|
Autor |
Wiadomość |
tAnya
Człowiek
Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z głębi Duszy ;]
|
Wysłany:
Pon 18:59, 25 Paź 2010 |
|
Długo się wahałam, ale moja niewyżyta artystycznie dusza wymusiła założenie tego tematu
Do poezji mam jasno określony stosunek - dla mnie nie musi być oczywista ani logiczna. Wiersze to mowa uczuć i one są w tym wszystkim najistotniejsze.
Nazwy tematu chyba wyjaśniać nie muszę
Mam nadzieję, że się spodoba.
***
Najpierw parę wierszy sprzed kilkuset lat
Każdy choć raz
Każdy choć raz czuł się bezpiecznie
Jakby mógł już zawsze żyć wiecznie
Jakby domem było każde miejsce na świecie
Jakby wszystko okazało się łatwiejsze
Każdy choć raz marzył na jawie
Jakby marzenia spełniły się prawie
Jakby to wszystko, co nieosiągalne
Wiara uczyniła dla nas realne
Każdy choć raz miał nadzieję
Jakby los, który złe myśli rozwieje
Jakby marzenie, wyblakłe wspomnienie
Czekając na miłość, czekając daremnie...
***
Koniec
Tak to w życiu bywa - coś się kończy, coś zaczyna.
Najświętsze to prawo, piękne i srogie
Kiedy tracisz to, co sercu drogie
Nie pomogą żale, pretensje ni łzy
Bogiem losu nie jesteś ty
Prostą drogą podążać naprzód
Nie patrzeć w tył na słońca zachód
Spoglądać w przyszłość i to co będzie
Wierzyć w to, że jesteś w błędzie
A koniec i początek to jedno i to samo
Wraz z nimi strach przemieszany z odwagą
Wolność i siła drzemiące w duszy
Na walkę z przyszłością czas wyruszyć
Kiedy nie wiesz, co będzie dalej
Kiedy na koniec nadejdzie kolej
Kiedy zwątpisz w przyszłość świetlaną
Podążaj drogą naprzód, tą samą
Choćby ci serce z tęsknoty pękało
Choćby rwało do tyłu twe ciało
Choćby ból rozszarpywał ci duszę
Razem z tobą w drogę wyruszę
Spoglądaj w dal na linię horyzontu
Nie bój się poddać nurtowi prądu
Nie walcz z nim, bo zetrze cię w proch
Nie uciekaj, bo zapadnie zmrok
Poddaj się na starcie bez żadnej walki
A we wspomnieniach pojawią się braki
Wyblakną, znikną, odejdą w cień
Gdy wreszcie nadejdzie ten wielki dzień
Zapomnisz o smutkach, łzach i rozpaczy
Pustce w duszy, powodzie by walczyć
O tym, że chcesz patrzeć w tył
I że nie będziesz już jak dawniej żył
Przed tobą droga, długa i obca
Początek jakiegoś nowego końca.
***
Marzenie
Gdy wszyscy dryfują na oceanie miłości
Ja gubię się w myślach, mam wątpliwości
Ta pustka w sercu ukojenia szuka
Wszędzie tylko czerń, nicości luka
Widzę świat jakby z oddali
Kołyszący się na radości fali
I myślę co w moim życiu nie tak
Dlaczego jestem jak na tym morzu wrak
Niczym zgasłe słońce, uwięziony ptak
Słodki chcąc poznać miłości smak
Słyszę dźwięki najpiękniejszej z melodii
Popadam w nastrój smutnej melancholii
Dlaczego nie umiem żyć jak inni
Rozpaczliwie szukam w morskiej głębi
Drugiego dna, lepszego istnienia
W marzeniach i snach szukam natchnienia
Ta inspiracja, która prosto z serca płynie
Niczym wyszeptana odpowiedź na pytanie
Nie umiem żyć swoim życiem
Swoją szansą, ludzkim bytem
Wierzę w marzenia i cudu spełnienie
Wierzę w miłości prawdziwej szczęście
Wierzę w nadzieję na lepszy sens życia
Wierzę w swój cel, powód bycia
Jak słońce i księżyc na niebie
Jak gwiazdy nadziei we mnie
Nigdy nie zgaśnie ta iskra płomienna
Dopóki nie nadejdzie chwila zbawienna
Gdy spojrzę w Twe oczy i wniknę w głąb duszy
Gdy moje serce dotknięte znów ruszy
Wiem, że doczekam się tej chwili
Nie chcę żyć tak, jak inni będą żyli
Ja mam marzenie, w którego wierzę spełnienie
To jest konieczność - nie pragnienie.
***
Trochę nowsze.
Przebudzenie
Widziałam puste przestworza czarnej nicości
Słyszałam głosy i dźwięki wielkiej miłości
Szukałam prawdy w gwiazdach i bezkresnym niebie
Myślałam że szczęście znajdę gdy ujrzę Ciebie
Tonęłam w morzu nic nieznaczących płytkich łez
Czekałam na ciebie, siebie i zagubienia kres
Czekałam na dobro i zrozumienie ludzi
Czekałam aż moje puste serce się przebudzi
Czekałam na spełnienie marzeń o zielonej błyskawicy
Czekałam na zmianę za rogiem ulicy
Czekałam na szczęście, uśmiech i słońce
Czekałam na te wszystkie początki i końce
Czekałam na płynący moją ścieżką prom
Czekałam aż los wskaże mi mój dom
Czekałam wciąż aż zacznę żyć
Aż znajdę siłę by sobą być
Widzę słońca jasne ciepłe promienie
Słyszę miłość w duszy radości tchnienie
Szukam sposobu na lepszy nowy dzień
Myślę o życiu teraz choćby zawładnął znów cień
Dryfuję na falach bezbrzeżnej akceptacji
Nie mam z tego nagród i szumnej owacji
Chcę dla mojej duszy tylko trochę świata
Pragnę miejsca na ziemi promienia światła
Stąpam pewnym krokiem czynię niemożliwe
A to co mi dane
Chwytam w obie ręce
I idę dalej
Nie oglądając się za siebie
***
Ostatnie.
Chwila
Złamane Zasady Niewoli
Spadając na skrzydłach aniołów
Nie gram już żadnej roli
Ta chwila warta wszystkich słów
Tonę w Twych pocałunkach
A nikt nie wie, że
Ulotność życia dogania tę wieczność
Czekam na ratunek, ale
Moja cisza krzyczy, lecz
Wołam nicością lepszy świat, choć
To uczucie boli nieskończenie
Jak kres chwil, ostatnie tchnienie
I umieram.
A przecież nie zaczęłam jeszcze żyć...?
Czekam na odzew, ale
Bezchmurna noc i gwiazdy, lecz
Milczeniem chłonę zmysły, choć
Ta zwłoka jest cierpieniem
Chwila naznaczona piętnem
I odnalazłam.
A przecież nawet nie zgubiłam...?
W plątaninie naszych serc
Widzę wyraźnie każdy jej koniec
Droga naprzód i droga wstecz
Na szczycie prawdy różany wieniec
Czerwone piękno, czerwona krew
Wzdłuż moich włosów plamiąca biel
A w myślach ciernie
W bólu wspomnienia
Czekam na słowa, ale
Ja już wszystko wiem, lecz
Chwila jest ułudą zapomnienia
Twój dotyk jak lód
Zamraża zmysły, rozpalając pragnienia
I czekam na ocalenie.
A przecież chwila to zaledwie westchnienie... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tAnya dnia Sob 14:36, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Prawdziwa
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p
|
Wysłany:
Pon 20:53, 25 Paź 2010 |
|
ohoho, no to zaserwowałaś towaru.
Pozwól, ze skomentuję "Koniec".
Zaczęło się jak jakas typowa ballada czy bajka. Nie jestem fanka takiej poezji, nie będę ukrywać. Sama napisałaś, że wiersze to mowa uczuć. Ja w balladzie czy bajce nigdy uczuć nie odnajduję, fabuła, akcja tak, ale nie uczucia.
Czasami, czytając odnosiłam też wrażenie, że do końca nie wiesz, co piszesz. Że gubisz się w tym, nie nadążasz, nie trzymasz sie tego co zaczęłaś. Krótko mówiąc, wydaje mi się, że nie pisałas tego konsekwentnie. Wiele wątków rozpoczęłaś, ale za nim w jakis sposób je rozwinęłaś, pojawiały się nowe. I tak cały czas.
Dużą rozkminkę miałam przy tej zwrotce:
Poddaj się na starcie bez żadnej walki
A we wspomnieniach pojawią się braki
Wyblakną, znikną, odejdą w cień
Gdy wreszcie nadejdzie ten wielki dzień
No tutaj, to już się pogubiłam. To te "braki" odejdą w cień, wyblakną?
Tutaj zastanawiam się, czy świadomie zastosowałaś to przeciwieństwo.
Zapomnisz o smutkach, łzach i rozpaczy
Pustce w duszy, powodzie by walczyć
Zapomnisz o tych złych rzeczach i o powodzie by walczyć.
To takie trochę absurdalne, no bo w takim razie zapomnisz o wszystkim.
Teraz zastanawiam się, czy nie zrozumiałam wiersza na opak, źle. Może za bardzo wczułam sie w analizę i nie wczułam. Może to tak właśnie ma być...
No, ale powracając do tego:
O tym, że chcesz patrzeć w tył
I że nie będziesz już jak dawniej żył
Potwierdzenie moich słów. Jednak "ten powód by walczyć" urwał się z choinki.
Nie chciałabym, abyś bardzo negatywnie odebrała ten komentarz. Broń Panie Boże, nie chce wpływać na Twoją twórczość, bo przecież wszyscy piszemy pod wpływem impulsu, natchnienia i to jest integralna cześć nas i nie mam prawa w to ingerować. Ale wstawiając wiersz na forum publiczne dajesz mi prawo do wyrażenia swojej opinii.
Podsumowując.
O tej niekonsekwencji juz pisałam, o kilku rzeczach jeszcze wspomniałam, ale nie pisałam o jeszcze jednej rzeczy. Mianowicie o rymach. Przypominałaś mi za co kocham poezję rymowaną, przypominałaś mi, że kiedyś sama takową tworzyłam. Tworzyłam i tworzę, ale teraz mam wenę na te bardziej białe.
Często rymy nadają wierszu wydźwięk, rytm. Tutaj było to czuć. Czytało się w określonym tempie, dzięki rymom i budowie wersa i strofy. Owszem, czasami pojawiał się jakiś zgrzyt, ale ogólnie pod tym względem podobało mi się.
Pozdrawiam,
Prawdziwa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
tAnya
Człowiek
Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z głębi Duszy ;]
|
Wysłany:
Wto 18:02, 26 Paź 2010 |
|
Prawdziwa, przede wszystkim dziękuję Ci za komentarz, który dał mi dużo do myślenia, chciałabym jednak rozwiać Twoje wątpliwości dotyczące wiersza "Koniec".
Stwierdziłaś, że nie piszę konsekwentnie i pewnie masz w tym sporo racji. Czasem po prostu coś mi leży na sercu i chcę jak najszybciej to napisać czarno na białym, wyjaśnić sobie samej. W ten pokrętny sposób - jakkolwiek to nie zabrzmi - odkrywam siebie. Przyznaję, że miewam mętlik w głowie i natłok myśli sprawia, że zaciskam wokół samobójczą pętlę, mieszając się w przeciwieństwach i niedomówieniach.
Błąd, do którego w pełni się przyznaję, to sprawa "braków".
A we wspomnieniach pojawią się braki
Wyblakną, znikną, odejdą w cień
Drugi wers odnosi się do wspomnień, nie braków. Mogłam to inaczej zapisać, fakt.
Co do reszty - chyba muszę wyjaśnić, o czym - w pierwotnym założeniu - miał być ten wiersz.
Jest to historia człowieka, który nie umie pogodzić się z tym, że coś się skończyło. Wie, że musi poddać się nurtowi prądu (zostawić w tyle przeszłość, która nie wróci) i podążać naprzód. Rzecz w tym, że nie chce. Wspomnienia są wszystkim, co ma dla niego jakiekolwiek znaczenie. Świadomie lub nie, kurczowo trzyma się tego, co było, walczy z czasem, ludźmi, światem, którzy nakazują mu się zmierzyć z przyszłością. Aby nadszedł ten wielki dzień, musi się poddać w swojej walce. Ten wielki dzień to moment, gdy zapomni o przeszłości, o tym, jak kiedyś żył, przestanie rozpamiętywać dawne czasy. Zapomni o nich, a więc i o powodzie by walczyć z przyszłością, gdyż właśnie dla tych wspomnień wciąż spogląda w tył. A smutki, łzy i rozpacz to nic innego jak reakcja tego człowieka na konieczność poddania się, porzucenia przeszłości. Nie chodzi o to, że wspomnienia wywołują smutek itd. Same w sobie są piękne - tragiczna jest świadomość tego, że te chwile nie wrócą i trzeba mimo wszystko iść naprzód.
Nie wiem, czy cokolwiek udało mi się wyjaśnić (nigdy nie byłam w tym dobra ), mam jednak nadzieję, że zrozumiesz mniej więcej, co chodziło mi po głowie podczas pisania.
Pozdrawiam.
---
Na cmentarzu nieistnienia
Na cmentarzu nieistnienia
W mrocznej poświacie nieżycia
Zbłąkane dusze niezbawienia
Patrzące na szczęście z ukrycia
Przeklęte na wieki
Jedyne wśród wielu
Na cmentarzu nieistnienia
W głuchej otchłani niemowy
Stracone serca niekochania
Obojętne na cudze przemowy
Zawieszone w przestrzeni
Jedyne wśród wielu
Na cmentarzu nieistnienia
Zastygłe w bezruchu sny
Urwane oddechy pytania
I suche od prawdy łzy
Pełne i puste
Martwe, choć są
Jedne z wielu ludzkich dusz
***
...i My
Pustynne piaski czasu
Przeciekają mi przez palce
Echo wydm hałasu
Gdy przegrywam w Naszej walce
Robisz krok do przodu
Cofam się w przestrachu
Wracasz do początku
Chowam się w zarodku
Czas
Miejsce
I My - szept podniosłych słów
Miały zostać wykrzyczane
Ale zabrakło Nas - znów |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tAnya dnia Sob 14:33, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|