|
Autor |
Wiadomość |
code12
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 11:50, 13 Lip 2010 |
 |
Droga rainbows,trochę się z tobą nie zgadzam w sprawie że nie dowiedzieliśmy się dużo o ich życiu przed tym jak stali się wampirami. Przecież Bree opowiadała Diegowi że miała ciężkie życie, że uciekła z domu, że jej tata ją i jej mamę bił że przymierała głodem na ulicach bo była kiepską złodziejką.
Radzę ci żebyś jeszcze raz przeczytać tą książkę. A co do przemiany Bree to faktycznie mało opowiadała ale przecież co ona miała powiedzieć skoro podczas przemiany czuje się tylko ból. Lepiej bardziej się skup na głównej bohaterce. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
Alice
Dobry wampir
Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 634 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:24, 13 Lip 2010 |
 |
Strasznie się cieszę, że wyszła ta książka. Wyjaśniło mi się kilka rzeczy. Jest mega wciągająca - przeczytałam w jedno popołudnie. Myślałam, że historia zacznie się jeszcze kiedy Bree była człowiekiem, ale nie było banalnie. No i jak zwykle musiałam się popłakac kiedy panna Tanner skapnęła się, że Diego dawno nie żyje...
No i jeszcze wryło mnie z tymi Volturimi! Wow, to znaczy, że oni wiedzieli o wszystkim? I życzyli Cullenom śmierci??? Sami nie mieli pretekstu, to się podpieli pod Vicrorię, tylko dlaczego???? O co tu chodzi? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alice dnia Wto 21:28, 13 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
code12
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 7:24, 14 Lip 2010 |
 |
Droga Alice_Cullen,co do twojego pytania to myślę, że Volturi czuli zagrożenie dla swojej władzy ze strony Cullenów. W sadzę Zmierzch, ( nie pamiętam w której części) była mowa że rodzina Cullenówto druga co do wielkości wampirza rodzina zaraz po Volturi. to moja teoria |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
rainbows
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 243 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Oliver J.,Chad M.,Sean F. tam i ja xD
|
Wysłany:
Śro 13:33, 14 Lip 2010 |
 |
code może o Bree pisało,to sie zgadzam
i nie chodzi mi o samą przemiane po ugryzieniu, bo to,że tylko ból sie czuje to doskonale wiem
ale nie ważne
nie czytam dwa razy tych samych książek,bo nie lubie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dinah
Zły wampir
Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 458 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 89 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć braci Salvatore
|
Wysłany:
Śro 13:59, 14 Lip 2010 |
 |
Wczoraj o dwudziestej odebrałam w końcu swoją książkę z poczty! I o dwudziestej trzeciej byłam na siebie zła, że tak szybko przebrnęłam przez tą książkę. Na początku byłam sceptycznie nastawiona do tego, by w ogóle ta książka ujrzała światło dzienne, bo prawdą jest, że Meyer nie może się uwolnić od sagi, ale cóż. Ja również cieszyłam się, że mogę skosztować jeszcze jednego kawałka tej sagi. Mimo wszystko wciąż lubię Zmierzch. Niektóre momenty mnie zszokowały, jak sprawa z Volturi. Zastanawia mnie, że skoro tak to czemu Edward, który o wszystkim wiedział potem się tym nie podzielił z Bellą, albo w ogóle tak to zostawił. Steph twierdzi, że szuflada z Bree długo była u niej zamknięta, zanim w końcu się za nią wzięła. Zresztą pewnie nie zdążyła, no ale to był taki mały zgrzyt. Brakowało mi głębszego wyjaśnienia sprawy z Diego, rozmowy. Drażniło mnie to, że nie wiem co dokładnie się stało, bo Bree się tylko domyślała. Jej domysły na pewno były słuszne, ale to nie pomaga mi bardziej zrozumieć tej sprawy, a bardzo bym chciała. Brakowało mi również życia Bree przed przemianą i bardziej rozwiniętego wątku miłosnego w sprawie Bree & Diego. Szkoda, że nie było im dane nacieszyć się sobą dłużej.
Fred kojarzył mi się z trolem, nie wiem czemu. Wyobrażałam go sobie, jako trola, wielkiego i obrzydliwego, haha I nie mogłam odgonić od siebie tej wizji, choć był przecież normalnym wampirem. No, nie tak znowu normalnym.
Riley'a uwielbiam, ale tego, który gra w filmie. W książce się zawiodłam, ale jestem też w stanie spojrzeć na to z innej strony i wyobrażam sobie, że gdybym w mojej krwi płynął instynkt zabójcy to również byłabym zdolna do wszystkiego, gdyby i mnie ktoś tak owinął sobie wokół palca. Było też oczywiście wielkie rozczarowanie, kiedy okazało się, że Diego został zabity.
Książka mi się podobała, jak mówiłam cieszę się, że mogłam dłużej z nimi pobyć i choć trochę więcej się dowiedzieć. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Nikki Cullen
Dobry wampir
Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 827 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Święte
|
Wysłany:
Sob 17:59, 24 Lip 2010 |
 |
Mnie bardzo zdziwiło, że SPOILER! Volturi pojawili się nie tylko po bitwie, ale i wcześniej - w Seattle. Podobało mi się, że tyle nowych rzeczy można było się dowiedzieć z tej, pozornie króciutkiej nowelki. I nareszcie SM pokazała, że w jej świecie nie wszystkie historie kończą sie happy endem. Bella I Cullenowie wychodzą cało z opresji, ale Bree niestety nie, i to, o czym się dowiaduje to biedne dziecko tuż przed śmiercią ( Śmierć Diega) tez daje jej nieźle w kość. A przecież jestem pewna, że ich miłość byłaby niemal równie cudowna, jak Belli i Edwarda, gdyby tylko oboje wyszli z tego żywi ( jeśli mogę się posłużyć słowem ''żywi''). No i niezmiernie się wzruszyłam, gdy czytałam, że Bree miała wybór przed bitwą, mogła uciec, ale poświęciła życie, bo myślała, że Diego już jest na polu bitwy. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nikki Cullen dnia Sob 18:00, 24 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
losamiiya
Dobry wampir
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 212 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.
|
Wysłany:
Sob 18:37, 24 Lip 2010 |
 |
Zaczęłam czytać jakiś dobry tydzień temu i muszę przyznać, że czytanie przychodziło mi z bólem.
Na początku jeszcze jakoś, czekałam na rozwinięcie się tej odpowiedniej akcji, lecz z czasem zaczęłam się po prostu nudzić.
Cała ta historia z Diegiem, nie podobało mi się, nie było ciekawe, do znudzenia, etc.
Wciąż odczuwałam brak Rileya i samej Vicotrii. Byłam zawiedziona skupieniem akcji na Diegu i miłosnych, tudzież przyjacielsko - miłosnych uniesieniach Bree, Fredzie i jego super mocy.
Choć nie powiem, Fred jest ciekawą postacią i ciesze się, że postanowił odejść, dzięki czemu przeżył.
Dobre wyjaśnienie kłamstw Rileya i na powrót zaczęło mi się podobać już pod koniec, mianowicie od czasu bitwy.
Choć strasznie szybko się to jakoś potoczyło, cała ostatnia scena z Volturi była wręcz przejmująca, więc to na plus.
Szału nie ma, większość książki po prostu nudzi, jakoś nie wyłapałam z niej ważniejszych rzeczy jako dopełnienie Zaćmienia, ale cóż, zdania są różne.
Może kiedyś jeszcze do niej powrócę. W końcu ją kupiłam. Nie powiem, że żałuję, ale jakoś przekonana nie jestem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Patmistro
Wilkołak
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 130 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z akwarium.
|
Wysłany:
Czw 10:30, 29 Lip 2010 |
 |
Ja szybko przebrnęłam, bo w jeden dzień, ale też muszę przyznać że rewelacji nie ma.
Podoba mi się postać Bree, uważam, że jest ciekawie opisana, rozwinięta i wiele sie o niej dowiadujemy.
Jednak inne postacie dość podupadają, np Riley - spodziewałam sie, że jednak dowiem się o nim czegoś więcej, a karmiona byłam tylko błahymi małymi rzeczami.
Postać Freda wydaje mi się być dość kluczowa, ponieważ w rezultacie ucieka, proponuje to również i Bree, która gdyby to zrobiła, przeżyłaby.
Rozumiem, chciała ratować Diega, ale czy naprawdę łudziła się, że on przeżył?
To było trochę dziwne...
Lekka książka, ale też spodziewałam sie po niej czegoś więcej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
intruz.12
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 19:37, 03 Sie 2010 |
 |
Najgorsze było to, że była zdecydowanie za krótka , jednakże i tak bardzo mi się podobała. Moim zdaniem było jednak za mało o miłości Diega i Bree, za szybko to się potoczyło, ale i tak było piękne. Kiedy dowiedziałąm się o śmierci Diega, o tym, jak Riley i Viktoria go zabijali ( był tam opis, którego nie pamiętam dokładnie, ale: najpierw spalili oczy, palce i tak po kolei.... fuj) to ścisnęło mnie za serce i automatycznie znienawidziłam Rileya. Polecam czytanie końcowych stron książki razem z tymi samymi scenami w "Zaćmieniu". I wełaśnie tutaj jedno mi się nie zgadza- w "Drugim życiu..." Edward na sam koniec mówi do Bree "zamknij oczy", a w "zaćmieniu" mówi to samo do Belli. I właśnie zastanawiam się, która z nich błędnie myślała, że to do niej. Myślę, że lepiej sądzić, że to do Bree, bo ten moment wtedy był taki wzruszający.... popłakałam się wtedy. Ale Bree pragnęła śmierci. To było takie wzruszające Ogólnie polecam książkę, dzięki nej można zobaczyć świat oczami nowonarodzonych. Ogólnie naprawdę jet bardzo fajna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dymuś
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Sie 2010
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 21:12, 03 Sie 2010 |
 |
Przeczytałam ją wczoraj. Nie jestem do końca usatysfakcjonowana. Ale to już mój ból. Mogłaby Stephenie napisać życie przed tym jak się stała wampirem, w jakich okolicznościach Riley znalazł Bree. Jej życie przed i w trakcie. Zgadzam się, że w utworze jest mało miłosnych uniesień. Ale to wszystko działo się tak szybko. Wiem jakie losy spotkały Bree co robiła jako nowonarodzony wampir. Co wiedziała czego nie. Polubiłam Bree bardzo, ona nie była zła, w ogóle nie buntowała się. Była spokojna i z dala od jakiejkolwiek przemocy, a że zabijała ludzi to już inna sprawa. Była niedoświadczona. Po za tym jestem w wielkim szoku ze Volturi zezwoliło Victroii na taką akcje. Nienawidziłam ich, ale teraz jeszcze bardziej nienawidzę. Dziwne, bo Edward czytał w myślach musiał też znać zamiary Jane. Musiał wiedzieć kiedy kłamie w stosunku do Cullenów, np kiedy się dziwiła o Victorie. Teraz do końca rozumiem "Zaćmienie". Tak w pełni wiem co się działo z nowonarodzonymi. Intrygują mnie jeszcze dwie postacie z "Drugiego życia Bree...". Ciekawa jestem losów Diega, w zasadzie niby wiem, Bree mi podpowiedziała. Ale ciekawa jestem jak rozmowa z Rileyem się potoczyła. I ciekawa jestem losów Freda. Co się z nim później działo. Ale o tych losach chyba się już nie dowiem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Firefly
Człowiek
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 10:38, 28 Sie 2010 |
 |
Gdy czytałam tą króciutką książkę wciąż miałam złudne nadzieje że jednak Volturi nie zabiją Bree i wszystko zakończy się jakoś inaczej... Moim zdaniem w książce można było jeszcze wiele napisać, jak np. o przemianie Bree w wampira itp. Płakałam nawet dwa razy gdy Bree uświadomia sobie że Riley zabił Diega i gdy miał nastąpić moment jej własnej śmierci (rodzinka dziwnie na mnie spoglądała ale co mi tam). Dla mnie książka była o wiele za krótka i było za mało miłości  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
edwardo
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 22:15, 30 Sie 2010 |
 |
Firefly napisał: |
Gdy czytałam tą króciutką książkę wciąż miałam złudne nadzieje że jednak Volturi nie zabiją Bree |
Taka sama mialem nadzieje. Skladalo sie na to wiele rzeczy, po pierwsze Fred, jego umiejetnosci idealnie wpasowalyby sie w mozliwosc ucieczki/uratowania Bree nawet z pod nosa Volturi (ale to juz by bylo troche naciagane). Smierc Diega tez mnie zaskoczyla, na poczatku myslalem ze Riley go zabije ze Bree nie powinna go zostawiac bylem tego praktycznie pewien ale klamstwa Rileya mnie przekonaly i myslalem ze on naprawde poszedl na zwiady do domu Swanow.
Koncowka genialnie wymyslona, gdy Edward mowi "Zamknij oczy" mowil tak naprawde do Bree bo Bella nie patrzyla nawet w strone Bree o ile pamietam z zacmienia. Sluchal jej mysli, chcial ja uratowac i bylo mu jej zal ale sprawa byla przegrana.
Fred bardzo tajemnicza i ciekawa postac. Na miejscu edwarda probowal bym go odszukac po tym co uslyszal od Bree i przekazac mu wiesci o niej czemu sie nie zjawila na spotkanie. Wyjasnilbym zasady swiata wampirow i tyle. Dodatkowo moglby potem byc swiadkiem przed volturi w 4 czesci cyklu (tyle ze wtedy nie istnial ).
btw polecam utwor ktory bardzo mi spasowal do czytania ksiazki:
http://www.youtube.com/watch?v=59dvZS44fuI |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez edwardo dnia Pon 23:04, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
 |
 |
Naddia87
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Kwi 2010
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 14:54, 07 Wrz 2010 |
 |
Na filmweb pojawiła się wiadomość "Bree Tanner doczeka się własnego filmu?"
"To dziwne, że ta informacja nie pojawiła się wcześniej. Jednak teraz w sieci można znaleźć – na razie niepotwierdzone – wieści, iż Bree Tanner doczeka się własnego filmu.
Na obraz przyjdzie nam oczywiście poczekać. Nie powstanie on przed 2012 rokiem. Będzie to oczywiście adaptacja powieści "Drugie życie Bree Tanner".
Jeśli nie wiecie, kim jest Bree Tanner, to znaczy, że nie czytaliście książek Stephenie Meyer i nie oglądaliście serii "Zmierzch". Bree to rzecz jasna jedna z bohaterek sagi, młoda wampirzycy odgrywająca dość ważną rolę w historii Belli i Edwarda.
Jeśli wierzyć nieoficjalnym wieściom, film o Bree Tanner nie oznacza wcale rozwoju kariery Jodelle Ferland. Producenci ponoć zastanawiają się nad zastąpieniem aktorki kimś bardziej rozpoznawalny, jak choćby Chloe Moretz, która została wampirzycą w "Pozwól mi wejść"."
Niepotwierdzone ale mam nadzieje że tak się stanie :)))))))))
Tylko ta zmiana aktorów nie podoba mi się. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Christina
Wilkołak
Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 16:05, 27 Gru 2010 |
 |
Książkę dostałam pod choinkę i nie jestem zadowolona.
Jest napisana zapewne po to, by dowiedzieć się o życiu Nowonarodzonych pod panowaniem Rileya i Victorii i w co wierzyli itp.
Nie podoba mi się, ponieważ mam wrażenie, że S.Meyer pisała ją na szybko, jak ja to mówię, za przeproszeniem, ,,na odwal się''. Bree dwa dni po poznaniu Diega już z nim tak jakby chodziła. Jak dla mnie ta ich miłość potoczyła się zbyt szybko. Przy końcu książki się popłakałam jak bóbr. Diego nie żył, a Bree zabito.
Jestem jednak zadowolona, że posiadam tę książkę. Wiem chociaż co się tam działo, jakie pierdoły Riley im wciskał (sam w nie wierzył, ale potem sam zaczął kłamać), dlaczego wychodziły tylko nocą, o istnieniu Freda, który przeżył...
W książce jedyną rzeczą, która mi się podoba, to zakończenie i fabuła. Nie ma tam lukru. Jest akcja, jeden, dwa pocałunki Diega i Bree. Zakończenie dlatego, że nie ma tego nudnego ,,hapi ędu''.
,,Drugie życie Bree Tanner'' polecam tym, którzy chcą się zagłębić w wiedzę o Nowonarodzonych i w to, co się działo wtedy, gdy Edward i Bella się miziali.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Christina dnia Pon 16:06, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Marcia
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Mar 2011
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 23:45, 30 Mar 2011 |
 |
Mi się tak średnio podobała, za krótka przede wszystkim, choć w miarę wciągająca, no i końcówka nie jest wesoła - bohatrka umiera. Ogólnie można przeczytać jak ma się chwilę wolnego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Larysa
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2354 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Dębno...i tam gdzie mnie poniesie..
|
Wysłany:
Pon 18:52, 01 Sie 2011 |
 |
DZIEWCZYNY ja myślałam, że dzisiaj w sklepie padnę.
Parzę na półkę z gazetami, patrzę i widzę: bravo, popcorn, joy, CKM, przepisy, DRUGIE ŻYCIE BREE TANNER, przyjaciółka .... ej zaraz książka Steph? TAK....jest to jakieś wydanie książek czy coś w tym stylu, w każdym razie kosztuje 12,99 zł :)
Także jak ktoś nie ma, może kupić:P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Olencjaa
Gość
|
Wysłany:
Pon 15:48, 25 Cze 2012 |
 |
Właśnie dziś skończyłam czytać "Drugie Życie Bree Tanner". Zanim się obejrzałam powoli zaczęłam żegnać się ze światem nowo narodzonych stworzonych przez Stephenie Meyer. Akcja nie miała szansy nawet dobrze się rozwinąć, bo nim się zorientowałam przewijałam przedostatnią stronę książki.
I nawet empatia, którą darzyłam główną bohaterkę nie miała możliwości potrwać dłużej, niż przez sto dziewięćdziesiąt cztery strony. Jednak muszę powiedzieć, że Stephenie pozwoliła mi - w trakcie zapoznawania się z życiem Bree nie odczuwać tego, że jest to opowieść na pisana na motywach trzeciej części sagi, tylko czułam się, tak jakbym wkroczyła w świat zupełnie oderwany od kanonu zmierzchu.
Cytat: |
. Mogłaby Stephenie napisać życie przed tym jak się stała wampirem, w jakich okolicznościach Riley znalazł Bree. Jej życie przed i w trakcie. |
Po skończeniu książki, ja również doszłam do tych samych wniosków. Jestem zła na autorkę, bo powiedźmy sobie szczerze: pisząc prolog poszła na skróty. Tak jakby nie miała ochoty pisać tego, co działo się przed przemianą dziewczyny, ale gdyby to zrobiła sądzę, że i nam znacznie łatwiej byłoby wczuć się w jej sytuacje i byśmy to znacznie bardziej przeżywały nie bazując na opowieściach Bree.
Cytat: |
Zgadzam się, że w utworze jest mało miłosnych uniesień. |
Sądzę, że kiedy padł pomysł z napisaniem tej książki, Meyer bardziej skupiła się na młodszych odbiorcach. I nie było jej celem, żeby większą uwagę skupić na miłosnych zawirowaniach, tylko właśnie na egzystencji młodego wampira, który jest oszalały z głodu pragnący ludzkiej krwi. Ale mimo to byłam zła na nią, że nie rozwinęła tego aspektu bardziej; uważam, że był to raczej sposób na chwilowe oderwanie nas od tematu walki. Byłam zła, że nie było większego rozwinięcia wątku ze śmiercią Diega. Przyszedł Riley z polowania bez Diega, mówiąc wszystkim, że jest razem z n i ą i obserwują poczynania żółtookich. I w tym momencie znowu Meyer poszła na łatwiznę nie wywołując w Bree żadnych podejrzeń i odpuszczenie sobie tego nie domagając się odpowiedzi od Riley'a: Gdzie jest Diego, no gdzie?" była wzmianka o tym, ale i tak odpuściła sobie dalsze drążenie tego tematu, a prawdy dowiedziała się dopiero w trakcie bitwy, którą i tak armia przegrała.
Cytat: |
Ale to wszystko działo się tak szybko |
No i tu również muszę przyznać koleżance rację. Widać, że był pomysł na tę historię, ale niestety z realizacją znacznie gorzej. Nic by się nie stało, gdyby dodali kilka kartek z kilkoma ciekawymi epizodami. Uważam, że książka wtedy by jeszcze więcej zyskała w oczach fanów. A tu za nim się obejrzymy musimy żegnać się z Tanner, bo zaraz kończy się książka, tym bardziej, że wiemy jakie jest zakończenie.
Jeżeli chodzi o nowo narodzonych to Bree dużo zyskała w moich oczach, a to dzięki poznaniu tej rozbudowanej historii. Tanner mimo trzymiesięcznego życia była naprawdę rozsądną wampirzycą!
Postrzegała świat w bardzo indywidualny sposób, a do tego wykazywała się dużą inteligencją i szybko potrafiła połączyć fakty. Inne wampiry były przy niej dzieciaczkami, które nie dorastały jej do pięt.
Chociaż z drugiej strony było mi trochę szkoda pozostałych wampirów z wyjątkiem jej Freda i Diega. Bo na ich tle Meyer zrobiła z pozostałych takich głupców, którzy nie mają mózgów, a jeżeli go posiadają kompletnie nie wiedzą jak się nimi posługiwać.
Jeżeli idziemy tropem Rileya to tak naprawdę był on bezbronny, znał taki świat, jaki pokazała mu Victoria i z jej opowieści, które dalece mijały się z prawdą. Z opisów wnioskuję, że był on bezbronny, i mimo że w coś nie wierzył to i tak musiał wpoić to swoim wampirom, bo przecież one mu tak ślepo we wszystko wierzyły.
Dzięki Diego, Bree miała szansę dociec prawdy o tym co tak naprawdę ma się za jakiś czas wydarzyć. Niesamowicie podobał mi się moment jak oboje w środku nocy zakradli się do sklepu z zamiarem przesłuchania płyt z CD - Diego do reguł z płytami, a Bree jak zwykle zaczytana w książkach - niedługo pani profesor :D
Śmieszyła mnie niesamowicie relacja pomiędzy Strasznym Fredem, a bohaterką. Na początku, kiedy pojawiła się pierwsza wzmianka na temat Freda to wtedy pomyślałam sobie: Kto to jest Fred do jasnej anielki?!"
Głębiej zaczęłam się nad tym zastanawiać w momencie, kiedy powiedziała, że może się w nim schronić, i że jest on dla niej pewnego rodzaju kryjówką.
Dopiero później w raz z poznawaniem dalszego rozwoju akcji okazało się, że jest to wampir z bardzo przydatnym talentem, który powoduje mdłości u wampirów: wystarczy, że któryś się na niego spojrzy i już po nim.
Dyskutowałyśmy sobie wczoraj z Larysą na ten temat i obie doszłyśmy do wniosku, że mając takiego przyjaciela mielibyśmy same korzyści i wszystkich wrogów wyeliminowanych :P
Bardzo zdziwił mnie fakt, że Volturii byli wtajemniczeni w całą sprawę. Niby tak bardzo przestrzegają swoich praw, ale gdy dowiedzieli się o armii to jakoś nie kwapili się do zabicia ich, a przecież przez zabijanie ludzi skutecznie się ujawniali i to, że wampiry jednak istnieją. Dali szansę załatwić "brudną robotę" Victorii i młodym, bo dobrze wiedzieli, że sami Cullenów zabić nie mogą ani tym bardziej dziewczyny, więc wydali zgodę na działanie tej rudej i pozostałym. A kiedy nie zdążą to szlachta zjawi się jak nigdy nic nie mając pojęcia o całym zajściu. No to jest śmieszne.
Zbierając to wszystko do kupy: książka fajna, ale spodziewałam się znacznie czegoś lepszego. |
Ostatnio zmieniony przez Olencjaa dnia Pon 17:31, 25 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
 |
Masquerade
Dobry wampir
Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 128 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń
|
Wysłany:
Pią 10:43, 23 Lis 2012 |
 |
Witojcie! :D Widziałam dzisiaj tę książkę w twardej oprawie w Biedronce, za całe 14,99zł. Nie kupiłam, co prawda, bo nie odczuwam potrzeby posiadania tej książki, ale może ktoś się skusi :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|