FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Pięć słów/ Czas nie zawsze leczy rany (Rathole i wela)[Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 10:37, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: wela i Rathole

Forma: Miniatura
Długość: Nie ma jakichś szczególnych wymagań co do czcionek - na forum i tak posługujemy się tylko jedną. Sądzę, że 2-4 strony worda wystarczą.
Tytuł: Dowolny
Chcemy: Renee, kubka gorącej herbaty, deszczu, refleksji.
Nie chcemy: Innych bohaterów kanonicznych - owszem, mogą być wspominani, ale nic więcej.
Termin: dwa tygodnie, 8 luty 2010 ; przedłużony do 10.02

Koniec oceniania: 25.02

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!

TEKST A:

Pięć słów


- Mamusia! Mamusia! – Renee podniosła się powoli z łóżka, patrząc przed siebie zmrużonymi oczami. Przez okno wlewały się promienie porannego słońca, ożywiając cały pokój. Przed łóżkiem stała mała dziewczynka, która uśmiechała się szeroko, ukazując przy tym braki w uzębieniu. Wyciągnęła zza pleców rękę, w której trzymała różę. Kobieta wpatrywała się w córkę ze zdziwieniem. Zsunęła z siebie kołdrę, podniosła się i stanęła obok niej.
- Ups! – pisnęła Bella, a uśmiech spełzł z jej bladej twarzy. – Mama, przepraszam. Nie zauważyłam, kiedy łodyga się złamała.
Do oczu Renee napłynęły łzy. Wytarła je wierzchem dłoni i przytuliła dziewczynkę.
- Wszystkiego najlepszego…

Wieczorny deszcz dudnił w daszek werandy. Renee otworzyła zaszklone oczy i cicho westchnęła. Podniosła się z bujanego krzesła i stanęła na schodkach. Stojąc w wiosennych kroplach, rozejrzała się wokół. Mieszkała na obrzeżach Phoenix, gdzie przeprowadziła się zaraz po śmierci męża. Gdy odszedł, jej serce przepełniła kompletna pustka. Żyła z dnia na dzień, jedynie dla siebie. Bella zniknęła niecałe trzy lata po swoim ślubie. Nikt nie wiedział, co się z nią stało. Jednak kobieta miała pewność, że nie był to przypadek. Podpowiadała jej to matczyna intuicja. Zresztą nie mogła uwierzyć, że ktoś mógłby uprowadzić dziewięcioosobową rodzinę. Poza tym wydawało jej się, że widziała córkę na pogrzebie Phila. Może z przemęczenia, jednak zauważyła jej postać stojącą między drzewami, kilkanaście metrów od nich. Lecz gdy tylko przetarła zmęczone oczy, Bella zniknęła. Nie potrafiła uwierzyć, że mogłaby się przed nią ukrywać. Były dla siebie jak siostry; wspominając ich każde spotkanie, serce biło jej mocniej, a po policzkach zaczynały spływać słone łzy. Tęskniła za nią. Tęskniła bardziej niż za Philem, swoimi rodzicami czy za kimkolwiek.

Stukając laską o drewnianą podłogę , podeszła do stolika, przy którym wcześniej siedziała. Wyciągnęła rękę po kubek gorącej, malinowej herbaty, jaką zwykła wieczorem pijać. Wzięła jeden łyk zimnego już płynu. Popatrzyła w brązową ciecz i westchnęła cicho. Zobaczyła swoje rozmazane odbicie. Zapadnięte oczy odznaczały się od twarzy poprzecinanej zmarszczkami, otoczonej siwymi włosami spiętymi w ciasny kok z tyłu głowy. Starzała się. Z całego serca pragnęła doczekać starości ze swoim mężem. Ale gdy to nastąpiło, Phil odszedł z tego świata. Niczego nie pragnęła tak bardzo jak spotkania ze swoją córką.

Wyjęła z kieszeni robionego na drutach swetra list, przyszedł kilka dni temu. Rozprostowawszy go, przetarła kciukiem po wykaligrafowanym tytule. Kochana mamo!. Wpatrując się w napis, zauważyła mokrą kroplę na drogim, żółtawym papierze. Jedną, drugą… Z jej ust wydobyło się kolejne westchnienie. Kobieta, zła na siebie, schowała kartkę z powrotem, nie chcąc jej zniszczyć. Zawsze myślała, że razem z Bellą są przyjaciółkami. Rozumiały się praktycznie zawsze, wspólnymi siłami rozwiązywały problemy. Nawet gdy wyjechała do Forks, nie utraciły ze sobą kontaktu. Gdy wychodziła za mąż, także wydawała się szczęśliwa i nic nie wskazywało na to, że z dnia na dzień zniknie. I choć minęło tyle lat, Renee nie mogła o tym zapomnieć. A teraz, kiedy przyszedł ten list, nie wiedziała, co ma o wszystkim myśleć. Miała wątpliwości, czy jego autorką jest jej córka – litery wyglądały, jakby wyszły spod pióra wybitnego kaligrafa, aniżeli napisała je Bella swoim koślawym pismem.

Opatuliła się ciaśniej swetrem, czując gęsią skórkę. Wiatr wzmógł na sile, powodując przyjemny dla ucha szelest liści drzew rosnących nieopodal. Wiedząc, że w swoim wieku powinna bardziej o siebie dbać, tym bardziej przy niedawnym zapaleniu płuc, staruszka weszła powoli do domu. Ostatnimi czasy łapało ją wiele wstrętnych choróbsk, co w połączeniu z reumatyzmem pogłębiło uszczerbki na jej zdrowiu. Przeklinając cicho wysoki próg, weszła do domu i zapaliła światło. Rozejrzawszy się po pokoju, zdała sobie sprawę, że wczoraj w nim sprzątała i dzisiaj nie będzie miała czym się zająć. Rzuciła przelotne spojrzenie na zegarek. Renee była nocnym markiem, co wiązało się z prawdziwymi kłopotami z zasypianiem. Nigdy nie potrafiła trafić w objęcia Morfeusza przed drugą w nocy, kiedy to gasły latarnie na jej ulicy. Podeszła do okna i rozejrzała się. Nie szukała niczego konkretnego. Jej wzrok nie zatrzymał się ani na różnokolorowych kwiatach w ogrodzie, ani otoczonej już szarością ścianie lasu. Chwilę jeszcze błądziła wzrokiem bez celu, a zdawszy sobie sprawę, że zaczyna zmierzchać, odsunęła się i zasunęła zielone zasłony w kwiatki. Usiadła w dużym, wygodnym fotelu i zamknęła oczy. Nie łudziła się, że zaśnie. Potrzebowała odpoczynku. Włożyła rękę do kieszeni i zacisnęła ją na kawałku papieru. Potrzebowała jedynie chwili relaksu, odpoczynku.

- Bello – odezwała się Renee w sali odlotów – pamiętaj, że nie musisz tego robić.
- Ale ja naprawdę chcę jechać – skłamała dziewczyna.
- Pozdrów ode mnie Charliego.
- Nie zapomnę.
- Niedługo się zobaczymy – powiedziała kobieta z przekonaniem w głosie. – Możesz wrócić do domu w każdej chwili. Tylko zadzwoń, a zaraz się pojawię.
- Nic się nie martw. Będzie fajnie. Kocham cię, mamo.

Otworzyła oczy. Bicie jej serca przyśpieszyło, mimo że nie był to żaden dreszczowiec, horror czy kryminał, a jedynie wspomnienie. Wstała i podeszła do kominka, na którym kiedyś ustawiła szereg zdjęć córki. Przejechała palcem po widocznej na jednym z nich twarzy, przypominając sobie tę bladość i miękkość. Bella była bardzo podobna do młodszej Renee, przez co kobieta patrząc na fotografie, poczuła cieknące po jej policzkach łzy. Sama zastanawiała się, skąd czerpie takie ich pokłady. Ostatnio mając świadomość, że niedługo podzieli los męża, płakała coraz częściej. Z całego serca pragnęła przed śmiercią zobaczyć córkę. Wiedziała, że żyje. I wybaczyłaby jej lata milczenia. Gdyby tylko znała powód i mogła coś zrobić…
- Bello… - szepnęła do siebie. Wytarła oczy rękawem swetra i zrobiła krok do tyłu. Jeszcze raz przez moment podziwiała całą kolekcję, po czym zgasiła światło i ruszyła do swojej sypialni. Na dworze zrobiło się kompletnie czarno. Kobieta przebrała się w długą koszulę nocną. Czując chłód bijący od podłogi, założyła papucie i sweter, który miała jeszcze przed chwilą na sobie. Podszedłszy do gablotki z książkami, wybrała tę, którą czytała od kilku dni. Usiadłszy wygodnie w fotelu, podobnym do tego, który stał na ganku – wręcz uwielbiała bujane! – i przewertowała książkę w celu znalezienia miejsca, gdzie skończyła.

Przejechała wzrokiem po paru linijkach i westchnęła.
- Nie tak powinieneś to rozegrać – powiedziała do siebie z przejęciem, ponownie wczytując się w lekturę. Zmarszczyła brwi i pokręciła głową, a na jej twarzy pojawiło się jeszcze więcej zmarszczek. Wsunęła za ucho kosmyk włosów, który wydostał się z ciasnego koka, i zamknęła głośno książkę.
Nigdy nie wierzyła w wampiry, duchy ani inne tego typu stworzenia. Jednak ostatnio często zaczęła o nich czytać. Nawet nie potrafiła tego wyjaśnić. Czasem zastanawiała się, jakby to było być nieśmiertelnym, krwiożerczym stworzeniem. Miała świadomość, że przyczyniłaby się do śmierci wielu ludzi, jednak może tylko wtedy miałaby szansę odnaleźć swoją córkę. Ale wiedziała, że nie było to możliwe.
- Coś takiego nie istnieje – mówiła do siebie, zdziwiona swoimi rozmyślaniami, które często ją nawiedzały. Zawsze wtedy kręciła głową i próbowała zająć się czymś innym. Jednak nie przestawała czytać – czuła się tak, jakby ktoś z oddali kierował jej emocjami, by zagłębiała się w tekst, analizowała go dokładnie. I tak właśnie za każdym razem robiła. A gdy się nad tym zastanawiała, tłumaczyła sobie, że to wszystko przez jej wiek.

W pewnym momencie zauważyła przez jasne, zasunięte zasłony czyjąś postać za oknem. Serce przyśpieszyło, jednak podniosła się i cicho podeszła do okna. Wziąwszy głęboki wdech, rozsunęła gwałtownie firanki, jednak nikogo nie dostrzegła. Ściągnęła brwi, wpatrując się w ciemność. Część domu, w której mieściła się jej sypialnia, znajdowała się na tyłach, gdzie podwórze nie było wieczorem i przez noc oświetlone. Przez chwilę do jej głowy napłynął szereg szarych scenariuszy, jednak w końcu po raz kolejny wytłumaczyła to wyobraźnią, zmęczeniem i wiekiem.
Nagle usłyszała ciche, ale na tyle głośne, by jego dźwięk dopłynął do jej pokoju, pukanie do drzwi. Zdenerwowana, włożyła rękę do kieszeni i ścisnęła kartkę, która ostatnimi czasy robiła jej bardziej za swego rodzaju magiczny amulet. Weszła cicho do pokoju dziennego i zapaliła światło. Podeszła do drzwi i spojrzała przez judasz, ale nikogo nie zauważyła. Otworzyła zamek i uchyliła drzwi, jednak przez niewielką szparę nie dostrzegła niczego dziwnego. W końcu odważyła się i wyszła na ganek. Rozejrzała się, ale nic nie przykuło jej uwagi. Zresztą nie było to trudne – na najbliższe kilka godzin wszystko pokryła zupełna ciemność, a jedynym stworzeniem, które dawało o sobie znać, była pohukująca w oddali sowa. Wchodząc do domu, poczuła coś pod stopą. Z początku myślała, że to liść rosnącego przy werandzie dębu, jednak kątem oka zauważyła pokrywającą go biel. Schyliła się i zdała sobie sprawę, że to list. Kolejny list. Z walącym sercem i trzęsącymi się rękoma rozwinęła go i wzięła głęboki wdech. Na takim samym jak poprzednio papierze i identycznym pismem było napisanych pięć słów.

Nie bój się uwierzyć.
Przepraszam.


Kobieta odwróciła się i zrobiła kilka kroków do przodu tak, że stała na schodkach. Rozejrzała się, mając świadomość, że i tak nic nie zobaczy.
- Bello? – szepnęła. – Bello? Bello, proszę cię. Jeżeli to ty… porozmawiajmy. Tęsknię za tobą.
W odpowiedzi usłyszała ciche szeleszczenie krzewu.



TEKST B:

Czas nie zawsze leczy rany


Nie możemy zapanować nad starością – to proces, który z biegiem lat daje o sobie znać. Nadchodzi dzień, w którym trzeba wyrwać pierwszy siwy włos, zauważyć pierwszą zmarszczkę wywołaną coraz szybszym tykaniem biologicznego zegara. Załamywanie się ludzką codziennością w niczym nie pomoże, jednakże nie można dziwić się kobietom - których bystre oko zauważa najdrobniejszą zmianę w ciele - kiedy ich rozkojarzone myśli powracają do wspomnień z lat, gdy żwawym krokiem przemierzały świat, a bujne włosy, zaokrąglone kształty, długie, zgrabne nogi zdobywały podziw i uwielbienie mężczyzn. Uświadomienie sobie, że najciekawszy okres w życiu niebezpiecznie się oddala, sprawia, iż wszystko staje się mdłe i szare. Przestają czerpać z życia szczęście, nie widzą sensu w dbaniu o swoje ciało, ale przede wszystkim nie znajdują potrzeby w troszczeniu się o duszę – zamykają się i nie otwierają nawet wtedy, kiedy ktoś zaczyna walić w drzwi do zranionych przez przemijanie serc.

Ona taka nie była – tłumiła rozpacz, kiedy kolejna zmarszczka mimiczna wskakiwała na coraz bardziej poszarzałą twarz. Uśmiechała się, nie zwracając uwagi na kolejne braki w swoim zewnętrznym odbiciu. Lubiła wspominać, ale nie zatracała się w refleksjach – otoczona miłością czterdziestolatka nie potrzebowała powracania do wspomnień. Pewna własnych przekonań sądziła, że dopiero teraz - na słynne stare lata - zaznała spokoju duszy i idealnego stanu umysłu. Mimo to energiczność i ciągła ekscytacja nowymi przedmiotami ustąpiły miejsca ciepłemu uśmiechowi i rozmarzonym – od czasu do czasu – oczu, które gdzieś w oddali szukały czegoś, co zdecydowanie wykraczało poza delikatne linie horyzontu.

Siedziała przy stole, popijając gorącą herbatę, jak zawsze zaparzoną w czerwonym kubku, który dostała od córki. To właśnie kuchnia była czułym punktem Renee – w tym miejscu się zatracała, a po pustym wzroku można było poznać, że kobieta jest obecnie w innym świecie; w świecie, gdzie nie musi ukrywać łez, nie musi uciekać przed marzeniami; w świecie, w którym wraz z brązowowłosą dziewczyną śmieją się i spacerują po bezkresnej przestrzeni pełnej zielonej roślinności. Wśród jodeł, sosen, dębów porośniętych mchem, tańczą rozpromienione, ciesząc się tą jedną chwilą. Nie zwracają uwagi na brak słońca i zbliżający się wielkimi krokami deszcz. Żaden bodziec przyrody nie jest w stanie zniszczyć wyidealizowanego momentu. Gdy w końcu zaczyna kropić, starają się nie omijać kropel, goszcząc je na wypłowiałych sukienkach.
Spojrzała na zdjęcie – tryskająca radością i wigorem dwudziestolatka trzymała w ramionach śliczną dziewczynkę o ciemnych, kręconych włoskach. Malutka cmokała ją w policzek. Od fotografii aż biło szczęście i pozytywne ciepło przekazywane przez postaci tam ukazane, lecz mimowolnie odczuwało się ukłucie zazdrości – każdy szczegół uchwyconego momentu był idealny – śliczne, równe zęby obu pań, idealne rysy twarzy i te gesty, którymi okazywały sobie miłość – jakby łączyła je niewidzialna nić, która sprawiała, że pasowały do siebie jak dwie połówki jabłka.
Tak bardzo pragnę po raz kolejny zapłakać w twoje włosy, usłyszeć – choćby ten ostatni raz – słowa, które sprawią, że znów poczuje się ci potrzebna i bliska...

* * *

- Nie może pani tam wejść. - Stanowczy głos powstrzymywał młodą kobietę. - Nie zapłaciła pani, nie może... Proszę już odejść. Jeszcze chwila i wezwę ochronę. - Krępy mężczyzna zakończył dyskusję groźnym basem, napuszając się przy tym w taki sposób, że potencjalny obserwator zastanawiałby się, czemu nie pękł.
Dziewczyna odeszła bez słowa ze wzrokiem wbitym w podłogę. Wyglądała na przybitą, jednak nic nie można było odczytać z jej twarzy, gdyż wciąż wpatrywała się w terakotę. Usiadła na krześle, spuszczając głowę. Ludzie wokół nie zwrócili uwagi na dosyć głośnie przeprowadzoną rozmowę – niezbyt się nią zainteresowali, każdy przecież niesie własny krzyż i mało gdzie znajdzie się osoba, która okaże się pomocną, rzuci swoje obowiązki i plany w kąt i przybędzie z odsieczą. Jednak – jak w każdej bajce o życiu bywa – znalazł się i w tej bohater.
- Jakiś problem? - Dosiadła się i podała nieznajomej bułkę. - Nie chcesz... Trudno, zjem sama. Ale jakbyś chciała, to chętnie się podzielę. - Uśmiechnęła się, ale tamta odwróciła się w przeciwną stronę.
- Nie potrzebuję litości, naprawdę. Możesz sobie darować. - Zgryźliwie odpowiedziała, lecz kątem oka zerknęła na nieco zmieszaną kobietę. - Ale jak tak bardzo chcesz pomóc... Mogłabym skorzystać z twojego telefonu?
- Chyba tak. - Z lekkim wahaniem przekazała nieznajomej komórkę, która już wystukiwała numer. Nagle zaczęła szybko przebierać nogami, a w oczach – przed chwilą pustych – widniał strach pomieszany z nadzieją. Ściskała wolną dłoń w piąstkę, lecz im dłużej wyczekiwała na reakcję po drugiej stronie linii, tym bardziej zaciskała pięść, aż w końcu ręka przybrała nienaturalny odcień bieli. Napięcie, pod jakim działała, wciąż rosło. Czekała na odzew, ale tu nic. Usłyszawszy sekretarski głos pocztowy, rozłączyła się. Brązowe tęczówki zakryła powiekami i powróciła do poprzedniego stanu zobojętnienia.
- Dzięki. – Oddała telefon. Rozglądała się po zatłoczonym pomieszczeniu, a potem podciągnęła nogi do klatki piersiowej i opatuliła się słabymi ramionami. Pukle włosów zakryły całą twarz. Renee zdawało się, że dziewczyna nieznacznie buja się na siedzeniu.
- Jak masz na imię? - spytała.
- Emily.
- Emily... – powtórzyła, zamyślając się. - A więc, droga Emily, czy mogę jeszcze w czymś ci pomóc? Może potrzebujesz...
- Nie – przerwała jej. – Niczego nie potrzebuję, mi nie da się pomóc. - Zerwała się z krzesła i wybiegła z pomieszczenia, zostawiając oszołomioną towarzyszkę, która przez jakiś czas dochodziła do siebie. Potrząsnęła głową i wstała z krzesła, jednocześnie stwierdzając, że nieznajomym lepiej nie wchodzić w drogę – ich absurdalna tajemniczość przyciąga jak magnez, ale ryzyko, jakie za sobą niesie, jest czasem zbyt duże. Angażowanie się w sprawy innych nie przynosi żadnych pozytywnych rezultatów.

W pełnym zamyśleniu Renee wracała do domu – patrzyła tępo przed siebie, jakby chciała zauważyć coś, czego nie widzą inni. Czasem zerkała w bok i oglądała sytuacje z życia wzięte: kobieta kłócąca się z mężem, przestraszony chłopiec z tornistrem na plecach, stary żebrak proszący przechodniów o datek, wyuzdana blondynka stojąca przy ulicy. Po prostu codzienność. Szarość codzienności, która zawsze wyglądała tak samo – wszyscy gdzieś biegli, na kogoś wrzeszczeli, zawsze znalazł się spóźniony i zagubiony, ale też i taki, który całość obserwował z pewnego dystansu i uważał, że nie należy do wyścigu szczurów albo przestał do niego należeć. Renee była tą drugą. Uciekła od codzienności, zamknęła się w sobie i chociaż na początku udawała, że nic się nie zmienia, że nadal jest szaloną, pełną entuzjazmu kobietą, to w duchu musiała przyznać, iż nastąpił koniec. Koniec objawiający się w delikatnym uśmiechu i bezbarwnym tonie głosu.

* * *

15 lipca 2008r.
Droga Mamo!

Chciałabym bardzo Cię uściskać, porozmawiać z Tobą i spojrzeć na szeroki uśmiech,
który prawdopodobnie nie chce zejść z twojej twarzy, jednak musimy jeszcze trochę
poczekać, zanim się spotkamy – wierz lub nie, ale to naprawdę niebezpieczne.
Nie obrażaj się ani nie denerwuj. Wszyscy za Tobą tęsknimy, a Nessie ślicznie
wygląda w sukience, którą jej podarowałaś – mówi, że w zamian wysyła tysiące
słodkich buziaków.
Mam nadzieję, że nie żywisz urazy. Już niedługo wszyscy będziemy razem, zobaczysz.
Dołączam zdjęcie, na którym jestem z Renesmee. Spójrz tylko, jaka jest już duża.

Pozdrowienia od Edwarda.
Prześlij je Philowi, za nim też tęsknimy.

Kocham Cię, Mamo. Do rychłego zobaczenia.
Bella


Cisza potrafi być zbawienna, gdy nie uśmiecha nam się kolejna godzinka z gromadką wrzeszczących bachorów. Zdarzają się niestety chwile, w których jedyna rzecz, o którą jesteśmy w stanie walczyć, to hałas.
Renee wpatrywała się w list. Czytała go już wiele razy. Zawsze wtedy, gdy tęsknota stawała się nie do zniesienia – kiedy nie potrafiła płakać, kiedy łzy nie potrafiły oczyścić ze smutku i utrapienia. Kiedy świadomość, że kształty córki w podświadomości są nieregularne i coraz bardziej się zamazują, a jej twarz z dnia na dzień się oddala. Ścisnęła silniej list. Ostatnie słowa, które otrzymała od pierworodnej. Każde zdanie znała na pamięć. Była w stanie wyrecytować całą wiadomość bez zająknięcia. Zaśmiała się gorzko na tę myśl. Doskonale wiedziała, że nic by to nie dało. Puste słowa, które nic nie znaczą, nie zwrócą iskry życia, która dawno wygasła. Wstała. Obeszła powoli stół dookoła. Rozglądała się, wyszukując znaków, które udowodniłyby, że kiedyś mieszkała tutaj brązowowłosa dziewczynka podobna do swojej matki. To mogły być drobne pamiątki, a także emocjonalne ciepło, które od niej promieniowało. Teraz niestety dom charakteryzował się jego brakiem, a Bella Swan, która niegdyś zamieszkiwała gorącą Arizonę, zniknęła, nie zostawiając po sobie żadnego śladu prócz kilku zdjęć. Wypaliła wielką dziurę w sercu matki, pokazując, że nie ma do niej zaufania i uważa ją za kogoś, kto nie podoła utrzymaniu sekretu w tajemnicy. Renee podejrzewała, że Edward jest dziwny. Tak jakby z innego świata. Bella nigdy nie powiedziała, dlaczego nie mogą się widywać. Powtarzała tylko, że to bardzo niebezpieczne i skomplikowane. Kogo to obchodziło? Renee tak bardzo chciała dotknąć córki, tak bardzo pragnęła znów mieć świat u stóp.
Zerknęła na zdjęcie Phila. Uśmiechnęła się smutno i delikatnie przejechała koniuszkami palców po fotografii. Tęsknota za Bellą sprawiła, że zapomniała o teraźniejszości – o tym, co dzieje się tu i teraz. Dlatego Phil ją zostawił. Nie potrafił żyć pod jednym dachem z kobietą, której nic nie cieszyło. Nie umiał żyć obok roślinki i patrzeć na nią, nie czując odrazy i ciągle rosnącego poczucia winy. Cierpiał, wpatrując się w jej zamglone oczy. Nie mógł znieść widoku staczającej się żony, która zapominała, że żyje. Poranne przygotowywanie herbaty i nieruszanie jej stało się rutyną. Siadała na krześle i wpatrywała się w nieistniejące pustkowie. Wyobrażała sobie, że jest sama. Za szklaną szybą tępo wpatruje się w rozhisteryzowanych ludzi krzyczących w stronę kobiety. Nie reagowała. Po prostu stała w centrum nicości, a gdzieś z dala dochodziły wrzaski. Bawiło ją przerażenie w oczach, z jakim się w nią wpatrywali. Za wszelką cenę próbowali zniszczyć barierę, jednak tamta ani drgnęła. Skorupa, jaką stworzyła, była niepokonana. Nikt nie mógł dostać się do skamieniałego na zewnątrz serca. Kim stała się Renee? Kłębkiem niewypowiedzianych zdań, targających emocji, których nie potrafiła się pozbyć. Wciąż myślała o córce, wciąż rozpamiętywała chwile z nią spędzone. Z roku na rok działo się coraz gorzej. Powoli traciła wspomnienia, a wraz z nimi traciła duszę, a ta i tak była w opłakanym stanie.
Nastał w końcu dzień, w którym przestała wyobrażać sobie Bellę i jej uśmiech. Poddała się. Nie czuła już nic. Lekarze uspokajali kobietę środkami antydepresyjnymi, aż w końcu zamknięto nikomu już niepotrzebną starą matkę w zakładzie psychiatrycznym. Renee nic nie czuła. Widziała tylko mgłę, mgłę, mgłę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Pią 15:54, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Czw 11:23, 11 Lut 2010 Powrót do góry

O, kurczę. Bardzo wymowne:P


Pomysł:
A-3
B-2
Oba teksty były dobre, podobały mi się. Na początku chciałam dać po równo, ale doszłam do wniosku, że wątek z Bellą, która mimo wszystko obserwuje matkę i czuwa nad nią bardzo mnie rozczulił.

Styl:
A-3,5
B-3,5
tutaj nie mogłam inaczej. Nie dopatrzyłam się żadnych błędów, a stylowi tekstów nie mam nic do zarzucenia.

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Były kubki z herbatą, były rozmyślenia. Remis.

Postacie:
A-2,5
B-2,5
No, proszę, znowu remis. cały czas nie mogę się zdecydować, która Renee bardziej mi się podoba. Obie mają coś w sobie, z żywiołowych kobiet stały się starszymi paniami pogrążonymi we własnych rozmyślaniach...

Ogólne wrażenie:
A-3
B-2
Tutaj też dałabym remis, gdyby nie zakończenie tekstu B. Co jak co, ale wsadzić Renee do szpitala psychiatrycznego? Nie, to można było zakończyć inaczej. Tekst był fantastyczny, nieco melancholijny, ale wspaniały. Zakończenie zburzyło mi to wszystko.

Razem:
A-13,5
B-11,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Czw 12:43, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.

A: 5
B: 0

Pomysł A jest świetny. Skłania do refleksji, jest zgodny z kanonem, daje nadzieję, pociesza. W B nie podobało mi się nic. Ani to że zwariowała, ani to, że Phil ją zostawił. Większość tekstu to bredzenie o niczym pozbawione związku z tematem. A już najbardziej zirytowało mnie wymądrzałe i niesprawiedliwe uogólnienie we wstępie. Nie rozumiem, dlaczego w większości przypadków autorzy robią sobie krzywdę durnymi wstępami. Co jest z Wami nie tak, ha? Rolling Eyes XD

Styl: 7 pkt.

A: 5
B: 2

W B znalazłam źle zapisany dialog. Zostawiając w spokoju moje osobiste dialogowe uprzedzenia xD, muszę jeszcze przyznać, że tekst A jest po prostu napisany lepiej, ładniej. Chociaż w B tragedii nie ma, też jest ładnie, jednak rzuciło mi się w oczy kilka zwrotów, jakby na siłę wepchniętych, nie mających związku z sensem zdania. No i do tego jedna błędna końcówka. Z A zapamiętałam niepotrzebną kropkę. Laughing

Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 1,5
B: 1,5

To chyba jasne.

Postacie: 5 pkt.

A: 4
B: 1

O wiele bardziej przekonywująca jest Renee z miniaturki A. Stara, trochę niedołężna, samotna, ale wciąż żyjąca nadzieją. Wzruszające.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A: 4
B: 1

Pomimo tego, że B nie jest jakaś tragiczna, o wiele bardziej sowicie nagrodziłam autorkę A. Poruszyła moje kamienne serce, podczas gdy B jedynie zniesmaczyła. Może gdybym czytała miniaturki w odwrotnej kolejności, różnica między nimi nie byłaby aż tak sugestywna.


Podsumowanie:

A: 19,5
B: 5,5

Gratuluję i mam nadzieję, że nikogo nie skrzywdziłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reilee dnia Czw 14:11, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
melcik
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:42, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Czekałam, doczekałam się...

Uwierzcie mi, że wybór nie był łatwy.

Pomysł: 5 pkt.
A-1
B-4

Nieświadoma intuicja Renee w pierwszym tekście oraz ilustrowanie jej odczuć względem wampirów. Moim zdaniem było to zbędne.

Styl: 7 pkt.

A-3,5
B-3,5

Bogate słownictwo w obu tekstach, ładnie zbudowane zdania. Fajne, fajne.

Spełanianie warunków: 3 pkt.

A-1,5
B-1,5

Wszystko co musiało być umieszczone, zostało umieszczone. REMIS !

Postacie: 5 pkt.

A-2
B-3

Bardziej podoba mi się ilustracja Renee w drugim tekście. Opuszczona, tak naprawdę porzucona, samotna kobieta, którą porzucili wszyscy, których kocha.
To jest to.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A-1
B-4

To był najłatwiejszy wybór. Drugi tekst ilustruje bardziej cierpienie Renee, pokazuje, że w kobiecie wszystko umarło.

Podsumowanie:

A-9
B-16


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Czw 13:54, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Przybyłam dziołchy xD

Pomysł:
Tekst A - 4
Tekst B - 1

No więc, tekst A jest znakomity. Jak na moje oko. Bardzo podoba mi się pomysł ze starą, samotną Renee, która czeka na znak od córki. Przemówił do mnie, było pełno refleksji. Naprawdę rewelacyjnie.
Tekst B nie zaskoczył mnie w ogóle. Nie podobał mi się, niestety.

Styl:
Tekst A - 5
Tekst B - 2

Widać, że style są różne, widać. Naprawdę. Ale styl w A mnie zauroczył. Czytało się świetnie, szybko, płynęłam przez tekst i nawet nie zauważyłam, że już jest koniec. Błędów chyba nie było.
Tekst B mi się dłużył. Nie był tak dobrze napisany jak A.

Spełnienie warunków:
Tekst A - 1.5
Tekst B - 1.5

Po równo, wiadomo dlaczego.

Postacie:
Tekst A - 4
Tekst B - 1

Otóż, Renee z A do mnie przemawia. Renee z A jest dobrze skonstruowaną postacią. Wzbudza w czytelniku uczucia, zastanawiasz się nad jej losem, mając nadzieję, że w końcu uda jej się zobaczyć z córką. Jej samotność biło od tekstu. utrzymany jest w takim lekkim melancholicznym nastroju.
W tekście B - cóż, tekst B pod tym względem jest trochę płytki. Postać, ta najważniejsza, Renee, niczym się nie wybija. Nie poczułam jej.

Ogólne wrażenie:
Tekst A - 3.5
Tekst B - 1.5

W ogólnym rozrachunku tekst A jest dla mnie zwycięzcą bezapelacyjnym. Mini była świetna, dobrze napisana, nostalgiczna. Ja ją poczułam.
Tekst B został przeze mnie trochę skrzywdzony, za co przepraszam, ale blado wypada przy poprzedniku i nie mogłam postąpić inaczej.

Podsumowując:
Tekst A - 18
Tekst B - 7

Gratuluję autorce A.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Czw 13:55, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Czw 17:17, 11 Lut 2010 Powrót do góry

W końcu doczekałam się tego pojedynku!.. :)

Pomysł:
A: 4,5
B: 0,5


Bardzo długo zastanawiałam się nad przyznaniem punktów za pomysł...
Tekst A jest fantastyczny, bardzo mi się podobał. Tekst B był dla mnie o niczym... nie ruszyło mnie nic, nic nie przykuło mojej uwagi. Daję 0,5 za pierwsze dwa zdania, które zachęciły, ale potem już było tylko gorzej.

Styl:
A: 5
B: 2


Tekst A napisany jest ładniej, płynniej, lepiej. B jest w porządku w sumie, lecz niektóre słowa nie pasowały w ogóle do całego zarysu zdania. Odniosłam wrażenie, że autorka wybiera ładne słowa, lecz wstawia je w zupełnie inne, niepotrzebujące tego miejsca. Nie miało to najmniejszego sensu.

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5


Są. I tu i tu.

Postacie:
A: 5
B: 0


I tu daje całość autorce tekstu A z racji tego, że wywołała u mnie wzruszenie tymi postaciami. Naprawdę świetnie przedstawiona stara Renee, która tak jak mówiłam, wzrusza, skłania do refleksji.
W tekście B Renee jest dla mnie postacią nijaką. Nie wczuwam się, nie czuję nic. Pustka.

Ogólne wrażenie:
A: 4,5
B: 0,5


Tekst A mnie poruszył, tekst mi się nie podobał. Mogło wyjść naprawdę coś fajnego, ale jednak autorka tekstu B temu nie podołała moim zdaniem.

Podsumowując:
A: 20,5
B: 4,5


Gratulacje składam autorce miniaturki A.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marsi
Zły wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Konin

PostWysłany: Czw 19:59, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Po pierwsze jestem strasznie zdziwiona tą wielką różnicą punktów i utwierdziłam się w przekonaniu, że w pojedynkach teksty i autorzy cierpią, chociaż napisali świetny tekst, jednak widzi-mi-się czytelników… Nie wiem jeszcze, jak moje punkty się rozłożą, jednak sam fakt tego, że tekst B dostał tak po tyłku… ech.
Chociaż odechciało mi się, zaczynam.

Pomysł
Tekst A: 3 pkt
Tekst B: 2 pkt

Już podczas czytania zastanawiałam się, jak rozdzielić punkty. Obydwie wybrałyście ten sam motyw, więc łatwiej będzie mi porównywać. Jeśli chodzi o samo oddalenie się Belli od Renee, bardziej przemówił do mnie tekst drugi. Łatwiej mi zrozumieć – po przeczytaniu sagi – że Bella w ogóle nie spotkała się z matką niż nagłe pojawienie się jej na pogrzebie Phila.
Z drugiej strony właśnie postać Phila. Tutaj stawiam na tekst pierwszy, gdyż bardziej prawdopodobna jest jego śmierć niż opuszczenie żony, kiedy najbardziej tego potrzebuje. Poza tym Renee aż tak rozpacza, że popadła w depresję? New moon 2 – Renee atakuje? xD Nie no, żartuję :P W każdym bądź razie stawiam na A.

Styl
Tekst A: 2 pkt
Tekst B: 5 pkt

Niezaprzeczalnie wygrywa tutaj tekst drugi ze względu na świetnie rozbudowane zdania, bogactwo słownictwa i dużo środków stylistycznych, które budowały nastrój i ton utworu. Czasami pewne kwestie mnie przytłoczył, jednak reszta plusuje.
Tekst pierwszy zdobył te 2 punkty za taką „prostotę” względem tekstu B. Ładne zdania, brak błędów i wyraźnie przemyślana praca.

Spełnienie warunków
Tekst A: 1,5 pkt
Tekst B: 1,5 pkt

Nie mam się nawet do czego doczepić, więc po równo. : )

Postacie:
Tekst A: 3 pkt
Tekst B: 2 pkt

Pokazałyście dwie różne Renee, a jednak bardzo podobne. Obie rozpaczają, jednak każda na swój sposób. Pierwsza Renee dość zamknięta w sobie i taka… powiedzmy - realna. Jest wyraźniejsza, nie mdła. Bardziej poczułam jej pustkę niż chorej umysłowo matki, która wydaje się jakby zaborcza w stosunku do córki.
Druga Renee, to nie ta sama Renee, którą polubiłam w sadze. Bella od zawsze była niezależna. Matka, pomimo miłości, dawała jej „wolną rękę”, a teraz popada aż w depresję? Nie kupiłaś mnie tym. ;P Jednak ma ona charakter i nie mogę jej pokarać tylko jednym punktem.

Ogólne wrażenie
Tekst A: 1pkt
Tekst B: 4 pkt

W generalnej ocenie wygrywa u mnie tekst B za charyzmę tekstu i świetnie dopracowany styl. Poprzez bardzo dobry dobór słów można się wczuć w sytuację matki, pomimo że to do mnie nie przemawia – nie w przypadku relacji Renee-Bella.
Jednakże gratuluję autorkom obu prac, bo w każdej można znaleźć bez problemu wiele plusów. ; )

Razem:
Tekst A: 10,5 pkt
Tekst B: 14,5 pkt



Powodzenia w przyszłych pojedynkach ; )
Marsiak


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Czw 22:20, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:3,5
B:1,5

No tak. Tego się obawiałam. Jednego tematu dobrze rozpatrzonego przez dwie autorki. Mam swoje zdanie i dlatego z góry mówię, że przepraszam jak moja opinia będzie jakaś rażąca. Oceniam całą sobą - bez skrupułów. Oba pomysły nadają się
na refleksje ; jednakże ja uważam że postać Renee jako matki jest makabryczna. To nieodpowiedzialna osoba która wydaje się że powie coś zanim pomyśli. Cieszę się że Meyer ograniczyła tą postać do minimum, drugim powodem mojej radości jest pokazanie innego 'oblicza' tej postaci. Dla nas pozostanie szaloną mamuśką z błędami przeszłości. Jednakże "Pięć słów" zrobiło na mnie większe wrażenie. Przedstawiony portret postaci jest czytelniejszy ale o tym więcej w podpunkcie o postaciach. Pomysł z tekstu "A" wydaje mi się oryginalniejszy : tajemniczy listy, przewidzenia matki Belli, rozpacz po stracie męża powodują że jestem w stanie uwierzyć w to bardziej. Nawet niejaka manipulacja emocjonalna. Phil był wsparciem dla szalonej Renee dlatego jakoś nie przypada mi to jego odejście. No cóż.

Styl: 7 pkt.
A:4
B:3

Kurczę , kurczę. Wiem to będzie krzywdzące. Tekst B jest może lepszy pod względem stylistyki. Niestety nie to tutaj wygrało. Przewijając tekst B, zastanawiałam się kiedy dojdzie do jego końca. Zdania momentami wydają mi się takie oporne. A sytuacja między Emily a Renee wydaje mi się mało czytelna. Czytałam tą sytuacje trzy razy. To nie świadczy jakoś dobrze w porównaniu do tekstu A - gdzie wzrok ślizgał po tekście . Jako czytelnik byłam pochłonięta. Samo zakończenie, ta ukryta
prawda i to co ze sobą niesie... Intrygujące.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5

Zwróciłam uwagę na... kubek herbaty. Są , są. I refleksje z deszczem mamy. Dziś ograniczę komentarz do tego punktu.

Postacie: 5 pkt.
A:3
B:2

O tak. Dramatyzm pojawiący się w "epilogu" w treści opowiadania B wydawał mi się przesadzony. Z resztą wracając do uwewnętrzniania mojej niechęci do postaci Renee ... Dla mnie ta postać jest na przegranej pozycji. Jako osoba i jako matka. Zakochana w sobie. Jak dla mnie to nawet należy się jej taki los. Kiedy odszedł / umarł Phil przypomina sobie 'bardziej' o Belli. Niby Phil odchodzi od niej bo nie jest już sobą , popadając w rutynę... Chyba wolę jak Phil umiera ;D No dobra. Kiepski żart. Postać Renee ukazana w tekście A jest jakaś ciekawsza. Targana przez dziwne emocje, przeżywające dziwne sytuacje.


Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:4
B:1

Przepraszam. Ale ja wolę enigmatyczność i tajemnicze postaci. Wspomnienia Renee z hali odlotów , bardzo mnie wzruszyły. A to nie lada wyzwanie porównując mój denny humor. Rozczulono mnie. Tej starej (biednej?) kobiecie dostało się jeszcze
coś na starość (ale czy na to zasługuje?). Oba teksty mi się podobały, jednakże ja jako pani własnego zdania pewne rzeczy lubię i nie lubię. Trzymacie wysoki poziom i wydać skrajność w ocenach u innych. Będę jedną z nich. Podsumowując takie rzeczy jak deszcz czy refleksja jaką snuje bohaterka w tekście A : jest dla mnie realniejsza, bliższa. Renee jako stara kobieta i te omamy. Czy tak wygląda starość? Nie mówię tutaj o wampirach piszących listy a odrzuceniu. Zapomnieniu. Oddaleniu.

Razem:
A:16
B:9

Gratulacje.
Uskrzydlona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robaczek
Moderator



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 3:26, 12 Lut 2010 Powrót do góry

POMYSŁ
A — 2
B — 3

Cieszyłam się na to starcie – ze względu na osoby stających w szranki autorek, a także samą tematykę i warunki pojedynku, które przypadły mi do gustu. Obie panie zrealizowały temat w podobnej konwencji, posłużyły się podobnymi motywami i oba teksty pozostawiły mnie z podobnym wrażeniem, tak że najchętniej ogólną ocenę – a już z pewnością część podpunktów – zakończyłabym remisem, jednak nie sądzę, by miało to większą celowość w przypadku pojedynku. Mimo swoich podobieństw, w porównaniu te dwie miniaturki i pomysły na nie wypadają nieco inaczej.
Tekst A poprzez atmosferę, jaką zbudowała autorka, jest spokojny, wyciszony – przywodzi mi na myśl rezygnację. Chociaż Renée wciąż ucieka wspomnieniami w przeszłość, jej tęsknota za córką jest namacalna, gorzka, żal przesyca każdą myśl, to właśnie ten żal powoli zabija nadzieję. Ona wciąż czai się gdzieś pod powiekami, na granicy świadomości, ale coraz jej mniej, coraz słabiej. Z kolei tekst B jest bardziej zintensyfikowany, gęstszy, naszpikowany większą ilością emocji. Odnajduję w nim pewne rozgorączkowanie – szaleństwo opuszczonej matki i żony, w którym ta coraz bardziej się zatraca.
Poniekąd żałuję, że autorki podjęły w swoich tekstach tak zbliżone pomysły, gdyż trudno mi odnaleźć wyraźniejszy punkt, w którym się one rozbiegają. Owszem, mamy cichą rezygnację przeciwstawioną napędzanemu tęsknotą obłędowi, jednak brakuje mi czegoś, co kazałoby mi się zatrzymać, pochylić, spojrzeć na dwie miniaturki i powiedzieć: tak, faktycznie, w jednej z nich odnalazłam coś wyjątkowego, coś odróżniającego ją od innych tekstów, od tekstu przeciwniczki. Przeczytałam te prace, po czym, zamiast od razu zabrać się za ocenę, posiedziałam jakiś czas nad innym fanfiction, wzięłam prysznic, pokręciłam się, aż w końcu wróciłam do mojej randki z Wordem – spojrzałam na otwarty dokument i usiłowałam wykrystalizować jakąś myśl dotyczącą pomysłów autorek. Tymczasem w pamięci miałam tylko dwa obrazy opuszczonych, samotnych matek okraszone refleksją. To ładne prace, ale mogłyby być znacznie lepsze, z tych warunków można było, tak przynajmniej sądzę, wycisnąć o wiele więcej.
W związku z moimi odczuciami z wielką chęcią rozdzieliłabym punkty w proporcji 2,5 do 2,5, ponieważ jednak na początku mówiłam, że mijałoby się to z celem, o punkt więcej przyznaję pracy B. W tekście A nie spodobał mi się wątek wampirów i stworzeń fantastycznych, o których czytała Renée, jej domysły, ścieżki intuicji – zaburzyło to w moim mniemaniu spokój tekstu, naruszyło jego atmosferę, było jak najbardziej zbędne. W tekście B, mimo narastającego szaleństwa Renée, umieszczenie jej w szpitalu psychiatrycznym nie wydaje mi się do końca wiarygodne. Wiem trochę na temat zakładów psychiatrycznych, autorka powinna wiedzieć, o co mi chodzi (niestety, muszę powiedzieć, że moja radość była przedwczesną i nie mam już niespodzianki – w tekście B pojawia się parafraza słów pewnego utworu, co zdradziło autorkę) i z tego powodu jestem do końcówki dość sceptycznie nastawiona. Jednak w przypadku pomysłu szala przechyla się na korzyść tego tekstu, bo chociaż jedno z ostatnich zdań wywołało we mnie spore obiekcje, to przemówiła do mnie gorączkowość, emocjonalność całości – bijący z niej niepokój.

STYL
A — 4
B — 3

Nie pamiętam, żebym w jakiejkolwiek ocenie tak musiała powstrzymywać się przed rozdzieleniem punktów po równo. Znowuż – pod względem stylistyki prace są do siebie, w moim odczuciu, zbliżone. Tekst A od początku do końca poprowadzono ładnie, w tekście B zaś ujął mnie początek i końcówka – w pracy A nie znalazłam żadnego fragmentu, który kazałby zatrzymać mi się na dłużej – jednak gorsza jakościowo część środkowa sprawiła, że wrażenie wywołane przez te dwa momenty zatarło się.
W tekście A początkowo drażniło mnie nagromadzenie zdań prostych, niezwykle rzucający się w oczy paralelizm składniowy. Naprawdę drażniło. Jakby autorka nie miała dość odwagi, by wyjść poza nakreślony przez samą siebie schemat i pobawić się trochę słowem. Ostatecznie jednak prostota tekstowi nie zaszkodziła, gdy już się do niej przyzwyczaiło. Narracja poprowadzona jest ładnie, dzięki czemu miniaturka ta ma w sobie coś, co nazwałabym klasą. Co się potknięć tyczy, natknęłam się na jedno lub dwa uchybienia interpunkcyjne, powtórzenie i trzy błędy logiczne, z których jeden wynikać musiał z niedopatrzenia, a dwa są, cóż, stricte błędami. Poza tym, że gdzieś wkradła się jeszcze zbędna spacja, to tekst jest dopracowany. Czytało się go przyjemnie, co jest zasługą dobrego stylu. Obyło się jednak bez fajerwerków, punktuje zaś to, że całość była poprowadzona konsekwentnie i rozplanowana nie tylko pod względem treści, ale i stylu.
W tekście B, jak napisałam powyżej, znalazły się dwa fragmenty, które wywarły na mnie wrażenie szczególne. Dzięki umiejętnie dobranym słowom, dobrze zastosowanym zabiegom stylistycznym, adekwatnym porównaniom i metaforom – wyraźnie czułam emocje bohaterki, odbierałam spostrzeżenia, którymi obwarowała autorka jej osobę i myśli. To dobre fragmenty, które dzięki odpowiedniej warstwie stylistycznej uwypuklają emocjonalną stronę tekstu i stanowią budulec jego atmosfery. Jednak momentami autorka sama zapędzała się w kozi róg, chcąc powiedzieć na raz zbyt wiele, zrzucić na czytelnika zbyt wiele słów i przemyśleń. Całość tekstu pod względem stylistycznym nie wypada źle, przeciwnie – jest dobra, ale w konfrontacji z prostotą pracy A, gdzie autorka skupiła się na określonym wątku, nie starając się przeforsować swojej opinii dotyczącej tego, tamtego i jeszcze owego na dokładkę, ubierając to przy tym w odpowiednią warstwę stylistyczną, czegoś mi zabrakło. Pewnych rzeczy było za dużo, jednak paradoksalnie – czegoś zabrakło. Prostoty. Jeśli chodzi o błędy, zdarzyły się dwie bądź trzy literówki, powtórzenia, błędny zapis dialogu. Ponadto, o ile się nie mylę, doliczyłam się trzech błędów w deklinacji.

SPEŁNIANIE WARUNKÓW
A — 1,5
B — 1,5

Co za ulga. Naprawdę nie muszę się rozpisywać, uważam, że obie panie warunki spełniły w stu procentach.

POSTACIE
A — 2
B — 3

W tekście A kreacja postaci zlewa mi się w jedno z atmosferą wieczoru, z posmakiem refleksji. Owszem, to wszystko składa się na bardzo ładny literacki obrazek – na tym obrazku widzę także Renée, jednak jej szkic jest rozmazany. Na początku, przy ocenianiu pomysłu, pisałam o jej emocjach. Pisałam o nich, ponieważ je widać, czuć i gdybym patrzyła na tę miniaturkę jako na samodzielny tekst, bez porównania, jakie narzuca pojedynek, uznałabym, że kreacja postaci jest naprawdę bardzo dobra. Jednak w konfrontacji z pracą B wydaje mi się jedynie dobra, ponieważ blednie na tle zintensyfikowania, wyraźnego zarysowania konturów, jak i emocjonalnego krajobrazu bohaterki, z którym spotykamy się właśnie w tekście B. Nie chodzi o to, która z pań godniej się starzeje, która ma ładniejszy kubek, która wzbudza we mnie więcej sympatii czy która lepiej gra na zębach. Rzecz w tym, którą kreację postaci uważam za pełniejszą, mówiącą o niej więcej, dokładniej kreślącą jej emocje – tę kompletność odnajduję w tekście B.
Mam jeszcze jedną uwagę, z którą nie bardzo wiedziałam, co zrobić, więc napiszę o tym teraz, ponieważ poniekąd dotyczy tematu postaci. Jeśli dobrze zrozumiałam – chyba że mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem, wtedy zwracam honor – autorka tekstu B stwierdziła, że czterdziestka to stare lata. Cóż, moi rodzice za rok dobijają pięćdziesiątki i w życiu nie pomyślałabym, że znajdują się w starczym wieku, nie mówiąc już o sytuacji sprzed lat dziesięciu. Być może to inne pojmowanie rzeczywistości, pułapka zbyt ogólnikowych stwierdzeń lub, jednak, mój brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Chciałam tylko nadmienić.

OGÓLNE WRAŻENIE
A — 2,5
B — 2,5

Nie chciałam rozdzielać punktów po równo, ale skoro jestem przy tej, jak sądzę, najbardziej subiektywnej kategorii, mogę w końcu dać upust swoim emocjom. W moim odczuciu jest to pojedynek bardzo wyrównany, obie zaprezentowane prace są ładne, przyjemne, obie jednak – za chwilę zatrą się w mojej pamięci. Jak pisałam wcześniej, uważam, że autorki nie wycisnęły z tego tematu, z tych warunków wszystkiego. Nie wstrząsnęło mną, nie poczułam fajerwerków, nie poprzestawiałyście mojego światopoglądu. Nie spojrzałam na postać Renée z jakiejś szczególnie wywrotowej perspektywy, nie otworzyłyście mi oczu. Cieszę się, że mogłam przeczytać ten pojedynek, przeczytać te ładne, dobre teksty i obu paniom gratuluję – autorce tekstu A głównie stylu, autorce tekstu B zaś ilości emocji, jaką zdołała zamknąć w tekście, ale nie widzę tu wyraźnego zwycięzcy, choć na podstawie punktacji z pewnością taki się za chwilę znajdzie.
Czego mi zabrakło? Wstrząsu. Innego imienia refleksji.

PUNKTACJA
A — 12
B — 13


Pozdrawiam,
robal


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Pią 13:39, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pią 11:00, 12 Lut 2010 Powrót do góry

Przyszłam tu, bo Wela mnie molestowała, poza tym słyszałam, że pojedynek jest ustawiony, więc trzeba coś z tym fantem zrobić. Może powinnam od razu zapytać się który jest czyj? Byłoby łatwiej! Ale co ja tam wiem… Będzie mnie wyczerpująco niż zazwyczaj – padam.

Pomysł
A: 2,5
B: 2,5

Nuda, nuda, nuda. Podejście do tematu jest zbyt oczywiste. Obie panie zrobiły to praktycznie identycznie. Dostałam dwie zrozpaczone kobiety, które tęsknią za swoimi córkami. Pierwszy tekst broni się tylko dlatego, że jest pierwszy. Czytając drugi o tym samym, miałam ochotę usnąć. Nie znajdę tu żadnej oryginalności, o innowacyjności nie wspominając. Pojedynki dają fantastyczną możliwość wyobraźni. Mamy zarysowany główny wątek, więc starajmy się go ugryźć od innej strony. Jeśli chodzi o mnie – im bardziej absurdalnej i niespodziewanej, tym lepiej. I właściwie oba teksty legną na podobnym elementach. Głównym zarzutem bez wątpienia powinno być odgrzewanie starych kotletów, które przejadły się już pięćdziesiąt razy. W A mamy scenę godną starego horroru tudzież kreskówki o Spidermanie (ten odcinek, kiedy Felicja przychodzi do niego pod postacią kobiety kota, mrał) – mowa oczywiście o postaci majaczącej za firanką (tak swoją szosą… ona naprawdę musiała być JASNA i ZASUNIĘTA?). W B zaś stykamy się z pseudo filozoficznymi rozważaniami na temat życia i umierania. No fajnie… Na wątki eschatologiczne to ja zawsze otwarta jestem, ale przydałoby się trochę świeżości. Wszystko zostało ujęte w zbyt proste słowa, żeby pozwolić sobie na takie bełkocenie.

Styl
A: 3
B: 4

Przykro mi, ale ja pantałyków nie trawię – A poległ w moich oczach przez tego nieszczęsnego Morfeusza. Serio… ile można? To było już wałkowane pięćdziesiąt razy, aż do wyrzygania. I powtórzę jeszcze raz – to NIE jest wcale poetyckie i NIE ukazuje bogactwa stylu autora. Świadczy jedynie o ograniczonym podążaniu śladami nierozgarniętej Urban. Nic miłego. Poza tym to ciągłe ostatnimi czasy.
Z B mam taki problem, że wiem, iż zgrzyty się pojawiały, ale byłam tak znudzona tematem, że nie chciało mi się ich wypisywać. Stylistycznie prace są na podobnym poziomie (merytorycznie zresztą też, o ile merytorycznie to dobre określenie w stosunku do takiego tematu), więc znów chciałam dać po równo. Ale ten Morfeusz…

Spełnianie warunków
A: 1,5
B: 1,5

Nie będę wchodzić w polemikę z każdym warunkiem, bo w zasadzie miałabym zastrzeżenia do realizacji refleksji w obu tekstach. Ale to może w Kawiarence.

Postacie:
A: 2,5
B: 2,5

Zlały się one w jednorodną masę i na dobrą sprawę nie potrafię odróżnić jednej Renée od drugiej. Wiem tylko tyle, że pierwsza była stara, a druga to już niekoniecznie. Spłycam. Ale tak jest po części.

Ogólne wrażenie:
A: 2,5
B: 2,5

Jak mówiłam, dla mnie te teksty zlały się w jeden. Po prostu są i nie robią jakiegoś szczególnego wrażenia, chociaż stylistycznie jest dobrze. Jednak oba te style to tylko chodząca poprawność. Nie ma w nich magii, tego pazura, który mógłby mnie przyciągnąć na stałe. Po prostu są. I niech sobie będą.
A! Dziewczęta, pora sobie uświadomić, że pisze się Renée, a nie Renee. I wyprzedzając to, co zapewne powie Rathole: nie, to, że ktoś nie ma Worda nie obliguje go do zaniedbywania estetyki tekstu. Jest milion sposobów na zdobycie tej literki, na czele stawiając skopiowanie jej z forum.

Razem:
A: 12
B: 13

Pozdrawiam,
R.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Pią 12:26, 12 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 3,5
Tekst B - 1,5
Tekst A bardzo mi się podobał, tzn. fakt, że Bella obserwuje swoją matkę, choć nie chce się jej pokazać. Pomysł był ciekawy, dobrze wykonany, natomiast pomysł tekście B zupełnie mnie nie zachwycił...

Styl: 7 pkt.
Tekst A - 4
Tekst B - 3
Oba poprawne, ale tekst A zdecydowanie lepiej mi się czytało, tekst B wydal mi się zbyt chaotyczny, za dużo przeskoków akcji.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5
Są spełnione

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 2,5
Tekst B - 2,5
W tekście A cierpienie Renee jest pokazane w bardzo przekonuwujący sposób, widać na starość szalona mamuśka zrobiła się bardziej rozsądna i przyziemna. Podobnie w tekście B Renee wypda przekonuwująco, nie mgoę zdecydować, która lepsza.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B - 2
Tekst A bardziej mi się podobał - lepsze dopracowanie szczegółów, ten tekst potrafił stworzyć fajny, smutnawy nastrój, tekst B był zbyt chaotyczny i niektóre wątki w nim wydały mi się naciągane i sumie niepotrzebne, np. ten z Emily.

Podsumowując:
Tekst A - 14,5
Tekst B - 10,5 <-- pomyłka w punktacji! Ostatni raz przyjmuję taką ocenę. Co ja się, do jasnej Anielki, naszukałam! P.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 17:25, 12 Lut 2010 Powrót do góry

Już dwa razy zabierałam się do oceny tego pojedynku i mi przerwano. Do trzech razy sztuka...

Pomysł:

Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5

Oba pomysły tak samo mnie zachwyciły. Pierwszy jest moze bardziej efektowny, za to drugi - trudniejszy.

Styl:

Tekst A: 3
Tekst B: 4

Oba teksty bardzo na poziomie, znakomicie się je czyta, piękne zdania, minimalna ilość błędów. W pierwszym nie podobało mi się jedno wyrażenie: "wiele wstrętnych choróbsk", które stanowi jakiś zgrzyt w stylu i jest tu jakimś ciałem obcym. Daję jeden punkt więcej tekstowi B przede wszystkim za pięknie napisany, mądry początek.

Spełnienie warunków:

Tekst A: 1
Tekst B: 2

Bo w tekście A występowała jednak Bella, mimo że we wspomnieniach. Ale nie jest "zaledwie wspomniana", jest ukazana dość wyraźnie, mówi, coś robi itp. Tekst B nosi zaledwie cień Belli.

Postacie:

Tekst A: 3
Tekst B: 2

Tu akurat bardzo subiektywnie - po prostu polubiłam bardziej tę pierwszą Renee, wzbudziła we mnie większą empatię.

Ogólne wrażenie:

Tekst A: 3
Tekst B: 2

Choć styl tekstu B bardziej mnie porywa, nie podoba mi się w nim kompletnie część środkowa, nie znajduję dla niej uzasadnienia, nie wiem o czym jest i po co. Gdyby nie ona, tekst B byłby moim faworytem.

Suma: (Obym tym razem dobrze dodała Wink )

Tekst A: 12,5
Tekst B: 12,5

Hehe, wyszło po równo...
Gratuluję obu autorkom wyrównanego pojedynku...
Przepraszam, że moja ocena niewiele wniosła w punktacji, ale trzeba być uczciwym w ocenie. I tak oceniłam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Pią 20:10, 12 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Ujęcie tematu w obydwu tekstach było bardzo podobne. I tu mnie gryzie. Pomimo, iż teksty są na wysokim poziomie, to jednak pomysły mnie nie zachwyciły w żaden sposób. Były zbyt oczywiste. Zabrakło mi w nich pewnej wyobraźni, fantazji… Czegoś mocniejszego. Starzejąca się Renee w obydwu tekstach jest taka przewidywalna.
Daję punkt więcej autorce tekstu B, ponieważ sam koniec mnie zaskoczył. W końcu coś się działo

Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Zastanawiałam się czy nie dać „po równo”. Obydwa teksty są napisane bardzo dobrze. Głębokie, wnikliwe opisy ludzkiej psychiki i świetnie opisaną refleksję znajduję zarówno w miniaturze A, jak i B. W tekście A zgrzytnęło mi tylko w dwóch przypadkach, wspomnianych już zresztą przez moje przedmówczynie. W B nie zauważyłam podobnych sformułowań – dlatego punkt więcej.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Warunki spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5
Trudno oceniać ten wasz pojedynek. Jest bardzo wyrównany. Postacie, a raczej postać Renee jest opisana w obydwu tekstach, jak dla mnie, bardzo podobnie. Nie zaskakuje, ale jednocześnie tworzy pełną całość. Zdecydowanie obydwie autorki przemyślały swoje prace i starały się nadać indywidualny rys swojej bohaterce.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Jak już wspominałam wcześniej spodziewałam się czegoś innego. Bardziej intrygującego. Czegoś, co mogłoby mnie zaskoczyć. Renee - refleksja to dość trudny temat do puszczenia wodzy fantazji. Rozumiem. Dlatego też spróbowałam rozłożyć wasze teksty na czynniki pierwsze i mimo, że tekst A był naprawdę niezły dam o jeden punkt więcej autorce tekstu B. Za szpital psychiatryczny na samym końcu. To mnie ruszyło i spowodowało, że ten tekst pewnie zapamiętam bardziej.

Podsumowanie:
Tekst A: 11
Tekst B: 14

Gratuluję obydwu autorkom wyrównanego pojedynku.
Edit: przepraszam za zamieszanie z punktami, z matmą zawsze miałam problem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Pią 21:00, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Sob 15:07, 13 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5


No cóż. W obu tekstach pomysł był ale...ja nie zauważyłam większych różnic pomiędzy tymi pracami. Okej, jakieś tam są, ale spodziewałam się oryginalności. Motyw z Renee jako nieszczęśliwą kobietą tęskniącą za córką jest zbyt... oczywisty. Tak, to dobre słowo. Autorki moim zdaniem poszły trochę na łatwiznę, bo naprawdę nie jest trudno wymyślić coś lepszego, nie tak popularnego (oczywiście tylko w zakresie miniatur o Renee). Niestety, ale zabrakło mi tu zaskoczenia, bo czytając warunki pojedynku już wiedziałam, o czym będzie. Dlatego nie mogę inaczej rozdzielić punktów.

Styl: 7 pkt
Tekst A: 3
Tekst B: 4

W obu tekstach nie ma błędów. Oba są napisane miłym dla oczu stylem, oba zawierają dużo ładnych, plastycznych opisów. W obu psychika Renee i to, co się z nią dzieje, jest opisana przejmująco, refleksyjnie. Dlatego obu znowu dałabym taką samą liczbę punktów, jednakże w porównaniu tekstu A do tekstu B, ten pierwszy wypada słabiej. Jest zbyt prosty. Zawsze uważałam to jednak za zaletę, bo czytając niektóre prace na tym forum, ma się wrażenie, jakby autorki na siłę chciały zrobić z siebie drugiego Sienkiewicza. Tak samo, moim zdaniem, chciała zrobić autorka
drugiej pracy i to widać. Taka mała rada ode mnie, jeśli można. Proszę, nie starajcie się ZA BARDZO. Nie róbcie z siebie na siłę nie wiadomo jakich wielkich pisarek. Bo to widać i nie sądzę, żeby to było tylko jakieś moje widzi-mi-się. Jednak w tej sytuacji tekst B się obronił i dlatego dostaje więcej punktów.

Spełnienie warunków : 3 pkt
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5

Nie ma co gdybać. Warunki spełnione w obu tekstach.

Postacie: 5 pkt
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Kobieta samotna, porzucona, która dopiero na starość raczy zauważyć, że nie ma już dwudziestu lat i że wiele rzeczy przeszło jej koło nosa - taka Renee pojawiła się w obu tekstach. Czyli nie jest źle, bo autorki przynajmniej nie odbiegły od kanonu. Jednak muszę tutaj wspomnieć o mojej osobistej niechęci o tej postaci, która pani Meyer niezbyt się udała. Jednak ukazanie Renee jako kobiety myślącej i silnej, która potrafi domyśleć się pewnych spraw, bardziej mi się podobało. Dlatego tutaj wygrywa tekst A.

Ogólne wrażenie : 5 pkt
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Oba teksty są dobre, poprawne i zgrabnie napisane. Oba były bardzo podobne, choć z drugiej strony różniły się w kilku ważnych kwestiach, o których wspomniałam już wcześniej, więc nie będę się powtarzać. Jednak bądź co bądź tekst A podobał mi się bardziej, dlatego za ogólnie wrażenie dostaje punkt więcej.

Podsumowując :
Tekst A: 13 pkt
Tekst B: 12 pkt

Gratuluję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Puszka
Zły wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 1505 10th Street, Santa Monica, CA 90401

PostWysłany: Sob 16:02, 13 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt
Teskt A: 3
Teskt B: 2

Otóż, pomysły podobne. Jednak odniosłam wrażenie, że w tekście A jest on lepiej zrealizowany. Tekst B, jest w porządku, jednak bardziej wciągnął mnie A. B mi się dłużył, podczas gdy czytałam A nawet nie zorientowałam się kiedy był koniec Wink

Styl: 7 pkt
Tekst A: 4
Tekst B: 3

Oba teksty napisane świetnie. Ładne, rozbudowane zdania. Nie zauważyłam żadnych błędów, czy jakiś zgrzytów. Jednak w A podobała mi się ta prostota, o której już wspominały moje przedmówczynie. Stanowczo bardziej wolę prostotę, niż zawiłości, dlatego tak, a nie inaczej. :)

Spełnienie warunków: 3 pkt
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5

Warunki spełnione w obu. :)

Postacie: 5 pkt
Tekst A: 4
Tekst B: 1

Czemu tak a nie inaczej? Otóż Renee w A po prostu trafiła mi prosto w serce. Ta nadzieja, która ciągle w niej jest - świetne. Natomiast Renee w tekście B jakoś mi się nie podobała. Depresja + Renee = ?! Coś mi się nie podobało. Poza tym Renee tak zdesperowana, że trafia do psychiatryka? ; o

Ogólne wrażenie: 5 pkt
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Po prostu, lepiej się czytało tekst pierwszy :)

Podsumowanie:
Tekst A: 15,5
Tekst B: 9,5

Gratuluję :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Śro 21:02, 17 Lut 2010 Powrót do góry

No dobrze, muszę Wam przyznać, że na tym świecie nie ma nic tak relaksującego jak serek wiejski oraz seksownego jak herbata. Naprawdę. Oraz nic bardziej wkurzającego jak dwa te same odcinki jakiegoś serialu obejrzane pod rząd. No dobra, przesadzam, bardziej denerwująca jest ludzka głupota i pusta lodówka, ale to już inna sprawa. Ale chyba wypadałoby powiedzieć parę słów na temat obu tekstów, których autorek się domyślałam, kończąc B, a w tej myśli utwierdził mnie początek (bodajże drugi akapit) komentarza Robaczka. Ech, a liczyłam, że za Chiny nie będę wiedziała... Dlatego z pustym opakowaniem serka wiejskiego obok laptopa, dwoma opróżnionymi kubkami po herbacie i Freddiem Mercurym w tle zabieram się do komentowania (wspomniałam już, że Freddie jest seksowny jak herbata? Nie? To już mówię. Freddie jest seksowny jak herbata).

Zapisywałam według schematu:
Kategoria: A/B

Pomysł: 2,5/2,5
To bolesne, jak niesprawiedliwy jest ten świat. Dwie tak różne osoby wpadły na tak kretyńsko identyczne (nie kretyńskie i identyczne, a kretyńsko identyczne) pomysły i przez to totalnie mnie zanudziły. O ile tekst A czytałam z chęcią i zainteresowaniem, o tyle przy B wszystko prysło, bynajmniej nie dlatego, że jest on zrealizowany w gorszy sposób - stracił po prostu na tym, że był drugi. Przyszykowana na zupełnie inne miniaturki - czyli Renee siedzącą samotnie podczas deszczu, pijącą herbatę i po prostu obserwującą świat, bez załamania nerwowego, starości, tęsknoty i frustracji - nieco zawiodłam się taką nijakością obu tekstów, tak jakby autorki chciały przekazać Wielkie Prawdy Życiowe, ale nie bardzo wiedziały, jak je wpleść, by wyszło realistycznie i nie podchodziły pod dygresję. Najbardziej rzucało się to w tekście B, który bardzo przypomina mi Człowiek dla człowieka weli poprzez podawanie prozaicznych przykładów z życia w celu podkreślenia nijakości i beznadziei, w jakiej znajduje się główny bohater. W rzeczywistości poczułam się nieco przytłoczona tymi stereotypami, które serwuje nam autorka. Takie wyliczenia na dłuższą metę są nieco męczące...
Taaaak, w ten sposób, mimo że miałam opisywać pomysł, poopisywałam wszystko po kolei, więc może po prostu się zamknę.

Styl: 3,5/3,5
Wybaczcie, kochane, wiem, że Was krzywdzę, ale nie potrafię inaczej. Teksty były na podobnym poziomie, dosyć wysokim, muszę przyznać. Jednakże jak już pisałam - ma w sobie dosyć dużo przedziwnego patosu, a właściwie nie patosu, a bardziej wyniosłości (dobra, masło maślane, ale ciiiicho), nawet nie wiem, jak to nazwać... może to po prostu niezbyt przekonująca refleksja? Wybaczcie wieczny krytycyzm, ale takie są właśnie moje odczucia, być może spotęgowane faktem, że teksty są podobne.
W tekście A spotykamy się z dosyć głęboko ujmującą prostotą, dzięki czemu płynie się całkiem szybko przez tekst. Może poza paroma zgrzytami - objęcia Morfeusza troszkę zbiły mnie z pantałyku, tak samo jak ten wampiryzm, który pasował do całości jak pięść do nosa. W powietrzu unosi się dosyć ciekawa, eteryczna atmosfera, czasem nieco przytłaczająca, ale niezbyt, to dobrze. Mamy prostotę pod każdym względem, bez żadnych wyskoków dziwnych, skakania w akcji, nic takiego, po prostu smutną, starą kobietę. Może jedynie nie przekonał mnie sam początek, pierwszy fragment, ale tak poza tym to jest całkiem cacy, chociaż nie jestem przekonana w stu procentach.
W B spotykamy się z większą dawką refleksji "ogólnej", że tak to nazwę, czyli po prostu życie i jego prozaiczność. Wyszło ciekawie, aczkolwiek troszkę kulawo, ale tylko momentami, tak jak już wspomniałam o tych wyliczeniach. Zdarzały się też takie kwiatki jak - nie cytuję, biorę z pamięci - "nikt nie zwrócił uwagi, ponieważ nikt nie zainteresował się". A ja nie przeczytałam książki, ponieważ jej nie przeczytałam. Mimo to mamy dosyć bogatsze opisy otoczenia i nieco bardziej podobało mi się słownictwo, którego użyła autorka, a to jest plusik - jest bardziej rzeczowe i poetyckie jednocześnie. Mimo to styl zdaje się być nieco przekombinowany. Rada na przyszłość: nie zawsze więcej znaczy lepiej.
Na plus tekstu A działa prostota, B - słownictwo, dlatego taki remis.

Spełnienie warunków: 1,5/1,5
Spełnione. Co z tego, że nie tak, jak mi się wymarzyło, ale wciąż spełnione.

Postacie: 3/2
Ech, tu będzie mi nieco łatwiej. Bardziej przemówiły do mnie postaci z A, a właściwie nie postaci, a postać: Renee. W B wydaje mi się dosyć dziwna, no i nie podoba mi się końcówka, nieco naciągana... miała chyba nadać dramatyzmu, ale zaraz, to nie ta kategoria. W każdym razie moim zdaniem zupełnie niepotrzebne było w B wprowadzenie Emily, no bo i po co, ani z tego nie wynikły żadne cenne dla tekstu wynurzenia, ani nic. Jeszcze to Nikt nie może mi pomóc! już w ogóle mnie rozwaliło, masakra jakaś, biedne, niezrozumiane przez świat jagnię, o którego problemach nawet nie wiemy i się nie dowiemy, a i tak miało swoje pięć minut w historii Renee. Dodatkowo wydawała mi się ona jakaś dziwna, nieco bezpłciowa, a w A miała w sobie dużo przyciągającej energii, a może to po prostu fakt, że dwa razy czytałam to samo, nie wiem... Nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć o postaciach, bo nie było ich wiele, no może poza Bellą, która swoim zachowaniem pokazuje, jak bardzo egoistyczna i niedojrzała jest w tej swojej dojrzałości i pragnieniu chronienia wszystkich od samej siebie.

Ogólne wrażenie: 3/2
Tutaj, gdybym dała pół na pół, to byłoby więcej niż bezczelne, więc musiałam jakoś zadecydować. Chociaż tak sobie myślę, że chyba bardziej podobało mi się A, było bardziej przemyślane i nie takie chaotyczne, jak B. Dodatkowo tekstu drugi niezbyt przypadł mi do gustu końcówką, która, jak już wspomniałam, zdawała się nieco naciągana i zbyt dramatyczna. Nie wiem, co jeszcze napisać, bo co chciałam, to napisałam w poprzednich podpunktach - może napiszę, że mimo zrzędzenia, jakie z siebie wypociłam w tym poście, nawet mi się podobało. Nie było to och i ach, ale mi się podobało, naprawdę. Ale ja tak liczyłam na zwykłą Renee rozmyślającą w deszczu z kubkiem w dłoni...

Podsumowanie:
Tekst A: 13,5
Tekst B: 11,5


Pozdrawiam gorąco obie autorki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Pią 23:20, 19 Lut 2010 Powrót do góry

Zastanawiałam się, czy jest sens rozwodzić się nad każdym przyznanym punkcikiem i po namyśle stwierdziłam, że go nie ma. Będzie krótko.

Pomysł:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Stara Renee była czymś do przewidzenia, ta z B niedużo młodsza, ale bardziej przypadła mi do gustu. Nie podobał mi się pomysł z bezpośrednim wplataniem wampirów w akcję, to miała być refleksja, a nie dreszczowiec.

Styl:
Tekst A: 2,5
Tekst B: 4,5
Jak już obie dobrze wiecie, bardziej odpowiada mi styl B - bardziej bogaty, nie przekazuje wszystkiego wprost. Błędów nie pamiętam, więc nie będę się wypowiadać. Tekstowi A zarzuciłabym jeszcze sposób oddzielania myśli - przenoszenia akcji. Magiczna gwiazdka nie pojawiła się ani razu, gubiłam się.

Spełnienie warunków:
Tekst A: 1
Tekst B: 2
Nie podzielę po równo, bo wydaje mi się, że Bella, czy ktokolwiek to był, w A została więcej, niż tylko wspomniana.

Postacie:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Renee A jest dla mnie zwyczajnie za stara, zbyt przewidywalna, ale i poniekąd dziwna, bo która staruszka w XXI wieku uwierzy w istoty nadprzyrodzone? Renee B na początku mnie ujęła - radosna, uśmiechnięta; przestałam pałać do niej sympatią, kiedy się załamała - jej postać została za bardzo udramatyzowana. Wolałabym, gdyby do końca pozostała dzielna.

Ogólne wrażenie:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Poprzez początkowe przedstawienie akcji, styl - ciekawszy wydaje mi się tekst B.

Razem:
Tekst A: 9,5
Tekst B: 15,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Wto 19:27, 23 Lut 2010 Powrót do góry

1.Pomysł
A: 3
B: 2

Obie autorki wpadły na podobny pomysł: starzejąca się Renee, samotna, tęskniąca za córką i Philem. Czytając, o czym będzie pojedynek, spodziewałam się właśnie czegoś takiego. Choć miłe by było zaskoczenie, jednak oba teksty są przewidywalne. Ale to w końcu przemyślenia. Pierwsza miniaturka otrzymała jednak więcej punktów, ponieważ po prostu bardziej przykuł moją uwagę. Skłonił mnie do refleksji nad starością, która czeka wszystkich. Także postać Phila - wiernego do końca swojego życia - bardziej mi się spodobała. Drugi tekst mnie nie zaskoczył, choć może dlatego, że był po prostu drugi.

2.Styl
A: 5
B: 2

Nie spodobał mi się wstęp w drugim tekście. Jest jakby pisany na siłę. Nie lubię takich uogólnień - z tego, co czytam, wolę wnioski wyciągać sama. Pierwsza miniatura była dla mnie przyjemniejsza w odbiorze. Nie spodobało mi się jednak to zainteresowanie Renee wampirami - też trochę naciągane. W B rzuciło mi się w oczy źle zapisane zdanie, gdzieś na początku. Poza tym czytanie tego tekstu bardzo mi się dłużyło, podczas gdy A skończyło się wręcz za szybko. "Pięć słów" urzekło mnie swoją prostotą, lepiej opisano tu świat przedstawiony, mogłam sobie wszystko wyobrazić, nie zaś tkwić w przestrzeni, jak to mi się zdarzało podczas czytania "Czas nie zawsze leczy rany".

3.Spełnienie warunków
A: 1,5
B: 1,5

Obie autorki o niczym nie zapomniały, jest herbata, jest deszcz.

4.Postacie
A: 4
B: 1

Renee z pierwszej miniatury bardziej mnie urzekła. Potrafiłam się wczuć w jej sytuację. Nie przemówiło do mnie umieszczenie Renee w szpitalu psychiatrycznym (patrz: tekst B). Także powód, dlaczego Phil ją zostawił - przecież Renee była roztrzepaną kobietą-dzieckiem, nie potrafiłam znaleźć przyczyn jej przemiany w zamyśloną staruszkę. Także wprowadzenie Emily nie było zbyt dobrym pomysłem - nie zawiesiłam na niej myśli na długo.

5.Ogólne wrażenie
A: 4
B: 1

B wydało mi się chaotyczne - jakby autorka nie wiedziała, jaką sprawę w opowiadaniu poruszyć. No i to zakończenie... Wolałabym, gdyby pozostało otwarte, jak w tekście A, gdzie zaczęłam się zastanawiać, co będzie dalej z Renee, czy zobaczy jeszcze kiedyś swoją córkę - jej najważniejsze życzenie? A spodobało mi się przez ten klimat - noc, samotność, wspomnienie przeszłości.

A: 17,5
B: 7,5

Gratuluję autorkom pomysłów i życzę kolejnych.
Gelida


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 17:52, 24 Lut 2010 Powrót do góry

hm, cóż... oceny pojedynków zacząć czas...

pomysł:
A: 2,5
B: 2,5

zaczynam się bać - właśnie w tym momencie, bo oba teksty zaskoczyły mnie... znałam niby warunki, ale sama tematyka była dla mnie nie do wyobrażenia sobie... i jestem *jej* pod wrażeniem - no tak sie czuję...

styl:
A: 3
B: 4

Nie będę się rozpisywać, że jesteście świetne, bo to już pewnie wiecie... tekst A dostał mniej, bo mi się jedno zdanie nie podobało (podłe, ale naprawdę ze cztery razy czytałam i nie wiem dlaczego tak)

spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5

Po równo, bo spełniono po równo ;P

postacie:
A: 3
B: 2

Renee A podobała mi się bardziej... wyczekująca i taka bardziej dojrzała, dorosła... przemówiła do mnie zza swojej herbatki i czułam jej babcine teraz już - ciepło...

ogólne wrażenie:
A: 3
B: 2

Dlatego, że było bardziej rodzinnie... i dlatego, że nie wierzę, że Bells pozwoliłabym Renee skończyć w psychiatryku... bardziej monitorowałaby sytuacje z daleka, jak robiła to w opowiadaniu A

ogólnie:
A: 13
B: 12


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AmeliaRussel
Człowiek



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czw 20:31, 25 Lut 2010 Powrót do góry

To teraz ja!

Pomysł:

Tekst A - 3,5
Tekst B - 1,5

Tekst A po prostu mnie urzekł. I nie potrafię do końca wytłumaczyć, ale Renee w tekście B wydaję się być taka sztucznie, przesadnie cierpiąca. Wiem, że jej uczucia do córki są wielkie, nieograniczone, ale jej żal jest przekoloryzowany. W A podoba mi się ta nieobecna obecność Belli, której Renee nie widzi, ale ona jest i czuwa. Nie piszę, że B w ogóle mi się nie spodobało, bo miało w sobie taką iskrę, która spowodowała, że przeczytałam go do końca.

Styl
Tekst A - 4
Tekst B - 3

"Pięć słów" czytało mi się szybciej i lepiej niż "Czas nie zawsze leczy rany". Był on napisany prostym językiem. Ciężko czytało mi się wstęp w drugim tekście i już tą końcówkę, natomiast tekst A przeczytało mi się gładko.

Spełnienie warunków:
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5

Tego nie trzeba tłumaczyć.

Postacie:
Tekst A - 4
Tekst B - 1

Zakochałam się w Renee z "Pięciu słów". Mimo że jest stara i samotna, nie załamała się jak Renee z tekstu B. Nie podoba mi się, że w końcu się poddała i straciła chęć do życia. Taka postać nie przypadła mi do gustu.

Ogólne wrażenie:
Tekst A - 3
Tekst B - 2

Końcówka tekstu B nie przypadła mi do gustu. Moim zdaniem jest zbyt naciągnięta. Również to, że czytanie tekstu B zajęło mi więcej czasu niż A. Był ciężki w odróżnieniu do "Pięciu słów". W tekście A koniec to było właśnie TO, list od Belli z 5 słowami. Oba teksty były naprawdę dobre, ta sama tematyka pokazana z dwóch innych stron.

A - 16
B - 9

Gratuluję autorce "Pięciu słów".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin