FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Pragnienie (Nanah i Anyanka) [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Śro 19:38, 27 Sty 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: Anyanka i Nanah

Forma : miniatura
Długość :do 5 stron, małe przechylenia wte lub wewte dozwolone, TNR 12
Tytuł : Pragnienie
Chcemy: Edwarda, Belli, wyobrażenie ich pierwszego spotkania w samotności (jakby nie spotkali się pierwszy raz w szkole), bólu (fizycznego lub psychicznego)
Nie chcemy: humoru, wilkołaków, innych Cullenów
Termin: 2 tygodnie, 26 styczeń 2010
Beta: bez

Koniec oceniania: 10.02

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!

TEKST A:

Pragnienie


Las nocą jest zawsze piękny. Pomimo deszczowej pogody, gdzieniegdzie gwiazdy wyglądają zza chmur. Cienie drzew tańczą. Gałęzie kołyszą się od wiatru, który roznosi zapachy dookoła. Ludzie nie doceniają tego piękna. Gdzieś w oddali słychać było szelest liści pod czyimiś stopami. Kto przechadza się tak późną porą? Ludzie zazwyczaj nie zapuszczają się tak daleko.
Podążyłem za tym dźwiękiem. Już z oddali widziałem sunącą pośród drzew sylwetkę kobiety. Dziewczyny. Jej ciemne włosy spływały delikatnie na ramiona. Mogłem dostrzec czekoladowy odcień fal. Przysiadła na zwalonym pniu drzewa i oparła głowę o wystającą z niego gałąź. Zamknęła oczy. Słyszałem jej powolny oddech, rytmiczne bicie serca. Tum tum, tum tum. Ale jej myśli milczały. Wiatr owiał jej twarz; podniosła głowę, biorąc głęboki wdech. Jakby potrzebowała powietrza bardziej niż ktokolwiek. I wtedy wiatr przywiał jej zapach do mnie. W moich żyłach krew zaczęła szaleć, zahuczało mi w głowie, a jad napłynął do ust. Była słodka niczym świeże kwiaty, świeże owoce. Wszystko na raz. Nigdy nie czułem tak wspaniałej woni. Ze wszystkich sił starałem się opanować swoją wampirze naturę. Ale wiedziałem, że nie dam rady. Była niczym syrena, która wabiła statki na mieliznę. Jej krew śpiewała dla mnie najpiękniejszą z melodii. Melodii życia. Była wszystkim, czego teraz pragnąłem. Była światłem w tej ciemnej otchłani, w której się znajdowałem. W pewnym momencie zorientowałem się, że nieświadomie podszedłem bliżej. Z tej odległości mogłem już widzieć jej rumiane, pełne życia policzki, odcinające się od bladej twarzy. W jednej chwili znalazłem się tuż przed nią. Nie słyszała mnie, nie wiedziała, że tam jestem, bo miała zamknięte oczy. Jej usta rozchyliły się lekko, aby zaczerpnąć powietrza. Ich kolor, kształt sprawiały, że chciałem ich posmakować. Odchyliła głowę do tyłu, nieświadoma tego, że właśnie podaje mi się jak na tacy. Pożądanie pulsowało w mojej głowie. Ale wraz z nim pojawiło się coś nowego. Pragnąłem zasmakować jej też w inny sposób. Te usta, ta szyja, ten puls pod nią. To wszystko było zbyt przytłaczające.
- Nie boisz się sama spacerować o tej porze? – szepnąłem.
Błyskawicznie otworzyła oczy. Jej oddech przyśpieszył, serce zaczęło bić szybciej. Bała się. I miała czego. Spojrzała na mnie głębokimi, brązowymi oczami.
- Nie musisz się bać – powiedziałem szybko i usiadłem obok niej. Jak najbliżej, aby jak najlepiej czuć jej zapach. Milczała. Jej myśli także. Była przerażona, a jednak o niczym nie myślała.
- Kim jesteś? – spytała w końcu. Kim byłem? Czym? Sam nie umiałem sobie odpowiedzieć na to pytanie, więc co miałem powiedzieć jej? Popatrzyłem w niebo. Gwiazdy schowały się za warstwą chmur, zrobiło się ciemniej.
- Nocą – odpowiedziałem cicho mając nadzieję, że nie usłyszy.
- Nocą… - powtórzyła po mnie i zaczęła rozmyślać. Tak przynajmniej sądziłem. Dlaczego jej nie słyszałem? Czy mnie to obchodziło? Cisza była zbawieniem.
- A tym kim jesteś?
- Nie wiem… - Popatrzyła na mnie niepewnie. Wciąż się bała. Czułem to. Ten strach jeszcze bardziej podsycał moje pragnienie.
- Bella.
- Isabello, co robisz tu o tej porze?
- Bella. Proszę mów mi "Bella".
- Dobrze. A więc, Bello, co tu robisz o takiej porze?
- Rozmyślam.
A jej myśli milczały. Coraz bardziej mnie intrygowała, ale pożądanie było silniejsze. Nachyliłem się ku jej szyi i wziąłem głęboki wdech. Byłem jak narkoman, nie panowałem nad sobą, a ona stała się moim narkotykiem. Nawet się nie odsunęła. Zamarła w miejscu. Przestała oddychać. Jak cudownie byłoby jej skosztować. Podniosłem głowę i spojrzałem jej w oczy. Widziałem w nich ciekawość. Rytm serca był przyśpieszył, ale wiedziałem, że już się nie bała. Dlaczego? Ponownie nachyliłem się, tym razem ku jej ustom. Nie zaprotestowała. Uległa. Kiedy moje wargi dotknęły jej, czułem się wspaniale. Jad napłynął mi do ust. Nie mogłem dłużej tego znieść. Usłyszałem cichy jęk w momencie kiedy moje kły przebiły skórę jej delikatnej wargi. Ale nie przerwała pocałunku. Krew zaczęła spływać po jej brodzie. Odsunąłem się od niej, zlizując pozostałości czerwonej cieczy z moich warg. W jej oczach wciąż nie pojawiał się strach. Czy to nie było dostatecznie przerażające? Czy mogłem ją mieć dobrowolnie? Starła krew z brody i popatrzyła na rękę. Nareszcie się bała. Jej strach przyciągał mnie do niej. Był równie silny jak jej zapach.
- Dlaczego? – spytała szeptem. – Dlaczego ja?
- Bo masz życzenie śmierci, moja droga – Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki tego nie powiedziałem na głos. To było w jej krwi. Życzenie śmierci. Pytanie brzmiało: „dlaczego?”. Nie bez powodu przyszła tu nocą. Miała nadzieję… umrzeć. Kolejny powiew wiatru przywiał do mnie jej zapach. Tym razem jeszcze silniejszy. Kuszący. Pragnęła tego. Dlaczego miałbym tego nie zrobić? Spełnić jej życzenie? Nie zdążyłem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Moje kły już tkwiły w jej szyi. Bez problemu przebiły jej delikatną skórę. Nikt jej nie dorównywał. Była najlepsza. Moje usta wypełniał jej niebiański smak. Słodki i pikantny jednocześnie. Idealny. Bardziej ją do siebie przyciągnąłem. Ta bliskość była cudowna. Jej serce pędziło; zacisnęła ręce w pięści, ale nie próbowała mnie odepchnąć, nie próbowała walczyć. Czy tak miał wyglądać jej koniec? W moich rękach? Nie. Mogłem temu zaradzić. Ale do moich ust wciąż sączyła się krew. Nie mogłem przestać, było za późno. Słodki nektar wypełniał moje ciało. Czułem energię Belli w sobie. Po jej policzku spłynęła łza. Nie chciałem, aby cierpiała. Już słabła w moich ramionach, kiedy przestałem. Nie wiem jak. Spojrzała na mnie półprzytomna. Ledwo łapała oddech. Jej serce zwalniało. Patrzyłem na nią, opadającą w moich rękach, i poczułem wyrzuty sumienia. Nie byłem Bogiem, żeby odbierać komuś życie. A jednak to zrobiłem. Chociaż... Jeszcze nie. Jeszcze nie była martwa. Mój jad rozprzestrzeniał się w jej żyłach. Była dla niej nadzieja. Mogła mieć życie wieczne… ze mną. Ta myśl była bardzo kusząca. Ale musiałem dać jej wybór. Nie mogłem zdecydować za nią.
- Bello? Słyszysz mnie?
Resztkami sił spojrzała na mnie i kiwnęła głową.
- Czy naprawdę chcesz umrzeć?
Znów kiwnęła.
- Ale mam ci do zaoferowania całą wieczność… ze mną u boku…
Popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Jeszcze nie jest za późno, możesz podjąć decyzję – dodałem.
Wtuliła głowę w moją szyję. Wzięła głęboki oddech. Rozluźniła pięści i objęła mnie.
- Chciałabym, Edwardzie…
Chciała tego. Ale... Skąd znała moje imię? Popatrzyłem na nią. Na jej bladej twarzy pojawił się uśmiech.
- Obiecałeś mi, że wyrwiesz mnie od mojego okropnego życia. Nie miałeś na myśli śmierci… teraz to wiem.
Ale zanim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, usłyszałem, jak jej serce staje. Stanęło. Przestało być. Odeszła? Zamarłem w miejscu i czekałem. Czekałem, aż zacznie się przemiana. Sekundy ciszy były nie do zniesienia. Powoli traciłem nadzieję. Co ja zrobiłem? Co ja sobie myślałem? I wtedy przypomniałem sobie słowa Alice: „Wszystko dzieje się w jakimś celu”. Teraz zrozumiałem tego sens. Wiedziała. Usłyszałem, jak krew znów zaczyna krążyć w jej żyłach. Przemiana się zaczęła.


TEKST B:


Pragnienie


Podczas jednej z wycieczek odkryłam w lesie cudną polankę. Była symetrycznie okrągła, jakby ktoś specjalnie wykarczował drzewa. Porastały ją paprocie i drobne kwiatki, w tym moje ulubione stokrotki. Usiadłam na trawie zmęczona kilkugodzinnym marszem, oprócz tego chciałam jeszcze na niej zostać. Lubiłam piesze wycieczki, zwłaszcza od kiedy przeprowadziłam się do Forks. Chodzenie po lesie mnie uspokajało, mogłam wszystko przemyśleć. Wcześniej, gdy mieszkałam u mamy w Phoenix często spacerowałam po plaży. Najczęściej późnymi popołudniami lub wieczorami. Kocham oglądać zachody słońca oraz rozgwieżdżone niebo…Kiedy w nie patrzę przestaję myśleć o konkretach; mój umysł tylko zagłębia się w kosmos. Dla mnie gwiazdy są jak gotyckie zdobienia – im dłużej się przyglądasz, tym więcej szczegółów dostrzegasz. W stanie Waszyngton było to prawie niemożliwe, bo zwykle wszystko przesłaniały chmury. Pozostawała więc tylko zamiana plaży na las, a gwiazd i słońca na deszcz i mgłę.
Polana spodobała mi się na tyle, że postanowiłam zakończyć dzisiejszą eskapadę na jej odkryciu i zaznaczeniu na mapie. Mój ojciec nauczył mnie jak posługiwać się mapą, gdy miałam niecałe czternaście lat. Spędzałam u niego dwa tygodnie każdego lata – tyle wystarczało nam na utrzymanie całkiem dobrych relacji, mimo, iż moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam dwa może trzy lata.
Siedziałam tak i wspominałam, gdy nagle piękne, rzadko widywane słońce przesłoniły chmury. Byłam w Forks już od ponad tygodnia , a to był pierwszy ładny dzień. Miałam nadzieję, że przez następne dwa tygodnie zdarzy się jeszcze okazja, by odwiedzić to miejsce. Sprawdziłam ile czasu już tu spędziłam. Dość długo się zasiedziałam, więc postanowiłam wracać do domu. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy, lecz nagle usłyszałam za sobą jakiś szmer. Obróciłam się szybko, ale nikogo ani niczego nie było. Tylko paprocie w lesie kołysały się i drgały, jakby ktoś tamtędy przebiegał. Wytężyłam wzrok i zauważyłam daleko pośród drzew majaczącą sylwetkę. Niemożliwym było, żeby ktoś tak szybko się oddalił, więc pewnie tylko mi się wydawało. Nie zmieniło to jednak faktu, że się wystraszyłam i o mało nie dostałam zawału. Szybko zebrałam swoje rzeczy, jeszcze szybciej wyznaczyłam kierunek i doszłam do auta. Kiedy wróciłam do domu, taty jeszcze nie było. Kończyłam przygotowywanie obiadu, gdy usłyszałam parkowanie na podjeździe, a później otwieranie drzwi.
- Cześć Bello! – ojciec wołał z ganku.
- Dzień dobry tato.
Po posiłku ojciec jak zwykle zasiadł na kanapie, by obejrzeć mecz. Dzisiaj koszykówka. Nie lubiłam sportu, a WF był według mnie najgorszą karą pod słońcem. Zwykle wolałam poczytać. Znajomi z poprzedniej szkoły, choć nie było ich wielu uważali mnie najprawdopodobniej za nie do końca normalną i szczerze mówiąc - mieli rację. Cały dzień dręczyło mnie dziwne uczucie niepokoju.

Trzy dni później udało mi się znowu wybrać na polanę. Nie dało się ukryć, że się bałam, ale naprawdę chciałam tam pojechać, Mimo, że po powrocie z łąki śniły mi się koszmary, a właściwie jeden, wciąż ten sam…

Siedzę na trawie, podziwiam piękno polany. Nagle słyszę za sobą szmer. Wstaję i odwracam się. Z lasu wybiega chłopak mniej więcej w moim wieku. Wygląda nieziemsko, ale upiornie. Zauważam, że jego dłonie i ubranie są w kilku miejscach poplamione ciemnoczerwoną cieczą. Krwią. Moja twarz na pewno wyraża zdumienie i przerażenie. On się uśmiecha. Jego usta i zęby również są czerwone. Podchodzi do mnie oblizując się. Odruchowo cofam się o krok. Przypomina to zabawę w kotka i myszkę – on do przodu, ja do tyłu. Chłopak łapczywie wciąga powietrze, węszy. Wiatr mierzwi jego kasztanowe włosy. Otwiera usta, jakby chciał coś powiedzieć. Dociera do mnie zapach krwi. Działa na mnie jak zawsze – robi mi się słabo i mam ochotę wymiotować. Powoli osuwam się na ziemię, lecz nie upadam. W nadludzkim tempie podbiega do mnie on, łapie mnie w talii lodowatymi rękoma. Pochyla się do mej twarzy. Przyciska swe idealne wargi do mej szyi. Krótką chwilę ją wacha, delektuje się zapachem, po czym wgryza się w nią z ogromna siłą. Czuję niewyobrażalny ból. Teraz rozumiem kim jest – wampirem. Pije moją krew, a ja czuję, jak uchodzą ze mnie siły. Uświadamiam sobie, że krzyczałam, gdy dźwięk ucicha. Chłopak trzyma mnie coraz mocniej prawie łamie mi przy tym kości. W całej szyi czuję pulsujący ból i ciągniecie – on nadal wysysa moja krew. Zamykam oczy, powoli tracę przytomność…


Budziłam się niezmiennie z walącym jak młot sercem. Od dziecka byłam uczona, że strach jest po to , żeby go pokonywać, więc musiałam tam pojechać. Wzięłam ze sobą ulubioną książkę – „Wichrowe wzgórza”. Nic nie uspokajało mnie tak, jak historia Katy i Heathcliffa.
Pojechałam ta samą drogą co za pierwszym razem i udało mi się dotrzeć bez zgubienia. Nie miałam planów, więc mogłam zostać tam cały dzień. Gdy skończyłam czytać książkę i napawać się urokiem polany zdawało mi się, że ktoś chodzi niedaleko po lesie. Obróciłam się za siebie, sprawdziłam wzrokiem las i nikogo nie zauważyłam. Powinnam czytać mniej fantastyki i horrorów – momentami wydawało się to niebezpieczne dla mojego zdrowia psychicznego. Znów usłyszałam szmer, podążyłam wzrokiem za źródłem dźwięku i mimowolnie wydałam z siebie przerażający krzyk. Kilka metrów przede mną stał chłopak z moich koszmarów. Co prawda nie był umazany krwią, ale poza tym był dokładnie taki, jak w snach. Miał kasztanowe włosy, bardzo jasną karnację i charakterystyczne złote oczy. Lecz to on był zdumiony. Ja tylko okropnie wystraszona.
„Nie zabijaj mnie, błagam, nie zabijaj mnie…” Tą jedną myśl powtarzałam jak mantrę. Strach mnie sparaliżował, nie miałam szansy uciec.
- Witaj. Nie spodziewałem się spotkać tu kogokolwiek. – Jego głos był piękny.
- Witaj – wyjąkałam nieśmiało, nadal przerażona.
- Jak ci na imię, piękna? – Uśmiechnął się łobuzersko. – Ja jestem Edward.
- Bella.

PW Edwarda

Bała się mnie, ale nie wiedziałem dlaczego. Olśniło mnie; jakbym się czuł, gdybym siedział sam w środku lasu i nagle ktoś pojawia się znikąd i wygląda, jakby przed chwilą wyszedł od prywatnego stylisty, a nie z lasu. Gdybym był człowiekiem też bym się bał.
Wsłuchałem się, ale nie usłyszałem jej myśli. Sądziłem, że jej tu nie będzie. Trzy dni temu tu była, ale zauważyłem ja w porę i uciekłem. Po polowaniu nie byłem aż tak uważny. Biegłem na „swoją” łąkę; czułem zapach człowieka, lecz myślałem, że utrzymał się on po jej wcześniejszej wizycie. „Przecież usłyszałbym jej myśli!” Innej możliwości nie brałem pod uwagę. Niesłusznie. Starałem się zachować spokój, choć jej zapach był tak smakowity…
Nie mogłem jej skrzywdzić, a już tym bardziej zabić. Ucieczka również nie wchodziła w grę – wzbudziłaby podejrzenia Belli, więc musiałem pokonać pragnienie. Palący moje gardło ogień musiał przestać istnieć. Trudne zadanie, ale nie niewykonalne.
- Lubię tę polanę. Kiedyś wpadłem na nią, jak zgubiłem się w lesie. – jakoś musiałem zacząć rozmowę.
- Ja też. I tak samo ją odkryłam.
- Boisz się mnie? – Próbowałem zabrzmieć kpiąco.
- Tak, mam swoje powody – szeptała – nie znamy się, ale już cię widziałam. Śniłeś mi się.
- Przykro mi to słyszeć. Nie jestem sadystycznym mordercą. Hmmm… To była jakaś ciekawa historia, jeśli wolno spytać?
- Jeśli nie jesteś mordercą, to chyba mogę być spokojna. – Nadal nie była, szybkie bicie serca, które słyszałem ją zdradzało.
Opowiedziała mi swój koszmar. Sen, w którym ja zabijałem. Ogień w moim gardle zmalał, ogarnęło mnie współczucie i odraza do samego siebie. Postanowiłem wynagrodzić jej to. Dziewczyna mnie fascynowała, była piękna, inteligentna i oczytana – idealna. Nie mogłem o niej powiedzieć rodzinie, nie powinienem się z nią zadawać, ani zaprzyjaźniać. Jednak chciałem, niestety byłem na tyle samolubny, by przy niej pozostać. To mogło przynieść fatalne skutki. Jej brązowe włosy i oczy barwy czekolady przyciągały prawie tak mocno jak to, że nie słyszałem jej myśli. Przypominała mi dziewczynę, która widziałem osiemdziesiąt lat temu – Marie Swan.
Gawędziłem z Bellą, opowiedziała mi jak wyglądało jej dzieciństwo w Phoenix. Nie wyczuwałem już w jej głosie strachu, cieszyło mnie to, bo ja polubiłem. Koło osiemnastej odprowadziłem ją do auta, pojechała do domu. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Nie zachowałem się jak dżentelmen śledząc ją. Mieszkała w domu komendanta Swan’a, może była jego córką. Całe miasteczko żyło jej przyjazdem. W myślach komendanta otrzymałem potwierdzenie – Bella była jego córką. W nocy wszedłem przez okno do jej sypialni. Jej rozrzucone na poduszce włosy wyglądały słodko. Przewróciła się na drugi bok.
- Edward… - kiedy wymamrotała moje imię przeraziłem się – Edward…
Mówiła przez sen. Na szczęście się nie obudziła. Uznałem to za sygnał do odwrotu, więc po cichu wyszedłem przez to samo okno.

Kilka dni później zaprosiłem Bellę na kawę. Z entuzjazmem przyjęła zaproszenie.
- Witaj Bello. – Wstałem, by odsunąć dla niej krzesło w kawiarni.
- Cześć Edward. – Uśmiechnęła się nieśmiało.
- Jak ci minęły ostatnie dni wakacji?
- Miło – zarumieniła się – nawet bardzo. A tobie?
- Też nie narzekam.
Przez te dni, a właściwie noce obserwowałem Bellę. Dowiedziałem się wielu rzeczy. Tęskniła za matką i domem. Kochała ojca i chciała spędzać z nim więcej czasu. Niesprawiedliwe było to, że ja wiedziałem o niej tak dużo, a ona o mnie niewiele. Nawet gdybym chciał, nie mógłbym jej powiedzieć kim naprawdę jestem. Na tym spotkaniu dużo rozmawialiśmy. Po kilku przyjemnych godzinach poprosiłem o rachunek. Bella upierała się, żeby zapłacić za siebie, ale nie pozwoliłem jej na to. Dowiodła tym swojego uporu. Pożegnaliśmy się, lecz ja wiedziałem, że jeszcze tego wieczoru ją zobaczę.
O północy wkradłem się do pokoju Belli, spała. Rzucała się niespokojnie na łóżku i mamrotała coś niewyraźnie. Podszedłem do niej, by sprawdzić co się dzieje, to był błąd. Dziewczyna się obudziła. Wyszeptała zdziwiona:
- Edward…?
Musiała dojść do wniosku, że to sen, bo zamknęła oczy. Uciekłem. Nie powinienem w ogóle tam iść. Ten wypadek mógł przynieść straszne konsekwencje. Wróciłem do domu. Nie pokazałem się u Belli nigdy więcej.

Pierwszego września rozpoczęła się dziesięciomiesięczna męka. Nikomu nie chciało się iść do szkoły. Mnie czekała druga klasa liceum. Koszmar. Powtarzałem ją już co najmniej kilkanaście razy. Jako nieśmiertelnego czekało mnie jeszcze nieskończenie wiele takich powtórek. Powlokłem się do auli na apel. Poczułem smakowity zapach. Znałem tylko jedną osobę, która tak pachniała. Bella Swan. Szybko sprawdziłem listę uczniów. Trzecie klasy – nie było jej nazwiska na liście. W pierwszych także nie. Drugich nie sprawdziłem, bo zabrakło mi odwagi.
Do przerwy na lunch jej nie spotkałem, choć w myślach niektórych uczniów i nauczycieli usłyszałem o przybyciu nowej dziewczyny. Domyślałem się, kto nią był.
Na biologię dotarłem równo z dzwonkiem, więc wszystkie miejsca były już zajęte, włącznie z tym, na którym siedziałem w zeszłym roku. Siadłem więc na miejscu obok. Moją towarzyszką z ławki okazała się ona. Była bardzo zaskoczona, że spotkaliśmy się w jednej klasie. Bardzo się ucieszyła, ja w głębi duszy też. Nadal nie słyszałem jej myśli, co czyniło tę znajomość jeszcze ciekawszą. Oboje byliśmy podekscytowani i pełni nadziei co do nadchodzącego roku, który jak się później okazało przyniósł wiele zmian…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Czw 9:42, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Śro 21:02, 27 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A: 4
B: 1


Tekst A owiany jest tajemnicą, swojego rodzaju mrocznością i fantastyką., co bardzooo mi się spodobało.
Pomysł na tekst B niczym mnie nie zaskoczył, wręcz znudził.

Styl:
A: 4
B: 3


Tekst A wydaje mi się napisany lepiej od tekstu B. Na pewno czyta się lepiej i stylistycznie lepiej on wygląda.

Spełnienie warunków:
A: 2
B: 1


Warunki spełnione, choć muszę przyznać, że w tekście A zauważa się bardziej ból, który w tekście B występuje tylko w śnie i nie jest dla mnie tak dosadny jak w tekście A.

Postacie:
A: 3
B: 2


Tekst A przedstawia o wiele straszniejszego, mroczniejszego Edwarda. Co mi się podoba.
W tekście B wszystkie postacie są takie, jakie znamy, więc nie ma co tu dużo mówić.

Ogólne wrażenie:
A: 4
B: 1


Ogólnie to tekst A dla mnie wygrywa. Ciekawszy pomysł, utrzymanie napięcia. Tekst B wydał mi się nijaki, nudny, bez zaskoczenia. Myślę, że autorka mogła przedstawić to lepiej.


Podsumowując:
A: 17
B: 8


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez losamiiya dnia Śro 21:03, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Śro 23:05, 27 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:3
B:2

Bardziej podoba mi się pomysł "sprzedany" w tekście A. Mało jest krwiożerczych Edwardów, dlatego też bardziej przekonuje mnie to opowiadanie, aniżeli Edward 'słomiany' Cullen. Takiego Edwarda znamy z Sagi. Jeszcze bardziej ujęła mnie relacja drapieżnika z swoją ofiarą. Jest nią w pełni zachwycony , delektuje się. To po prostu widać. W momencie ciszy , serce mi stanęło że wampir posunął się za daleko i przemiana się nie dokona. Opowiadanie B też jest piękne na swój sposób, ale niestety przegrywa w rankingu z swoim poprzednikiem.

Styl: 7 pkt.
A:4
B:3

Opowiadanie A jest pięknie skonstruowane. Podoba mi się konstrukcja z perspektywy drapieżnika. Przedstawione relacje. W tekście B czasami czuję się jak małe dziecko. Tekst czasami brzmi dosyć dziwnie. Nie potrafię do końca wytłumaczyć co powoduje to zjawisko , ale takie odnoszę wrażenie. Coś mi momentami zgrzyta. W tekście pierwszym podobają mi się dialogi "- Kim jesteś? - Nocą ..." - mam gęsią skórkę.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5

Warunki niezaprzeczalnie zostały spełnione. Nie mogę się do niczego przyczepić.

Postacie: 5 pkt.
A:3
B:2

No niestety bardziej przypadli mi do gustu Edward i Bella z treści opowiadania A. To jest naprawdę trudne do opisania. Edward którego przedstawiła nam autorka w tekście A został oficjalnie moim ulubionym z przedstawionych, naprawdę. Tak samo Bella , nie jest jakąś płochliwą sarną , ale oddaje się temu namiętnemu uczuciu. Podoba mi się jak zostały przedstawione relacje. Ta cała aura tajemniczości. Zachwycające. Gdzieś nocą , w środku ciemnego lasu. Ta wizja wygrywa z polaną w pełni oświetloną jaśniejącym słońcem.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:3
B:2

I tak w ogólnym podsumowaniu skłaniam się w stronę tekstu A. I to wszystko dzięki samej nocy. Klimat jaki wprowadza ta pora jest nie do opisania. Jestem pod ogromnym wrażeniem obu tekstów. Przedstawiają one skrajne sytuacje i skrajnych bohaterów. Jednakże ja ciągnę do tego co mroczne i pociągające, okalane nieskrywanym przyciąganiem a pożądaniem. Nie wiem dlaczego ale w tekście B, kiedy Edward pojawia się w sypialni - powinien tam zostać. Zakuło mnie , kiedy uciekł jak przestraszone jagnię.

Razem:
A:14,5
B:10,5


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bluelulu dnia Śro 23:06, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Czw 16:54, 28 Sty 2010 Powrót do góry

Jedziemy z tym koksem:)

Pomysł:
A-3
B-2
Porównując ze sobą oba teksty doszłam do wniosku, że pierwszy był bardziej pomysłowy. A skoro już jestem przy pomysłowości to dodam też, że wydał mi się ciekawszy. Może dlatego, że lubię miniatury utrzymane w takim stylu.:)

Styl:
A-4
B-3
W tekście B wypatrzyłam brak kilku przecinków. Poza tym tekst A czytało mi się lepiej, szczególnie przy zasłudze dialogów:)

Spełnienie warunków:
A-2
B-1
W tekście B niby wszystko gra, ale gdzie ten ból?

Postacie:
A-2,5
B-2,5
W A podobał mi się Edward- drapieżnik. Nie był zły, ale wampirza natura wzięła nad nim górę. I bardzo dobrze. xD
Za to w tekście B strasznie spodobało mi się to, że Bella nie bała się powrócić na polanę, pomimo, że podświadomość ostrzegała ja przed niebezpieczeństwem. Stawiało czoła przerażeniu i tym mnie kupiła.

Ogólne wrażenie:
A-3
B-2
Wielki pokłon dla autorki tekstu A. Był super, pełen napięcia, tajemniczej atmosfery, zmetaforyzowanych dialogów. I cała sytuacja bardzo mnie wciągnęła, szczególnie, że mam słabość do takich tekstów. Tekst B też był dobry, szczególnie podobał mi się sen Belli, ale autorka pierwsze spotkanie bohaterów rozłożyła na kilka spotkań( najpierw polana, dom, potem szkoła), a to już nie trzymało w takim napięciu.

Razem:
A-14,5
B-10,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Wto 23:33, 02 Lut 2010 Powrót do góry

Dobra, obiecałam, że ocenię, więc wypada to zrobić :)

Pomysł:
Tekst A - 3
Tekst B - 2

Pomysł można traktować różnie, prawda? W sumie obydwa pomysły mają w sobie jakieś zalety i wady - dlatego czasami to kryterium mnie drażni. Jednakże w tekście A ten pomysł został bardziej uchwycony w kadrze, że tak powiem. Czytając, uwierzyłam w to, zatraciłam się. W tekście B właśnie tego mi zabrakło - jakiegoś porywu.

Styl:
Tekst A - 5
Tekst B - 2

Styl tak samo, można różnie oceniać. Bo każda osoba pisze inaczej, ma swój własny styl czy też coś tam innego. W każdym razie biorę tutaj pod uwagę nie tylko błędy ale płynność tekstu. A przez tekst A przepłynęłam. Autorka zgrabnie sobie poradziła, błędów jakoś nie zauważałam, czytało mi się bardzo przyjemnie i lekko. Zaś tekst B wydał mi się troszkę banalny.

Spełnienie warunków:
Tekst A - 1
Tekst B - 2

Nie chcę tutaj nikogo skrzywdzić, czy coś w tym guście, warunki zostały spełnione, oczywiście. Ale... właśnie, to moje małe widzimisię - ból w tekście B dla mnie był bardziej odczuwalny, taki bardziej hm.. Metaforycznie ujęty. Spodobało mi się to :) Wybaczcie xD

Postacie:
Tekst A - 3
Tekst B - 2

Postać Edwarda z tekstu A wywarła na mnie wrażenie. Czułam tą jego drapieżność i bardzo mi się to spodobało. Nie był standardowy - był inny, bardziej mroczny, pokazała się jego druga natura, a bardzo mało mamy takich Edwardów. Miła odskoczna od wiecznie cierpiącego miedzianowłosego Adonisa :)
W tekście B też nie było źle, Bella całkiem sympatyczna się okazała, jednakże było tego za mało, żeby mogła się skierować w tę stronę.

Ogólne wrażenie:
Tekst A - 2.5
Tekst B - 2.5

Wrażenie, moje takie, że obydwa teksty były dobre. A trochę odbiega - jest o ciutkę lepsze, co nie zmienia faktu, że B też ma swoje walory. Nie mogłam potraktować tego inaczej. Obydwie autorki dały sobie radę, w różnoraki sposób. I podobało mi się to :)

Podsumowując:
Tekst A - 14.5
Tekst B - 10.5

Gratuluję autorce tekstu A Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Wto 23:33, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lys
Zły wampir



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Klausa.

PostWysłany: Śro 9:56, 03 Lut 2010 Powrót do góry

Przybywam i ja, ha. :D

Pomysł:
A - coś nowego. Przemiana, pocałunek. Autorka popisała się dużą pomysłowością. Natomiast B jest... nijaki. Wręcz nudny. Nie ma tu niczego nowego, czego nie byłoby w książce; tylko zdarzenia biegły w innej kolejności. Tekst B jakby zaciera się przy genialnym pomyśle autorki tekstu A.
Tekst A - 4
Tekst B - 1

Styl:
Tekst A jest napisany dojrzalszym językiem. Nie było jakichś większych zgrzytów, choć czasem zdarzały się literówki. Przez tekst przepłynęłam, zatraciłam się w nim, wczułam się sytuację, wyobrażając ją sobie. Styl B natomiast jest... banalny. Nie obyło się bez zgrzytów, literówek i braku przecinków przed, np. " - Cześć, Bello!" - Dzień dobry, tato."
Tekst A - 5
Tekst B - 2

Spełnienie warunków:
W A, jak i B, warunki zostały spełnione.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5

Postacie:
Autorka A nadała zupełnie inny charakter swoim bohaterom niż Meyer, co mnie się osobiście bardzo spodobało. Edward nie był taki... opanowany. Bella mnie nie wkurzała swoim zachowaniem. W B natomiast wszystkie postacie są kanoniczne, więc autorka zbyt wiele wysiłku nie włożyła w kreowanie postaci.
Tekst A - 3
Tekst B - 2

Ogólne wrażenie:
Tekst B jest banalniejszy i jakby gotowcem wyciągnięty z kanonu, zmieniając tylko bieg wydarzeń. A jest dużo bardziej przemyślany.
Tekst A - 3
Tekst B - 2

Reasumując:
Tekst A - 16,5
Tekst B - 8,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sweet angel of death
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wlck

PostWysłany: Czw 16:20, 04 Lut 2010 Powrót do góry

To i ja się wypowiem Wink

Pomysł:

Tekst A: 4
Tekst B: 1

Tekst pierwszy jest owiany taką tajemniczością i grozą co mi bardzo przypadło do gustu. Świetny pomysł. Taki niecodzienny.
Tekst drugi był taki przewidywalny. On spotyka ją na polance. Ona go fascynuje i jej zapach go pociąga. Gdy opowiedziała mu koszmar z jego udziałem poczuł się jak śmieć i już go o nie pociągała. W nocy on podgląda ją przez okno( hmm... gdzie ja to czytałam..? ), a ona mówi przez sen jego imię. Ahh.. byłabym zapomniała! Siedzą razem na biologii! Rolling Eyes

Styl:

Tekst A: 5
Tekst B: 2

Stylistycznie lepszy był tekst A. Czytało mi się bardzo lekko i przyjemnie. Bardzo wciągający. Jeden z lepszych tekstów z udziałem wampirów jaki miałam okazję przeczytać. Końcówka zostawia pytania bez odpowiedzi:
Dlaczego ona chce umrzeć? Skąd zna Edzia?
Natomiast tekst B - niby jest końcówka która powinna zachęcić do przeczytania ewentualnego ciągu dalszego, ale jakoś to nie działa.

Spełnienie warunków:

Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5


Daję po równo bo warunki w obydwu zostały spełnione.

Postacie:

Tekst A: 4
Tekst B: 1

Postacie w pierwszym tekście są bardzo ciekawe.
Edward - mroczny, tajemniczy i uczuciowy( gdy zobaczył że Bells kona)
Bella - odważna, również tajemnicza i smutna

Ogólne wrażenie:


Tekst A: 4
Tekst B: 1

W tekście B jest kilka błędów. Dialogi są trochę sztuczne, a akcja kropka w kropkę jak w Zmierzchu.
O tekście A powiedziałam już tyle dobrych słów, ale i tak nie opisałam dobrze moich wrażeń po przeczytaniu tego tekstu.

Razem


Tekst A: 18,5
Tekst B: 6,5


Pozdrawiam,
Kaj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tomboy
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Gru 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:06, 05 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:

Tekst A - 4
Tekst B - 1

IMO 'tekst A' był lepszy. Miał w sobie to coś, taka nutkę pikanterii i tajemniczości. Motyw wysysania krwi z ust Belli przywodzi mi na myśl scenę z filmu "Wywiad z Wampirem", ale to tylko takie skojarzenie.

Co do 'tekstu B', przykro mi to mówić ale był przewidywalny (prawie, że kanoniczny!). Uważam go za mniej interesujący.


Styl:

Tekst A - 6
Tekst B - 1

Styl 'tekstu A' jest (moim zdaniem) na wyższym poziomie. Można by stwierdzić, że jest bardziej dojrzały.

'Tekst B' jest jak wypracowanie, bardzo dobrze 3-. Po prosty nudny.


Spełnienie warunków:

Tekst A - 1.5
Tekst B - 1.5


Warunki zostały spełnione.


Postacie:

Tekst A - 4
Tekst B - 1

Edward z 'tekstu A' wymiata. Jest taki szatan-mrok-cały-rok, tajemniczy, okrutny i dążący do zaspokojenia własnych pragnień. Jednym słowem Edward z Mózgiem. Jestem jak najbardziej za! Do Belli też nic nie mam.

Co się tyczy bohaterów 'tekstu B'. Edziu jednym słowem: pussy. Bells, ona jest jak ta ameba. Nie umiem tego inaczej określić.


Ogólne wrażenia:

Tekst A - 4
Tekst B - 1


'Tekst A' podbił moje serce. Bardziej pobudza wyobraźnie, jest niekanoniczny i zaskakujący. Co się tyczy 'tekstu B', bardziej przypomina mi wypracowanie szkolne. Ale cóż to tylko moje zdanie.


Razem:

Tekst A - 19.5
Tekst B - 5.5


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tomboy dnia Pią 15:07, 05 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Nie 23:04, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.

A: 4
Ciary. Mam ciary. Las, Edek, krew i na końcu przemiana. Super.

B: 1
Szału nie ma, choć końcówka mnie zaskoczyła - na plus

Styl: 7 pkt.

A: 3
Krótkie, trochę porwane zdania, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Tak bardzo się skupiłam na treści, że nie wyłapałam błędów. Dziwne XD

B: 4
Przecinki T_T Brakowało bety T_T
"Jak ci na imię, piękna? " - buahahahha, co to za odzywka? Edek jest dresem w złotym łańcuchu? XDDD


Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 2
B: 1

W B nie było bólu. Uznaję, że ten w śnie się nie liczy.

Postacie: 5 pkt.

A: 4
Eddie pozbawiony kontroli nad sobą - to lllubię. Bella, irytująca jak zwykle "nie wiem kim jestem", ale jest okej.

B: 1
Pomimo mojej wielkiej miłości do wszystkich Edwardów, ten z tekstu B mnie irytował. Strasznie.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A: 4
Bardzo podobał mi się klimat. W ogóle sam temat jest fajny, a autorka A fantastycznie go rozwinęła.

B: 1
Tekst mnie nudził, niestety.

Podsumowanie:

A: 17
B: 8


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Wto 20:50, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Zdążyłam przed końcem oceniania. Uff…

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Tekst B: Pomysł z polaną wydał mi się troszeczkę ciekawszy. Bardzo osadzony w kanonie, ale ujął mnie tym, że taka historia mogła się faktycznie wydarzyć, gdyby Bella przyjechała do Forks pod koniec wakacji, a nie w trakcie roku szkolnego. Co prawda nie wiem czy Ed nie zagryzłby jej natychmiast, w szkole na lekcji biologii musiał nad sobą panować, ale pusta łąka w lesie już go do tego nie obligowała. Zaintrygowała mnie w tym tekście jedna rzecz, Edward znał babcię Belli, szkoda, że autorka jakoś nie pociągnęła tego wątku.
Tekst A: pomysł również fajny, krwiożerczy, ale i wrażliwy Edzio spotykający nocą smutną dziewczynę myślącą o samobójstwie.
W sumie obydwie autorki miały ciekawe pomysły na miniaturę, ale jakoś bardziej dotarł do mnie tekst B.


Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Tu powiem tak: obydwie miniatury czytało mi się z przyjemnością, jednak w tekście A zauważyłam jedną rzecz, która wprawiła mnie w osłupienie. Autorka napisała „ w moich żyłach krew zaczęła szaleć”. Krew w żyłach wampira? Pewnie drobne niedopatrzenie, ale mnie na moment zamurowało.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Warunki spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
W tekście A brawa za Edwarda. Podobał mi się ten jego prawdziwie wampirzy look. I duzy plus za Belkę, która chciała popełnić samobójstwo.
W tekście B postacie były jak dla mnie osadzone mocno w kanonie, nie zaskoczyły mnie niczym, ale zostały całkiem nieźle przedstawione.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Tu miałam dylemat. Pomimo wszystko bardziej „kupuję” tekst B. Takie rozkręcenie się akcji przed pójściem do szkoły. Nie chcę skrzywdzić tekstu A, który jest ciekawy, ale scen kiedy wampir zagryza niewinne dziewczę jest… same wiecie ile. A do tego nie za bardzo podobało mi się zakończenie. Chciała nie chciała, Edward w tej scenie też zupełnie do mnie nie trafia. Na sam koniec z wampira robi się z niego sflaczały krwiopijek – kanoniczny aż do bólu. I tu mi zgrzyta.

Podsumowanie:
Tekst A: 11,5
Tekst B: 13,5

Gratuluję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 21:38, 09 Lut 2010 Powrót do góry

w zasadzie czas na ocenę...

pomysł:
A: 4
B: 1

B obrywa za kompletny brak pomysłu... właściwie nie dostrzegam niczego specjalnego, a temat nie był 'łatką' tylko czymś całkiem nowym... autorka Tekstu A pokazała nam całkiem inny świat - jedną scenę, która zmienia wszystko... podejrzewam, że trwało to tylko kilka minut, ale pomysł robi wrażenie Wink

styl:
A: 5,5
B: 1,5

Co prawda obie autorki nie radziły sobie tak jakbym sobie w pełni wymarzyła, jednak jedna z nich zawiodła kompletnie moje wyobrażenia na temat języka polskiego. W zasadzie specjalistą nie jestem, ale język pisany różni się (albo powinien różnić się... ) od mówionego... naprawdę to ma znaczenie przy czytaniu...
niektóre wyrażenia zwalały z nóg... słownictwo też nie bardzo...
A czytalo mi się dużo lepiej...

spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5

W zasadzie w A wspomniano o Alice, ale nie brała bezpośredniego udziału, więc pomijam. Obie autorki w moim mniemaniu spełniły warunki :)

postacie:
A: 4
B: 1

Edward... tak... Edward A. - targany silnymi emocjami... bardzo silnymi i bardo uwydatnionymi... bardzo dobrze opisany... w zasadzie autorka o to zadbała...
Edward B. - nie przypadł mi do gustu... bardzo subiektywna ocena, ale nie potrafię inaczej... jego zachowanie nawet po poznaniu motywów jest sztuczne... kategorycznie nie kupuję...

ogólne wrażenie:
A: 4,5
B: 0,5

Nie chciałam dawać zera... nieładnie tak jest, ale naprawdę miałam ochotę...
miniatura A nie jest doskonała, ale skupia się na konkretach i plastycznie opisuje całość 'zajścia'... jest dopracowana i przemyślana, przez co też czyta mi się ją bardzo dobrze... masz mnie na tę noc autorko A (źle brzmi, ale niestety to prawda - jestem bardzo sprzedajna :P )

ogółem:
A: 19,5
B: 5,5

Gratuluję autorce tekstu A :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 9:42, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Zagłosowało 10 osób, co oznacza, że w sumie rozdano 250 punktów. Podział wygląda następująco:

Tekst A otrzymał 163 punkty,
a Tekst B pozostałe 87.

Zwyciężyła pierwsza miniatura, a jej autorką jest:

Hurra Anyanka! Hurra

Gratulacje!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin