|
Autor |
Wiadomość |
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Nie 17:20, 09 Maj 2010 |
|
Pojedynkują się: Gelida i PinkMiracle
Forma: miniatura
Długość: 3-8 stron Worda, TNR 12
Tytuł: dowolny lub bez
Chcemy: Leę, las, pościg, nieszczęśliwe zakończenie
Nie chcemy: Belli, Edwarda (mogą zostać wspomniani), wątku miłosnego, zbyt wielu dialogów
Termin: 2 tygodnie, 7 maja przedłużony + czas na betę
Beta: tak, Cornelie – zgodnie z regułami nie może oceniać.
Beta odpowiedzialna jest za: przecinki, literówki, orty, ogonki. Beta nie zmienia powtórzeń i nie ingeruje w styl autorów. Gwoli wyjaśnienia, aby jasnym się stało, że dba tylko o kosmetykę tekstu.
Koniec oceniania: 23.05
Oceniamy według schematu:
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!
UWAGA! Zgodnie ze zmianami w regulaminie, nie można przyznawać remisów w podsumowaniu oceny. Takie oceny nie będą brane pod uwagę w liczeniu punktów.
TEKST A:
Gość
Na łące niedaleko posiadłości Cleaverów wschodziło słońce. Wiatr niósł zapachy aromatycznych kwiatów, które czekały na owady, aby te zapyliły je. Na wzgórzu stała dużych rozmiarów rezydencja, z jej terenów wybiegła młoda dziewczyna w białej sukni, uśmiechając się szeroko. Leah lubiła wymykać się z zamku o świcie, gdy służba nie deptała jej po piętach, a matka nie obserwowała. Czuła się wtedy taka wolna. Gdy dobiegła do strumyka, rozejrzała się dookoła i usiadła na jego brzegu, zdjęła trzewiki, i podciągając suknie, moczyła bose stopy w strumyczku. Położyła się na plecach i obserwowała wschód słońca.
Służące pozwalały jej wychodzić, oglądać ten piękny widok pod warunkiem, że jej matka się nie dowie. Ciężkie było życie z Sue, nigdy nie dało jej się dogodzić, zawsze miała jakieś „ale”. Była kobietą poważną i nie pozwalała sobie na niekulturalne zachowanie, nawet w rodzinnym gronie. Miała długie kasztanowe włosy i ciemną cerę, długie nogi i smukłą sylwetkę. Leah była bardzo podobna do matki pod względem wyglądu, za to różniła się zachowaniem. Lubiła się śmiać i wygłupiać, nie obchodziły jej opinie innych ludzi, była wrażliwa i spontaniczna.
Minęło trochę czasu nim zdała sobie sprawę, że jest już dość późno i niebawem jej matka wstanie. Założyła trzewiki i pobiegła przez zieloną łąkę do rezydencji, gdzie czekało na nią wystawne śniadanie w rodzinnym gronie.
Charlie nie był jej prawdziwym ojcem, ale go tak traktowała. Były mąż matki uciekł tuż po jej narodzinach ze służącą. Sue się załamała, później poznała jej ojczyma i się ożenili. Zawsze traktował Leah jak księżniczkę, nigdy nie dawał jej odczuć, że nie jest jego prawdziwym dzieckiem, czy też, że ojciec ją zostawił. Był prawym człowiekiem, ufał wszystkim i miał wielką wyobraźnie. Nawet teraz, gdy Leah ma siedemnaście lat, opowiada jej historie o wampirach.
Po śniadaniu udała się na lekcje. Mimo iż była księżniczką, ją także obowiązywała edukacja. Jej ulubioną lekcją była historia Mystic Falls. Mimo że było to małe miasteczko, historie miało bogatą, tak jak jej skarbiec. Na każdej lekcji słuchała ciekawostki o wampirach zamieszkujących tutaj. Fascynowały ją bowiem wszystkie mityczne stworzenia, w tym również wilkołaki, wróżki i inne magiczne istoty.
Na długo nie mogła zapomnieć ostatniej lekcji, jak to jej nauczyciel Jacob Black opowiadał mrożące krew w żyłach historie o dawnym życiu mieszkańców Mystic Falls. Podobno wampiry mieszkały tam na co dzień, światło słoneczne ich nie spalało, a mieszkańcy byli ich żyjącym pożywieniem. Jak tu się nie bać takich opowieści? Każda młoda dama uciekłaby z krzykiem i zamknęła się w swojej sypialni, ale Leah była inna. Nie ruszały ją takie historie, wiedziała, że wampiry nie istnieją, ale i tak lubiła o nich słuchać.
***
Zawsze umiał trzymać głód na wodzy, ale gdy zobaczył tamtą dziewczynę, wszystko się zmieniło. Jej krew wyczuwalna nawet z takiej odległości, pachniała cudownie. Cienka skóra, przez którą widział wszystkie żyły pompujące krew były dla niego niczym źródło energii. Nie mógł o niej zapomnieć, a raczej o jej płynnym środku, które dawało mu życie na kolejnych kilka lat.
Nie zależało mu na dziewczynie, ludzi traktował jak pożywienie, którym byli dla jego gatunku. Tęsknił za czasami, kiedy to wampiry rządziły w Mystic Falls, a ludzie żyli tylko po to, by im służyć. Niestety, czasy się zmieniły i wampiry muszą ukrywać swoje prawdziwe oblicze, ale kiedyś to się zmieni. Wkrótce znów będą rządzić miastem, a ludzie ponownie staną się niewolnikami.
Jego demoniczny śmiech rozniósł się echem po pustej rezydencji Salvatorów. Nic się tu nie zmieniło po stu latach jego nieobecności, gdy musiał opuścić miasto. Dziadek tej dziewczyny, młody panicz Cleaver odkrył jego prawdziwą naturę i kazał wynosić się z miasta. Mógł go zabić, tak naprawdę zabił go, ale niestety miał pierścień, który ochronił go przed rychłą śmiercią, co nie pomogło młodemu Salvatorowi. Może nie aż tak młodemu, jak by się wydawało, w prawdzie miał już ładne sto osiemdziesiąt lat, ale nadal wyglądał na przystojnego osiemnastolatka z dobrej rodziny.
Postanowił spotkać się z dawnymi sąsiadami i zobaczyć, czy nadal są tak chronieni jak kiedyś. Osiodłał konia i skierował się prosto do rezydencji Cleaverów. Składanie niespodziewanych wizyt było tym, co lubił najbardziej, nie omijając oczywiście zaskoczenia na twarzach domowników. I nie omylił się, gdy zapukał do wielkich zdobionych drewnianych drzwi, na twarzy służącego widniało wielkie zaskoczenie.
- Paniczu – powiedział, kłaniając się nisko. – Mogę prosić o Pana godność, żebym mógł zaanonsować Pana madame Swan i hrabiemu?
- Damon Salvatore – odpowiedział, stając w drzwiach. Nie mógł wejść do środka za nim nie dostanie zaproszenia. Ściągnął brwi, zastanawiał się czy nie użyć potęgi swego umysłu, by wejść do środka, ale nie było to konieczne, gdyż służący, nadal pochylając się nisko, otworzył drzwi na oścież i zaprosił go do środka. Nazwisko Swan coś mu mówiło, ale nie chciał zagłębiać się w to teraz.
Pomieszczenie było duże, a gdy przekroczył jego próg, doskoczyły do niego służące, prosząc o płaszcz. Były to młode kobiety w dopasowanych szarych strojach, gdy się nim zajmowały, służący szybkim krokiem oddalił się, zapewne po to, by go zaanonsować. Powrócił po chwili i zaprowadził młodego Salvatore do wystawnej jadalni.
Na dużym stole były cztery nakrycia, służący odsunął mu jedno krzesło. Siadając, rozejrzał się dyskretnie po pomieszczeniu, nic się tam nie zmieniło odkąd ostatni raz tu był. Obrazy w wyzłoconych ramach, piękne drewniane krzesła wyściełane jasnym materiałem oraz rodzinny herb nad dużym kominkiem.
Do pomieszczenia wkroczyła Sue Swan oraz dziewczyna, którą widział nad strumykiem, mianowicie jej córka, a za nimi, co go zaskoczyło, Charlie Swan we własnej osobie. Wiedział, że skądś zna to nazwisko, ale nie podejrzewał, że jego stary przyjaciel ożeni się ze śmiertelną.
- Jak mniemam madame Sue – powiedział, całując ją w rękę – a to musi być Pani siostra, prawda? – Dobrze wiedział, jak oczarować damy. Umiał jednym słodkim słówkiem przekonać kobietę, aby z nim uciekła. Jak to mówił jego brat, siła umysłu i nieodpartego uroku.
- Nie, to jest moja córka, Leah. – Odpowiedziała, chichocząc.
- Naprawdę? A wyglądają Panie tak młodo i pięknie. Nigdy bym nie pomyślał, że ta młoda dama to Pani córka – podszedł do dziewczyny i złożył pocałunek na jej dłoni, patrząc jej cały czas w oczy i uśmiechając się szelmowsko.
Gdy zakończył wymianę uprzejmości, podszedł do Charliego i uścisnął mu dłoń. Zasiadając do stołu, starał się cały czas patrzeć na młodą Cleaverównę, niekiedy odwracał wzrok w strona pozostałego towarzystwa, lecz w jego umyśle cały czas był piękny zapach wołającej go krwi Leah. Nie mógł się już doczekać kolacji.
***
Chciała jak najszybciej skończyć obiad i udać się do swego pokoju. Panicz Damon ją przerażał, był przystojny i zapewne z dobrej rodziny, ale czuła z jego strony pewne zagrożenie. Nie umiała wyjaśnić dlaczego, po prostu bała się go i już. Zauważyła też jakąś więź pomiędzy jej ojczymem, a Damonem, co ją jeszcze bardziej wprawiało w zły nastrój, nie wspominając już o tym, że Salvatore cały czas się w nią wpatrywał, przez co czuła się niezręcznie.
Gdy obiad doszedł końca, matka zaprosiła mężczyzn do gry, a Lei pozwoliła się oddalić. Dziewczyna nie miała zamiaru siedzieć w zamku, dlatego też wyszła na świeże powietrze i skierowała się w stronę lasu. Nigdy się nie bała chodzić po lesie, gdy księżyc był na niebie, ale dzisiejsza noc była inna. Czuć było w powietrzu coś nienormalnego, czego nigdy tu nie było.
Nie zwracając uwagi na nic, szła dalej krętą ścieżką w stronę małej polanki, gdy za plecami usłyszała ciche kroki. Odwróciła się, ale nic nie widziała. Przyspieszyła kroku, a po chwili już biegła, była pewna, że coś za nią idzie. Przy najbliższym drzewie skierowała się na północ i wybiegła z lasu, kierując się prosto w stronę rezydencji. Ominęła stajnie i wpadła przez wielkie drzwi do środka, nawet nie zerkając do salonu skierowała się do swojego pokoju. Miała już dość tego dnia i chciała się jak najszybciej położyć, zapomnieć o dziwnym odczuciu względem Damona oraz dziwnych dźwięków w lesie.
Weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Położyła się plecami na łóżku i zapatrzyła się w sufit. Poczuła lekkie uszczypnięcie na gardle, a później, jakby ktoś jej wbijał igły w żyłę. Nie miała sił krzyczeć, umierała powoli, tracąc kolejne litry krwi.
***
Po upuszczeniu całej krwi z dziewczyny spotkał się z Charliem przed drzwiami wejściowymi. Wierzchem dłoni otarł usta i ruszył w ciemność ramię w ramię ze swoim starym przyjacielem. Księżyc świecił nad ich głowami, nocne zwierzęta buszowały po lesie, szukając pożywienia, a oni skradali się po cichu do kolejnej posiadłości, na terenie której rodzina szykowała się do kolacji. Zaczaili się w krzakach i już mieli zapolować, gdy nagle Charlie odwróciła się przodem do niego, uśmiechnął się i chwycił Damona za gardło, ściskając mocno.
- Za co? – spytał, próbując się wyzwolić z uścisku.
- Za całokształt. – Cały czas jedną ręką ściskając jego gardło, drugą skręcił mu kark. Jego ciało osunęło się bezwładnie na zimną ziemię. Odwrócił się, nie spojrzawszy na ciało swego byłego przyjaciela i zniknął w gęstwinie drzew i krzewów.
TEKST B:
Żegnaj, życie
Niepozorny pagórek zdobił małą polankę pośrodku lasu. Był porośnięty trawą, niemal całkowicie opuszczony i zapomniany. Przechodzeń mógłby pomyśleć, że to twór natury, gdyby nie tabliczka wbita w ziemię. Było na niej umieszczone nazwisko pewnej dziewczyny, może kobiety, a pod spodem, drobnym pismem ktoś wykaligrafował wiersz:
Sępy krążyły, krwi żądne i śmierci;
Zła wysłannicy, w swym celu uparci
Życie wyssali. Nadzieja, stracona
Już bezpowrotnie, w tym grobie złożona.
Krew bohaterska została przelana
Gdy śmierć natarła nieoczekiwana.
Losie okrutny, nie igraj już z nami
Nie chcieliśmy strat, nie o to błagamy.
Nadzieja leży już na zawsze w grobie,
Już nie pomoże, już nic nie podpowie.
I czasem tylko szumią smutno świerki,
By uczcić czyny zmarłej bohaterki.
Księżyc zaświeci, czasem ptak przeleci,
Lecz bohaterki żaden znak nie wskrzesi.
***
Leah pędziła przez las. W tej chwili nie czuła nic oprócz wiatru przedzierającego się przez jej sierść. Nareszcie była sama i nic jej nie przeszkadzało. Wreszcie mogła pomyśleć w samotności, bez żadnych niepożądanych osób, które by jej tylko przeszkadzały. Takie chwile spokoju nie były dla niej częste. Należała do sfory, co ją zobowiązywało do stawiania się na każde wezwanie Jacoba. Była ubezwłasnowolniona, jednak przyzwyczaiła się do tego. Poza tym czuła się w obowiązku chronienia swoich bliskich.
Życie nigdy jej nie rozpieszczało. Lei nie brakowało zalet, jednak uważała swoje życie za bezcelowe. Miała rodzinę, na której mogła polegać, sforę, z którą dzieliła myśli, jednak nadal czegoś jej brakowało. I dobrze wiedziała czego. Przez jeden mały błąd straciła Sama. Jednak i do tego się już przyzwyczaiła. Wiedziała, że nie może być szczęśliwa. Była dziwadłem, ewenementem, nawet wśród sfory. Może gdyby była zwyczajną kobietą, jej życie byłoby lepsze...
Nawet o tym nie myśl, ofuknęła się w myślach. Czasu nie cofniesz. Jesteś, kim jesteś i już nic tego nie zmieni.
Ta gorzka prawda okazała się dla niej coraz większym ciężarem. Leah była już niemal trzydziestoletnią kobietą zaklętą w ciele dwudziestolatki. Nie czekała już na żadną odmianę swojego losu na lepsze. Miała jednak w sobie dziwną siłę, która pchała ją dalej, pomagała znosić rozczarowania i odnosić małe zwycięstwa. Nie potrafiła się poddać, mimo że była osamotniona w swoich racjach.
Słuszna myśl, usłyszała w głowie głosik. Nawet tu nie mogła być sama! Watahę irytowały jej myśli o tym, jakie to ona ma życie. A teraz wracaj do domu. To pilne.
Dlaczego?, pomyślała Leah. Nie mogę mieć nawet chwili dla siebie? To był kolejny z minusów bycia wilkołakiem. Musiała stawiać się na każde zawołanie Jacoba – przywódcy sfory.
Wracaj, warknął alfa. To naprawdę poważna sprawa. Przez umysł Jacoba przewinął się obraz dwojga Cullenów.
Jeszcze tylko ich brakowało mi do szczęścia, prychnęła i zwróciła się w stronę La Push.
Już w sporej odległości od domu Jacoba wyczuła nieprzyjemny, ostry zapach drażniący jej nozdrza. Zignorowała go jednak – wiedziała, że Cullenowie przyszli w pokojowych zamiarach. W zaroślach przeobraziła się z powrotem w człowieka, włożyła ubrania, po czym weszła do domu, w którym byli zebrani członkowie obu sfor, a także Alice i Jasper.
– Widziałam, że planują się tu natychmiast dostać – mówiła szybko mała wampirzyca. – Nie potrafiłam jednak dowiedzieć się dlaczego.
– Obawiam się, że nie chcą, byśmy się dowiedzieli o ich wizycie, dlatego tak się spieszą – wtrącił Jasper. – Wiedzą o darze Alice i starają się nas zaskoczyć. Jednak mnie nadal zastanawia, po co to robią. Przecież nic nie zrobiliśmy...
– Samo to, że nie widzę w wizji powodu ich wizyty, jest dziwne. Jakieś pomysły?
Leah stanęła w miejscu najbardziej oddalonym od Cullenów i, starając się nie marszczyć nosa, zabrała głos:
– Z tego, co wiem, w wizjach nie widzisz mieszańców, tak? Może chcą nas powybijać, przecież jesteśmy nieznanym gatunkiem. Może mają coś do Renesmee? Raczej wątpię – przecież wiedzą o istnieniu innych półwampirów. Co więc innego? – zadrwiła. – A może dziecko Jacoba, jak myślicie?
Wszyscy spojrzeli po sobie ze strachem. Jake i Nessie byli już od jakiegoś czasu małżeństwem, doczekali się nawet córeczki. Była ona z pewnością niezwykła, gdyż łączyła w sobie cechy wampira, wilkołaka i człowieka. I z pewnością była jedynym na świecie przedstawicielem swojego gatunku. Jednak czy to właśnie nią zainteresowali się Volturi? Jeśli tak, to jak się dowiedzieli? Było oczywiste, że nie podobał im się sojusz Cullenów i zmiennokształtnych.
Wybuchła zagorzała dyskusja. Kilku wilkołaków wątpiło w to, że Volturi wiedzą o dziewczynce. Jake, mimo że nie chciał wierzyć w taką możliwość, obstawał przy tym, by nie dopuścić do najmniejszego zagrożenia córki. Złe wampiry działały szybko, więc trzeba było podjąć błyskawiczne środki.
– Musimy ukryć Sarę. Kto się tego podejmie? – zapytał zdenerwowany Jacob.
– Ja – odezwała się Leah. Może i nie była lubiana w sforze, jednak stanowiła uosobienie lojalności.
***
Wielki, szary wilk, trzymający w pysku zawiniątko, kierował się na północ. Według instrukcji danych przez przywódcę sfory, Leah miała uciekać na Alaskę, gdzie mogła otrzymać pomoc. Przedzierała się przez zielony gąszcz, starając się zostać niezauważoną przez nikogo. Wytężała wszystkie swoje zmysły, by nie natknąć się na nic niepożądanego. Od czasu do czasu otrzymywała informacje od kompanów, którzy byli nadal w pobliżu Forks. Oni mieli za zadanie zmylić przeciwnika, Leah – nie dopuścić do schwytania.
W sprawę zaangażowani byli spośród Cullenów tylko Alice i Jasper, ponieważ reszta polowała. Tamci starali się jednak jak najszybciej wrócić do Forks, by pomóc. Szczególnie obecność Edwarda była natychmiast potrzebna – dzięki swojemu darowi mógł odgadnąć cel wizyty Volturi. Póki co można było tylko zapewnić bezpieczeństwo Sarze, co przypadło jako zadanie Lei.
Rzucona, ot tak, hipoteza nabierała w oczach Lei coraz wyraźniejszych kształtów. Wampiry z Włoch odwiedziły ostatnio Forks kilka lat temu, gdy odkryli istnienie Renesmee – matki Sary. Jaki mógłby być wobec tego inny powód? Wtedy potrzebny był cud, by ocalić Cullenów i wilkołaki. I cud się zdarzył – okazało się, że półwampiry istnieją. Ale tym razem znalezienie kogoś podobnego do małej było dosłownie nierealne. Dlatego trzeba było ją ukryć, by nie stworzyć Volturi dodatkowych powodów do zabijania.
Sępy...
Prędzej czy później i tak się tego dowiedzą. O ile jest z nimi Aro, pocieszyła się w myślach. Miała nadzieję, że sprawa nie była tak poważna, by musiał się zjawić przywódca Volturi. Posiadał on dar, dzięki któremu mógł się z łatwością dowiedzieć o dziecku.
Leah zaczęła się zadręczać. Sara była w pewnym sensie podobna do niej – jedyna w swoim rodzaju. Jednak była krucha i bezbronna. Jak można było bez żadnych skrupułów zabić kogoś takiego? Ani Cullenowie, ani wilkołaki nie wiedzieli, kim się stanie w przyszłości. Jednak to o to wszyscy walczyli. Była przecież dla nich czymś w rodzaju pomostu łączącego zwaśnione rodziny. Małym, delikatnym cudem.
Nadzieja...
Leah?, w jej głowie odezwał się głos Setha. Przybyli. Nie wszyscy, jednak jest z nimi Aro.
Po jego słowach zapadła przerażająca cisza.
Jesteśmy zgubieni, pomyślała dziewczyna. Coś jeszcze?
Tak, mruknął jej brat. Wiedzą o Sarze. Miałaś rację.
W swym celu uparci...
Serce zatłukło się w piersi Lei. Szukają je. Czy zdąży dostać się na Alaskę? Musi. Nagle przypomniała sobie zdarzenia sprzed kilku lat. Polana pokryta śniegiem... postaci w czarnych pelerynach... Wydała ich... blondynka o imieniu Irina. Ale kto to mógł być teraz?
Kolejna fala wspomnień uderzyła ją z przerażającą siłą. Przed oczami stanął jej obraz ciężarnej Renesmee rozmawiającej z pewną piękną kobietą... znajomo wyglądającą. Czyżby to ona była jednym ze świadków Volturi, gdy przybyli kiedyś do Forks?
Zła wysłannicy...
Leah była przerażona. Nie pokonała nawet połowy dystansu. Ich było wielu, ona była sama. I co z jej towarzyszami? Żeby tylko oni wyszli z tego cało...
Kolejne wspomnienie. Wampir ze straży Volturi. Demetri. Posiadał niezwykły dar tropicielski. Pewnie już ją śledzi. Była jeszcze Jane, która potrafiła zadać ból wzrokiem. I Alec, którego strasznego daru wolała sobie nawet nie przypominać...
Diabły! Potępieńcy! Krwiopijcy!
Leah? To Jacob. Poczuła otuchę. Nie była sama, oni wciąż żyli. Musisz... poradzić sobie sama. Nie chcą odejść, a Edward wspominał, że się rozdzielili. Ci tutaj zatrzymują nas, nie dopuszczają do ucieczki. Już Jared próbował, ale... Przerwał. Zamiast słów, jego myśli ubrały się w obrazy. Obrazy chaosu, walki – bezkrwawej, lecz strasznej. Biegnij! Nie możesz się teraz poddać! Jacob potrafił być wobec niej zgryźliwy, jednak nikt, tak jak on, nie podnosił na duchu. Nawet, gdy śmierć co chwila muskała go swoimi czarnymi skrzydłami.
Krew bohaterska...
Pozostała jej tylko bezsensowna ucieczka. Na domiar tego z zawiniątka zaczął się wydobywać płacz. To mogło tylko pogorszyć sytuację. Wkrótce Leah zaczęła wyczuwać ten mdły i nieprzyjemny zapach, charakterystyczny dla wampirów. Tylko czy to byli wrogowie, czy raczej przyjaciele? A może twór wyobraźni? Tego nie potrafiła stwierdzić. Pędziła więc dalej bez zatrzymywania się. Po chwili woń zniknęła. To nie byli oni, pomyślała z ulgą. Ostatnio jej życie było pełne emocji – od beznadziei, aż po bezgraniczny strach o własne życie. W tej chwili kotłowały się w niej oba te uczucia. Zdała się na instynkt przeżycia i biegła tak szybko, jak tylko zdołała. Nie mogła ich zawieść, nawet, jeśli...
Po chwili zapach powrócił, jednak z innej strony niż wcześniej, bo z kierunku, w którym podążała. Może to Denalczycy wyszli na spotkanie?, zastanawiała się. Mogła być także druga opcja – Volturi ją osaczyli z wszystkich stron, zapędzili w kozi róg. Jedno z dwojga, pomyślała, po czym zmieniła nieznacznie kierunek.
Drażniąca woń zaatakowała ją także z tej strony. Była wszędzie! A więc wygrała opcja druga.
Nadzieja, stracona już bezpowrotnie...
Zatrzymała się. Czuła, że już nic nie wskóra. Była zmęczona i pozbawiona nadziei. Co ze sforą? Nie mogła dać rady kilku przeciwnikom naraz! W jej sercu przestały tlić się ostatnie iskierki nadziei.
Poddaję się.
Zza drzew wyszły wampiry. Już nie było nadziei na ratunek. Rozszarpią ją na miejscu, pozostawiając nieruchome, zakrwawione szczątki. Leah zobaczyła dookoła siebie mgłę. Alec. To on ją wytworzył. A więc może śmierć nie będzie taka straszna?
Opary spowijały poszycie lasu i zbliżały się do Lei. Dziewczyna zamknęła oczy. Usłyszała jeszcze kwilenie Sary i, w swoim umyśle, pełen rozpaczy skowyt braci.
Żegnaj, życie.
A potem była tylko ciemność. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Pon 19:57, 24 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Pią 19:51, 14 Maj 2010 |
|
Postanowiłam ocenić, bo jakoś w tym temacie biednie, zachwycona nie jestem, za co serdecznie przepraszam, jakoś tak wyszło mimo to nawołuję lud - oceniajcie!
Pomysł: 5 pkt.
A: Eheeeeeeehhhhhhhhmmmm. Sensu to za dużo ni ma. Najpierw tandetna historia rodem z telenoweli jak to Sue wyszła za mąż (a nie! ożeniła się). Potem Damon (co tu robi Damon?!) przybywa i niepokoi. Jeszcze później z tajemniczego, nieuzasadnionego powodu Leah trwoży się, zauważając więź międy ojczymem a Damonem (przecież bardzo kochała Charliego i mu ufała, więc skąd to?). Potem Damon zasysa Leę (gdzie był w tym czasie Charlie?). A potem zabija go od tak -.-
B: Zaczęłam czytać i przypomniało mi się Gloria victis... Bohaterstwo itd. a tu taka bzdura - ukrycie dziecka Jacoba i Nessie... mimo to doceniam związek z kanonem, chociaż dla kanonu nie mam ciepłych uczuć, bo pierwszy tekst mnie kanonicznie/niekanonicznie rozczarował.
A: 2
B: 3
Styl: 7 pkt.
A: Czytam opis charakteru matki i nagle dochodzę do opisu jej wyglądu... tak to nie halo brzmiało w tym kontekście, wjakim zostało przedstawione. Powtórzone "była". "Się ożenili" - naprawdę? Wzięli ślub - kobieta się nie żeni... raczej. "Był prawym człowiekiem" - ależ to brzmi, totalnie jak z fantazy - z resztą, jaka różnica, prawy, lewy, obrotowy... Ogonka w wyobraźnię brak i jeszcze jakiegoś brak. Wszytko w czasie przeszłym, więc skąd to "ma" i "opowiada" -.- "Pan" z jakiej paki dużą literą.
Generalnie styl... no nie czyta się źle, ale budowa niektórych zdań - strach się bać!
I z gruchy trzaśnięte żargonowe "nie ruszały ją takie historie" (jej powinno być) - cały tekst jest, no może nie równo, ale napisany jakimiś literackimi słowami, a ten fragment się tak wybitnie wybija...
I jeszcze - początek rozlazły i powolny, a potem - w te pędki do mety! Do 8 stron można było napisać, więc po co te skróty.
B: Mimo wszystko czyta się tego stwora bardzo dobrze. I błędów mniej niż w tekście pierwszym... Chociaż to był we wszelakich konfiguracjach można było sobie darować. No i "Szukają je" - szukają ich. Nie rozumiem metafory z muskającą śmiercią.
A: 3
B: 4
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: No i kolejny problem... Lea jest, las w ilościach szczątkowych, pościg - pościg jest wtedy, jak ktoś kogoś goni, tu nie zauważyłam tego, po prostu Leah uciekała. Nieszczęśliwe zakończenie - jakie nieszczęśliwe, jak nikt nie płakał po Lei, a morderca został ukarany?
B: Wszystko spełnione.
A: 0,5
B: 2,5
Postacie: 5 pkt.
A: Postacie? Jakie postacie, przecież chodzi tylko o to, żeby opowiedzieć historyjkę! Ja nie mam nic przeciwko tworzeniu postaci DO historyjki, tylko żeby one były jakoś na miarę skrojone. A tu nic o nikim - nie wiem, jaka była Lea, Sue, Damon i Charlie (a nie! on był przecia prawy). Nie wystarczy mi po jednym zdaniu o każdym z nich. Ta wesoła. Ta kulturalna.. Pokaż mi to. Pokaż, że jest poważna, że jest melancholijna. Wtedy to zapamiętam.
B: Leah, mimo wszystko jakiś charakter ma i o czymś myśli. No może nie do końca podoba mi się to, że miała takie "przegrane" życie. Innych postaci utwór raczej nie opisuje, więc ja też je pominę.
A: 1
B: 4
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Utwór A cierpi na brak logiki i innych przydatnych w opowiadaniach rzeczy, za to B, mimo paru niedociągnięć, uważam za całkiem udany.
A: 1
B: 4
W sumie:
A: 7,5
B: 17,5
edit. dopiero teraz zauważyłam, że sprawdzała te teksty beta, więc ogonków się czepiać nie powinnam... mam nadzieję, że nic się nie stanie, jak przeniosę ten jeden punkt od jednej pani do drugiej, co? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zgredek dnia Sob 21:27, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Courtney
Człowiek
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
Wysłany:
Pią 22:11, 14 Maj 2010 |
|
1. Pomysł: 5 pkt.
A: Podobało mi się obsadzenie Jacoba w roli nauczyciela. Jednak ta cała historia z Leah jako księżniczką nie bardzo mi leży. To brzmi jak jedna z bajek Disney'a i bardzo kłóci się z charakterem głównej bohaterki. Charlie jako wampir to też raczej nie moje klimaty.
B: Cieszę się, że Leah jest przedstawiona jako wilkołak. Alice i Jasper też właściwie dobrze się wpasowali, chociaż osobiście wolałabym zobaczyć tam Rosalie i Emmetta. Przyznaję, że spodobał mi się pościg. Niestety Volturi i historia z córką Jacoba i Nessie to powtórka z rozrywki, bardzo mało oryginalne.
A: 2
B: 3
2. Styl: 7 pkt.
A: Nie jest źle, chociaż zmieniłabym w niektórych miejscach szyk zdania i może trochę inaczej sformułowałabym kilka wyrażeń. Poza tym jest w porządku.
B: Bardzo dobrze i lekko. Wszystko jest logiczne, nie trzeba kilka razy czytać tego samego zdania, żeby wiedzieć o co chodzi. Bardzo mi się podoba.
A: 3
B: 4
3. Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: Mam wrażenie, że brakuje sceny pościgu.
B: Wszystko się zgadza.
A: 1
B: 2
4. Postacie: 5 pkt.
A: Jedyną postacią, która mi się podoba jest Jacob. Niestety jest drugoplanowy i zaledwie wspomniany. Reszta niezbyt przypadła mi do gustu.
B: Świetne przedstawienie głównej bohaterki i umieszczenie jej w środowisku sfory.
A: 1
B: 4
5. Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A: Jak dla mnie to fabuła jest trochę zbyt cukierkowa i przerysowana.
B: Podobało mi się mimo braku oryginalności. Największy plus za Leah.
A: 1
B: 4
Razem:
A: 8
B: 17 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Sob 0:02, 15 Maj 2010 |
|
Straszny zastój w pojedynkach. Marazm jakiś ogarnął chyba wszystkich…
Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 1
Tekst B: 4
Pomysł to dla mnie trzon całej miniatury. Dobry, świeży, oryginalny a jednak związany choć troszkę z sagą, to w tej kategorii cenię najbardziej. Uwielbiam pomysły nowatorskie, zaskakujące, takie, które długo się pamięta. W przypadku tekstu A, wyobraźnia autorki wyraźnie „zaszalała”, ale ja w tym szaleństwie niestety nie dostrzegam zbyt wiele treści. Pomimo, że lubię niejakiego Damona Salvatore, to w tej mini pasuje mi tak, jak przysłowiowy kwiatek do kożucha. W zasadzie to właściwie zastanawiałam się o co w tym wszystkim chodzi??? Księżniczka Leah, Mistic Falls, Damon, wplątany w to wszystko Charlie, który zachowuje się cokolwiek irracjonalnie, wszystko to przypomina mi bigos z kapustą, a na koniec zasmażka plus wisienka koktajlowa.
Pomył w tekście B, jest już o wiele bardziej przemyślany, zresztą całkiem ciekawy i wciągający. Leah, która ucieka przed Volturi próbując uchronić dziecko Jacoba i Renesmee. Podobała mi się ta historia. Pomysł jest spójny, akcja całkiem zgrabnie poprowadzona, fabuła dość dobrze opracowana. Zdecydowanie widać, że autorka miała sensowny pomysł, który bardzo fajnie zrealizowała.
Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Ponieważ prace są zbelowane, pozostaje tylko powiedzieć, którą opowieść czytało się lepiej. W tej kategorii również wygrywa tekst B. Bardzo podobały mi się wstawki, jakby były tytułami kolejnych akapitów. Całość jest napisana ciekawym językiem, zgrzytów nie widać, a także dodam, że czytałam tę mini z wypiekami na twarzy, bo tak bardzo chciałam, żeby jej się udało zdążyć na Alaskę. Tekst A, jak już wspomniały przede mną oceniające, nie jest może zły, choć są w nim pewne zdania, sformułowania, które czyta się nie najlepiej. Ale, że w zasadzie nie czepiam się szczegółów, dlatego taka mała różnica w punktacji.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1
Tekst B: 2
W tekście A zabrakło mi pościgu, w tekście B warunki uważam za spełnione.
Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5
Po pierwsze muszę Wam wyznać, że lubię teksty o jedynej wilczycy w sforze. Dwa sztandarowe, które są na naszym forum, to Uwikłani – Angels i Symbioza – Rudej. W obydwu w/w przypadkach Leah jest przedstawiona, co prawda w różny sposób, ale rewelacyjnie, także niestety znając tę bohaterkę z tych dwóch opowiadań, trudno mnie zadowolić. Po pierwsze miniatury zazwyczaj bywają za krótkie aby stworzyć genialny (co najwyżej trafiają się bardzo dobre, no może z bardzo drobnymi wyjątkami) portrety bohaterów. Tak jest również w przypadku tekstu B. Leah wykreowana przez autorkę tego tekstu, jest ciekawą postacią. W miarę złożoną osobowością, która potrafi wzbudzić potrafi wzbudzić prawdziwe emocje w czytelniku. Lubię taką Leę, która nie tylko użala się nad sobą i swoim beznadziejnym losem, ale potrafi działać i pokazuje, że naprawdę jest silną osobowością. To, że przegrywa, cóż trudno, takie sobie wyznaczyłyście warunki, ale przynajmniej walczy, a nie tylko użala się nad sobą.
Leah w tekście A to dla mnie postać zupełnie oderwana od rzeczywistości. Nie kupuję takiej wizji zupełnie. To chodząca sierota, bez własnego zdania. Rozumiem, że akcja dzieje się w jakiś dawnych czasach (jak dawnych nie wiem, domyślam się po zamku i tytule księżniczki), kiedy to niewiasty przędły, wzdychały i były całkowicie bezwolne. Na Boga! Ale nie Leah! Jeśli już to wyobrażałabym sobie ją jako krnąbrną księżniczkę, która ma zdecydowanie własne poglądy i potrafi tupnąć nóżką.
O pozostałych postaciach nie za wiele mam do powiedzenia. W tekście B są tylko nieznacznie zaznaczeni, i w zasadzie to mi zupełnie nie przeszkadza, natomiast w tekście A, Damon, który przybył na gościnne występy do światka sagowych ff-ów, przypomina oryginał z „Pamiętników…” (dzięki, choć za to), za to postaci Charliego zupełnie nie kupuję.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 3,5
Tekst B jest fajnym, interesującym opowiadaniem, które zapamiętam. Zdobył moją sympatię przede wszystkim dobrze rozpisaną postacią Lei, tymi króciutkimi wstępami do każdego akapitu, wartką akcją. Całość uważam za przemyślaną, dobrze opowiedziana historię.
Tekst A… no cóż, tu mam dylemat, bo jako całość do mnie zupełnie nie trafia, to jednak postać Damona mnie zaintrygowała i podobało mi się takie wprowadzenie bohatera z „innej bajki”. Mimo wszystko jednak uważam, że B jest, jak dla mnie, ciekawszą opowieścią o szarej wilczycy.
Podsumowanie:
Tekst A: 9
Tekst B: 16
Gratuluję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Sob 14:34, 15 Maj 2010 |
|
Pomysł:
A: 0
B: 5
Przepraszam autorkę tekstu A, jednak nie mogłam postąpić inaczej. Wzorowanie się na serialu, tworząc miniaturę? - naprawdę kiepskie posunięcie. Nawet nie powiem, że było to nie fajne, było to po prostu głupie. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego w pojedynkach...
Och, wstydź się autorko...
Tekst B - bardzo fajny pomysł z tym dzieckiem J&R, całym tym zajściem i zrobieniem z Lei takiej... hm, silnej, prawdziwej postaci.
Na dodatek, wplatanie w tekst było bardzo ujmujące, a takie nie dokończone myśli i zdarzenia, wywarły na mnie duże wrażenie. Gratuluję.
Styl:
A: 2,5
B: 4,5
Cóż, beta była, tak więc powiem po prostu, który tekst lepiej mi się czytało i takie tam.
Tekst A - był w porządku, czytało mi się nawet okej, ale jakoś niczym specjalnym się nie wyróżnia, w porównaniu do tekstu B - gdzie bardzo podoba mi się ogólny zarys i styl miniatury. Wszystko tworzy bardzo przyjemny do czytania obraz, a i wszystkie zdarzenia opisane są lepiej.
Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5
Niech będzie, że widzę ten 'pościg' w mini A...
Postacie:
A: 1
B: 4
W tekście A powiedzmy, że spodobała mi się postać Charliego. Choć autorka strasznie ją zniszczyła pod koniec, jednak na początku coś we mnie drgnęło. Sue praktycznie nie było, Lea była nijaka, natomiast Damona nie będę oceniać, ponieważ autorka zerżnęła, że się tak brzydko wyrażę, jego postać prosto z serialu.
B - postać Lei bardzo mi się podoba. Walczy do końca, jednak nie oszukuje się, gdy wie, że nadchodzi już koniec...
Również i pewien udział Volturi i sfory przypadł mi do gustu.
Postacie były ciepłe i prawdziwe.
Ogólne wrażenie:
A: 0
B: 5
Tak, znowu zero punktów, ponieważ czuję ogromny niesmak po przeczytaniu miniaturki A... może przesadzam, ale cóż.
Mini B jest bardzo przyjemna, ciekawa, wciągająca. Wszystko inne wymieniłam już powyżej.
Podsumowując:
A: 5
B: 20
pozdrawiam,
los. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Antonina
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera
|
Wysłany:
Sob 15:41, 15 Maj 2010 |
|
Pomysł: 5 pkt.
Tekst A – 2
Tekst B – 3
Oba pomysły miały coś w sobie. W tekście A spodobał mi się pomysł, że Leah była panienką z dobrego domu i całość miała miejsce nie w naszym wieku, natomiast tekst B był bardzo ciekawy – podobała mi się niejako powtórzona koncepcja przybycia Volturi do Forks z powodu narodzin dziecka – mieszańca. Bardziej przypadł mi ten pomysł do gustu.
Styl: 7 pkt.
Tekst A – 2
Tekst B – 5
Cały tekst A wydawał mi się zbyt prosto napisany. Budowa zdań była nieco banalna, styl nie był ani trochę skomplikowany czy wyszukany – za bardzo też jest źle, ale dużo tekstów zachowuje złoty środek jeśli chodzi o bogactwo słownictwa i złożoność zdań, przy jednoczesnym płynnym czytaniu i jasności zdań. Tu się nie udało. Same opisy też były banalne, jak np. to: Miała długie kasztanowe włosy i ciemną cerę, długie nogi i smukłą sylwetkę. Można było to napisać o wiele ładniej i ciekawiej.
W tekście B styl był właśnie odpowiednio wyważony, czytało się go płynnie, lekko i przyjemnie, a jednocześnie zdania nie były zbyt proste, a słownictwo nie było banalne.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A – 1
Tekst B – 2
Jak na mój gust, to zakończenie tekstu A jest raczej dobre, ponieważ zły morderca został ukarany.
Postacie: 5 pkt.
Tekst A – 1,5
Tekst B – 3,5
Niestety postacie w tekście A nie były popisem... Właściwie niemalże wcale nie są zaznaczone ich myśli, osobowość charakter... A już postępowanie Charliego jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe i irracjonalne.
W tekście B postać Leah jest o wiele dokładniej stworzona, wiemy co myśli, jakie odczuwa emocje, co jest motorem jej działań.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A – 1
Tekst B – 4
Niestety moje ogólne wrażenie o tekście A jest raczej słabe, mam wrażenie, że fabuła była pisana na siłę, jest wiele momentów, gdzie nie ma ona zbyt dużo sensu czy logiki. Dodatkowo nie podoba mi się zbytnio fakt, że 3 warunki pojedynku były umieszczone pod sam koniec, zupełnie tak, jakby autorka wcisnęła je tam na ostatnią chwilę.
W tekście B fabuła bardzo mi się podobała, sam początek wzbudził moje żywe zainteresowanie, a potem reszta treści też mnie nie rozczarowała. Tekst był bardzo emocjonujący, głównie ze względu na długo ciągnący się pościg, przemyślenia Leah podczas niego i te skrajne emocje – czy te wampiry, które wyczuwa, to przyjaciele czy wrogowie? Nie byłam pewna, jak się to skończy, bo z tego wszystkiego, podczas czytania tekstu B zapomniałam, że miało być złe zakończenie...
Podsumowując:
Tekst A - 7,5
Tekst B – 17,5 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Viv
Dobry wampir
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp
|
Wysłany:
Wto 11:07, 18 Maj 2010 |
|
Pomysł 5pkt.
A: 2
B: 3
Ogólnie tekst A jest strasznie poplątany i nie wiadomo w sumie, o co chodzi. Jednakże spodobał mi się pomysł poplątania dwóch wampirzych opowieści, treść mogłaby być lepsza i może powstałoby całkiem fajne opowiadanie. 2 pkt. za pojawienie się mojego ulubieńca.
Tekst B ma w sobie coś, chociaż oryginalny nie jest, taka powtórka z rozrywki. Jednak zaciekawił mnie i z przyjemnością go przeczytałam.
Styl 7pkt.
A: 2
B: 5
Oba teksty, czytało się lekko, płynnie, aczkolwiek drugi był o wiele przyjemniejszy w odbiorze. Spójność tekstu i logiczność sprawiły, że przepłynęłam przez niego z prawdziwą przyjemnością. W pierwszym, musiałam kilka razu wracać, bo nie rozumiałam sensu zdania, niektóre były po prostu zbyt banalne.
Spełnienie warunków 3pkt.
A: 1
B: 2
Tak, jakby trochę mi brakowało w tekście A pościgu.
W tekście B wszystko spełnione.
Postacie 5pkt.
A: 1
B: 4
W pierwszym tekście Leah jest głupiutką dziewczyną, całkowicie pozbawioną rozumu, uczuć, jest strasznie nijaka. Charlie, też jest dziwny. W ogóle nie rozumiem jego postępowania. Najpierw ją wychowuje a potem pozwala zabić. Dlaczego?
W tekście B, Leah jest odważną wilczycą, która się poświęca, aby ratować dziecko. Świetnie opisane jej myśli i uczucia.
Ogólne wrażenie: 5pkt.
A: 2
B: 3
Tekst A niestety mnie nie zachwycił, chociaż fajnie się zapowiadał. Wprowadzenie nowej postaci było interesującym pomysłem, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Takie naiwne, trochę momentami bezsensowne opowiadanie. No i znowu te 2 punkty za Damona, chociaż nie wiem czy się należą, bo postać skopiowana z innej bajki.
Tekst B był wciągający, intrygujący. Bardzo podobał mi się pościg, który ciągnął się przez całe opowiadanie. W sumie do końca miałam nadzieję, że jakoś uda jej się przeżyć razem z dzieckiem. Podobały mi się wstawki wiersza, dodawały emocji. Bardzo dobre wykonanie zamierzonego pomysłu.
Podsumowanie:
A: 8
B: 17
Gratuluję autorce tekstu B. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Viv dnia Wto 11:11, 18 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Marionetka
Zły wampir
Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Kajusza
|
Wysłany:
Wto 18:06, 18 Maj 2010 |
|
Pomysł: 5 pkt.
A - 2,5
B - 2,5
Pomysł z tekstu A zwyczajnie mnie rozbawił. Leah księżniczka? Damon Salvatore? A co z Charliem? Kim on w ogóle był? Wampirem jakimś czy cóś? Jedyne, co mi się tu podobało, to akcja osadzona w innej epoce, czyli tym samym oryginalność. Za to plus.
Natomiast w tekście B wszystko było bardzo dobrze obmyślone. Historia lubi się powtarzać, czyż nie? A jest od B oryginalniejszy i nieco mniej przewidywalny, ale jednocześnie bardziej absurdalny. Dlatego tutaj dam po równo.
Styl: 7 pkt.
A - 2
B - 5
A? Pff. Zdania budowane były dziwnie, moim zdaniem. Styl nie zachwyca. Momentami miałam problemy z przebrnięciem, ale nie było ich znowu tak bardzo dużo, poza tym te opisy niekiedy wydawały mi się trochę banalne i nudne. Tekst B jest o wiele lepszy. Całość czyta się płynnie, szybko i bez większych kłopotów.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
A - 1
B - 2
Cóż... W tekście A bardzo, ale to bardzo luźno autorka wplątała do akcji pościg (gdybym była złośliwa, to powiedziałabym, że w ogóle go nie było...), natomiast w B wszystko było wręcz idealnie spełnione.
Postacie: 5 pkt.
A - 1
B - 4
A tekście A Leah to kompletna porażka, za przeproszeniem. Ta dziewczyna nie wygląda mi na milusią, uległą panienkę z dobrego domu, a tak została przedstawiona. Ponadto: Charlie. Cóż z tym Charliem?! Kim on w ogóle jest? Na początku wydawał się być jedyną dobrze opisaną i obmyśloną postacią, ale koniec zniszczył moje wyobrażenie o nim. Nie, w A postacie wydają mi się kreowane tak "na odwal się", jak to mówią. I ten Damon Salvatore... Nawet ja wiem, kto to jest, o dziwo. Jednakże bez komentarza. Po co on się tu znalazł? Nie rozumiem.
Autorce tekstu B gratuluję świetnego przedstawienia Lei. Jej emocje, uczucia są opisane pięknie. I właściwie to wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A - 2
B - 3
I tutaj jestem za tekstem B. Ujął mnie postawą Lei, opisami jej emocji i przeżyć. Jedyne, co podobało mi się w A, to właśnie akcja osadzona w innej epoce i ta oryginalność. Zwycięża jednak B i to właśnie on dostanie ten punkt więcej.
Suma:
A - 8,5
B - 16,5
Gratuluję autorkom obu tekstów, mimo wszystko. I życzę powodzenia w dalszym pisaniu i szlifowaniu swoich umiejętności. Pozdrawiam serdecznie, Marionetka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Fresz
Gość
|
Wysłany:
Czw 14:49, 20 Maj 2010 |
|
Ciężko będzie mi ocenić ten pojedynek, bo obie panie bardzo cenię, a domyślam się, która jest autorką którego tekstu.
Pomysł:
A - 2,5
B - 2,5
Leah jako księżniczka... No nie powiem - zaciewiłaś mnie, Autorko. Może gdyby jeszcze nad tym popracować fabularnie, wyszłoby coś naprawdę dobrego. Połączenie dwóch fandomów wyszło ciekawie, choć jak dla mnie nieco neutralnie, gdyż Pamiętników nie czytałam, a Damona kojarzę jako Iana S.
W B mamy ponowną wizytę Volturi, trochę podobną, ale jednak trochę inną. Nie mogę nie wspomnieć o Sarze - półwampirzej zmiennokształtnej - bardzo dobry pomysł. Mmm... No i Leah taka kanoniczna, twrda babka - pod skorupą, oczywiście.
Styl:
A - 2,5
B - 4,5
Punktacja taka, a nie inna, bo w tekście A było blado w porównaniu do B, ale nie najgorzej. Praktycznie parę zdań z 'dziwnym' szykiem. W B było gładziutko, choć znalazłam jednego (choć w sumie dwa) kwiatka, nad którym się trochę głowiłam.
Spełnienie warunków:
A - 1,5
B - 1,5
Słaby czy nie, ale pościg jakiś był.
Postacie:
A - 2
B - 3
W A spodobał mi się Charlie - niezwykle dwulicowy i skrywający tajemnicę, że (najwyraźniej) jest wampirem. Damon broni się swoim podejściem do życia - ot tak! kolejne ciało. Leah wyszła trochę jak Hanna Montana
W B Leah jest zbudowana na bardzo mocnych fundamentach. Twarda i silna, choć w obliczu niebezpieczeństwa stchórzyła - a przynajmniej nie chciała walszyć z niepokonanym. Sara... Może nie jest tu jako taką postacią, ale to głównie dokoła niej toczy się akcja. Sama w sobie była bardzo dobrym pomysłem.
Ogólne wrażenie:
A - 2
B - 3
Jednak, w ostatecznym rozrachunku, bardziej podobał mi się tekst B. Za wszystko, co opisałam wyżej. W obu tekstach przydałoby się coś zmienić, ale jest dobrze
Podsumowanie:
A - 10,5
B - 14,5 |
|
|
|
|
little_freak
Wilkołak
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 133 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Sob 21:57, 22 Maj 2010 |
|
Uuuuuuuf zdążyłam
To pierwszy pojedynek,który oceniam-nie bijcie
Pomysł : 5 pkt.
A - 2
B - 3
A: Ostatnio bardzo lubię Damona i podoba mi się jego wprowadzenie do miniaturki,tylko nie wiem czy akurat tu pasuje...Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie Leah w roli księżniczki - i to takiej grzecznej,ułożonej,a Charlie jako wampir ? Sama nie wiem...
B: Jak ja lubię Volturi , trochę jakby powtórka z rozrywki z PŚ,ale z naszymi kochanymi włoskimi "przyjaciółmi" nie można się nudzić Może i nie oryginalny pomysł,ale mnie się podoba.
Styl : 7 pkt.
A - 3
B - 4
A: W kilku momentach musiałam kilka razy czytać zdanie , aby zrozumieć o co chodzi. A tak w ogóle - Charlie i Sue wzięli ślub,a nie się ożenili. W sumie nie było tak źle.
B: Tekst czytało się lekko i przyjemnie. Spodobało mi się wprowadzenie wiersza na początku . Ogółem miniaturka wzbudziła we mnie pozytywne uczucia
Spełnienie warunków : 3 pkt.
A - 1
B - 2
A: Zabrakło mi pościgu.
B : Warunki spełnione.
Postacie : 5 pkt.
A - 1,5
B - 3,5
A : Powiedźmy,że Damon przypadł mi do gustu,Charlie też ujdzie, reszta już niekoniecznie.
B : W sadze za Leah nie przepadam,ale sposób w jaki została tu przedstawiona podoba mi się. Szkoda że się źle skończyło...chwila przecież to jeden z warunków
Ogólne wrażenie : 5 pkt.
A - 1
B - 4
A : Czytało się w miarę dobrze,poza paroma wyjątkami. Postacie trochę bezbarwne - ale Damona uwielbiam
B : Tekst B od razu bardzo mi się spodobał . Powtarzam się,ale...Jak ja nie lubię nieszczęśliwych zakończeń...
Podsumowanie:
A - 8,5 pkt.
B - 16,5 pkt.
Gratuluję autorkom obu tekstów,w końcu każda z nich poświęciła czas,aby napisać tekst |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Pon 19:56, 24 Maj 2010 |
|
Głosowanie zakończone.
Pula: 9 ocen - 225 punktów.
Tekst A otrzymał 72,5 pkt.
Tekt B pozostałe 152,5pkt.
Miniaturą pod tytułem Żegnaj, życie zwyciężyła Gelida! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|