekst B: 14
Średnio mi się teksty podobały, ale piszcie dalej, może niedługo znowu spotkamy się pod jednym z waszych pojedynków.
wela. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
transfuzja.
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.
|
Wysłany:
Pon 19:17, 08 Lut 2010 |
|
Cytat: |
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
|
POMYSŁ
Tekst A: 3.
Tekst B: 2.
Oba pomysły są całkiem ciekawe, ale przyznam, że A bardziej mi się spodobał. Zaczęłam się zastanawiać, jak potoczyłyby się losy Belli jako samotnej matki, a to zdecydowany plus, bo tekst naprawdę zapadł mi w pamięć.
STYL
Tekst A: 4.
Tekst B: 3.
Oba teksty bardzo ładnie napisane, widać, że autorki się się przyłożyły. Ale w tekście B znalazłam więcej błędów.
SPEŁNIENIE WARUNKÓW
Tekst A: 2.
Tekst B: 1.
Może jestem w błędzie, ale wydaje mi się, że postrzelenie było przypadkowe, więc to zahacza o wypadek. Jeśli nie, to zwracam honor.
POSTACIE
Tekst A: 2,5.
Tekst B: 2,5.
W tekście B spodobał mi się początek, odniosłam wrażenie, że Bells będzie trochę szorstka wobec Eduarda. Ale niestety, potem zaczęła się gadka o nieskończonej miłości, a to do mnie nie trafia. Za dużo tego. Dlatego daję po równo.
OGÓLNE WRAŻENIE
Tekst A: 3.
Tekst B: 2. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 22:17, 08 Lut 2010 |
|
Wiem, wiem. Ociągałam się, ale już jestem i szybciutko oceniam, choć coś mi w tym lekko przeszkadza, ale o tym powiem za chwilkę.
Zaczynamy...
Pomysł: 5 pkt.
A - 3
B - 2
Tekst A - niby mieliśmy już historię z miłością Belli i Edwarda, chorobę jednego z nich, śmierć, rozstanie, ale tutaj niesamowicie mi się spodobał. Ciąża Belli mnie pozytywnie zaskoczyła. Myślę, że to był bardzo dobry pomysł. Wielki plus za tekst piosenki Anity Lipnickiej wpleciony w miniaturkę. Tytuł też doskonały.
Tekst B - Bella, która oddaje krew, postrzał, śmierć Belli, Edward na grobie. Niby pomysł jest, lecz według mnie autorka nie do końca wykorzystała jego potencjał. Nie rozbroił mnie tak jak tekst przeciwniczki.
Styl: 7 pkt.
A - 5
B - 2
Przez tekst A przepłynęłam. Opisy były piękne. Dialogi niewymuszone. Napisane bardzo ładnie. Błędów też nie zauważyłam.
Tekst B też ładnie napisany, ale nie miał tego czegoś co by mnie przyciągnęło i co by sprawiło, że zapamiętam ten tekst na dłużej. Czytało mi się go gorzej, albo nawet nie tyle gorzej, co nie styl nie podobał mi się tak jak w pierwszej miniaturce.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A - 2
B - 1
Rzadko daję komuś w tej kategorii więcej punktów, ale tutaj nie mogę postąpić inaczej. Daję o punkt więcej A ponieważ rozryczałam się na nim jak głupia. Miał być wyciskacz łez i jest. Przed chwilą beczałam marsi na gg, serio Tekst B nie zrobił na mnie takiego wrażenia, praktycznie się nie wzruszyłam, nie ścisnęło mnie w dołku, ani nic w tym stylu. Nawet mnie nie zasmucił ten tekst. Dlatego A dostaje dwa punkty.
Postacie: 5 pkt.
A - 4
B - 1
Znów więcej punktów dostaje A. Para Bella&Edward bardziej przypadła mi do gustu właśnie w tej miniaturce. Czułam ich bliskość - zarówno fizyczną, jak i duchową. Śmierć Edwarda mnie wzruszyła, ciąża Belli również. Autorka cudownie wykreowała tych bohaterów. Mieli to coś, co mnie przyciągnęło.
Miniaturka B nie miała aż tak ciekawych bohaterów. Podobało mi się to, że Bella oddawała krew, nic poza tym. Tutaj nie czułam bliskości bohaterów, nie wyróżniali się niczym ciekawym.
Dlatego taka punktacja, a nie inna.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A - 5
B - 0
Chyba nigdy jeszcze nie dałam oceny w żadnej kategorii do zera.
Nie chodzi o to, że uważam miniaturkę B za wyjątkowo złą. Po prostu według mnie wypada blado przy A. Niczym mnie nie zainteresowała, nie zaskoczyła, nic szczególnie mi się nie spodobało. Na dodatek wkurzyła mnie końcówka typu kilka lat później.
Za to A urzekła mnie opisami, bliskością głównych bohaterów, ich historia, cytaty z piosenki, tytuł. Wzruszyłam się, wywołała u mnie naprawdę dużo emocji. Dlatego nie potrafię dać inaczej niż całą pulę punktów w tej kategorii.
Podsumowanie:
A - 19
B - 6
Gratuluję autorce tekstu A i przepraszam autorkę B, mając nadzieję, że nie ma mi za złe mojej oceny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Wto 22:56, 09 Lut 2010 |
|
łeee... *kirke ociera łzy*
pomysł:
A: 2,5
B: 2,5
Oba pomysły to dla mnie zaskoczenie, choć przyznam, że z A miałam trochę wspólnego, bo jest podobny ff na forum... Spodobał mi się zarówno opis choroby Edwarda jak i śmierć Belli... postrzał - całkiem zgrabne wybrnięcie... :)
styl:
A: 3
B: 4
Przeszkadzały mi trochę pojedyncze słowa i krótkie zdania. Właściwie, gdyby nie to, to oceniam autorki po równo w miarę :) Przyznam, że tekst B czytało mi się dużo lepiej. Niemal płynęłam na łódce, która mi zafundowano... taka porządna żaglówka... natomiast tekst A porównałabym do takiej samej żaglówki, ale bez żagli... znaczy popłyniesz jak popchniesz... trochę tak... a nie każdy chce pchać...
spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5
W zasadzie nie mam się do czego przyczepić. Spełniono moim zdaniem :)
postacie
A: 2
B: 3
Szczerze powiedziawszy w tym punkcie tekst A wygrywał aż doczytałam ostatni akapit tekstu B. Można mi umierać, nie bardzo mnie to ruszy, ale Edward, który zwierza się swojej ukochanej nad grobem złapał mnie za serce. Roztkliwił mnie i wywołał ciąg niespodziewanych zdarzeń.
Początkowo nie przepadałam za Edwardem B. ale jego niewymuszona szczerość, radość życia, a jednak pamięć i wiara w to, ze się spotkają - wygrały.
ogólne wrażenie:
A: 2
B: 3
Ostatni akapit. Właściwie to powinno być moje podsumowanie. Przez tekst przepłynęłam, a ja bardzo lubię morskie podróże. Wyciskaczem łez był dla mnie w zasadzie tylko tekst B. A - rozbroiło moje początkowe chlipania wspomnieniem o dziecku. Wybiło mnie to trochę z rytmu, ale ogólnie dobrze mi sie czytało, więc nie narzekam. :)
ogółem:
A: 11
B: 14 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marsi
Zły wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Konin
|
Wysłany:
Śro 19:56, 10 Lut 2010 |
|
Czas mnie goni, więc krótko.
Pomysł:
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Dlaczego? Tekst A, chociaż krótki, bardzo mną wstrząsnął. Ta nagła choroba - chociaż trochę wymuszona ten termin śmierci, bo zazwyczaj lekarze mówią, że ktoś umrze po kilku miesiącach, a nie z dnia na dzień (objawy wcześniejsze i takie tam) - to i tak tutaj przyćmił trochę tekst drugi.
Styl:
Tekst A: 2,5 pkt
Tekst B: 4,5 pkt
Tekst A urzekł mnie prostotą zdań, a jednak pięknie opowiedzianą historią. Z kolei w B widać było lepiej zbudowane zdania i więcej środków stylistycznych. Dodatkowo w A znalazłam jeden czy dwa błędy interpunkcyjne.
Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Wiadomo dlaczego.
Postacie:
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5
W jednym i drugim tekście postacie były wyraziste i chwyciły mnie za serducho ich historie. :P
Ogólne wrażenie:
Tekst A: 3 pkt
Tekst B: 2 pkt
W ogólnym zestawieniu wygrywa tekst pierwszy za prostotę i doprowadzenie mnie do głębokiego westchnięcia nad całą tą historią.
Jednak w niczym to nie ujmuję tekstowi nr. 2, gdyż wydaje mi się, że oba napisane są na wyrównanym poziomie. :) Spisałyście się obie. :)
Reasumując:
Tekst A: 12,5
Tekst B: 12,5
No super... Nie tak miało być Wybaczcie :P
[/quote] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Śro 21:18, 10 Lut 2010 |
|
Pomysł: 5 pkt.
A: 3
B: 2
Oba pomysły genialne i na obu się rozpłakałam jak małe dziecko. W tekście pierwszym spodobało mi się pomysł z chorobą, te ostatnie chwile życia Edwarda i reakcja na ciążę. W tekście B za to, te 3 lata później, najlepszy fragment. Choć bardziej byłoby dramatyczne, jakby autorka napisała 3 miesiące później, w końcu miała wtedy iść oddać krew i już nie zdążyła.
Styl: 7 pkt.
A: 3,5
B: 3,5
Obie autorki mają bardzo dobre style, ciężko mi jest coś więcej o nich napisać, bo skupiłam się na treści.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: 1,5
B: 1,5
Oba spełniły, tak myślę.
Postacie: 5 pkt.
A: 2
B: 3
Co do postaci, to w tekście A, jak i w tekście B urzekła mnie postać Edwarda. Choć nie lubię go z sagi, to w tych dramatycznych momentach było mi go żal.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A: 2,5
B: 2,5
Jak już wcześniej wspomniałam na obu się rozpłakałam i oba opowiadania mnie tak wciągnęły, że liczyła się tylko fabuła. Dla mnie te dwie mini są równie genialne i strasznie ciężko mi jest je sprawiedliwie ocenić. W tekście A pomysł z ciążą, gdy na jej oczach umiera ojciec dziecka, chwyta za serce, jednak nie mniej chwyta za serce tekst B. Sama śmierć w teście B nie była tak wzruszająca jak te 3 lata po. Zawsze uważałam, że nie śmierć jest straszna, ale życie po niej.
RAZEM:
A: 12,5
B: 12,5
Wiem, nie pomogłam xD
Obu autorkom gratuluje wspaniałych prac i życzę weny
Pozdrawiam,
nz. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Śro 21:20, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:25, 10 Lut 2010 |
|
Pomysł:
A - 2
B - 3
Nie lubię was za te teksty.
Pomysł w B trochę bardziej mi się spodobał, ale to jest bardzo subiektywe odczucie. Po prostu ciąża i wogóle obrazek z A przypomniał mi cholernie ostatnie odcinki Prison Break, a bardzo lubię ten serial. Wiem, głupie gadanie, ale podkreślam, że tutaj jestem bardzo subiektywna. Natomiast w B urzekł mnie sposób w jaki Bella zdobyła Edwarda - jej świadomość o tym.
Styl:
A - 4
B - 3
Nie miałam problemu z czytaniem ani jednego, ani drugiego utworu, ale w B wyłapałam błędy. Chyba gdzieś był przymiotnik z "nie" pisany osobno i na pewno źle użyty zaimek.
Spełnienie warunków:
A - 1
B - 2
Właśnie patrzę na ocenę Susan i użyję podobnej argumentacji jak Ona, ale odwrotnie :D To znaczy; tekst B wzruszył mnie bardziej, acz na żadnym się nie popłakałam Obrazki jakie nam zaserwowałyście są tragiczne - oba. No, bo nie można uznać śmierci młodej, ZAKOCHANEJ, osoby za co innego jak tragedię.
Dlatego nie lubię was za te teksty - bo nie wyobrażam sobie, żeby w szczęśliwym, młodym, zakochanym związku mogło jednej połowy zabraknąć.
Postacie:
A - 3
B - 2
No i tak. Kurde, nie wiem jak argumentować. Cholera, to są utwory na emocje, a nie analizę, więc...
Wyobrażam sobie po prostu ból Belli z A - dotarł do mnie.
A w B sytaucja wydała mi się "naturalna" jeśli tu można mówić o naturalności.
Ogólne wrażenie:
A - 3
B - 2
Już sama nie wiem. Obydwa utwory są piękne. Obydwa mnie wzruszyły, ale też każdy z nich ma nieociągnięcia i to nie małe.
Mogę wam szczerz pogratulować, ale powiem też, że to "najcięższy" pojedynek jaki oceniałam - we względu na tematykę.
RAZEM:
A: 13
B: 12
Poruszona Dil. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Sob 0:01, 13 Lut 2010 |
|
Na prośbę Susza zamykam temat, kiedy się tylko dorwie do komputera, podliczy punkty i ogłosi zwycięzcę.
Pozdrawiam,
R. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Nie 13:03, 14 Lut 2010 |
|
No dobrze, nastąpiła pewna bardzo nieprzyjemna sytuacja...
W sobotę weszłam dosłownie na chwilę, bo się spieszyłam i... Tak to jest, jak się liczy na kolanie, w jednej ręce mając kalkulator, a w drugiej robiąc coś innego na szybko - wystąpił pewien bardzo przykry i poważny błąd w liczeniu. Chciałabym bardzo przeprosić obie autorki, autorkę tekstu A - Mysterious - za to, że przeze mnie oficjalnie przegrała, a autorkę B - Cornelie - za to, że będę musiała odebrać jej zwycięski laur.
Serdecznie przepraszam obie autorki, korzę się i w ogóle, a poszkodowanej bardziej - Corny, która chyba jest w gorszej sytuacji - wręczę jakąś robioną przeze mnie nagrodę pocieszenia.
Przepraszam jeszcze raz i podaję prawdziwe wyniki:
Tekst A: 141
Tekst B: 134
Oficjalnie ogłaszam, że zwycięzcą zostaje jednak MYSTERIOUS!
Gratuluję (i przepraszam za zamieszanie)! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 13:03, 14 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|