|
Autor |
Wiadomość |
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Nie 18:31, 28 Lis 2010 |
|
Zapraszam na 99 pojedynek w historii teesa!!!
Pojedynkują się: Cornelie i Pernix
Forma: Miniatura
Długość: od 4 stron
Tytuł: Dowolny
Chcemy: Belli, zmierzchu, historii miłości, scenę erotyczną, łzy
Nie chcemy: Volturi, sfory, deszczu, depresji
Termin: Dwa tygodnie do 27.11 (na prośbę jednej z Pań termin nadsyłania prac został przedłużony o jeden dzień)
Beta: Bez.
Koniec oceniania: 12.12.
Oceniamy według schematu:
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami.
UWAGA! Przypominam, iż zgodnie ze zmianami w regulaminie nie można przyznawać remisów w podsumowaniu oceny. Takie oceny nie będą brane pod uwagę w liczeniu punktów.
Zapraszam do oceniania!
Autorka tekstu A poprosiła o dodanie oznaczenia +18 ze względu wulgaryzmy i sceny erotyczne.
TEKST A
Zapach pościeli
Czerwona jak morze krwi satyna, rozpostarta na moim-jego łóżku...
Czekam, ma zjawić się lada chwila, a ja, siedząc na brązowym, cholernie wygodnym wypoczynku, przekładam nogę na nogę. Nie mogę się zdecydować: lewa na prawej, prawa na lewej? Czy to ma znaczenie? Mam wrażenie, że lepiej prezentuje się moja lewa łydka... Na szczęście nie muszę długo rozważać symetrii swojego ciała.
W końcu dzwoni do drzwi. Ma klucze, ale zawsze dzwoni. Chyba lubi ten moment, kiedy otwieram je i zapraszam go do środka, bo on czuje się tu trochę jak gość.
Spogląda na mnie zmysłowo, jest głodny. Widzę w jego oczach czyste pożądanie. Przekracza próg, upuszcza swoją biznesową walizkę i otwiera ramiona, w które z rozkoszą się zatapiam. Czuję jego podniecenie, jego członek ociera się o delikatny materiał mojego szlafroka. Tak szybko staje mu tylko dla mnie – wiem to. Nie mówi żadnego słowa, tylko prowadzi za rękę w stronę sypialni. Rzuca na zimną satynę, rozsuwa poły szlafroka, a jego oczom ukazują się nogi odziane w cienkie, czarne pończochy zamocowane na pasie. Patrzy w górę i widzi opakowanie z prześwitujących koronek – jego ulubione. Uwielbia patrzeć na moje brodawki przez materiał, to go kręci, a ja jestem tego świadoma i wykorzystuję zdobytą wiedzę. Zatapia twarz w moim biuście, całuje, zadziera materiał, by wziąć sutek w spragnione usta. Ciągnie, wydłuża go i zagryza. Sprawia mi tym rozkoszny ból – wie, że lubię przekraczać granice, balansować na równi pochyłej. Ból za przyjemność. Łza za jęk szczytowania.
To samo robi z drugim sutkiem, bo przecież on nie może zostać w biustonoszu, niedopieszczony i schowany. Nie bawi się w wyrafinowaną grę wstępną, tylko kąsa moje ciało, zostawiając ślady ostrych zębów, a potem odpina rozporek czarnych, szykownych spodni, uwalnia się z koszmarnie drogich bokserek Calvina Kleina – luksusowa bielizna to jego fetysz, mnie też kupuje przesadnie kosztowne szmatki – odsuwa na bok materiał moich stringów i wdziera się do ciepłego środka. Napiera mocno, mości się niczym niezdecydowany ptak w za wygodnym gnieździe. Patrzy mi w oczy, jego wzrok przeszywa mnie na wskroś. Wiem, że oczekuje, bym dla niego doszła pierwsza. To, że chce słyszeć moje jęki, podnieca mnie jeszcze bardziej. Nie mogę długo walczyć ze swoim ciałem. Stęskniona przez poniedziałek, rozdrażniona przez wtorek, wkurwiona przez środę, spragniona przez czwartek, niecierpliwa przez piątek i czekająca na niego przez ten kawałek soboty, gdy musiał dojechać do mojego-jego mieszkania, zaciskam się mocniej wokół niego. Czuję gorąco, czuję zbliżającą się eksplozję prądów i dreszczy.
- Powiedz to - mówi niskim głosem.
- Eedwaaard - jęczę. - Edward, Eeedwaaard! - Wiem, że to go kręci.
Właśnie gdy wypowiadam po raz trzeci jego imię, dochodzi we mnie. Jego ego znów zostało dopieszczone i połechtane. Kładzie się na mnie, dysząc, po chwili muska policzek i wyjmuje penisa, uważając, by nie zsunąć gumki. W pościeli czuję mojego mężczyznę.
Stojąc przed wielkim oknem, z którego roztaczał się widok na panoramę miasta, przypominałam sobie jedno z naszych pierwszych spotkań w tym apartamencie. Jak ja się wtedy cieszyłam, że kupił dla nas wspólne lokum. Mieszkałam z nieznośną, fanatycznie religijną ciotką, która była święcie przekonana, że „trzymam swój wianuszek dla tego jedynego kawalera”, dlatego zapraszanie go do siebie było wykluczone. Po niezliczonych nocach w hotelu wreszcie mogłam poczuć się jak jego kobieta, a nie przelotny romans czy jednorazowa przygoda. A teraz byłam tu nadal, tylko że już bez niego. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Na szklanej ławie postawiłam butelkę Cabernet Merlot, jego ulubione, i jeden kieliszek. Nogi położyłam na grubej poduszce. Mimo że naciągnęłam na stopy ciepłe, wełniane skarpetki, dodatkowo otuliłam się kocem. Marzłam, chociaż centralne ogrzewanie było ustawione na dwadzieścia dwa stopnie, a na dworze panowała plusowa temperatura.
Zmierzchało, ta pora dnia okazała się najgorsza, nie miałam, czym odegnać myśli. Czekał mnie samotny wieczór, kolejny, z pewnością nie ostatni. Do odtwarzacza DVD włożyłam wcześniej płytę, którą nagraliśmy na jego życzenie. Miał kopię i trzymał ją bodajże w swoim biurze, żeby Ona nie miała szans znaleźć dowodów na nasz związek.
Bardzo się pilnowaliśmy, ale sądzę, że jego żona musiała być albo głupia, albo wyrafinowana. Może wolała przymykać oczy, nie widzieć prawdy? Rozwód, nawet jeśli zgarnęłaby połowę majątku, nie był jej po drodze. Bała się pewnie stracić wpływy, zrezygnować z blichtru, w którym lubiła się pławić...
Nie było sensu walczyć ze wspomnieniami, ale ja na przekór nacisnęłam „play”. Od dawna uważałam się za masochistkę – patrzenie na nas, razem bolało, ale też przenosiło w świat mojego własnego szczęścia. Któż nie chciałby chwilę pocierpieć, by przypomnieć sobie najlepsze chwile w swoim życiu? A najlepiej było mi właśnie w jego objęciach...
Czarny jedwab, z wzorem wijących się srebrnych kwiatów....
Siedzę na nim nim okrakiem, on leży w poprzek łóżka, by kamera dobrze objęła nasze ciała. Mam na sobie czerwony gorset zapinany na niezliczoną ilość haftek i delikatne, głęboko wycięte figi pasujące kolorystycznie do góry. Włosy zebrane w wysoki kok odsłaniają twarz pełną emocji. Pragnę go, będę go ujeżdżać, aż zacznie jęczeć, błagając o jeszcze, kiedy na chwilę się zatrzymam - to mówi moja, teraz nieco obca dla mnie twarz. Przesuwam długimi paznokciami pomalowanymi soczystym jak truskawka lakierem po jego piersi, co wywołuje gęsią skórkę na tym twardym, mocnym ciele. Bawię się nim, drażniąc męskość przez materiał bokserek i cienką koronkę majtek. On próbuje odpiąć gorset, by uwolnić moje piersi. Faceci uwielbiają trzymać cycki w rękach, jak najczęściej, jak najdłużej. Edward nie jest wyjątkiem. Nie może sobie poradzić, co sprawia, że się śmieję. Nagle zrzuca mnie i idzie do łazienki, a ja nadal uśmiecham się pod nosem oraz zagryzam dolną wargę, gdy widzę, jak wraca z nożyczkami i z pełną determinacją wdrapuje się na łóżko, po czym rozcina wiązanie z przodu, z wielkim zadowoleniem odrywając materiał. Następnie przykrywa rękoma swoje skarby, ściska je, ugniata. Odsuwam go na bok. „Nie dziś, kochany” - można wyczytać z mojego spojrzenia. To ja dominuję, to ja narzucam warunki, jak będziemy się pieprzyć, a mam ochotę go mocno wykorzystać. Lubi, gdy przejmuję inicjatywę, ale zawsze musi zachować dla siebie, dla swojej próżności odrobinę władzy. Demonstruje to poprzez zerwanie moich fig, co nieco kłuje mnie w tyłek. Odwdzięczam się tym samym, chwytam porzucone przez niego nożyczki i z przyjemnością rozcinam jego luksusowe gacie. W końcu żona kupi mu nowe – gorzka refleksja uderza obuchem w podświadomość, bo to ja wolałabym uzupełniać jego garderobę po stratach wywołanych naszym dzikim seksem. Wyrzucam nieprzyjemną myśl z głowy. Chce mieć wideo do trzepania konia? Dam mu pokaz, którego nie uraczy w żadnym pornosie! Sięgam po niego. Idealnie układa się w moich rękach, jest ciepły. Uwielbiam jego penisa, a jeszcze bardziej uwielbiam, jak rośnie dla mnie. Nachylam się, by wziąć go do ust. O, tak, mój miły, teraz będę go ssała, a ty będziesz się opanowywał, żeby nie trysnąć w moich ustach. Smakuje dobrze, tak jak powinien. Oblizuję dokładnie główkę, a potem znaczę językiem na całej długości mokry ślad. Biorę go w pełni do ust, dociskam tyle, ile mogę, przytrzymuję i po chwili uwalniam. On jęczy, to jęk-prośba o to, żebym kontynuowała. Znów powtarzam delikatne podchody, drażnię się z nim, a potem pieprzę go w moich ustach tak, że odbiera mu dech w piersiach. Sapie, stęka, jest jak bezbronny chłopczyk, zabawka, którą steruję. Przerywam pieszczotę i powracam do jego ust, wsuwam delikatnie język między rozchylone wargi, powoli eksploruję znajome wnętrze, a następnie przygryzam jego dolną wargę, do krwi, a on wydaje z siebie zduszone warknięcie. Nachylam się nad nim, by sięgnąć z półki nocnej gumkę, w tym momencie Pan Duże Ego wykorzystuje chwilę i chwyta moją pierś w usta, ssie. Odsuwam się i uderzam go lekko w twarz, kręcąc z dezaprobatą głową:
- Nie tym razem, kotku – szepczę. Ledwo można mnie usłyszeć.
Zakładam prezerwatywę i powolutku plasuję się na jego stręczącym członku. Ocieranie o ścianki pochwy wywołuje przyjemne dreszcze. Wysuwam go, by powtórzyć tę czynność, która sprawia mi przyjemność, a następnie delikatnie unoszę się w górę i w dół. Edward drażni kciukiem moją łechtaczkę. Wspaniałomyślnie mu na to pozwalam, szukając odpowiedniego tempa. Miarowo doprowadzam nas niemal na szczyt pobudzenia, po czym przyspieszam. Metalowe łóżko skrzypi, zagłuszając na wideo pojękiwanie Edwarda, ale ja widzę go przed sobą i wiem, że już dobiega do ostatniej bazy. Jesteśmy w domu, opadam na jego pierś, lepiąc się z wysiłku. Pościel pachnie jak zerżnięta suka – pot, sperma i łzy.
Wyłączyłam płytę, nie chcąc się dłużej katować, a następnie odruchowo przełączyłam telewizor na kablówkę. Trafiłam na środek jakiegoś babskiego filmu. Nalałam wino do kieliszka, profesjonalnie okręcając butelkę, by nie uronić ani kropli, po czym przytknęłam krawędź naczynia do nosa, chcąc nasycić się upojnym bukietem napitku. Wiele bym dała, żeby sączyć ten płyn, aż do słodkiego zapomnienia, ale nie mogłam sobie na to pozwolić, nie w tym stanie. Ze złością rzuciłam kieliszkiem o podłogę, obserwując, jak kremowy dywan z wielbłądziej wełny naciąga trudno spieralnym trunkiem. Mój-jego drogi dywan...
Właśnie kiedy zdecydowałam się podnieść i posprzątać rozbite szkło, po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Nie do końca wierząc w to, że przyszedł, szybko odrzuciłam koc – tliła się we mnie iskierka nadziei. A może jednak? Pobiegłam do drzwi i otworzyłam. Zobaczyłam znajomą blond czuprynę i przyjazną twarz. Kiedy tylko na mnie spojrzał, zmartwiał. Jego zatroskana mina wiele mówiła o moim stanie.
- Boże, Bello! Jak ty wyglądasz! Co się stało?
- Nic – odpowiedziałam, a potem spojrzałam w lustro. - Na policzkach można było dostrzec mokre ślady po łzach, a oczy były zaczerwienione. Nie zorientowałam się, że płakałam! - Rozumiesz, zmiany hormonalne. - Przewróciłam oczami, po czym posłałam mu najserdeczniejszy uśmiech, jaki potrafiłam z siebie wykrzesać. Chyba byłam niezłą aktorką, bo kupił to, a może faktycznie jego obecność spowodowała, że humor momentalnie zmienił się na lepsze.
Zaprosiłam go do środka, proponując coś do picia. Powiedział, że sam się obsłuży. Bywał u mnie na tyle często, że czuł się swobodnie. Nie miałam nic przeciwko. Lubiłam, jak ludzie w moim towarzystwie, nawet na moim terytorium, nie odczuwali skrępowania. Skierowałam się do kuchni po zmiotkę i szufelkę. Gdy wracałam, Jasper spojrzał na mnie karcąco, po czym wyjął z rąk zestaw do sprzątania i wziął się za zbieranie szkła.
- Bello, gdybym wiedział, jak się czujesz, nie wyjeżdżałbym na tak długo. - Był w Europie, załatwiał kontrakty dla firmy, w której pracował. Musiałam przed nim udawać swój rozgoryczony stan, bo gotów był zostać, narażając się swoim szefom.
- To, jak się czuję, nie ma w tym momencie znaczenia, sama sobie zaserwowałam taki los.
- Z grzeczności nie zaprzeczę – Uśmiechnął się delikatnie.
- No widzisz. Lepiej opowiedz mi, jak było we Francji. Czy Francuzki są takie piękne, jak mawiają? A Francuzi? Szarmanccy?
- Wobec mnie nie, więc nie miałem okazji się przekonać, a Francuzki... Ładne, ale żadna nie dorównuje tobie.
- Pieprzysz.
- Tego mi brakowało. Ciało anioła i dusza diabła. Ten twój niewyparzony język. - Nastąpiła chwila milczenia, przerwał ją Jasper: - Odzywał się?
- Nie. Nie liczę już na to. Poza tym muszę się stąd wynieść. Nie chcę tu być, zbyt dużo wspomnień.
- Zawsze możesz zamieszkać u mnie, mówiłem ci.
- Nie, dzięki. Muszę znaleźć coś własnego, ale nie mam na to energii.
- Przeprowadzisz się do mnie i razem czegoś odpowiedniego poszukamy. Zobaczysz, będzie fajnie!
- Czy ja wiem. A co z Alice? Nie będzie wkurzona, że zamieszkam z jej chłopakiem?
- Jeśli będzie miała coś przeciwko, to znaczy, że nie jest dla mnie właściwą osobą. - Oj, Jazz, powinna być dla ciebie najważniejszą osobą na świecie – pomyślałam, ale nic nie powiedziałam. - A teraz do łóżka, księżniczko. Opowiem ci, jak było. - Chwycił mnie za rękę i poprowadził do sypialni. Miałam już na sobie ciepłą frotową piżamę, więc nie było potrzeby, by wypraszać go z pokoju w celu dokonania zmiany garderoby. Wdrapałam się na wysokie łóżko i otuliłam kołdrą. Jasper położył się obok mnie na pościeli. Podwyższył grubą poduchę tak, by miękko oprzeć plecy o wezgłowie łóżka. Nogi założył na krzyż, po czym zaczął opowiadać o pięknej Europie. Nie byłby Jasperem, gdyby oprócz załatwiania ważnych, biznesowych spraw nie urządził sobie wypadów na miasto. Zwiedzał, robił zdjęcia, zapuszczał się do mniej turystycznych dzielnic, by chłonąć autentyczny klimat miast, rozmawiał w małych kawiarniach z tubylcami. Cały Jazz. Choć mówił niezwykle ciekawie, wtrącając co rusz śmieszne anegdoty, szybko odpłynęłam. Jego towarzystwo bardzo dobrze na mnie zadziałało, jak zawsze. Czułam się odprężona i uspokojona.
Biała bawełna, niewinna, przyjemna w dotyku...
Słońce wpada przez uchylone rolety i budzi mnie ze snu. Edward jeszcze śpi, wpatruję się w jego twarz. Jest jak dziecko – brak zmartwień, niewinność, spokój. Mamy jeszcze trochę czasu. Za dwie godziny wyjdzie frontowymi drzwiami i nie zobaczę go przez pięć dni. Po raz pierwszy się smucę. Do tej pory napalona absolwentka, o mały włos jego praktykantka, niezawodna kochanka, teraz żałosna, wzdychająca do niego kobieta. Uświadamiam sobie, że go kocham, że od początku się w nim zakochiwałam. Delikatnie opuszką wskazującego palca gładzę szorstki policzek. Przebudza się, otwiera powieki, spoglądając na mnie zielonymi oczami. Uśmiecha się. Uwodzicielski uśmiech numer pięć działa na mnie, jak dobre perfumy: Chcę się w nim pławić, chcę, by mnie otulał. Całuję go w usta, on przyciąga mnie na siebie. Czuję jego poranną erekcję i od razu w moich lędźwiach rozpala się ogień. Można go ugasić tylko w jeden sposób. Ocieram się o niego, on pojękuje. Wiem, że lubi ten rodzaj przebudzenia. Podciągam nocną koszulkę, a potem zsuwam jego piżamowe spodnie, które kupiłam mu w prezencie na zeszłoroczne święta Bożego Narodzenia – nosi je zawsze, będąc ze mną, a to daje mi poczucie, że jest tylko mój – niby fragment garderoby, a tak wiele znaczy. Jego penis wyskakuje zadowolony, sięgam po niego i zatapiam w ogniu mojego pożądania. Leniwie unoszę się na nim, cały czas składając pocałunki na ustach. Jesteśmy pobudzeni, zacieśnieni, on lekko się wysuwa i sięga do szuflady po kondom. Nagle jego twarz pochmurnieje – domyślam się, że kartonik jest pusty.
- Nie przejmuj się, kochanie. Możemy bez. - Znów wsuwam się w niego, Edward nie protestuje, ale przywdziewa zdziwiony wyraz twarzy. Odpowiadam na niemo zadane pytanie: - Wezmę pigułkę „po”. Nie odmówię sobie tej ostatniej przyjemności z tobą – szepczę mu do ucha.
On nadal nie potrafi wyjść z szoku, ale godzi się na seks. Ja kłamię. Kłamię, bo nie wezmę żadnej chemii. Tak naprawdę mam nadzieję, że jeden z jego żołnierzy sforsuje moje jajeczko, a ja będę na zawsze z nim połączona. Będę wychowywać owoc naszego związku. Nieważne czy sama, czy z nim. Wiem, że to nie fair z mojej strony, ale nie potrafię wyzbyć się myśli, iż niedługo mnie opuści. Boję się, że go przy sobie nie utrzymam i być może to jedyna szansa, aby zachować cząstkę ukochanego. Myśl o wspólnym dziecku wznosi mnie na wyżyny. To niesamowite czuć go w pełni, bez żadnych barier. Jest dla mnie idealny. Czuję drgania, falę dreszczy, która wybucha niczym fajerwerki. Dociskam mocniej, zwiększając intensywność. Jest cudnie, jestem w niebie. Opadam na niego, po czym odsuwam się na bok – zmęczona, zaspokojona, szczęśliwa., Przykładam głowę do poduszki, on całuje mnie w czoło, a następnie wstaje i idzie do łazienki. Pościel pachnie. Lawendą i nami.
- Bello! Bello, wstawaj. - Ktoś delikatnie potrząsnął moim ramieniem. Z trudem otworzyłam zaspane powieki, które odruchowo opadały, gdy do oczu wdarły się ostre promienie w pełni obudzonego słońca. - Masz gościa. - To Jasper. Rozpoznałam go, kiedy wreszcie zmusiłam się do patrzenia. Spostrzegłam, że był ubrany w te same ciuchy co wczoraj. Był tu ze mną. Nie zostawił mnie.
Nie miałam szans na przetrawienie wiadomości, a w drzwiach już pojawił się Edward. Usiadłam na łóżku, kołdra ubrana w tę samą bawełnianą pościel, w której kochaliśmy się ostatni raz, osunęła się, odsłaniając mój pękaty brzuch.
- Jestem - powiedział po prostu, a w ręce trzymał pluszowego misia. Mój Edward, wychudzony, zmęczony. Boże, co on musiał przejść? - zastanawiałam się, ale on przerwał moje rozważania, kiedy zbliżył się do łóżka i wziął mnie w swoje ramiona.
TEKST B
Posiadać słońce w garści spiętych palców
- Pamiętasz, jak się poznaliśmy? Było ciepło. Nadzwyczaj ciepło jak na listopad. Liście już dawno opadły z drzew, nakładając się wzajemnie na spragnioną słońca ziemię. Uliczny tłum niemal biegł w rozgardiaszu i hałasie pędzących samochodów. Każdy z nich miał ważne sprawy, które niezwłocznie musiały zostać załatwione. Siedziałam w parku, trzymając w dłoniach książkę Nicolasa Sparksa. Całkowicie pochłonięta ubywającymi kartkami nie zauważyłam poruszenia. Dopiero gdy poczułam oddech na nogach oderwałam wzrok i spojrzałam w dół. Wielki, czarny pies, który klapnął naprzeciwko, przyglądał mi się. Pierwsze, co chciałam zrobić, to uciec. Byle najdalej. Nie mogłam jednak ruszyć się z miejsca. Ale przybiegłeś, przepraszając i prosząc o wybaczenie.
- Jest mi niezmiernie przykro – mówił co rusz, powtarzając słowa. Bella przez krótką chwilę nie odzywała się, patrzyła jedynie na tego wielkiego psa.
- Nic się nie stało – wyszeptała w końcu, wstając z ławki i odchodząc.
- Proszę poczekać. Chciałbym to pani wynagrodzić. Ares jest niewinny jak niemowlak – powiedział, po czym poklepał psisko po pysku, a ten odwdzięczył się liźnięciem.
Nie mogła ukryć uśmiechu.
- Zawsze podrywa pan kobiety na psa? – spytała, unosząc kąciki ust.
Mężczyzna zmieszał się i spuścił wzrok, by po chwili wybuchnąć śmiechem. Bella nie mogła oprzeć się wrażeniu, że nigdy jeszcze nie słyszała tak melodyjnego dźwięku.
- Jest pani pierwsza – oświadczył, by dodać: - A działa?
I tak się zaczęło. Spotykaliśmy się prawie codziennie. Nie było dnia, bym nie myślała o tobie, albo nie dzwoniła. Czułam, że muszę mieć z tobą kontakt, inaczej zapadłabym się pod ziemię. Stałeś się dla mnie kimś w rodzaju powiernika i przyjaciela, mężczyzny, na którym mogłam się oprzeć i popłakać, albo pośmiać się. Mogłam być sobą. Nie udawałam kogoś innego, bo nie miałam takiej potrzeby. Wystarczyło mi to, że byłeś.
A ty robiłeś wszystko, by mnie uszczęśliwić. I wychodziło ci to, jak nikomu innemu. Mogłam oddać ci wszystko i wiem, że zwróciłbyś mi to z nawiązką. Polegałam na tobie. I tak minęły nam trzy lata – pełnego szczęścia, miłości i wsparcia.
Leżała wsparta o wezgłowie i wpatrywała się w kolorowy sufit, dzieło Jaspera. Za każdym razem, gdy wchodziła do sypialni czuła, jakby świat zatrzymywał się w tej chwili, tylko dla niej, by mogła dłużej rozkoszować się panującym wokoło szczęściem.
Kreski, słońce, dzieci trzymające się za ręce – to wszystko spoglądało na nią z góry.
Miała wrażenie, że żyje w mydlanej bańce, szczelnie zamknięta w swoim małym, ciepłym domu, gdzie nikt nie jest w stanie jej skrzywdzić. Zdawała sobie sprawę, że to nie będzie trwało wiecznie.
Za oknem zmierzchało. Ciemność powoli zjednywała sobie ludzi, morząc ich do snu. Bella jednak dopiero teraz nabierała siły.
Westchnęła, gdy Jasper uchylił drzwi i wszedł do sypialni. Miał na sobie jedynie bokserki. Zawsze dziwiła się, jak można mieć tak wspaniałe ciało.
-Zmęczony?
Pokiwał przecząco głową i ułożył się obok niej, przygarniając do swojej ciepłej klatki piersiowej.
- Przy tobie nigdy.
Wdychała jego zapach, składając niewinne pocałunki na ogorzałej skórze. Jej ulubioną porą był zmierzch. Wtedy niezależnie od dnia tygodnia byli razem – nie myśleli o pracy czy życiu, tylko o sobie.
- Zastanawiałeś się kiedyś nad dziećmi? – spytała cicho, przejeżdżając palcami po mięśniach na brzuchu. Mogła tak cały czas – smakować go przez dotyk, mieć styczność ze skórą, czuć jak oddycha.
- Oczywiście, Bell – podniósł się na łokciu i spojrzał na jej rozmarzoną twarz.- Staramy się?
Jej pełne nadziei spojrzenie dało mu odpowiedzieć. Długo nie myśląc zanurzył się w jej wilgotnych ustach, naznaczając je słodkim a zarazem dzikim pocałunkiem, dzięki któremu obydwoje przepadli. Atmosfera w sypialni zagęściła się, gdy ściągane w pośpiechu ciuchy opadały na dywan. Ciche westchnienia przerywane kolejnym pocałunkiem, jego dłonie na jej ciele, przyciągające i naglące. Jej włosy łaskoczące ciało Jaspera i przypływ ekscytacji. Chwila oczekiwania.
Drażnił jej sutki, liżąc i ssąc, ugniatając w dłoniach, sprawiając, że wyginała się w łuk błagając o więcej doznań. Jej dłoń masująca przyrodzenie, gdy z ust mężczyzny dobywały się chrapliwe jęki. Po chwili obydwoje nie mogli czekać.
Ułożył ją pod sobą i zanurzył się w nią, czując, jak wypełnia się po brzegi słodkim oczekiwaniem.
- Och, Jazz – szeptała między jękami.
Przywarł do niej, jakby była ostatnim prawdziwym elementem w życiu i chłonął ją, coraz mocniej, coraz szybciej, pragnąc więcej. Nienasycenie splatało się z ogromną dawką rozkoszy, a ich ciała wspólnie tańczyły w rytm uczuć.
Patrzyli sobie w oczy, widząc jedynie jaskrawe barwy, przesłonięte mgłą ekstazy. Jasper dotykał jej, przyciągał, oddalał, by znowu wejść w ten świat pełen emocji.
- Kocham cię – wyszeptał, po czym pocałował ją z czułością i doszedł, zostawiając w jej wnętrzu nasienie.
Opadł tuż obok niej i objął ramieniem.
- Mogłabym tak leżeć wiecznie.
I leżeliśmy. Wiecznie. Bo czym ona jest? Miłością. Moją wiecznością jesteś ty. Żałuję, że nie możesz być tu ze mną. Jest mi ciężko. Bardzo. Cały czas staram się wierzyć, że wszystko ma swoje szczęśliwe zakończenie. Choć czasami tego nie widzimy, zawsze zmierzamy do punktu, gdzie czeka nas coś dobrego. Nie ma na świecie tylko zła – jesteśmy stworzeni do wyborów, a to, jakie dokonujemy, czynią nas ludźmi. Na każdym zakręcie wybrałabym ciebie. Sprawiłeś, że moje życie nabrało sensu. Nowego sensu.
Dziecko. Pamiętasz, jak się staraliśmy? Gdybyś mógł mnie teraz zobaczyć, wiedziałbyś, że się uśmiecham. Nasze starania były najlepszą częścią tego procesu. Chwile uniesień w imię dobra – zawsze znaleźliśmy sobie jakieś wytłumaczenie, by zostać w sypialni. To były godziny, które naznaczały nas sobą. Później nic nie mogło być równie prawdziwe, jak my dwoje zespoleni w całość.
Kiedyś zastanawiałam się, czy to w ogóle jest możliwe. Czy dwoje ludzi może aż tak bardzo się przywiązać, że jedno bez drugiego jest niepełne. Teraz wiem, że można.
- Cholera! – krzyczała, a łzy kapały po jej policzkach. – Czemu? Powiedz mi…
Przytulał ją do siebie, głaskał po głowie i obiecywał, że wszystko się rozwiąże. Obiecywał, choć nie miał pewności, czy im się uda.
Miał nadzieję i tę nadzieję starał się w niej zakorzenić.
- Będziemy ją mieli.
Spojrzała na niego, wierząc w te słowa. A wiara potrafi czynić cuda. Po kilku tygodniach Bella zaczęła się źle czuć. Natychmiast poszła do ginekologa i z bijącym sercem czekała, aż jej to powie. Palce pobielały od zaciskania.
- Pani Whitlock – zaczął.
Nie mogła opanować drżenia. Czuła się, jakby została wystawiona na mroźny wiatr, który nie chciał jej oszczędzić. Prosiła Boga, by jej marzenie w końcu się spełniło.
- Jest pani w ciąży.
Ciężar, który czuła w klatce piersiowej nagle spadł, a świat wokół zawirował. Zemdlała.
Chryste, pamiętam to dokładnie. Obudziłam się i pierwsze, co zobaczyłam to twoja zmartwiona twarz. Bałeś się o mnie, ale gdy przekazałam ci nowinę, nie mogłeś opanować śmiechu. Cieszyłeś się, może nawet bardziej niż ja. W końcu nasze marzenie zostało spełnione, jakby ktoś, gdzieś tam u góry, stwierdził, że zasługujemy na to szczęście.
Postanowiliśmy wybudować dom. Każda cegła została postawiona przez nas – to miejsce jest nami. Dzień i noc pracowaliśmy w pocie czoła, a efekty było widać prawie od razu. Mimo mojego stanu czułam się niesamowicie nosząc po jednej cegiełce, zbierając od ciebie całusy. Te kilka miesięcy na zawsze odcisnęły na nas znak – jeśli nie zjednoczenia, to znak życia. Zrobiliśmy wszystko razem. Tak jak być powinno. Byłam w ósmym miesiącu, gdy wprowadziliśmy się do nowego domu.
Pamiętasz to? Ta ekscytacja, to szczęście, które nas wtedy ogarnęło. Czułam, jak Emily się cieszy, kopiąc mnie co rusz. Przykładałeś wtedy głowę do mojego brzucha i szeptałeś magiczne słowa, a ona uspokajała się, jak za dotknięciem różdżki.
Czego mogłam chcieć więcej? Miałam wszystko. I wtedy odszedłeś. Niespodziewanie. Natychmiastowo. Boleśnie. Wypalając we mnie jakąś cząstkę, która odeszła razem z tobą.
Tyle jeszcze chciałam ci powiedzieć, tyle zrobić. Nie miałam już czasu.
Dzisiaj, po latach, widzę w Emily ciebie. Każdy uśmiech, gest, słowo – odziedziczyła po tobie. To niesamowite na nowo przeżywać spotkanie z miłością swojego życia. Wiesz, nawet teraz patrzę na sufit w sypialni i odpływam. Tak, jak kiedyś – te kreski i dzieci już nie są marzeniem. Są rzeczywistością. Moją rzeczywistością. Gdyby nie ty, Jazz, nie miałabym tego.
Pamiętasz ten listopad? Teraz jest tak samo. Kto by pomyślał? Siedzę na tej samej ławce, z tą samą książką w dłoniach i poszukuję wzrokiem Aresa. Jakby nic się nie zmieniło, a cały świat przecież obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Emily bawi się w najlepsze, a ja spoglądam na alejkę wypełnioną liśćmi i myślę, że jednak gdzieś tu jesteś. Musisz być. Przecież od początku przyjąłeś rolę mojego stróża. A ja nadal szczególnie w domu, gdzie wciąż widzę, jak się śmiejesz, albo siadasz nad ranem przy telewizorze i oglądasz USG. Wciąż cię widzę i to sprawia, że nadal żyjesz, dla mnie.
Kocham cię, wiesz? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Pon 10:54, 13 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Śro 14:39, 01 Gru 2010 |
|
Oj, coraz mniej osób ocenia...
Pomysł:
A- 4
B- 1
W tekście A byla jakaś fabuła. Moze nie dzialo się zbyt wiele, ale była to przedstawiona konkretna historia. Coś się działo. Tekst B natomiast kojarzył mi się pponiekąd z formą listu. Opis przeżyć, zaznaczę, ze bardzo głeboki i refleksyjny, sprawiał jednak, ze tekst wydaje się... bierny?
Dlatego za pomysł więcej punktow przyznaje tekstowi A.
Styl:
A-3
B-4
Tutaj juz ciezko wybrac faworyta. Poniekąd dlatego, ze oba teksty mialy ow styl bardzo dobry.
Ale to tekst B dostał więcej punktow. jak juz wspominałam zawierał bardzo głebokie i refleksyjne opisy przeżyć. Wydawał się bardziej osobisty, przez co czytelnik ma wrażenie, ze bierze udział w czymś intymnym, takim, no nie wiem...
Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Taa...
Postacie:
A-3
B-2
A tutaj stał się cos dziwnego. Bo nie polubilam Belli z tekstu A. Co wiecej, czuję do niej silną antypatię, bo wydala mi się ogromnie samolubna, kiedy to ubzdurała sobie, że na wszelki wypadek, jak Edward ją zostawi, to bedzie miala jeszcze jego dziecko. No dla mnie to wręcz chore. Ale właśnie. Dlaczego w takim razie więcej punktów? Bo ta postać wydaje mi się bardziej... namacalna? Wywolala u mnie silne emocje, coś mnie ruszyło, sklonilo nawet do przemysleń.
To nie jest tak, ze nie ruszają mnie emocje belli z tekstu B. Oczywiście, ze to na mnie dziala. Jednak jej umysl wydał mi się taki... zrownoważony. No własnie, byla bardziej normalna niż bohaterka tekstu A. A przez to, wydawała się taka zwykła, naturalna.
I choć to dziwne, to w tym pojedynku wiecej punktow uzyskała ode mnie postac, której nie polubiłam.
Ogolne wrażenie:
Patrząc na oba teksty z dystansem, bardziej przychylna jestem tekstowi A.
Bardziej za pada w pamięć, wywołuje nieco sprzeczne emocje.
co do tekstu B, to kawał romantycznej, refleksyjnej, nostalgicznej roboty.
Od tekstu aż wialo tymi uczuciami, tym nastrojem. Wart to docenić.
A-3
B-2
Razem:
A-14,5
B-10,5
Wielki apel do userów forum! Oceniajcie. Autorzy wkładają w te teksty serce i ogrom czasu, trzeba to docenić. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 13:38, 03 Gru 2010 |
|
Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Obie miniaturki bardzo mi się podobały, i mimo wcześniejszych podejrzeń nie mam pojęcia, która z Was napisała którą :D W każdym razie pomysł na pierwszy tekst jest bardziej dopracowany, mamy trzy postacie przedstawione bardzo wyraziście i dużo wydarzeń, w drugim pomyśle podobało mi się zestawienie początkowej sielanki i szczęścia z tajemniczym końcem, zostałam zdecydowanie zaintrygowana.
Styl: 7 pkt.
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Tutaj też oceniam wyżej tekst A bo bardzo mi się spodobało zróżnicowanie stylu, fragmenty pisane kursywą są ostre bardzo emocjonalne i fizyczne, natomiast reszta jest bardzo statyczna i tworzy to świetny kontrast. Tekst B też jest bardzo dobrze napisany, jednak początek nieco za słodki dla mnie. Jednak oba teksty reprezentują bardzo wysoki poziom :)
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Chyba zawsze w tej kategorii tak oceniam :D ale obie spełniłyście warunki, więc inaczej być nie może
Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Na pewno pierwszy tekst zyskuje na tym, że ma więcej postaci. Wydaje mi się, że autorka tekstu B skupiła się w zasadzie tylko na Belli i jej odczuciach, a Jasper mimo że zaskoczyło mnie jego odejście nie był najbardziej rzucającą się w oczy postacią. Mimo to mamy pełne spojrzenie na uczucia i przeżycia głównej bohaterki stąd 2 punkty.
W tekście pierwszym przypadła mi do gustu taka trochę wyuzdana Bella, a ostatnia scena, w której pojawił się Edward bardzo mi się spodobała. Cały obrazek uzupełnia Jasper, który pełni rolę wspaniałego przyjaciela.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Szczerze mówiąc bardziej spodobał mi się tekst A, oba były niesamowite i całkiem przedstawiły historię miłosną, ale szczerze mówiąc jest mi bliższa wizja wdania się w romans z żonatym facetem niż rodzenie dzieci i budowanie domu, co nie znaczy, że widziałabym się w którymkolwiek z tych wydań :D Jednak oba teksty ogromnie mi się podobały dlatego taki podział punktów.
Tekst A: 14,5
Tekst B: 10,5
och, nie - jestem już dobrym wampirem;/ |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Pią 13:41, 03 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Aurora Rosa
Dobry wampir
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki
|
Wysłany:
Sob 23:19, 04 Gru 2010 |
|
Ok, po raz pierwszy oceniam pojedynek, więc nie krzyczeć za bardzo jak coś mi nie wyjdzie;-)
Pomysł:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Mam jakiś romantyczny nastrój ostatnio i bardziej przypadł mi do gustu pomysł B. Historia nie-szczęśliwej miłości i pogodzenia się z życiem. Za dużo ostatnio się naczytałam histori o "życiu na boku", więc zwyczajnie mam przesyt. Forma drugiego tekstu także bardziej mi sie spodobała, coś jakby list lub wpis do pamiętnika.
Styl:
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Oba teksty mają doskonały styl. Ale na plus w tekście B są bardzo dogłębne opisy uczuć bohaterki.
Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Obie spełniłyście warunki, bo w innej styuacji moderacja by interweniowała, prawda?
Postacie:
Tekst A: 1
Tekst B: 4
W pierwszym tekscie nie podoba mi się Edward. Jest wygodny. Jest z Bellą kilka lat a nie potrafi odejść od żony, której nie kocha a z którą łączy go najwidoczniej tylko majątek. Dopiero dziecko powoduje u niego jakąś chęć zmiany. Natomiast nie podoba mi sie przedmiotowe potraktowanie przez Bellę dziecka. Nie będzie Edwarda to zostanie dziecko.
W drugim tekscie jest silna Bella, która mimo przeciwności i odejścia Jaspera ma siłę i zapał do życia. Nie jest typem bluszcza. I ogromny plus za paring B+J
Ogólne wrażenie:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Oba teksty są bardzo dobrze napisane, reprezentują bardzo wysoki poziom. Jednak bardziej skłaniam się ku tekstowi B. Moze to ten mój nastrój tak działa...
EDIT
Tekst A - 9,5
Tekst B - 15,5 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Aurora Rosa dnia Nie 18:31, 05 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Paulette
Dobry wampir
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 2461 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
|
Wysłany:
Czw 16:05, 09 Gru 2010 |
|
Pomysł:
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Oba pomysły są bardzo dobre, ale Tekst A bardziej zapada w pamięć. Tekst B natomiast bardziej wpływa na emocje.
Styl:
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Ciężko było zdecydować, który tekst jest lepiej napisany. Mimo, że tekst B oddziałuje na mnie swoją głębią opisu przeżyć, to zróżnicowanie w tekście A wygrało.
Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Postacie:
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Postać Belli w tekście A jest wyraźniejsza, wywołuje sprzeczne uczucia, sprawia, że chcę się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Tekst B ukazuje cierpiącą kobietę szukającą ukojenia we wspomnieniach – działa to na mnie, ale złożoność Belli z pierwszego tekstu zasługuje na wyższą notę.
Ogólne wrażenie:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Oba teksty są bardzo dobre, ale że ostatnimi czasy lubię jak tekst wyraźnie działa na moje emocje. Lubię sobie popłakać, albo chociaż się wzruszyć jak coś czytam. Tekst B dał mi tego więcej, dlatego to jemu przyznaję więcej punktów.
Tekst A: 13,5
Tekst B: 11,5 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Viv
Dobry wampir
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp
|
Wysłany:
Pią 14:05, 10 Gru 2010 |
|
Pomysł 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Obie miniaturki są świetne, jednakże pierwsza bardziej mi się spodobała. Jest lepiej dopracowana, postacie są barwniejsze, zróżnicowane. W drugiej spodobał mi się melancholijny nastrój, nawet łezkę uroniłam na koniec.
Styl 7 pkt.
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5
Tutaj dam remis, ponieważ oba teksty są bardzo dobrze napisane, autorki mają świetny styl i ciężko wyróżnić tę lepszą. Pierwszy jest pełen emocji, uczuć, w drugim za to piękne opisy i przemyślenia.
Spełnienie warunków 3pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Spełnione.
Postacie 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Tutaj także dałam więcej punktów dla pierwszej mini. Zdecydowany plus to, że jest tych postaci więcej i są bardziej wyraziste. Bella jest niefajną osobą, która ma romans z żonatym facetem i jeszcze łapie go na dziecko. Egoistyczne podejście zranionej osoby. Za to bardzo spodobał mi się Jasper, oddany przyjaciel. Z Edwarda wyszedł wygodny palant, zdradzający żonę i dopiero przyparty do muru podejmujący jakąś konkretną decyzję. Tak zróżnicowane postaci sprawiły, że ta mini bardziej mi się spodobała.
Tekst B jest bardzo refleksyjny i smutny. W zasadzie mamy tylko postać Belli i Jaspera w jej wspomnieniach. Nie powiem, wzruszyłam się na nim, ciężko jest się pogodzić ze śmiercią ukochanej osoby. Mimo wszystko postacie z pierwszej mini zasługują na 3 punkty.
Ogólne wrażenie 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Oba teksty są świetne, ale to tekst A zrobił na mnie większe wrażenie. Może przez to, że spotkałam się osobiście z taka sytuacją, nie wiem. W każdym razie te wszystkie emocje w nim zawarte sprawiły, że czytałam z prawdziwym wzruszeniem.
Tekst B sprawił, że zrobiło i się bardzo smutno. Odejście ukochanej osoby jeszcze w tak ważnym momencie życia to prawdziwe przekleństwo. Podobała mi się silna Bella pogodzona po latach ze śmiercią Jaspera i patrząca pogodnie w przyszłość.
Naprawdę ciężko było oceniać ten pojedynek. Dobra robota dziewczyny.
Tekst A: 14
Tekst B: 11 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 20:53, 10 Gru 2010 |
|
Angels lubi dotrzymywać słowa.
Pomysł:
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Oba teksty pod względem innowacyjności i oryginalności są dość podobne. Tekst A otrzymuje jeden punkt więcej za rozbudowanie detali, a przez to również napięcia. Tekstowi B brakowało moim zdaniem strony lub dwóch, lekkiego rozwinięcia, by był idealnym materiałem do wzruszania i poruszania.
Styl:
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5
Drobne potknięcia znalazłam w obu tekstach, tym razem nie czytałam na głos, więc nie będę tak surowa i wymagająca jak zazwyczaj. Obie miniatury były przyjemne w odbiorze. Widać u obu Autorek wprawę i obycie z pisaniem.
Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Tutaj nie mam wątpliwości, po równo.
Postacie:
Tekst A: 3
Tekst B: 2
To pojedynek na temat Belli, łez i miłości, a tu zdecydowanie wygrywa egoistyczna panienka z pierwszego tekstu. Zniszczyła swoim kaprysem cudze życie, rozbiła rodzinę i nie wydawała się mieć z tym najmniejszego problemu. Więcej, pełnymi garściami czerpała z przyjaźni Jaspera, wydając się jednocześnie osobą nieznającą pojęcia wdzięczności. To barwna postać, zasługująca na uwagę. Bella z tekstu B to Bella-samotna matka wciąż zakochana w idealnym mężu: ciepła, wzruszająca, ale przez to również lekko rozmyta na tle tej pierwszej.
Ogólne wrażenie:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Tekst B wydaje mi się mieć więcej potencjału do ewentualnego rozwijania. W sprawnych rękach mógłby urosnąć do wartościowego romansu dla dojrzałych kobiet i to nie jest obelga. I chociaż tekst A jest lepiej wymyślony, to chyba już opatrzyła mi się moda na główne bohaterki, które serce mają jednak w majtkach.
Suma:
Tekst A: 13
Tekst B: 12 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Pią 21:28, 10 Gru 2010 |
|
Pomysł:
Moje pierwsze wrażenie było raczej odmienne. Wszystko zmieniło się już wtedy, gdy skończyłam tekst A. Nie ukrywając, mam swojego wielkiego faworyta. Choć we wcześniejszych ocenach zauważyłam wzmiankę o oklepaniu tematu pierwszego, sama spotykam się z czymś podobnym po raz pierwszy, dlatego być może zostało to przeze mnie tak pozytywnie odebrane. Poza końcówką, która trochę mnie rozczarowała, miniatura jest dla mnie ideałem, szczególnie, że przez dłuższy czas niczego nie czytałam. Cieszę się, że po przerwie natknęłam się na taki tekst. Odnośnie miniatury drugiej - nie poczułam jej, nie zdążyłam się wczuć, a akcja już się skończyła. Jej tempo było dla mnie zbyt szybkie, na kilku zaledwie stronach opowiedziano długą i z pewnością piękną historię, która jednak miała miejsce gdzieś pomiędzy, a mnie dane było zapoznać się jedynie z jej urywkami. Można by powiedzieć, że to samo tyczy się tekstu pierwszego, jednak tam plusem jest to, że retrospekcje są bardziej naturalne i lepiej współgrają z całą treścią.
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Styl:
W tekście A podobało mi się zachowanie jednorodnego stylu, w B zaś momentami słownictwo czasami nie pasowało do klimatu historii. To raziło i myślę, że zadecydowało o punktacji.
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Postacie:
Bella A jest postacią, która zdecydowanie mnie kupiła. Dotarła do mnie jej pozycja, emocje; wszystko, co działo się wokół niej, było wyczuwalne. Z pozytywnymi uczuciami idą również te negatywne, których pochodzenia nie trzeba raczej wyjaśniać. Ciężko powiedzieć cokolwiek o Edwardzie, bo jego tu raczej nie było. Mówiąc wcześniej o rozczarowaniu, jakie mnie spotkało w końcówce, miałam na myśli jego zachowanie. Nie przypuszczałabym, że tak właśnie postąpi i nie potrafię nawet ocenić jego zachowania, które mimo że z jednej strony odpowiedzialne, tak naprawdę było zwyczajnie głupie. Jasper oprócz tego, że przedstawiony został jako opiekuńczy, troskliwy, okazał się też bezbarwny. Jednakże, niesamowita bomba emocjonalna, jaka tkwiła w Belli, nawet w połączeniu z niewyraźnymi bohaterami płci przeciwnej i tak daje dodatni bilans. Być może z wcześniej wspomnianego powodu, nie wyczułam Belli B. Owszem, udało mi się poznać jej historię, ale to jakby za mało, żeby była dla mnie żywą postacią.
Tekst A: 4
Tekst B: 1
Ogólne wrażenie:
Myślę, że to, co chciałam powiedzieć, zawarłam już we wcześniejszych punktach. Zaważyła umiejętność przekazywania emocji, której szczerze gratuluję.
Tekst A: 4
Tekst B: 1
Razem:
Tekst A: 16,5
Tekst B: 8,5 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pią 21:29, 10 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 16:26, 11 Gru 2010 |
|
Pomysł:
A: 4
B: 1
Pierwszy teks jest dla mnie ciekawszym pomysłem. W tekście B tak naprawdę niewiele się dzieje, jest on po prostu rozbudowaną refleksją, wspomnieniami. No i przewidziałam zakończenie. Bo było tak słodko i sielankowo, że pomyślałam: albo okaże się, że odszedł, albo umarł. W tekście A zakończenie pozytywne bardzo mnie zaskoczyło. Poza tym spodobało mi się to ujęcie tematu. Zawsze myślałam o rozbijaniu związków, romansach na boku w sposób raczej negatywny. Tym razem tekst ten skłonił mnie refleksji - a co, jeśli człowiek spotyka swoją drugą połówkę (i jest tego pewien) w momencie, gdy jest uwikłany w związek albo to drugie jest uwikłane... Tzn. nie jest to może nic nowego, ale ten tekst ma taki wydźwięk i to mi się w nim podoba.
Styl:
A: 4
B: 3
W tekście A widzę bardzo świadomą, zamierzoną koncepcję stylistyczną. Użycie czasu teraźniejszego i pewna dosadność trochę przypomina mi pewne bliskie mi amerykańskie opowiadanie i jego tłumaczenie (nie wiem, oczywiście, czy było takie zamierzenie ).
Tekst B jest... piękny, pięknie napisany. Drobne błędy są w obu tekstach, nie są jednak jakieś rażące. Oba teksty są napisane ładnym językiem i oba dobrze mi się czytało. Pierwszy wydaje mi się napisany odrobinę... ciekawiej, stąd o jeden punkt więcej.
Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5
O czym tu gadać...
Postacie:
A: 2,5
B: 2,5
Tu nie potrafię wybrać. Obie Belle mi się podobają, choć tak różne. I na równo podoba mi się tajemniczy Edward, ale jakże wyraziście ukazany (choć w ogóle w zasadzie nie mówi, i dobrze, to dodaje mu smaku) z tekstu A jak I subtelny, ciepły Jasper ze wspomnień z tekstu B.
Ogólne wrażenie:
A: 3
B: 2
Po prostu tekst A bardziej mnie wciągnął, czytałam go z większym zainteresowaniem. Tekst B miał w sobie za to dużo ciepła. Niemniej daję punkt więcej autorce testu B, że mimo refleksji i smutku dużo się w tym tekście działo.
Suma:
A: 15
B: 10
Gratulacje :)
Pozdrawiam serdecznie: |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Sob 16:34, 11 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
magdalina
Dobry wampir
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 786 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Nie 14:28, 12 Gru 2010 |
|
tak na szybciutko:
Pomysł:
A: 2
B: 3
W pierwszym tekście przede wszystkim był Edward którego jedynego uznaję za tego którego może kochać Bella. Co do pomysłu pierwsza miniatura kojarzy mi się z opowiadaniem J.L. Wiśniewskiego jednakże to był jedynie sam zamysł. Miniatura druga mimo, że są ukazane także wspomnienia to jednak nie zdążyłam się wczuć i niektóre szczegóły które miały być oznaką pełnego i szczęśliwego związku wydają mi się jedynie naiwnymi wstawkami... Jednakże pomysł jest dla mnie świeżynką - niezbyt zadawalającą -bo wolę Happy Endy- ale jednak
Styl:
Tekst A: 5
Tekst B: 2
Miniatura A jest spójna, każde słowo przemyślane i pasujące. Bardziej przemówił i porwał mnie tekst A mimo tego, że jako zdeklarowana monogamistka nie pochwalam rozbijania związków... Jednak okazuje się, że życie to nie bajka -oj tak
W tekście B jest kilka jak dla mnie zgrzytów...
Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Postacie:
A-3
B-2
Bella z tekstu A przeżywa, tęskni niby tak samo jak Bella z tekstu B jednakże ta z tekstu A wydaje się bardziej rzeczywista. W założeniach ma nie być depresji jednak mogą być łzy i te z tekstu A są jak dla mnie bardziej wyraźne... Poza Bellą mamy cudownego przyjaciela Jaspera, którego pewnie większość z nas chciałaby mieć. W tekście B mamy jedynie krótką i jak dla mnie zbyt subtelną wzmiankę o Emilly.
Ogólne wrażenie:
A-3
B-2
Mimo, że tekst B kupił mnie pomysłem, niezrozumiałe jest dla mnie całe to pogodzenie się Belli z losem, jej łzy są zbyt skąpe... W tekście A emocje są dla mnie bardziej namacalne i trafiające do mnie...
Suma:
A: 14,5
B: 10,5
|
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Pon 0:05, 13 Gru 2010 |
|
Zagłosowało 9 osób, co daje nam do podziału 225 punktów. Dzękuję raz jeszcze osobom, które poświęciły swój czas i oceniły ten pojedynek
Tekst A uzyskał 125 punktów
Tekst B pozostałe 100 punktów
Zwycięzcą tego pojedynku zostaje…
Pernix!
Gratuluję! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Pon 0:08, 13 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|