|
Autor |
Wiadomość |
Lacrimosa
Zły wampir
Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 320 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z New Jersey, spod łóżka Gerarda dokładnie.
|
Wysłany:
Pon 20:20, 29 Mar 2010 |
|
Mi w księdze Jacoba nie podobał się ten dramatyzm, kiedy to 'Bella sama skazywała się na śmierć, a ta blond pijawka ją dopingowała'
Tragiczny wręcz był moment, gdy Edward zwrócił się do Jacoba per "mój synu". No przegiął, przegiął! Ja rozumiem, przed obliczem śmierci, dramatyzm, szmeges-teges, ale mimo wszystko przegiął!!!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Laurin
Wilkołak
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 7:37, 30 Mar 2010 |
|
Tak, to było przegięcie z tym "synem". No, ale z drugiej strony miał te 100lat i mógł sobie pozwolić :P
Faktycznie nie lubiłam części Jackoba dlatego, że za nic nie chciał zrozumieć jak bardzo Bella pragnie tego dziecka i stanowczo za bardzo dramatyzował... Gdybym była w takiej sytuacji jak ona to za nic w świecie nie usunęłabym ciąży, ale oni (bo Edward też) nie chcieli lub nie mogli tego pojąć. Najgorsze chyba było podejście Edwarda, bo skoro widział, że ona pragnie tego dziecka nawet jakby miała to przypłacić śmiercią to nie powinno być mówienia o własnym dziecku jak o potworze z piekła rodem... To mnie bolało najbardziej, że nie dał jej wystarczającego wsparcia, żeby chociaż poczuła, że także kocha to dziecko nawet jakby tak nie było. Na pewno bardzo tego potem żałował jak już mała przyszła na świat. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Diii
Wilkołak
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie
|
Wysłany:
Wto 10:55, 30 Mar 2010 |
|
Laurin napisał: |
To mnie bolało najbardziej, że nie dał jej wystarczającego wsparcia, żeby chociaż poczuła, że także kocha to dziecko nawet jakby tak nie było. Na pewno bardzo tego potem żałował jak już mała przyszła na świat. |
Edward kolosalnie zmienił podejście do małej, gdy jeszcze sądził, że jest małym. Ta fajna chwila w książce, gdy słucha jego (jej) myśli i stwierdza ze wzruszeniem, że mały mamunię kocha.
Ale nie dziwię się jego reakcji - był w szoku, był zaskoczony, kobieta jego życia znów była w niebezpieczeństwo i znów - co za niespodzianka! - właśnie przez niego. Nie wiedział, co się dzieje, histeryzował, dramatyzował, ale akurat w tym przypadku mu się nie dziwię i muszę wziąć go w obronę. Zachował się bardzo... normalnie, ludzko. Jasne, że nie pochwalam kwestii 'aborcji', ale on był tak zdesperowany, że znów chwytał się każdej, nawet najbardziej absurdalnej szansy, żeby ratować Belli życie.
Za to brawo za poród. Zachował zimną krew, opanował zamieszanie i profesjonalnie przeprowadził cesarskie cięcie. Naprawdę byłam pod wrażeniem. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Laurin
Wilkołak
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 11:34, 30 Mar 2010 |
|
No tak, to akurat na jego obronę, że go w pewnym momencie olśniło... Ale jak ona musiała się wtedy czuć jak on tak podchodził to dziecka jak do potwora? O tym chyba nie pomyślał zbytnio... I tak jestem team Edward :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cullens_fan
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 1654 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 18:07, 30 Mar 2010 |
|
W kwestii stosunku Edwarda do ciąży Belli i tego 'małego potworka', który od środka ją zabijał, to jestem tego samego zdania jak Dii. Oczywiście, że przyjemniej by było, gdyby Pani Meyer pozwoliła Edowi od początku pokochać swoje dziecko i wspierać żonę. Ale tak nie zrobiła. Natomiast zachowanie Edwarda było logiczne z jego punktu widzenia. Nie spodziewał się, że jest w stanie zapłodnić kobietę-człowieka! Gdy tak się stało, w szoku jak zwykle wziął winę na siebie i nie mógł patrzeć jak po raz kolejny miłość jego życia jest w wielkim niebezpieczeństwie, śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nie popieram tylko jego pomysłu, aby to Jacob przemówił Belli do rozsądku i namówił ją do założenia z nim rodziny. Wiadomo, że to nie tak działa, że Belli nie chodziło o to by mieć jakiekolwiek dziecko, z kimkolwiek, ale właśnie chciała mieć dziecko - jej i Edwarda. Szkoda, że Edward wyparł taką myśl ze swojej świadomości. Ale cóż, tonący brzytwy się chwyta
Co mi się nie podobało w BD? Przede wszystkim odsunięcie Edwarda na dalszy plan. Zwłaszcza po narodzinach Nessie. Chwilami miałam wrażenie, że to Jacob jest ojcem małej, a nie Cullen. Za mało było momentów ojciec-córka. Na palcach jednej ręki można policzyć kiedy edward trzymał małą na rękach lub mieli jakieś wspólne sceny. Mała najbardziej cieszyła się z obecności Belli, to normalne. Ale że na drugim miejscu był Jacob a potem Rose to już nienormalne. Powinna być większa więź między ojcem a córką, zwłaszcza że Nessie była idealną kopią Edwarda. To, że Jacob ją sobie wpoił to niech będzie. Był już dużym chłopcem, wiedział co to wpojenie. Rozumiem też, że Nessie mogła czuć z nim więź od początku i bardzo, bardzo go lubić. Ale była jeszcze dzieckiem, które najbardziej potrzebuje rodziców więc w tym momencie życia Edward powinien być dla niej ważniejszy niż Jacob.
Nie podobało mi się też, że Meyer zrobiła z Edwarda "człowieka", dla którego najważniejsza jest tylko żona. Dało się odczuć, że dbał przede wszystkim o Bellę, Nessie jakby pomijając. Nie podobały mi się słowa wypowiedziane przez niego kiedy Bella mówiła o tym, że Nessie jest najśliczniejszą istotą. On to jakby zanegował i stwierdził, że Belli i tak nie przebije. Może jestem dziwna, ale na litość boską, wiadomo że dla każdego rodzica jego dziecko jest najpiękniejsze. Szczególnie już tatusiowie uwielbiają swoje córeczki. Jakoś te słowa mnie uderzyły, mógł nic nie mówić, albo stwierdzić, ze Bella jest równie piękna jak Nessie, ale nie stawiać wyżej żony ponad corkę. Wiem, czepiam się, ale naprawdę brakuje mi więzi Edwarda z Nessie.
Poza tym nie podobało mi się wpojenie. Owszem, jest to jakieś rozwiązanie żeby Jacobowi nie było smutno. Ale dla mnie lepszym rozwiązaniem by było połaczenie Jacoba i Leah. Miałam taką nadzieję czytając księgę Jacoba. Fajnie by było zobaczyć, jak Jacob jest szczęśliwy i zakochany tu i teraz, a nie wyobrażać sobie, że takie coś czeka go dopiero w przyszłości. Oboje z Leah mieli zranione dusze, mogli je sobie nawzajem uleczyć. Byli ponadto z tego samego plemienia, oboje przeobrażali się w wilki więc żadne tajemnice, niedopowiedzenia ich nie dotyczyły. Idealna sprawa. Szkoda, że autorka nie poszła tą drogą. Nessie i Jacob to niezbyt idealne rozwiązanie jak dla mnie. Edward i Bella teściami Jacoba za jakiś czas? Najpierw Black kochał się w matce a potem w córce? Pewnie Pani Meyer chciała by Jacob miał dla siebie choć cząstkę Belli. Sama wspominała, że podczas pisania stała się fanką Jacoba. Głupio jej pewnie było pozbyć się całkowicie Edwarda, skoro miłość jego i Belli była motywem napisania książki, to oddała Jacobowi córkę Belli... Mnie się to średnio podoba, ale cóż. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cullens_fan dnia Wto 18:11, 30 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
mariolek
Wilkołak
Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 163 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Fangtasia
|
Wysłany:
Wto 12:29, 06 Kwi 2010 |
|
Mi się nie podobało w BD, że pod koniec tak wszystko szybko się działo. Po prostu nie nadążałam A poza tym ta cała Rosalie mnie irytowała, przywłaszczyła sobie Nessi jak swoją córeczkę. No i brakowało mi scen Ed-Nessi nie było tego praktycznie w ogóle. To chyba tyle. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KaSsiOolKa
Człowiek
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 18:45, 06 Kwi 2010 |
|
Co do Rose też tak na początku myślałam, jak wogóle mogła zgodzic się pomagać Belli w tym szalonym pomyśle i tez pomyslalm ze chce ja sobie przywlaszczyc ale potem to przemyślałam i postąpiłaby tak każda kobieta ktora by to troche przeyślala. Rose pomogla Belli w "otrzymaniu" Nessi gdyby nie ona Nessi by nie bylo. I wcale to nie bylo w ksiazce pokazane tak ze sobie ja przywlaszczyla ja tak przynajmniej tego nie odczulam... Bella napewno bylo jej bardzo wdzieczna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Laurin
Wilkołak
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 7:51, 07 Kwi 2010 |
|
Ja też wcale nie odczułam, że Rose sobie przywłaszczyła małą. Moim zdaniem znalazła wtedy nić porozumienia z Bellą i bardzo pragnęła, aby to dziecko przyszło na świat i choć trochę wynagrodziło jej to, że sama nie może mieć własnego. Rana w jej sercu została odrobinę zabliźniona, pokochała małą jak własną córkę i tak postąpiłaby na jej miejscu każda kobieta, która nie może mieć dzieci. Pragnęła tego i dla siebie i dla Belli. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
verity
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Nie 17:31, 11 Kwi 2010 |
|
Przyznam bez bicia, że liczyłam na opis ich nocy poślubnej:) Przez wszystkie trzy tomy Meyer tak cudnie opisywała choćby najdrobniejszy gest, dotknięcie czy pocałunek i przez to spodziwałam się zapierającego dech w piersiach opisu ich pobytu na wyspie Esme, a się mega totalnie rozczarowałam;)
Ot - jak już mówiłam - stara ze mnie baba, a wciąż głupia;))) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zafascynowana Edwardem
Wilkołak
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: łóżko Edwarda ;dd
|
Wysłany:
Pon 16:53, 12 Kwi 2010 |
|
Jak dla mnie to było wszystko takie niedopowiedziane w tej kwestii... Nie wiem, czy i czego mogła bać się Meyer, że nie dodała żadnego opisu... ;/ Moim zdaniem to poszła na łatwiznę, bo gdyby podjęła się tych opisów, musiałaby wyważyć odpowiednio proporcje i zachować granice, a może po prostu nie była w stanie.
Krótko: Nie podobała mi się druga księga, brak relacji Edward-Nessie, wspojenie i ostateczne rozstrzygnięcie całej sprawy... Brak walki z Volturi! :(
To chyba wszystko :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marionetka
Zły wampir
Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Kajusza
|
Wysłany:
Wto 18:07, 13 Kwi 2010 |
|
Jeśli chodzi o opis nocy poślubnej, to ja się cieszyłam, że takowego bardzo szczegółowego nie było, bo tę sagę czytają także młodsze osoby i takie coś byłoby moim zdaniem nie na miejscu.
Mnie się nie podobał cały koniec.
Cytat: |
Scena z Volturi, Meyer zepsuła wszystko. Zrobiła z nich parszywych kłamców, tchórzów, kombinatorów. Zawiodłam się. To miała być rodzina królewska? Bała się Cullenów? Kajusz starał się jeszcze trzymać fason (mam na myśli sprowokowanie Tanyi), ale rozmowy Ara wszystko zburzyły. Marek niczym ściana, biała, prosta, nieobecna, nikomu niepotrzebna, głosował na Cullenów, to dobiło mnie, ukuło w martwe serce, wyniszczone przez choroby. Alec i Jane - im nie dano pola do popisu. Demetri - gdyby doszło do walki zapewne by zginął, duży minus dla Cullenów, szczególnie dla Edwarda. Felix - sądzę, że nie wiedział gdzie jest i po co tu przyszedł, jego rozmowy z Bellą wywoływały u mnie odruch wymiotny, przesłodzone. Aro - dobry wyjek. Kajusz - zło, duży plus. Marek - nieobecny. Jestem wściekła za to, co zrobiła z nimi autorka. Rozmyła wszystkie marzenia, czyli klęskę Cullenów. Zbyt dobrzy, zbyt idealni, zbyt cywilizowani. Wampiry? Proszę. A Volturi z nimi przegrali? Jestem zła na Szmeyer. Nic już tego nie zmieni... |
Mogę się właściwie pod Tayler podpisać. Choć wkurzało mnie też, jak narrator nazywał Kajusza "starcem". Myślałam, że dostanę zawału. I mówię serio. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Qki
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:55, 21 Cze 2010 |
|
W zasadzie dużo było takich scen, dlatego wypowiem się bardzo ogólnie na temat tego tomu...
Przede wszystkim cała ta ciąża Belli. Co to za bohaterka dla nastolatek?! Masakra! Nie ma to jak zajść w ciąże z wampirem mając 18 lat, w dodatku nosić w sobie jakiegoś mutanta, który rozrywa ją od wewnątrz. To bardziej przypomina scenariusz na kiepski horror. Czytałam wiele horrorów i żyję, ale to nie powinno mieć miejsca w literaturze młodzieżowej. Krwawe sceny jak z taniego filmu grozy, obrzydliwe i odrzucające. Przestałam mieć ochotę czytać dalej.
Żałosne i godne politowanie zachowanie Belli, ogólnie. Tak, szkoda, że jej ten potworek nie wyjadł wątroby. równie dobrze mogłaby urodzić predatora albo aliena. No i Jakob. Zawsze szczery, zdecydowany, uczciwy wobec siebie i innych, a tutaj stał się pupilkiem wampirów... takim pieskiem przydomowym. Jeszcze tylko budę mu postawić było.
Podsumowując BD: UGH!!! >_< |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Qki dnia Pon 19:57, 21 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Christina
Wilkołak
Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 13:12, 27 Cze 2010 |
|
Qki, dokładnie... Wink
Ta książka mnie powaliła. Najciekawszą rzeczą w tej książce była księga Jacoba. Był żartobliwy, humorystyczny i w końcu był koniec wychwalania Edwarda i użalania się nad sobą. Tym bardziej początek jego księgi ,,Życie to jedno wielkie gówno,a potem się umiera. Ta, chciałoby się... ''.
A pod koniec to się zrobiło takie nudne... Z resztą się nie dziwię. S.Meyer dostała kontrakt i musiała napisać tą książkę na czas. No i upchała wszystko na, za przeproszeniem, na odwal się.
I jaki przykład dała w tej książce Bella?! To tym bardziej mną wstrząsnęło, jakieś głupie nastolatki wezmą to sobie do serca i pomyślą, że one też mogą urodzić w wieku 18 lat. Bella zachowała si głupio i nieodpowiedzialnie.
A z biednego Jacoba zrobiono takiego psa wampirów. Nawet Rosalie zrobiła mu miskę z napisem Burek. Wink Oczywiście, nic nie mam do wampirów, ale po prostu ta ostatnia (ok, przed ostatnia) książka mi się nie podobała. Szczerze, to S.Meyer mogła się do tego bardziej przyłożyć... Dlatego Zmierzch jest najlepszy. Bo ona włożyła w to serce i miała więcej czasu.
No cóż, teraz czekamy na Midnight Sun...
BLESS!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marionetka
Zły wampir
Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Kajusza
|
Wysłany:
Nie 13:35, 27 Cze 2010 |
|
Christina, ale lepsze jest rodzenie dziecka w wieku lat osiemnastu niż namawianie do aborcji, czyż nie? Przynajmniej ja tak uważam.
Za to zgadzam się, że książka napisana została tak bardziej na odwal się, jak Ty to ujęłaś. Właśnie sobie tak dla odpoczynku od ambitniejszych książek odświeżam pierwszą część sagi i w porównaniu z czwartą Przed świtem wypada bardzo słabo. Nie twierdzę, że Zmierzch to mistrzostwo, ale Meyer mogła zakończyć to mniej słodko i przez to bardziej znośnie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Christina
Wilkołak
Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 14:08, 27 Cze 2010 |
|
Marionetka, racja z tą aborcją. Kurczę, jak ja nienawidzę sowa ,,aborcja'' :(
Nom, Przed Świtem wypada najgorzej... A szkoda. I szkoda że to tak słodko wyszło. Mogło być jakoś krwawo, jakaś akcja... Oh
Pozdrawiam Cię, Marionetka ; *
BLESS!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sardynka
Zły wampir
Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 266 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 19:40, 27 Cze 2010 |
|
Co mi się nie podobało? Dużo szczegółów, większych i mniejszych. Na przykład to, że nie doszło do walki. Ale przecież nie można było do tego dopuścić, jeszcze ktoś z rodziny Cullenów by zginął! Nawiasem mówiąc mogliby zginąć.
Koszmarny był ten kontrast między Bellą-człowiekiem i Bellą-wampirem. Najpierw altruistyczna fajtłapa absolutna potem paf- i mamy ideał ideałów. Straszne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zafascynowana Edwardem
Wilkołak
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: łóżko Edwarda ;dd
|
Wysłany:
Nie 20:38, 27 Cze 2010 |
|
Cytat: |
Koszmarny był ten kontrast między Bellą-człowiekiem i Bellą-wampirem. Najpierw altruistyczna fajtłapa absolutna potem paf- i mamy ideał ideałów. Straszne. |
O tak! Po prostu strasznie dziwne. Przecież z człowieka o bardzo, bardzo kiepskiej koordynacji ruchowej nie może nagle znikąd pojawić się, o dziwo, najzgrabniejsza z Cullenów, Belcia. Jakiś cud, czy co? A może Renesmee to niepokalane poczęcie? ;/ Jeszcze tego by brakowało.
Przeczytałam jeszcze raz BD i zdałam sobie sprawę, dlaczego Edward nie mógł jakoś strasznie okazywać cały czas uczuć Nessie(u mnie - Ressie) i tak jak już ktoś napisał, gdy Bella powiedziała że mała jest najśliczniejsza, a Edward powiedział, że Bella jest piękniejsza. Po prostu miał pewne opory, nie mógł tak ot poprostu nagle okropnie pokochać stworzenia, które jeszcze kilka godzin temu rozrywało jego ukochaną Bellę! Dla Edwarda od początku we wszystkim najważniejsza jest Bella, a to, że pojawiło się dziecko, nie znaczy też, że musi być zaślepionym tatusiem, który ponad wszystko wielbi swoje dziecko. Nie zapominajmy, że Edward nie rozdzielił swojej miłości pomiędzy Bellę i Renesmee, o nie. Cała jego miłość, jaką darzył Bellę, została nieruszona, a może jeszcze wzrosła, a do tego doszła miłość rodzica do Ressie.
Pozdrawiam ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Christina
Wilkołak
Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 15:33, 28 Cze 2010 |
|
Ale mi się wydaje, że tu chodzi o to, że nawet największa fajtłapa i tak, jak zmieni się w wampira będzie ideałem ideałów. Nie wiemy, jaki kiedyś był Edward, czy Alice, Jasper... Pewnie każdy z Cullenów i innych wampirów miał jakieś wady. Po przemienieniu w wampira staje się ideałem. Taka natura. Do nich ma wszystko przyciągać. Nieprawdaż? Dlatego ja uważam, że to nic dziwnego. Wiem, lekki szok musi być i jest. Ale to nie dziwne. Każdy wampir jest ideałem i nie ma co rozważać kwestii przemiany Belli. No nie?
BLESS!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nieistniejąca
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:42, 29 Cze 2010 |
|
to, że nie było walki. nosz, po prostu. zawsze, ale to zawsze, wszystko musi się ułożyć superhiper dobrze. ja nie wymagam, że ci "dobrzy" przegrali. jasne, że by wygrali. z tym liczyłam się od początku. no ale ludzie, żeby nawet do walki nie doszło? żeby nikt nie zginął? no dobrze, ktoś tam zginął, ale nie w odpowiedni sposób.
no i irytował mnie Edek z tym swoim: "Belka, kochanie, o wybacz mi, najdroższa" za byle co. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bella18
Człowiek
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wielkopolski
|
Wysłany:
Wto 21:17, 29 Cze 2010 |
|
S. Meyer chyba chciała szybko zakończyć pisanie ostatniej części sagi. Chciała wszystkich na siłę uszczęśliwić chodzi mi tutaj o wpojenie Jacoba, Nessie moim zdaniem to niepotrzebna postać, ja zamiast ciąży Belli wolałabym poznać uczucia Edwarda i Belli .Książka powinna być napisania na dwie części i napisana w spokoju a nie na takie byle szybko. A co z Angelą i Renee ? nie interesowały się Bellą? To raczej niemożliwe bo jak Bella żyła jeszcze jako człowiek to przyjaźniła się z Angelą i spędzała z nią czas . Cała książka jest napisana w pośpiechu, nie jest do końca przemyślana ale przeczytałam ją jakoś fakt faktem jest straszny natłok informacji wszystkiego jest dużo ale nie jest rozwinięte tylko napisane ogólnie. A i jeszcze ten tekst Edwarda do Jacoba "Mój synu" to było koszmarne heh |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bella18 dnia Wto 21:18, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|