|
Autor |
Wiadomość |
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Czw 19:36, 22 Wrz 2011 |
|
Pojedynkują się: Susan i PinkMiracle
Forma: Miniatura
Długość: do 7 stron TNR 12
Tytuł: Dowolny
Fandom: Pamiętniki Wampirów - serial
Chcemy: Damona (musi się pojawić), Katherine i Elenę (mogą zostać wspomniane lub mogą się pojawić), wspomnień i rozmyślań
Nie chcemy: Wesołego nastroju
Termin: Dwa tygodnie do 17.09 (plus kilka dni na korektę tekstów przez betę)
Beta: mTwil
Koniec oceniania: 06.10.
Oceniamy według schematu:
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami.
UWAGA! Przypominam, iż zgodnie ze zmianami w regulaminie nie można przyznawać remisów w podsumowaniu oceny. Takie oceny nie będą brane pod uwagę w liczeniu punktów.
Zapraszam do oceniania!
TEKST A
***
Grał w lesie Matysek na skrzypkach z jedliny
I wygrał, i wygrał - śmiech zmarłej dziewczyny.*
Blask księżyca oświetlał taras, na którym siedział. Jego twarz ukryta była w mroku, a oczy sunęły smutno po wzgórzach, które rozciągały się przed małym, wiejskim domkiem. Gdyby ktoś spytał go przeszło pięćdziesiąt lat temu, jak będzie wyglądało jego życie w przyszłości, na pewno nigdy by nie przypuszczał, że właśnie tak. Trzymając w ręce szklaneczkę z whisky, podniósł ją powoli do ust i wylał całą ciecz do gardła. Nalewając sobie kolejną szklaneczkę, przed oczami przemknęła mu ostatnia noc jego dawnej egzystencji. Ostatnia noc nim wszystko się zmieniło, nim on się zmienił.
**
Stanął tuż za nią w ciemnej uliczce. Jej strach unosił się w powietrzu niczym perfumy, piękne i drogie perfumy. Uciekła. Biegła, ile mogła, ale nie jest tak szybka, jak on. Jej strach rósł z każdą chwilą coraz bardziej, a gdy zbliżał się już do tego wspaniałego momentu, gdy jego ofiary mdlały, stanął tuż przed nią i zatopił zęby w jej miękkiej szyi. Krew spłynęła mu strumieniem do gardła, słodka i gorąca. Gdy skończył się pożywiać, odsunął od siebie zimne, martwe ciało i porzucił przy najbliższym śmietniku, nie zadając sobie trudu posprzątać po sobie, odwrócił się i odszedł w stronę domu.
- Damon. - Jej głos rozszedł się po całym domu, choć mówiła szeptem. Na samą myśl o niej, o jej pięknych włosach i cudownym uśmiechu, łzy zbierały mu się w oczach.
- Eleno - wyszeptał i w mgnieniu oka siedział już przy jej łóżku.
Nie minęło nawet pięć lat od ich pierwszego spotkania, a on zdążył poczuć, czym jest miłość do drugiego stworzenia. Otworzył dla niej nie tylko swoje serce, ale także i duszę. A teraz ona odchodzi. Zostawia go na tym świecie, a sama idzie na ten drugi.
- Eleno, pozwól mi to zrobić, proszę - powiedział załamanym głosem. Starał się nie pokazywać, jak bardzo to przeżywa, ale wiedział, że ona i tak wszystkiego się domyśli. Nigdy nie udało mu się jej oszukać co do jego uczuć. Ona zawsze wszystko wiedziała, czytała w nim jak w książce i między innymi za to ją kochał. Uśmiechnęła się do niego smutno.
- Nie, Damonie. Wiesz, że się nie zgodzę. - Spojrzała mu w oczy i szepnęła: - Myślałam, że już dawno pogodziłeś się z tym, że ludzie odchodzą z tego świata.
- Ty nie jesteś zwykłym człowiekiem, Eleno. - Czuł, że w gardle zbiera mu się gula, a oczy nabiegają łzami.
- Damonie, zawsze będę z tobą. Gdziekolwiek będziesz i cokolwiek będziesz robił. - Zaśmiała się smutno, a w jej oczach dostrzegł błysk lęku.
Siedział z nią tak przez kilka godzin. Gdy już nadeszła ta ostatnia chwila, wyszedł rozszarpać ludzkie gardła, by choć trochę poczuć się lepiej.
**
Tak naprawdę nigdy nie wiedział, jak czuje się samotny człowiek ani nawet wampir. Tyle razy myślał już o tym, aby zakończyć to wszystko i po prostu odejść, mieć to wszystko za sobą. Lecz nigdy nie zebrał się na odwagę, aby to uczynić. Cały czas powstrzymywała go myśl, że ona jest gdzieś tu w pobliżu i patrzy na niego, wiedział, że nigdy by mu nie wybaczyła, gdyby to zrobił. Rzucił szklanką z whisky o najbliższe drzewo. Szkło rozprysło się na wszystkie strony, zostawiając na konarze plamę po napoju. Ogarnęła go złość na nią i na siebie, jak również i na Stefana, który nie przyszedł Elenie na pomoc wtedy, gdy go najbardziej potrzebowała, wtedy, gdy umierała. Wiedział, że jest jej z tego powodu smutno i nic nie mógł zrobić. Mówiła, że mu przebaczyła, ale on nie mógł tego zrobić. Nie po tym wszystkim, co się stało.
Elena, piękna Elena, zachorowała na raka, by na końcu tej historii umrzeć w jego ramionach, a jego brat się nie pojawił, odkąd ją zostawił.
Grał w lesie Matysek na skrzypkach z jedliny -
I wygrał, i wygrał - sen zmarłej dziewczyny.*
*Bolesław Leśman „Matysek”
TEKST B
Ironia
Sto czterdzieści pięć lat. Pomyśleć, że w przeciągu tego czasu świat zmienił się praktycznie nie do poznania. Wojny, choroby, wynalazki i odkrycia – zarówno te przydatne i pomocne, jak i zgubne, niosące zniszczenie. To i wszystko inne przyczyniło się do ewolucji życia na Ziemi. Ludzie rzadko przekraczają sto lat, czasami trudno im nawet wyobrazić sobie taki okres czasu. Wydaje się on czymś nieosiągalnym. Dla wampirów jest to tylko ułamek wieczności. Coś na miarę mrugnięcia okiem. Bo jak można porównywać taką liczbę do czasu, którego nie da się w żaden sposób określić ani zamknąć w konkretnych ramach? Nieśmiertelni bywają świadkami wzlotów i upadków świata, zmian, które na nim zachodzą. Gdy wiek nie ogranicza, wszystko wygląda zupełnie inaczej. Ograniczenia znikają, robiąc miejsce niekończącym się możliwościom. Nie trzeba się martwić, że z czymś się nie zdąży, czegoś nie zobaczy i nie pozna. Można do woli korzystać z uroków świata. Niekiedy w końcu zapomina się o przeszłości, ludzkim żywocie i wyzbywa się uczuć. Przynajmniej tych męczących, które nie pozwalają zabijać, łamać serc, bawić się czyimś kosztem, kraść dusze. Wampiry odsuwały od siebie emocje, by zagłuszyć pustkę, samotność i ból. Tylko tak mogły przetrwać bez rozterek, wyrzutów sumienia i chwil zwątpienia.
Przecież nie wolno okazywać słabości.
Tyle że słabość w słowniku krwiopijców oznaczała co innego niż w ludzkim. Te rzeczy, które dawały śmiertelnikom siłę i motywację do działania, ich blokowały. Współczucie, przyjaźń i miłość. Trzy zgubne punkty zapalne, mogące doprowadzić do porażki. To właśnie one nie pozwalały wampirom wieść typowego życia, w którym wyłączaliby uczucia, zabijali bez wahania i robili, co im się żywnie podoba. Gdy ma się przed sobą wieczność, nie powinno się nawiązywać bliskich kontaktów. Trzeba unikać przyjaźni i przede wszystkim miłości. To właśnie ona okazywała się najniebezpieczniejszą przeszkodą na drodze do zaakceptowania swojej natury.
Damon doskonale wiedział o tym wszystkim. Z zewnątrz wydawał się twardy, niewzruszony i okrutny. Właśnie tak go postrzegano. Tylko on wiedział, że pod tą skorupą drzemie słabość. Skrywał ją skrzętnie, tak, by nikt się nie zorientował, że można go zranić. Ale to w nim siedziało. Pojawiło się tak nagle, lecz prędko zakorzeniło w jego sercu. Rozrosło się do rozmiarów, których się nie spodziewał. Było już za późno, żeby to wyplewić. W pewnych momentach bał się, że to go zabije.
Sto czterdzieści pięć lat. Co zrobić, by wspomnienia nie wyblakły, nie zniekształciły się i w końcu nie zniknęły? Jak pielęgnować zapamiętane obrazy, zapachy i dźwięki, żeby jak najwierniej zachować je w pamięci? Tak krótkiej i ulotnej...
Czy właśnie przez to, że umysł po pewnym czasie nie potrafi utrzymać przy sobie ludzkich wspomnień, wampiry stają się bezduszne? Zapominają o tym, że kiedyś byli tym, czym teraz się żywią? Czy myślenie o śmiertelnym życiu sprawia aż tyle cierpienia krwiopijcom, że dają za wygraną i nie walczą o te strzępy dawnego żywota?
Damon przez wszystkie lata nie pozwolił, by obrazy z czasów, gdy miał rodzinę i dom, zniknęły. Codziennie przywoływał je do siebie, choć wiązały się z tym nie tylko miłe uczucia. Dręczyło go tak wiele spraw z przeszłości. Najbardziej dawały mu się we znaki te, które miały swoje konsekwencje w późniejszych latach. Niestety, Salvatore doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wiążą się one nierozerwalnie z tym, co dla niego najważniejsze.
Z nią. Z Katherine Pierce.
Pojawiła się tak nagle w jego życiu. Momentalnie zaskarbiła sobie przychylność i sympatię otoczenia. Była uroczą, piękną i inteligentną dziewczyną. Potrafiła mądrze mówić i uważnie słuchać. Wyróżniała się spośród innych panien. Damon nigdy nie zapomniał dnia, gdy po raz pierwszy ją zobaczył. Stała przed domem razem ze Stefanem. W jej kręconych, gęstych włosach tańczyły promienie słońca, brązowe oczy spoglądały spod długich rzęs, a zielona sukienka okrywała zgrabne, młode ciało. W zagłębieniu szyi, między obojczykami, spoczywał naszyjnik z kameą. Oliwkowa skóra dodawała jej wyglądowi niezwykłości. Odwróciła głowę w jego stronę i uśmiechnęła się. Właśnie w tym momencie zrozumiał, że zakochał się od pierwszego wejrzenia. Zawsze myślał, że ten emocjonalny mechanizm to bujda stworzona dla ckliwych kobiet oraz młodzieńców pokroju Stefana – romantycznych i naiwnych. A jednak spotkało to właśnie jego. Damona, który lubił bawić się i flirtować. Nigdy nie spodziewał się, że odda swe serce w ręce tej samej kobiety, co brat. Do tego momentu on i Stefan dogadywali się bez problemów, wydawało się, że nic ich nie poróżni. Obaj kochali Katherine, a ona nie potrafiła wybrać jednego z nich. Wyjawiła im swoją największą tajemnicę. Wyznała, że jest wampirem. Na początku starszy z braci Salvatore trochę się przestraszył, lecz tak bardzo zależało mu na niej, że prędko to zaakceptował. W końcu sam zapragnął wiecznego życia u boku Katherine. Obiecała, że go przemieni. Jak się potem okazało, to samo mówiła Stefanowi, zapewniając go o swojej miłości. Żaden z braci Salvatore nie śmiał wymuszać na niej pozbycia się rywala. Oboje liczyli na to, że w końcu wybierze jednego z nich. Nie zdążyła. Przez nieostrożność Stefana odkryto jej prawdziwą naturę i skazano na śmierć. Chcieli ją ratować, lecz zginęli. Ich własny ojciec odebrał im śmiertelne życie, dając początek temu, czego nienawidził. Jednak Damon nie pragnął już nieśmiertelności. Nie bez niej. Chciał umrzeć i połączyć się w piekle z ukochaną. Przez Stefana dopełnił jednak przemiany. Poprzysiągł wtedy, że zatruje mu życie tak mocno, że ten pożałuje, że nie pozwolił bratu odejść.
Spełniał skrzętnie swoją obietnicę do momentu, gdy dowiedział się, że wampiry, które rzekomo spłonęły w kościele, tak naprawdę żyją zamknięte w grobowcu, pod zgliszczami. Katherine też tam była. Ta myśl sprawiła, że odzyskał chęć do działania. Niestety, okazało się, że czary nie pozwalają nikomu wejść ani wyjść z tego przeklętego miejsca. Stefan nie chciał pomóc w znalezieniu wyjścia z tej sytuacji. Uznał, że miłość do Katherine była manipulacją. Damon miał ochotę go zabić, rozszarpać na strzępy. Postanowił jednak zrobić wszystko, by uratować ukochaną, która po wydostaniu się na wolność zobaczy, że to on, Damon, jej pomógł i od razu skreśli drugiego Salvatore'a.
Wydostanie Katherine z grobowca stało się sensem życia Damona i szczerze wierzył, że mu się to uda.
Sto czterdzieści pięć lat. Tyle właśnie czasu zastanawiał się, czy można darzyć uczuciem więcej niż jedną osobę. Prawdziwym uczuciem. Takim, które raduje i smuci. Buduje i niszczy. Czyni silnym i słabym. Mądrym i głupim. Damon wiedział, że on by tak nie potrafił. Kochał Katherine całym sobą i nie umiałby oddać choćby cząstki tego innej kobiecie. Wybaczał jej jednak to niezdecydowanie. Przepełniała go miłość i nadzieja. Pragnął tylko znaleźć sposób na otwarcie podziemnego więzienia, w którym musiała cierpieć potworne katusze. Nie mógł wciąż uwierzyć, że brat tak prędko zrezygnował z walki. Z każdym kolejnym rokiem odsuwał od siebie coraz bardziej wspomnienia o dawnej miłości. Damon na własne oczy widział, jak uczucie Stefana wygasa coraz bardziej, aż całkowicie wyparowało. Sądził, że nigdy nie kochał Katherine i że rzuciła na nich obu urok. Starszy Salvatore po raz kolejny z trudem powstrzymał się, żeby go nie zabić. Doszedł do wniosku, że ukochana może sama zechce to załatwić, gdy wydostanie się z pułapki. To była szansa Damona. Gdy Katherine zobaczy, jak ją kocha, jak bardzo się starał, by ją wyciągnąć z grobowca, od razu podejmie decyzję, ujrzy w jej oczach tęsknotę i bezgraniczne oddanie.
Świat stanie przed nimi otworem.
Ona i on. Katherine i Damon.
Na wieczność.
Sto czterdzieści pięć lat. Tyle błąkał się po świecie. Najpierw starając się zrozumieć swoją naturę, szukając odpowiedzi na dręczące pytania. Potem prześladując Stefana, niszcząc jego spokój i stabilność. A w końcu – próbując odkryć, jak wydostać Katherine z grobowca. Nie wiedział, od czego zacząć, potrzebował punktu zaczepienia, jakiegoś tropu. Wydawało mu się, że wciąż kręci się w kółko. Nigdy nie czuł się tak samotny i bezradny. Nie mógł znaleźć żadnej pomocy ani poszlaki, a ukochana tkwiła w zamknięciu, pełna strachu, pozbawiona nadziei.
Próbował odnaleźć jakąś czarownicę, która mogłaby zdjąć czar. Okazało się, że do odczynienia uroku potrzebny jest klejnot Emily Bennett. Żeby go odzyskać, musiał wrócić do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło.
Do Mystic Falls.
Doszedł do wniosku, że to może być znak od losu. Najprawdopodobniej wszystko, czego potrzebował do otwarcia grobowca, znajdowało się właśnie w rodzinnej mieścinie. Unikał jej jak ognia. Raz tylko przybył tutaj za Stefanem, by go dręczyć. Jego pobyt trwał może z trzy dni. Potem znów wyruszył. Nie czuł się pewnie w mieście tak przesiąkniętym emocjami, gdzie wszystko kojarzyło się z nią. Brat jeździł tam często. Zupełnie jakby coś go tam przyciągało. Jakaś nienamacalna, lecz potężna moc. A może odbywał jakiegoś rodzaju pokutę? Wracał do Mystic Falls, bo czuł z jakiegoś powodu wyrzuty sumienia, a dręczące wspomnienia miały być karą? Tego nie wiedział nikt poza samym Stefanem.
Sto czterdzieści pięć lat. Musiało minąć tyle czasu, by mógł spojrzeć na ruiny niegdyś pięknej rezydencji Veritas, w której mieszkał ze Stefanem i ojcem. Ojcem, który ich zabił bez mrugnięcia okiem. Zabił za to, że kochali.
Teraz ich dawny dom, a raczej pozostałości po nim, pokryły bluszcz i mech, kamień skruszał, roślinność zdziczała. Nikt by nie podejrzewał, że to miejsce uznawano kiedyś za jedno z najpiękniejszych w mieście. Po tamtym Mystic Falls zostało mało. Niby rozkład ulic i budynków był prawie taki sam, ale nie rozpoznawał w tym mieściny, w której spędził lata ludzkiego życia.
Postanowił jednak nie rozczulać się nad przeszłością, a działać, by pomóc Katherine. Obmyślał plan, który miał mu pozwolić na wyciągnięcie ukochanej z grobowca, gdy okazało się, że Stefan również odwiedził miasto. Zatrzymał się u Zaca – ich krewnego. Po krótkiej obserwacji Damon stwierdził, że brat znów przybył odbywać pokutę. Nie robił nic, co mogłoby wiązać się z Katherine.
Wrócił do przygotowań. Okazało się, że zdobycie potrzebnych przedmiotów, ludzi i warunków będzie trudniejsze, niż sądził. Musiał cierpliwie czekać. Tylko to mu pozostało. A on nigdy nie potrafił zachować spokoju, siedzieć z założonymi rękoma i liczyć na to, że sprawa sama się wyklaruje. Nienawidził tej bezsilności. Miał wtedy ochotę zabić każdego, kto pojawi się w zasięgu jego wzroku. Tym bardziej teraz, gdy czuł się rozbity przez to przeklęte miejsce. Gdy był taki drażliwy, apetyt zwiększał się mu dziesięciokrotnie. Łaknął krwi niczym wygłodniałe i spragnione zwierzę. Gdyby jednak pozwolił instynktowi przejąć nad sobą władzę, skończyłoby się to klęską.
Nigdy nie ujrzałby Katherine.
Sto czterdzieści pięć lat. Tyle czasu nie przekroczył progu budynku, który niegdyś był poważnym pubem, a teraz tandetnym barem o nudnej nazwie „Mystic Grill”. Kiedyś dało się tutaj znaleźć mocny alkohol, a nawet kobiety lekkich obyczajów. Pomieszczenie wypełniał zapach tytoniu i dźwięki skocznej muzyki. Obecnie po knajpce krążyła młodzież. Niektórzy siedzieli przy stolikach, a inni grali w bilard. Z kuchni przedostawała się woń przygotowywanych potraw.
Nie wszedłby tutaj, gdyby nie fakt, że było to jedyne takie miejsce w Mystic Falls, a on musiał się napić. Usiadł przy barze na niewygodnym stołku i zamówił ulubiony burbon. Po raz kolejny opracowywał plan na najbliższe dni i tygodnie. Mętlik w głowie stawał się już nie do zniesienia. To trwało stanowczo za długo. Nigdy nie czuł się tak zmęczony i stary. A podobno wampiry nie powinny popadać w taki stan...
Wokół toczyło się wiele rozmów, grała spokojna muzyka, co chwilę ktoś wchodził lub wychodził, czemu towarzyszyło skrzypienie drzwi. Damon opierał się o bar i wodził wzrokiem za smukłą kelnerką, która rzucała mu ukradkowe spojrzenia i uśmiechała się pod nosem. Z plakietki przyczepionej do koszulki dowiedział się, że ma na imię Vicky. Doszedł do wniosku, że mogłaby stać się naprawdę dobrą kolacją. Gdyby nie sprawiała zbyt wielu problemów, mógłby nawet pozwolić jej żyć po całym zajściu. Mogłaby wrócić do swojego zapewne nudnego domu, znajomych, szkoły i pracy w tej zapyziałej dziurze.
Już zastanawiał się, jak wywabić ją na dwór, gdy usłyszał znajomy dźwięk. Najcudowniejszy na świecie śmiech. Rozpoznałby go nawet przez sen, o każdej porze dnia i nocy, obojętnie co by robił. Odwrócił się na barowym stołku i rozejrzał po sali. Wszędzie tłoczyły się grupki nastolatków. Wszyscy zlali się w oczach Damona w jedną spójną masę, pośród której szukał jej. Przez chwilę obawiał się, że mu się przesłyszało. Pomyślał, że umysł płata mu figle, tak był opętany sprawą z grobowcem. Już chciał wrócić do picia drinka, gdy ją ujrzał.
Sto czterdzieści pięć lat. Tyle tęsknił za osobą martwą dla świata. Za kimś, kto według niego tkwił w odosobnieniu i czekał na pomoc. Przez głowę Damona przemykały setki przeróżnych myśli. Powinien złościć się na Katherine za to, że go nie odszukała, nie skontaktowała się z nim w żaden sposób i nie uświadomiła go, że wydostała się z pułapki. Jak mogła tego nie zrobić? Jednak w tym momencie wściekłość została wyparta przez inne uczucia. Zaskoczenie i ulgę, ale również niepokój.
Wydawało mu się, że przez te wszystkie lata błądził po omacku w ciemności i nagle ujrzał światło. Nadzieję, że w końcu dotarł do celu i teraz wszystko się ułoży. Dla Damona świat przestał istnieć właśnie w tym momencie. Liczyła się tylko Katherine oraz dziwne łaskotanie w klatce piersiowej. Zapomniane uczucie. Martwe, przepełnione jadem i goryczą serce zaczęło ożywać i rwać się w stronę ukochanej.
Wampir zsunął się z barowego stołka i zrobił dwa kroki do przodu. Nie zwracał uwagi na to, że stoi akurat w przejściu i przeszkadza innym w swobodnym poruszaniu. Popychali go, a on nawet nie drgnął. Równie dobrze mógł teraz przebiec po nim słoń. Nie odrywał wzroku od Katherine, która stała przy stole bilardowym z jakąś blondynką i przyglądała się rozgrywce dwóch chłopaków.
To nie była ta sama osoba, co w 1864 roku. Zniknęła suknia i gorset, które wtedy nosiła. Teraz miała na sobie fioletową koszulkę z krótkim rękawem, dżinsy i trampki. Na ramiona nie opadały loki, a lśniące, proste pasma. Przez te wszystkie lata Damon próbował wyobrazić ją sobie w innych strojach i fryzurach, lecz dopiero gdy ją ujrzał na jawie, a nie w marzeniach, zrozumiał, jak dużo czasu minęło, jak dużo stracili. Uderzyło to w niego niczym grom.
Zrobił kolejne kilka kroków do przodu. Pragnął podejść do Katherine, usłyszeć jej głos, wziąć ją w ramiona i już nigdy nie puścić. W tej chwili dziewczyna zaśmiała się i ruszyła z miejsca. Szła dokładnie w stronę baru. Wprost na niego. Gdy dzieliły ich może z dwa metry, zerknęła na niego. Ich spojrzenia się spotkały. Duże, brązowe oczy nie wyrażały żadnych emocji. Zupełnie jakby go nie poznała. Zbiło go to całkowicie z tropu. Minęła go, nie zatrzymując się nawet na moment. Damon zdziwił się, usłyszawszy, że z jej piersi wydobywa się równomierny stukot. Serce. Żywe, ludzkie serce.
Coś tu nie grało. Poszedł za nią do baru. Usiadł na swoim miejscu i nie odrywał od niej wzroku. Poczekała, aż Vicky do niej podejdzie, po czym rzekła:
- Matt prosi o jeszcze jedno piwo.
- Mój braciszek sobie dzisiaj pozwala – odparła domniemana kolacja Damona. – Powiedz mu, że ma za to wszystko potem zapłacić, bo ja tego nie zrobię.
- Zajmę się tym, spokojnie.
Katherine wzięła kufel z alkoholem i już chciała odejść, gdy zwróciła uwagę na starszego Salvatore'a. Chyba wciąż czuła na sobie ciężar jego wzroku. Westchnęła i odezwała się do niego:
- Stało się coś? Pytam, bo ciągle mi się przyglądasz.
Damon całkowicie zgłupiał. Czy to kolejna gierka wampirzycy? Przecież to musiała być ona. Jak to możliwe, żeby...
- Chyba cię z kimś pomyliłem – wydusił z siebie w końcu. – Przepraszam.
- Nic się nie stało.
Uśmiechnęła się i wróciła do znajomych, zostawiając zdezorientowanego wampira przy barze. Mętlik w jego głowie stał się jeszcze większy, choć sądził, że to niemożliwe. Odwrócił się w stronę Vicky i spytał:
- Kto to był?
- Dziewczyna mojego brata – odrzekła z entuzjazmem, ciesząc się, że nareszcie została zauważona. – Elena Gilbert.
- Gilbert? – zdziwił się Salvatore, słysząc nazwisko jednego z członków Rady Założycieli.
- Tak – odparła dziewczyna, okręcając pasmo włosów na palec. – Znamy się od dziecka. Dorastałyśmy razem. Czemu się tak o nią dopytujesz?
Damon nie odpowiedział. Dyskretnie spojrzał na Elenę, którą uznał za Katherine. Nie mógł pojąć, jak to możliwe, by wyglądała jak jej siostra bliźniaczka. Jak to się stało? Czy Stefan o tym wiedział i dlatego znów wrócił do Mystic Falls? Obserwował ją, by dowiedzieć się, czy ma związek z dawną ukochaną? Czy to on pierwszy to odkrył, a nie brat? Pytanie same przebiegały mu przez myśl, a z nimi przychodził kolejne wątpliwości.
Wiedział jednak jedno. Elena była człowiekiem. Jej serce biło normalnym rytmem. To nie Katherine. Postanowił dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Musiał poznać prawdę. Dziewczyna zerknęła w jego stronę i ich spojrzenia na krótki moment znów się spotkały.
Sto czterdzieści pięć lat. Po tym czasie serce Damona ożyło. I to nie za sprawą Katherine, a obcej dziewczyny. Nawet gdy dowiedział się, że to nie jego ukochana, nadal czuł łaskotanie w klatce piersiowej. Tak utęsknione i wyczekiwane.
Wtedy zrozumiał. Stało się to samo, co w 1864 roku. Wystarczyło kilka słów i spojrzeń, tak jak wtedy. Oddał Elenie część siebie, tak jak niegdyś Katherine. Nie mógł pojąć, jak do tego doszło, ale nie potrafił nic na to poradzić. Był pewien, że nigdy nie poczuje nic do innej, a jednak...
Znów kobieta. Znów Mystic Falls. Znów on.
Zaśmiał się pod nosem i wypił resztkę swojego trunku. Przez jego umysł przemknęła myśl, że w tej całej sytuacji brakuje jeszcze tylko Stefana zakochanego w Elenie. Nie, to nigdy nie będzie miało miejsca. Człowiek uczy się na swoich błędach. Teraz to potoczyłoby się zupełnie inaczej.
Damon skrzywił się.
Historia lubi się powtarzać. O ironio! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Czw 20:17, 22 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Pią 2:27, 23 Wrz 2011 |
|
Chciałam na wstępie zaznaczyć, że kiedy zaczęłam pisać ten komentarz, zaciął mi sie właśnie jeden z ocinków Glee, a teraz, kiedy już kontynuuję, dostałam potwornej czkawki, więc ten tego, targają mną emocje. Lubię obie panie autorki, więc mam nadzieję, że się nie obrażą na tę ocenę. Po prostu mi się nie podobało i już.
Pomysł: 5 pkt.
Na początku zaznaczam, że długość tekstu A to chyba kpina. Drugi tekst wyglądał za to jak jakieś streszczenie. Ja rozumiem, że wspomnienia były jednym z wymagań tego pojedynku, jednak element zaskoczenia, jakiegokolwiek zaskoczenia powitałabym jak Lee Min Ho pukającego do moich drzwi. Ponieważ jest jak jest i pierwsza z autorek chciała nas zaskoczyć śmiercią Eleny w czasie nieobecności Stefana, co brzmi bardziej nowatorsko niż odgrzany kotlet z historią miłości Damona (mogę przyjąć, że autorka chciała się tutaj przyłożyć do opisu jego emocji, ale jedyne, co poczułam w czasie czytania tego opowiadania to to, że muszę skoczyć do łazienki), więc nagrodzę panią od opowiadania A.
A: 4
B: 1
Styl: 7 pkt.
Absolutnie subiektywna lista słów i wyrażeń, których zgredek NIENAWIDZI całą mocą swojego zgredziałego serca: egzystencja, szklaneczka, pożywiać, wzbierać, "miłość do drugiego stworzenia", "otworzyć (...) serce", "otworzyć (...) duszę", "ułamek wieczności", "ludzki żywot", "śmiertelnik", "ŻYWOT", "odda swe serce w ręce", "połączyć się w piekle z ukochaną", "cierpieć (...) katusze", "bezgraniczne oddanie", "mieścina", "skoczna muzyka", "gierka wampirzycy" (lista została sporządzona dla mojej własnej rozrywki, bo ostatnio się rozpieszczam).
Ponieważ jestem hipokrytą, bardzo możliwe, że sama używam tych słów. Bardzo się za to przepraszam.
Poza tym co mogę powiedzieć? Autorka tekstu B starała się coś napisać, podczas gdy pani od A... Postarała się mniej. Wydaje mi się nie fair oceniać poprawność tekstu, gdy obie miałyście betę, ale w B momentami czasy mi dziwnie nie współgrały, a w A też nie było idealnie (nie mam zamiaru brać poprawności pod uwagę przy ocenie). Ponieważ A jest tak krótkie, ciężko ocenić styl autorki, mało tu jakiś opisów, które przynajmniej teoretycznie mają budzić w nas jakieś uczucia, autorka B za to starała się jak mogła, ale ja mam serce z diamentu i ono się takim emocjom nie poddaję (jakoś bardziej przemawiał do mnie ostatnio film Horton słyszy Ktosia - ale bez chichotów proszę, naprawdę to dobra baja, zawsze płaczę na bajkach z morałem). Może też wpłynął na to fakt, że nie przepadam za poznawaniem tej samej historii z różnych perspektyw, kiedy te perspektywy nie wnoszą niczego znaczącego do fabuły. Rozumiem kanoniczność, ale czasem trzeba pokazać jaja.
A: 2
B: 5
Spełnienie warunków:
Próbuję wczytać się w warunki i w wymaganiach jest napisane, że chcemy Katherine i Eleny, a nie, że jednej z nich, nieważne, wspomnienia czy pojawienia się, ale tam jest i, czyli w moim pojęciu powinny być obie - tylko że w A nie ma ani krzty Katherine.
A: 1
B: 2
Postacie:
Mam wybrać Damon czy Damon? Eeee... mogę wziąć Damona?
Wbrew jakiejś dziwnej plocie, którą przypadkiem przeczytałam w pewnym przypadkowym temacie, wcale nie nie lubię Damona. Po prostu na początku za nim nie przepadałam, a na początku nie znaczy TERAZ.
Więc doceniam, że autorka B próbowała oddać charakter tej postaci. Jej Damon może być. Damona w A jest jakiś nijaki, to bardzo boli, jak zabija się opowiadanie długością. Ja rozumiem, pewnie autorka nie miała czasu, ale to nie zmieni mojej oceny.
A: 1
B: 4
Ogólne wrażenie:
Chyba nie mam ogólnego wrażenia, nie wiem. Może jestem trochę rozczarowana. Ten pojedynek polecam tym, którzy nie znają VD, może oni dostrzegą w tekstach coś, czego ja nie widzę.
A: 2,5
B: 2,5
Summa Summarum:
A: 10,5
B: 14,5
Myślę, że stać Was było na więcej. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Alfa
Dobry wampir
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle
|
Wysłany:
Pią 10:40, 23 Wrz 2011 |
|
Pierwszy raz oceniam pojedynek, więc cóż... Spróbuję
Zaciekawił mnie właśnie, bo zobaczyłam kto z kim się pojedynkuje. A tego nie można przegapić.
Pomysł: 5 pkt
Zgadzam się z zgredkiem. Długość tekstu A jest zdecydowanie za krótka. A mogła być o wiele dłuższa, bo ciekawa jest. Ale pomysł jest bardzo dobry. Elena chora na raka, będący przy niej do końca Damon. Ciekawe.
Co do tekstu B - bardzo podobny do tej historii co znamy. Taki w stylu 'przeżycia, rozterki, wspominanie'. Jednakże też mu nic nie brakuje. Jest więcej postaci, fabuła. Retrospekcje. Ale jak dla mnie pod względem pomysłu jest A. Ale tekst
A: 3
B: 2
Styl: 7 pkt
Oba teksty są praktycznie poprawne stylistycznie. Miały bety, więc dużych błędów nie ma. Ale większy zasób słownictwa, rozwinięta zdania ma tekst B. Jest go więcej i co za tym idzie, więcej słów. Znowu tekst A jest dość krótki. Na jego podstawie nie da się wiele wyciągnąć. Tylko tyle, że ma mało słów, za mało jest rozwinięty. A tekst B dodatkowo zawładnął moim sercem, bo były w nim uczucia, wspomnienia. I jakiekolwiek błędy nie rzucają się tak w oczy.
A: 2
B: 5
Spełnienie warunków: 3 pkt
Oba teksty są o TVD. Nie ma wesołości, szczęścia. Jest smutek, melancholia, wspomnienia i żal. I także retrospekcje. Pojawia się Damon, Elena i Katherine - niestety wampirzyca jest tylko w tekście B. W A już jej niestety zabrakło.
A: 1
B: 2
Postacie: 5 pkt
Bardziej podoba mi się wersja Damona w tekście B. Jest go więcej, można przeczytać o jego odczuciach. Jak się zachowuje, co go boli i o czym rozmyśla. Pojawia się też w retrospekcjach Katherine,a potem Vicky, Elena, a także przelotnie mówią o bracie Vick i Stefanie.
Natomiast w tekście A jest wyłącznie Damon i Elena.
A: 1
B: 4
Ogólne wrażenie: 5 pkt
Cóż...oba teksty są ciekawe. Róznią się tylko długością. A to czasami ma wielkie znaczenie.
Tekst A jest zupełnie o nowej historii Damona i Eleny, a tekst B jest taką przeróbką tego co już znamy. ale z perspektywy starszego z braci. I takim stwierdzeniem ' co by było gdyby...'
A: 2,5
B: 2,5
Podsumowanie:
A: 9,5
B: 15,5 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Alfa dnia Pią 10:44, 23 Wrz 2011, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 13:20, 23 Wrz 2011 |
|
Po pierwsze - Alfo, nie wybaczę Ci, że pojedynku Sus ze mną nie uznałaś ze wartego oceny! :P
Po drugie - zdanie zgredzia na temat tekstów tak mnie zaciekawiło, że nie mogłam czekać Cóż, po części się zgadzam, po częsci nie. Ale od początku.
Pomysł 5 pkt.
Żaden z pomysłów w moim mniemaniu nie zabłysnął. Raczej w tym pojedynku aż teksty proszą się o skupienie na realizacji, ale wiadomo, że taki mamy szablon oceny. Za sam pomysł, powtarzam SAM pomysł, oczko wyżej dostanie ode mnie tekst A. Tylko też nie do końca wiem czy to fair, no bo to trochę tak jakbym napisała zdanie:
Ona jest wróżką, on czarnoksiężnikiem, ściga ich wampir, a wszystko mieszkają w podziemnym, ukrytym mieście.
Jakiś pomysł jest, ale co więcej? Nic. Tak właśnie jest w tekście A. Poważnie - Elena zachorowała na raka? Raka czego? Leczyła się czy nie? Kto jej pomógł, dlaczego odmówiła Damonowi? Czy Damon naprawdę zostawiałby ją co chwila, że "rozpruć komuś gardło"? Za dużo niewiadomych. Można napisać coś krótkiego a dobrego, ale tutaj tego nie ma.
Tekst B opiera się wyraźnie na fandomie i nawet podoba mi się przedstawienie rozmyśleń i punktu widzenia Damona. W sumie na początku TVD widzimy wszystko bardziej ze strony Stefana. Tutaj pomysłem jest wbicie się w serial, jakby łatka - PWD, o :) Nie widzę w tym nic złego!
A - 3
B - 2
Styl - 7
Ciężko jest mi ocenić styl, bo autorka tekstu A chyba się trochę minęła z przeznaczeniem przy tym tekście, wyraźnie nie miała dobrego dnia. Widać, że tekst jest pisany na szybko, co niestety mówi mi, znając pewne fakty, kto jest jego twórcą. Z tego co jest mi wiadome, beta w tym wypadku twilek, nie zajmuje się stroną stylistyczną tekstu, a wyłącznie ortograficzną i interpunkcyjną. Jednak, autorko tekstu A, zobacz (a to przykład jeden z wielu w tak krótkim utworze, niestety):
Cytat: |
Trzymając w ręce szklaneczkę z whisky, podniósł ją powoli do ust i wylał całą ciecz do gardła. Nalewając sobie kolejną szklaneczkę... |
Po co to zdrobnienie? Co jest złego w słowie szklanka? I do tego perfidnie powtórzone. Powtórzone niepotrzebne zdrobnienie.
Wylać to szanowny Damon mógł na koszulę, a do gardła, jak już pominął jamę ustną, to wlać. Wlać - kropka - Nalewając.
Sobie jest tutaj niepotrzebnie wyciągniętym zaimkiem domyślnym.
W tekście B momentami drażniły mnie krótkie zdania, ale muszę przyznać, że im głębiej, tym lepiej. Wiem chyba o co chodzi zgredziowi z tym niepasowaniem czasów. Raz zdarzyła się autorce taka nieścisłość. Tutaj:
Cytat: |
Nie trzeba się martwić, że z czymś się nie zdąży, czegoś nie zobaczy i nie pozna. Można do woli korzystać z uroków świata. Niekiedy w końcu zapomina się o przeszłości, ludzkim żywocie i wyzbywa się uczuć. Przynajmniej tych męczących, które nie pozwalają zabijać, łamać serc, bawić się czyimś kosztem, kraść dusze. Wampiry odsuwały od siebie emocje, by zagłuszyć pustkę, samotność i ból. Tylko tak mogły przetrwać bez rozterek, wyrzutów sumienia i chwil zwątpienia. |
Bardzo podobał mi się zabieg powtarzania na początku Stu czterdziestu pięciu lat. Wprowadzał w naprawdę fajny nastrój. I fakt, że narracja trzecioosobowa została ubarwiona emocjami Damona czy też jego manierami, które wyraźnie dało się wyczytać między linijkami. Tylko dlatego, że autorce tekstu B zdarzyło się kilka drobnych wpadek, więc idealnie nie jest, tekst A dostaje punkcik.
A - 1
B - 6
Spełnienie warunków - 3 pkt.
Podpisuję się nogami i rękami pod Zgredkiem. Co prawda Elena i Kathrine mogą się pojawić lub być wspomniane, ale nie mogą się pojawić albo nie - a to jest różnica.
A - 1
B - 2
Postacie - 5 pkt.
Tutaj nie bardzo jest o czym mówić. W tekście A Damon jest zupełnie, nieprawdopodobnie nierealny! A Elena. Kreacja, a raczej jej brak, Eleny koszmarna.
W tekście B mamy Damona. I ten Damon coś robi, coś czuje, do czegoś zmierza. Życzyłabym sobie trochę dłuższego tekstu albo trochę głębszego wejścia (Damona ) - przepraszam :) - w postać Damona. Ale naprawdę jest w porządku.
A - 0
B - 5
Ogólne wrażenie - 5 pkt.
Tekst A dostał i tak wiele za pomysł. Przepraszam, dla mnie jest zupełnie spalony.
A - 0
B - 5
RAZEM:
A - 5
B - 20
Przepraszam, że się pospieszyłam, ale jestem w pracy. Buźka dla was obu :* |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Sob 7:10, 24 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Larysa
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2354 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Dębno...i tam gdzie mnie poniesie..
|
Wysłany:
Pią 18:10, 23 Wrz 2011 |
|
Dobra, dobra. Ładnie proszą więc i ja ocenie - mój debiut w ocenianiu (bije sobie brawa) Ale do rzeczy:
Pomysł: 5 pkt
Ciężko ocenić pomysł, bo każdy tekst ma coś w sobie. Nie liczy się długość, ale jakość. Tekst A bardziej mnie przyciągnął, mimo ubogiej długość ma to "coś". Tekst B również mi się podoba, jednak jest prawie taki sam jak aktualne pamiętniki, co nie zmienia faktu, że jest lepiej od nich napisane:) Moja ocena:
A: 3
B: 2
Styl: 7 pkt
Nie wyłapałam jakiś tam szczególnych błędów, czy czegoś podobnego. Jeśli chodzi o bogactwo językowe to tekst B zdecydowanie wygrywa, jest więcej opisów, postaci, retrospekcji. Nie mogę zbyt dużo powiedzieć o tekście A no bo, ledwo się akcja zaczęła tak zaraz się szybko skończyła - niestety, bo przeczytałabym więcej:)
A: 2
B: 5
Spełnienie warunków: 3 pkt
Dla mnie każdy tekst spełnia warunki. Jest o TVD. Jest. Są najważniejsze postacie. Są. W mniejszym czy większym stopniu, ale są. Niestety ocenić trzeba sprawiedliwie, więc postawię na tekst B, w A brakowało mi Kath.
A: 1
B: 2
Postacie: 5 pkt
Tutaj postawię zdecydowanie na tekst A :D Ale to już tylko dlatego, że to są moje widzimisię :P Damon takiego, jakiego ja bym chciała zobaczyć, Elena która umiera i nie muszę jej oglądać...ahh...miód na moje oczy, uszy i duszę. Tekst B, nie jest zły i nie mam mu nic do zarzucenia, baa nawet mogę powiedzieć, że jest aż bogaty w postacie...jednak ja to ja.
A: 3
B: 2
Ogólne wrażenie: 5 pkt
Oba teksty mi się podobają, dobrze mi się je czytało. W każdym było coś co mi się spodobało lub nie, gdyby je tak wymiksować, powstałoby coś cudownego - dla mnie akurat.
Mimo krótkiej treści tekstu A, to właśnie on mi się bardziej spodobał. Nie wiem, ma coś, to coś. W tekście B, szczególnie spodobały mi się początki...są niesamowite. Moja ocena będzie sprawiedliwa tutaj:
A: 2,5
B: 2,5
Podsumowanie:
A: 11,5
B: 13,5 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Cuks
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 460 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z cukierkowego królestwa^^
|
Wysłany:
Pią 21:51, 23 Wrz 2011 |
|
Ja też oceniam po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie popełnię jakiejś gafy.
Od razu powiem, że obie autorki bardzo lubię i nie chcę żeby komuś było przeze mnie przykro.
Dobra, to lecimy..
Pomysł: 5 punktów
Tutaj się trochę rozpiszę. Teks A zdecydowanie podobał mi się bardziej z tego względu, że było coś nowego. Tekst B opisuje mi wszystko o czym czytałam i co oglądałam. Trochę się przy nim nudziłam. Rozwinęłabym jednak pierwszą pracę, bo jest co tam rozwijać. Chyba było to pisane na szybko, a szkoda. Ale sam pomysł mnie zaciekawił dlatego punktacja będzie taka, a nie inna.
A: 3 pkt
B: 2 pkt
Styl: 7 punktów
No tak.. Tutaj jest co oceniać. Tekst A jest krótki, więc ciężko cokolwiek wywnioskować. Jeszcze widziałam tam pojedyncze błędy. Tekst B jest ubrany w ładne zdania i chociaż do samej treści mam zastrzeżenia, to do stylu już nie. Widać, ze tekst B jest bardziej dopracowany.
A: 2 pkt
B: 5 pkt
Spełnienie warunków: 3 punkty
W tekście A jest prawie wszystko. Gdyby pojawiła się Katherina byłoby po równo, a tak, w tekście B pojawiają się obie.
A: 1 pkt
B: 2 pkt
Postacie: 5 punktów
W tekście A postacie są mało rozwinięte, ale mimo tego mnie urzekły. Damon jest wspaniały, Elena mogłaby się jednak zgodzić do przemiany, a Stefcia prawie nie ma. Cud, miód i orzeszki :D
Tekst B to takie trochę przepisanie książki, jest prawie tak samo. Damon jest ok, ale nie zaczarował mnie..
A: 3 pkt
B: 2 pkt
Ogólne wrażenie: 5 punktów
Oba teksty mi się podobały, ale bardziej do gustu przypadł mi A . Wyżej wymienione są uzasadnienia. Powiem jeszcze tylko, że obie prace można było bardzie dopracować..
A: 3 pkt
B: 2 pkt
Podsumowanie:
Tekst A: 12 pkt
Tekst B: 13 pkt |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Cuks dnia Pią 21:52, 23 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Czw 15:29, 29 Wrz 2011 |
|
Pomysł:
Warunki były już tak banalne, że nie liczyłam na coś bardzo zaskakującego w tych tekstach. I nie pomyliłam się. Generalnie tekst A ma potencjał, podoba mi się to i mogłoby coś z tego być, gdyby nie fakt, że tekst napisany 'na kolanie', oraz że na końcu, kiedy tak dobrze szło, autorka postanowiła wszystko zepsuć na cześć jakiegoś... słabego pomysłu z rakiem i chorobą. No cóż. Nie kupuję tego końca. Jednak w tym punkcie, pierwszy tekst zasługuje na jedną notkę wyżej, bo, tak jak mówiłam- jest potencjał. Drugi pomysł nie zaskoczył w sumie prawie niczym.
A: 3
B: 2
Styl:
Nie wiem, czy naprawdę muszę oceniać styl miniaturki A, kiedy jest on tak krótki (dobra, może się czepiam, ale warto tu docenić wysiłek autorki miniaturki B); podoba mi się użycie tego krótkiego wersetu, jednakże no, Damon rzucający szklaneczką? no proszę...
Tekst B jest jakoś urozmaicony, bogatszy, na pewno lepszy.
A: 2
B: 5
Spełnienie warunków:
W tekście A nie pojawia się Katherine, a z tego co zrozumiałam, ona również miała się pojawić.
A: 1
B: 2
Postacie:
Ciężko jest mi wybrać, którego Damona wolę bardziej, bo to koniec końców, ten sam Damon. Ten z tekstu B jest taki jakiego już dobrze znam, więc może wybiorę tego z tekstu A... a nie, tego też już znam!
Cóż, daję remis, bo nie powaliło mnie to ani w jednym ani w drugim wydaniu.
A: 2,5
B: 2,5
Ogólne wrażenie:
zgredek napisał: |
Chyba nie mam ogólnego wrażenia, nie wiem. Może jestem trochę rozczarowana. Ten pojedynek polecam tym, którzy nie znają VD, może oni dostrzegą w tekstach coś, czego ja nie widzę. |
Cytuję koleżankę, bo dokładnie oddaje to, co chciałam rzec.
Podsumowując, wygrywa lekko tekst B, choć kurcze, A ma potencjał! autorko, masz potencjał, really. Tylko trochę Ci się nie chciało.
A: 2
B: 3
Razem;
A- 10,5
B- 14,5 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez losamiiya dnia Czw 15:32, 29 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Pią 19:38, 07 Paź 2011 |
|
Wynik pojedynku:
Głosowało 6 osób, co daje 150 punktów do podziału, a ten wygląda w sposób następujący:
Tekst A: 59 punktów
Teskt B: 91 punktów
Zwycięzcą zostaje: Susan
Gratulujemy!
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Pią 19:39, 07 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|