Co wam się nie podobało w Breaking Dawn

no może macie trochę racji ale i tak uwielbiam renesme takie male slotkie dziecko..mm....no ale edward i bella stali sie no wlasnie taka happy family anie love story heh..;D

Po ślubie ludzie też się kochają. Jak dla mnie scen opisujących ich uczucie było całkiem wystarczająco , np sceny w ich domku, nawet scena porodu jest o miłości. Miłość okazuje się na wiele sposobów, również jako troska o drugiego człowieka, dbanie o jego bezpieczeństwo itd. Wiele osób pisało w innych wątkach, że Jacob urozmaicił Twilight, bo ile można czytać o słodkiej miłości, coś w tym jest. Dojrzeli i zmienili się trochę, Bella stała się dość silnym wampirem, nie mogła być tą samą nastolatką drżącą na każde zbliżenie Edwarda. Seks zmienia uczucia , inaczej się już odczuwa obecność ukochanej osoby, głębiej ale z większym opanowaniem. Ja miałam trochę niedosyt po scenie z nocy poślubnej. Nie, żebym czekała na pikantne momenty, ale i tak to dość ładnie było opisane.

co do nocy poslubnej to sadze ze byla pieknie opisana takim wlasnie niedosytem,miedzy wierszami mozna bylo wyczytac magie tego opisu i to mi sie podobalo

Nie podobało mi się , że Jacob opisywał 2 księgę. Wg mnie on nie powinien wogole tam się znaleźć . Wolałabym przeczytać co Edziu przezywał

nie podobała mi się właśnie cała 2 księga. przez "zaćmienie" nie daze Jacoba goracym uczuciem, dlatego strasznie niechętnie przechodziłam przez "jego przemyślenia".
Bella początkowo troszke przesadzała z tym wpychaniem się do łóżka...
za to bardzo podobało mi się jej zycie po przemianie ^^

I w ogole... gdzie jej znajomi ze szkoły? i to całe towarzystwo? takie troche to było... jakby bez zakończenia.

mimo ze tak bardzo narzekam na BD to i tak ogolnie była ok... :P

A mnie się wcale nie podobało że Bella się stała wampirem. wiem, wiem, świętokradztwa sie niemal dopuszczam. ale własnie na relacji wampir - człowiek oparta była cała magia, czyż nie? słaba dziewczyna, którą chroni jej mężczyzna. a w BD, po przemianie - czy Bella jest słaba i krucha? To przecież tak fascynowało w niej Edwarda... Co do Nessie to ok, rozumiem instynkt matki itd. Ale jakoś to upchane wszystko na siłę.

tez nie chcialam, zeby Bella stala sie wampirem. myslalam podobnie, ze ta magia jaka zrodzila sie miedzy B i E zniknie a tu mile rozczarowanie. fajnie to Steph wymyslila, ze B szybko i lagodnie przejdzie przez ten okres nowonarodzonej i tak szybko bedzie umiala nad soba kontrolowac. a na dodatek ta jej moc no i Bella juz nie jest taka bezradna kruszynka.

Mam dziwny stosunek do tej części... Ta noc poślubna i ciąża sprawia, że już nie jest to ta sama historia co wcześniej. Teraz jest bardziej dla starszych czytelników. Autorka do ciąży Belli miała podejście osobiste, a ten dział w całej historii był planowany od początku. Może więc powinniśmy się cieszyć, że w ogole było nam dane przeczytać KwN i Zaćmienie. jednak jeśli chodzi o MS... Jeśli już się coś zaczyna to wypadałoby kończyć...

Zgadzam się z poprzednikami, że ta ich miłość nie była aż tak widoczna jak w poprzednich częściach, ale wciąż była. Cierpienie Edwarda, gdy Bella była zabijana przez Renesmee, świadczy o tym jak bardzo musiał ja kochać i jak winił się za to wszystko. Podczas jej przemiany, nie odpuszczał swojej Belli ani przez chwilę.

Czasem miałam wrażenie, że autorka zapomina o reszcie postaci. Tak mało wiemy o reszcie rodziny, o tym jak się zachowywali itp. Brakowało mi troche takich typowo rodzinnych scenek.

Początek książki to ślub i podróż poślubna - dużo miłości , bez pikantnych szczegółów. potem ciąża okropna , dramatyczna, pełna bólu Belli i troski Edwarda - trudno żeby były jakieś miłosne opisy w tej sytuacji, ale cała opieka Edzia i jego rodziny , to wielka miłość i troską o Bellę. Dalej po porodzie jest już dziecko , jego dziwny rozwój, mają swój domek, gdzie spędzają intymne chwile, którymi się z nami już nie dzielą , Książka i tak liczy ponad 750 stron w ang. wersji, z opisami czułych scen byłaby jeszcze grubsza. Po prostu inne sprawy wyszły na pierwszy plan. W końcu pojawiła się sprawa Volturii i wszystko co Bella robi wynika z jej miłości do Edwarda i córki. Miłość dojrzewa i ewoluuje, gdyby SM chciała skupić się tylko na ich uczuciach , to skończyłoby się na Twilight i nie byłoby całego szaleństwa.

BD to świetnie napisana dalsza cześć z życia Cullenów wkoncu i Bella do nich należy, czytalam ebook, jak w kazdej czesci wg.mnie za duzo Jacoba, ale to moje odczucia nie musi sie nikt z nimi zgadzac ") siniaki, spozniony okres, no i narodziny Renesme, czytałam cała noc aż do konca ") nie idzie sie oderwać. Co do Księżyc w nowiu to nie podobała mi sie ze wzgledu na Jacoba, gral osobe ktorej bylo za duzo, w ich zwiazku...

Wpojenie Jacoba było do dupy no i ten tekst Edwarda "synu..." <lol>
Ale Renesmee mi nie przeszkadzała, w końcu pamiętajcie, że jakoś musiała uciąć tą sagę, prawda?
A co do ciąży to w książce jest to opisane, że wampiry mają plemniki. Skoro czują pociąg fizyczny, czyli musi działać tu testosteron xD A tak na serio to jest to Fantasy, prawda? nie wszystko musimy umieć wytłumaczyć :)
Ta chandra Edwarda też była męcząca i Charlie. No i podejście Beli do dziciaka, ale to zostało wytłumaczone, że każda matka pół Wampira pół Człowieka kocha swoje dziecko, tak już jest.
I troche suche było to opamiętanie Belli po przemianie, i to że nie powiedziała że mimo że cierpiała to nie krzyczała.

Przedstawie pokolei swoje poglądy..a więc:
1) przedślubem i ślub - to wydziwianie Belli mnie wqrzało!Ślub z idealneym facetam a ona jakies problemy robi,takie sztuczne było robienie z siebie "skromnej laski która nie lub imprez". No i zachowanie Jake'a - pozostawie to bez komentarza

2) Podróz poślubna,no niby wszystko fajnie,ale ja czułam zbyt duży niedosyt...stoja nagolasa w wodzie,a następne zdanie to jak już Bella budzi się w łóżku... nie jestem jakąś erotomanką,ale dla mnie to za mało.

3)Ciąża - jedna wielka masakra..po tych wszystkich opisach zastanawiam sie czy sama chce zajść w ciąże...a zachowanie Edwarda,jak dla mnie każdy normalny chłopak tak sie zachowuje

4)pobyt w domu Cullenów i poród - takie sztuczne zachowanie Rose i ze nagle najbardziej się trzymają,a potem ten poród. Wqrzyło mnie to jak Jackob widział Belle naga jak rodziła i zaczął wtedy yśleć że wiele razy wyobrażał ją sobie taką ,ale to go przerażało..no troche intymności sie jej nalezy a nei że wszyscy ją ogladają!!

5)Księga 2 - chyba nie musze pisac że wg. mnie bezsensowne było pisanie tego oczami J. co mnie obchodzi że pojechał sobie do jakiegoś miasta i tam jakaś laska podniecała sie jego samochodem pożyczonym od Edzia?!

6)Renesmee,a i całe to zamieszanie. Tzn. nie mam nic do Ness'ie tylko przykre było to ograniczanie jej w kontaktach z rodzicami Belli jej w ogóle dawac nie chcieli,a Edwardowi role podkradł Jake

7)Wpojenie - qede co to za patologia?! Autorka przegieła..ja cały czas liczyłam na to że Jackobe wpoi się w Lea'e

8)zbieranie ekipy i "starcie z Volturi = niepotrzebne zamieszanie...

9)za mało,wręcz ąz prawie wogóle,normanego zycia Edwarda i Bell. BD jest o wszystkim i wszystkich,ale najmniej wg. mnie o E i B oraz ich miłości..choc nie zaprzecze = w milczeniu i cierpieniu pokazana była ich dojrzała miłosć

w punktach 1,2,3,4,6 i 7 trafiłaś w samo sedno szczególnie w drugim ^^

Ale była to dość skondensowana część prawda? wszystko takie cząstkowe, na łapu capu. no ale też duż śmiesznych momentów było xD

tez mi brakowalo ze nie pokazane jest ich normalne zycie, ciagle jakies spiski i porblemy, a co do roli jacoba w bd, to troche go bylo za duzo. denerowowalo mnie ze ciagle byl z nessie .

Tak za dużo Jacoba mógł zostać tam gdzie był i w ogóle nie pojawiać się w książce

ola2712 napisał:

Tak za dużo Jacoba mógł zostać tam gdzie był i w ogóle nie pojawiać się w książce

Tak mógł sobie pójść do innego lasu i pozwolić by sfora starła się z wampirami. Ale byłby odjazd, na pewno czytałoby się świetnie jakby ginęli główni bohaterowie. Byleby tylko Jacoba nie było!

mermon napisał:

ola2712 napisał:

Tak za dużo Jacoba mógł zostać tam gdzie był i w ogóle nie pojawiać się w książce

Tak mógł sobie pójść do innego lasu i pozwolić by sfora starła się z wampirami. Ale byłby odjazd, na pewno czytałoby się świetnie jakby ginęli główni bohaterowie. Byleby tylko Jacoba nie było!

Ale gdyby Jacob nie był taki narwany i nie chciał zabić Edwarda to wogóle nie poszedłby do Cullenów i nie zobaczył, że Bella jest w ciąży.
A co za tym idzie? - to, że wtedy cała sfora nie dowiedziałaby się o jej ciąży i może wogóle nie doszłoby do tego, że sfora chciała ich zabić.

Alice_415 napisał:

mermon napisał:

ola2712 napisał:

Tak za dużo Jacoba mógł zostać tam gdzie był i w ogóle nie pojawiać się w książce

Tak mógł sobie pójść do innego lasu i pozwolić by sfora starła się z wampirami. Ale byłby odjazd, na pewno czytałoby się świetnie jakby ginęli główni bohaterowie. Byleby tylko Jacoba nie było!

Ale gdyby Jacob nie był taki narwany i nie chciał zabić Edwarda to wogóle nie poszedłby do Cullenów i nie zobaczył, że Bella jest w ciąży.
A co za tym idzie? - to, że wtedy cała sfora nie dowiedziałaby się o jej ciąży i może wogóle nie doszłoby do tego, że sfora chciała ich zabić.

Tyz prowda! Ale czy to byłoby ciekawe? Idąc tym torem, w starciu z Volturii nie byłoby sfory, a była tam potrzebna. No i komu powierzyłaby Bella swoją córeczkę , gdyby Jacoba nie było. No i Nessie nie miałaby dozgonnego przyjaciela, a on był dla niej bardzo ważny! No i wielbiciele Jake'a byliby zasmuceni nieobecnością Jacoba, tak jak w New Moon wszyscy czekaliśmy na powrót Edwarda.

Hej, hej, hej! Wyluzujcie Wink

Jacob jest postacią celowo wkurzającą no może po prostu budzącą sprzeczne uczucia. Ale taki jego urok i jest głównym bohaterem, a SM wie co robi prawda? W końcu wszystkie kochamy jej książki :P

Bardziej chodzi o to ze mógł nie pojawiać się na ślubie belli potem nie wtrącać się w jej życie i nie wpajać w Nessie