|
Autor |
Wiadomość |
Lacrimosa
Zły wampir
Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 320 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z New Jersey, spod łóżka Gerarda dokładnie.
|
Wysłany:
Pią 11:42, 12 Mar 2010 |
|
EdzioCullen napisał: |
Płytka, egocentryczna Blondie... |
Nie nazwałabym jej płytką i egocentryczną
Ona nie była żadną słodką idiotką, tylko doświadczoną przez życie kobietą w ciele dwudziestolatki. Sporo przeżyła i nie można od niej wymagać, że będzie taką optymistką jak Alice, dla której życie z Cullenami było szansą, ratunkiem. Rosalie po tym, jak straciła godność i szansę na szczęśliwe życie i dziecko, pragnęła tylko śmierci...a tu przychodzi taki bezczelny Carlisle i ratuje jej życie xD Potrzebowała czasu, by docenić to, co zrobili dla niej Carlisle i Esme. Jednak nie była pusta, nie lubiła Belli dlatego, że nie rozumiała jej wyborów; Bells miała wszystko, czego ona pragnęła, a i tak chciała się tego wszystkiego wyrzec i zostać wampirem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Lou Suola
Moderator Junior
Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 1408 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paradise
|
Wysłany:
Nie 17:44, 14 Mar 2010 |
|
To jest moja ulubiona postać z całej sagi
U Rosalie podoba mi się i wygląd, i charakter.
Być może, a raczej na pewno mamy podobne to, że obie nie lubimy Belli i pewnie to nas do siebie zbliżyło :D
Cieszę się, że teraz Rose będzie miała większą rolę niż do tej pory (: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cecyli
Wilkołak
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza twojego okna
|
Wysłany:
Nie 20:30, 14 Mar 2010 |
|
Na początku jej nie lubiłam. Szczerze powiedziawszy uważałam ją za wyidealizowaną lalką Barbie. Proszę nie atakujcie mnie za to bo to moje osobiste zdanie i nie każe wam go czytać. Przez całą pierwszą część była dla mnie irytująca i wywoływała u mnie tylko agresję. Potem mój stosunek do Rosalie się zmieniał z tym jak ona sama przechodziła przemianę psychiczną. Stopniowo zmieniałam zdanie na jej temat. W drugiej części zaimponowała mi tym, że mimo nieprzyjaznych uczuć jakie żywiła do Belli przeprosiła ją. Po przeczytaniu jej historii wreszcie ją zrozumiałam i w pełni ją teraz szanuje, mimo niektórych jej zachowań.
SPOILER!
Mimo wszystko, spodobała mi się jej postawa co do Belli. Myślę, że Edward mylił się co do tego, że ratowała Belle tylko po to aby mieć dziecko. Ona po prostu z czasem ją polubiła i Bella stałą się dla niej częścią rodziny. Moim argumentem przede wszystkim jest jej zachowanie przed ślubem kiedy czesała Belle - wtedy można było zobaczyć kontrast między Nową Rosalie, która pomagała a Starą, która tylko ją krytykowała. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nibylandia
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 283 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
|
Wysłany:
Wto 14:49, 06 Kwi 2010 |
|
Rose, na początku mnie denerwowała, pewnie tak jak i większość z was, ale kiedy poznałam jej historię, kompletnie zmieniłam o niej zdanie, zrozumiałam wszystko co miała na myśli, odnosząc się do Belli. Ma własne zasady, miała równiez marzenia, które ktoś zniszczył - trochę przez to nie rozumiem, dlaczego nie chce by Bella spełniła swoje - ale rozumiem to tak, że może boi się, by później nie żałowała decyzji. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amy.isia
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 15:37, 09 Kwi 2010 |
|
Szczerze bardzo lubię Rosalie. Rozumie jej postępowanie i to w jaki sposób postępowała z ludźmi. Polubiłam ją dopiero po przeczytaniu 7yers after i Oczami Rosali |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bells94_
Człowiek
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poszukaj w łóżku Jace'a.
|
Wysłany:
Pią 18:37, 09 Kwi 2010 |
|
Przyznaję się bez bicia, iż po Alice Cullen, Rosalie jest moją ulubioną bohaterką. Ma dość specyficzne poczucie humoru, jest bardzo "miła" w stosunku do Blacka (kto się nie śmiał na "Przed Świtem"?), a poza tym ma piękne włosy. Po przeczytaniu "Zmierzchu" to właśnie ona była moją ulubioną bohaterką, ale zawsze ciągnęło mnie do natrętnego chochlika tj. Alice. Nie uważam ją za irytującą, płytką ani egocentryczną. Po prostu miała dosyć trudne życie. Niestety, muszę podważyć opinię naszego drogiego Edwarda co do Rose, kiedy to wstawiała się za Bellą w "utrzymaniu przy życiu" Renesmee. Ogólnie to bardzo lubię postać Rose. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nina Spektor
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 23:47, 17 Kwi 2010 |
|
Rosalie to moja ulubiona bohaterka. Już od samego początku jakoś mnie do niej ,,ciągnęło" (choć nie mogłam w pełni zrozumieć jej nastawienia do Belli, której przecież nie znała i nie miała zamiaru poznać). I muszę przyznać, że nawet mi imponowała swoim trudnym charakterem. Do ,,Zaćmienia" byłą dla mnie taką silną, niezależną i odważną wampirzycą. Nawet nie zwracałam uwagi na jej małe wady (próżność i upartość). A potem, kiedy poznałam jej historię, wszelkie wątpliwości związane z jej negatywnym stosunkiem do Belli zostały rozwiane - po czymś takim miała prawo oceniać Bellę tak, a nie inaczej.
Co tu dużo mówić (a raczej pisać) - Rosalie to mój numer jeden. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
edulka123
Wilkołak
Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z daaaaleka ;D
|
Wysłany:
Nie 18:07, 18 Kwi 2010 |
|
Rosalie nie jest moją ulubioną postacią w sadze, jednak nie jest najgorsza. Lubie ją za jej wredność, jest tak wredna, że aż tak jakoś sympatycznie . Na początku jej nie lubiłam, bo zawsze była przeciwko Belli, ale później poczułam do niej sympatię. I rozumiem dlaczego była przeciwko Belli, ona po prostu nie chciała, żeby Bella została wampirem, bo wie jak to jest. Interesuje mnie bardzo jej przeszłość. Gdybyście wiedzieli dokładnie jaką miała przeszłość to dajcie mi znać ;P. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sardynka
Zły wampir
Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 266 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Czw 16:10, 29 Kwi 2010 |
|
Rosalie od początku mnie intrygowała. Być może sprawił to fakt, że jesteśmy dość podobne z charakteru (choć znając siebie, na miejscu Rose raczej patrzyłabym na Bell z politowaniem), ale skłaniam się bardziej do teorii, że była po prostu miłą odskocznią od wszystkich ociekających lukrem postaci od których w sadze się roi. Rosalie została przez Stefkę opisana jako pusta lalka, ale moim zdaniem można w niej dostrzec pewien potencjał. Rodzice zepsuli ją w dzieciństwie, ale potem dostała nauczkę od życia aż się kurzyło. Odebrałam ją jako małą dziewczynkę pełną marzeń i wizji idealnego, bajkowego życia, której nagle odebrano wszystko i w zamian kazano dorosnąć. Ale Rose nie umiała ot tak dorosnąć. Czytając niedawno "Pięć małych świnek" znalazłam fragment, który moim zdaniem świetnie pasował nie tylko do opisywanej w nim Elzy, ale też do Rosalie:
"-Zaborcza Julia. Młoda, okrutna, lecz niesłychanie wrażliwa, bezbronna. (...)Pozornie wygrywa. A potem w ostatniej chwili na scenę wkracza śmierć i ta żywa, radosna, płomienna Elza także umiera. Zostaje mściwa, zimna, twarda kobieta (...)." Nasza wampirzyca bez wątpienia posiadała wiele cech Elzy Greer. Obie myślały, że w życiu należy im się wszystko, obie były młode, egoistycznie dziecinne. Obie sądziły, że znalazły prawdziwą miłość w tym pierwszym zadurzeniu i obie doznały w tej kategorii rozczarowania (choć w różny sposób). Obie zabiły...
Jest jeszcze jedna cecha Elzy która wydała mi się dziwnie znajoma- jak to określił Herkules Poirot- "Elza Greer nie żyje." nie mam na myśli prawdziwej śmierci czy wampiryzmu, ale (czy ja się nie powtarzam?) utratę wszelkiej młodzieńczej niewinności i to w najbardziej brutalny sposób. Obie bohaterki były naiwne- do czasu. Obie też były bohaterkami tragicznymi. Tylko, że Rose była starsza. Dłużej żyła. I- moim zdaniem- była silniejsza. Zawsze kojarzyła mi się z feniksem- zniszczonym i powstałym z własnych popiołów. Mogła zacząć od nowa- Elza nie miała takiej szansy.
Zastanawiałam się jednak, co konkretnie zabiło Rose? Uczynek narzeczonego, przemiana?
Znowu sięgnęłam po przykład Elzy (sorry). Elza miała kochanka. Nie miała natomiast doświadczenia. Nie przyszło jej do głowy, że mężczyzna może nie zostawić dla niej żony i dziecka (I znowu wstrętna, nudna Sardyna odwoła się do cytatu.).
" Była rozpieszczonym dzieckiem szczęścia. Młoda, piękna, bogata. Spotkała swego mężczyznę i chciała go mieć.(...) wyznawała ona zasadę >Bierz z życia, ile zdołasz, wszak żyjesz tylko raz!<"
A potem Elza dowiaduje się, że Amyasa- kochanka- ona wcale nie obchodzi. Że jest na tej samej pozycji co wiele innych kobiet z którymi sypiał. W dodatku Amyas kocha inną kobietę- żonę, którą przecież miał dla niej opuścić! Co więcej taki stosunek do Elzy oburza żonę Amyasa, Carolinę. Carolina żałuje Elzy. Dla młodej dziewczyny jest to równie okropne jak odtrącenie przez kochanka- rywalka się nad nią lituje!
Zdarzenie to zawsze przypomina mi moment, w którym Rose została pobita i zgwałcona przez człowieka z którym miała nadzieję dzielić przyszłość. Gotując się na śmierć właściwie nie myśli o szoku, ale on jest, ukryty, czekający na wyleczenie ran fizycznych by uderzyć z całą siłą. Jedno wydarzenie zmienia wszystko w życiu panny Hale. Dostaje od Carlisle'a drugą szansę, ale jest już za późno: dziecko przestało być dzieckiem, choć nie udało mu się dorosnąć. Dar Carlisle'a jest więc odebrany tak samo jak litość Caroliny Crale. A potem? Rose postanawia się zemścić, dokładnie tak, jak Elza.
"-Widziałam jak Carolina wzięła cykutę-rzekła Elza.- Myślałam, że chce popełnić samobójstwo. To by uprościło sytuację. Ale potem, nazajutrz, dowiedziałam się prawdy. Powiedział jej, że dba o mnie tyle, co o zeszłoroczny śnieg, że owszem, był we mnie zakochany, ale to już minęło. Kiedy skończy obraz, każe mi zaraz pakować manatki. Powiedział, że ona nie ma się o co martwić. A ona... ona mnie żałowała... Czy może pan pojąć, co to było dla mnie? Znalazłam truciznę i podałam mu,potem siedziałam, patrząc, jak umiera. Nigdy nie czułam takiej pełni życia, takiego triumfu, takiej absolutnej władzy. Patrzyłam jak umiera... (...) Nie rozumiałam, że zabijam siebie, nie jego. Potem widziałam, jak ona wpadła w pułapkę, ale i to na nic się nie zdało. (...) oni nie umarli... To ja umarłam..." Czy to właśnie stało się z Rosalie? Elza umarła gdy zabiła Amyasa, lecz ten proces rozpoczął się już wcześniej. Zadałam więc sobie pytanie: Co czuła Rose, gdy zamordowała Royce'a? Satysfakcję? Nienawiść? Tryumf? A po jego śmierci? Czy to ją zabiło?
Raczej tak. Mimo tego co King jej zrobił był też dla niej symbolem utraconego raju, dzieciństwa bez zmartwień z którego się bezpowrotnie obudziła. Pozbawiając go życia pozbawiła się tej ostatniej odrobiny przeszłości. Prawdopodobnie przez całą egzystencję byłaby pozbawiona życia gdyby nie Emmet. I tu przechodzimy do części optymistycznej (Buchachacha).
Emmet jest całkowitym przeciwieństwem swojej żony- żywy, wesoły, optymistycznie do wszystkiego nastawiony, szczery. Żadnej życiowej porażki. Zapewne właśnie ta odmienność charakterów (i życiorysów) doprowadziła ich przed ołtarz (o ile brali ślub przed ołtarzem). Dzięki mężowi Rosalie zdaje się ożywać- choć część niej jest nadaj martwa.
Wiele osób gromiło tu Rose za pogardę wobec Belli. Nie sądzę, by wampirzyca miała do niej taki stosunek. Moim zdaniem po prostu jej zazdrościła. Była osobą która świetnie zdawała sobie sprawę z tego, ile wad posiada wampiryzm i próbowała zrobić wszystko, co, jej zdaniem, było najlepsze dla Belli. Nie wybrała najfortunniejszego sposobu, ale trudno od niej wymagać, by zrozumiała osobę tak od niej różną. Myślę, że Rosalie myślała o tym momencie w którym Bella miała zacząć żałować swojego wyboru. Myślę, że nie chciała, by ktoś czuł się kiedyś tak, jak ona kiedyś. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Courtney
Człowiek
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
Wysłany:
Czw 22:38, 27 Maj 2010 |
|
Rose jest moją ulubioną postacią z sagi. Możliwe, że jest to uwarunkowane na tym, że w pewnym stopniu się z nią utożsamiam. Bez wątpienia ma też najgłębszy charakter ze wszystkich. Praktycznie przez cały czas autorka mówi o jej wadach. Jestem pewna, że gdyby sagę pisano z perspektywy Rose, to wszyscy mieliby na nią inny pogląd. Patrząc na Rosalie z perspektywy Belli nie mamy okazji dostrzec tego, co widzi Emmett i reszta rodziny, która też jest za nią. Uważam, że Emmett poznał jej inną stronę. Czasem, gdy spotykamy człowieka na początku go nie lubimy, a potem staje się naszym najlepszym przyjacielem, kochamy zarówno jego wady, jak i zalety. Tak samo byłoby, gdybyśmy mieli okazję spojrzeć w jej głąb. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marionetka
Zły wampir
Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Kajusza
|
Wysłany:
Nie 11:25, 13 Cze 2010 |
|
Lubię Rosalie. Nie jest tak płytka, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Dużo przeżyła i w pewnym sensie ją rozumiem. Wkurzyło mnie jednak jej zachowanie wobec Belli w czwartej części. Zupełnie nie pasowało mi do tej wampirzycy, zupełnie. Poza tym jednak podobała mi się jej historia. Jeśli chodzi natomiast o związek z Emmettem, to z pozoru do siebie nie pasują, ale gdy tak się im przyjrzeć, to tworzą dobrą parę. Podsumowując, Rosalie to jedna z nielicznych postaci w sadze, które w moim mniemaniu nie są wyidealizowane lub też odwrotnie, obdarzone samymi wadami. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rosallie
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Cze 2010
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 14:12, 19 Cze 2010 |
|
Rosalie - cóż jedna z moich ulubionych postaci, którą mogę zrozumieć. Jestem w stanie zrozumieć pewien egoizm w jej zachowaniu, dzięki temu jest bardziej naturalna i ludzka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Paulette
Dobry wampir
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 2461 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
|
Wysłany:
Pią 8:54, 23 Lip 2010 |
|
|
|
|
I_want_to_be_Vampire
Człowiek
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 15:27, 23 Lip 2010 |
|
Nie wiem czemu, ale ja jakoś polubiłam Rose [ kocham te zdrobnienia Rosie, Rose ] pomyślcie ona nie lubila Belli bo nie chciała dla niej złego [ tak myślała ] lecz w Bd ją polubiła nie i wstawiła się za nią do całej rodziny [ sprawa Renesmee jakby ktoś nie wiedział ] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nikki Cullen
Dobry wampir
Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 827 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Święte
|
Wysłany:
Czw 18:52, 29 Lip 2010 |
|
Już to gdzieś napisałam, ale powtórzę i w jej własnym temamcie.
Rose jest takim typem, że można ją jednocześnie nienawidzić i kochać. Nienawidzić - za dużo powiedziane, może po prostu nie akceptować jej wyborów. Ja nic do niej nie mam - taka jest i tyle. W pełni ją rozumiem: źle czuje się w skórze wampira, chce być człowiekiem, ma ciężką egzystencję i w jej mniemaniu musi odwieźć Bellę od tego koszmaru. Toteż jej nienawidzi, bo ta z kolei pcha się do rodziny;)
No, taka już jest, wszyscy nie mogą być dobrzy, kochani i pełni empatii. Chociaż Rose - jeżeli da się jej czas i możliwość poznania - jest w głębi wrażliwą dziewczyną, która po prostu może jest inna, niż reszta Cullenów |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
autograf.pl
Nowonarodzony
Dołączył: 29 Lip 2010
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódz
|
Wysłany:
Pią 8:58, 30 Lip 2010 |
|
Jest jedną z moich ulubionych postaci |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
konwallia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 10:02, 18 Sie 2010 |
|
Różne reakcje ta postać we mnie wywoływała. Na początku wydawała mi się zadufana w sobie, taka wywyższająca się laleczka. W miarę jak akcja się toczyła i więcej szczegółów wyłaniało się dot. jej życia udało mi się po części zrozumieć jej malkontentyzm, dystans do Belli i ogólne niezadowolenie z życia. Dziewczyna źle po prostu czuła się w swej wampirzej skórze i jakoś musiała dać ujście swemu niezadowoleniu. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Raven Black
Człowiek
Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: a stamtąd...
|
Wysłany:
Sob 12:27, 21 Sie 2010 |
|
ja Rosalie nawet lubię.
nie jest moją ulubioną postacią, ale ma charakter i to jej trzeba przyznać.
jak większość, zrozumiałam ją dopiero po 'Eclipse'.
jej rozmowy z Jacobem w 'BD'... zabójcze, powalające i co tam jeszcze ;D
ogólnie postać pozytywna.
Raven |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
rosie.
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Pon 12:10, 23 Sie 2010 |
|
Uwielbiam Rosalie. Czemu ją tak polubiłam? No cóż, może dlatego, że ma charakter podobny do mnie (; Stąd też mój nick. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Megg19
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 14:45, 19 Wrz 2010 |
|
Rose jest najbardziej podziwianą przeze mnie Cullen-ówną ....Jej uroda mnie fascynuje..jak również jej sposób bycia....a jej historia jeszcze bardziej mnie zainteresowała..Panienka z dobrego domu mająca wszystko...nieuświadomiona....uważająca, że wygląd..piękny dom z pięknymi meblami..przystojny i wysoko postawiony mąż - to najważniejsza rzecz w życiu...nagle w ciągu jednego wieczora - musi dojrzeć! bardzo lubię tą postać ! bo jest złożona i niebanalna |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|