|
Autor |
Wiadomość |
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 17:00, 12 Mar 2009 |
|
Był jej przyjacielem na wiele sposobów. Anty fani uczepili się tego nieszczęsnego pocałunku. Oni mieli mnóstwo wspólnych przeżyć, które sprawiły, że byli przyjaciółmi. Bella mu wybaczyła tego całusa, a wy nie możecie? On ją chronił, strzegł jej i Charliego przed Victorią, nie dosypiał, by pilnować jej domu, walczył dla niej ze złymi wampirami, przy boku swoich wrogów Cullenów. W BD dał wiele dowodów na prawdziwą przyjaźń. Kto czytał to wie. Nie wspomnę jak jej pomógł , gdy była w depresji, jak ją wspierał. Jeden desperacki całus nie przekreśla tylu wspólnych przeżyć. Oni zjedli beczkę soli i można z pewnością mówić o wielkiej przyjaźni. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Lea
Zły wampir
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 365 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z pod chucka bassa.
|
Wysłany:
Czw 17:13, 12 Mar 2009 |
|
lubie edwarda. lubie.
ale dlaczego teraz kazdy kto nie jest "edwardem" musi byc zly?
dlaczego zachowanie jacoba porownujemy do zachowania edwarda?
nie moznaby spojrzec na niego indywidualnie?
na jacoba rzecz jasna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 17:22, 12 Mar 2009 |
|
Ja bardzo lubię Jacoba, ale lubienie go najbardziej nie przeszkadza mi bardzo lubić Edwarda również. Potrafię się cieszyć, że Bella wybrała właśnie jego, bo wiem, że są dla siebie stworzeni i sobie przeznaczeni . Co nie zmienia faktu, że bardzo było mi szkoda Jacoba gdy cierpiał. Miał zranione serce i martwił się o swoją ukochaną, o jej przyszłość. Czy lubienie jednego musi się łączyć z niecierpieniem drugiego. Oczywiście każdy ma do tego prawo, ale czy warto? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
magdzia
Człowiek
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Cullenowo :D
|
Wysłany:
Pią 14:57, 13 Mar 2009 |
|
nie znoszę Jacoba, ta postać doprowadza mnie do szewskiej pasji...
jak na początku w KwN byłam mu wdzięczna za opiekowanie się Bellą, za wsparcie dla niej, tak potem wkurzał mnie narzucaniem się jej... rozumiem, że był w niej zakochany (chociaż mam co do tego swoją własną teorię), rozumiem, że jako młody, niedoświadczony w miłości chłopak za bardzo wyolbrzymił intencje Belli, która traktowała go jak brata...
Jednak i tak musiał postawić na swoim i pocałować ją. Takie dążenie do celu po trupach. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że on to zrobił, by w pewien sposób wygrać z Edwardem. Pokazać mu, że wilkołaki są lepsze od wampirów, mimo tego jak wyglądają i on też może zdobyć miłość Belli bez wrodzonej urody czy tam wampirzych mocy... Toczył z nim niemą wojnę. Poza tym irytował mnie swoimi tekstami w BD, ale nie chcę spoilerować.
Nie przepadam również za Billym, który na siłę próbował odciągnąć Bellę od Edwarda, a potem tak traktował Bellę co do Jacoba. Ona martwiła się o niego, a tamten ją po prostu zbywał... gdyby to robił w miarę normalny sposób, ale czasami to nie było zbyt grzeczne.
No i oczywiście Jessica i Lauren - te dwie to już w ogóle. Takie typowe szkolne lale. Puste plotkary. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
IsabellaSwan
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Phoenix/Forks
|
Wysłany:
Pią 15:14, 13 Mar 2009 |
|
Jessica jest glupiutka - fakt. Ale jednak ma w sobie to "cos". Troche mnie rozczarowalo jej zachowanie w NM, ale pozniej jej wybaczylam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
olzata
Człowiek
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 84 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 16:58, 13 Mar 2009 |
|
Na początku polubiłam Jacoba ale później po tym jego zachowaniu..
Do Mearon przestałam lubić Jacoba nie dlatego że konkurował z Edwardem!
To, że Jake jest wrogiem Edwarda nie oznacza że za to go nie lubimy, my oceniamy po charakterach które u nich są odmienne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
IsabellaSwan
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Phoenix/Forks
|
Wysłany:
Pią 17:46, 13 Mar 2009 |
|
olzata napisał: |
Na początku polubiłam Jacoba ale później po tym jego zachowaniu..
Do Mearon przestałam lubić Jacoba nie dlatego że konkurował z Edwardem!
To, że Jake jest wrogiem Edwarda nie oznacza że za to go nie lubimy, my oceniamy po charakterach które u nich są odmienne. |
No właśnie. Ja Jackoba nie lubię dlatego, że ma taki charakter a nie inny. Nie dlatego, iż konkurował z Edwardem (chociaż to w niewielkiej mierze też się przyczyniło do mojego zdania- ale tylko 1%) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
-house-
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Pią 19:58, 13 Mar 2009 |
|
Najbardziej nie lubię Jacoba i raczej wszyscy, którzy przeglądają forum wiedzą dlaczego. :P
Jego charakter, manipulowanie Bellą oraz żałosna pewność siebie, |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vicky
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc
|
Wysłany:
Pią 19:58, 13 Mar 2009 |
|
magdzia napisał: |
Jednak i tak musiał postawić na swoim i pocałować ją. Takie dążenie do celu po trupach. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że on to zrobił, by w pewien sposób wygrać z Edwardem. Pokazać mu, że wilkołaki są lepsze od wampirów, mimo tego jak wyglądają i on też może zdobyć miłość Belli bez wrodzonej urody czy tam wampirzych mocy... Toczył z nim niemą wojnę. Poza tym irytował mnie swoimi tekstami w BD, ale nie chcę spoilerować.
Nie przepadam również za Billym, który na siłę próbował odciągnąć Bellę od Edwarda, a potem tak traktował Bellę co do Jacoba. Ona martwiła się o niego, a tamten ją po prostu zbywał... gdyby to robił w miarę normalny sposób, ale czasami to nie było zbyt grzeczne.
|
No i co z tego, że po trupach do celu? Resztą jakich trupach, tchnicznie Ed był juz martwy xD Kochał ją i chciał być z nią szczęśliwy więc robił wszystko, żeby to osiągnąć. Co więcej, chciał nie tylko swojego szczęścia, ale i Belli, a wierzył, że z nim też może być szczęśliwa.
A 'mszczenie się' na Edzie - żałosny zarzut, kiedy już nic innego, czym możnaby obarczyć biedaka, nie wystarcza. Zresztą ja bym nie odmówiła urody wysokiemu, umęśnionemu Indianinowi, który nie przypomina w dotyku kafelków w łazience.
A biedny Billy- co miał zrobić? Syn mu się właśnie zmienia w wilkołaka (co zawsze było dla rodziców nieprzyjemnym faktem, bo ich dziecko mogło zginąć), a tu jeszcze wydzwania dziewczyna, przez którą ten syn cierpi. Pnadto Billy był związany tajemnicą i koniecznością chronienia jej. Facet miał tyle na głowie, że bycie uprzejmym mógł sobie odpuścić. Poza tym wyobraź sobie, żę ktoś dręczy cię telefonami 50 razy dziennie, a ty nie masz mu do powiedzenia nic ponad to, że twój syn nie chce/nie może z nim gadać. Może doprowadzić do szału.
-house- napisał: |
Najbardziej nie lubię Jacoba i raczej wszyscy, którzy przeglądają forum wiedzą dlaczego. :P
Jego charakter, manipulowanie Bellą oraz żałosna pewność siebie, |
Wątpię żeby 'wszyscy' jako, że to twój pierwszy dzień tutaj. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vicky dnia Pią 20:00, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
-house-
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Pią 20:06, 13 Mar 2009 |
|
Vicky napisał: |
-house- napisał: |
Najbardziej nie lubię Jacoba i raczej wszyscy, którzy przeglądają forum wiedzą dlaczego. :P
Jego charakter, manipulowanie Bellą oraz żałosna pewność siebie, |
Wątpię żeby 'wszyscy' jako, że to twój pierwszy dzień tutaj. |
Chodziło mi o to, że na jego temat wypowiadałam się już w innych tematach i jeżeli ktoś je przeglądał, to wie co o nim myślę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 20:10, 13 Mar 2009 |
|
Co do żałosnej pewności siebie -house-, myślę, ze pewność siebie = dowartościowanie -to raczej pozytywna cecha, pozwalająca się rozwijać , dążyć do celu i osiągać sukcesy. , bardzo pomocna w życiu. Jeśli nie przerodzi się w bufonadę.
Jacob był dowartościowany. Życie stawiało mu wysokie wymagania i on sobie z tym świetnie i z wdziękiem radził. Miał prawo być pewny siebie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mermon dnia Pią 20:11, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
magdzia
Człowiek
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Cullenowo :D
|
Wysłany:
Pią 20:14, 13 Mar 2009 |
|
Vicky napisał: |
No i co z tego, że po trupach do celu? Resztą jakich trupach, tchnicznie Ed był juz martwy xD Kochał ją i chciał być z nią szczęśliwy więc robił wszystko, żeby to osiągnąć. Co więcej, chciał nie tylko swojego szczęścia, ale i Belli, a wierzył, że z nim też może być szczęśliwa. A 'mszczenie się' na Edzie - żałosny zarzut, kiedy już nic innego, czym możnaby obarczyć biedaka, nie wystarcza. Zresztą ja bym nie odmówiła urody wysokiemu, umęśnionemu Indianinowi, który nie przypomina w dotyku kafelków w łazience. |
dla Ciebie może i żałosny, dla mnie wręcz odwrotnie ja z fankami Jacoba/Taylora kłócić sie nie zamierzam, bo nie po to się tu zarejestrowałam ja wiem swoje, Ty wiesz swoje, więc zachowaj proszę takie uwagi dla siebie to tylko moja opinia, z którą masz prawo się nie zgadzać, jednak pisanie, że coś jest żałosne, no cóż. Nie wymaga komentarza.
Cytat: |
A biedny Billy- co miał zrobić? Syn mu się właśnie zmienia w wilkołaka (co zawsze było dla rodziców nieprzyjemnym faktem, bo ich dziecko mogło zginąć), a tu jeszcze wydzwania dziewczyna, przez którą ten syn cierpi. Pnadto Billy był związany tajemnicą i koniecznością chronienia jej. Facet miał tyle na głowie, że bycie uprzejmym mógł sobie odpuścić. Poza tym wyobraź sobie, żę ktoś dręczy cię telefonami 50 razy dziennie, a ty nie masz mu do powiedzenia nic ponad to, że twój syn nie chce/nie może z nim gadać. Może doprowadzić do szału. |
tak, tylko podobno ten syn był zakochany w Belli, był jej przyjacielem, a ona jego przyjaciółką, dziwi Cię to, że ona próbowała dowiedzieć się co się z nim stało? Mnie nie. Tym bardziej, że wcześniej podobnie było z Embrym, nagła zmiana zachowania Jacoba - Bella miała prawo się martwić i próbować dowiedzieć. Postąpiłabym identycznie na jej miejscu. A Billy, no cóż. Dziwny z niego człowiek. Skoro tak bardzo bał się o Bellę w związku z wampirami, więc czemu pozwolił jej się zadawać z Jacobem? Wszyscy wiedzieli co Sam zrobił Emily... Bella nie była przygotowana na taki wstrząs, mogli ją stopniowo z tym oswoić, a nie, nagle Jacob zniknął. Jak się jest prawdziwym przyjacielem to martwi się o tą drugą osobę, wg mnie to naturalne... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
-house-
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Pią 20:20, 13 Mar 2009 |
|
mermon napisał: |
Co do żałosnej pewności siebie -house-, myślę, ze pewność siebie = dowartościowanie -to raczej pozytywna cecha, pozwalająca się rozwijać , dążyć do celu i osiągać sukcesy. , bardzo pomocna w życiu. Jeśli nie przerodzi się w bufonadę.
Jacob był dowartościowany. Życie stawiało mu wysokie wymagania i on sobie z tym świetnie i z wdziękiem radził. Miał prawo być pewny siebie. |
Każdy ma swoją definicję i pisze to co uważa. :) Moim zdaniem to trochę przerodziło się w bufonadę np. kiedy ją pocałował albo powiedział Edwardowi, żeby dał mu rok albo dwa na spróbowanie z Bellą. Czy on naprawdę myślał, że uszczęśliwi Bellę na siłę? No nie wiem... To moje osobiste zdanie, ale tak jak mówiłam każdy ma swoje. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 20:31, 13 Mar 2009 |
|
Oczywiście , że wyrażamy swoje zdanie. mamy rożne i dlatego dyskusje na forum są takie fajne. Dowód na to, jak książka nas poruszyła.
Wg mnie prośba Jake'a, by Edward dał mu rok , czy dwa, by mógł Bellę uszczęśliwić, to było tak pół żartem , pół serio. Próbował - a nuż się uda ?! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
fuerciak
Wilkołak
Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 173 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kamienna Góra
|
Wysłany:
Pią 20:44, 13 Mar 2009 |
|
Według mnie Jacob nie uważał się za lepszego od Edwarda, przynajmniej jeżeli mówimy o Belli. Ona podjęła decyzję i on doskonale o tym wiedział. A pocałunek i to ciągłe nakręcanie Belli na siebie, było wg mnie resztkami nadziei. Chociaż, jeżeli chodzi o tę pierwszą kwestię, to Jake chyba chciał zobaczyć, jaka będzie reakcja Belli na ten pocałunek. Może ta groźba nie była najlepszym pomysłem, ale przynajmniej miał pewność, że Belli w jakiś sposób na nim zależy, mimo że to Edward był tym jedynym. Ciężko było mu się pogodzić z tym, że to nie on jest na pierwszym miejscu, dlatego miał takie zagrywki. Zresztą z jednej strony go rozumiem, bo chciał, żeby Bella była bezpieczna, miała lepsze, a przede wszystkim normalne życie. Oczywiście było prawdopodobieństwo, że Jake straci kiedyś nad sobą panowanie, ale Bella zdecydowała się żyć wśród Cullenów, przez których co rusz wpadała w kłopoty. Jacob zakochał się jak szczeniak i tak się momentami zachowywał, ale przyjacielem był prawdziwym bez dwóch zdań. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jozefina0001
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Jasło
|
Wysłany:
Pią 20:52, 13 Mar 2009 |
|
I dobrze ze mu sie nie udało ma szczescia ze spotkał Belle, która podarowała mu swoja kochana córeczkę z którą bedzie mu sie żyło (możliwie) dobrze, a Edek bedzie wreszcie mogł mieć Belle tylko dla siebie na wieczność, a nie dzielić ją z tym kundlem |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Malina.
Człowiek
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:58, 17 Mar 2009 |
|
Hmmm...
Ja nie mam znienawidzonych postaci. Ale owszem są takie których nie lubię.
Oto moja czarna lista :
* Jacob - nie wiem jak to wyjaśnić. Tu nawet nie chodzi o ten nieszczęsny pocałunek czy szantaż. Po prostu nie czuję do niego żadnej sympatii.
* Billy - o tak. Ta postać niewątpliwie doprowadzała mnie do 'szewskiej pasji'. Dlaczego? Był niemiły i wtrącał nos w nie swoje sprawy. Był irytujący.
* Lauren - typowy przykład wrednej s*ki. Od początku jej nie lubię.
* Leah - Kolejna s*ka w przenośni i dosłownym tego słowa znaczeniu xD
* Jessica - na początku nie była taka zła, ale wkurzyła mnie w KwN. Plotkara. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Garrett
Wilkołak
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:55, 18 Mar 2009 |
|
Jessica, Jacob, Kajusz to postacie najbardziej nie lubiane prze ze mnie.. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 19:50, 20 Mar 2009 |
|
Jedyną postacią, która mnie irytuje jest Bella. Praktycznie nic jej nie cieszy, nic jej się nie udaje, pielęgnuje swoje kompleksy. Nie toleruję takiej apatii i pesymizmu. Niesamowicie drażniło mnie jej niezadowolenie ze wszystkich przyjemności jakie szykowała dla niej Alice. |
|
|
|
|
IsabellaSwan
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Phoenix/Forks
|
Wysłany:
Sob 12:34, 21 Mar 2009 |
|
Gaja napisał: |
Jedyną postacią, która mnie irytuje jest Bella. Praktycznie nic jej nie cieszy, nic jej się nie udaje, pielęgnuje swoje kompleksy. Nie toleruję takiej apatii i pesymizmu. Niesamowicie drażniło mnie jej niezadowolenie ze wszystkich przyjemności jakie szykowała dla niej Alice. |
Mi również nie podobało się jej zachowanie gdy Alice się starała żeby ją uszczęśliwić ... Ten jej "entuzjazm" zwalał mnie z nóg. Mogłaby chociaż poudawać. Gdybym ja miała taką przyjaciółkę prawie nic więcej do szczęścia nie byłoby mi potrzebne. Ale ogólnie Bella jest Ok. W zasadzie to tylko ten jej brak entuzjazmu to czegokolwiek mnie drażnił |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|