Co wam się nie podobało w Breaking Dawn

Z jednej strony cała fabuła była o kant dupy potłuc, ale z drugiej mi się podobała. Ciężko mi się określić. Darze trylogię zbyt wielkim uwielbieniem by wyskakiwać z tekstem, że czwarta część była całkowicie do chrzanu. Laughing

Miała jednak swój urok.
W końcu przez tę książkę miałam cały sierpień wyjęty z życiorysu Cool

Otwieram oczy - komputer -i szukanie kolejnych rozdziałów wycieku bd Laughing

No obsesja normalnie Rolling Eyes

Generalnie nie podobało mi się wszystko to co wymieniałyście nade mną.
Czytałam bardziej interesujące, jeśli chodzi o rozwój akcji, fanfiki. Jak je przeglądałam to pamiętam szerokim łukiem omijałam te, w których Bella zachodziła w ciążę. Stwierdziłam wtedy, że większej głupoty nie można wymyślić i nie będę czytać takich bzdur. A tu proszę Meyer te bzdury powieliła Rolling Eyes

Ale tak szczerze mówiąc to przeczuwałam, że SM zrobi coś na styl telenoweli... Jednak i tak się cieszę jak głupia gdy czytam czwartą częśc.... to chyba dlatego, że tak kocham pozostałe.... Nic dodać nic ując. Nawet gdyby 4 część okazała by się prawdziwą katastrofą to i tak czytała bym ja z zapartym tchem. To po prostu twórczość SM... kobiety, która stworzyła naprawdę czarujący i niebezpiecznie wciągajacy świat :)

Podobała mi się księga z punktu widzenia Jacoba ^^
Na początku nie podobało mi się wpojenie Jacoba, ale jak się przekonałam do Nessie to wpojenie mi się spodobało :)

Ta część była jakby zrobiona z pośpiechem ..
Nie podobało mi się to, że przygotowywali się tak długo do przybycia Volturi, a gdy Ci już byli, to nie doszło do walki.
Szczerze mówiąc, to oczekiwałam jakichś "krwawszych" scen, itp . A tu klapa .

Dokładnie, jak przybyli Volturi oczekiwałam czegoś bardziej hmm... dynamicznego. I to wszystko, jak zjeżdżali się świadkowie- pogubiłam się w pewnym momencie. A nauka jak używać tarczy.. było to strasznie krótko (a przynajmniej dla mnie ^^) przedstawione.

Zresztą ta "wielka" moc Belli wcale mnie nie urzekła.
Tak było to opisane bez jaj, dynamitu i w ogóle czegoś takiego co sprawiłoby, że w Belli odezwała by się inna część duszy niż tylko matka i kura domowa.
SM mogła tą jej moc zrobić trochę bardziej... efektowną. :D

Właśnie, jakoś to wszystko było za krótko opisane. A moc Belli - myślałam o czyms bardziej unikatowym :D

najbardziej beznadziejnym, irytującym, do dupy momentem było wpojenie Jacoba.. sam pomysł. No i ciąża Belli. Nigdy nie wyobrażałam sobie jej jako matki i miałam nadzieję, że nie będę musiała. a tu Du*a..

Za szybko wszystko się dzieje. Ten ślub i miesiąc miodowy minutami po weselu...
i Edward ciagle wyskakuje z "kochanie, skrabie" a Bella tylko po imieniu, ew. myśli "mój ukochany powiedział".

Ha do ciąży nie doszłam [jestem na rozdziale Rozrywki xd] ale wiem, z ebędzie, zdążono mi naopowiadać streszczeń =.=

Jak już ktoś wspomniał brakowało scen Edward & Renesme! Natomiast za dużo było o Jacobie i Renesme, ja rozumiem wpojenie i te sprawy , ale wolała bym więcej scen Nessi z wampirem. I za mało scen Edwarda z Bella. Ach no i moment kiedy Edward powiedział do Jacoba:"My son" według mnie był cholernie wzruszający...

Jak dla mnie to ten moment był żenująco śmieszny.
Wręcz prowokował do walnięcia głową w biurko.

Talia zdziwisz się bądź nie - ale ja walnęłam w biurko w tym momencie Laughing

MayeQ napisał:

Talia zdziwisz się bądź nie - ale ja walnęłam w biurko w tym momencie Laughing

Więc nie zdziwi Was, dlaczego w tym momencie zabolała mnie głowa. xD

Maddie napisał:

MayeQ napisał:

Talia zdziwisz się bądź nie - ale ja walnęłam w biurko w tym momencie Laughing

Więc nie zdziwi Was, dlaczego w tym momencie zabolała mnie głowa. xD

a ja wyszłam się przewietrzyć :D

haha ja połamałam ołówek :) i nawet nie tyle ze zdziwienia co ze śmiechu, bo jak dla mnie to ten moment był bardzo zabawny :P jak czytałam to za drugim razem to już się tak bardzo nie śmiałam, ale zbierało mi się na wymioty :D

a ja "odpracowałam" powtórne przeczytane tego fragmentu, bo po pierwszym nie uwierzylam wlasnym oczom

to jest moj faworyt w kategorii "najwiekszy kicz literatury"

Ha, a mnie to po prostu zaskoczyło.
To było tak niepodobne do Edwarda ..
A wracając do tematu, szkoda też, że Bella jako nowonarodzona była taka spokojna . Trochę inaczej to sobie wyobrażałam .

Tak,gdyby Bela była, że ta się wyrażę, dzika i "nieokrzsana' byłoby ciekawej. I EDWARD Z RODIZNĄ MUSIELIBY ją powstrzymwaćółaby uciekać do lasu na polowanie itd xD A tak to...za łatwo.

Moim zdaniem przez to, że Bella była taka opanowana, książka wiele straciła. Przede wszystkim stała się mniej zaskakująca. W ogóle, szczerze mówiąc, była przewidywalna. No i jeszcze, co do tego 'Mój synu', to mnie w tym momencie zrobiło się głupio. Tak po prostu głupio.

A mi się nie spodobało, że Bella jest wampirem.
Jeszcze książki nie skończyłam, ale wątpię, że zmienię zdanie.
Bella jako wampir po prostu jest dla mnie dziwna.
Może i jest z charakteru taka sama jak poprzednia (chyba, że później się to zmieni), ale szczerze jej nie trawię jako wampira. O!