|
Autor |
Wiadomość |
eeclipsee
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 19:19, 31 Mar 2009 |
 |
mnie się nie podobało pare rzeczy:
1. Charlie, który o nic nie pytał. Ciągłe to " nie chce nic wiedziec" bylo wkurzające. Ja bym chciała wiedzieć xD
2. Bella, kiedy jeszcze była człowiekiem, pijąca krew... Ja rozumiem, dobro dziecka i te sprawy ale bez krzesady. W pierwszej częsci zemdlała na samą myśl o krwi a w tej już ją pije ! Jakoś sobie tego nie wyobrażam. To było straszne :D
3. Bella, która uważała się za idealną. Jak mnie wkurzało jak ona mówiła, że chce wziąć wszystkich na siebie. Już chce załatwił Alecka i Jane. Potem Demetriego. No bez przesady... Wielka wojowniczka A do tego była pewna że sobie poradzi. Ja w to szczerze wątpiłam
4. Super ekstra opanowana Bella, która ma super ekstra zdolności i super ekstra sobie z nimi radzi xD i zostaje bohaterką... o lol
5. Akcja z Volturi. Co to w ogóle miało być ?! Aro sobie pogawędził, Marek był znudzony, tylko Kajusz był taki jaki powinien być xD
6. Napalona Bella, która płacze bo Edward się nie chce z nią przespać... żal mi jej było
To tyle xD chyba ... W sumie ta część była taka troche słaba. Działo się dużo ale bezsensownie. Co całej akcji dało wplecienie tego Maxa i J.Jenksa ? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
IsabellaSwan
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Phoenix/Forks
|
Wysłany:
Wto 20:04, 31 Mar 2009 |
 |
Właśnie dzięki takim scenom książka jest wyjątkowa, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
marakuja
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii
|
Wysłany:
Wto 21:13, 31 Mar 2009 |
 |
eeclipsee napisał: |
mnie się nie podobało pare rzeczy:
1. Charlie, który o nic nie pytał. Ciągłe to " nie chce nic wiedziec" bylo wkurzające. Ja bym chciała wiedzieć xD
2. Bella, kiedy jeszcze była człowiekiem, pijąca krew... Ja rozumiem, dobro dziecka i te sprawy ale bez krzesady. W pierwszej częsci zemdlała na samą myśl o krwi a w tej już ją pije ! Jakoś sobie tego nie wyobrażam. To było straszne :D
3. Bella, która uważała się za idealną. Jak mnie wkurzało jak ona mówiła, że chce wziąć wszystkich na siebie. Już chce załatwił Alecka i Jane. Potem Demetriego. No bez przesady... Wielka wojowniczka A do tego była pewna że sobie poradzi. Ja w to szczerze wątpiłam
4. Super ekstra opanowana Bella, która ma super ekstra zdolności i super ekstra sobie z nimi radzi xD i zostaje bohaterką... o lol
5. Akcja z Volturi. Co to w ogóle miało być ?! Aro sobie pogawędził, Marek był znudzony, tylko Kajusz był taki jaki powinien być xD
6. Napalona Bella, która płacze bo Edward się nie chce z nią przespać... żal mi jej było? |
Ad1. na pewno chciał poznać prawdę, ale bał się,że straci córkę i wnuczkę
Ad2. matki są w stanie podnosić samochody, by uratować dziecko, więc picie krwi choć dla nas obrzydliwe-dla niej było konieczne
Ad3. chciała bronić swoich najbliższych i była gotowa oddać za nich życie, czuła się poniekąd winna całej tej sytuacji
Ad4. tu się zgadzam, jak już ktoś napisał w innym wątku-inni ćwiczyli i rozwijali swoje umiejętności przez lata,a ona osiągnęła doskonałość w ciągu kilku tygodni bla bla bla..
Ad.5 miłość idzie w parze z pożądaniem, nie dziwię się, że była taka napalona na Edwarda... a on jak osioł :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
ukos
Zły wampir
Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 487 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 23:36, 31 Mar 2009 |
 |
a ja wiem skad tak dziwnie rozbudowany motyw Maxa i J.Jenksa!
w pierwotnej kontynuacji Zmierzchu - Forever Dawn Max odgrywal wielksz role - a ze sie pani M nie chcialo bawic w przeredagowanie tekstu to wpakowala watek w calosci, chociaz pasowal jak wol do karety |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Śro 14:17, 01 Kwi 2009 |
 |
hmm... BD było dużym zaskoczeniem, to na pewno. Jednak rzeczywiście odnosi się wrażenie, że to nie są już ci sami bohaterowie, ta sama autorka. Zostawia po sobie o wiele bardziej inne wyobrażenie niż pozostałe 3 książki. Przede wszystkim jest w niej więcej akcji, co wcale nie sprawia, że jest pod jakimś względem lepsza. Jest po prostu... inna. Brakuje mi czułych słów, ostrożnych pocałunków... tego wszystkiego za co kochałam "Zmierzch" i inne części. Teraz jedynym wyrazem miłości Edwarda i Belli jest seks. Wynika to chyba z tego, że Stephenie chciała nam pokazać wszystkie aspekty miłości. Była przyjaźń, było poświęcenie, był oddanie, przyszedł czas na pożądanie.
Wpojenie Jacoba, choć w pierwszej chwili miałam ochotę się zrzygać, po dłuższym zastanowieniu okazało się potrzebne. Przede wszystkim Bella miała pewność, że szykując się na śmierć, daje Nessie w ręce osoby, która nigdy jej nie zostawi, a ponadto osoby, która zawsze będzie w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo. Ponadto ja tam nigdy wielką fanką miłości Jacoba do Belli nie byłam (lekko mówiąc) i cieszę się, że skończyło się uczucie, które i Jacobowi, i Belli, i Edwardowi sprawiało ból.
Brakowało mi tylko trochę większej rzezi. Miałam nadzieję, że Volturi zabiją kogoś, kto odgrywa trochę większą rolę i kogo śmierć będzie bardziej wzruszająca niż śmierć Iriny, z którą i tak nie przepadałam, chociażby za związek z Laurentem. Liczyłam na coś jak śmierć Lupina, Tonks, Freda i wielu innych w HP.
Zakończenie samo w sobie uważam za piękne i niezwykle wzruszające, to że jest szczęśliwe akurat mi w niczym nie przeszkadza, sprawia, że seria staje się opowieścią o drodze do szczęścia, choć nieraz bardzo bolesnej, to jakże wartej do przebycia.
Minusem książki jest też tłumaczenie pani Urban, która ją krótko mówiąc zniszczyła. Amatorskie tłumaczenie, które wcześniej przeczytałam było o wiele lepsze. |
|
|
|
 |
marakuja
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii
|
Wysłany:
Śro 17:40, 01 Kwi 2009 |
 |
jak dla mnie SM za badzo skroiła ślub
myślałam, że ta scena będzie wzruszająca, a wszytsko potoczyło sie tak szybko,
że nie zorientowałam się kiedy, a już rozpoczęło się wesele.
a gdzie piękna przysięga, spojrzenia w oczy, i więcej uczuć ? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Amiya
Dobry wampir
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 2317 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Stąd ;)
|
Wysłany:
Śro 17:46, 01 Kwi 2009 |
 |
OCzywiscie opis "pożycia małżenskiego" musiala Meyer'ka skrócic jak się da... ale na temat ciąży i porodu rozpisala sie tak bardzo i drastycznie, ze az zemdlalam <o czym juz gdzies pisalam> xd haha. Taaak, to mnie mega wkurzylo;/ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Kailani
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie sięgniesz tam wzrokiem
|
Wysłany:
Śro 19:45, 01 Kwi 2009 |
 |
Dla mnie BD jest chyba najmniej romantyczną z części. Owszem,zdarzają się lepsze fragmenty,szczególnie w księdze pierwszej,ale ogólnie to Meyer postawiła na na drastyczne sceny ciąży i porodu,wywody Jacoba i więcej akcji.
Przeszkadzało mi to,że w narracji jest zbyt dużo wodolejstwa i zbędnych zdań,które trochę zakłócały przebieg akcji.
No i to,że Jacob wpoił się w Renesmee! Steph musiała na siłę wszystkich uszczęśliwiać.
No i coś jeszcze.Najbardziej nienaturalną rzeczą było to opanowanie Belli będąc nowonarodzoną! Strasznie zaciągane. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kailani dnia Śro 19:48, 01 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
ECteam
Wilkołak
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczewska Sopka
|
Wysłany:
Śro 20:30, 01 Kwi 2009 |
 |
Generalnie Breaking Dawn mi się bardzo podobało, ale... Przede wszystkim nie podobała mi się ta cała bitwa z Volturi. Sorry, ale wyszli na kompletnych idiotów. Po KwN wyobrażałam ich sobie jako potężnych, silnych, szalenie inteligentnych, rozsądnych, ale i niebezpiecznych wampirów od których falami bucha groza. Tymczasem okazali się zwykłymi podłymi, fałszywymi, głupimi(z braku innego określenia) krwiopijcami z przewrażliwieniem na punkcie swojej władzy. Ok, rozumiem wszystko, ale do czasu. Po pierwsze, Renesmee. Nessie jest dzieckiem, powinna się ich lękać, jej matka powiedziała jej, że mogą się juz nie spotkać, powinna wpaść w rozpacz, a ona nic -.-' To było dla mnie bardzo dziwne i wręcz nierealne. Miałam wrażenie, jakby Renesmee w ogóle nie wykazywała żadnych emocji wydarzeniami dziejącymi się wokół niej. Po drugie, Bella szyderczo uśmiechająca się do Jane. Dobra, fantastycznie, że udało jej się wszytskich ochronić(skąd inąd to też było dla mnie trochę przesadzone, o wiele "dramatyczniej" byłoby gdyby jej się to nie udało i Jane mogłaby zaatakować choć jedną osobę), ale przecież ich życie nadal było zagrożone. Po trzecie, przemowa Garretta. Sama w sobie jest naprawdę wspaniała, piękne słowa etc. Naprawdę mi się podobała, ale...(znowu to ale, ahh) To dla mnie było za dużo. Nawet jeśli odważył się powiedzieć co myśli, to głupotą było wysuwanie ciężkich oskarżeń wobec Volturi, wiedząc ile osób mają za sobą. I po czwarte - najważniejsze, sami Volturi. Według mnie wyszli na kretynów. Najpierw zbierają całą zgraję i pędzą na boisko od baseballa (-.- czy nie łatwiej było po porstu wezwać Belle, Edwarda i Renesmee do siebie?), po czym, Aro robi sobie teatr, dobrze wie, że bez sensu wszystkich tam ściągnął, próboje ratować sytuację jakimiś głupawymi argumentami, aż w końcu po pojawieniu się Alice(przemilczę to), zmienia zdanie i wszyscy wracają do swojej siedziby, czy gdzieś na południe, bo z tego co pamiętam "mieli coś jeszcze załatwić". I tu następuję, nareszcie zrozumiała dla mnie euforia. Generalnie uważam, że SM strasznie zepsuła tę scenę, a szkoda, bo pomysł był trafiony. Volturi nie powinni gadać, tylko działać, choć oczywiście cieszę się, że stało się jak się stało. Żeby nie było, że kompletnie nic mi się w niej nie spodobało, to fajny był moment pożegnania, to że Bella i Edward cały czas(no prawie) trzymali się za rękę, reakcja Tanyi i Kate na śmierć siostry... Chyba wszystko.
Poza tą bitwą, to nic więcej tak negatywnie mnie nie poruszyło. Żałuję tylko, że zabrakło czułych, pięknych słów, którymi Edward tak często nas raczył w poprzednich częściach^.^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
love4ever
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3city
|
Wysłany:
Czw 10:12, 02 Kwi 2009 |
 |
Ja również czuję lekki niedosyt po przeczytaniu BD. Początek- ślub, miesiąc miodowy czytało sie fajnie choć zabrakło trochę opisu uczuć, no i pierwszy raz nie opisany właściwie w ogóle...Fajnie by było wiedzieć, jak się po tym czuła. Ogólnie cała ciąża to imo zły pomysł, tak jakby nie pasujący do sagi. Jak już wiele osób wspomniało, autorka niezbyt opisała relacje Edward- Renesmee...a szkoda. Za to za dużo wszędobylskiego Jacoba. Zabrakło dramaturgii na końcu, walki z Volturi... Ogólnie to wolałam Edwarda i Bellę z czasów licealnych, potem ewentualnie studenckich. Taki szybki skok w dorosłość mi się nie spodobał. Ogólnie rzecz biorąc to na pewno wrócę jeszce do lektury. Może się bardziej przekonam czytając BD kolejny raz(tak miałam z KwN). Moją ulubioną częścią niezmiennie pozostaje Zmierzch . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
...:innocence:...
Człowiek
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 16:57, 02 Kwi 2009 |
 |
Cytat: |
mnie się nie podobało pare rzeczy:
1. Charlie, który o nic nie pytał. Ciągłe to " nie chce nic wiedziec" bylo wkurzające. Ja bym chciała wiedzieć xD
2. Bella, kiedy jeszcze była człowiekiem, pijąca krew... Ja rozumiem, dobro dziecka i te sprawy ale bez krzesady. W pierwszej częsci zemdlała na samą myśl o krwi a w tej już ją pije ! Jakoś sobie tego nie wyobrażam. To było straszne
3. Bella, która uważała się za idealną. Jak mnie wkurzało jak ona mówiła, że chce wziąć wszystkich na siebie. Już chce załatwił Alecka i Jane. Potem Demetriego. No bez przesady... Wielka wojowniczka A do tego była pewna że sobie poradzi. Ja w to szczerze wątpiłam
4. Super ekstra opanowana Bella, która ma super ekstra zdolności i super ekstra sobie z nimi radzi xD i zostaje bohaterką... o lol
5. Akcja z Volturi. Co to w ogóle miało być ?! Aro sobie pogawędził, Marek był znudzony, tylko Kajusz był taki jaki powinien być xD
6. Napalona Bella, która płacze bo Edward się nie chce z nią przespać... żal mi jej było |
dokładnie tak samo myślę, moim zdaniem bella straciła "swój urok" nie można było się z nią utożsamić, poczułam się taka "oszukana". a charlie? mój tata na pewno chciałby wszystko wiedzieć. no bo sorry, nagle twoja córka wychowuje "czyjeś" dziecko, blednie, ma inny głos, przeszło tajemniczą chorobę, a poniekąd jej najlepszy przyjaciel zmienia się w olbrzymiego basiora. wolałabym nie głowić się po nocach, co to się z tym dzieckiem stało.
a ta akcja z Volturi? wymiotować mi się chciało jak to ona opisywała, że Carlisle'a to obięła tą tarczą tak na styk, a ta tarcza to tak się powiększała, a potem to się może rzucę na Demetriego, ale nie może lepiej na Aleca, i Jane się zajmę w wolnym czasie. yhh. bella wielki żołnierz. co ona chce być drugim Jasperem?
jak można było zostawić taką sielankę?!! nawet turystów nie pożarła, chociaż może wtedy byłoby jakieś urozmaicenie. albo żeby charlie'ego zostawiła, a on by o niczym nie wiedział.
akcja z volturi może być jaka jest. wolałabym nie czytać jak to bella dzielnie wszystkich chroni i atakuje Jane, Aleca, Demetriego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Czw 19:24, 02 Kwi 2009 |
 |
Och, cała ta książka była dziwnie mdła i raczej się zawiodłam, spodziewałam się czegoś innego, lepszego. Czytając sceny z Volturi miałam wielką ochotę wywalić książkę przez okno. Całe to wpojenie Jacoba w Renesmee to dla mnie jakiś żart, przepraszam, ale chłopak który przerzuca się z matki na córkę?! Rozumiem, że to nie są do końca typowe okoliczności, ale jednak są jakieś granice. Z Edwardem też się coś porobiło, ale on to zawsze był świętym ideałem, chociaż do tej pory aż tak mnie to nie 'uwierało'. Bardziej spodobał mi się w tej części Jacob, miał swój urok, mimo że we wcześniejszych częściach szczerze go nienawidziłam Ach, no i "mój synu" z ust Edwarda. Haaaaalo? Cóż, książka stoi jeszcze bezpiecznie na półce, nie spaliłam jej, ani nie powyrywałam kartek. Więc nie jest aż tak strasznie źle. ^^ |
|
|
|
 |
vickyliv
Dobry wampir
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case
|
Wysłany:
Czw 20:01, 02 Kwi 2009 |
 |
Racja, zwrot 'mój synu' był kompletnie nie na miejscu. Jeszcze niedawno ledwie się powstrzymywał przed atakiem na Jacoba, a tu nagle przyjaźń tylko dlatego, że sfora miała kaprys chronić Nessie i Bellę? Chociaż w jednym aspekcie mogłoby nie być słodko. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
...:innocence:...
Człowiek
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 20:13, 02 Kwi 2009 |
 |
Powiedzmy sobie szczerze. Większość zachowań Edwarda w BD nie była do niego podobna. Wiem, wiem. Edward idealny, honorowy, sprawiedliwy, uprzejmy. Ale to nie było zachowanie idealne. To było przesadne.
Kiedy przeczytałam zwrot "mój synu" myślałam: żona Eiphraim'a romansowała zawczasu z Edwardem?! wreszcie coś się dzieje! a potem: ej! opanuj się to nie telenowela argentyńska. on go nazwał jak ZIĘCIA!
zawsze zachowywał się jak dojrzały siedemnastolatek. teraz to był siedemnastoletni starzec.
kryzys wieku starczego? nie wiem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
paulinczos
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 20:36, 02 Kwi 2009 |
 |
Hej Wszystkim :) Kilka dni temu skończyłam BD. Ogólnie mi się podobało, bo dostałam to, na co na czym najbardziej mi zależało, czyli:
- Bella została wampirem;
- Bella ostatecznie skończyła (choć to może nie najlepsze słowo) z Edwardem;
- Jacob nie umarł ze zgryzoty i też „skończył” szczęśliwie.
Tak, ogólnie mi się podobało, ale szczególnie to już niestety nie do końca…
- Pomysł z ciążą… hmm… o ciąży dowiedziałam się przez przypadek i rzecz jasna spanikowałam, sądząc, że będzie to ciąża „człowiecza”. Bałam się, że dla dziecka zrezygnuje z zostania wampirem, co było ostatnią rzeczą, jakiej chciałam (tuż za wyborem przez Bellę Jacoba). Jako, że potem natknęłam się na info, że jednak wampirem zostanie, jakoś tę ciążę przełknęłam;
- Bardzo, bardzo, bardzo, stanowczo za bardzo liczyłam na opis nocy poślubenj ;( wstęp był super, kąpiel w morzu itd. – piękniusio. Ale dlaczego do jasnej w następnej linijce przeczytałam już o poranku?! Starałam się tłumaczyć jakoś Steph, że to w końcu książka dla nastolatków. Nie pomogło ;/ Tym bardziej, że wszyscy wiemy, że Meyer opisałaby to świetnie. Naprawdę nie liczyłam na coś szczegółowego, ale mogła się pokusić o jakąś grę wstępną na tym ogromniastym łożu ;P Dłonie Edwarda błądzące po ciele Belli, jej biodrach, piersiach, eeech, no w końcu to chyba nie jakiś hardcore ;P
- Zirytował mnie też nieco Edward po tej nocy, ale w końcu to nasz Edzio, cieszmy się, że na widok tych sińców nie poleciał z miejsca do Volterry. Ogromnie żałuję też, że Edward nie przystał na propozycję wspólnego prysznica Dobra, nie samym seksem człowiek żyje, przejdźmy zatem dalej;
- Przyspieszona ciąża z mutantem w brzuchu łamiącym kości… Ok., niech będzie Tak, to w sumie było przynajmniej dostatecznie dramatyczne;
- Edward błagający Jacoba, by ten zaproponował Belli swoje rozpłodowe usługi – nie wiem, czy skrajna desperacja Edwarda jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla tego pomysłu
- Sposób, w jaki Bella została zmieniona wampira – nie to, że mi się nie podobał, ale zawsze wyobrażałam sobie Edwarda wbijającego swe kły w drżącą i pulsującą krwią szyję Belii; w sumie to powinnam usunąć ten punkt, bo ogólnie ten makabryczny poród nawet mi się podobał hahaha, istny cyrk na kółkach, no i wampirze pocałunki składane na ciele Belli – tak, słodkie to było, aczkolwiek strzykawa z jadem wbita prosto w serce, była nieco zbyt przyziemna :P ale to już takie czepianie się trochę
- Wpojenie… Niby chciałam, by Jacob był szczęśliwy, ale zdecydowanie wolałabym dla niego Leę, uważam, że stanowiliby idealną parę – oboje niepokorni, oboje nieszczęśliwie zakochani i BUM! Wpojenie pada na nich wzajemnie! Poza tym – kto się czubi, ten się lubi – tak, żałuję, że nie wpoił sobie Lei;
- Praktycznie brak opisu relacji Edward-Renesmee :( Na serio, Jacoba z małą było tyle, a ojca z własnym dzieckiem prawie wcale. Ja wręcz z zapałem doszukiwałam się momentów, z których wynikałoby, że Edward w ogóle wie, że jest ojcem. Kiedy Bella po pokonaniu Emmeta, zajęła się Nessie, prawie pisnęłam z zachwytu odnotowawszy, że wzięła ją od Edwarda i autentycznie zdziwiłam się, że to nie Jacob ją trzymał.. No do czego to doszło?
- Brakowało mi takiej jednej sceny, kiedy Bella, Edward i Renesmee byliby ze sobą razem, ale nie tak, że kładą ją do łóżeczka i zajmują się sobą (co oczywiście bynajmniej mi nie przeszkadzało), ale liczyłam na jakąś scenę, w której są razem i cieszą się swoją małą rodzinką, Edward mówi swoim kobietom, że są dla niego wszystkim, dziękuje Belli za to, że była silna, że dała mu to dziecko, mimo że prawie wszyscy jej to odradzali, oni oboje patrzą na dziecko z miłością, potem na siebie… eech, czekałam na taki moment i się nie doczekałam;
- Stanowczo za bardzo jak dla mnie rozbudowany wątek z dokumentami; poza tym liczyłam, że to, na co Alice próbuje nakierować Bellę okaże się czymś naprawdę zaskakującym, mniej błahym niż fałszywe papiery. Poza tym w całym fragmencie z Jenksem najbardziej czułam, że czytam zupełnie inną książkę, jakby Meyer była myślami przy innej powieści;
- Rozwiązanie sprawy rodziców Belli – naprawdę nie wiem, co gorsze: Charlie w łatwością wtajemniczony w istnienie legendarnych stworów, czy Rene, która zbytnio się córką nie interesowała, a Bella w pewnym momencie stwierdziła ni stąd ni zowąd, że to dobrze, że się od siebie oddaliły Nie wiem, jak mam to rozumieć. Czyli co? Matka nagle zapomni, że ma córkę, a córka, że ma matkę? Nigdy się już nie zobaczą i nie będą nawet do tego dążyć? ...
- Trochę za dużo tych wampirów zwaliło się na łeb Cullenom, nie nadążałam za umiejętnościami każdego z nich, ale przebolałam to, wiedząc, że są potrzebni, skoro ma być stoczona bitwa wszechczasów. Bitwa była, aż wióry leciały..
- Za mało czułych scen Bella/Edward. Były, owszem, bardzo piękne nawet, ale i tak za mało i jakoś tak inaczej, za mało, za mało, po stokroć za mało;
- Za mało Edwarda, za dużo różnych wampirów. Za mało Edwarda, za dużo Jacoba. Za mało Edwarda z Nessie, za dużo Jacoba z Nessie. Za dużo Belli z innymi wampirami i z dzieckiem, za mało Edwarda z Bellą. 2 księgi Belli, 1 księga Jacoba, 0 ksiąg Edwarda;
- I na koniec: „Mój synu…” naprawdę chciałabym zobaczyć swoją minę, gdy to po raz I przeczytałam, tak dobra minutę wpatrywałam się w te dwa słowa, mrugałam oczami, niedowierzając w to, co widzę… To był jakiś szczyt szczytów. Chyba miało nas to wzruszyć, mnie było bliżej do śmiechu.
Uważam, że S.M. powinna wynagrodzić nam wszelkie braki BD, pisząc skumulowaną wersję oczami Edwarda, skupiając się tym razem na uczuciach, emocjach itd. Mimo tej całej litanii minusów(przepraszam, że się tak rozpisałam, ale tak czasem miewam), BD nie jest całkiem spalone i mimo wszystko podobała mi się ta część. Mniej niż pozostałe, ale podobała. I jeśli jest jakiś temat z tym, co nam się podobało, to też będę miała co napisać :P
Cytat: |
żona Eiphraim'a romansowała zawczasu z Edwardem?! wreszcie coś się dzieje! |
hahahaha xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lea
Zły wampir
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 365 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z pod chucka bassa.
|
Wysłany:
Czw 21:25, 02 Kwi 2009 |
 |
ooo. duuuzo mi sie w tejze czesci nie podobalo.
1. ciagle zachwycanie sie belli nad postacia edwarda.
2. reakcja belli na to, ze jacob wpoil sie w nessie.
co ja opetalo?
czytajac to nie moglam uwierzyc wlasnym oczom.
bella strasznie stracila w moich oczach.
3. no i jak juz ktos pisal. wspaniala bella. opanowana, z super zdolnosciami. wszystko robila najlepiej. zadnych bledow. nic a nic.
no przeciez mozna bylo sie porzygac.
4. a gdzie bitwa? no przepraszam. zadnych akcji? zadnej grozy? to ma byc 'horror'?
eh.
meyer chyba powinna dokladnie zapoznac sie z definicja 'horroru'.
bo mam wrazenie, ze wczesniej okazji takowej nie miala.
i wydaje mi sie rowniez, ze nigdy z takim gatunkiem sie nie zetknela.
5. przeslodzone i denne zakonczenie.
i jeszcze naprawde duzoooo. ale wypisalam tylko najwazniejsze.
bo przy wypisywaniu wszystkiego musialabym zarwac noc. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
kasiekk
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 449 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warmińsko-mazurskie
|
Wysłany:
Czw 22:04, 02 Kwi 2009 |
 |
Lea napisał: |
2. reakcja belli na to, ze jacob wpoil sie w nessie.
co ja opetalo?
czytajac to nie moglam uwierzyc wlasnym oczom.
bella strasznie stracila w moich oczach. |
to jeszcze można jako tako usprawiedliwić, wtedy w końcu pokazała że jest nowonarodzonym wampirem a nie ostoją spokoju. pewnie sama do końca nad tym nie panowała no i potem żałowała, że się na niego rzuciła. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
marakuja
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii
|
Wysłany:
Pią 10:53, 03 Kwi 2009 |
 |
kasiekk napisał: |
Lea napisał: |
2. reakcja belli na to, ze jacob wpoil sie w nessie.
co ja opetalo?
czytajac to nie moglam uwierzyc wlasnym oczom.
bella strasznie stracila w moich oczach. |
to jeszcze można jako tako usprawiedliwić, wtedy w końcu pokazała że jest nowonarodzonym wampirem a nie ostoją spokoju. pewnie sama do końca nad tym nie panowała no i potem żałowała, że się na niego rzuciła. |
hmm a mi się wydaje, że taka może być reakcja początkującej matki, która dowiaduje się, że jej najlepszy przyjaciel (starszy od jej córki o 17lat) "zakochał" się w niej.
zareagowała impulsywnie, bo myślała tylko o tym, żeby chronić swoje dziecko |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lea
Zły wampir
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 365 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z pod chucka bassa.
|
Wysłany:
Pią 11:06, 03 Kwi 2009 |
 |
. ok.
tez probowalam ja usprawiedliwiac tym, ze w koncu jest nowonarodzona.
ale kurde takie usprawiedliwienie o dupe rozbic.
juz meyer naprawde nie miala kiedy pokazac, ze jednak bella az tak opanowana nie jest.
zrobila to w tak beznadziejny sposob, ze ja odpadlam.
hm.
poza tym. bella wiedziala na czym polega wpojenie.
wiec nie wydaje mi sie zeby maial jakis problem z zaakceptowaniem tego, ze jej przyjaciel zakochal sie w jej nownonarodzonej corce.
wiedziala, ze wpojony wilkolak nie kieruje sie porzadaniem czy tez czyms podobnym.
i na dodatek wiedziala jaki wspanialy jest jacob.
powinna byc szczesliwa, ze jej corka bede mogla w przyszlosci zwiazac sie z kims takim.
mowcie co chcecie. dla mnie jej reakcja jest straaasznie niezrozumiala.
i jeszcze to, ze nazwala go 'zapchlonym kundlem'.
bylo mi tak cholernie zal jacoba w tym momencie.
tyle poswiecil dla niej. dla cullenow.
a ona co?
no blagam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
ColdFlame
Wilkołak
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pią 11:25, 03 Kwi 2009 |
 |
tak tylko, że jak Bella się dowiedziała o wpojeniu i, że można się wpoić w małe dziecko to było to dla niej nie smaczne ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|