FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Forbidden Attraction [T] [NZ] rozdział 9 26.08 [ZAWIESZONY] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Poll :: Podoba wam się tłumaczenie?

Tak, super - tłumaczcie nadal.
62%
 62%  [ 17 ]
Nie, słabe - oszczędzcie sobie czasu.
37%
 37%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 27


Autor Wiadomość
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Śro 21:12, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Image

Witam wszystkich! Jest to mój, a właściwie nasz debiut jako tłumaczek, więc prosimy wziąć to pod uwagę. Rozdziały będę zamieszczać na zmianę z maalin. Są one krótkie i prawdopodobnie będą pojawiac się dosć często. Kolejny rozdział jest przetłumaczony, zbetowany i pojawi się niebawem. Prosimy o szczere komentarze.
Teraz czas na formalności:
Tytuł: Forbidden Attraction
Autor: Dawn Run
Klasyfikacja: Angst/Romans
Link do oryginału:[link widoczny dla zalogowanych]
[OOC] [AU] [AU/AH]
beta: Wyjątkowa
Baner wykonała Dilena.
tłumaczenie można znaleśc [link widoczny dla zalogowanych]


EDIT: Poszukujemy kogoś chętnego aby zrobic nam baner. Proszę pisac na pw

ROZDZIAŁ PIERWSZY


Bella Swan POV, rok 1867

Zawsze kochałam kwiaty. Ich słodka woń mogła sprawić, że unosiłeś się w powietrze. Nie ma ich tutaj. Nie w tym mieście. Miasto Milton w Anglii było kompletnie pozbawione przyrody. Byłam wszędzie, widziałam wszystkie ceglane budynki, kamienne mury… Nie było tutaj roślin. Teraz słodki, miękki zapach wypełnia cały pokój. Wdycham go. Znajduję się w czymś pomiędzy snem a jawą. Nie śpię, ale jestem lekko nieprzytomna. Mogę poczuć ciepło słońca, którego promienie wkradają się do pomieszczenia przez okno.
Musiałam znów podryfować do krainy snów, bo następną rzeczą jaką pamiętam, były odsuwane zasłony, ponieważ nie chciały one ustąpić, kobieta, która się z nimi zmagała, stękała.
- Dzień dobry, pani.
Otworzyłam moje zmęczone oczy i skupiłam się na kobiecie krążącej po pokoju. Była to Betty, główna służąca i prawa osoba.
- Dzień dobry.
Zamrugałam, a moje oczy zaczęły powoli przyzwyczajać się do światła.
- Chciałabym poradzić, aby się pani ubrała. – Betty uśmiechnęła się uprzejmie.
- Dlaczego miałabym chcieć to teraz zrobić?
Czułam, że moje powieki nadal są ciężkie.
- Więc, pani, dzisiaj jest ten dzień, o którym mówiłaś mi wczoraj. Rozmawiałaś przez telefon z panem Blackiem odnośnie jego… rodziny, dobrze pamiętam? Myślałam, że za nim tęsknisz.
Oczywiście. Dziś jest dzień, który planowaliśmy od miesięcy.
Nie mogę pozwolić, aby zszedł on na psy.
Zwlokłam się z łóżka i ubrałam błękitną sukienkę, którą przygotowała mi Betty. Zeszłam po schodach, by zobaczyć się z moim narzeczonym Jacobem Blackiem, który czekał na mnie.
Czułam zmęczenie.
- Betty, dlaczego mi nie powiedziałaś, że pan Black jest tutaj?
- Powiedział mi, że to ma być niespodzianka.
- Bella…
Odwróciłam się do Jacoba. Uśmiechnął się do mnie łagodnie.
- Jacob… wybacz mi. Cieszę się, naprawdę.
Mój oddech przyspieszył.
- Niespodzianka…? – zapytał mój narzeczony.
- No… tak…! – śmiałam się, walcząc na próżno z jego twardą klatką piersiową. Przysięgam, mój Jacob przypominał tym niedźwiedzia. Nigdy nie miałam przyjemności tulenia niedźwiedzia…
- Jestem strasznie zadowolony, że cię widzę. Nie wiesz jak tęskniłem – jego głos był głuchy, kiedy mówił z głową schowaną w moich włosach.
- Również tęskniłam – zaśmiałam się. Schylił się i pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się, a on jak echo odwzajemnił gest.
Kocham Jacoba Black’a. Uwielbiam sposób w jaki mnie pieści i adoruje. Dlatego, kiedy poprosił mnie o rękę, nie wahałam się.
- W końcu spotkasz moją rodzinę, Bello – powiedział.
Zdziwiłam się: – Teraz? Naprawdę?
- Więc… - uśmiechnął się – nie teraz, ale za kilka godzin - tak.
Nie mogłam uwierzyć. Nareszcie! W końcu, to zaangażowanie wydawało się wiążące. Oznaczające coś więcej niż tylko perspektywy nadchodzącego małżeństwa. Zbliżało się spotkanie. Po raz pierwszy miałam zobaczyć mojego przyszłego brata i rodziców Jacoba.
Jego matka, ojciec William* i starszy brat Edward.
- Oh, Jacob… - Wtuliłam się w jego ciepły tors. – Dziękuję ci bardzo.
Teraz dowiem się czegoś więcej na temat Jacoba, zobaczę, gdzie się wychowywał i tych, którzy opiekowali się nim, gdy był jeszcze chłopcem.
Nie mogę się doczekać!

* Billy to skrót od tego imienia.[url][/url]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yeans-girl dnia Czw 14:40, 15 Paź 2009, w całości zmieniany 26 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 21:33, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Jak widzę te wszystkie "POV" to mam ochotę przełożyć przez kolano i lać, a patrzeć, czy równo puchnie. Jeszcze trochę i naprawdę zostanę wściekłą purystką językową i zacznę ludzi naprawdę gnębić. Jak już skrót, to PW (punkt widzenia). Aczkolwiek nie uważam za prawidłowe ściąganie od zagraniczników ze skrótami. Może i u nich to przejdzie, ale tutaj wygląda koszmarnie. Ale ponieważ wszystkim się spieszy, to i wszyscy w koło Macieju robią to samo. Lećmy dalej.
Niepotrzebne są wyjaśnienia w tekście, takie jak to:
Cytat:
ojciec William (Billy jest skrótem od tego imienia)

Świadczy to tylko o tym, że sama autorka pisze "na odwal się", byle było, byle szybko i nawet jej się nie chce przypisów pod spodem robić, by tekst JAKOŚ wyglądał. Leci, pisze byle co, żeby już dojść do momentu, kiedy Edward spojrzy na Bellę i pewnie utonie w jej oczach.
Tłumacz mógłby to jednak naprawić, ale... czy takie opowiadanie warte jest waszego wysiłku? Mnie by się nie chciało przekładać czegoś takiego. Tym bardziej, że treściowo też bez rewelacji.

Opowiadanie niezbyt mnie zainteresowało. Pomijam takie rzeczy, jak to, że gdyby w Milton nie było ani jednej rośliny, a jest to miasto przemysłowe (w XIX w. też nim było, polecam lekturę North and South Elizabeth Gaskell), to by ludzie tam chyba wyzdychali i miasto zostałoby pustelnią, gdzie za 100 lat można by tylko horror nakręcić.

Poza tym błędy (te są już wasze), np. takie:
Cytat:
Niema ich tutaj.

Cytat:
Niebyło tutaj roślin.

Cytat:
Kocham Jacoba Black’a.


Jestem na nie.
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Śro 22:01, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Ja jestem na tak.
Przyda się opowiadanie z innego wieku. Wiadomo, że Bella będzie pewnie mieć romans z Edwardem, ale jestem ciekawa jak cała akcja się potoczy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaaaSsia
Wilkołak



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 22:29, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Ciekawie się zapowiada.
Starszy brat Edward.-nieźle.
Kiedy będzie kontynuacja???
Zdradź jakieś szczegóły,pliska.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Śro 23:34, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Weszłam tu ze względu na tłumaczkę :)
No i... póki co jest zdecydowanie za krótko, żeby określać się, czy człowiek jest na "tak", czy na "nie".
Można się domyślić, że Bells będzie coś czuła do Eda. Jestem jednak ciekawa jak to będzie przebiegać w XIX wieku :P No i co zrobi Bella. Bo w końcu "kocha Jacoba Blacka". Ja jego fanką niestety nie jestem, więc proszę, powiedzcie mi, drogie Tłumaczki, że oni NIE BĘDĄ RAZEM! Błagam...
Yeans-girl co ty masz do łączenia Jake'a z Bellą? Czytam Twój drugi ff - dobra ten tłumaczysz, więc fabuła nie zależy od Ciebie, no ale wciąż widzę związek J&B. No i czekam aż to się skończy... ale się nie kończy! I to mnie martwi :P
Jestem ciekawa drugiego rozdziału.
Tłumaczenie dobre, szczególnie jeśli to Twoje/ Wasze? pierwsze :)
Weny, czasu i chęci do kontynuowania pracy :)


Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
maalin
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sanok

PostWysłany: Czw 8:35, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Widzę, że głosy sa nieco podzielone. Ale nie szkodzi. Lepsze to niz słodzenie :) Dziś dodaję drugi chapter, którego sama przetłumaczyłam. Prosze również o wyrozumiałość dla mnie, ponieważ nigdy wcześniej nie tłumaczyłam niczego podobnego. Mam nadzieję, że moje wypociny były warte zachodu i Wam się spodoba.

Jeśli chodzi o spoilery, to moje kochane, musicie poczekać. Bo jeśli teraz powiem, później nie będzie emocji.


"Forbidden attraction" by Dawn Run.

Tłumaczenie: maalin
Beta: Wyjątkowa


ROZDZIAŁ DRUGI


Był piękny, słoneczny dzień. Słuchałam słodkiego śpiewu ptaków, wtedy moją uwagę zwróciła grupa ludzi, stojących naprzeciw mnie. Oni zupełnie tu nie pasowali... Wszyscy byli dziwnie ubrani, jakby teleportowali się z jakiegoś bankietu. Każdy z nich miał włosy idealnie uczesane na bok z dużą ilością żelu, by jakieś niesforne kosmyki nie odstawały od składnej reszty. Były tam też kobiety, na które patrząc, napełniałam się przyjemnością. Miały na sobie płaszczyki, niektóre trzymały różowe parasole i co jakiś czas wymachiwały nimi na znak ogromnej satysfakcji. Nawet nie zauważyłam, kiedy ze spoglądania przeszłam na tryb gapienia się. Cała grupka odwróciła się w moją stronę i uświadomiłam sobie, że oni też na mnie patrzą. Nie trzebabyło skończyć dobrej szkoły, by domyślić się, że byli oni wystrojeni na ślub. Pytanie - kogo ślub? Automatycznie spojrzałam na moje ubranie... Oślepiła mnie biel mojej sukni, była piękna, naprawdę. Miękki materiał ciągnął się aż po stopy. W szoku wyprostowałam plecy i sięgnęłam ręką na wysokość mojej głowy, dotknęłam siatkowy materiał opadający aż po ramiona. Welon. Wtedy spojrzałam w stronę grupki, którą wcześniej analizowałam. Ciągle na mnie patrzyli. Wtedy ujrzałam znajomą twarz... Jacob. Mój wzrok prosił o litość. Chciałam, żeby mi pomógł. Rosła we mnie frustracja, będąc w takim amoku, z całej siły krzyknęłam: - Jacob! On się tylko uśmiechnął, nie znałam takiego Jacoba. Kiedy wyszłam z szoku i mój mózg wrócił do stanu sprzed wyjścia przed dom, zrozumiałam, dlaczego wygląda, jakby stał na czele eleganckich ludzi, którzy cały czas nie odrywali ode mnie wzroku. Co? To niemożliwe! Jacob się żenił. Na dodatek ze mną! Podniosłam tiule, żeby nie ciągły się po ziemi i zaczęłam pospiesznie iść w stronę Jacoba. Co to w ogóle ma znaczyć? Nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy o ślubie. Stanęłam tuż przy nim i spojrzałam pytającym wzrokiem.
- No w końcu! - powiedział i szeroko sie uśmiechnął.
- Nie rozumiem... - wykrztusiłam z siebie.
- Nie musisz - powiedział. Zajęło mi to dobre kilka sekund, zanim zauważyłam, że jego oczy nie były brązowe do jakich przywykłam. Były zielone i świecące. Nie mogłam sie powstrzymać, by w nie nie patrzeć. Ten wzrok był jak uścisk porównywalny z gorącym żelazkiem.
- Jacob...?
Mężczyzna nie odpowiedział. Zauważyłam, że jego skóra była o wiele bledsza niż Jacob'a i szczęka rysowała się o wiele mocniej. Jego włosy... kasztanowe. Wyglądały, jakby przed chwilą przeczesał je dłońmi do tyłu. A te usta... uśmiechnięte. Nie! To był szeroki uśmiech. Moje serce nie nadążało z pompowaniem krwi, biło jak oszalałe.

***

Ktoś lekko mną potrzasnął. - Bella... - powiedział ciepło. - Jesteśmy na miejscu. Czas wstawać.
Otworzyłam nieco oczy i ujrzałam Jacoba w świtle okropnie bolących w oczy zarówek.
- Na miejscu...? - zapytałam, bo to co powiedział, nie miało najmniejszego sensu. Jacob zaśmiał się z mojej miny.
- Tak, Bells, na miejscu. Dom moich rodziców. Dom rodzinny Balck'ów. Miejsce, gdzie się wychowałem. Nazwij to, jak chcesz. Sednem jest fakt, że... jesteśmy na miejscu.
- Oh! - Powiedzmy, że wcale nie zajęło mi dużo czasu, by zatrybić, że już dojechaliśmy. ? Długo jechaliśmy?
- Kilka godzin, konie musiały się na chwilkę zatrzymać, właśnie tu... - Jacob spojrzał na mnie poważnym wzrokiem. - Bella, źle wyglądasz. Powinnaś odpocząć!
- Jacob, nie przesadzaj, przecież spałam przez dobre kilka godzin. Po czym wnioskujesz, że potrzebuję snu? Nawet nie byłabym w stanie.
Wyszczerzył do mnie zęby. Pomimo mojego rozdrażnienia, zauważyłam, że kąciki moich ust zaczeły wykrzywiac się w uśmiechu. Miał cholerny dar.
- Zaufaj mi, bo naprawdę wyglądasz, jakbyś miała zasnąć na stojąco. Im szybciej poznasz moich rodziców, tym wcześniej zostaniesz oddelegowana do swojej sypialni... - przerwał i przeniósł wzrok na dom. - głównie przez moją mamę.
- Dobrze wiedzieć! Z pewnością zwrócę się do niej w tej sprawie.
- Powinniśmy wejść do środka, myślisz?
- Masz zupełną rację! - Uśmiechnęłam się, on również zebrał się na mały uśmiech, i nieważne jak bardzo mnie kochał ani jak bardzo byłby uprzejmy, wyraźnie nie był zadowolony z mojej tendencji do bycia uszczypliwą bez powodu.
Jacob pomógł mi z bagażami. Spojrzałam w górę i zobaczyłam najpiękniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek w życiu miałam przyjemność widzieć - dom Blacków.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez maalin dnia Czw 8:37, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Czw 12:52, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Noo... Drugi rozdział zdecydowanie zdobył moją sympatię, choć znów niewiele się zdarzyło.
Jestem ciekawa jak ona zareaguje, gdy zobaczy tego zielonookiego osobnika ;P
No i czy jej sen będzie proroczy?

Tłumaczenie świetne :) Ja błędów nie znalazłam, ale też ich nie szukałam. Miło się czytało :) Czekam na kolejny rozdział niecierpliwie, mam nadzieję, że pojawi się równie szybko!
Weny, czasu i chęci do tłumaczenia!

Pozdrawiam,
Łabędź :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Czw 15:48, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Bardzo miło i szybko się czyta. Szkoda, że rozdziały takie krótkie. W tekście, co prawda, jest parę błędów, jednak nie rażą one zbytnio w oczy ( chyba że ktoś jest polonistą/tką Wink) Czekam na kolejne rozdziały Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Czw 20:50, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Dobra nadrabiam braki.. Jak zauważyłam to ff od razu je przeczytała, na początku nie skomentowłam, bo rozdział by krótki, a poprzednicy napisali to co i ja bym napisałam, więc nie widziałam sensu. Ale pochwale się, że zagłosowałam na: Tak

Ale do rzeczy podoba mi się, że akcja dzieje się w XIX w. Ma to swój nieodparty urok, nie wiem czemu ale przepadam za czasami gdzie nosiło sie takie śliczne długie i bogato zdobione suknie, kobiety chodzące z parasolami, chroniące swoją cerę przed słońce. Cudowne!! Więc i teraz jestem zachwycona, że tłumaczycie taki właśnie ff. Więc tłumaczcie dalej Wink

pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:37, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Rzeczywiście krótkie te rozdziały. :)
Ale dobrze się czyta. Co do treści, to przewidywalna, ale i tak dobrze będzie zobaczyć, jak autorka to przedstawi. Dialogi mi jedynie trochę zgrzytają. Są takie... nowoczesne.
Tłumaczenie świetne, gładko się czyta.
Więc...
Trudno mi napisać dobry komentarz po takich dwóch skrawkach, także już może skończę, bo mam taki dziwny humor, że zaraz jakąś głupotę palnę (nie wiem, na czym miałaby ona polegać, ale znając mnie, to wszystko jest możliwe :) ).
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Nie 9:10, 09 Sie 2009 Powrót do góry

Witam :). Mam dla was kolejny rozdział. Powiem szczeże, że nie jestem zbytnio zadowolona z tego jak go przetłumaczyłam. Mogłam się bardziej postarac i z pewnością zrobiłabym tak gdyby nie ból głowy, który towarzyszy mi przez cały tydzień. Tak czy siak mam nadzieję, że może wam się spodoba. Głosy są nadal pozielone, ale cieszę się, że jest więcej osób na tak niż na nie.
Kolejny rozdział wstawi maalin, a po niej znów moja kolej z tym, że nie mam pojęcia kiedy mój się pojawi. Napewno nie przed 23 sierpnia.


"Forbidden attraction" by Dawn Run.

Tłumaczenie: yeans-girl
Beta: Wyjątkowa

ROZDZIAŁ TRZECI


Milczałam. Nigdy nawet nie zdawałam sobie sprawy, że istniały domy takie jak ten.
Jacob stanął obok mnie.
- Co o tym sądzisz, Bello?
Spojrzałam na piękny dom urządzony w starym stylu.
Długie, drewniane belki zdobiły cały budynek. Nad oknami zwisały gzymsy, a pod nimi stały ciepłe lampy.
To był naprawdę niezwykły dom…
- Jest… cudowny, Jacob – powiedziałam prawdę. On uśmiechnął się do mnie i zaczął prowadzić w kierunku drzwi.
Byliśmy tam szybko, więc miałam czasu rozejrzeć się dookoła.
Zauważyłam, że dom mieści się tuż obok lasu. Wzdrygnęłam się, kiedy zbliżaliśmy się tam. Ciemność osnuła wszystko wokół.
Jacob chwycił moją dłoń i szepnął do ucha: – Też się tego bałem, kiedy byłem mały.
- Naprawdę? – zapytałam, patrząc na niego.
Spojrzał na mnie. Na jego ustach zaczął pojawiać się uśmiech. Coraz szerszy i szerszy, aż w końcu wybuchnął śmiechem i krzyknął: – Nie!
Popatrzyłam się na niego krzywo. Przestał się śmiać.
- To był tylko żart, Bella. Wiesz, że…
- Mmmm…
- Och, daj spokój. Nie bądź taka – powiedział, starając się mnie rozśmieszyć.
Udało mu się. Szliśmy dalej.
Wreszcie doszliśmy do drzwi. Po jednej i drugiej stroi stała lampa.
Jacob zapukał. Czekaliśmy.
Zaledwie dwie minuty później otworzyła nam kobieta w średnim wieku. Miała ona taki sam kolor skóry i włosów jak mój narzeczony. Jej oczy prześwietlały mnie na wylot.
- Jacob! – zawołała i uścisnęła syna.
Mój narzeczony uśmiechnął się i schylił odrobinkę tak, aby jego matka mogła go z łatwością przytulić. Lekko wyswobodził się z uścisku i powiedział: - Matko, to jest Isabella Swan. Pamiętasz ją, prawda? – Pierwszy raz spotkałam Blacków, kiedy odwiedzałam przyjaciół w Forks.
Matka Jacoba odwróciła się do mnie. Wydaje się, że pamięć do niej wróciła. Uśmiechnęła się do mnie. Jej uśmiech był niesamowicie podobny do tego Jacoba. Jasne było, iż mój ukochany odziedziczył z niej więcej cech niż z ojca.
- Isabello, kochana, to jest wielka przyjemność móc cię znów zobaczyć. Dziękuję ci za przywrócenie mojego syna. – Posłała uśmiech w jego stronę.
- Nie ma problemu – powiedziałam nieśmiało.
Pani Black roześmiała się.
- To nie był problem, rzeczywiście. – Mrugnęła do mnie porozumiewawczo.
Czułam ciepło, które rozprzestrzeniało się po moich policzkach, ale pani Black nie zwracała na to uwagi.
Następnie przemówił Jacob: – Gdzie jest ojciec, matko? – kiedy to mówił, jego głos był taki… ostrożny.
Mój ukochany wymienił z matką porozumiewawcze spojrzenia.
- Pojechał do wsi. Spodziewam się go na kolacji.
- Dobrze, Bello… - Jacob odwrócił się do mnie – jestem zaniepokojony tym, że reszta rodziny jest zajęta i nie może cię przywitać. Proszę, wybacz mi…
Jego matka uśmiechnęła się do mnie.
- Zapewne jesteście zmęczeni. Odpocznijcie.
- Więc, ja… - zaczęłam.
- Nie ma potrzeby. Idźcie do łóżka.
Spojrzałam na Jacoba rozpaczliwie. On tylko uśmiechnął się szeroko, udawał, że nie widzi moich obaw. Zmartwiona odwróciłam się do jego matki.
- Dziękuję, ale…
- Nie ma za co mi dziękować, moi drodzy. Chodź za mną. – Zaczęła iść w kierunku schodów. Zdałam sobie wtedy sprawę, że wszelkie protesty były nadaremne.
Kiedy przeszłam obok Jacoba, posłał mi szeroki uśmiech i szybko szepnął mi do ucha: – Ostrzegałem cię.
Co…? I wtedy sobie przypomniałam. Opowiadał mi w wozie, jak jego matka zapakuje mnie prosto do łóżka.
W duchu załkałam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Nie 13:30, 09 Sie 2009 Powrót do góry

Hmm.. rozdział ciekawy, tylko dlaczego taki krótki ? I dlaczego jeszcze nie spotkała Edwarda Wink
Oj Blackowie ewidentnie coś ukrywają. Ciekawe czy są wampirami czy wilkołakami Wink A tatuś pewnie na polowaniu, a nie na wsi.
Czekam na następny rozdział.
Życzę czasu i chęci do dalszego tłumaczenia.
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AlicjaC dnia Nie 13:34, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:53, 09 Sie 2009 Powrót do góry

Akcja rozkręca się naprawdę powoli... Ale mam nadzieję, że w końcu do czegoś dojdzie. Do bólu przewidywalny.
No, ale być może później będzie lepiej Wink
Pozdrawiam,
(i czekam na kolejne odcinki)
Invisse


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xcullenowax
Wilkołak



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.

PostWysłany: Nie 21:09, 09 Sie 2009 Powrót do góry

Miałam nadzieję, że nareszcie pojawi się Edward, a tutaj dalej go nie ma. Um, co za strata. ;d
Podoba mi się Wasze tłumaczenie, dziewczyny. Jest bardzo lekko pisane, więc dobrze się je czyta, przynajmniej mi. (;
Mogę się pochwalić tym, że zagłosowałam na 'tak'. Jestem strasznie ciekawa, jak dalej potoczy się akcja. Właściwie to mam swoje typy, ale mam nadzieję, że będzie inaczej. Jakkolwiek by nie było i tak będę czytała. C:

życzę dalszego vena w tłumaczeniu,
xx


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaaaSsia
Wilkołak



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 23:20, 09 Sie 2009 Powrót do góry

Rozdział,krótki ale ciekawy.
Zapwene w nastpnym pojawi się Edward.A Bells się Embarassed zarumieni.x]
Podobał mi się i mnie zaciekawił ten fragment:

- Zapewne jesteście zmęczeni. Odpocznijcie.
- Więc, ja… - zaczęłam.
- Nie ma potrzeby. Idźcie do łóżka. -we dwoje?Do jednego łóżka w tamtych czasach bez ślubu?!Oj nieźle. love devil love devil


Co ta kobieta miała na myśli?Czy jest w tym drugie dno?Pytam tak z czystej ciekawości.
No ale taka mamuska co nie myślała o spaniu to hoho niezła kobieta.;* devil

Błędów nie wyłapałam,nawet nie szukałam.
Czekam na ciąg dalszy.!
PYTANIE:

Czy są wampiry.wilkołaki?

pzdr.;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BaaaSsia dnia Nie 23:23, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pon 13:38, 10 Sie 2009 Powrót do góry

Jak już pisałam wcześniej, podoba mi się strasznie czas akcji :) No lepszego to już chyba nie można xD A co do treści ostatniego rozdziału, to nic nowego nie wniosła. Nie rozumiem tylko, dlaczego Bella została od razu wpakowana do łóżka. Dziwne to dla mnie, ale dobra. Trochę króciutki ten rozdział, ale wiem, że to nie od was zależy :) Głupio mi, że nie zauważyłam ostatniego rozdziału i dzięki za autoreklamę xD
Oczywiście dużo czasu i chęci do tłumaczenia, czekam na następny rozdział i gorąco pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
maalin
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sanok

PostWysłany: Sob 16:46, 15 Sie 2009 Powrót do góry

"Forbidden attraction" by Dawn Run.

Tłumaczenie: maalin
Beta: Wyjątkowa


ROZDZIAŁ CZWARTY

PW Jacoba:

Ciągle nie przestawałem się uśmiechać sam do siebie, kiedy moja mama prowadziła Bellę prosto po schodach do sypialni. Ostrzegałem ją, moja mama jest potwornie upartą kobietą. Dobrze było być znów w domu. Tutaj czułem się bezpiecznie. Jednak nie zawsze tak było... Pamiętam dzień, w którym moi rodzicie wrócili do domu z miasta. Miałem sześć lat. Pojechali odwiedzić starych przyjaciół, między innymi Harolda Clearwater. Podczas ich nieobecności opiekowała się mną stara kucharka, Beatrice - była niemalże starożytna. Wszystko było w porządku, dopóki nie wrócili... Nie byli sami. Wyglądnąłem przez okno, ujrzałem moją matkę, uginającą się pod ciężarem bagaży, która wlokła się za ojcem, on też niósł coś w rękach. Zastanawiałem się przez moment, co to mogło być. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to że przywieźli mi prezent, więc wybiegłem z radością na ganek.
- Mamo! Tato! - krzyknąłem.
Mama odwróciła się do mnie, masując przy tym, obolałe od niesienia bagaży, plecy.
- Jacob! - Otworzyła ramiona i mocno mnie przytuliła.
Spojrzałem na ojca, uśmiechnął się. To był w prawdzie mały uśmiech, ale był szczery.
- Jacob! - krzyknął - Spójrz tutaj! Spójrz, co mam!
- Prezent? - zapytałem ostrożnie.
Mój ojciec roześmiał się.
- Nie, Nie. Spójrz ...
Odpakował zawiniątko, by ukazać mi nie prezent, który miałem nadzieję dostać, ale małego chłopca. Jego włosy były brudne, ale pomyślałem, że mogłyby mieć odcień... jasnego brązu. Przez kilka sekund gapiliśmy się na siebie. Patrzyłem prosto w jego świecące, zielone oczka. Stwierdziłem, że są dziwne. Jego włosy też były dziwne. Kolor jego skóry też był dziwny. Był zupełnym przeciwieństwem mojej ciemnej karnacji. Był blady, prawie biały. W ogóle mi się to nie podobało, poważnie.

ROZDZIAŁ PIĄTY

PW Edwarda: (wiek: 9 lat)

Patrzyłem w oczy czarnowłosego chłopca, które miały głęboki, brązowy kolor. Były przepełnione ogromną niechęcią do mnie.
Dlaczego tu się znalazłem? Dlaczego jestem tutaj, a nie w sierocińcu, w którym dorastałem? Spojrzałem na mężczyznę, który mnie trzymał, jego skóra miała kolor mlecznej czekolady. Uśmiechając się do mnie, zwrócił się do chłopca: - To twój nowy brat!
W jednej chwili myśli w mojej głowie zaczęły kotłować się wściekle jak para. Brat?! Miałem być jego bratem?! Dlaczego?
Chłopiec zmroził mnie wzrokiem i zanim zdążyłem mu odpowiedzieć tym samym, jego ojciec, który trzymał mnie za ramiona, krzyknął: - Jacob!
Oh, więc tak miał na imię. Zwinnie obrócił się plecami do ojca.
- To twój brat, Jacob! Musisz go zaakceptować, zrozumiałeś?
Jacob obrócił się z powrotem twarzą do ojca i wywrócił na mnie oczami. Obserwowałem go i biorąc pod uwagę jego kolor skóry, jeszcze nigdy wcześniej takiego nie widziałem. W sierocińcu wszyscy byli tacy sami, wszyscy ubrani tak samo, każdy mówił i zachowywał się tak samo. Spojrzałem na jego mamę, chyba. Wyglądała sympatycznie, ale nie miałem z tego korzyści. Jacob zachcichotał, wtedy jego rodzice podążyli w stronę sieni. W jednej chwili chłopiec był już u mojego boku.
- Ale mi prezent... - wyszeptał mi chłodno do ucha. Obrócił się na pięcie i zszedł ze schodów na ganku prowadzących na dróżkę do ogrodu.
Stałem chwilę w bezruchu i próbowałem powstrzymać łzy. To był mój nowy dom. Na pewno było tu lepiej niż tam, skąd właśnie się wyrwałem, ale oceniając to, co powiedział do mnie Jacob, nie byłem już tego taki pewien. Jednak wiedziałem jedno, nie chcę wracać do sierocińca. Nigdy więcej. To był mój nowy dom. Nikogo tutaj nie znałem. Nie wiedziałem, co ze mną dalej będzie. Jednego byłem pewny, Jacob się za to wszystko odpłaci... Ściągnąłem znoszony pled z moich ramion i rzuciłem się pędem w stronę, w którą poszedł Jacob z zamiarem rewanżu.



enjoy :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Sob 17:03, 15 Sie 2009 Powrót do góry

Fajny nowy rozdział, wiedziałam, że Edward musi być adoptowany, ponieważ nie przypominał wyglądem całej rodziny Blacków. Już wcześniej nad tym ubolewałam i nadal ubolewał, a mowa tu o długości rozdziałów! Są masakrycznie krótkie! I stary wątek też się ukazał, Jacob nie lubi Edwarda i Ed nienawidzi Jake'a. Normalka xD

Czekam na następny rozdział, życzę dożo cierpliwości i czasu do tłumaczenia :D

pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaaaSsia
Wilkołak



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 17:14, 15 Sie 2009 Powrót do góry

Super nowy rozdział.
Domyślałam się ,że Ed nie moze być prawdziwym bartem Jacoba.Hihi^^Miałam racje.
E będzie sę mścił na Jacobie hah będzie się działo.
Jak zwykle supcio.
Lekko i przyjemnie się czytało.
Czekam na ciąg dalszy.!
pzdr.;**
Weny i czasu


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:15, 15 Sie 2009 Powrót do góry

ooj. Te rozdziały na długość są mistrzostwem samym w sobie!
Dużo nie wniosły, to raz. Edward jest adoptowany- zdziwiłabym się, gdyby nie był.
Styl... styl jest poprawny, a tłumaczenie dobre. Łatwo się czyta, ale naprawdę trudno się wciągnąć. Te pięć rozdziałów mogłoby robić za jeden porządny. Ale nie tłumaczek się czepiam, naturalnie. W każdym razie, jest okay. :)
Czekam na kolejne i życzę powodzenia w dalszym tłumaczeniu.
Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin