|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Sob 21:40, 31 Sty 2009 |
|
Bella na początku była taką lamą bo inaczej tego nie nazwę, wkurzała mnie, że niby tak bardzo kocha Edzia, a na siłe pociesza sie Jacobem i w ogóle sama wszystko gmatwała a potem beczała, że jej tak strasznie źle. Meyer straszną z niej sierotę zrobiła...
Ale w BD zupełnie się zmieniła, wydoroślała i widać było czego chce, rodzina stała się dla niej najważniejsza. Walczyła o swoje dziecko, była nawet gotowa oddać za to życie.. To chyba coś znaczy? |
|
|
|
|
|
|
Patrycja87
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 786 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Tarnowa
|
Wysłany:
Czw 15:52, 05 Lut 2009 |
|
Cóż mogę rzec... Na pewno Bella jest niezwykle dojrzała psychicznie jak na swój wiek. Tak sobie myślę, że ona nie pasuje do czasów, w jakich przyszło jej żyć, ale jako bohaterka wzbudza sympatię. Zaczęła mnie irytować dopiero, kiedy miotała się między Jacobem a Edwardem. Tak jakby wybór nie był oczywisty...
Jedno mam wspólnego z Bells. Taka sama ze mnie fajtłapa - zwłaszcza na wf-ie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
eeclipsee
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 22:36, 06 Lut 2009 |
|
w pierwszej części była naprawdę fajną dziewczyną tylko potem... eh... nie powiem Jacoba baaardzo lubie a to co ona z nim robiła było wkurzające ( delikatnie mówiąc ;] ). No jak tak można latać od jednego chłopaka do drugiego ? Szczególnie kiedy rani się przy tym ich obu !!! strasznie mnie wkurzała kiedy, chociaż wiedziała ze Jake jest w niej zakochany ciągle do niego jeździła, dając mu nadzieje ... Myślę ze gdyby definitywnie powiedziała Jackobowi ze nie chce z nim być (a nie nie może!! ) i zaprzestała widywania się z nim było by im łatwiej.. Jake jako młody ( i podobno przystojny chłopak :)) znalazlby sobie dziewczyne, w końcu by się "odkochał". A ona sprawiała wrażenie że nie chce aby sobie kogoś znalazł... Nie rozumiem jej xD nie wiem jak było z tą Nessie bo BD nie czytałam więc sie na ten temat nie będę wypowiadac :P
Ah, i c wszyscy chłopcy którzy czekali aż Edward da za wygraną :D jak można miec aż taki powodzenie ? :D w sumie też bym tak chciała :D hehe
to tyle xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anahi
Dobry wampir
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 150 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.
|
Wysłany:
Pią 22:45, 06 Lut 2009 |
|
Bellę lubiłam w pierwszych dwóch częśćiach sagi, potem już coraz mniej .
Ona ma strasznie dziwny charakter który działa mi na nerwy.. A za to miotanie się między Jacobem, a Edwardem miałam ochote jej pożądnie nakopać do dupy..
Zrobiła się taka odkąd byłą na 100% pewna że Edward ją kocha, potem pozwoliła sobie na latanie na dwa fronty bo byłą pewna że skoro Edward ją i tak kocha to może sobie poozwolić , a potem płąkałą Edwardowi w rękaw. i urzalała się nad sobą.. grrr... Na miejscu Edwarda nie wytrzymywałąbym tego tylko postawiła na swoim i podała ultimatum . No bo ile można znosić? . Edward był poprostu dla niej za dobry.. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anahi dnia Pią 22:46, 06 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 2:32, 07 Lut 2009 |
|
Bella była fajna w Zmierzchu, KwN, i w Zaćmieniu do czasu bitwy. A ten pocałunek z Jacobem przed namiotem i to że ona kocha ich dwóch nie do zniesienia. Edward był dla niej za dobry, ona nie była go warta po tych wszystkich pocałunkach z tym wilkołakiem. |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 16:47, 07 Lut 2009 |
|
Do wszystkich nademną: Zwróćmy uwagę na to że jak gdyby nigdy nic do jej życia wdarły się wampiry i wilkołaki. Bells z natury jest nieporadna. Poniekąd szokiem dla niej było że spotkała wampira. Wiem że to fikcja, ale powiem tak: Postawcie się na jej miejscu. Jak wy zachowywałybyście się gdybyście spotykały się z wampirem? :D Mi tam ona nie przeszkadza. Gdyby jej nie było to Edward nie miałby pary. Liczy się to że Edward jest szczęśliwy. Jeśli on jest szczęśliwy to wszyscy są szczęśliwi. Wywnioskowałem to czytając wasze posty. xD
SPOILER
Wkurzyła mnie też ta akcja z Jacobem. Jak go całowała przy namiocie. Edward był zbyt wyrozumiały -.- |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 16:49, 07 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BooBoo
Wilkołak
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 173 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 16:49, 07 Lut 2009 |
|
Jak po raz pierwszy przeczytałam Zmierzch to nic do Belli absolutnie nie miałam.
Za to w drugiej części mnie lekko mówiąc zdenerwowała.
Rozumiem, że kochała Edwarda całym sercem ( jak dla mnie było jedynie wiadome, ze pociaga ją pod względem jego wyglądu, by był idealny, szkoda, że nie mówiła nic praktycznie o jego wnetrzu), ale jak człowiek może tak bardzo się załamać. Przez cztery miesiące nie miać kontaktu ze światem. Wyszła na bardzo płytką osobę, skoro myślała tylko o sobie jaka to ona jest biedna, bo Edward ją opuscił. Księżyc w Nowiu sprawił, że naprawdę jej już nienawidziłam. Zamiast być tą trzydziesto pięciolatką zachowywała się jak dziecko niedojrzałe emocjonalnie.
I kolejna rzecz, która mnie odrzuciła w jej skromnej osobie to ta jej ogromna miłość tak bardzo podkreślana w KwN przy ich rozłące, która została zakłucona w trzeciej części przez jej 'uczucie' do Jacoba. (Ojej.. właśnie polubiłam Jacoba xD )
Jeżeli chodzi o czwartą część SPOILER Była w ogóle inna niż w trzech poprzednich. To tak na poczatku, a po przemianie... Za bardzo podkreślała jak bardzo jest idealna. Ooo. Finito ze SPOILEREM.
Poza tym jej postać jest strasznie niekonsekwentnie prowadzona.
Już wcześniej zauważyłam, ze nie za bardzo ją lubię. xD
The End my very wyczerpującej wypowiedzi. xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lizzy
Wilkołak
Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z zadupia xD
|
Wysłany:
Sob 18:42, 07 Lut 2009 |
|
JA Bellę lubię do tond .Chociaż nieźle mnie zeźliła z tym pocałunkiem z Jacobem w Zaćmieniu. Jakoś nigdy mi nie przeszkadzała jej niezdarność czy nieśmiałość. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Angie.
Człowiek
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 65 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 20:28, 07 Lut 2009 |
|
Ja też lubię Bellę,może dla tego że jestem w jakimś stopniu do niej podobna.Ale czasem sama miałam ochotę dać jej w twarz żeby się ogarnęła i zostawiła tego Jacoba i żeby był kumplem którego LUBI a nie kocha! [spoiler] I ten pocałunek przed namiotem też mnie zirytował ugh. [koniec spoilera]
Ale trzeba przyznać że wampiry i wilkołaki wdarły się z buciorami w jej spokojne życie, zwłaszcza że to nie jest naturalne. :) i zgadzam się ze Skipier. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 21:02, 07 Lut 2009 |
|
O mój Boże! Ja jeszcze się nie wypowiadałam w tym temacie?! Ojej :D trzeba to natychmiast nadrobić..
Więc tak.. nasza Bella.. hmm.. w "Zmierzchu" bardzo ją polubiłam.. podobał mi się jej upór - to że chciała dowiedzieć się kim jest Edward.. jaką skrywa tajemnicę.. to, że pomimo tego, że okazał się wampirem - pokochała go i chciała z nim być.. odważna, uczuciowa dziewczyna..
W "Księżycu w Nowiu" cierpiałam razem z nią po odejściu Edwarda.. razem z nią wszystko przeżywałam.. włącznie z odprężeniem podczas spotkań z Jacobem.. szczęściem z powrotu Alice.. no i spadła na mnie ulga, gdy ona i Edward znów byli razem..
Jednak w "Zaćmieniu" nastąpił przełom.. nigdy mnie tak ta dziewczyna nie denerwowała.. jej podejście do ukochanego.. do Jacoba.. do małżeństwa.. to mnie "zbiło z pantałyku" ( :P )..
Ale cóż.. Bella to Bella lubię ją i nic na to nie poradzę :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 21:04, 10 Lut 2009 |
|
Mnie najbardziej wkurzała Bella w Zaćmieniu jak tak z tym Jacobem i w ogóle. Strasznie działało mi to na nerwy!
Mogła tam lubic go dalej i traktować jak przyjaciela a nie że go kocha i w ogóle za dużo sentymentów z nimi było. Wrrr ;/
A co do tej niezdarności to też mnie to zaintrygowało. No bo jak można być taką sierotą (sorry :D) |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 9:25, 14 Lut 2009 |
|
Tak, w Zaćmieniu miałam ochotę normalnie wyjść z siebie jak czytałam o tym jej niezdecydowaniu. Skoro tak bardzo kochała Edwarda, jak dopuszczała do siebie myśli o tym, ze kocha i Jacoba ? To było chore. Ten pocałunek przed namiotem - co to miało być ??!
W sumie u Belli odkrywam dużo cech, które znajduję i u siebie. Może nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów i wyrażaniem uczuć,tańczyć potrafię xD ale tak jak ona, jestem szczupła, ale niezdarna na wf-ie :P, w ogóle, łatwo się w nią jakoś wczuć... |
|
|
|
|
Ola .3
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Czw 20:47, 19 Lut 2009 |
|
Nie przepadam za Bellą, ponieważ jej niezdarność czasem tak mnie irytuje, że mam ochotę jej coś powiedzieć.... Choć czasem jest całkiem sympatyczna, nie rozumiem jak można mieć aż tyle pecha w życiu xD współczucie Bells |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aneta
Człowiek
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: łódź
|
Wysłany:
Pią 21:07, 20 Lut 2009 |
|
jest niezdarna i uparta ale walczy o to co kocha szanuje ją i podziwiam za walke do końca |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malaczarna55
Zły wampir
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 409 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z domu Cullenów :)
|
Wysłany:
Nie 8:39, 22 Lut 2009 |
|
Lubię Bellę :) Za jej silną wolę :)Chociaż jest niezdarna osóbką :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amiya
Dobry wampir
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 2317 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Stąd ;)
|
Wysłany:
Nie 16:06, 22 Lut 2009 |
|
Podziwiam ją za to ze nie bała się przebywac w towarzystwie wampirow i wilkołakow. Owszem, byla "pewna" ze Edward czy Jacob nic jej nie zrobią. Bo ich kochała i ufała im... Ale ich samoopanowanie też ma swoje granice. Nie wiem czy bylabym w stanie byc i przebywac w towarzystwie wampira. ;P Ale miłość robi swoje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
EmiliA
Dobry wampir
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 18:21, 22 Lut 2009 |
|
Z Zmierzchu lubiłam Bellę . Jest przykładem na to że nawet zwykła , przeciętna dziewczyna może zakochać się z wzajemnością w mega przystojniaku , który jest (prawie)ideałem. Niczym mi się wtedy nie naraziła :) Tak samo w KwN, bardzo było mi jej szkoda po tym jak zostawił ją Edward.
Aż do Zaćmienia i sytuacji w lesie jak poprosiła Jacoba żeby ją pocałował. Zapomniała wtedy od uczuciach Edwarda, myślała tylko o sobie, a on jej wybaczył , zresztą jak zawsze. Po tym i innych wydarzeniach typu latania do La Pash straciła w moich oczach...Niby chce dla wszystkich jak najlepiej ale jednak nigdy nie zapomina o sobie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
dziola
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Nie 20:02, 22 Lut 2009 |
|
Jeżeli chodzi o mnie w Zmierzchu nie było większych powodów, żeby nie lubić Belli. Natomiast w kolejnej części... to mnie dziewczyna zdenerwowała.
Ogólnie początkowo byłam zła na Edwarda za to, że ją zostawił. Według mnie nie miało to większego sensu i przyniosło więcej bólu niż korzyści. I wtedy zjawił się Jacob, którego tak bardzo polubiłam. Cały czas był przy Belli mimo jej idiotycznego zachowania. Denerwowało mnie tej jej niezdecydowanie i zmienianie zdania od tak. Raz jadzie, lepi się do Jacoba dając mu nadzieje, a za chwilę rzuca wszystko nie zważając na jego uczucia i biegnie do Edwarda. Żeby jeszcze było mało siedzi potem i robi z siebie ofiarę rycząc z powodu wyrzutów sumienia. Po jaką cholerę tak postępuje? Może ma jakąś ukrytą chorobę psychiczną, o której jeszcze sama nie wie? Jakieś rozdwojenie jaźni czy coś? W każdym bądź razie z jej głową chyba nie jest do końca wszystko w porządku.
Podsumowując irytuje mnie chwilami jej osoba... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
fuerciak
Wilkołak
Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 173 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kamienna Góra
|
Wysłany:
Czw 22:05, 26 Lut 2009 |
|
Po przeczytaniu całej sagi, mogę powiedzieć, że jej nie cierpię.
Ja rozumiem, że ktoś może mieć pecha, ale bez przesady; skoro ona się przewraca po przejściu 20 metrów na prostej drodze, to sorry, coś tu nie gra. Do tego dochodzi jeszcze niedoszłe wgniecenie jej we własną furgonetkę i te wywrotki podczas spacerów do sadzawek w La Push. Brakuje tylko, żeby przywalił w nią piorun, nawiedził jakiś psychopata z siekierą i odrąbał jej głowę.
To było totalne przegięcie pały, jak można być taką obrzyganą sierotą? Nie rozumiem tego.
No i tak, tu niby taka niepozorna, niezdarna i milcząca, a namotała jak nie wiem co.
O ile w Zmierzchu nie ma się za bardzo do czego przyczepić, to w KwN myślałam, że strzelę kulkę w łeb i jej i sobie. Nie znoszę Jacoba i raczej nigdy się to nie zmieni, ale traktowała go okropnie. Fakt, że był durniem i mu się należało, ale co to w ogóle miało być? Tak nie traktuje się człowieka, którego się uważa za przyjaciela. Spotykanie się z kimś, tylko dlatego, żeby zapomnieć o przykrych wydarzeniach jest według mnie cholernie wredne. A, jak Jacob przestał się odzywać, bo dołączył do sfory, to biedna kretynka shizowała, bo znów zaczęła myśleć o Edwardzie. Nie wierzę w tę jej wielką przyjaźń, a co dopiero miłość do Jacoba, bo traktowała go jedynie, jak coś zastępczego za Edwarda. W zasadzie wszystko, co robiła razem z Kundlem, skłaniało się do tego, żeby usłyszeć głos Edwarda.
Co do Zaćmienia, to miarka się przebrała totalnie. Większej naiwnej kretynki na oczy nie widziałam.
Uwierzyć Jacobowi, że się zabije, jeżeli ona go nie pocałuje. Matko. Strzeliłabym go, po tym psim pysku i po sprawie.
Najbardziej szkoda było mi Edwarda, bo Bella zachowywała się jak pieprznięta w mózg. Według mnie, jeżeli zdecydowała się z nim być, to powinna dać sobie święty spokój z Jacobem, który i tak był niczym innym, jak zabawką. Edward był dla niej nie tylko chłopakiem, ale i przyjacielem, a nie miała z nim takich problemów, żeby musieć wypłakać się komu innemu w ramię.
Chciała mieć wszystko naraz, ale niestety - nie dla psa kiełbasa (tyczy się również Jacoba).
Meyer w pierwszej części zrobiła z niej niezdarną dziewczynę, która wiecznie troszczyła się o innych, a proszę co z tego wyrosło. Według mnie, Bella, kiedy już była pewna, że Edward jej nie zostawi, zaczęła się uważać za nie wiadomo kogo. Przecież miała wszystko o czym marzyła, a przede wszystkim mężczyznę, którego kochała i który kochał ją. Mogła nim więc manipulować, stroić swoje fochy i pokazywać, że to ona jest najważniejsza.
Tak więc w gruncie rzeczy wykorzystała i Jacoba i Edwarda, chociaż tylko tego drugiego naprawdę kochała.
Ale z tego całego trójkącika, szkoda mi jedynie Edwarda. Bo i Bella i Jacob są siebie warci, ende. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 8:24, 27 Lut 2009 |
|
Ja tam lubię Bellę.
Jednakże powinna mówić prawdę, tzn. przyznać się Edwardowi, że się go boi, bo on i tak wie... No bo to jest oczywiste! A tak to to Bella jest fajna. |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|