|
Autor |
Wiadomość |
Swallow
Dobry wampir
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Wto 13:38, 26 Maj 2009 |
|
Dla mnie zakończenie było za szczęśliwe i łatwe do przewidzenia. Gdyby ktoś zginął, przynajmniej zapamiętałabym tę część, tak jak zakończenie szóstej części HP. A to null. A rozdział 'I żyli długo i szczęsliwie' niemal przyprawił mnie o wymioty. Stephenie, co ty zrobiłaś z tej książki?! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Nescafe
Wilkołak
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod twojego łóżka.
|
Wysłany:
Czw 15:46, 28 Maj 2009 |
|
Dla mnie ogólnie BD to jakaś chała i podróbka powieści. Nie wiem, co tej kobiecie strzeliło do głowy z dzieckiem, niepotrzebne wątki, zero ciekawych momentów. No a zakończenie mlekiem i miodem płynące. Szlag mnie jasny trafił. Ale pozostałe części - miodzio. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Żarówka
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: podkarpacie
|
Wysłany:
Czw 20:08, 28 Maj 2009 |
|
mi podobała sie 4część:D nawet bardzo:)
ale wprowadziłabym poprawki:) serio spodziewałam sie starcia z Volturi... nie wiem może Meyer zostawiła sobie wolną ścieżke zeby mieć o czym pisać jak chciałaby wydać kolejną część... ale to będzie bez sensu kolejne strcie z Volturi o co?
a i też myślałam, że Jackob bedzie z Leah...
również spodziewałam się, że ktoś zginie;P lepiej, że niekt nie umarł no ale...
Ale ogólnie super fajnie;) teraz czekam tylko jak wyjdzie saga oczami Edwarda o ile wyjdzie.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
polly
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nad Odrzańskie lasy i doliny
|
Wysłany:
Pią 14:04, 29 Maj 2009 |
|
w większości was pogło chyba... tak strasznie lubicie tę książkę a narzekacie jak stare baby o księżach! że zakończenie złe, że nudno żę meyerowa zepsuła zakończenie. a gdyby to bella zginęła? byłą by śmierć nie? albo edwrd zabronił jakowi miłości do nessee i by doszło do walki i by zginęli?
mam pomysł na zakończenie...
Volturi wraca po miesiącu, zabija wszystkich, zostawia renesmee przy życiu któa z rozpaczy zabija populacje forks, i okolice, volturi sie nia nie przejmują, a CIA i biały dom z rzucają na tamtą część ameryki atomówkę bo nie wiedzą czemu tak śmiertelność wzrosła, może to wirus, i zabijają pół kontynentu, nessee jakimś cudem przeżywa, ale dochodzi do mutacji i jest potworem o wyglądzie i gabarytacj godzilli.
pasi?! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cull
Dobry wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 1101 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu
|
Wysłany:
Pią 17:08, 29 Maj 2009 |
|
nie polly, nie pasi i nie pogło.
jesli Ciebie te zakonczenie a'la bajka 'za górami, za lasami' satysfakcjonuje to ok.
nikt chyba nie chce wprowadzac do tej ksiazki jakiejs rzezi, tak jak Ty to błędnie odebrałaś.
po prostu dla mnie to jest takie mdłe, ze az boli.
mogloby stac się cos ciekawego. mogloby dojsc do tej walki z Volturi [i wcale nie trzeba uśmierac przy tym 2/3 bohaterów] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cull dnia Pią 17:09, 29 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Lea
Zły wampir
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 365 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z pod chucka bassa.
|
Wysłany:
Pią 17:19, 29 Maj 2009 |
|
pogło? coz za wyszukane słownictwo.
oh tak mnie wlasnie chodzilo o to zeby na koncu wszyscy pozabijali sie nawzajem. cos niewyobrazalnie pieknego do prawdy.
to, ze nie lubie happy endow i to az tak przeslodzonych happy endow nie oznacza ze satysfakcjonuje mnie totalna rzez na zakonczenie powiesci.
wystarczylaby zacieta walka z volturi. ucieczka jacoba z nessie.
i od razu lepiej by sie czytalo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 18:52, 29 Maj 2009 |
|
Oto co na temat bezkrwawego zakończenie napisała sama S. Meyer:
Why the big build-up for a fight that didn't happen?
I'm not the kind of person who writes a Hamlet ending. If the fight had happened, it would have ended with 90% of the combatants, Cullen and Volturi alike, destroyed. There was simply no other outcome once the fight got started, given the abilities and numbers of the opposing sides. Because I would never finish Bella's story on such a downer—Everybody dies!—I knew that the real battle would be mental. It was a game of maneuvering, with the champion winning not by destroying the other side, but by being able to walk away. This was another reason I liked the chess metaphor on the cover—it really fit the feel of that final game. I put a clue into the manuscript as well. Alice tore a page from The Merchant of Venice because the end of Breaking Dawn was going to be somewhat similar: bloodshed appears inevitable, doom approaches, and then the power is reversed and the game is won by some clever verbal strategies; no blood is shed, and the romantic pairings all have a happily ever after.
Pozwolę sobie trochę przetłumaczyć:
" Nie jestem typem osoby piszącej hamletowskie zakończenia. Gdyby walka się odbyła, skończyłoby się to zniszczeniem 90 % walczących, w tym Volturii i Cullenów. Nie byłoby innego rozwiązania, biorąc pod uwagę zdolności ( dary ) i liczbę przeciwników. Ponieważ nigdy nie skończyłabym historii Belli w tak dołujący sposób - wszyscy umierają - wiedziałam, że prawdziwa walka będzie mentalna. To była gra manewrów . Zwycięzcą nie był ten, co zniszczył przeciwnika, ale ten, co był zdolny do odejścia ( opuszczenia pola walki)- był w stanie odejść bez szwanku . Nawiązuje do tego okładka BD (szachowa metafora).
Nawiązując do Kupca Weneckiego : krwawa jatka zdaje się nieunikniona, przeznaczenie nieuchronne się zbliża i wtedy siły się odwracają i gra jest wygrana przez werbalną, słowną strategię - krew nie jest rozlana a romantyczne pary mają szczęśliwe zakończenie."
Uff skończyłam. :)
Myślę, że dużo w tym sensu. Gdyby walka się zaczęła, to naprawdę byłoby krwawo. Nie ma innej opcji. To uzdolnione wampiry! Gdyby zostawiła przy życiu ulubionych bohaterów , a zabiła tych złych, to też by nam nie pasowało, że naiwne i bez sensu. A nie byłabym gotowa stracić ani jednego ulubieńca.:D |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Nescafe
Wilkołak
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod twojego łóżka.
|
Wysłany:
Pią 19:10, 29 Maj 2009 |
|
Nie wiem czemu, nie lubię gdy autor wyjaśnia swoje koncepcje. O wiele ciekawiej byłoby, gdyby książkę owiewała jakaś tajemnica, coś mogło zostać bez odpowiedzi. A tak? Rozwiewa całą mityczność rozkładając postacie na części pierwsze, omawiając ich uczucia, jak lalki albo ciała zmarłych. To smutne, że walka była w umysłach. Horror psychologiczny? Nie ja dziękuję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 19:29, 29 Maj 2009 |
|
chochlik - :) ależ proszę bardzo!
Myślę, że to wyższa szkoła jazdy, że wspólnymi siłami Bella, Alice i inni - teoretycznie słabsi pokonali bez prawdziwej walki silniejszego przeciwnika, który z pewnością odebrał to jako porażkę!
To tak jak w Wejściu Smoka Bruce Lee powiedział : figthing without figthing :D czyli walka bez walki, kto oglądał, to wie o co mu chodziło :D .
Gdyby to było prawdziwe życie i chodziło o naszych bliskich, to byśmy się cieszyli. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Tula
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 21:16, 29 Maj 2009 |
|
Mi jednak brakowało tej walki,nie jakiejś tam jatki,ale żeby coś się jednak wydarzyło. Ten rozdział żyli długo i szczęśliwie...zawsze zaczynam czytanie od spisu treści (jakoś tak) i jak zobaczyłam, tak nazwany rozdział ,to już zostałam pozbawiana przez panią Meyer elementu jakiegokolwiek zaskoczenia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
IlonaM
Dobry wampir
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 519 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Jordanów/Forks
|
Wysłany:
Pią 21:26, 29 Maj 2009 |
|
Oczywiście troszkę liczyłam na "więcej akcji" z Volturi, ale od początku zdawałam sobie sprawę, że polegną nie tylko Volturi (co też by mnie nie zadowoliło), ale przede wszystkim Cullenowie... Nie raz w moich ukochanych książkach np. HP ginęli moi ulubieńcy, ale nigdy np. nie byłam zła autorce, że zrobiła to a nie tamto - zawsze godziłam się z tą śmiercią, Tu pewnie też bym się pogodziła, ale... i tak nie chciałabym, aby zginął ktokolwiek.
Ta walka mentalna, strategiczna, psychiczna jest dla mnie o wiele trudniejsza i ujmująca niż taka "fizyczna". Jest w niej sprawiedliwość, piękno, prawda, uczciwość, uczucia... No i ta szachownica... Ogólnie nie mam nic przeciwko takim wyjaśnieniom odautorskim - o ile nie jest ich zbyt dużo, zbyt dokładnych, ale kilka dotyczących takich kluczowych scen - czemu nie :D
Nie jestem zwolenniczką ani krwawych, bolesnych zakończeń ani tych rodem z bajek Disneya, choć potrafię dostrzec zalety obu typów. Mnie jednak to - może i troszkę słodkie i zbyt piękne - zakończenie sagi ujęło, wpasowało się w bajkową historię Edwarda i Belli, a taka para jak ta... i reszta wyjątkowych par... zasługiwali na to szczęście, radość, spokój, bezpieczeństwo i obecność swoich bliskich. Dlatego nie narzekam na zakonczenie BD. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vickyliv
Dobry wampir
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case
|
Wysłany:
Pią 23:03, 29 Maj 2009 |
|
mermon, wieelkie dzięki za ten fragment. SMeyer ma niewątpliwie rację. Gdyby Volturi wpadli w swój żywioł, nic by ich nie powstrzymało. Nie wierzę w nieomylność tarczy Belli, kiedyś musiałaby pojawić się chociaż mała dziurka, niedociągnięcie, a większej zachęty nasza urocza włoska mafia nie potrzebuje.
W zakończeniu jedynie nie podobało mi się to, że tak szybko nadeszło :P Końcówka była taaaka nieziemska, a jak wiadomo w miarę jedzenia apetyt rośnie. Chętnie przeczytałabym jeszcze kilka rozdziałów i podejrzała dalsze życie Cullenów i sfory, no i Nessie i Jacoba. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapryśna
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 12:44, 31 Maj 2009 |
|
Zakończenie "Przed świtem" było zdecydowanie najsłabszą częścią książki i moim zdaniem mocno ją zepsuło. Sama czwarta część naprawdę mi się podobała, w trakcie jej czytania zastanawiałam się czy nie jest wręcz najlepszą z całej sagi. Kompletnie nie wiem, gdzie droga Nescafe widziałaś tą nudę - przecież tam się działo więcej niż we wszystkich pozostałych częściach razem wziętych! I właśnie ta akcja to było to co zachęciło mnie znów do Meyer po dość nieudanej i wtórnej moim zdaniem trzeciej części.
Niestety zakończenie, które (poprawcie mnie jeśli się mylę) ma być jednocześnie zakończeniem całej sagi zdecydowanie zawodzi oczekiwania. Tak jak wspomniało już parę osób - przez całą trzecią księgę nasi bohaterowie przygotowują się do starcia z Volturi, starcie to jednak zamiast być jakimś mocnym momentem i punktem kulminacyjnym, nie zaskakuje zupełnie niczym. Takie zakończenie, że Volturi po prostu odchodzą wydawało się od początku najbardziej oczywiste dlatego liczyłam że autorka jednak z niego zrezygnuje i nas czymś zaskoczy. Czy musiała to być bitwa? Niekoniecznie, chociaż lepsza już by była jakaś trzymająca w napięciu potyczka niż takie polubowne rozwiazanie, że wszystko rozeszło się po kościach. Być może jakiś inny zwrot akcji uratowałby zakończenie. Sam powrót Alice to za mało, bo i jego czytelnik mógł się przecież spodziewać.
I nie chodzi tu o liczbę ofiar, nie chodzi o to, ze mógłby ktoś zginąć, to by było bardziej dramatycznie. Mi ogólnie zabrakło jakiejś iskry pod koniec, jakiegoś mocnego zakończenia. Wydaje mi się że Meyer choć miała sporo niezłych pomysłów na tę cześć (ciąża, postać Nessie, przemiana w wampira, wpojenie Jacoba) to nie miała niestety pomysłu na dobre zakończenie i to widać.
No i w jednym się zgodzę z Nescafe - jeśli autorka musi tłumaczyć się i wyjaśniać swoją koncepcję, żeby czytelnik zrozumiał, o co jej chodziło, to chyba jednak popełniła jakiś błąd pisząc powieśc. Jeśli to rzeczywiście miała być taka "walka umysłów" to cóż, nie udało jej się opisać tego tak, by robiła wrażenie i wywoływała napięcie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapryśna dnia Nie 12:46, 31 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 18:25, 31 Maj 2009 |
|
Kapryśna napisała:
No i w jednym się zgodzę z Nescafe - jeśli autorka musi tłumaczyć się i wyjaśniać swoją koncepcję, żeby czytelnik zrozumiał, o co jej chodziło, to chyba jednak popełniła jakiś błąd pisząc powieśc. Jeśli to rzeczywiście miała być taka "walka umysłów" to cóż, nie udało jej się opisać tego tak, by robiła wrażenie i wywoływała napięcie.
Autorka nie musi się tłumaczyć. Na stronie S. Meyer , przy każdej z części sagi, są tzw FAQ, czyli najczęściej zadawane pytania czytelników. I pisarka na nie odpowiada. Nie tłumaczy się, tylko wyjaśnia o co jej chodzi, bez poczucia winy.
A oto co pisze w odpowiedzi na zarzuty - złego zakończenia sagi. Wklejam tylko fragment.
How do you feel about the Breaking Dawn controversy?
When I publish a book, I know that it's not going to be right for every person who picks it up. With Breaking Dawn, the expectation was so huge and so intense that I knew the negative reaction was going to be especially bad this time. In the end, it's just a book. No book—or album, or movie, or tv show, or any other kind of entertainment—can answer to that level of expectation. Oh, it might do it for some people, it might be exactly what they were looking for. But there's always going to be another group who was looking for something else.
It's a hard thing to have people unhappy with you, but there's nothing I can do. Either Breaking Dawn entertains you or it doesn't. If I could go back in time, knowing everything I know right now, and write the whole series again, I would write exactly the same story. (The writing would be better, though—practice makes perfect.) This is the story I wanted to write, and I love Breaking Dawn. It's everything I wanted in the last novel of my saga. People's reactions don't change that.
W b. dużym skrócie:
"Wiedziałam, że BD nie zadowoli wszystkich. Oczekiwania ludzi były tak wielkie i intensywne, że spodziewałam się negatywnych reakcji. W końcu - to tylko książka. Żadna książka nie może sprostać tylu oczekiwaniom! Komuś się spodoba, ale zawsze będzie inna grupa, oczekująca czegoś innego.
Nic na to nie poradzę. Albo polubisz BD, albo nie. Gdybym mogla cofnąć się w czasie, wiedząc to, co wiem teraz i napisać całą historię od nowa, napisałabym dokładnie tą sama historię. To jest opowieść, która chciałam napisać i ja kocham Breaking Dawn. To jest to wszystko, co chciałam w ostatniej noweli mojej sagi. Reakcja ludzi nie zmieni tego."
Bardzo zdecydowana kobitka, a co miała może konsultować z fanami, jak ma to zakończyć? Jej historia. Zakończyła ją jak chciała. A, że stała się też naszą historią i widzimy może inne zakończenie, to tylko świadczy o tym jak bliscy nam są bohaterowie. Tak to zostało fajnie napisane i dzięki jej za to. :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kailani
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie sięgniesz tam wzrokiem
|
Wysłany:
Nie 18:54, 31 Maj 2009 |
|
Zdecydowanie, zdecydowaniem,ale jako pisarka i tak się nie popisała. Zakończenia Sagi zawsze podlega pewnym wymaganiom. Fani czekają na coś ekscytującego, pełną pasji bitwę lub poprostu coś, co z rozmachem zakończy całą historię.
Meyer bawiła się w małą pacyfistkę i wyszło jej z tego kilkanaście stron paplaniny, która miała być niby bitwą psychologiczną. Zakończenie było cukierkowe i nawet jak na książkę o wampirach, nie realne. Rozumiem, nie chciała rozlewu krwi, lecz do jasnej Anielki, mdłe, szczęśliwe zakończenia to nie jest rozwiązanie!
Rowling w ostatniej części Harrego Pottera zabiła tyle osób, że trudno policzyć.
Dla mnie ta rzeź na bohaterach też nie była dobra, lecz dzięki niej odczuliśmy rzeczywistość i dramat świata, który opisywała. Przeżywaliśmy to wszystko razem z bohaterami, przelaliśmy łzy i jeszcze bardziej identyfkowaliśmy się z tą książką.
Meyer zdecywanie przesadziła ze swoim słynnym ,,merysuizmem'', wszyscy przeidealzowała i wyszedł jej tekat mdły jak zapach wampirów dla wilkołaka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapryśna
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 7:29, 01 Cze 2009 |
|
mermon napisał: |
Kapryśna napisała:
No i w jednym się zgodzę z Nescafe - jeśli autorka musi tłumaczyć się i wyjaśniać swoją koncepcję, żeby czytelnik zrozumiał, o co jej chodziło, to chyba jednak popełniła jakiś błąd pisząc powieśc. Jeśli to rzeczywiście miała być taka "walka umysłów" to cóż, nie udało jej się opisać tego tak, by robiła wrażenie i wywoływała napięcie.
Autorka nie musi się tłumaczyć. Na stronie S. Meyer , przy każdej z części sagi, są tzw FAQ, czyli najczęściej zadawane pytania czytelników. I pisarka na nie odpowiada. Nie tłumaczy się, tylko wyjaśnia o co jej chodzi, bez poczucia winy.
A oto co pisze w odpowiedzi na zarzuty - złego zakończenia sagi. Wklejam tylko fragment.
How do you feel about the Breaking Dawn controversy?
When I publish a book, I know that it's not going to be right for every person who picks it up. With Breaking Dawn, the expectation was so huge and so intense that I knew the negative reaction was going to be especially bad this time. In the end, it's just a book. No book—or album, or movie, or tv show, or any other kind of entertainment—can answer to that level of expectation. Oh, it might do it for some people, it might be exactly what they were looking for. But there's always going to be another group who was looking for something else.
It's a hard thing to have people unhappy with you, but there's nothing I can do. Either Breaking Dawn entertains you or it doesn't. If I could go back in time, knowing everything I know right now, and write the whole series again, I would write exactly the same story. (The writing would be better, though—practice makes perfect.) This is the story I wanted to write, and I love Breaking Dawn. It's everything I wanted in the last novel of my saga. People's reactions don't change that.
W b. dużym skrócie:
"Wiedziałam, że BD nie zadowoli wszystkich. Oczekiwania ludzi były tak wielkie i intensywne, że spodziewałam się negatywnych reakcji. W końcu - to tylko książka. Żadna książka nie może sprostać tylu oczekiwaniom! Komuś się spodoba, ale zawsze będzie inna grupa, oczekująca czegoś innego.
Nic na to nie poradzę. Albo polubisz BD, albo nie. Gdybym mogla cofnąć się w czasie, wiedząc to, co wiem teraz i napisać całą historię od nowa, napisałabym dokładnie tą sama historię. To jest opowieść, która chciałam napisać i ja kocham Breaking Dawn. To jest to wszystko, co chciałam w ostatniej noweli mojej sagi. Reakcja ludzi nie zmieni tego." |
Dla mnie osobiście, im mniej pisarz mówi o swojej książce, tym lepiej to o niej świadczy ;> Dobra ksiażka broni się sama przez się.
Oczywiście autorka może odpowiadać na pytania fanów, ale moim zdaniem, powinna raczej ograniczać się do pytań dotyczących wątków niezawartych w książce, tak w ramach poszerzenia wiedzy wielbicieli o świecie opisanym przez nią. Np. jeśli ktoś spyta jaka jest historia Garretta, a autorka mu ją opowie, to super, zaspokaja w tym momencie ciekawość czytelników i udowadnia że ma prawdziwy pomysł na swój świat. Nie powinna jednak raczej tłumaczyć fabuły samej książki, ani wyjaśniać co miała na myśli, bo i po co? Czytelnik głupi nie jest, autorki zadaniem było napisać to tak, żeby sam zrozumiał.
I co z tego, że autorka mi powie: tu była psychologiczna bitwa, ja ją opisałam! Skoro ja tam tej psychologii i napięcia nie widzę. A od tego jest czytelnik by oceniać i krytykować.
mermon napisał: |
Bardzo zdecydowana kobitka, a co miała może konsultować z fanami, jak ma to zakończyć? Jej historia. Zakończyła ją jak chciała. A, że stała się też naszą historią i widzimy może inne zakończenie, to tylko świadczy o tym jak bliscy nam są bohaterowie. Tak to zostało fajnie napisane i dzięki jej za to. :D |
A cóż to ma ze zdecydowaniem wspólnego? Co niby miała powiedzieć - sorry, nie wyszło mi, schrzaniłam sprawę, nie miałam dobrego pomysłu na zakończenie? To oczywiste że broni siebie i tego co napisała, ale prawo oceny należy do czytelników, nie do niej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 15:38, 01 Cze 2009 |
|
No cóż Kapryśna, jesteś właśnie w tej grupie, która nie jest zadowolona z zakończenia. I bardzo dobrze, twoje prawo. Ja przyznam, że jak czytałam BD - pomyślałam, że S. M. poszła na łatwiznę, czułam pewien niedosyt, tak jakby się spieszyła, bo musiała skończyć. Dla mnie jako dla rodzica - reakcja Charliego, po przemianie Jacoba, była trochę nierealna. Rzeczywiście , czasami wolimy udawać, że czegoś nie wiemy, bo tak jest łatwiej, ale nie w sytuacji , gdy martwimy się o zdrowie, czy bezpieczeństwo dziecka.
Brakowało mi kontaktu z Rene i wyjaśnień.
Walka miała niespodziewane zakończenie, ale to mnie akurat ucieszyło, bo całą akcję bałam się , że Jacob zginie. Wiadomo, że nie Bella i Edward.
To wszystko wydaje mi się niedokończone i aż się prosi o ciąg dalszy. Choć Stephenie twierdzi, że to koniec. Ale ,kto wie?
Ogólnie mogłaby bardziej dopracować zakończenie pewnych wątków, bez pośpiechu, ale samo zakończenie mi się podoba. Wolę happy endy. Pewnie jestem z tej drugiej grupy.
Pisałam, że silna z niej kobitka, bo nic sobie nie robiła z głosów niezadowolenia, z niezmąconą pewnością siebie stwierdziła, że to jej książka i napisała tak jak chciała.
A na pewno czuła ogromną presję fanów przy pisaniu, samo wydawnictwo pewnie też miało sugestie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Idriael
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Koszalin
|
Wysłany:
Pon 16:14, 01 Cze 2009 |
|
Zakończenie było dobre. Gdyby to była słaba książka to koniec mógłby nastąpić zaraz po przemianie Belli, a mieliśmy jeszcze okazję zobaczyć życie Belli jako wampirzycy. Nie narzekam też na spotkanie z Volturi, same przygotowywania do spotkania z nimi, a potem samo spotkanie było bardzo emocjonujące i dzięki bogu obeszło się bez rozlewu krwi. Czwarta część sagi najbardziej mi się podobała. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 14:18, 03 Cze 2009 |
|
Zakończenie było w porządku lecz zabrakło mi takich bardziej szczegółowych odpowiedzi np. Z kim będzie w przyszłości Renesmee ,czy Volturi Wrócą z znowu po Cullenów....Moim zdaniem zakończenie było troszkę przesłodzone mogło by się coŚ stać.... było takie krótkie chodzi mi o przyszłość Belli,Edwarda i ich córki.... :D |
|
|
|
|
Swallow
Dobry wampir
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Sob 23:06, 06 Cze 2009 |
|
Czytam te posty i krew mnie zalewa. 'Jestem ciekawa czy bylibyście zadowoleni, gdyby Wam tak całe rodziny pozabijali' i wiele innych. Ludzie, to chyba logiczne że tego nie chcemy. Ale od początku każdy uważał, że ta ksiązka jest mroczna, że to nieszczęśliwa miłosć, niebezpieczny romans z wampirem. Ja sobie mogę Dzieci z Bullerbyn poczytać jeśli chcę wesołą historię i świadomość, że nikt nie zginie. Dla mnie bardziej efektowne by było, gdyby Bella i Edward zginęli, a Nessie i Jacob uciekli. W epilogu Meyer mogła by zamieścić opis uczuć i bólu oraz powracania do życia tych dwójki bohaterów. A tu się okazało, że Bella to ewenement na skalę światową, kilkanaście dobrych wampirków chciało przyjechac pomóc Cullenom (jak dla mnie jeden z najbardziej naciąganych moment BD) i im się udało. Gdyby zginęła Bella oraz Edward byłoby to piękniejsze zakończenie. Albo gdyby ona zmarła. Albo Jacob, by pomyślał, że zginą, a Bella jednak przeżyła i potem szukała Nessie i Jacoba. Edward by był z nią albo coś, w tym momencie to nie on najważniejszy. I jeszcze to zakończenie, że Belka nie zauważyła jak Charlie i Sue się ze sobą spiknęli. Ohhh.. czy nie mogło się to piękniej skończyć? Flaki z olejem. Gdybym chciała aż takich pięknych wzruszeń, obejrzałabym komedię romantyczną, a nie przeczytała fantastykę o wampirach. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swallow dnia Sob 23:08, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|