Coming To Terms [T][NZ][+16] 21.07

Jakoś tak zapomniałam o ty ff, ale wczoraj nadrobiłam i powiem, że mnie zaskoczył. A zwłaszcza postawa Edwarda no nie powiem, że liczyłam no to iż pobiegnie uhahany do Belli i zaczną wspólne życie, ale... no właśnie, ale miałam o nim inne wyobrażenie. Cała historia zaciekawiła mnie i oczekuje następnych rozdziałów co świadczy że ten ff powili podbija moje serducho(:
Tłumaczenie jest jak najbardziej dobre, a nawet bardzo. Co prawda wolę czytać w formie pdf ale ubolewam nad brakiem rozdziałów na forum, bo jakoś głupio komentuje mi się linki do chomików.

Życzę czasu, chęci, weny i motywacji do dalszego tłumaczenia.
Pozdrawiam Aja(:

Chylę czoła przed Tobą!!!:)))))))))))Opowiadanie jest realistyczne, fascynujące i wciągające:) Nie bardzo wiem co napisać bo nadal jestem w szoku po przeczytaniu ostatniego zdania 6 rozdziału.....ale powiem jedno: nie przestawaj tłumaczyć, życzę weny i z niecierpliwością czekam na następne rozdziały:) Pozdrawiam.

7 rozdział!
[link widoczny dla zalogowanych]

Niby proste, powinien się cieszyć i ... jakie to realne, że tak nie jest.
Doskonale rozumiem decyzję Belli, że ucina kontakty z jego rodziną, bo po części rozumie jednak jego poczucie osaczenia, choć przecież zupełnie nie z jej winy.
Tak się właśnie robi komuś niedźwiedzią przysługę :(
Ludzie tak uwielbiają oceniać po pozorach, że reakcja Tanyi jakoś zupełnie mnie nie zaskoczyła, przyjmuje stronę przyjaciela, ale mimo wszystko daje wyobrażenie jakby znaczyła teren :P
Ciekawi mnie kto przyjechał z Charliem i mam jakieś dziwne przeczucie, że to ktoś z przeszłości Belli, może Jacob lub ktoś o podobnej roli? Zobaczymy
Podoba mi się takie przedstawienie tematu i ciekawa jestem jak to się wszystko ułoży. Opcja Belli, żeby zwolnić Edwarda z odpowiedzialności i poczucia obowiązku wobec dziecka jest mocna i raczej idealistyczna, choć dość zrozumiała z uwagi na jego zachowanie. Czas pokaże jak będzie...
Jak zawsze życzę weny i czasu na tłumaczenie.
Pozdrawiam serdecznie.
Deszczowa

Witam, komentuje to tłumaczenie po raz pierwszy. Nie czytałam dalszych rozdziałów, ponieważ nie podobało mi się, iż Bella po jedno-nocnej przygodzie z Edwardem zajdzie w ciążę. Jednak wczoraj z nudów wzięłam się za pozostałe części i muszę stwierdzić, że bardzo się pomyliłam. Świetna fabuła i takie samo tłumaczenie sprawiły, że niesamowicie się wciągnęłam. Oczywiście jak to mam w zwyczaju żal mi Belli i tego, że ojciec jej dziecka zachowuje się tak... dziecinnie, egoistycznie, zarozumiale... Jakby wszystkie kobiety leciały na jego kasę. Potraktował dziewczynę jak dziwkę (zieloni, wybaczcie słownictwo), co było dla mnie niezrozumiałe, ponieważ od razu po jej minie można było zobaczyć, iż nie pragnie pieniędzy, a zainteresowania dzieckiem. Później zachwyciła mnie postawa dziewczyny: stała się zdecydowana, postanowiła odciąć się od Cullenów, chociaż było to niezwykle trudne i udowodnić temu bubkowi, że ma gdzieś jego pieniądze. Nie zdziwiłoby mnie gdyby postanowiła wyjechać do Phoenix, aby zacząć żyć na nowo, bez fałszywych oskarżeń.
Esme, Carlisle'a i Alice uwielbiam, Tanyi nienawidzę. A do Edwarda mam mieszane uczucia. Oby poszedł po rozum do głowy, nim będzie za późno.
Dziękuje za tłumaczenia i czekam na kolejne:)

Wysłany: Czw 10:00, 04 Mar 2010

8 rozdział!
[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Czw 15:01, 04 Mar 2010

Cóż, mam wrażenie, że przetłumaczyłaś ten rozdział tak na odpieprz i w ogóle nie widział on żadnej bety, bo aż roi się tam od błędów. I to najróżniejszych. Najczęściej są to czasowniki w złej osobie, źle sformułowane zdania (co dowodzi, że tłumaczyłaś słówko po słówku nie zastanawiając się nad sensem zdania), brak przecinków w odpowiednich miejscach, zjedzone wyrazy, etc. Szczytem jest pozostawienie niektórych zdań w jęz. angielskim. Skoro tłumaczysz, to rób to całościowo. Jeśli nie potrafisz poradzić sobie z jakimś zdaniem, to zapytaj kogoś o pomoc.
Nie będę wypisywać tu wszystkich błędów, bo post byłby dłuższy niż nakazuje to jakakolwiek przyzwoitość. Radzę jeszcze raz uważnie przejrzeć tekst, a potem dać go do dobrej bety.
Sam ff w oryginale bardzo mi się podobał, zdążyłam przeczytać go całego, ale nie wypowiem się tu szerzej na jego temat, bo 8 rozdział po polsku pozostawił po sobie niesmak. Może przy następnym.

MissCullen

Wysłany: Czw 15:40, 04 Mar 2010

MissCullen, zajrzyj na notkę i zobacz kto to tłumaczył, dopiero potem pisz, że autorka spieprzyła rozdział. A że nie miał bety spowodowane było to zapewne pośpiechem, abyśmy nie musiały czekać Bóg wie ile czasu. Owszem, są błędy, temu nie przeczę, jednak mój mózg w pełni sobie z tym poradził i rozkminił "dziwnie ułożone zdania".
Zresztą... jeśli nie ma długo rozdziału, to jest źle. A kiedy pojawi się ale niebetowany, to też jest wielkie halo. Poza tym wierzę, że w wolnym czasie Anyanka wyśle tekst do bety i cały plik zostanie poprawiony. A na razie cieszmy się tym co jest, zamiast wybrzydzać. Niektórym ludziom brakuje czasu tłumaczenie i betę, więc postawmy się w ich miejscu i zsolidaryzujmy.

A co do fabuły... Gdybym była na miejscu Belli, wykopałabym Mike'a ze swojego życia. przez jego głupi jęzor Alice na pewno pomyślała, iż faktycznie Newton jest ojcem dziecka panny Swan. I szlag trafił jej szacunek do Belli...
Dzięki za rozdział i mimo wszystko życzę chęci do kontynuowania opowiadania.

Ewelina, dziękuję za miłe słowa. Wysyłam zawsze to co mam, bo faktycznie brakuje mi czasu. Tłumaczę równolegle książkę, robię wszystko co mogę, aby jakoś regularnie wstawiać, ale prócz tego też mam życie i studia Wink

Wyślę do poprawy ten rozdział w najbliższym czasie :)

9 rozdział!
[link widoczny dla zalogowanych]

tłumaczenie: butterfly2813 (http://chomikuj.pl/butterfly2813)
beta: Mirtel

Witaj i od razu powiem: dziękuje! Zajrzałam na Twojego gryzonia kilka dni temu z nadzieją, że zastanę tam rozdział, ale niestety nic nie zobaczyłam. Byłam więcej niż zdziwiona, kiedy pojawił się alert o nowej wiadomości.
Jak zawsze to opowiadanie wzbudza we mnie niebywałe emocje i czasami chce mi się płakać razem z Bellą. Już myślałam, że Comming zostało porzucone, jednak bardzo się cieszę ze swojej pomyłki. A wracając do rozdziału - Edward trochę mnie zaskoczył tym zainteresowaniem, jednak szkoda, że nadal jest wrogo nastawiony. Liczę, że zrozumie, iż Bella nie jest łowczynią posagów, a dobrą kobietą, która chce być w stosunku do niego szczera. Oby przejrzał na oczy i przestał udawać, że panna Swa go nie pociąga.
Błędów było dużo - głównie interpunkcja i literówki, jednak co z tego, skoro mimo tego czytało się wspaniale. Dziękuje za tłumaczenie i mam nadzieję, że na kolejną część nie będziemy musiały czekać tak długo.

Pozdrawiam!

Dziękuję bardzo za tak cudowny rozdział!
Czytając te 10 stron, nie mogłam usiedzieć na krześle... Aż brak mi słów, aby jakoś ocenić to CUDO! Bardzo, bardzo się cieszę, że znalazłaś odrobinę czasu na tłumaczenie. Te scenki Edwarda z Bella... ah... niesamowite! niesamowite! niesamowite!
mogłabym tak pisać bez końca pozytywne komentarze na temat tego FF.
Życzę Ci dużo czasu. Dzięki Tobie świat stał się lepszy dla mnie.
Pozdrawiam!;*