Jacob Black

On po prostu taki był. Trochę irytujący, strasznie pewny siebie, ze świetnym nierzadko sarkastycznym poczuciem humoru. Zważywszy na to, że do Forks wrócił jego rywal można to po prostu pomnożyć kilka razy :D Może coś ze mną nie tak ale kupuję taki wizerunek w całości :P

Cóż... nie tyle sfora zachowywała się jak sekta, co Sam za wszelką cenę widział w innych swój błąd i starał się na siłę każdego przed nim ustrzec, a to spowodowało, że izolował ich od ludzi. W przypadku J. od Belli. Było to przykre i w sumie niepotrzebne. Moim zdaniem.

Pff, też mi spoiler :D

SPOILER

AngelsDream, no właśnie. Tak w ogóle to Sam irytował mnie jeszcze bardziej niż Jacob i moim zdaniem ten drugi był o wiele lepszą alfą Wink

Sam może i był rozgoryczony, ale litości... On mnie naprawdę denerwował.

Jacob dobrze radził sobie jako przywódca (przez tą pewność siebie), był też zorganizowany. W pewien sposób odnalazł swoje powołanie.

Trochę spoiler, może zaznacz, bo zaraz ktoś się oburzy.

BD SPOILER

J. niesamowicie mi zaimpoował tym postawieniem się i tym, że przyjął Leah'ę i się z nią dogadał. Widać było, że rozwijał się w odpowiednią stronę. No i to opisy wilcze, jak uczył L. polować... Mru!

Ja bezkonkurencyjnie kocham Jacoba, może czasem jest zbyt porywczy, ale uwielbiam go. Jest taki ciepły i kochany, zawsze troszczy się o Bellę i do niczego jej nie zmusza. Ma ciekawe pomysły i uwielbiam scenę w namiocie, kiedy wkurza Edwarda. Strasznie mi było smutno, że Bella go odrzuciła i raniła go za kązdym razem, kiedy przy niej był. Jak mogła. Żagnała sie z nim tyle razy. Miałam nadzieję do końca, że jednak go wybierze, ale wiedziałam, żę i tak zostanie ze swoim wampirem. Możliwe, że Jacob jest mi bliski, bo też nie mam szczęścia w miłości. Ale jakbym miała takiego Wilkołaka pod ręką, to nie dałabym mu odejść. Za żadne skarby :)

Aredhela po co ryzykować, że napatoczy się ktoś, kto nie czytał i będzie płakał na nieoznaczanie spoilerów? Wink

esterwafel, on sam dawał się krzywdzić... Ale widać było to koniecznie. Dla niego, dla Belli i dla paru innych osób. Wink

J i B mogliby być ze sobą w normalnym świecie. W świecie Zmierzchu była przeznaczona Edwardowi i dobrze się stało. J pomógl jej w odpowiedniej chwili i odpowiednim czasie. To co zrobił później nawet dla mnie jest dyskusyjne, chociaż wiem sama po sobie, że czasami człowiek stawia wszystko na jedną kartę i nie zawsze gra fair. Przepłakałam końcówkę Zaćmienia. Oj przepłakałam. Jego emocje, emoje Belli i Edwarda, to było za dużo nawet jak na moje serce z kamienia. Obiecywałam sobie, że poczekam, ale nie wytrzymałam i sięgnęłam po BD i...

Burek <3

Cytat:

zawsze troszczy się o Bellę i do niczego jej nie zmusza.

Oh my fucking God! Do niczego nie zmusza? Wyrwali Ci kartki z książki, gdzie zmusił Bellę do pocałunku, a później zaszantażował ją psychicznie przed namiotem? Laughing

Aredhela teraz widać czym różni się lubienie J. od uwielbienia. Wink

Nie no, ja rozumiem, że go lubicie, ale przeinaczanie faktów, to już trochę przesada :D

To też mam na myśli. Jak się lubi postać, to się widzi jej wady i zalety. Napisane, że on jej do niczego nie zmuszał jest... mocno na wyrost.

Z racji tego, że przeczytałam dopiero dwa pierwsze tomy, nie będę wnikać w to, co kundel zrobił w dalszych częściach.
Tak, nie lubię go; a nie, to za mało powiedziane, ja go wręcz nie znoszę. Właśnie dlatego, że jest taki zaborczy i myśli tylko o swoim ogonie. W porządku, w pewien sposób pomógł Belli wydostać się z dołka, ale to nie oznacza, że nie był idiotą xP. I tak wszystko robił dla swojej korzyści, ale to już wiadomo.
Z Jacoba jest po prostu ciepła klucha, która nie potrafi się umiejętnie do czegokolwiek zabrać.

Cytat:

Z Jacoba jest po prostu ciepła klucha, która nie potrafi się umiejętnie do czegokolwiek zabrać.

Tutaj będę oponować. Wink

Nie oczekuję, że się ktoś ze mną zgodzi, ale według mnie po prostu tak jest. Chociażby te jego ekhm, 'zaloty' do Belli. Acz, jak wcześniej napisałam, mam na myśli wydarzenia w samym KwN.

fuerciak, możesz zmienić zdanie... ale dopiero po BD. W Zaćmieniu raczej nie ma szans na polubienie Jacoba, jesli się go wcześniej nie lubiło.

Możliwe, aczkolwiek nie robię sobie zbyt wielkich nadziei. Myślę, że ktoś o takim charakterze jak Jacob, nigdy nie będzie dla mnie lubianą postacią.

Rozumiem. Jestem ciekawa twoich opinii po Zaćmieniu, ale w sumie podejrzewam, czego się spodziewać... Ale jak się lubi Zmierzch, to i J. znieść trzeba. :>

Fuerciak, dobrze wiesz, że nie zmienisz zdania po BD ;>

Jacoba nie lubie, ponieważ (i tu się powtórzę, bo pisało to już wiele osób przede mną) myśli tylko o sobie, o tym, że ON chce. Bella chciała Edwarda? Ale ON chce Belli.
No, ale tak już jest, fani zmierzchu dzielą się na team E i team J (jakieś 80-20% xD), a ja zdecydowanie jestem za Edwardem ^^

To ja się nie mieszczę w statystyce twojej... Uwzględnij 1% dla takich odmieńców jak ja. Proszę. :)

Trzeba, ale na szczęście istnieje to forum, i mogę sobie ponarzekać. No dobra, zobaczymy po Zaćmieniu i BD, póki co, moja opinia jest jasna xP.

Nie wiem może ja dziwna jestem, ale ja naprawdę lubię ich obu i gdybym miała się ustosunkować, to byłabym krajem neutralnym. Tylko takim naprawdę neutralnym, a nie w teorii. Nie piszę w temacie Edwarda, ponieważ robią to za mnie inni. Wink