|
Poll :: Zachowanie Rosalie-co sądzisz? |
Podobało mi się |
|
27% |
[ 90 ] |
Czasami wkurzało mnie a czasami je lubiałam |
|
50% |
[ 168 ] |
Nie mam zdania |
|
5% |
[ 18 ] |
Irytowało mnie przez całą książke!! |
|
16% |
[ 55 ] |
|
Wszystkich Głosów : 331 |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Czw 19:19, 16 Kwi 2009 |
|
Uważam , że zachowanie Rosalie jest poniekąd wytłumaczone i można je zrozumieć. Wszyscy wiemy, że ona chciała bardzo pozostać człowiekiem , lecz mogła by spróbować bardziej zrozumieć Belle. Przynajmniej ja bym próbowała na jej miejscu. Bo decyzje Belli są także uzasadnione.:) |
|
|
|
|
|
|
marakuja
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii
|
Wysłany:
Czw 20:08, 16 Kwi 2009 |
|
KleoElenmor napisał: |
Uważam , że zachowanie Rosalie jest poniekąd wytłumaczone i można je zrozumieć. Wszyscy wiemy, że ona chciała bardzo pozostać człowiekiem , lecz mogła by spróbować bardziej zrozumieć Belle. Przynajmniej ja bym próbowała na jej miejscu. Bo decyzje Belli są także uzasadnione.:) |
są zrozumiałe, bo każdy czasem pragnie posiąść coś za wszelką cenę
jednak nie da się zaprzeczyć, że jej zachowanie było nie na miejscu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aagmaetlaia
Wilkołak
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kwidzyn
|
Wysłany:
Czw 21:41, 16 Kwi 2009 |
|
Jak wiele osób przede mną stwierdzę, że owszem: Rosalie nie dbając o dobro Belli była denerwująca. Co do Belli mam raczej ciepłe niż zimne uczucia: fanką nie jestem, ale sentyment mam. W końcu do główna postać. S. Meyer potrafi kierować uczuciami czytelnika, żeby choć trochę wytwór jej wyobraźni polubił. Przynajmniej na mnie to działa. :P
Sprzeczki z Jacobem były wg. mnie dobrym odstresowywaczem. Kiedy wokół panowałam napięta atmosfera (Bella leży pokopana od środka, Edward wyglada jakby się spalał na stosie) oni potrafili sobie dogryzać.
Nie zaczęłam wielbić Rose nawet po tym, jak przeczytałam jak troskliwa jest dla małej Ness. Niesmak po ciąży pozostał. Chociaż była bardziej wyrozumiała niż Jake, to nadal wydawała mi się zaborcza od wnętrza. Jakby wolała, by dziecko Belli i Edwarda było jej dzieckiem.
To na tyle. Podsumowując: zaznaczyłam odpowiedz 2 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Alalaa
Wilkołak
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Sob 7:27, 18 Kwi 2009 |
|
Ja Rosalie uwielbiam od poczatku. A to co pokazała w BD było juz smietanka. Nie mam pojecia dlaczego zyskała moja sympatie. Podoba mi sie jej niby niczym nie uzasadniona chamskość. Podoba mi sie ze nienawidzidzła Jacoba całym sercem tak jak ja. I podobało mi sie, ze choc chodziło tez o jej dobro to pomogła Belli.Rozumeim ze to wygladało jakby chciała dziecko dla siebie, ale mysle ze ona poprostu rozumiała Belle i chciała w jakis sposob ją obronic :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bezsenna
Wilkołak
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam gdzie fikcja łączy się z rzeczywistością...
|
Wysłany:
Sob 22:48, 18 Kwi 2009 |
|
Rose chodziło głownie o Nessie, bo sama nie mogła miec dziecka. Nie obchodził jej za bardzo stan zdrowia Belli...
Mimo to w drugiej księdze stwierdziłam, że jednak nie jest taką zimną suką, jaką przedstawiła nam Meyer. Te wszystkie akcje z Jacobem, ciągłe nazywanie go kundlem, miska dla psa... To wszystko jednak sprawiło że zaczęłam patrzec na Rosalie bardziej przychylnie
Mogę więc stwierdzic, że ją lubię. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sushy
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Inowrocław
|
Wysłany:
Wto 13:57, 21 Kwi 2009 |
|
Mnie ona denerwowała, ale z drugiej strony fajnie, że był ktoś kto nie lubił Belli, chociaż przez cala ciaze ja nianczyla, bo dziecko i to tez mnie wkurzało bo nagle zalozyla maske milej ;D
Ale te docinki z Jackob' em bardzo fajnie sie czytalo;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Deschanel
Człowiek
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Las Vegas <3
|
Wysłany:
Wto 21:26, 21 Kwi 2009 |
|
Rosalie jest jedną z moich ulubionych bohaterów książki i nie mam jej nic do zarzucenia. Jej historia była wstrząsająca, ale w młodości była rozpieszczana i zawsze dostawała to co chciała.
Podobało mi się, że stanęła po stronie Belli, ale liczyło się dla niej tylko dziecko, a nie Bella. Dla niej Bella mogłaby zginąć, bo liczyła się tylko Nessie.
Można stwierdzić, że w Rosalie czai się nutka egoizmu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
twilight-girl
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 15:33, 22 Kwi 2009 |
|
Generalnie nieco mnie jej zachowanie denerwowało. Chciała dobrze (dla dziecka) tylko dlatego, że własnego mieć nie mogła. Cieszyła się z tego. Co w tej lodowatej Barbie siedziało tego nie wiemy. Miała dość trudne swoje życie. Można było ją zrozumieć. A czy chciała śmierci Belli? szczerze mówiąc wątpię. Nie jest aż tak bardzo uprzedzona do Belli. Takie mam zdanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akmiss
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 166 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 16:39, 22 Kwi 2009 |
|
Rosalie może nie chciała szczególnie śmierci Belli, ale myślę, że gdyby ta ostatnia umarła to też by się za bardzo nie przejęła. Ogólnie nie przepadam za tą postacią a jej zachowanie w BD tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Jasne, że poniekąd jestem jej wdzięczna, gdyż poparła Bellę, opiekowała się nią i nie pozwoliła zabić Nessie. Gdyby nie ona, mała półwampirzyca może nigdy nie przyszłaby na świat. Mimo to Rosalie kierował głównie egoizm, co mnie niesamowicie wkurzyło. Ona chciała po prostu mieć swoje upragnione dziecko, a teraz nastała okazja. Może nie przeszkadzałoby jej nawet gdyby jego matka żyła, ale jeżeli by umarła to też nic by się nie stało. Dziecko należałoby do rodziny i miałaby z nim kontakt.
Ogólnie uważam, że ona nie chciała mieć Renesmee dla siebie. Rosalie po prostu desperacko pragnęła aby to dziecko w ogóle się urodziło i było częścią rodziny. Także sądzę, że po prostu los Belli był jej raczej obojętny, a nie, że chciała jej śmierci. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
IlonaM
Dobry wampir
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 519 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Jordanów/Forks
|
Wysłany:
Czw 17:18, 23 Kwi 2009 |
|
Też uważam, że stosunek Rosalie do Belli był obojętny i nie pragnęła jej śmierci, w końcu w III części i pod koniec II - widać, ze w ich relacjach "coś" zmieniło się na lepsze. Rose zazdrościła Belli gł. miłości Edwarda, ale najbardziej człowieczeństwa (które w pewnym sensie Bella traci po przemianie) i możliwości posiadania dziecka (które w pewnym sensie Rose prawie też "zyskuje" i jest tak jakby prawie to ona - rose była matką).
Intencje Rose, jej motywy i pragnienia są bardzo banalne, ale prawdziwe - w IV części poznajemy ten instynkt macierzyński Rose, a aż o taki instynkt jej nie posądzałam, czym b. pozytywnie mnie zaskoczyła. Początkowo wydawał mi się taki sztuczny, "na pokaz", ale okazał się jak najbardziej szczery. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Raira
Człowiek
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mroku...
|
Wysłany:
Czw 17:38, 30 Kwi 2009 |
|
Ja zachowanie Rozalii lubiłam. Była, cóż była jednak wrażliwa... Co byście na to powiedzieli, że (tu zwracam się do dziewczyn) nie możecie zajść w ciąże (jesteście bezpłodne) nawed jakyście się starały. A tu wasza znielubiana, ale liska rodzinie dziewczyna zachodzi w ciąże, ale wszyscy chcą jej ją usunąć. Usunąć bezbronne maleństwo, odrzucić ten dar, którego wy nie będziecie nigdy miały? Przecierz jakby niechciała tego dziecka to ty byś mogła je wycować jak własne, opiekować się nnim już w łonie jej mamy, to rozczulające... Albo ona zwruciłaby się do waz z prośą o jego ocalenie, ocalenie waszego maleństwa przed aborcją, przed okrótną śmiercią... To wasza sprawa, jak to zaakceptujecie, ja swoje powiedziałam... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vioolet
Wilkołak
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z krainy marzeń. <3
|
Wysłany:
Czw 19:23, 30 Kwi 2009 |
|
a ja Rosalie na początku polubiłam, bo wyróżniła się swoją niechęcią do Belli.
każdy z Cullenów tolerował miłość Edwarda, a Rose wręcz przeciwnie, więc wyróżniała się spośród reszty.
może była egoistką i ciągle patrzyła w lusterko, ale postrzegałam ją jako twardą babkę, która potrafi pokazać pazury kiedy zajdzie taka potrzeba.
natomiast w czwartej części moja sympatia do blondynki wyparowała wraz z ciążą Belli.
bo właśnie między innymi dzięki Rosalie Renesmee przyszła na świat.
od razu mówię, że słodkiej, cudownej Nessie nie polubiłam od początku i na pewno nikt mnie do niej nie przekona.
gdybym chciała sobie poczytać o rodzeniu i wychowawywaniu dzieci to wzięłabym książkę 'Dziecko i ja'.
cała magia i miłość Edwarda i Belli zniknęły.
a zachwycanie się na każdym kroku słodką Renesmee mnie osobiście nie przekonało. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez vioolet dnia Czw 19:25, 30 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
vioolet
Wilkołak
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z krainy marzeń. <3
|
Wysłany:
Wto 16:54, 05 Maj 2009 |
|
jej niechęć do Belli stała się mniej widoczna po nieudanej próbie samobójczej Edwarda, Rosalie było głupio, że tak namieszała.
ale nie przypominam sobie żeby w BD była jakaś wzmianka o dobrych stosunkach między Rose i Bellą.
może się mylę, bo po narodzinach Renesmee czytałam ostatnią część z wyraźną niechęcią. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Patrycja.Cullen.
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:16, 05 Maj 2009 |
|
prosze wybaczyć, ale zdania nie mam do Rosalie nie żywiłam żadnych uczuć. z jednej strony rozumiałam jej zachowanie względem Belli, z drugiej natomiast jej zachowanie gdy Bella spodziewała się Renesmee zupełnie mnie zdezorientowało. nie wiedziałąm co o niej myśleć. choć przychodzi mi jedno określenie - egoistyczny instynkt macierzyński. ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
brown-eyes
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wroclaw
|
Wysłany:
Śro 10:52, 06 Maj 2009 |
|
Rosalie warto cenic za jej szczerosc, bo trzeba przyznac, ze od poczatku nie ukraywala tego co czuje, potrafila przyznac sie do bledu i przeprosic za to, ze Edward o malo nie popelnil samobojstwa w pewnym sensie z jej winy.Otwarcie potrafila powiedziec, ze jest egoistka i do tego, ze zazdrosci Belli milosci Edwarda, nawet jesli sama jej nie chce Owszem nie byla mila dla Belli, ale przeciez miala swoje powody, a czy sluszne to juz inna kwestia. Ponad to mimo swojej niecheci do narzyczonej Edwarda, w chwili kiedy ta poprosila ja o pomoc pomogla jej przeciwstawiajac sie swojej rodzinie(a przynajmniej co poniektorym).Wiadome jest , ze uczynila to bardziej dla siebie niz dla Belli, ale nie zmienia fakty, ze obu im zalezalo na "malenstwu", ktore roslo w Belli. A wiec uczynila cos dobrego, nawet jesli nie kierowala sie dobrymi intecjami.
Ach i ta miska dla Jackoba, ma dziewczyna poczucie hurmoru, zlosliwe, ale zawsze |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vioolet
Wilkołak
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z krainy marzeń. <3
|
Wysłany:
Śro 15:05, 06 Maj 2009 |
|
Garrett napisał: |
vioolet napisał: |
jej niechęć do Belli stała się mniej widoczna po nieudanej próbie samobójczej Edwarda, Rosalie było głupio, że tak namieszała.
ale nie przypominam sobie żeby w BD była jakaś wzmianka o dobrych stosunkach między Rose i Bellą.
może się mylę, bo po narodzinach Renesmee czytałam ostatnią część z wyraźną niechęcią. |
Była wzmianka Belli, że chyba ta przyjacielska więź, która wyłoniła się podczas ciąży Belli pozostała i już się to nie zmieni..:) |
no jak już pisałam mogłam się mylić, ale i tak były to tylko odczucia Belli, nie wiemy jakie Rosalie miała do tego podejście i czy rzeczywiście zmieniła swój stosunek do Belli.
zresztą uważam, że przyjaźń to i tak za duże słowo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kat_Von_D
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Śro 16:45, 06 Maj 2009 |
|
Cóż... zachowanie Rosalie było trochę denerwując, gdyż kiedy myślałam, że może ona to robi dla Belli (czasem człowiek zaczyna szukać dobrych cech w innych postaciach) niestety wszystko zasłaniało mi jej egoizm. Rose chciała tego dziecka, a nie tego, żeby Bella przeżyła...
Czasem miałam wrażenie, że Rosalie szybko wzięłaby dziecko Belli, a ją zabiła jak najszybciej.
A gdy czytałam "Przed świtem" nie widziałam, żeby więzi Bella&Rosalie się wzmociniły. Rose musiała się przyzwyczaić, że Bella jest już w jej rodzinie, a poza tym było jej głupio po tym całym zdarzeniu w "Księżycu w nowiu". |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chochlik
Wilkołak
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 20:52, 06 Maj 2009 |
|
A ja uważam , że ona była po prostu niespełniona ;p Nigdy nie mogłaby mieć dziecka (a zawsze chciała mieć w przyszłości rodzinę), a tak to mogła się tak jakby pomóc Belli (gdyby nie ona, to przecież by ją otumanili i zrobili aborcję. Choć nie powiem wtedy byłoby ciekawie :) ) Jest jednym z moich ulubionych Cullen'ów. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że jako jedyne żywiła do Belli inny uczucia niż akceptacja i jako jedyna jej nie słodziła? Chyba tak ;>
Była trochę egoistyczna w tym co robiła. Fakt faktem, że najbardziej to ona chciała, żeby przeżyło dziecko, a Bella to już inna sprawa. Znając jej historię dalej ją lubię i nawet myślę, że ją rozumiem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Paulusia
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Włocławek
|
Wysłany:
Pon 15:59, 11 Maj 2009 |
|
Oj strasznie mnie irytowało jak się Rosalie zachowywała. Miałam gdzieś jak Bella się czuję. Dbała o swoje potrzeby [a tą było dziecko] i o to co w Belli siedziało [Reneesme] a nie o samą matkę widząc, że umrze. Sądze, że Rose była niespołniona. Nigdy nie miała dziecka i bardzo go pragnęła, lecz nie mogła mieć. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Tula
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 16:35, 16 Maj 2009 |
|
Ja bym jej tak surowo nie oceniała,była jedyną która pomogła Belli ,ochraniała ją.Można uważać że jej stosunek do stanu zdrowia Belli był lekceważący np. wtedy gdy dochodziło u niej do pęknięć żeber, miednicy lub wtedy gdy trzeba było wykonać cesarskie cięcie i Rosalie nie chciała nawet poczekać aż morfina zacznie działać.
Nie zapominajmy że Bella sama podjęła taką decyzje,gdyby nie chciała urodzić dziecka Rosalie nie zmusiła by jej do tego , to ona poprosiła ją o pomoc wiedząc że będzie jedyną która ją zrozumie.
Może tak bardzo pragnęła dziecka,że była w stanie zaryzykować życiem Belli.
Niektórzy nie lubią jej za to że tak bardzo pragnęła Renesmee dla siebie ,ale pomyślcie nie mogła mieć własnego dziecka,prawdopodobnie dała by radę zaadoptować jakieś inne,ale skazywać je na życie z rodziną wampirów tego chyba nie chciała.
Natomiast dziecko Belli ,już istniało w niej i nikt świadomie nie skazywał je na takie życie, więc może Rosalie stwierdziła że skoro Bella ma szanse zostać matką przed przemianą to warto jej pomóc i zaryzykować i fakt pewnie myślała że jak pójdzie coś nie tak, to zdążą z przemianą lub jeśli nie ... to ona zajmie się dzieckiem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|