|
Autor |
Wiadomość |
Ciumka
Człowiek
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Europa
|
Wysłany:
Wto 22:17, 30 Cze 2009 |
|
Najbardziej irytuje mnie Rosalie. Jest próżna, zazdrosna i myśli tylko o sobie. Nawet podczas ciąży Belli chce by ona cierpiała, byle tylko dać jej to czego ona nie mogła mieć. Wykorzystuje ją. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Jaspisowa
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:31, 01 Lip 2009 |
|
Ciumka napisał: |
Nawet podczas ciąży Belli chce by ona cierpiała, byle tylko dać jej to czego ona nie mogła mieć. |
No nie, z tym się nie mogę zgodzić. Nie sądzę, by Rosalie pragnęła cierpienia Belli, wątpię, by miała zapędy sadystyczne. Egoistyczne - może i owszem. Marzyła o dziecku, ale jego dobra kondycja zależała także od dobrego stanu Belli, tak więc Rose troszczyła się też o ukochaną Edwarda. Ponadto nawet we wcześniejszych tomach - chociażby w "Zaćmieniu", gdy Rose opowiada Belli swoją historię - nie jest żądnym cierpienia niewinnej dziewczyny wampirem, raczej kieruje nią zazdrość, być może także chce na pewien sposób 'ocalić' dziewczynę przed losem, z którym jej samej nigdy nie przyszło się w pełni pogodzić. Tak, Rosalie była próżna i samolubna, ale nie była zła - tak naprawdę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DarkSide OC
Dobry wampir
Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from your dream...
|
Wysłany:
Czw 0:11, 02 Lip 2009 |
|
Jaspisowa napisał: |
Ciumka napisał: |
Nawet podczas ciąży Belli chce by ona cierpiała, byle tylko dać jej to czego ona nie mogła mieć. |
No nie, z tym się nie mogę zgodzić. Nie sądzę, by Rosalie pragnęła cierpienia Belli, wątpię, by miała zapędy sadystyczne. Egoistyczne - może i owszem. Marzyła o dziecku, ale jego dobra kondycja zależała także od dobrego stanu Belli, tak więc Rose troszczyła się też o ukochaną Edwarda. Ponadto nawet we wcześniejszych tomach - chociażby w "Zaćmieniu", gdy Rose opowiada Belli swoją historię - nie jest żądnym cierpienia niewinnej dziewczyny wampirem, raczej kieruje nią zazdrość, być może także chce na pewien sposób 'ocalić' dziewczynę przed losem, z którym jej samej nigdy nie przyszło się w pełni pogodzić. Tak, Rosalie była próżna i samolubna, ale nie była zła - tak naprawdę. |
świetnie to powiedziałaś i zgadzam się z Tobą w 100%. Rosalie jest akurat jedną z moich ulubionych postaci.
A co do osób, których nie trawię z całej sagi to na pierwszym miejscu jest Jessica. jest po prostu głupia i denerwująca.
Nie lubię też Sama, Mike czasem też działa mi na nerwy.
Wkurzające jest natręctwo Tylera i w zmierzchu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rosie Hale-McCarty-Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Forks takiej małej dziury w stanie waszyngton
|
Wysłany:
Czw 9:39, 02 Lip 2009 |
|
Mnie najbardziej wkurza Jacob, nie lubię psa i tyle. Cała ta jego chora miłość do Belli. Dobrze, że się wpoił w Renesmee, bo inaczej Bella nie miałaby życia jakby tak za nią latał, a Edzio w końcu by go zabił.javascript:emoticon('') Potem by wybuchła wojna pomiędzy wampirami, a wilkołakami, a Em by miał trochę zabawy z tego wszystkiego- jak zwykle znajdzie w niebezpieczeństwie coś zabawnego.javascript:emoticon(':D') |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Paryżanka
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Międzyrzec Podl.
|
Wysłany:
Czw 10:05, 02 Lip 2009 |
|
bezkonkurencyjnie Jake.Denerwował mnie zachowaniem wobec Belli.Strasznie się jej narzucał (żeby była jego dziewczyną).Zanim pomyśleć gadał jakieś głupoty i ją przepraszał.Nie lubię też za bardzo Belli co jest dziwne ,bo zazwyczaj czytając książkę lubię głowną postać.Bella była trochę dziwna.Niewiem jak opisać to co mnie do niej zniechęciło ,ale troszkę jej nie lubię.Ale to tylko troszeczkę :) Na poczatku sagi niecierpiałam Rose ,ale potem jakoś nie działała mi tak na nerwy więc powiem ,ze nawet darze ją w tej chwili sympatią. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ciumka
Człowiek
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Europa
|
Wysłany:
Czw 12:25, 02 Lip 2009 |
|
Jakoś nie widzę niczego za co można darzyć sympatią Rosalie.
1."-(...)ale to wszystko na co wyraziłyśmy zgodę(...).
Hm, czyli i Bella i Rosalie mówiły teraz w liczbie mnogiej."
"-Spytajmy Bellę.
Blondyna uśmiechnęła się z zadowoleniem - wiedziała, że ma na nią duży wpływ."
Rose wykorzystała słabość Belli, chwilę gdy miała wątpliwości i utwierdzała ją przy swoim, gdy i Edward i Jake próbowali jej pomóc. Każda matkę łączy silna więź ze swoim dzieckiem, zatem nie chciała go stracić. Potem już nie interesowało jej zdanie Belli, więc stale decydowała za nią. Rzeczywiście wolna wola.
2."-(...)Zamierzacie zmusić Bellę do picia krwi?
-Sam nam to podsunąłeś, psie - warknęła Rosalie, najeżając się (...)."
Reakcja wampirzycy na następujący pomysł. Nie podobało jej się, że próbują innych metod karmienia płodu. Widać, że odnośnie dotychczasowych nie miała żadnych zastrzeżeń. Cierpienie i ból Belli nie wzruszył jej skamieniałego serca.
3."Uświadomiłem sobie, że blondyna nie cofnie się przed niczym, byle tylko utrzymać tego potworka przy życiu. Czy to o to w tym wszystkim chodziło? Czy to z tego powodu obdarzyła nagle Bellę względami? Czy Rosalie najzwyczajniej w świecie chciała mieć dziecko?
Kątem oka dostrzegłem, że Edward ledwie zauważalnie skinął głową(...).
Nie spodziewałem się, że lodowata Barbi może mieć instynkt macierzyński. A już myślałem, że zależało jej na Belli! Pewnie sama miała wcisnąć jej w gardło tę nieszczęsną rurkę!
Edward zacisnał usta i domyśliłem się, że znowu mam rację."
4."-Bella, boisz się Lei, chociaż twoją najlepszą kumpelką jest teraz ta blond psychopatka?(...)
-Nie mów tak. Rose...Rose mnie rozumie.
-Jasne-prychnąłem. -Rozumie, że umrzesz, i ma to gdzieś, tak długo, jak dostanie jej się ten mały mutant."
5."-Bello, skarbie, możemy wymyślić coś innego - odezwał się z troską Edward, sięgając po kubek.
-Zatkaj sobie nos - poradziła Rosalie.
Patrzyła na rękę Edwarda z taką miną, jakby miała ochotę zatopić w niej zęby(...)."
6."Carlisle, tylko spójrz na nią - zamruczała blondyna, taka zadowolona, że mogłaby świergolić jak kanarek. -Nie ma najmniejszych wątpliwości, że tego właśnie "jej" trzeba. Moim zdaniem powinna dostać trzecią porcję.
-Bella nadal jest człowiekiem, Rosalie. Jeść też coś musi. Może odczekajmy chwilę, żeby zobaczyć, jakie ta metoda przyniesie efekty(...)."
7.”Rosalie siedziała tyłem do mnie na białej kanapie, w tym jej końcu, na którym nie było plam krwi, gruchając i świergoląc do opatulonego w koc potworka. (…), Nie zareagowała, całkowicie pochłonieta przywłaszczonym przez siebie macierzyństwem. Może odtąd miała być szczęśliwa. Dostała to czego chciała, a Bella już nigdy nie miała jej tego odebrać. Zastanowiłem się, czy czasem nie liczyła na to od samego początku.”
Ostatecznie zgadzam się z Jackobem, że „ przypominała rozpieszczoną dziewczynkę, która nie pozwalała nikomu dotykać swoich zabawek”. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ciumka dnia Czw 12:43, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Czw 13:06, 02 Lip 2009 |
|
Ciumka napisał: |
Jakoś nie widzę niczego za co można darzyć sympatią Rosalie.
1."-(...)ale to wszystko na co wyraziłyśmy zgodę(...).
Hm, czyli i Bella i Rosalie mówiły teraz w liczbie mnogiej."
"-Spytajmy Bellę.
Blondyna uśmiechnęła się z zadowoleniem - wiedziała, że ma na nią duży wpływ."
Rose wykorzystała słabość Belli, chwilę gdy miała wątpliwości i utwierdzała ją przy swoim, gdy i Edward i Jake próbowali jej pomóc. Każda matkę łączy silna więź ze swoim dzieckiem, zatem nie chciała go stracić. Potem już nie interesowało jej zdanie Belli, więc stale decydowała za nią. Rzeczywiście wolna wola.
2."-(...)Zamierzacie zmusić Bellę do picia krwi?
-Sam nam to podsunąłeś, psie - warknęła Rosalie, najeżając się (...)."
Reakcja wampirzycy na następujący pomysł. Nie podobało jej się, że próbują innych metod karmienia płodu. Widać, że odnośnie dotychczasowych nie miała żadnych zastrzeżeń. Cierpienie i ból Belli nie wzruszył jej skamieniałego serca.
3."Uświadomiłem sobie, że blondyna nie cofnie się przed niczym, byle tylko utrzymać tego potworka przy życiu. Czy to o to w tym wszystkim chodziło? Czy to z tego powodu obdarzyła nagle Bellę względami? Czy Rosalie najzwyczajniej w świecie chciała mieć dziecko?
Kątem oka dostrzegłem, że Edward ledwie zauważalnie skinął głową(...).
Nie spodziewałem się, że lodowata Barbi może mieć instynkt macierzyński. A już myślałem, że zależało jej na Belli! Pewnie sama miała wcisnąć jej w gardło tę nieszczęsną rurkę!
Edward zacisnał usta i domyśliłem się, że znowu mam rację."
4."-Bella, boisz się Lei, chociaż twoją najlepszą kumpelką jest teraz ta blond psychopatka?(...)
-Nie mów tak. Rose...Rose mnie rozumie.
-Jasne-prychnąłem. -Rozumie, że umrzesz, i ma to gdzieś, tak długo, jak dostanie jej się ten mały mutant."
5."-Bello, skarbie, możemy wymyślić coś innego - odezwał się z troską Edward, sięgając po kubek.
-Zatkaj sobie nos - poradziła Rosalie.
Patrzyła na rękę Edwarda z taką miną, jakby miała ochotę zatopić w niej zęby(...)."
6."Carlisle, tylko spójrz na nią - zamruczała blondyna, taka zadowolona, że mogłaby świergolić jak kanarek. -Nie ma najmniejszych wątpliwości, że tego właśnie "jej" trzeba. Moim zdaniem powinna dostać trzecią porcję.
-Bella nadal jest człowiekiem, Rosalie. Jeść też coś musi. Może odczekajmy chwilę, żeby zobaczyć, jakie ta metoda przyniesie efekty(...)."
7.”Rosalie siedziała tyłem do mnie na białej kanapie, w tym jej końcu, na którym nie było plam krwi, gruchając i świergoląc do opatulonego w koc potworka. (…), Nie zareagowała, całkowicie pochłonieta przywłaszczonym przez siebie macierzyństwem. Może odtąd miała być szczęśliwa. Dostała to czego chciała, a Bella już nigdy nie miała jej tego odebrać. Zastanowiłem się, czy czasem nie liczyła na to od samego początku.”
Ostatecznie zgadzam się z Jakiem, że „ przypominała rozpieszczoną dziewczynkę, która nie pozwalała nikomu dotykać swoich zabawek”. |
Ale Ty wybrałaś jedynie fragmenty dotyczące BD. Nie wydaje mi się, aby było to najlepsze kryterium oceniania tak skomplikowanej postaci.
Przede wszystkim, trzeba pamiętać, jak silny był u Rose instynkt macierzyński. Pragnęła dziecka już jako człowiek, a poprzez przemianę jej marzenie zostało jej odebrane raz na zawsze. Miała wszystko - kochającą rodzinę, urodę, wieczne życie, pieniądze - wszystko, prócz tego, czego chciała najmocniej.
Nie jestem matką, ale wielokrotnie spotkałam na swej drodze kobiety niemogące zajść w ciążę - i wiem dokładnie, jakie to bolesne. Ale dla człowieka zawsze istnieje nadzieja, jeżeli nie w postaci własnego maluszka, to przynajmniej adopcji. Rosalie nie miała w tej kwestii żadnych szans.
Teraz popatrzmy, jak z jej perspektywy może wyglądać saga: Jest najpiękniejszą kobietą na Ziemi, a mimo to Edward nią pogardza. Nie przejmuje się tym zbytnio, bo ma wspaniałego męża w postaci Emmetta, ale ambicja boli. Wiedzie całkiem szczęśliwe życie - na tyle, na ile szczęśliwym można być, nienawidząc swojego wcielenia i od 70 lat próbując uśpić instynkt macierzyński. W dodatku wykazuje się niezwykle silną wolą, nigdy nie zabijając człowieka.
Nagle pojawia się Bella. Zwykła, szara, przeciętna dziewczyna zdobywa serce Edzia - faceta, który pogardził naszą idealną bohaterką. Rose jest zazdrosna. Tak zwyczajnie, po ludzku, nie może ścierpieć, że panna Swan ma w sobie "to coś", czego najwyraźniej brakuje jej - chodzącej perfekcji. Po raz pierwszy w życiu ktoś przełożył człowieka nad przepiękną wampirzycę - rzecz kompletnie niezrozumiała. I w dodatku Bells jest człowiekiem - ma przed sobą tysiące możliwości, z upragnionym przez Rose macierzyństwem włącznie...
W New Moon Edek ewakuuje całą rodzinę, sam zmywając się na południe. I znów Rosalie ma dobry powód, by Belli nie lubić - przez nią Cullenowie są w rozsypce, rodzina tęskni za Edwardem i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się poprawić. Nic dziwnego, że Rose z pewną ulgą przekazuje informację o śmierci Bells - liczy na to, że jej brat wreszcie wróci do domu i będzie jak dawniej. Nie wierzy, że darzy tę ludzką dziewczynę tak wielkim uczuciem, by próbować popełnić samobójstwo...
A kiedy dowiaduje się, że Bella uratowała Edwarda, przeprasza dziewczynę i dziękuje jej. Nie zaczyna lubić Bells, ale ceni jej poświęcenie i nie życzy jej źle. To właśnie dlatego w czasie narady głosuje na "nie" - wie, że od tej decyzji nie ma odwrotu, a sama oddałaby wszystko, by znów być człowiekiem...Co zresztą dokładnie wyjaśnia Bells w Zaćmieniu. Rose nie możne spokojnie patrzeć na to, że ktoś z własnej woli pozbawia się życia i decyduje na bycie potworem. Chce uchronić Swan, pokazać jej, ile traci na przemianie w wampira.
I wreszcie BD. W rodzinie może pojawić się dziecko - po tylu dekadach, najgłębsze pragnienie Rose ma szansę się spełnić. Rosalie nie chowa już urazy do Belli, niemniej życie potencjalnego potomka ma dla niej nieskończenie większą wartość niż ukochanej brata. A ponieważ Bells myśli w ten sam sposób - nawiązują przymierze. Rose wie, że marzenia o śmierci Swan są okrutne - ale wizja wyśnionego macierzyństwa w pewien sposób obdziera ją z wszelkiej wrażliwości. Hale nie chce, by Bella umarła - chce dziecka, najlepiej na własność. Ale że jedno wiąże się z drugim, doskonale wie, czyje życie będzie w ostateczności ratować.
Lubie Rose, właśnie za to, że jest tak strasznie niejednoznaczna. To dobry człowiek - czy raczej wampir - ale okoliczności śmierci w pewien sposób na zawsze zatruły jej duszę. Jest charakterna, próżna i zazdrosna, ale ma świadomość swoich przywar. Potrafi przeprosić i jest opiekuńcza - w stosunku do tych, na których jej zależy. Na tle przesłodzonych do granic możliwości pozostałych Cullenów jako jedyna wypada bardzo realistycznie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ciumka
Człowiek
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Europa
|
Wysłany:
Czw 15:57, 02 Lip 2009 |
|
Wolałabym nie patrzeć z jej perspektywy, ale masz rację. Jednak nie zmienia to mojej opinii o wampirzycy. Jest egocentryczna, próżna i uparta.
Chociażby najzwyklejsza zazdrość. Została pobita i upokorzona przez swojego przyszłego męża, który zostawił ją na pewna śmierć na ulicy. Jednak po przemianie odnajduje miłość - Emmeta.
Niezwykła więź wiąże ją z jej ukochanym, skoro w chwili pojawienia się Belli, nadal jest zazdrosna o Edwarda. Uważa się za doskonałość z tym jednym wyjątkiem. Tu daje się we znaki jej próżność, gdy dowiaduje się, że jej brat stawia "niedoskonałą" dziewczynę ponad ideał. Wnioskiem dla Rosalie osobowość nie ma większego znaczenia. Kocha Emmeta, gdyż przypomina jej synka znajomej i jednocześnie w pewnym sensie daje jej coś czego ona nie może mieć.
Wampiry wzorowane na ludziach w końcu też doznają miłości. Rosalie tak poświęcona sobie, odczuwa pewną pustkę - miłość , którą może poświęcić tylko dziecku.
Nikt nie może mieć wszystkiego. Jest rozpieszczona i pragnąc czegoś,gotowa jest przejść po trupach swoich znajomych. Czy to jest dobroć? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ciumka dnia Czw 15:59, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Czw 16:50, 02 Lip 2009 |
|
Ciumka napisał: |
Wolałabym nie patrzeć z jej perspektywy, ale masz rację. Jednak nie zmienia to mojej opinii o wampirzycy. Jest egocentryczna, próżna i uparta.
Chociażby najzwyklejsza zazdrość. Została pobita i upokorzona przez swojego przyszłego męża, który zostawił ją na pewna śmierć na ulicy. Jednak po przemianie odnajduje miłość - Emmeta.
Niezwykła więź wiąże ją z jej ukochanym, skoro w chwili pojawienia się Belli, nadal jest zazdrosna o Edwarda. Uważa się za doskonałość z tym jednym wyjątkiem. Tu daje się we znaki jej próżność, gdy dowiaduje się, że jej brat stawia "niedoskonałą" dziewczynę ponad ideał. Wnioskiem dla Rosalie osobowość nie ma większego znaczenia. Kocha Emmeta, gdyż przypomina jej synka znajomej i jednocześnie w pewnym sensie daje jej coś czego ona nie może mieć.
Wampiry wzorowane na ludziach w końcu też doznają miłości. Rosalie tak poświęcona sobie, odczuwa pewną pustkę - miłość , którą może poświęcić tylko dziecku.
Nikt nie może mieć wszystkiego. Jest rozpieszczona i pragnąc czegoś,gotowa jest przejść po trupach swoich znajomych. Czy to jest dobroć? |
Po pierwsze: Rose, w chwili pojawienia się Belli, nie jest zazdrosna o Edwarda jako takiego, jedynie o fakt, że jakaś inna dziewczyna zdołała przykuć jego uwagę. Sama zresztą mówi o tym w "Zaćmieniu": "Nie chcę być z Edwardem, Bello, i nigdy nie chciałam, ale odkąd usłyszałam, jak wypowiada się na mój temat (...) straszliwie mnie irytował. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że nie robię na kimś wrażenia".
Wniosek? To tylko próżność przemawia przez Rose, gdy zazdrości Belli, a nie tajone uczucia do Edzia, w związku z czym argument o Emmecie uważam za pozbawiony sensu. A cóż to Emmett daje Rose takiego niezwykłego, poza oczywistą miłością i przywiązaniem? Podobieństwo do malucha mogło mieć znaczenie w pierwszym momencie, ale raczej nie było kamieniem węgielnym związku po niemal 70 latach...
I tak, nikt nie może mieć wszystkiego. Tylko że macierzyństwo to kwestia bardzo drażliwa. Ja na przykład nie wyobrażam sobie nigdy nie być matką, choć mam zaledwie 18 lat. A jak w takim razie musiała się czuć Rose, żyjąc ze świadomością, że nigdy w życiu nie doświadczy tego przywileju? I to nie jest pierwsze lepsze marzenie, a jeden z silniejszych instynktów kobiecych. Gdy jest rozwinięty tak strasznie, jak u Rosalie, trudno rozpatrywać sytuację w kategorii kaprysu.
Bardzo spokojna matka, w chwili zagrożenia życia dziecka potrafi wydrapać agresorowi oczy i nie będzie z tego powodu miała żadnych wyrzutów sumienia. Rose pokochała nienarodzone dziecko jak własne i to jego dobro obchodziło ją przede wszystkim. Moralne, niemoralne - w przypadku takich uczuć trudno się bawić w sędziego. A z drugiej strony, Edward i Jake nie przepadają za Rose, mogli więc zdecydowanie przesadzać w swych opiniach, nie uważasz? Wszak Carlisle, będący po stronie Belli i w dodatku lekarz, nie miał żadnego "ale" co do postępowania Rosalie, z czego wnioskuję, że jakoś szczególnie to nasza blondynka Bells nie narażała. Ot, popierała jej decyzję i nie przejmowała się tym, co tam Swan boli, o ile nie szkodziło to dziecku. Pamiętajmy, że ciążę obserwujemy z perspektywy Jake'a, który Rosalie nie cierpiał. I ten pomysł z "przywłaszczeniem" sobie noworodka po śmierci Bells wyszedł od niego, nie mając tak naprawdę potwierdzenia w kanonie.
Aha - i masz rację, Rose jest uparta, próżna i egocentryczna. Tylko że to nie umieszcza jej automatycznie w kategorii "złych". Doprawdy, nie każdy musi być tak kryształowy, jak reszta Cullenów (którzy tez tacy znowu święci nie byli, ale to inna bajka), żeby uzyskać przywilej bycia nazywanym dobrym człowiekiem/wampirem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ciumka
Człowiek
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Europa
|
Wysłany:
Czw 17:39, 02 Lip 2009 |
|
Cytat: |
Tylko że to nie umieszcza jej automatycznie w kategorii "złych". Doprawdy, nie każdy musi być tak kryształowy, jak reszta Cullenów (którzy tez tacy znowu święci nie byli, ale to inna bajka), żeby uzyskać przywilej bycia nazywanym dobrym człowiekiem/wampirem. |
Nie przydzielam żadnych bohaterów do kategorii "dobry" i "zły", gdyż takowe nie istnieją. Człowiek z natury jest i dobry i zły. Różnie jest z przewagą obydwu, lecz jeśli coś ma perfidnie więcej negatywów to dodatkowo rządzi się jeszcze swoimi prawami.
Tak też jest z Rose. Nie jest "czarnym charakterem", bo jak każdy ma uczucia i zostając "wegetarianinem" udowodniła, że nie zależy jej na śmierci ludzi (pomijam zemstę na swoim narzeczonym). Jednak hasła "dobry człowiek" adresujemy przede wszystkim do osób będących miłymi albo brzydzących się złością i nienawiścią albo zmierzających do szczytnego celu albo niosących innym pomoc i.t.p, a takie hasła stanowią wyraźny kontrast z Rosalie.
Cytat: |
"Nie chcę być z Edwardem, Bello, i nigdy nie chciałam, ale odkąd usłyszałam, jak wypowiada się na mój temat (...) straszliwie mnie irytował. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że nie robię na kimś wrażenia". |
Czy ona tak bardzo pragnie być w centrum wszechświata, że na wszystkich musi robić wrażenie? Irytuje ją, że ktoś kim i tak nie jest zainteresowana w tej kwestii ma podobne zdanie? Skoro zdaje sobie sprawę ze swojej próżności to powinna się domyśleć, że kogoś może interesować coś więcej niż wygląd. Ja nic nie mówiłam o "tajnionych uczuciach" do Edwarda :P.
Cytat: |
A z drugiej strony, Edward i Jake nie przepadają za Rose, mogli więc zdecydowanie przesadzać w swych opiniach, nie uważasz? Wszak Carlisle, będący po stronie Belli i w dodatku lekarz, nie miał żadnego "ale" co do postępowania Rosalie, z czego wnioskuję, że jakoś szczególnie to nasza blondynka Bells nie narażała. Ot, popierała jej decyzję i nie przejmowała się tym, co tam Swan boli, o ile nie szkodziło to dziecku. Pamiętajmy, że ciążę obserwujemy z perspektywy Jake'a, który Rosalie nie cierpiał. I ten pomysł z "przywłaszczeniem" sobie noworodka po śmierci Bells wyszedł od niego, nie mając tak naprawdę potwierdzenia w kanonie. |
Jeśli i Edward, który zna ją od wielu lat jak i Jackob, który raczej żadnych bliskich znajomości z nią nie nawiązywał, nie przepadają za Rose to z pewnością nie bez przyczyny. Nie da się kogoś nie lubić ot tak. A nawet jeśli to raczej wątpię, by Edward należał do tego typu ludzi.
Carlisle rzeczywiście większych zastrzeżeń do Rosalie nie miał, byleby tylko nie przesadzała.
"Carlisle, tylko spójrz na nią - zamruczała blondyna, taka zadowolona, że mogłaby świergolić jak kanarek. -Nie ma najmniejszych wątpliwości, że tego właśnie "jej" trzeba. Moim zdaniem powinna dostać trzecią porcję.
-Bella nadal jest człowiekiem, Rosalie. Jeść też coś musi. Może odczekajmy chwilę, żeby zobaczyć, jakie ta metoda przyniesie efekty(...)."
Poza tym Carlisle'a w przeciwieństwie można nazwać osobą dobrą.
Czytając "Mistrza i Małgorzatę" natrafiłam na moment rozmowy Jezusa z Poncjuszem Piłatem. Choć ludzie byli przeciwko niemu, a nawet chcieli jego cierpienia, Jezus ani raz się nie zawahał powtarzając co jakiś czas, że wszyscy ludzie to dobrzy ludzie. Nie porównuje Carlisle'a do Jezusa, ale myślę, że i on starał się widzieć przede wszystkim dobro ludzkie ( czy tam wampirze).
Odnośnie instynktu macierzyńskiego nie należy porównywać ludzi( lub wampirów) do zwierząt. Człowiek nie kieruje się instynktem, ale rozumem. Mamy podświadomość, ale sprawny człowiek powinien umieć ją kontrolować. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ciumka dnia Czw 17:46, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Czw 18:35, 02 Lip 2009 |
|
Cytat: |
Odnośnie instynktu macierzyńskiego nie należy porównywać ludzi( lub wampirów) do zwierząt. Człowiek nie kieruje się instynktem, ale rozumem. Mamy podświadomość, ale sprawny człowiek powinien umieć ją kontrolować. |
Wybacz, ale rozum to ostatnia rzecz, którą kieruje się człowiek, kochając. A przez "instynkt macierzyński" określam nie zwierzęcą chuć, a olbrzymią miłość, jaką matka darzy swoje dziecko i gotowość do poświęcenia dla potomka wszystkiego, z życiem włącznie.
Cytat: |
jednak hasła "dobry człowiek" adresujemy przede wszystkim do osób będących miłymi albo brzydzących się złością i nienawiścią albo zmierzających do szczytnego celu albo niosących innym pomoc |
Nie wiem, jak wygląda "brzydzenie się złością i nienawiścią". Czyli jak będę niemiła, to to automatycznie czyni ze mnie złego człowieka? I nie każdy dąży do szczytnego celu, bo posiadanie np. dobrej pracy trudno nazwać wysokim moralnie priorytetem. Nie każdy niesie tez pomoc bliźnim.
Odważysz się powiedzieć w twarz takiemu człowiekowi, że jest zły? Ja bym się bała, że to zbyt słaby wyznacznik.
Rose nie jest idealna. Jest przeraźliwie ludzka, i w przeciwieństwie do reszty rodziny, czasem zachowuje się poniżej norm. Ale NIE jest zła. Zły to jest morderca i gwałciciel. Rosalie jest płytka, próżna i nieprzyjemna, co nie zmienia faktu, że jest dobrym człowiekiem/wampirem. Jedno drugiego naprawdę nie wyklucza. Każdy z nas ma wady, większe lub mniejsze. Hale dostało się od losu więcej rys na charakterze, niż na wyglądzie. I trudno, tacy ludzie też istnieją. Ale trudno mi nazwać kogoś, kto stara się przekonać nielubianą osobę do porzucenia drogi, z której nie będzie odwrotu, złą.
I ciekawa sprawa, tylko "okropna" Rose z całej rodziny (pomijając Edzia) zdaje się rozumieć, że decyzja Belli może przynieść więcej szkody niż korzyści. Jakoś nikt inny nie uświadamia jej, ile straci po przemianie....
Cytat: |
Czy ona tak bardzo pragnie być w centrum wszechświata, że na wszystkich musi robić wrażenie? Irytuje ją, że ktoś kim i tak nie jest zainteresowana w tej kwestii ma podobne zdanie? Skoro zdaje sobie sprawę ze swojej próżności to powinna się domyśleć, że kogoś może interesować coś więcej niż wygląd. |
Przez 18 lat życia zbierała nieustanne hołdy związane z urodą. Nic dziwnego, że kiedy pierwszy raz olał ją facet, poczuła się, jakby ucięto jej nogę. Dla Rose komplementy były integralną częścią życia.
I nie sądzę, żeby była tak głupia, by sądzić, że wygląd jest najważniejszy. Rosalie zranił fakt, że Edward, uważający ją za nic niewartą lalkę zapałał tak wielkim uczuciem do zwykłej, szarej dziewczyny. Oczywiście, uroda miała tu znaczenie, ale Hale była skonfundowana, bo nie miała pojęcia, w czym Bella mogła być lepsza od niej - atrakcyjnej, posiadającej super zmysły, inteligentnej i obdarzonej smykałką do naprawy wozów wampirzycy.
Cytat: |
Jeśli i Edward, który zna ją od wielu lat jak i Jackob, który raczej żadnych bliskich znajomości z nią nie nawiązywał, nie przepadają za Rose to z pewnością nie bez przyczyny. Nie da się kogoś nie lubić ot tak. A nawet jeśli to raczej wątpię, by Edward należał do tego typu ludzi. |
Edzio, jak się nie mylę, nie lubił Rose jeszcze wtedy, gdy była człowiekiem, a na jej przemianę zareagował wielce sympatycznym okrzykiem: "Carlisle, coś ty sobie myślał?! Rosalie Hale?!". Faktycznie, wcale nie był uprzedzony. A Rose sama wspomina, jak bardzo bolał ją fakt, że Edward od początku miał ją za pusta blondynkę.
Co do Jacoba - on nie lubił Rose tylko dlatego, że w jego mniemaniu szkodziła Belli, utrzymując płód przy życiu.
Rosalie ma mnóstwo wad, jest to fakt niezaprzeczalny. Ale nie jest zła. Będę trwać niezmienne na tym stanowisku, gdyż robienie z niej złego wampira to olbrzymie uproszczenie i wielka krzywda dla tej postaci. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BellaMarie13 dnia Czw 18:49, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ciumka
Człowiek
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Europa
|
Wysłany:
Czw 19:22, 02 Lip 2009 |
|
Cytat: |
„Nie wiem, jak wygląda "brzydzenie się złością i nienawiścią". Czyli jak będę niemiła, to to automatycznie czyni ze mnie złego człowieka? I nie każdy dąży do szczytnego celu, bo posiadanie np. dobrej pracy trudno nazwać wysokim moralnie priorytetem. Nie każdy niesie tez pomoc bliźnim.
Odważysz się powiedzieć w twarz takiemu człowiekowi, że jest zły? Ja bym się bała, że to zbyt słaby wyznacznik.
Rose nie jest idealna. Jest przeraźliwie ludzka, i w przeciwieństwie do reszty rodziny, czasem zachowuje się poniżej norm. Ale NIE jest zła. Zły to jest morderca i gwałciciel. Rosalie jest płytka, próżna i nieprzyjemna, co nie zmienia faktu, że jest dobrym człowiekiem/wampirem. Jedno drugiego naprawdę nie wyklucza. Każdy z nas ma wady, większe lub mniejsze. Hale dostało się od losu więcej rys na charakterze, niż na wyglądzie. I trudno, tacy ludzie też istnieją. Ale trudno mi nazwać kogoś, kto stara się przekonać nielubianą osobę do porzucenia drogi, z której nie będzie odwrotu, złą.”
„Rosalie ma mnóstwo wad, jest to fakt niezaprzeczalny. Ale nie jest zła. Będę trwać niezmienne na tym stanowisku, gdyż robienie z niej złego wampira to olbrzymie uproszczenie i wielka krzywda dla tej postaci.”
|
Powtórzę:
Cytat: |
Nie przydzielam żadnych bohaterów do kategorii "dobry" i "zły", gdyż takowe nie istnieją. Człowiek z natury jest i dobry i zły. Różnie jest z przewagą obydwu, lecz jeśli coś ma perfidnie więcej negatywów to dodatkowo rządzi się jeszcze swoimi prawami. |
Cytat: |
Edzio, jak się nie mylę, nie lubił Rose jeszcze wtedy, gdy była człowiekiem, a na jej przemianę zareagował wielce sympatycznym okrzykiem: "Carlisle, coś ty sobie myślał?! Rosalie Hale?!". Faktycznie, wcale nie był uprzedzony. A Rose sama wspomina, jak bardzo bolał ją fakt, że Edward od początku miał ją za pusta blondynkę. |
Rosalie oprócz wampirzych cech prawie wcale się nie zmieniła. Edward słyszał o niej zanim trafiła pod opiekuńczą dłoń Carlisle’a, więc miał ją za pustą blondynkę, bo taką była.
Cytat: |
Oczywiście, uroda miała tu znaczenie, ale Hale była skonfundowana, bo nie miała pojęcia, w czym Bella mogła być lepsza od niej - atrakcyjnej, posiadającej super zmysły, inteligentnej i obdarzonej smykałką do naprawy wozów wampirzycy. |
Tu sobie darujmy.
Cytat: |
Co do Jacoba - on nie lubił Rose tylko dlatego, że w jego mniemaniu szkodziła Belli, utrzymując płód przy życiu |
Skoro w jego mniemaniu utrata zdrowia Belli przez utrzymywanie płodu przy życiu, szkodziła jej to także i w moim.
Cytat: |
Będę trwać niezmienne na tym stanowisku, gdyż robienie z niej złego wampira to olbrzymie uproszczenie i wielka krzywda dla tej postaci.” |
Nie robię z niej „złego wampira”, po prostu w dziale „najmniej lubiane postaci”, najmniej lubianą postacią przeze mnie jest Rosalie przez jej wadliwy charakter.
Niemniej uważam, że nie dzielenie czegoś na dobre i złe jest idiotyzmem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Czw 19:42, 02 Lip 2009 |
|
Cytat: |
Nie robię z niej „złego wampira”, po prostu w dziale „najmniej lubiane postaci”, najmniej lubianą postacią przeze mnie jest Rosalie przez jej wadliwy charakter.
Niemniej uważam, że nie dzielenie czegoś na dobre i złe jest idiotyzmem. |
Owszem, sprawiasz wrażenie, jakbyś uważała Rosalie za osobę złą. Tak przynajmniej wynika z tego, co piszesz.
Dzielenie na dobre i złe jest trudne, ale nie niemożliwe. Chociaż faktycznie, w przypadku ludzi lepiej sobie odpuścić.
Cytat: |
Rosalie oprócz wampirzych cech prawie wcale się nie zmieniła. Edward słyszał o niej zanim trafiła pod opiekuńczą dłoń Carlisle’a, więc miał ją za pustą blondynkę, bo taką była. |
Co nie zmienia faktu, że założenie od pierwszej chwili, że ma się do czynienia z pustą Barbie, jest niezwykle krzywdzące. Zresztą, z wypowiedzi Edzia wynika, że nigdy mu szczególnie nie zależało na tym, by sprawdzić, czy jego siostra oby przypadkiem nie jest czymś więcej niż bezmyślną blondynką. Czytanie w myślach to nie wszystko.
I naprawdę, trudno mi uwierzyć, że ktoś kto przeżył taką traumę jak Rose był w stanie myśleć tylko o swoim wyglądzie. Bardzo często - tak, ale z pewnością nie zawsze i w każdym momencie. Próżność zresztą nie wyklucza błyskotliwości i mądrości. A grzebiąc przy autach, to Rosalie musiała się swoją drogą prezentować nieszczególnie jak na nią...Jakieś mało "pańciowate" miała to hobby.
Cytat: |
Oczywiście, uroda miała tu znaczenie, ale Hale była skonfundowana, bo nie miała pojęcia, w czym Bella mogła być lepsza od niej - atrakcyjnej, posiadającej super zmysły, inteligentnej i obdarzonej smykałką do naprawy wozów wampirzycy.
Tu sobie darujmy. |
O. A czemu? Bo Rose jako jedyna z rodzeństwa była wyjątkowo głupia? Mi tam się wydaje, że wszyscy Cullenowie byli bystrzakami, o czym zresztą świadczyły ich wyniki szkolne.
Cytat: |
Skoro w jego mniemaniu utrata zdrowia Belli przez utrzymywanie płodu przy życiu, szkodziła jej to także i w moim. |
A Jake jest dla Ciebie zmienną niezależną? Bo dla mnie nie, choć go bardzo lubię. Facet w kwestii Belli był stronniczy jak cholera i nie dowierzałabym mu tak strasznie. Wolę się opierać na poglądach lekarza, jak Carlisle, który - jakby nie było - mimo, ze był zmartwiony, nie panikował strasznie nad stanem Belli. Powtórzę: Rose ze swojej strony nie zrobiła NIC, żeby Belli zaszkodzić. Cały pomysł z chronieniem dziecka wyszedł w końcu od Swan.
I dajmy może spokój tej dyskusji, bo robi się offtop jak stąd na Madagaskar. I tak każda z nas ma swoje zdanie w tej kwestii |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BellaMarie13 dnia Sob 14:27, 18 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ciumka
Człowiek
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Europa
|
Wysłany:
Czw 19:55, 02 Lip 2009 |
|
Cytat: |
A Jake jest dla Ciebie zmienną niezależną? |
Nie biorę Jake'a za autorytet ^^. Po prostu w tej kwestii się z nim zgadzam.
Cytat: |
A grzebiąc przy autach, to Rosalie musiała się swoją drogą prezentować nieszczególnie jak na nią...Jakiej mało "pańciowate" miała to hobby. |
Wyobraź sobie: Jesteś Rose. Jedziesz kabrioletem do szkoły. Podjeżdżasz do parkingu. Nagle Bach! Auto ci siada i wszyscy się na ciebie gapią jak na idiotkę. Poniżające. Kto jak kto, ale ona dba o swój wizerunek:P
Cytat: |
I dajmy może spokój tej dyskusji, bo robi się offtop jak stąd na Madagaskar. I tak każda z nas ma swoje zdanie w tej kwestii |
Heh, zgadzam się. Dziękuję za dyskusję :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Czw 20:05, 02 Lip 2009 |
|
Cytat: |
Wyobraź sobie: Jesteś Rose. Jedziesz kabrioletem do szkoły. Podjeżdżasz do parkingu. Nagle Bach! Auto ci siada i wszyscy się na ciebie gapią jak na idiotkę. Poniżające. Kto jak kto, ale ona dba o swój wizerunek:P
|
Ha! Faktycznie, tak na to nie patrzyłam. A ze na samochodach to się w rodzinie tylko Edzio znał, to musiała sobie kobita jakoś w życiu radzić
Cytat: |
Heh, zgadzam się. Dziękuję za dyskusję Smile |
Ja także dziękuję. Miło tak sobie czasem pogawędzić |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
carooline.
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Maj 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krk.
|
Wysłany:
Pią 9:37, 03 Lip 2009 |
|
Jackob - miała ochotę wyrwać kartki z jego dialogami, czy on nie mógł zrozumieć, że Bella kocha Edzia i się od niej odpie**olić i wgl jakiś zboczeniec z niego był.
Charlie - stary chłop i jak dziecko.
Edzio, ale tylko w BD, bo się z niego takie ciepłe kluchy zrobiły... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 9:55, 03 Lip 2009 |
|
carooline. napisał: |
Jackob - miała ochotę wyrwać kartki z jego dialogami, czy on nie mógł zrozumieć, że Bella kocha Edzia i się od niej odpie**olić i wgl jakiś zboczeniec z niego był.
Charlie - stary chłop i jak dziecko.
Edzio, ale tylko w BD, bo się z niego takie ciepłe kluchy zrobiły... |
Po pierwsze: Jacob nie Jackob...
Po drugie: zboczeniec? Przepraszam czy składał Belli nieprzyzwoite propozycje albo gwałcił ją? Molestował ogórkiem albo coś w tym stylu? Wiesz kim jest zboczeniec?
Po trzecie: to, że miałaś ochotę wyrwać kartki z udziałem Jacoba świadczy tylko o tym jak podchodzisz do książki... wyrywkowo a nie całościowo. Jeśli Meyer stworzyła coś to trzeba przyjmować całość, a nie narzekać na urywki. Mi też się kilka rzeczy nie podobało, a nie narzekam. Co mam wyrwać strony i tyle? Sorry...
Po trzecie: Charlie jak dziecko? W którym momencie? Na pewno wtedy, gdy Bella złamała sobie rękę na szczęce Jake'a... i on nie zareagował za bardzo na to... albo gdy mówił, że go lubi..
Po czwarte: Edward nie tylko w BD był ciepłymi kluchami... zdarzało mu się to o wiele częściej... Jake zawsze zachowywał się jak facet
No a żeby offa nie było powiem, że nie lubię na obecną chwilę jedynie Jessici - pusta plotkara i tyle. Nie trawię takich ludzi i nie potrafię z nimi egzystować.
Rosalie niby też nie lubię, ale wolę ją niż Jessicę. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Pią 9:59, 03 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Reira_pl
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 36 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 18:45, 03 Lip 2009 |
|
Jessica- och tej to nieznosze,a zwłaszcza po MS, taka wredna szuja niby taka psiapsuła,a jak Bella miała trudny okres to się na nią wypieła i dobiero na zakonczenie szkoły taka słodka sie zrobiła (nienawidze takich ludzi,najchetniej to bym ja rozerwala,albo dała na obiad Viktorii-kiedy jeszcze żyła)
Reene- jaka jest taka mdła, no poprostu mnie irytuje
Rosalie- niby była taka miła dla Bells jak ta była w ciąży, ale Jacob dobrze ja podsumował, ze jej zależy tylko na dzicku a Belle ma w d**** (co z reszta Edzio potwierdził czytajac w jej myslach)
a moment gdy Edward ratował Belli życie... Blodni wzieła Nessie i już zapomniała,ze na górze małej matka walczy o życie, nawet jakby umarła miałaby to gdzies i pewnie by sie cieszyła, bo zeszła by w role przyszywanej matki Nessie
Pozatym jak można było sie domyslec a Edward w MS to potwierdził, jest mega narcystyczna-nie trawie tej laski, nie było by mi jej szkoda jakby padła ofiara Volturii (no moze byłoby mi szkoda biednego Emmeta)
Irina- najlepiej to wyciagac pochopne wnioski
to takie głowne postacie, których nietrafie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:38, 12 Lip 2009 |
|
1. Jacob - to przede wszystkim beznadziejny kapuś. Wiecznie nadaje jak stara baba.
2. Jessica - Wersja damska Jacoba, tylko musi na dodatek wszystko wiedzieć.
3. Mike - natrętny dzieciaczek, co on sobie w ogóle wyobrażał to ja nie wiem ;|
4. 1/5 Edwarda- był niesamowicie przewrażliwiony na punkcie Belli, nawet moim zdaniem do niej nie pasował pod względem charakteru itd. Gdyby nie potrafił czytać swojej żonie w myślach, to nic by ich nie połączyło ;]
5. Jane - taka porąbana psycholka. ;/
6. Aro - dobra mina do złej gry. ;/;/;/
7. 1/5 Belli - ten jej irytujący egoizm i rozczulanie się na 10 kartek jak bardzo boli ją strata Edwarda to trochę przesada..
Wszyscy (prawie) mówicie, że Rosalie- ja tam ją bardzo lubię. :P
Uwielbiam wszystkich Cullenów. CO DO JEDNEGO ; P
Chyba tyle. Pozdrawiam wszystkich ^^ |
|
|
|
|
nefefer
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 21 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tm
|
Wysłany:
Nie 22:19, 12 Lip 2009 |
|
Mnie najbardziej denerwuje Rosalie. Jakas taka sztywna, strasznie mnie wkurza.
Hmm, tak to chyba każdy miał jakieś wady ale ogólnie nie umiem wyszukac kogoś kogo nie nawidziłam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|