|
Autor |
Wiadomość |
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Sob 15:07, 24 Kwi 2010 |
|
Pojedynkują się: kirke i PinkMiracle
Forma: miniatura
Długość: 1-8 stron, TNR 12 (ale jak zwykle można ze mną dyskutować)
Tytuł: dowolny
Chcemy: strachu, oglądania się za siebie, starego domu, deszczu, niekanoniczności, AH
Nie chcemy: parodii, humoru, rozwiązania (byłoby genialnie, gdyby go nie było, ale w to warunek niekonieczny), zbyt wielu dialogów
Termin: dwa tygodnie; 22.04.2010
Beta: tak, mTwil z naturalnych przyczyn wyłączona z oceniania :)
Beta odpowiedzialna jest za: przecinki, literówki, orty, ogonki. Beta nie zmienia powtórzeń i nie ingeruje w styl autorów. Gwoli wyjaśnienia, aby jasnym się stało, że dba tylko o kosmetykę tekstu.
Koniec oceniania: 08.05
Oceniamy według schematu:
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!
TEKST A:
W starym domu
Zaczęła ściągać ubranie, wchodząc do łazienki. Pierwsza na podłodze wylądowała kwiecista bluzka - prezent od jej matki, która miała tę cudowną właściwość, że pasowała niemal do każdych dżinsów trzymanych w szafie. Potknęła się o wystający próg i zaklęła pod nosem jak marynarz. Podobno młodym damom to nie wypada, ale uważała się za w pełni rozgrzeszoną – jej tata przecież był najprawdziwszym wilkiem morskim i większą część roku przebywał poza domem.
Isabella nie odziedziczyła miłości do morza po ojcu. Uwielbiała życie w głębi lądu, najlepiej w jak największej odległości od rzek. Nie musiała się wtedy przejmować corocznymi powodziami. Ktoś powiedziałby, że to śmieszne. Może miałby rację, ale Isabella Swan straciła matkę podczas niekontrolowanej ulewy i od tamtej pory miała wielką awersję do zbiorników czy też kanałów przetrzymujących zbyt wielkie ilości tej śmiercionośnej cieczy.
Zrzuciła kapcie ze stóp jednym, nie – dwoma kopnięciami i stanęła boso na zimnych płytkach.
Ogrzewanie podłogowe – dodała w myślach do listy kolejny punkt remontu, który zamierzała przeprowadzić tej wiosny.
Do Forks przeprowadziła się w tym roku. Sprawił to właściwie przypadek. Jej koleżanka szukała domu w jakimś cichym, spokojnym miejscu. Z dala od szeroko zaawansowanej cywilizacji. Isabella przeglądała z nią kolejne ogłoszenia, aż sama natrafiła na dom swoich marzeń. Stał w środku lasu, na uboczu, ale dojazd nie był problemem, bo trakt prowadził dokładnie pod bramę. Zdjęcie przedstawiało skąpane w słonecznym świetle coś w rodzaju dworku, bardziej w europejskim stylu i chyba to właśnie sprawiło, że tak zapragnęła go kupić.
Już na miejscu okazało się, że prawda bywa bolesna. Dom był po prostu stary i wymagał gwałtownego, szybkiego, ogólnego remontu, a słońce pokazywało się w Forks tak rzadko, jak ona pływała w basenie.
Na samo wspomnienie kiedy weszła po raz pierwszy do środka – przemoknięta i zziębnięta, a jedna z desek pękła pod jej stopami, zazgrzytała zębami. Całe szczęście, że Charlie obiecał jej pomóc, gdy jego statek wróci do portu i dostanie zasłużony urlop. Sama nigdy nie dałaby sobie rady ze swoim pałacem, jak pieszczotliwie nazywała nowe lokum.
Faktycznie mogłaby go porównać do miejsca zamieszkania głów wielkich rodów. Miał dwa piętra i piwnicę, która pomieściłaby zapasy dla całego garnizonu. Ta ostatnia, podzielona na dwa pomieszczenia, przestronne i niemal całkowicie zakurzone, które w przyszłości miały zostać przerobione na spiżarkę i osobistą siłownię, obecnie przerażała ją. Na strychu natomiast jeszcze nie była, ale sądząc po rozmiarach parteru i pierwszego piętra – mogłaby tam spokojnie pomieścić swoją pracownię. Jeszcze nie zaczęła zwozić całego swojego sprzętu, ale niektóre z jej aparatów zdobiły już kilka półek. Udekorowała też zdjęciami część ścian w północnej stronie domu. Reszta musiała być ponownie przemalowana, po uprzednim zdarciu paskudnych zielonych tapet, które nieubłaganie przeważały.
Nie wiedziała dokładnie, co zrobi z siedmioma sypialniami, które porozrzucane były całkowicie nielogicznie, pomiędzy parterem i pierwszym piętrem. Architekt musiał być szaleńcem, planując tylko jedną łazienkę, do tego w najdalszym kącie - kilkanaście metrów od schodów prowadzących na górę.
Tu obecnie się znajdowała. Stojąc w samej bieliźnie na środku słabo odkurzonego pomieszczenia. Starała się ustawić w miarę ciepłą wodę, ale na razie na przemian leciała wrząca i lodowata woda. Odwróciła się przodem do ogromnego bojlera i wściekła uderzyła go dłonią, zdzierając boleśnie skórę w kilku miejscach. Rdza odpadła spod spodu, a wystraszony pająk wspiął się po ścianie. Maszyna, której wskazówka szalała do tej pory, postanowiła chyba jednak nie zadzierać ze Swan, bo przyjemnie ciepła ciecz wypłynęła z rur.
Isabella weszła do wanny, gdy ta wypełniła się do połowy i wsypała kilka kryształków soli do kąpieli. Przyjemny kwiatowy aromat rozniósł się po łazience i odprężał dziewczynę. Wsłuchiwała się w szelest lasu, który rósł wokół domu. Usypiało ją miarowe skrzypienie gałęzi, gdy wtem jeden dźwięk wybił ją ze słodkiego letargu.
Trzask rozniósł się głośnym echem i odbił od ściany lasu, potęgując jeszcze wrażenie.
Musiałam przegapić rozbłysk – pomyślała, otwierając oczy.
Przyglądała się pajęczynie rozłożonej w oknie drzwi łazienki. Omal nie wpadła pod wodę, gdy w szybie zamajaczyła jej czyjaś twarz. Szkło zniekształciło obraz i zobaczyła tylko dwa ciemne punkty oczu wlepione prosto w nią oraz bardzo bladą twarz, wykrzywioną w nieprzyjemnym grymasie. Krzyknęła głośno i chwyciła mocniej brzegi wanny. Wyskoczyła z wody i zaczęła nakładać na siebie ubranie. Odzież kleiła się do jej mokrego ciała. Ręce drżały ze zdenerwowania. Nie mogła też opanować szczękania zębami. Odważyła się znów spojrzeć w stronę drzwi, ale ku własnej uldze nie dostrzegła już nikogo. Kiedy zaczęła sięgać po komórkę, spadały właśnie pierwsze krople deszczu.
Palce wbijały się jej w klawisze telefonu, gdy przeglądała listę numerów. Nikogo jeszcze nie znała w Forks, a najbliżsi sąsiedzi mieszkali prawie cztery kilometry dalej. Zaklęła cicho i zaczęła nasłuchiwać. Przez parę minut nic się nie działo.
Mogę zadzwonić do Angeli – pomyślała i już miała wybierać numer, gdy naszła ją jeszcze jedna myśl. – I co jej powiesz? Przyjeżdżaj prędko, bo w oknie łazienki zobaczyłam rozmazaną twarz?
- Wyluzuj Swan. Pewnie ci się przewidziało – powiedziała na głos, próbując się uspokoić.
Jednak jej zbyt wybujała wyobraźnia przywołała natychmiast scenariusz z ostatnio czytanego horroru. Pusty dom na odludziu. Samotna kobieta, noc, burza i tajemniczy morderca.
- Za dużo książek – prychnęła.
Krople deszczu dudniły o metalowy dach. Wsłuchiwała się przez chwilę w powtarzające się dźwięki i odzyskiwała równowagę. Rytm zaburzyło skrzypnięcie podłogi.
Stare deski – pomyślała.
Skrzypnięcie powtórzyło się bliżej drzwi.
Stare deski – pomyślała, ale już mniej pewnie.
Serce znów zaczęło pompować szybciej krew do żył, a oddech – zbyt głośny – zdradzał jej położenie. Zaczęła panikować. Odgarnęła mokry kosmyk z twarzy i z lękiem spojrzała w szybę.
Twarz znów tam była i patrzyła na nią. Obserwowała.
Swan krzyknęła tak głośno, że aż rozbolało ją gardło. Twarz zniknęła tak szybko, jak się pojawiła, a w korytarzu zaskrzypiały deski. Isabella uspokoiła się na chwilę i sięgnęła po telefon.
- Policja? – zapytała. – Chciałabym zgłosić włamanie. – Głos się jej załamał przy ostatnim słowie.
Usłyszała kilka piknięć i ekran w telefonie zgasł.
- Nie, nie, nie. Tylko nie bateria – szepnęła.
Próbowała włączyć telefon, ale za każdym razem kończyło się to w ten sam sposób.
***
W łazience spędziła prawie pół godziny. Starej sztuczki z jednostajnym liczeniem nauczył ją ojciec, kiedy miała dziesięć lat i chciała zostać harcerzem. Wymawianie kolejnych cyfr pomagało też się skupić i uspokoić. Przez ten czas zdążyła sprawdzić zamek w drzwiach i obliczyć, ile mniej więcej powinno zająć patrolowi dotarcie do jej domu przy tej pogodzie.
A lało jak z cebra. Małe okienko, które w dzień nie dawało wystarczającej ilości światła, obecnie napęczniało i pojedyncze krople deszczu wślizgiwały się do łazienki.
Trzeba wymienić okna na plastikowe – pomyślała i zaczęła liczyć od nowa.
Jak na razie odgłosy się nie powtórzyły, a ciszę przerywały tylko kolejne krople deszczu uderzające o dach. Kilka błyskawic przecięło niebo i Isabella wzdrygnęła się. Burza miała potrwać jeszcze parę godzin, choć z broszurki o Forks, którą przeczytała tuż po przyjeździe, wynikało, że może to być równie dobrze kilka dni.
Swan popatrzyła na wyłączony telefon i miała ochotę rzucić nim o ścianę, po której spływało kilka strumyków deszczówki. Była na siebie wściekła, że zawsze zapominała o tej przeklętej baterii.
Objęła się w ramionach i potarła zmarznięte ramiona. Co prawda zdążyła już prawie wyschnąć, ale siedząc na zimnej podłodze, straciła zbyt wiele ciepła. Strach ściskał jej gardło kilkukrotnie, gdy skupiała się do granic możliwości, by wychwycić najmniejszy nawet dźwięk. Nic się jednak nie działo i nie bardzo wiedziała, co ma o tym myśleć.
Nagle mała żaróweczka, która do tej pory dawała jej tę odrobinę światła, zgasła i Swan pogrążyła się w ciemności. Przygryzła zaciśniętą pięść, by nie krzyknąć.
Myśl, Swan! Myśl! Nie panikuj! – zbeształa się mentalnie.
Przez chwilę przyzwyczajała oczy do ciemności. Kilka minut później rozróżniała już podstawowe przeszkody i przypominała sobie rozkład łazienki oraz własną pozycję.
Jeśli dobrał się do transformatora, to jest w piwnicy – pomyślała. – Mam kilka minut, by… No właśnie…
Zerwała się na równe nogi i prawie bez problemów dotarła do drzwi. Zamek wydał cichy zgrzyt, gdy przekręcała klucz. Gołe stopy bezgłośnie poruszały się po drewnianej powierzchni. Była zbyt lekka, by deski uginały się pod nią.
Przeszła powoli do schodów z wyciągniętymi do przodu rękami, nasłuchując i cały czas obracając głowę wokół w poszukiwaniu jakiegokolwiek ruchu. Błyskawice od czasu do czasu oświetlały piętro, ale to tylko utrudniało jej przejście, bo po każdym rozbłysku musiała na nowo przyzwyczajać oczy do ciemności.
Była w połowie schodów, gdy usłyszała pierwsze skrzypnięcie. Zaskoczona pisnęła cicho. Ktoś stał zaledwie parę metrów za nią, na samym szczycie, i skradał się. Rzuciła się do ucieczki, wbijając kilka drzazg w bose stopy. Jej ciche tupnięcia w porównaniu z głośnymi napastnika przerażały ją jeszcze bardziej. Z ostatnich stopni zeskoczyła i chwytając się barierki schodów, skręciła. Przebiegła przez salon, potrącając kolejne krzesła. Słyszała za sobą ciężkie, niespieszne kroki.
- Cholera – doszedł do niej szept mężczyzny, gdy ten kopnął w wywrócony mebel.
Choć bardzo sobie obiecywała, że tego nie zrobi – obejrzała się za siebie.
Był ogromny, wysoki i barczysty. Gdy kolejna błyskawica oświetliła jego twarz, Swan prawie wrzasnęła. Wpatrywał się wprost na w nią, a jego oczy nie wróżyły nic dobrego.
Nagle uderzyła w coś miękkiego. Poczuła, jak materiał obwija się wokół jej ramion. Wrzasnęła panicznie i z całej siły pchnęła do przodu. Drewniany wieszak z powieszonym na nim płaszczem przewrócił się, rozbijając szklane półki. Izabellę obsypał deszcz szkła. Straciła równowagę i upadła na przewrócony mebel. Odczołgała się w stronę ściany i jeden z kawałków ścisnęła w dłoni tak mocno, że pociekła jej krew. Nie puszczała jednak jedynego narzędzia obrony.
Ku jej przerażeniu mężczyzna znikł z miejsca, w którym był poprzednio. Krzesło stało już na nogach, ale w polu widzenia dziewczyny nic się nie poruszało.
Próbowała uspokoić oddech, by usłyszeć coś więcej, niż tylko własne sapanie. Czuła nieprzyjemne pieczenie w płucach. Bolały ją stopy i ręce. Z kilku miejsc na twarzy na pewno spływała krew. Mokre jeszcze włosy przylepiły się jej do twarzy, więc wolną ręką zgarnęła je na bok, by powiększyć sobie pole widzenia. Mężczyzna jednak znikł.
Poczuła, jak do oczu napływają jej łzy, a policzki płoną. Ręka, w której trzymała kawałek szkła, drżała i nie chciała słuchać poleceń mózgu.
Swan, tylko spokojnie – znowu zaczęła się uspokajać.
Wtem rozległo się pukanie do drzwi. Podskoczyła zaskoczona i znieruchomiała.
- Panno Swan, czy wszystko w porządku? – nieznany głos zadał pytanie, a gdy nie doczekał się odpowiedzi, dodał. – Policja.
Natychmiast wstała i cztery ostatnie metry przebyła biegiem, nie zważając na nic. Dopadła do drzwi i jednym szarpnięciem otworzyła je na oścież.
Jej oczom ukazał się niewysoki mężczyzna w szarym mundurze.
- Panna Swan? – zapytał ponownie.
- Proszę szybko mnie stąd zabrać! – krzyknęła. – Jest w środku! – dodała równie głośno i schowała się za policjantem.
- Spokojnie. Jestem tutaj, żeby panią chronić – zaczął ją uspokajać. – Proszę pokazać, gdzie go pani widziała ostatnio – powiedział i złapał ją za rękę.
Wyciągnął broń i odbezpieczył, gdy przechodził przez próg.
- W tamtym pokoju. – Wskazała palcem.
Objął ją mocno ramieniem, by przestała drżeć i wprowadził do środka. Drzwi trzasnęły tuż za jej plecami, a kolejna błyskawica rozświetliła pomieszczenie…
***
Isabella nie zauważyła kilku rzeczy. Na podjeździe jej domu nie było radiowozu. Mężczyzna, który podał się za policjanta, miał całkiem suchy mundur straży więziennej z kilkoma plamami zaschniętej krwi, a na wycieraczce jej domu leżała gazeta.
Dwa dni temu z więzienia stanowego uciekło dwóch więźniów. Edward Cullen i Emmett McCarthy obezwładnili i zamordowali dwóch strażników. Zabrali też ich mundury i broń. Kierują się w stronę Port Angeles. Prosimy o przekazywanie informacji najbliższemu posterunkowi policji...
TEKST B:
Widmo
Gdy wybiegną z zegara wszystkie mrówki
i nareszcie otworzą się drzwi samotności,
śmierć mnie nie znajdzie.*
Lato, chodniki nagrzane od słonecznych promieni, zapach spalin samochodowych i tanich jadłodajni. Ryk samochodów, klaksony, głosy ludzi wzbijające się w powietrze. To wszystko dają nam zatłoczone ulice Manhattanu. Wyszłam z centrum handlowego i skierowałam się w stronę metra. Do miasta nigdy nie brałam samochodu, bo nie było gdzie zaparkować. Nawet na ulicy samochody się ledwo co się poruszały, szesnasta to godzina szczytu. Każdy chce jak najszybciej wrócić do domu, do swojej rodziny, odpocząć od ciężkiej pracy i natrętnych szefów.
Nie byłam tu żadnym wyjątkiem, oprócz tego, że nie posiadałam dzieci ani rodziny. To właśnie wtedy zadzwonił telefon i dowiedziałam się o śmierci siostry. Zginęła w wypadku samochodowym. Nikt nie umiał mi wyjaśnić, jak to się stało. Żadnych usterek nie było, nikt też w nią nie wjechał. A jednak wylądowała w rowie, spadające drzewo roztrzaskało samochód, a jej ciało zmiażdżyła ciężka blacha. Jej gnijące ciało znaleziono po trzech dniach, gdy dowiedziałam się o jej śmierci, załamałam się psychicznie. Został mi tylko Liam, nikt więcej. Ale również on zostawił mnie po roku od śmierci Elle. Nie wytrzymał tej presji. Zamknęłam się w sobie, a on nie umiał mi pomóc. Nie chciałam jego pomocy, chciałam zostać sama. I tak się właśnie stało.
Żeby zapomnieć o wielkiej stracie, przeprowadziłam się i zaczęłam życie na nowo, w całkiem innym miejscu. Forks było to małe miasteczko na obrzeżach stanu Waszyngton. Cicha mieścina, w której nic się nie dzieje, ludzie się znają, a ptaszki śpiewają. Tego mi było trzeba, ciszy i spokoju. W głębi lasu kupiłam sobie dom - stary, drewniany, typowo przedwojenny, na przodzie miał taras, przypominał mi domek z bajki. Zawsze o takim marzyłam. W moich myślach był pomalowany na biało, odnowiony, a przed nim biegająca dwójka małych dzieci po zielonej trawie w blasku słońca.
Potrząsnęłam głową, dając moim jasnym włosom opaść na twarz. Nie chciałam myśleć o takich rzeczach, nasuwały mi się wtedy wspomnienia o mojej siostrze, o której w tym momencie nie chciałam myśleć. Siedziałam właśnie na tarasie i oglądałam las na tle zachodzącego słońca, gdy usłyszałam ciche łamanie gałązki. Odwróciłam się w stronę, z której owy dźwięk doszedł moich uszu. To, co zobaczyłam, zaparło mi dech w piersiach, nie mogłam złapać oddechu. Stał tam jakby nigdy nic chłopak, ale nie byle jaki chłopak. Takiego w życiu nie widziałam, inni mogą się przed nim chować. Miał krótkie, ciemne, potargane włosy, ciemne oczy widoczne nawet z tak daleka. Ubrany był w zwykłe jeansy i skórzaną kurtkę, pod którą widać było białą bluzkę, a nadal wyglądał jakby uciekł z sesji zdjęciowej do magazynu dla nastolatek.
- Wybacz, chyba pomyliłem ścieżki. - Uśmiechnął się zakłopotany. Nogi miałam jak z waty. Gdy zaczął się zbliżać, przypomniałam sobie, że muszę oddychać. Wzięłam głęboki wdech.
- A gdzie się wybierałeś? – spytałam, uśmiechając się delikatnie.
W tym momencie się zatrzymał, a z jego twarzy zniknął uśmiech. Odwrócił się na pięcie i pobiegł w głąb lasu. Zaskoczona nawet nie ruszyłam się z miejsca. Gdy się otrząsnęłam z szoku, zaczęłam się zastanawiać, czy to przypadkiem nie było złudzenie optyczne. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam w niebo, ciemne chmury zaczynały się zbliżać, a z oddali było słychać grzmoty i jasne przebłyski na ciemnym niebie. Weszłam do domu i skierowałam się do salonu, był duży i jasny. Urządzony skromnie, ale ze smakiem. Stała w nim duża beżowa kanapa, dwa małe stoliczki, duży telewizor i kilka półek z książkami. Nie była to moja cała kolekcja, resztę książek trzymałam w bibliotece piętro wyżej. Zamiast ścian były tam półki, pełno rzędów półek. Pokój wyglądał niczym wielka biblioteka.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, jak zwykle nic ciekawego nie leciało. Trudno było trafić na jakiś ciekawy film w ciągu tygodnia. Usłyszałam ciche skrzypnięcie i zaraz potem ciemność w pokoju rozproszyła się na chwilę przez błyskawicę. Zatrzęsłam się ze strachu, podniosłam się i zapaliłam w całym domu światła. W takich chwilach bałam się być sama. Owszem, lubiłam adrenalinę, ale tym razem czułam coś innego. Jakby ktoś był razem ze mną w tym pokoju, a zarazem go nie było. Po plecach przebiegł mi dreszcz. Usłyszałam ciche kaszlnięcie. Rozejrzałam się po pokoju, ale nic w nim nie było. Przykryłam się kocem, moje ciało przeszedł kolejny dreszcz strachu. Czułam na sobie czyjeś spojrzenie, ale przecież w domu nikogo nie było, a okna były zasłonięte.
Stuk, stuk, stuk. Jedna kropla, druga, trzecia. Wszystkie obijały się o parapet, tworząc niesamowitą symfonię dźwięków. Grzmot. Stuk, stuk, stuk. Wzięłam głęboki oddech i usłyszałam rozbijające się na górze szkło. Krzyknęłam, teraz bałam się już nie na żarty. Podskoczyłam i szybko pobiegłam na górę, skąd doszedł moich uszu dźwięk, kolejne szkło uderzyło o posadzkę. Serce podskoczyło mi do gardła.
Drzwi od łazienki, zza których doszedł mnie kolejny dźwięk tłuczonego szkła, były uchylone. Otworzyłam je szerzej i stanęłam w drzwiach. Na podłodze leżały resztki trzech szklanek, z każdej z nich zachował się większy kawałek, na którym widniało jakieś imię. Przysiadłam i podniosłam je, na pierwszej widniało imię mojej matki - Weronika, na drugim imię mojej siostry - Elle, na trzecim i ostatnim imię mojego byłego narzeczonego - Liam. Upuściłam kawałki szkła na podłogę, podnosiłam się szybko i rozejrzałam po łazience. Na dużym lustrze nad umywalką było napisane krwią „Będziesz następna, Elizabeth”. Krzyknęłam i skierowałam się w stronę schodów, dobiegłam do drzwi i wypadłam na zewnątrz, spojrzałam za siebie w stronę okna wychodzącego z łazienki i zobaczyłam tam ciemny cień. Szybko dopadłam samochodu i w deszczu odjechałam z tego przeklętego miejsca.
Słychać kroki - daleko? - jeszcze zdążę uciec.
Gdy noc zaczęła sobie przyświecać gwiazdami,
głęboki dźwięk cienia upuściła w morze.*
***
To był najgorszy dzień w tym przeklętym życiu komisarza Noodiego. Najpierw jakaś stuknięta kobieta przybiegła do komisariatu, że w jej domu jest widmo, które zostawiło jej jedną z tych wiadomości „zaraz umrzesz”. Gdy tam pojechał, okazało się, że łazienka jest czysta, a co najważniejsze na lustrze nie ma żadnego napisu, i to w dodatku krwią.
Wrócił na komisariat, a kobieta zniknęła. Nikt nie umiał mu powiedzieć, dokąd poszła. Po kilku godzinach jeden z obywateli zadzwonił na komisariat, że drzewo przygniotło jakiś samochód i osoba w nim siedząca pewnie nie żyje. Kiedy już zajechał na miejsce wypadku, okazało się, że ofiarą jest kobieta, która jeszcze kilka godzin wcześniej przyszła roztrzęsiona na komisariat, że widmo chce ją zabić.
Nikt nie umie wyjaśnić, co się dokładnie stało. Nie był to zwykły wypadek, nikt jej z drogi nie zepchnął, a sama tam wjechać, też nie wjechała. Żadnych dowodów, żadnych świadków, świat jest okrutny.
* Wiersz Carlos Pellicer „Temat do nokturnu” |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Nie 16:51, 09 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Rikki
Dobry wampir
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 547 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Ezoteryczny Poznań
|
Wysłany:
Nie 11:36, 25 Kwi 2010 |
|
Haha będę pierwsza ;p
Pomysł: 5 pkt.
Tekst A-3
Teks B-2
Oba pomysły były bardzo ciekawe, ale jednocześnie tak bardzo różniły się od siebie. W teście A było dużo więcej akcji i opisów. Uwielbiam horrory i naoglądałam się ich już ho ho a tekst A na pewno z chęcią zobaczyłabym na ekranie ;p Tekst B również bardzo oryginalny, ale autorka mogłaby dodać coś jeszcze na przykład jak to się dzieje z tymi wsyzstkimi wypadakami i jak napastnik wybiera swoje ofiary?
Styl: 7 pkt.
Tekst A-5
Tekst B-2
Tekst A czytało się z gęsioą skórką, szczegołnie jeśli czytałaby sie to nocą, można sobie to wszystko wyobrazić i naprawdę można się zacząć bać ;p Dużo opisów i zwrótów akcji naprawdę super. Tekst B równiez był fajny, ale trochę za mało było tego wszystkiego i czegos mi brakowało, niektóre zdania nie pasowały do całości.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A-1,5
Tekst B-1,5
Postacie: 5 pkt.
Tekst A-3
Tekst B-2
W obu tekstach postacie były różne. W tekście A były one bardziej wyraziste i miały charakterki, były typowaymi postaciami z horrorów. W tekście B bohaterka była troche głupiutka, ale również miała swój charakterek i dużo przeszła w życiu.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A-3
Teks B-2
Tekst A był bardzo dopracowany i przemyślany. Czytało się go jak jeden z horrorów Kinga ;p Bardzo pomysłowe i straszne. Dla prawdziwych fanów horrorów. Tekst B równiez podobał mi sie bardzo, ale brakowało czegoś nie było wytłumaczenia różnych zdarzeń i mogłoby być więcej akcji i strachu ;p Więcej krwi xd
Podsumowanie
Tekst A-15,5
Tekst B-9,5
Gratulacje dla autorek, podziwiam was ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Antonina
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera
|
Wysłany:
Nie 17:55, 25 Kwi 2010 |
|
Pomysł: 5 pkt.
Tekst A – 3,5
Tekst B – 1,5
Bardzie przypadł mi do gustu pomysł na tekst A – wydaje mi się, że był bardziej przemyślany i lepiej skonstruowany niż tekst B. W warunkach pojedynku była mowa o braku rozwiązania, więc rozumiem takie a nie inne zakończenia, ale tekst B zdecydowanie pozostawia niedosyt. W tekście A mamy zbiegłych więźniów odpowiedzialnych za to co się dzieje, ale nie wiemy, co się dokładnie stanie – pomysł bardzo fajny, natomiast w tekście B mamy najwidoczniej jakiegoś szaleńca/psychopatę, który morduje bliskich Elizabeth, ale dlaczego, po co, to już nie wiadomo...
Styl: 7 pkt.
Tekst A – 4
Tekst B – 3
Oba teksty czytało mi się przyjemnie, ale w tekście B parę razy nie pasowały mi zdania, które zostały użyte, miałam wrażenie, że nie pasują one do tematu opowieści. W tekście A wszystko do siebie pasowało, nic mi nie zgrzytnęło.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A – 1,5
Tekst B – 1,5
Spełnione.
Postacie: 5 pkt.
Tekst A – 3,5
Tekst B – 1,5
Bardzo podobało mi się przedstawienie postaci w tekście A, zwłaszcza niekanoniczny Charlie jako marynarz, oraz stroniąca od wody Bella, było to pomysłowe i ciekawe. Co do tekstu B, to nie przypadł mi do gustu fakt, że mamy doczynienia z całkiem obcymi osobami. Ponadto niewiele wiadomo o głównej bohaterce, niby jest opisana jej przeszłość, ale to nie to samo co budowa charakteru, zarysu postaci.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 4
Tekst B – 1
Na początku zaznaczę, że warunki tego pojedynku były bardzo obiecujące, kiedyś bardzo lubiłam wszelkie horrory, a ten pojedynek zapowiadał dreszczyk emocji. I ten dreszczyk zdecydowanie odnalazłam, ale w tekście A – stary dom, samotna dziewczyna, burza - napięcie było bardzo dobrze budowane. Spodobały mi się tam także postacie, wątek z uciekinierami i podawaniem się za policjanta (kontynuacja tego tekstu mogłaby być bardzo emocjonująca). Natomiast tekst B na początku przypominał mi streszczenie – jest wyjaśnienie dlaczego Elizabeth przeprowadziła się do Forks, ma to też znaczenie dla fabuły, ale jakoś mnie to nie przekonuje, za suche to wszystko. Nie rozumiem także sensu pojawienia się tego chłopaka na ścieżce, nie wiem, do czego to miało prowadzić. Ponadto miała być niekanoniczność, ale fajnie by było, gdyby choć jedna postać była nam znajoma choćby z imienia. Podsumowując, o wiele bardziej spodobał mi się tekst A.
Podsumowując:
Tekst A - 16,5
Tekst B - 8,5 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Nie 22:04, 25 Kwi 2010 |
|
Cały dzień ta miniatura wisiała u mnie na jednej z zakładek w mozilli, w końcu czas stanąć twarzą w twarz z tym pojedynkiem, bo na szczęście nie pojedynkuje się ja tylko Wy moje kochane autorki ;D Nie przedłużając, oceniamy.
Pomysł: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5
Przez dłuższy czas kombinowałam co zrobić, czy dać punkt więcej autorce A za doskonałe "przeciąganie" oraz dreszczyk emocji który pojawił się podczas czytania, czy jednak zasilić konto autorki B jednym punktem więcej ponieważ podobało mi się zakończenie. Więc ten jeden punkt został podzielony, bo naprawdę nie potrafię do tego podejść obiektywnie. Temat został bardzo ładnie zinterpretowany, w obu przypadkach podobało mi się powolne "sianie" strachu który ogarniał bohaterkę bardzo powoli i bardzo skutecznie.
Styl: 7 pkt.
A:4
B:3
W stylu mam małe zastrzeżenie. Czytając tekst drugi momentami mi zgrzytało i musiałam się wracać. Wybacz ze względu na niebanalne zakończenie tego tekstu, które owszem, Cholernie mi się spodobało. Zaś omawiając tekst A muszę przyznać, że przebrnęłam przez niego niczym jak przez masło lurpak. Muszę pochwalić ten kunszt pisarski, bo jest bardzo lekki , plastyczna a słowa są bardzo ładnie dopasowane. Sam początek tekstu mnie rozwalił, bo wszystko zaczęło się tak niewinnie, wręcz jak wstęp do filmu romantycznego, ta anegdotka związana z wodą.
Zaś w tekście drugim mamy szklanki, tłuczone jak ludzie i tajemnica... Cholera.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5
Wiem, cholera wiem. Warunki zostały spełnione ale zakończenie podobało mi się bardziej w przypadku tekstu drugiego, jest faktycznie zaskakujące, ja lubię takie tajemnice. Kobieta, przerażenie , wmawianie jej że ma omamy i w osteczności śmierć, aż chciałoby się znać kontynuację. Kim był morderca? Dlaczego uwziął się na tę rodzinę? Kibicowałam tej dziewczynie gdy uciekała ;p
Postacie: 5 pkt.
A:2
B:3
Hmm, nie wiem jak miałabym ocenić postacie. Pod względem: "która była bardziej przerażona" czy "która gorzej zginęła". To głupie, więc naprawdę nie przychodzi mi pomysł jak ocenić którąkolwiek. Właściwie to nie wiemy czy Bella zginęła z rąk Edwarda i Emmetta, może skończyła z syndromem sztokholmskim gotując im kluski na parze? I właśnie dlatego chciałabym znać kontynuację ;D Ale wiem, że w warunkach nie ma być rozwiązania i moje nadzieje umarły po ponownym przeczytaniu regulaminu tego pojedynku ;p Bardziej podobała mi się postać dziewczyny z opowiadania B. Mamy trochę przeszłości która wpłynęła na obecną sytuację, coś się kryje w mroku i nie wiemy kim jest chłopak który mógłby być modelem. Te szklanki symbolizujące postaci absolutnie mnie zaskoczyły jak i sam wynik.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:3
B:2
Właśnie. Bardzo zazgrzytał mi tekst wypisany na lustrze w tekście B. Jak z tandetnego horroru, ale autorka zrewanżowała się detektywem który myślał że to żart. Stworzyła swojego rodzaju ironiczną sytuacje. W ogólnym wyniku bardziej przypadł mi do gustu tekst pierwszy, chociażby ze względu na styl który jakoś przeważył szalę zwycięstwa. Krótko i strasznie , z zgrzytającymi drewnianymi deskami, ale tekst B wcale nie jest taki zły. Podobał mi się sam pomysł, troszkę gorzej z wykonaniem ale ... zakończenie: bomba, jak dla mnie. Różnica w wyniku jest naprawdę minimalna bo nie potrafię tak szczerze wybrać jednomyślnie co mi się podobało w pełni, a co mnie odrzucało. Jakby połączyć styl i zarys pomysłu tekstu pierwszego z zakończeniem tekstu drugiego, dla mnie byłoby więcej niż perfekcyjnie. Jestem okropna w tym ocenianiu, naprawdę przepraszam :<
Razem:
A:13
B:12
Uskrzydlona (: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Fresz
Gość
|
Wysłany:
Śro 23:35, 28 Kwi 2010 |
|
Pomysł:
A - 2,5
B - 2,5
W obu tekstach były wątki, które mi się podobały, ale również te oklepane rodem z historyjek w Bravo Serio, miejscami można byłoby to podpiąć... W pierwszym tajemnicza postać, zgaszenie światła - oklepane. Ale sama końcówka... Zaskoczyła mnie swoją prostotą, ale też sprytem napastnika. A już myślałam, że to jakiś duch W B mamy śmierć kogoś z rodziny (fatum?) i napis na lustrze. Jednak tu też końcówka
Styl:
A - 4
B - 3
Niektóre zdania w B przerażały mnie swoją składnią... A czytało się lekko i bez większych zastrzeżeń. No po prostu nie wiem, co oceniać, skoro nie ma latających przecinków Punktacja tak, jaka jest. Jeśli chcecie, to mnie zaskarżcie do PSiZ, o! :P Haha.
Warunki:
A - 1,5
B - 1,5
Nie ma się do czego czepiać? Chlip...
Postacie:
A - 2,5
B - 2,5
Jak w pomyśle. Były postacie, które mi się podobały, lecz również takie... wręcz odwrotnie. W A po pierwsze - napastnik. Ma swój charakter, filozofię i cel. Bella jest tu typową kobietą z horroru, że tak to nazwę. W B również podoba mi się tytułowe widmo, choć zapewne to był człowiek... Wydaje mi się, że może ten chłopiec miał z tym coś wspólnego, ale miniaturka krótka, to i trudno o głębsze rozpoznanie.
Ogólne wrażenie:
A - 3
B - 2
Tekst A urzekł mnie głównie wykonaniem tak prostej fabuły i zaskakującą końcówką. Dosłownie przepłynęłam przez tekst, opisy i te nieliczne dialogi. Czułam te ciarki. W B mamy streszczenie zamiast historii i nad tym ubolewam, bo gdyby jakoś rozwinąć ten temat, byłoby bardzo ciekawie.
Podsumowanie:
A - 13,5
B - 11,5
Dziękuję za uwagę. Padam na twarz. |
|
|
|
|
ZuzKa
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 724 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nieopodal Wrocławia. | Tam gdzie zimno i deszczowo..
|
Wysłany:
Sob 19:24, 01 Maj 2010 |
|
Przeczytałam, więc teraz czas na ocenę.
Pomysł - 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekat B: 2
Musiałam tak przydzielić te punkty. W tekście A bardzo podoba mi się zakończenie, Edward i Emmett uciekli z więzienia, przebrali się za strażników, bardzo ciekawy pomysł. Podczas czytania tej miniaturki naprawdę momentami miałam ciarki ;p Tekst B też się ciekawie kończy, tutaj naprawdę nie ma rozwiązania ;p Fajnie, że autorka wplotła w całość wiersz. Podoba mi się też wprowadzenie krwawego napisu na lustrze i kawałki szkła z imionami najbliższych. Ciekawe.
Styl: 7 pkt.
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Jednak tak. Tekst A po prostu łatwiej mi się czytało. Nie było żadnych zgrzytów (przynajmniej ich nie zauważyłam, nie rzucały się w oczy), w tekście B było z tym troszkę gorzej. Niektóre zdania nie pasowały mi do całości, były takie oderwane od reszty.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Nie mogę inaczej. Warunki w obu tekstach były spełnione. Popatrzmy.. chcieliśmy strachu, oglądania się za siebie, starego domu, doszczu i niekanoniczności. Strach był, chyba nikt się nie będzie ze mną o to kłócił, oglądanie się za siebie.. hmm.. na pewno było w pierwszej miniaturce, w drugiej nie zauważyłam, ale to można jeszcze wybaczyć. Stary dom - był w obu przypadkach. Deszcz też był, i to nawet z burzą, piorunami i grzmotami :) Niekanoniczność - w obu tekstach była, i to jak! Edwrad z Emmettem jako przestępcy, Charlie jako marynarz (xD), tylko Bella dalej była nieco niezdarna. :)
Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
W tekście A autorka bardziej o to zadbała. Był Charlie jako marynarz, Angela i Edward z Emmettem. Podobało mi się to, że były zupełnie inne niż w oryginale. Tekst B był krótki, przewinęła się tam tylko nieżyjąca siostra bohaterki, jej chłopak i matka. Ale mało, mało!
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Muszę tak dać. Jednak podczas czytania pierwszego tekstu towarzyszyły mi większe emocje. Ta historia byłaby ciekawym filmem :) W tekście B było mało opisów, dlatego tekst A wygrywa u mnie w tej kategorii.
Podsumowanie:
Tekst A: 14,5
Tekst B: 10,5
Gratuluję autorkom obu tekstów. Momentami naprawdę nie wiedziałam jak mam przydzielić punkty :)
Pozdrawiam - Zuz. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZuzKa dnia Sob 21:40, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Pon 11:51, 03 Maj 2010 |
|
Pomysł:
A: Było oryginalnie. Spodziewałam się typowego horroru: "JA cię gonię, ty uciekasz". A tu proszę. I Bella jakaś inna, i sytuacja nie typowa. Sam pomysł na to straszne zdarzenie był zaskakujący. Naprawdę, można by powiedzieć: niespodzianka.;p
B: "Ty będziesz następna"? Tak szczerze mówiąc, to nie mogło mieć zaskakującego zakończenia. Jezeli cos takiego się trafia, to ja dziękuję.
Ogólnie było mało fabuły, a dużo opisów, które były mało istotne.
A-4,5
B-0,5
Styl:
A;Bardzo dobrze sie czytało. Wygodnie, nie męczyłam się. Wszystko było w porządku, oprócz jednego zdania.Objęła się w ramionach i potarła zmarznięte ramiona. Może możnaby to napisać jakoś inaczej. No, ale podsumowując styl bardzo dobry.
B: Niestety powtórzenia zbijały z tropu. O ile tekst był przyjemny i ładnie napisany, to powtórzenia sprawiały, że skupiałam na nich całą uwagę.
A-5
B-2
Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Było ok.
Postacie:
A:
Nie bedę się rozpisywać o Belli. W zasadzie mogłabym, ale nie chce mi się. Nie, kiedy mam te dwie postacie, które tak naprawdę były interesujące Wydawałoby się, ze Emmett miałby być tym złym, Edward tym dobrym. Ale biorąc pod uwagę dopisek jaki autorka dała na końcu można wywnioskować, ze tak naprawdę obaj byli "tymi złymi". I co ten Edward z nią zrobił? Czy to była zasadzka? Matko, jeżeli pisze takie pytania, to znaczy, ze tekst naprawdę mnie ruszył.
B:Bella- roztropna dziewczyna, opanowana, pokrzywdzona przez los.
Interesuje mnie za to ta tajemnicza postać, która pisała na tej szybie. To było jakieś rodzinne fatum? Zginęła matka, siostra, Liam ( chyba ).
Nie wiem, kim był ten złoczyńca , ale zainteresował swoją osobą.
A-3
B-2
Ogólne wrażenie:
A: kupił mnie ten tekst całkowicie. Był efekt zaskoczenia, opowiadanie zmusza do myślenia. Bomba. Nic dodać, nic ująć.
B: Tekst był nieco trywialny. Niby wszystko ok, ładnie, ale jednak było to naciągane. Trzeba przyznać, że tekst stawał się coraz lepszy. Na początku tak sobi9e, końcówka była za to mocniejsza.
A-3
B-2
Razem:
A-16
B-9 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
` Coco chanel .
Wilkołak
Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33
|
Wysłany:
Pon 14:42, 03 Maj 2010 |
|
Pomysł:
A:4
B:1
Muszę przyznać, że spodobał mi się pomysł w tekście A. Przeprowadzka do starego domu, potem przeraźliwe odgłosy... Zakończenie było zaskakujące, więc to duży plus.
W tekście B pomysł był, stąd ten 1 punkt, niestety nie przypadł mi on do gustu.
Styl:
A: 4
B: 3
Tekst A był ładnie napisany, aczkolwiek wydawało mi się, że miejscami jest zbyt chaotycznie. Co do tekstu B to zgadzam się z poprzedniczką. Powtórzenia psuły cały efekt, lecz całość ładnie napisana, stąd 3 pkt.
Spełnienie warunków:
A/B:1,5/1,5
Spełnione
Postacie:
A:2,5
B:2,5
W tekście A Bella wydała mi się zorganizowaną dziewczyną. "Za dużo książek" - to zdanie wskazuje na to, iż jest ona również oczytaną osobą. Można by też powiedzieć, że była trochę mało spostrzegawcza, lecz zważając na okoliczności, zostało jej to odpuszczone;p Autorka tekstu B pokazała nam Bellę jako dziewczynę pokrzywdzoną przez los. Jeny, tyle tragedii w rodzinie... Musiała być silna emocjonalnie, skoro wciąż miała chęć do życia.
Ogólne wrażenie:
A: 4
B: 1
Tekst A dawał do myślenia - dzięki tej końcówce. Tak jak Prawdziwą, kupiłaś mnie tym całkowicie. Podczas czytania ostatniej części, aż ciarki przeszły mi po plecach. Brrr. Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie całkowicie. Najpierw uspokoiłaś pisząc, iż to policjant, lecz ten ostatni fragment... Cudnie.
Tekst B był imitacją kiepskiego horroru. Ile to ja się naoglądałam filmów o krwawych napisach na ścianach, oknach, lustrach... Uważaj, bo będziesz następny. Jakoś nie przypadło mi to do gustu.
Razem:
A:16
B:9
Gratulują obu autorkom. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
rani
Dobry wampir
Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 244 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy
|
Wysłany:
Pią 13:28, 07 Maj 2010 |
|
Pomysł: 5 pkt.
A: 3
B: 2
Niby oba pomysły są podobne, jednak bardzo się od siebie różnią. Tekst A jest bardziej upiorny, chociaż nie ma w nim żadnych nadprzyrodzonych postaci. W tekście B mamy jakieś zjawy i ostrzeżenia rodem z Ringu. Jednak nie przestraszyłam się ani przez chwilę. W tekście A jest to lepiej przemyślane.
Styl: 7 pkt.
A: 5
B: 2
Tekst A jest dobry stylowo. Dużo opisów, bardzo rozbudowanych. Szczególnie opisy domu. Nie zauważyłam żadnych błędów. Czyta się lekko i przyjemnie. Wszystko plastyczne i obrazowe. A tekst B leży i kwiczy. Składnia w niektórych zdaniach była straszna. Dużo błędów, masa kolokwializmów, które trochę psują odbiór, np.:
Cytat: |
Stał tam jakby nigdy nic chłopak, ale nie byle jaki chłopak. Takiego w życiu nie widziałam, inni mogą się przed nim chować. |
Really? Wybacz, ale to zabrzmiało jak teskt z blogu nastolatki. Nieporadne to jest strasznie i chaotyczne.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: 1,5
B: 1,5
Są spełnione.
Postacie: 5 pkt.
A: 3
B: 2
Nie wiem, jak ocenić postacie, bo to są naprawdę podobne sytuację i trudno je rozgraniczyć. Bella z teksu A jest dojrzałą kobietą, która właśnie wprowadziła się do nowego domu. Nie wariuje od razu na widok twarzy mężczyzny, próbuje sobie racjonalnie wytłumaczyć, że to omamy, albo coś innego. A potem jej przerażenie jest bardziej autentyczne, bardziej jej uwierzyłam. I najważniejsze chciała się bronić, więc była odważna. Emmett i Edward to bad gaye, więcej nie mogę powiedzieć
Bella z teksu B jest strasznie infantylna Zachwyca się jakimś chłopakiem jakby miała 15 lat. Nie przekonuje mnie ta postać w ogóle.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A: 4
B: 1
Musze tak ocenić, bo tekst B mnie do siebie kompletnie nie przekonał. Nie czuję grozy, ciarek przebiegających po plecach. Opisy jak dla mnie strasznie sztywne, w stylu: "Siedzę sobie w domu, a tu nagle widzę ducha, uciekam, ale mnie zabija" Nieporadny ten tekst jest, za dużo potocznych wyrazów i do tego literówki.
Tekst A jest bardzo dobry. Autorka powoli stopniuje napięcie, robi się coraz groźniej. Robi to bardzo umiejętnie. I zakończenie jest świetne. Kojarzy mi się z Kingiem I nie ma jako takiego rozwiązania. Czy ją zabiją? Czy może będą ją więzić? Ciarki mnie po plecach przeszły. Lubię takie niedopowiedzenia. Z tego by mogło powstać całkiem fajne opowiadanie.
Razem:
A: 16,5
B: 8,5
Gratuluję autorce tekstu A |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gelida
Zły wampir
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka
|
Wysłany:
Pią 22:04, 07 Maj 2010 |
|
1.Pomysł:
A: 3
B: 2
Tekst A jest pełen napięcia. Wiele motywów się powtarza (stary dom, burza, odludzie), jednak to mi nie przeszkadzało - wręcz przeciwnie - dodało historii dreszczyku. I teraz się będę całą noc zastanawiać, co się stało z Bellą. W tekście B spodobał mi się motyw z napisami krwią na lustrze (choć oryginalny nie był). I detektyw Gelida się zastanawia, co się stało z napastnikiem. Aczkolwiek wolałabym, by tekst był bardziej rozbudowany.
2.Styl:
A: 5
B: 2
Podczas czytania A dało się odczuć to napięcie, mały dreszczyk. Akcja stopniowo przyspieszała, to znów zwalniała, było dynamicznie. B był krótki, ale ciągnął się jak guma do żucia. A to wszystko przez kolokwializmy, momentami odczuwałam nadmiar czasownika "być". No i nie było tego napięcia.
3.Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5
Dobra, niech stracę xD
4.Postacie:
A: 3
B: 2
Bella z tekstu A była dobrą postacią. Typowa kobieta, której przychodzi stanąć twarzą w twarz z kimś niebezpiecznym. I to, jak sobie wmawia, że ma zwidy - bardzo prawdziwe. Bohaterka z tekstu B miała niełatwe życie. Dobrym pomysłem było wprowadzenie wątku z jej siostrą. A widmo... Edwarda, jak mniemam, nie wiadomo, czy było widmem, czy człowiekiem.
5.Ogólne wrażenie:
A: 3,5
B: 1,5
Jako osoba wychowana na horrorach lubię historie, które powodują ciarki na plecach i mają swój klimat. Lubię też duchy, różnej maści istoty nadprzyrodzone, których niestety nie miałam w tekście A, ale za to w B się chyba pojawiło to widmo. Jednak to pierwsza miniaturka wzbudziła we mnie głębsze uczucia, czuło się ten strach. I pewnie w nocy będę się zastanawiać, co się stało z Bellą (ja tak czasem mam, gdy coś przeczytam i nie wiem, co dalej).
Podsumowując:
A: 16
B: 9 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Nie 16:51, 09 Maj 2010 |
|
W głosowaniu wzięło udział 9 osób, które dysponowały 25 punktami do podziału. Razem pula wyniosła[u] 225 punkty[/u].
TEKST A zebrał 137,5 pkt.,
natomiast TEKST B 87,5 pkt.
Zwyciężczynią tego pojedynku jest kirke! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|