|
Autor |
Wiadomość |
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Sob 20:14, 13 Wrz 2008 |
|
Meyer już na pewno opisała naszą łączkę, co już kiedyś wałkowałyśmy chyba na innym temacie i możliwe, że skończyła pisać MS tylko sie boczy i nie chce wydać - takie to trochę dziecinne, ale ona jest z Ameryki (bez urazy) ;/ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 21:38, 13 Wrz 2008 |
|
No i właściwie o co tyle szumu? NO dobra, ja też bym się wkurzyła, ale mając tyle próśb o dokończenie MS od fanów (bo zapewne codziennie ma przepełnione skrzynki) to już bym uległa. Ehhh, ale pisz tu petycje do takiej... |
|
|
|
|
Saville
Zły wampir
Dołączył: 08 Sie 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 21:40, 13 Wrz 2008 |
|
Anastasie napisał: |
To nie jest normalne. Zdecydowanie nie jest to dobre, że z każdym rozdziałem, ba z każdą linijką MS zakochuję się coraz bardziej w Edwardzie Te dwa rozdziały, to była czysta poezja, brakujące elementy układanki, która, gdy będzie skończona da obraz jego duszy i umysłu. To niesamowite, jak bardzo złożone jest to, co odczuwa, jak wiele dostrzega. Czasem mam wrażenie, że gdyby tylko chciał, mógłby wniknąć do mojego umysłu, gdyby miał taki kaprys pojawiłby się w moim pokoju. To takie subrealistyczne. To uczycie, jakim darzy Bellę, jest takie czyste, pięknę i głębokie, tak bardzo potężne. Potrafię poczuć tą miłość, zachłysnąć się tą słodką euforią i zasmakować wysiłku, jakim jest opłacona. Zanim przeczytałam, którą kolwiek część sagi, na stronie jakiejś księgarni czytałam różne recenzje. Wiele osób zarzucało Stephanie, że tak naprawdę nic poza osobą Edwarda nie miała dopracowanej do perfekcji. To on, był tym głównym tematem, numerem 1, w śród całej fabuły książki. Teraz czytając Midnigh Sun myślę, że w pewnym stopniu tak było. A ta książka jest tego dowodem. Edward to geniusz wytworu wyobraźni. Postać doskonała w każdej nawet najmniejsze cząstce.
I wiecie.... chciałabym kiedyś zapomnieć, że byłam, gdy mówię, że jestem....
Kocham :) |
Boże Anastasie! Lepiej bym tego nie opisała! Jejciu.. aż mi się oczy zaszkliły . Midnight Sun jest dla mnie teraz całym życiem! Czuję jakby Edward naprawdę istniał, jakby czekał gdzieś na mnie. Ja nie mogę się tak po prostu "otrząsnąć" z tej książki i żyć życiem jak normalna dziewczyna! Nie! Dla mnie życie stało się nudne. Rzeczywistość stała się męcząca! Wręcz nie do zniesienia! Nie mogę uwierzyć i przyjąć do świadomości, że ta nadludzka postać nie istnieje... Nie wiem czy w najbliższym czasie/kiedykolwiek spojrzę na jakiegoś mężczyznę w sposób na jaki patrzyłabym na Edwarda. Meyer opisała go niesamowicie! Co on ma w sobie, że MY wszystkie coraz mocniej go kochamy z każdą następną linijką Midnight Sun?
Dahna absolutnie rozumiem Twoją koleżankę. Po prostu wszystkie przeżywamy teraz 'ciężki okres Edwardomani'. Musimy się nawzajem wspierać! :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Saville dnia Sob 21:44, 13 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Doma
Dobry wampir
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 771 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: home.
|
Wysłany:
Sob 23:07, 13 Wrz 2008 |
|
Po 6 i 7, wprost brakuje mi słów - co jest niemożliwością z moim codziennym słowotokiem. A jednak.
I to już nie jest kwestia jakiegoś tam zapatrzenia w Edwarda. Teraz to już jest kwestia projekcji bohatera, którego każda komórka zdaje się byc... idealna?
Sama nie wiem, jak mam nazwac te uczucia, to co poczułam, po lekturze. Przy Edwardzie, sama Bella wydaje mi się nieco egoistyczna w tej swojej miłości, bo Jego szlachetnosc przycmiewa wszystko, dosłownie. Różnica jest taka, że Edward kocha Bellę za to, jaka jest. A ona jego za to, że jest. No i za wygląd Nie twierdzę, że jest zła, otóż nie, ale nie sposób nie porównywac tych dwoje, ich uczucia do siebie nawzajem.
Edwardem jestem oczarowana, i przyznaję się bez bicia, że tak jak płakałam na scenie kiedy był u niej pierwszy raz w nocy, tak przy komponowaniu 'Lulabajki' ponownie się wzruszyłam. Nieprawdopodobne jak silne, niezniszczalne są jego uczucia. W dodatku wieczne.
Nie potarfię napisac tego co chcę. Ale zgadzam się co do słowa z Anastasie.
:(
Ah, i uwielbiam rozdział Port Ang. Warto na niego czekac, naprawdę niesamowity |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Doma dnia Sob 23:08, 13 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Anastasie
Wilkołak
Dołączył: 19 Lip 2008
Posty: 206 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innego świata
|
Wysłany:
Nie 0:22, 14 Wrz 2008 |
|
Wiecie...
Był okres, kiedy czułam, że fascynacja nim mnie przerasta. Stawał się narkotykiem, potrzebowałam go, jak powietrza, chciałam, by był przecząc wszelkim prawą. Wyobrażałam sobie, te wszystkie sytuacje, w których mogłabym go poznać, nazywałam na nowo je uczuciami. Uczyłam się patrzeć, słyszeć i czuć, tak by dostować się do niego. Ale to przecież absurdalne, bo za każdym razem, gdy wracałam do rzeczywistości, było mi trudniej. Z każdą godziną, coraz ciężej, bo ja nie chciałam z tamtąd wracać. Możecie oskarżyć mnie o chory fanatyzm, ale to nie tak. Edward odbierał mi duszę, chciał zabrać ją do swojego świata, ale moje ciało wciąż usilnie tkwiło tutaj. Męczyłam się, bo chodź bolało, chciałam tego. Mojego własnego księcia z bajki, który był tak fascynujacy. Nigdy nie miałam szczęścia do chłopaków, bo widocznie oczekuję od nich zbyt wiele. Nie są wstanie poprostu mnie pokochać. A on to zrobił. Edward sprawił, że jego miłość do Belli stała się pierwszą z rzeczy nieśmiertelnych. To było właśnie to, czego potrzebowałam. Ale przecież to życie, czasem tak bardzo krzywdzące. To ziemia- miejsce w której rodzą się i umierają marzenia, w której koszmary też mają swoje miejsce. Musiałam to zrozumieć, dlatego odizolwałam się w pewien sposób od tego wszystkiego. Przede wszystkim przestałam myśleć o nich, o nim, jak o żywych ludziach. Jeśli myślicie, że było to proste, to jesteście w błędzie. Ale się udało. Na tą chwilę potrafię określić tą niewidzialną barierę między fikcją, a rzeczywistością, której nawet Edward nie może przekroczyć. Midnight Sun jest dla mnie w pewien sposób wybawieniem, bo daje mi wszystko to, czego od niego oczekiwałam. Edward Cullen, jako wampir i człowiek jest tak bardzo unikalny i niepowtarzalny, jak każdy płatek śniegu w swojej pierwszej i zarazem ostatniej podróży do nieokreślonego celu. Gdybym mogła wybierać, między tym, co mam na chwilę obecną, a kimś, kto byłby na swój sposób wyjątkowy, ale jednak zachowujący urok Edwarda, wyobrałabym właśnie jego.
Cieszę się, że podobał wam się mój post powyżej :)
I chciałabym zastrzec, że teraz jestem ponad to, ale uznałam, że warto się z wami podzielić własnymi odczuciami, zwłaszcza, że może jest ktoś, taki, jak ja byłam jeszcze tak niedawno i to, co napisałam, pomoże mu zrozumieć, że Edward jest tylko marzeniem. Najpiękniejszym z nierealnych pragnień.
Pozdrawiam :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Saville
Zły wampir
Dołączył: 08 Sie 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 10:54, 14 Wrz 2008 |
|
Anastasie napisał: |
Wiecie...
Był okres, kiedy czułam, że fascynacja nim mnie przerasta. Stawał się narkotykiem, potrzebowałam go, jak powietrza, chciałam, by był przecząc wszelkim prawą. Wyobrażałam sobie, te wszystkie sytuacje, w których mogłabym go poznać, nazywałam na nowo je uczuciami. Uczyłam się patrzeć, słyszeć i czuć, tak by dostować się do niego. Ale to przecież absurdalne, bo za każdym razem, gdy wracałam do rzeczywistości, było mi trudniej. Z każdą godziną, coraz ciężej, bo ja nie chciałam z tamtąd wracać. Możecie oskarżyć mnie o chory fanatyzm, ale to nie tak. Edward odbierał mi duszę, chciał zabrać ją do swojego świata, ale moje ciało wciąż usilnie tkwiło tutaj. Męczyłam się, bo chodź bolało, chciałam tego. Mojego własnego księcia z bajki, który był tak fascynujacy. Nigdy nie miałam szczęścia do chłopaków, bo widocznie oczekuję od nich zbyt wiele. Nie są wstanie poprostu mnie pokochać. A on to zrobił. Edward sprawił, że jego miłość do Belli stała się pierwszą z rzeczy nieśmiertelnych. To było właśnie to, czego potrzebowałam. Ale przecież to życie, czasem tak bardzo krzywdzące. To ziemia- miejsce w której rodzą się i umierają marzenia, w której koszmary też mają swoje miejsce. Musiałam to zrozumieć, dlatego odizolwałam się w pewien sposób od tego wszystkiego. Przede wszystkim przestałam myśleć o nich, o nim, jak o żywych ludziach. Jeśli myślicie, że było to proste, to jesteście w błędzie. Ale się udało. Na tą chwilę potrafię określić tą niewidzialną barierę między fikcją, a rzeczywistością, której nawet Edward nie może przekroczyć. Midnight Sun jest dla mnie w pewien sposób wybawieniem, bo daje mi wszystko to, czego od niego oczekiwałam. Edward Cullen, jako wampir i człowiek jest tak bardzo unikalny i niepowtarzalny, jak każdy płatek śniegu w swojej pierwszej i zarazem ostatniej podróży do nieokreślonego celu. Gdybym mogła wybierać, między tym, co mam na chwilę obecną, a kimś, kto byłby na swój sposób wyjątkowy, ale jednak zachowujący urok Edwarda, wyobrałabym właśnie jego.
Cieszę się, że podobał wam się mój post powyżej :)
I chciałabym zastrzec, że teraz jestem ponad to, ale uznałam, że warto się z wami podzielić własnymi odczuciami, zwłaszcza, że może jest ktoś, taki, jak ja byłam jeszcze tak niedawno i to, co napisałam, pomoże mu zrozumieć, że Edward jest tylko marzeniem. Najpiękniejszym z nierealnych pragnień.
Pozdrawiam :* |
Anastasie.. Cieszę się, że Ci się udało. Ja właśnie tak się czuję jak Ty przedtem! On jest moim narkotykiem, moim powietrzem. Odcinam się od reszty świata. Wciąż myślę, co by było gdyby naprawdę istniał... Ciągle porównuje resztę ludzi z postaciami z Twilight. Czuję, że się zamykam w tym świecie. Wiem, że to źle... ale nie potrafię inaczej. Midnight Sun mnie wzrusza, uszczęśliwia...daje mi tyle radości.
Maddie też mam takie wrażenie, że jak tak dalej pójdzie to również zostanę starą panną
Teraz naprawdę widzę jak dużo nas łączy. Jesteście dla mnie jak siostry. Taka wielka rodzina Cullenów :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
porcelain
Dobry wampir
Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 677 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 11:15, 14 Wrz 2008 |
|
Anastasie czuję zupełnie to samo, ciesze się, że nie tylko ja tak silnie związałam się z tą sagą, że jest tu tyle wspaniałych osób , z którymi mogę dzielić się emocjami.
Ta książka jest czymś niesamowitym , wystarczy, że przeczyta się ją raz , a pozostanie w naszej pamięci do końca.
P.S Dziękuję tłumaczkom za kolejne rozdziały (: |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez porcelain dnia Nie 11:18, 14 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 14:43, 14 Wrz 2008 |
|
Serce mnie boli jak czytam wasze posty, bo mnie wystarczyło samo zerknięcie do rozdziału a poczułam dołujący smutek, i chyba właśnie dlatego nie mogę zacząć czytać bo będę chciała więciej i więcje, a moje serce stanie gdy dojdzie do ostatniej linijki 12 rozdziału i to będzie koniec.
TAk mi smutno |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
carolinca
Dobry wampir
Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.
|
Wysłany:
Nie 15:52, 14 Wrz 2008 |
|
Heh no coz, niby prawie to samo co Twilight, a jak inne? Dopiero tutaj widać jak miłość Edwarda była dojrzała i inna niż Belli. Edward jest idealny to wiadomo, ale to, że nawet kochał idealnie to anomalia Wyłam na tej książce, "rzucałam" laptopem w kąt. No bo doszło do mnie, że czytam o MIŁOŚCI IDEALNEJ i szlag mnie trafił, bo wiem, że takiej nie ma. Nie ma takiego Edwarda. Żaden facet nie powiedział by, że "sun is rising, in the middle of midnight" ;( Żaden nie napiszę Ci swojej własnej kołysanki i żaden nie będzię cię ubóstwiał strasznie i niebezpiecznie.... Po prostu nie ma takich ludzi, nie ma takich Edwardów i już.
To jak Meyer przedstawiła myśli Edwarda to mistrzostwo świata i może dlatego, ze czytałam po angielsku czułam, że nikt mi tej miłośći nie kaleczy jak miała w zwyczaju tłumaczka
Poklony. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Madeline
Wilkołak
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 169 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 123 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hell
|
Wysłany:
Nie 16:11, 14 Wrz 2008 |
|
Cytat: |
Żaden nie napiszę Ci swojej własnej kołysanki |
Obdarowywanie miłe jednak nie konieczne.
Czy komiks się liczy?
Historia pewnej 'piękności' i zimnego jak lód potwora . . .
Myślałam, że tacy ludzie nie istnieją. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Madeline dnia Nie 16:11, 14 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
carolinca
Dobry wampir
Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.
|
Wysłany:
Nie 16:28, 14 Wrz 2008 |
|
no cóż ja wyłam na lullabajce okropnie, jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, że ktoś pisze komuś kołysankę, bo tak kocha. Spojrzałam nawet na to inaczej, bo przecież sam nie mógł spać a mimowolnie zrezygnował z czasu, by ona mogła spać, szybciej zasypiać w jego ramionach i wydłużać ten bierny czas. Nie dość że oddawał jej duszę [niby jej nie miał, ale w kto to uwierzy] to i czas... Ktorego mogli mieć tak mało |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
carolinca
Dobry wampir
Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.
|
Wysłany:
Pon 8:46, 15 Wrz 2008 |
|
ja tam nie czekam aż na takiego ideała, wiem, że Edward to zwyczajna fikcja literacka i już. Nie można jednak przestać wierzyć w miłość bo nie o to Meyer chodzi! Ona chciała, żebyśmy UWIERZYŁY w taką miłość UWIERZYŁY w Edwarda i być może kiedyś niepostrzeżenie do naszego serducha wejdzie ktoś idealny tylko dla nas a my pomyślimy sobie "Jaka ja byłam głupia, czymże Edward przy X. [ imię wybranka]"
Taka literatura ma w człowieku wywołać jakąś siłę byśmy szukali SWOICH ideałów z cechami Edwarda, nie kserokopię Ma nam pokazać schemat, ramę z puzzli ktora trzeba uzupełnić swoimi własnymi puzzlami
Edek jest idealny w książce, ale przy naszym boku wcale nim być nie musi. Np. ja to bym chyba zabiła Za tą ułożoność, brak szaleństwa, przewidywalność. Ma tam cechy, których szukam u facetów: mądrość, romantyzm, szarmanckość, czułość ale czy czułabym się tak mega szczęśliwa jak wtedy kiedy czytałam MS? Nie wiem. Bo w książce u jego boku stoi Bella, a kontrast między tymi postaciami jest piorunujący i pewnie też to wpływa na tą idealność.
Ja tam będę szukać mojego ideału, który może nie napiszę lullabajki, ale z którym będę mogła przetańczyć całe życie przy komercyjnej nucie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Martishia
Dobry wampir
Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 959 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce/Warszawa
|
Wysłany:
Pon 10:27, 15 Wrz 2008 |
|
carolinca napisał: |
ja tam nie czekam aż na takiego ideała, wiem, że Edward to zwyczajna fikcja literacka i już. Nie można jednak przestać wierzyć w miłość bo nie o to Meyer chodzi! Ona chciała, żebyśmy UWIERZYŁY w taką miłość UWIERZYŁY w Edwarda i być może kiedyś niepostrzeżenie do naszego serducha wejdzie ktoś idealny tylko dla nas a my pomyślimy sobie "Jaka ja byłam głupia, czymże Edward przy X. [ imię wybranka]"
Taka literatura ma w człowieku wywołać jakąś siłę byśmy szukali SWOICH ideałów z cechami Edwarda, nie kserokopię Ma nam pokazać schemat, ramę z puzzli ktora trzeba uzupełnić swoimi własnymi puzzlami |
Genialnie napisane! Co prawda powinno się to kwalifikować do tematu, "Co saga zmieniła w waszym życiu" ale skoro już tutaj się zaczęło, to tutaj kontynuujmy. Dla mnie z tych książek płynie bardzo prosty przekaz. Warto czekać.
Bella jest pod tym względem bardzo dojrzała i za to ją lubię i szanuję. Ona po prostu zajmuje się swoim życiem, wieloma sprawami które wypełniają jej życie i nie szuka niczego na siłę. Nie boleje nad tym, że w zasadzie nigdy wcześniej nie była interesująca dla płci przeciwnej. W zasadzie drażni ją uwaga ze strony chłopców, bo wie, że sama ie jest zainteresowana, a nie chce mieć faceta dla samego 'mania'. Edward jest doskonały, ale dla niej. Ja nie zniosłabym takiego faceta przez pięć minut- apodyktycznego, nadopiekuńczego. Z moim charakterem- nigdy w życiu:) Ale dla niej, on jest doskonały. A ona dla niego. Każde daje temu drugiemu to czego mu potrzeba- akceptacje pomimo wszelkich wad, poczucie własnej wartości i przynależności do drugiej osoby. To o to chodzi.
Warto czekać na faceta idealnego, tego jedynego dla nas stworzonego. Bo nie ma sensu zastępować go niedoskonałymi duplikatami i iść na kompromisy. Bo niby dlaczego? Dlatego, że wszystkie koleżanki dookoła mają chłopaka? A czy o to chodzi żeby mieć w ogóle, czy żeby mieć TEGO? Chodzi o to, żeby mieć to 100% wewnętrzne przekonanie, że to jest to i tego chcę do końca życia. Jeżeli nie ma się tego przekonania, to znaczy, że nie warto. I może to jet zgubne myślenie, bo przecież sama nie jestem doskonała więc ciężko domagać się doskonałości od tej drugiej strony. Ale wolę czekać na tego dla którego też będę doskonała z wszystkimi moimi wadami i dziwactwami. I może tym sposobem zostanę starą panną, a co! Ale tak wolę. Wolę czekać na mojego 'księcia na białym koniu' i nigdy go nie spotkać, niż pójść na kompromis i wpuścić do mojego życia kogoś, dla kogo nie będę mogła w 100% być sobą i kogo sama nie będę akceptować pod każdym względem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 21:54, 15 Wrz 2008 |
|
Bardzo dziekuje za odnosniki do tych rozdzialow - zrobilyscie mi (i nie tylko mi) ogromna przyjemnosc. :) |
|
|
|
|
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Śro 10:04, 17 Wrz 2008 |
|
dajecie wiare, że jeszce dwa dni do weekendu i Madeline wrzuca rozdziały :D zarąbiscie.. A tydzien mija teraz jeszcze szybciej od czasu gdy czytam sobie sage.. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Śro 17:58, 17 Wrz 2008 |
|
chyba każdy by chciał, ale czasem warto poczekać :)
nie narzucać, się, nie próbować na siłę, to samo przyjdzie. I nie ważne jaki jesteś, bo ludzie są różni i chyba dlatego tak trudno znaleźć kogoś odpowiedniego - co i tak nie zmienia faktu, że gdzieś tam ten ktoś jest, w co głęboko wierzę.
Ja po lekturze tych 12 fragmentów MS doszłam do wniosku, że nie mogłabym być z kimś takim jak Edward. Tak, oczywiście jest cudowny (szarmancki etc.) ale to jego ciągłe podpatrywanie Belli jest trochę jak mania prześladowcza. Na krótką metę by uszło, ale co potem? Cenię sobie swoją prywatność... :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zgredek dnia Śro 18:00, 17 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Śro 18:25, 17 Wrz 2008 |
|
Mania prześladowcza ? Nigdy tak o tym niemyslałam.. Ale on ją kocha.! Troszczy sie o nią..
choc ja nie lubie jak ktos sie o mnie troszczy..Gdy jest nadopiekunczy.. tfu, ble, ochyda |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Śro 18:35, 17 Wrz 2008 |
|
Nessie napisał: |
Mania prześladowcza ? Nigdy tak o tym niemyslałam.. Ale on ją kocha.! Troszczy sie o nią.. |
ja rozumiem, że on ją kocha, ale tak to odczuwam... Belli to nie przeszkadzało, więc ok, ale gdyby to był zwyczajny facet, nie wampir, to niekoniecznie wyglądałoby tak pięknie
P.S. też nie lubię, jak się ktoś o mnie nadmiernie troszczy :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
carolinca
Dobry wampir
Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.
|
Wysłany:
Czw 10:42, 18 Wrz 2008 |
|
zgredku zgadzam się w ksiązce to wyglada idealnie, ale czy kazdy chce by tak było?
Akurat Bella miała tylko jego, nie widziala nikogo poza Edwardem... Ale nie wszyscy tak mają
Jednak jeslli patrzac tylko kategorią "Jak ją kochał" to wygrywa w przedbiegach. I tego wlasnie szukamy.... Faceta kochającego idealnie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Martishia
Dobry wampir
Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 959 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce/Warszawa
|
Wysłany:
Czw 10:57, 18 Wrz 2008 |
|
Ci co bija też kochają, więc ostrożnie z tłumaczeniem wszystkiego uczuciem...
Wiesz, zauważ, że Bella nigdy się w zasadzie nie dowiedziała o tym jaką on miał obsesję na jej punkcie. Nie wiedziała, że śledził każde jej słowo. Chyba słusznie przypuszczał, że gdyby wiedziała, to by się przestraszyła. Rzadko kiedy emocje wymykały mu się spod kontroli.
A poza tym, tak mi się wydaje, nauczył się dystansu i zostawił Belli jej przestrzeń, że tak powiem. W Breaking dawn to widać chyba najładniej- i bardzo mi się to podobało szczerze mówiąc. W ogóle podobał mi siś kierunek jaki obrał ich związek w ostatniej części. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|