|
Autor |
Wiadomość |
Hydra93
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: meeting place;)
|
Wysłany:
Wto 19:34, 16 Cze 2009 |
|
Dla mnie oczywistą rzecza jest to, że musieli być szczęśliwi. Nie myślę tak na podstawie tego co odbywa się w umyśle Belli jak go widzi, jak z nim rozmawia tylko na podstawie tego, jak wiele oboje robili, by ich związek przetrwał. Myślę, że byli szczęśliwi, bo byli skłonni do poświęceń, by przeżyć jeszcze więcej szczęścia. Co do problemów- po burzy zawsze wychodzi słońce, ale potem znów się chmurzy. Słowem- nie da się ich uniknąć, ale gdyby nie było problemów i związanego z nimi cierpienia, nie mogłoby być tez szczęścia, bo to słowo traci wtedy na znaczeniu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 23:02, 16 Cze 2009 |
|
Też tak myślę, że te przeciwności losu - umocniły ich miłość. Bardziej troszczyli się o siebie , opiekowali i bardziej cenili to co mają. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 20:55, 25 Cze 2009 |
|
Nie mieli nudnego życia, z tym się chyba każdy zgodzi, jedno jest pewne, rutyna ich
nigdy nie zniszczy no bo w końcu z tymi swoimi prywatnymi, i mniej prywatnymi przygodami nikt ich nie zastąpi, i to właśnie to ich ze sobą spawa jeszcze, jeszcze, jeszcze bardziej xD |
|
|
|
|
Lonely
Wilkołak
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: droga mleczna
|
Wysłany:
Sob 18:41, 27 Cze 2009 |
|
Moze i byli szczesliwi ale tak prawdziwie to dopiero na samym koncu. Wszystko bylo przeciwko ich zwiazku i nawet nie mieli chwili na wziecie oddechu. I to chyba te problemy tak bardzo zblizyly ich do siebie.
Mimo to, (tak, wiem antyfanki Jacoba sie ze mna nie zgodza ) sadze ze Bella bylaby o wiele szczesliwsza z Jacob´em niz z Edwardem. Jak to powiedzial Jake, Edward byl jej narkotykiem a on jej powietrzem. Zwiazek Edwarda i Belli byl w pewien sposob toksyczny i niezdrowy. Bella byla uzalezniona od Edwarda jak narkomanka od np. heroiny. Bo dla mnie to nie jest normalne ze nie mogla bez Edwarda wytrzymac ani chwili. Nawet najwieksza milosc musi niekiedy odpoczac od siebie a u nich nie bylo to mozliwe. Bedac z Edwardem musiala tez poswiecic cale swoje ludzkie zycie.
Wedlug mnie to duza cena.
Ogolnie strasznie mnie irytuje mnie wyobrazenie milosci Meyer. Jesli wedlug niej milosc wyglada tak jak zwiazek B&E to dziekuje bardzo.
Wiem ze to ksiazka, ale chwilami strasznie mnie to irytowalo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Papryczka
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 10:37, 28 Cze 2009 |
|
mermon napisał: |
Czy Bella była szczęśliwa z Edwardem?
Chyba nie do końca. Bardzo się kochali. To pewne, ale tak naprawdę szczęśliwi, to byli dopiero po 4 tomach.
Cały czas Edward zmagał się z pragnieniem krwi Belli, w końcu ją porzucił, ona cierpiała ,on cierpiał. Ona chciała przemiany, on nie chciał. Ona chciała zbliżenia, on nie chciał. On chciał małżeństwa, ona nie chciała. Ona chciała dziecka, on nie chciał. Cały czas zmagali się z niebezpieczeństwem, które zagrażało życiu Belli. Najpierw James, potem Victoria, potem nowonarodzeni, w pewnym sensie też Volturii. Straszne.
Ciąża Belli - koszmar, na pewno nie był to szczęśliwy czas. Jedyne małe radości wnosił wtedy Jacob w jej życie. Noc poślubna - niby piękna, ale zmącona poranną reakcją Edwarda.
Dziecko się szczęśliwie urodziło , ale jakim kosztem i dość szybko okazało się, że znów trzeba się bać Volturii. Jak tak na to spojrzeć z perspektywy, to ciężkie życie! Uważam, że mieli chwile szczęścia, zwłaszcza gdy byli razem - sam na sam. Ale ogólnie życie ich szczęśliwe nie było. Dopiero na końcu wszystko się wyprostowało, na szczęście!
Co o tym myślicie? |
Widzisz moja droga wszystko ma swoja cene i za wszystko trzeba płacić.
Edward decydująć sie na związek z Bella doskonale wiedzial jak cięzko mu bedzie być z nia niezabijając jej w chwili zapomnienia i mimo wszystko doskonale wiedział jak ta historia sie zakończy. Oczywiście nie przewidział ciąży, Victorii, Voltuii etc. ale nie można twierdzic ze nie byli ze sobą szczęsliwi. Kochali sie wyjątkową miłościa i nawet w chwilach zagrożenia zycia takich jak w Volterze, Bella nie marzyła o niczym innym jak byc w ramionach Edwarda.
A jezeli chodzi o Belle to twierdzenie, że była z nim nieszczesliwa to juz totalna przesada:D
Wszyscy doskonale wiemy, ze mogłaby życ z Edwardem pod mostem w kartonie, niejedząć, niepijąc,rodząc mu w okropnym bólu dzieci, byleby tylko On był przy niej:D E. był dla niej całym światem a ona była od niego uzależniona.
Resaumując, uważam że w życie to nie bajka i każdy musi walczyć o szczęscie.
Może rzeczywiscie początków nie mieli kolorowych ale prosze cie... z perspektywy czasu te trzy "ciężkie" lata to pikuś. Mieli dla siebie cała wieczność, mieli przy sobie swoich bliskich, mieli najwieksze szczescie jakie może spotakac rodzinę czyli dziecko WIĘC JA UWAŻAM TO ZA WYGRANĄ , UWAŻAM NIESTETY ŻE BELLA NIE POŚWIĘCIŁA NICZEGO ZA BYCIE Z EDWARDEM I ZA NIEŚMIERTELNOŚĆ. DOSTAŁA WSZYSTKO O CZYM MOŻE MARZYC KOBIETA, MIŁOSC, SZCZESCIE, DZIECKO.
WIĘC GDZIE TU JEST MIEJSCE NA UŻALANIE SIE NAD NIMI:?: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DarkSide OC
Dobry wampir
Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from your dream...
|
Wysłany:
Nie 12:14, 28 Cze 2009 |
|
Uważam, że ogólnie rzecz biorąc byli szczęśliwi. Ich związek był 'trudniejszy' niż normalnych ludzi a mimo to dali radę. Musieli stawić czoła różnym przeciwnością. i jakoś im się to udało.
W końcu nikt nie jest idealny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 19:21, 29 Cze 2009 |
|
Papryczka napisał: |
mermon napisał: |
Czy Bella była szczęśliwa z Edwardem?
Chyba nie do końca. Bardzo się kochali. To pewne, ale tak naprawdę szczęśliwi, to byli dopiero po 4 tomach.
Cały czas Edward zmagał się z pragnieniem krwi Belli, w końcu ją porzucił, ona cierpiała ,on cierpiał. Ona chciała przemiany, on nie chciał. Ona chciała zbliżenia, on nie chciał. On chciał małżeństwa, ona nie chciała. Ona chciała dziecka, on nie chciał. Cały czas zmagali się z niebezpieczeństwem, które zagrażało życiu Belli. Najpierw James, potem Victoria, potem nowonarodzeni, w pewnym sensie też Volturii. Straszne.
Ciąża Belli - koszmar, na pewno nie był to szczęśliwy czas. Jedyne małe radości wnosił wtedy Jacob w jej życie. Noc poślubna - niby piękna, ale zmącona poranną reakcją Edwarda.
Dziecko się szczęśliwie urodziło , ale jakim kosztem i dość szybko okazało się, że znów trzeba się bać Volturii. Jak tak na to spojrzeć z perspektywy, to ciężkie życie! Uważam, że mieli chwile szczęścia, zwłaszcza gdy byli razem - sam na sam. Ale ogólnie życie ich szczęśliwe nie było. Dopiero na końcu wszystko się wyprostowało, na szczęście!
Co o tym myślicie? |
Widzisz moja droga wszystko ma swoja cene i za wszystko trzeba płacić.
Edward decydująć sie na związek z Bella doskonale wiedzial jak cięzko mu bedzie być z nia niezabijając jej w chwili zapomnienia i mimo wszystko doskonale wiedział jak ta historia sie zakończy. Oczywiście nie przewidział ciąży, Victorii, Voltuii etc. ale nie można twierdzic ze nie byli ze sobą szczęsliwi. Kochali sie wyjątkową miłościa i nawet w chwilach zagrożenia zycia takich jak w Volterze, Bella nie marzyła o niczym innym jak byc w ramionach Edwarda.
A jezeli chodzi o Belle to twierdzenie, że była z nim nieszczesliwa to juz totalna przesada:D
Wszyscy doskonale wiemy, ze mogłaby życ z Edwardem pod mostem w kartonie, niejedząć, niepijąc,rodząc mu w okropnym bólu dzieci, byleby tylko On był przy niej:D E. był dla niej całym światem a ona była od niego uzależniona.
Resaumując, uważam że w życie to nie bajka i każdy musi walczyć o szczęscie.
Może rzeczywiscie początków nie mieli kolorowych ale prosze cie... z perspektywy czasu te trzy "ciężkie" lata to pikuś. Mieli dla siebie cała wieczność, mieli przy sobie swoich bliskich, mieli najwieksze szczescie jakie może spotakac rodzinę czyli dziecko WIĘC JA UWAŻAM TO ZA WYGRANĄ , UWAŻAM NIESTETY ŻE BELLA NIE POŚWIĘCIŁA NICZEGO ZA BYCIE Z EDWARDEM I ZA NIEŚMIERTELNOŚĆ. DOSTAŁA WSZYSTKO O CZYM MOŻE MARZYC KOBIETA, MIŁOSC, SZCZESCIE, DZIECKO.
WIĘC GDZIE TU JEST MIEJSCE NA UŻALANIE SIE NAD NIMI:?: |
Cieszę się, że jestem ci droga. :D Po takim wstępie od razu przyjemniej się czyta ciąg dalszy. :D
Ogólnie się z tobą zgadzam, oprócz tego, że nikt , a na pewno nie ja, nie twierdzi, że oni ze sobą nie byli szczęśliwi, że Bella była z Edwardem nieszczęśliwa, wręcz przeciwnie. Pisałam, że gdy byli razem nic się nie liczyło, żadne problemy. Tylko okoliczności im nie sprzyjały, nie mieli życia usłanego różami, tylko same problemy i to bardzo poważne . Ich wzajemnej miłości i wspólnego szczęścia nie da się kwestionować.
Miałam na myśli takie ogólne szczęście człowieka, na które składa się wiele elementów, w tym miłość. Dlatego uważam, że takie głębsze, ogólniejsze szczęście przyszło do nich dopiero w BD, gdy rozwiązały się ich problemy.
Edward wg mnie w ogóle na szczęśliwego nie wyglądał. Wciąż pełen wątpliwości, gotów prawie do ślubu wyrzec się swej miłości "dla dobra " ukochanej, pełen poczucia winy, z próbą samobójczą, nawet po nocy poślubnej - nie wyglądał radośnie. .
A to , że ze sobą, razem, wzajemnie byli szczęśliwi - to jest oczywista oczywistość. :D
Pozdrawiam.
PS: A propos spania pod mostem w kartonie - to chyba zależy jak długo by to trwało. :) Jak krótko, to nawet może mieć swój urok. Jak za długo - to różnie mogłoby być. Może pojawić się rozczarowanie partnerem, zmęczenie, głód, chłód, brud, chęć do zmiany. Niejedna miłość pewnie i to by przetrwała, ale czy każda?
Na szczęście przy Edwardzie Belli bieda nie grozi. :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mermon dnia Pon 19:27, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Paryżanka
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Międzyrzec Podl.
|
Wysłany:
Śro 15:22, 01 Lip 2009 |
|
Myślę ,że byli szczęśliwi choć powiem ,że nie byłam tego za bardzo pewna pod koniec Księżyca w nowiu...Może wszystko było OK ,ale sądzę ,że nadal czuła coś do Jacoba po tych wszystkich wydarzeniach z drugiego tomu.W trzecim tomie również ta sprawa była podejrzana.W czwartym tomie gdy urodziła się dziewczynka i była wynikiem wpojenia Jacoba chyba wszystko było tak jak na początku.Czyli ,że Bella uznawała Jake'a za przyjaciela i kochała go po przyjacielsku.Jej prawdziwą miłością był Edward.Tak sądzę :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rosie Hale-McCarty-Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Forks takiej małej dziury w stanie waszyngton
|
Wysłany:
Czw 9:49, 02 Lip 2009 |
|
Były szczęśliwe chwile, oprócz new moon. Opuścił ją bo był dla niej zagrożeniem, ale tak naprawdę to każdy mógł ją zabić oprócz niego. Taka victoria mogła w każdej chwili przybyć do Forks, gdy wyjechali Cullenowie. Laurent w lesie w new moon, gdyby Jacob się nie pojawił to by ją zabił, bo "tak słodko pachniała". Było wiele niebezpieczeństw, a ten myślał, że to on jest największym niebezpieczeństwem, ale według Belli to nie prawda. Ja się z nią zgadzam.':)' |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
martuśka92
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 13:15, 11 Lip 2009 |
|
Także uważam że na Bellę czekało wiecej zagrożeń niż sam Edward. On sie kontrolował, ale wmowił sobie, że jest jedynym zagrożeniem. I tu sie mylił. Bella bardzo to przeżyła i widac jak bardzo go kochala. Każda myśl o nim ja raniła. Tak samo Edward..ale on do tego sie nie przyznawał, choć później wyznal jej, ze bardzo cierpiał...i te cudowne słowa po powrocie z Włoch, ona myslala, ze śni, nie mogła uwierzyć, że Edward juz nie odejdzie i że zostaje na zawsze...a on jej powiedzial 'kocham cie.słyszysz?kocham cie' coż za nagroda za ich cierpienia. Co Cie nie zabije to Cie wzmocni. Tak było w ich przypadku. Poźniej już byli szczesliwi, mimo przeciwności jakie ich spotykały. A przeciez nie w kazdym zyciu jest kolorowo.A oni za swa cierpliwość, miłość, poświecenie zostali nagrodzeni...wieczną miłością :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Corvette
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 20:09, 12 Lip 2009 |
|
oni byli szcześliwi, chyba nawet cholernie szczęśliwi - gdy byli blisko siebie i w ogóle.
Każdy związek jest wystawiony na setki prób, które są po to, by się o miłości przekonać, a oni te próby przetrwali i bardzo ich za to cenię
kurcze w sumie wszystko w postach powyżej zostało napisane, pojęcia nie mam co dodać więcej
odpowiedź brzmi TAK |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nicolee.
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:58, 19 Lip 2009 |
|
ja uważam, że mieli same szczęścia w nieszczęściach xdd ale ich miłość nigdy nie wygasła. Ani po rozłące, ani gdy Bella zaszła w ciąże, ani gdy Belle tropił James, tym bardziej gdy przyszli zmierzyć się z Volturii. Zawsze się kochali i to było dla nich największe szczęście w życiu. ; ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veronique
Nowonarodzony
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 11:13, 20 Lip 2009 |
|
Tak jak ktoś już pisał myślę, ze szcześliwi tak naprawdę byli dopiero w 4 tomie . Bo tak to cały czas jakieś niepowodzenia . A to rozstanie, a to wyprawa Edwarda do Volturi, skok Belli z klifu . Ale wszystko przetrwali, bo tak bardzo chcieli być razem . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nydee
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 21 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pff.
|
Wysłany:
Wto 16:51, 21 Lip 2009 |
|
Zwiazek Belli i Edwarda nie był łatwy na początku i mógło sie wydawać, ze nie byli razem szczęsliwi. Ja jednak uważam że byli razem szczęśliwi. Chociaż Belle bolało to że raniła Jacoba... Ale z drugiej strony, Edward był lepszym kandydatem na męża. A Bella dostała też to o czym marzy każada kobieta. Urodziła piękną córkę, ma męża, jest szczęśliwa... Chociaż w 4 tomie ta miłość wydała sie juz normalna . Nie było w niej takiej magii jak w 1 tomie, gdzie dziewczyna była mocno zakochana w wampirze z innej bajki . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aneczka
Wilkołak
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 138 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: LA PUSH ;)
|
Wysłany:
Śro 14:09, 29 Lip 2009 |
|
Wg mnie byli szczęśliwi. Lecz przeszli razem bardzo dużo co umocniło tylko ich miłość. Nie było by tych wszystkich zagrożeń gdyby nie chcieli być razem albo jakby mieli jakieś wątpliwości. Jednak uważam że Bella bardzo raniła Edwarda i że nie zasługiwała tak naprawdę na niego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 14:45, 29 Lip 2009 |
|
wspólne przciwności zbliżają... ich związek- trudny... ale opłacalny .... w końcu wieczność razem rekompensuje wszystko.... łącznie z chyba największym niebezpieczeństwem -narodzinami Renesmee
pojawienie się jej to jakby podsumowanie całości ich związku... nieszczęście.. a jednak szczęście... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ahawa
Wilkołak
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 14:01, 02 Sie 2009 |
|
Uważam jak większość z was. Ich miłość była bardzo trudna, ale w końcu zaznali szczęście i radość. Wiadomo, że kiedy człowiek związuje się z kimś tak niezwykłym jak Edward, to nie będzie to taki sam związek, jak z każdym innym człowiekiem.
Bella musiała wiele poświęcić i wycierpieć, aby wreszcie mogła być w pełni szczęśliwą żoną i matką. Sama wzięła na swoje ramiona tak wielką odpowiedzialność i wiedziała co robi. Edward od samego początku mówił jej, że będzie ciężko.
Ale uważam, że niepotrzebnie zostawił ją w KWN. Chociaż wtedy wiedzieli, jak silna jest ich miłośc i więź jaka ich połączyła. Tylko, że to dodatkowo skomplikowało ich życie...
Także reasumując, dopiero pod koniec 4 tomu szczęście zawitało u progu ich wspólnego życia.
:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
babka
Wilkołak
Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
|
Wysłany:
Pią 10:48, 07 Sie 2009 |
|
Byli szczęśliwi, bo mieli siebie. Razem mogli pokonywać trudności, które stawały im na drodze. Jedynym momentem, gdy naprawdę byli bardzo nieszczęśliwi, to było rozstanie w NM. Ale potem wrócili do siebie i razem stawiali przeciwnościom wampirzego świata. A na samym końcu sagi już nie mieli żadnych zmartwień i szczęście wypełniło całą ich egzystencję :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez babka dnia Pią 10:50, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Brilliant
Wilkołak
Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 133 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 17:35, 28 Sie 2009 |
|
na pewno byli szczęśliwy to nie ulega żadnym spekulacjom, aczkolwiek ich miłość była bardzo trudna i zawiła :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gorzka_Wariatka
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ja to znam ;]
|
Wysłany:
Czw 14:47, 03 Gru 2009 |
|
Moim zdaniem ich związek z pierwszych 3 części to ciąła walka. I to walka Belli o to żeby go przy sobie utrzymać. Ed non stop miał wątpliwośći których wyzbył się dopiero po przemianie ukochanej. Takie troche bez sensu no ale ich wybór.Moim zdaniem powinien ją odrazu zmienić i obyło by sie bez problemów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|