|
Poll :: Zachowanie Rosalie-co sądzisz? |
Podobało mi się |
|
27% |
[ 90 ] |
Czasami wkurzało mnie a czasami je lubiałam |
|
50% |
[ 168 ] |
Nie mam zdania |
|
5% |
[ 18 ] |
Irytowało mnie przez całą książke!! |
|
16% |
[ 55 ] |
|
Wszystkich Głosów : 331 |
|
Autor |
Wiadomość |
Marionetka
Zły wampir
Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Kajusza
|
Wysłany:
Pon 10:20, 22 Lut 2010 |
|
Zachowanie Rose było idiotyczne. Nie podobało mi się przedstawienie jej postaci w tej części. Chciała dziecka, dobrze, ale żeby tak się zachować?! Nie podejrzewałam o to ani Rosalie, ani autorki. Za to jej kłótnie z Jacobem były świetne. Ogólnie, to to było w tej książce na minus, ale nie zmieniło ani o ciut mojej sympatii do panny Hale. Lubię ją wciąż. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
.DOT.
Wilkołak
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:06, 24 Lut 2010 |
|
Pozwolę w tym miejscu zacytować sobie tekst z Nonsensopedii ( do tego tekstu proszę podchodzić z rezerwą, dystansem :
"Kiedy napalony Edek z fabryki kredek marki Cullen sp z.o.o. zrobił Belli dziecko, Rose miała radochę z dwóch powodów. Po pierwsze, znienawidzona bratowa miała wykorkować - dziecina łamała jej kości i miała wygryźć się na zewnątrz ostrymi jak brzytwa ząbkami. A po drugie, kto miałby zaopiekować się kochaną, zmutowaną sierotką, jeśli nie jej ciotunia, która nie może mieć dzieci, a tak by chciała? W razie śmierci Belli tatuś miał polecieć do włoskich zabójców i poprosić o śmierć, ewentualnie ich sprowokować. Trzeba było teraz zrobić tak, by bratowa zechciała powierzyć jej opiekę nad dzieckiem... "
"(...) znienawidzona bratowa miała wykorkować".
Sądzę, że nawet jeśli Rosalie by bardzo chciała, to nie mogła by zaprzyjaźnić się z Bellą jak miało to miejsce, podczas jej ciąży. Niby w "Zaćmieniu" opowiedziała jej swoją historię, aby Bella mogła lepiej zrozumieć jej zachowanie ( czyt. "foszki" ). Skoro Bella wybrała tzw. wampiryzm dlaczego miałaby ją polubić ? Wydaje mi się, że śmierć była jej bardzo na rękę. Przecież trzeba było za wszelką ceną wydostać dziecko, co nie ?
"(...) kto miałby zaopiekować się kochaną, zmutowaną sierotką, jeśli nie jej ciotunia, która nie może mieć dzieci, a tak by chciała?".
Kolejny powód, żeby pielęgnować nienawiść do Belli. Bella doświadczyła czegoś, czego ona nigdy nie doświadczy, co nie jest jej dane. Patrząc z punktu widzenia Rosalie ( można powiedzieć, że bardziej jej charakteru ), to czemu by nie nienawidzić Isabelli jeszcze mocniej ?
Rosalie przez wszystkie części.. że się tak wyrażę ... olewała Bellę ciepłym moczem ( wampiry w ogóle mają jakieś potrzeby fizjologiczne ? Nie no żart xD ). Mówiła jaka to ona "fee", ponieważ pragnęła przeżyć wieczność z Edwardem, jako wampirzyca. Może "Rozalce" nie pasowała taka wizja. Nagle w "Przed Świtem" jej zachowanie wobec Belli ( oczywiście tuż po nowince o zmutowanej ciąży szwagierki ) zmienia się o 180 stopni. A co jest tym powodem, to każdy z nas wie ( Renesmee ). Sądzę, że gdyby nie to małe, słodkie, uwielbiane przez wszystkich ( głównie przez Rosalie ) wampirzątko, to wampirzyca nie zmieniłaby zdania o Belli.
Nonsensopedia wydała mi się odpowiednią stroną do zacytowania, ponieważ bardzo trafnie skrytykowała wyżej opisaną postać. Zresztą nie ją jedyną
Ot, takie moje małe, żeby nie powiedzieć króciutkie zdanie xD
Z góry przepraszam za wszystkie przecinki ( moja Pięta Achillesowa ;( )
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez .DOT. dnia Czw 16:00, 25 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Larysa
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2354 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Dębno...i tam gdzie mnie poniesie..
|
Wysłany:
Pon 16:53, 02 Sie 2010 |
|
Zachowanie Rosalie w PŚ....eee...dziwny zwrot akcji i od razu widać że tu tylko i wyłącznie chodzi o bobasa tak to zostało pokazane.Tego nie da się ukryc...gdyby małej nie było dalej by nie lubiła Bells i pokazywała jak bardzo cierpi bo nie moze miec dziecka.Rosalie bardzo lubie jednak te zachowanie jej było dość dziwnie w ksiażce naciągane, ale to może to tylko moje odczucia. Jednak mimo wszystko to dzięki niej Bella miała opiekę i ochronę w jednym, reszta chciała pozbyc się "problemu" jakim było dziecko, Rose jako że nie mogła miec dzieci chciała pomóc w donoszeniu ciąży...nie wiem czy miała wyobrażenia ze ona umrze a dziecko przypadnie jej...tego nikt nie wie...każdy wzoruje się na jej zachowaniu z poprzednich części ale moze jej zmiana była szczera i jej intencje również...może to w ksiązce po prostu dziwnie zostało napisane. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampiromaniaczka
Wilkołak
Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim
|
Wysłany:
Śro 16:15, 01 Gru 2010 |
|
Owszem,Rose jest irytująca, nie powiem. Jest też próżna i egoistyczna. Twierdzicie, że zawłaszczyła ciążę Belli i małą Renesme? Zrozumcie, ona tak bardzo chciała być człowiekiem, a Bella spodziewała się dziecka i jeszcze poprosiła ją o pomoc, by Ed z Carlislem nie dokonali aborcji. To, ze szalała z niepokoju może bardziej o dziecko niż Bellę aż tak bardzo mnie nie raziło. I tak wspięła się na drabinę ludzkich odczuć. Dzięki ciąży bratowej miała okazję poczuć się choć odrobinę prawie matką, a i Bella na tym skorzystała. Owszem, to że ciągle chciała być przy małej może trochę drażniło, ale przesady w tym nie widzę;, skąd oni wszyscy mogli wiedzieć, że Bella będzie tak znakomicie panować nad sobą jako młody wampir? Tego nie przewidzieli. Po prostu była ostrożna, z wyjątkiem samego porodu, gdzie straciła kontrolę nad sobą. Ona ,stary, zaprawiony we wstrzemięźliwości wampir nie wytrzymała, więc nic dziwnego, że tak przesadnie pilnowano Belli- nowo narodzonej wampirzycy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Visenna
Zły wampir
Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 402 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Komorowice/Wrocław
|
Wysłany:
Wto 14:44, 14 Gru 2010 |
|
Gdyby Rosalie zachowywała się inaczej, nie byłaby sobą.
To jest egoistyczna i próżna postać, co nie podlega dyskusji.
Chciała mieć dziecko, nawet kosztem Belli, ale z drugiej strony.. czy jej zachowanie było w jakiś sposób rażące? Rose nigdy nie lubiła Belli,ta dziewczyna nic dla niej nie znaczyła.A tutaj nagle pojawia się szansa,żeby zrealizować swoje największe marzenie.Miałaby za to zapłacić ukochana Edwarda? dla Rose to nie była żadna cena.Oddałaby jej życie bez wahania, tak samo jak opuściłaby kochającą rodzinę i Emmetta, żeby znowu stać się człowiekiem.Tęsknota za człowieczeństwem i chęć posiadania dziecka były silniejsza, niż jakiekolwiek inne uczucia w jej życiu. Ważniejsze niż miłość do Emmetta. Czy jest w tym coś dziwnego, że przedkładała je również nad życie Bells? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Visenna dnia Wto 14:46, 14 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Christina
Wilkołak
Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 16:47, 14 Gru 2010 |
|
uwielbiam Rosalie. uwielbiam ją za jej szczerość, za jej podejście do życia i niezależność. za to, że dzięki niej Nessie w ogóle przyszła na świat.
nie wiem, można mnie nazwać sadystką. nie lubię czytać siedmiu stron o tym, jak Bella i Edward się całują, a Bella co drugą stronę nazywa go greckim bogiem. dla mnie jest to nie do strawienia. gdy nagle nadchodzi Rosalie i wybawia z opresji. kłóci się z Jacobem i jest fajnie. jej zachowanie może i było egoistyczne, ale pamiętajmy, że jej było przykro z tego powodu, że nie może mieć dziecka. że jest krwiożerczą bestią przez swoją próżność gdy była człowiekiem.
dlatego była zła na Bellę.
nie z powodu tego, że nie była z Edwardem, bo miała Emmeta. tylko dlatego, że Bella zagapiona w Edwarda marzyła o byciu wampirem. szczerze? ja bym nie chciała. Rosalie próbowała odciągnąć ją od tego pomysłu, nawet się zwierzyła z tego, jak się stała tym, czym jest i o swoich uczuciach względem tego wydarzenia. a Bella? w głowie oczywiście pojawił się ten jej grecki bóg i zapomniała o Bożym świecie. użalające się nad sobą panienki mnie wnerwiają. jak można być taką pokraką, by dwóch metrów prostej powierzchni nie przejść i potknąć się o własne nogi?
nie chcę obrażać jej fanów. tylko wyraziłam swoje zdanie. wiem, wredne, ale cóż, jestem wredną osobą pamiętajcie, nie chciałam nikogo urazić i wszczynać kłótni.
pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kitsune
Dobry wampir
Dołączył: 20 Cze 2010
Posty: 552 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Nie 22:42, 16 Sty 2011 |
|
Hm. Ja zachowanie Rose widzę tak:
Po trupach do celu.
W końcu , Blondie robi wszystko, aby maleństwo miało wszystko. Nawet Edek potwierdził Jake'owi że Rosalie po prostu, najzwyczajniej w świecie chce mieć dziecko i gdyby mogła, sama "wsadziłaby jej do gardła tą nieszczęsną rurkę". Bella jest tylko narzędziem w jej rękach, owym "trupem". Pewnie chciałaby, aby Bells się już nie podniosła ze szpitalnego łóżka. Miałaby w końcu małą tylko dla siebie...
No cóż. Podziwiam jednak Rose za to, że mimo wszystko potrafiła nie urwać kundlowi głowy i do końca znakomicie grała sympatię do Belli.
Hm. Znacie moją opinię o Rose ;D I wiecie, że uważam że jest płytka, szorstka i fałszywa.
Ave twilight,
Frutek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
albinos
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Lut 2011
Posty: 21 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa
|
Wysłany:
Wto 17:14, 01 Mar 2011 |
|
Rosalie...jej motywy trudno wyczuć. Z jednej strony chciała pomóc Belli ( nawet interesownie ) a z drugiej chciała ( zapewne ) by Bella kopnęła w kalendarz i miałaby dziecko tylko dla siebie . A taka Esme - wiemy co nią kierowało - kiedyś sama straciła dziecko i rozumie Bellę, iż ta zrobi wszystko by uratować " to coś " |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marcia
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Mar 2011
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 23:47, 30 Mar 2011 |
|
Ja Rosalie bardzo lubię, jako jedyna nie jest "och i ach" w stosunku do Belli. Ma swoje zdanie i się go trzyma. Jej czarny charakterek jest pociągający. No, i jej historia przed zostaniem wampirem chyba najbardziej wzruszająca ze wszystkich. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
tajemnicza
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: malownicza miejscowość w Małopolsce
|
Wysłany:
Nie 0:32, 30 Wrz 2012 |
|
marakuja napisał: |
magiczne-myslenie napisał: |
Czyli wg was jak Rosalie miała się zachowywać podczas tej ciąży? Ciągle była przy Belli, jako jedyna szanując jej zdanie. |
Ona nie szanowała jej zdania, Bella wiedziała najlepiej czego potrzebuje dziecko i ona się do tego dostosowywała, byle było dla dziecka dobrze. |
Zgadzam się z tą opinią. Również moim zdaniem to nie było uszanowanie decyzji Belli. Rosalie chciał dziecka, bez względu na wszystko. Po trupach do celu - nie znoszę takiej postawy.
Powiem szczerze, że ja we wcześniejszych częściach Rosalie nawet lubiłam. Według mnie była ona taką najbardziej realną postacią. Nie wyidealizowaną jak większość Cullenów, ale rzeczywistą, z wadami i zaletami. No i miała u mnie plusa za to, ze nie była ślepo zapatrzona w Bellę i nie traktowała jej jak jakąś boginię, jak to czyniła reszta jej rodziny. Natomiast to co zrobiła podczas ciąży Belli zadziałało u mnie na niekorzyść Rosalie. Nie chodzi bynajmniej o fakt, że wsparła Bellę w walce o urodzenie dziecka, bo to można zrozumieć a nawet pochwalić tylko o powody i sposób w jaki to robiła. Dla mnie oba są nie do zaakceptowania. Nie jestem w stanie zrozumieć jej przedmiotowego traktowania Belli (była dla Rosalie tylko "przedmiotem", który ma jej dać to, czego ona pragnie) przejawiającego się w kompletnym braku jakiejkolwiek troski o jej zdrowie i życie, co doskonale widać było przy porodzie. Jej kompletny brak jakiegokolwiek współczucia dla Belli był w tej sytuacji doskonale widoczny i to było dla mnie okropne.
Raira napisał: |
Ja zachowanie Rozalii lubiłam. Była, cóż była jednak wrażliwa... Co byście na to powiedzieli, że (tu zwracam się do dziewczyn) nie możecie zajść w ciąże (jesteście bezpłodne) nawed jakyście się starały. A tu wasza znielubiana, ale liska rodzinie dziewczyna zachodzi w ciąże, ale wszyscy chcą jej ją usunąć. Usunąć bezbronne maleństwo, odrzucić ten dar, którego wy nie będziecie nigdy miały? Przecierz jakby niechciała tego dziecka to ty byś mogła je wycować jak własne, opiekować się nnim już w łonie jej mamy, to rozczulające... Albo ona zwruciłaby się do waz z prośą o jego ocalenie, ocalenie waszego maleństwa przed aborcją, przed okrótną śmiercią... To wasza sprawa, jak to zaakceptujecie, ja swoje powiedziałam... |
Ja odpowiem na pytanie. Moim zdaniem to czy mogłabym mieć dzieci czy nie nie miałoby w tej sprawie nic do rzeczy. W grę bowiem wchodziłoby jedynie to czy byłabym w stanie zrozumieć motywy postępowania danej osoby, a nie fakt zaspokojenia moich niespełnionych dążeń. Sądzę, ze wszystko zależałoby od powodu dla którego rodzina tej mojej bliskiej krewnej chciałaby, aby ona usunęła tą ciążę. Jeśli z jakiegoś błahego powodu to pewnie nawtykałabym ostro rodzince, a biednej dziewczynie pomogła ile byłabym w stanie. Tyle jednak że przypadku Belli powody, dla których jej rodzina chciała aborcji były poważne i dla mnie zrozumiałe. Dla wyjaśnienia sprawy - jestem przeciwnikiem aborcji, więc gdyby przyszła do mnie taka dziewczyna i wytłumaczyła mi, że ta bardzo jej zależy na urodzeniu tego dziecka, że jest gotowa zaryzykować swoje życie wtedy bym ją wsparła. Zrobiłabym to dlatego że ona tego chce a ja szanuję ja i jej decyzję. Tymczasem Rosalie pomogła Belli nie z szacunku dla niej i jej decyzji tylko dlatego że jej samej to było na rękę, bo ona chciała mieć dziecko. A to dla mnie duża różnica i ja tu żadnej wrażliwości nie dostrzegam. Inną kwestią jest też to, że wcale nie potępiłabym tych osób które radziłyby jej aborcję i nie pilnowałabym żeby się do niej nie zbliżały. Byłabym bowiem w stanie zrozumieć, że starają się ratować jej życie bo ją kochają (a to kierowało Cullenami). Generalnie uważam że sytuacja o której mówimy jest masakryczna, gdyż każda decyzja w niej podjęta jest niedobra. Sprowadza się bowiem do wyboru, czyje życie ratować a czyje poświęcić, co musi być ogromną tragedią dla wszystkich zainteresowanych w tej sprawie.
Dilena napisał: |
Ale prawda jest taka, że gdyby nie Rosalie Nessie mogłoby wogóle nie być, chociaż i tak myślę, że Edward nie zrobiły tego Belli :) |
Cieszę się że ktoś uważa podobnie jak ja, bo też jestem zdania, ze Edek nie zrobiłby tego Belli. Nie mówię że nie próbowałby jej przekonywać, co to to nie. Ale nie wierzę że zrobiłby to siłą, kompletnie ignorując jej wolę.
BellaMarie13 napisał: |
Bells zwraca się o pomoc do Rosalie. Dlaczego? Bo wie, że to jedyna osoba z rodziny, która rozumie i poprze jej życzenie. Część z was oburza się, jaka nieczuła z niej suka, jak to przedmiotowo traktowała Swan. Ale Bella wcale nie chciała kochającej siostry miłosierdzia, tę rolę pozostawiła reszcie Cullenów. Matczyny instynkt Bells kazał jej się trzymać z kimś, kto w razie niebezpieczeństwa będzie ratował najpierw dziecko, a później ją. Edward, Alice ani nikt inny nie poszedł by na taki układ.
A Rose i owszem, i swe zadanie wypełniła śpiewająco. Musisz jeść dla dobra dziecka, spróbuj z krwią, może się przyjmie. Niedobra? Nie grymaś, tylko pij. Poszły ci żebra? Strasznie mi przykro...Ale z maleństwem wszystko ok, tak? No to w porządku.
Komuś takie zachowanie się może wydać nieludzkie, ale w przypadku panny Hale jest dla mnie całkowicie zrozumiałe. Powtarzam: ona NIE LUBI Belli. Toleruje ją jako szwagierkę, ale to wszystko; toteż nastrój i kondycja Bells są dla niej ważne tak długo, jak długo mają wpływ na zdrowie dziecka. W tej potyczce to maleństwo dzierży palmę pierwszeństwa. I Bella dobrze o tym wie, bo i niczego więcej od Rose nie oczekiwała. |
Zgoda, że było ono konsekwentne, zrozumiałe i skuteczne, bo doprowadziło sprawę do "szczęśliwego" końca. Tylko że w moim odczuciu to nie zmienia całości oceny zachowania Rosalie. Bo o ile można zrozumieć jej chęć posiadania dziecka i zaliczyć to na plus, o tyle fakt, że cierpienia Belli i to, że może umrzeć nie robiły na niej większego wrażenia można zaliczyć na duży minus tej postaci. Bez względu na to jak sie kogoś nie lubi, beznamiętne patrzenie na jego ból, bez krzty współczucia uważam za coś strasznego. Jak pisałam wyżej - pchanie sie po trupach do celu, bez względu na to jak szlachetny jest ten cel to kompletnie nie moja bajka:/ |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tajemnicza dnia Nie 1:43, 30 Wrz 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
BellaMarie13
Zły wampir
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni
|
Wysłany:
Nie 13:06, 30 Wrz 2012 |
|
tajemnicza napisał: |
Zgoda, że było ono konsekwentne, zrozumiałe i skuteczne, bo doprowadziło sprawę do "szczęśliwego" końca. Tylko że w moim odczuciu to nie zmienia całości oceny zachowania Rosalie. Bo o ile można zrozumieć jej chęć posiadania dziecka i zaliczyć to na plus, o tyle fakt, że cierpienia Belli i to, że może umrzeć nie robiły na niej większego wrażenia można zaliczyć na duży minus tej postaci. Bez względu na to jak sie kogoś nie lubi, beznamiętne patrzenie na jego ból, bez krzty współczucia uważam za coś strasznego. Jak pisałam wyżej - pchanie sie po trupach do celu, bez względu na to jak szlachetny jest ten cel to kompletnie nie moja bajka:/ |
Bo Rosalie właśnie dlatego jest (wraz z Charliem, Leą i Jacobem z czasów Nju Muna) jedną z niewielu udanych postaci w uniwersum SMeyer - ma wady i zalety, jak każdy z nas, i jak to się u każdego z nas zdarza, słabości czasem przesłaniają u niej lepszą stronę natury. A zdolność do okrucieństwa (pokazana już podczas chłodnego, wykalkulowanego aktu tortur wobec byłych gwałcicieli) to bodaj jej największa wada, znacznie poważniejsza niż próżność (nawiasem mówiąc, próżność deklaratywna; jedyną osobą w sadze, która zdradza niezdrową obsesję na punkcie własnego wyglądu, jest bowiem Bella). I to czyni z niej postać poniekąd niesympatyczną, dla wielu odrzucającą, ale za to wielowymiarową, ciekawą i niejednoznaczną. Czy jej akcje w BD, ze szczególnym akcentem na brak troski o życie Belli, zasługują na potępienie? Zapewne tak. Czy dzięki temu książka zyskała choć częściowo na wzbogaceniu fabuły? Zdecydowanie tak. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
konus2409
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Kwi 2013
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 11:47, 23 Kwi 2013 |
|
Ja uważam, że z jednej strony Rosalie jest dla mnie pustą, próżną i egoistyczną zołzą, jednakże bardzo zaciekawiła mnie historia jej przemiany. Dzięki temu zyskałem odpowiedź na pytanie, które nurtowało mnie od pierwszej części: Dlaczego Rose jest tak zgorzkniała?
Poza tym sądzę, że gdyby nie wsparcie Rosalie, to Renesmee nigdy by nie ujrzała światła dziennego. Lubię również w niej poczucie humoru, co pokazała podczas konfliktu z Jacobem. Zresztą, blond wampirzyca zajmowała się dzieckiem, podczas gdy Bella była jeszcze w trakcie przemiany.
Podsumowując, moje uczucia do Rose są mieszane, jednakże przeważają te pozytywne :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|