|
Autor |
Wiadomość |
xxkasia29xx
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Śro 15:29, 06 Maj 2009 |
|
Nareszcie się doczekałam kolejnego rozdziału :)
Tłumaczenie naprawdę dobre, nie zauważyłam żadnych błędów :)
Ciągle czekam aż akcja sie trochę rozkręci, bo na razie praktycznie nic się nie dzieje - jestem strasznie niecierpliwa
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xxkasia29xx dnia Czw 16:56, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Śro 15:30, 06 Maj 2009 |
|
Uwielbiam to tłumaczenie. Robi się coraz ciekawiej i coś czuję, że to będzie drugi, po WA, mój ulubiony ff :) Bardzo ciekawie się rozwija, no i tłumaczenie również jest bardzo dobre :)
Jedyne co mi dawało po oczach, to kropka po 'OK'. Może się mylę i tak powinno być, ale dziwnie wygląda ta kropka w połączeniu z przecinkiem.
Czekam na więcej i pozdrawiam,
M :* |
|
|
|
|
Aletheia
Człowiek
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łoże Emmetta
|
Wysłany:
Śro 16:27, 06 Maj 2009 |
|
FF sam w sobie bardzo przyjemny, tłumaczenie jest bardzo dobre, ale temat nie jest jakiś nieziemski. Jest bardzo prosty, niezbyt skomplikowany, ale bardzo sympatyczny.
Cytat: |
* Org. Security guard to po polsku strażnik, ochroniarz. Nie wiemy o co chodziło autorce. Czy Bella może być ochroniarzem w bibliotece?! :D |
Myślę, że chodziło o to, że uczyła się w nocy w bibliotece i tam spędzała czas. Taka przenośnia.
życzę weny
A, |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zuzana
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 16:36, 06 Maj 2009 |
|
Masquerade napisał: |
Uwielbiam to tłumaczenie. Robi się coraz ciekawiej i coś czuję, że to będzie drugi, po WA, mój ulubiony ff :) Bardzo ciekawie się rozwija, no i tłumaczenie również jest bardzo dobre :)
Jedyne co mi dawało po oczach, to kropka po 'OK'. Może się mylę i tak powinno być, ale dziwnie wygląda ta kropka w połączeniu z przecinkiem.
Czekam na więcej i pozdrawiam,
M :* |
Kropkę po OK word mi wstawił i zostawiłam, rzeczywiście to trochę dziwnie wygląda. Nie wiem, jak przeszkadza, to może Ann.! zmieni?
Aletheia napisał: |
FF sam w sobie bardzo przyjemny, tłumaczenie jest bardzo dobre, ale temat nie jest jakiś nieziemski. Jest bardzo prosty, niezbyt skomplikowany, ale bardzo sympatyczny.
Cytat: |
* Org. Security guard to po polsku strażnik, ochroniarz. Nie wiemy o co chodziło autorce. Czy Bella może być ochroniarzem w bibliotece?! |
Myślę, że chodziło o to, że uczyła się w nocy w bibliotece i tam spędzała czas. Taka przenośnia.
życzę weny
A, |
Pewnie masz rację. :) Ja nie miałam kompletnego pojęcia o co może chodzić, a tu proszę. Dzięki :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zuzana dnia Śro 16:38, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Rainny
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 19:25, 06 Maj 2009 |
|
Ann! napisał: |
Temat: Re: Korepetycje.[/b]
Witaj.
Bardzo chętnie ci pomogę w zaawansowanej medycynie hiszpańskiej, którą teraz mam (...) |
Chodzi raczej o medyczny hiszpański - w sensie język (słownictwo etc.) Później też powtarzasz to wyrażenie. Trochę mi zgrzytało :)
Ann! napisał: |
Nie jestem dobry w tych całych strukturach komórek i chorobach. Czy mogłabyś mi w tym pomóc? |
Tu tez raczej chodzi komórkową strukturę choroby. Ale to w sumie szczegóły. Wprawdzie ff czytałam w oryginale, ale podczytuję sobie tłumaczenie z przyjemnością :) Pozdrawiam! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angie1985
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 20:49, 06 Maj 2009 |
|
oh jak dobrze że już kolejny rozdział się ukazał:D
super fajnie dziewczyny,błędów (o ile istnieją)nie znalazłam,bo nie szukałam ... i dobrze się Belli wszystko układa i Edward jest nią wyraźnie zinteresowany, wszystko idzie zgodnie z planem...
WENKI i dużo czasu...:D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Trusia
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 15:41, 07 Maj 2009 |
|
Ja także bardzo czekała, na ten rozdział i cieszę się, że jest już dostępny po polsku. W tej części nie pasowała mi jednak trochę taka bezosobowa narracja. Zero uczuć, przemyśleń. Tylko urywki sytuacji. Ale to oczywiście nijaksię nie ma do tłumaczenia, które jest naprawdę dobre:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cardmire
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Czw 15:58, 07 Maj 2009 |
|
Świetna robota. Niewielu jest którzy się tłumaczeń podejmują i jeszcze robią to dobrze. Wy zdecydowanie pobiłyście konkurencję na głowę swoim tłumaczeniem. Czyta się to lekko i przyjemnie. I tak właśnie powinno być!
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cardmire dnia Czw 15:58, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
sandrixlp
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany:
Czw 16:43, 07 Maj 2009 |
|
gratulację! baaardzo udane tłumaczenie, całość czyta się lekko i przyjemnie, domyślam się że teraz będzie to w formie pamiętnika ale to niezależy od Was :D jeszcze raz wielki szcuneczek! nie mogłam się oderwać!
niech wena będzie z WAMI drogie tłumaczki!!!
pozdrawiam sandrix^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Czw 18:55, 07 Maj 2009 |
|
rewelacyjnie tłumaczycie wszystko na język polski,
Czyta się przyjemnie, szybko :D, dla mnie ten rozdział był trochę pozbawiony akcji, tzn emaile takie suche, mało opisów, ale mam nadzieje, że dalej akcja rozwinie sie i będzie bardziej wciągająca i szybka.. Fajnie, ze iskrzy między bohaterami.
Ogólnie opowiadanie jest rewelacyjne, oryginalne i wyjątkowe. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Milenkaa
Człowiek
Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Edbertowa.
|
Wysłany:
Nie 14:27, 24 Maj 2009 |
|
hm.hm.hm. bardzo ciekawy pomysł. Edward nie kapujący 3 przedmiotów? hm. gratuluję autorce talentu...po za tym bardzo dobre tłumaczenie ; ) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Milenkaa dnia Nie 14:28, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Madziorsko
Człowiek
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 18:38, 25 Maj 2009 |
|
Przepraszamy, że tak długo nas nie było (wymiana polsko-niemiecka), ale jako, że koniec roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami, mamy nadzieję, że wszystko się zmieni.
Na początku chciałabym przekazać wam 5 rozdział, który właściwie czekał już bardzo długo na swoją kolej. Co mogłabym o nim powiedzieć? To właściwie bardzo długi dialog, lecz z pewnością następne części będą ciekawsze.
Tłumaczenie: Madziorsko
Beta: Zuzana :*
Rozdział 5
Zaproszenie
Siedziałem w moim pokoju akademickim na piątym piętrze, pisząc wypracowanie na laptopie, kiedy nagle mój telefon zaczął dzwonić. Na ekranie pojawił się numer komórki mojej mamy.
- Cześć mamo.
- Witaj kochanie! Przyjeżdżasz na święto Dziękczynienia?
- Oczywiście! Pod żadnym pozorem nie mógłbym przegapić ciasta ojca!
- Alice również zapowiedziała, że będzie, więc możecie przyjechać razem, a Emmett przyleci prosto z Hawajów. A właśnie, jak było na Hawajach?
- Wspaniale się bawiliśmy. Właściwie myślę, aby tam zamieszkać…
- Ale Edwardzie! Hawaje są tak daleko! Byłabym…
- Jedynie żartowałem, przysięgam mamo. Poza tym, to w zupełności nie mój klimat. Z pewnością tęskniłbym za śniegiem.
Zaśmiała się z ulgą.
- Więc mogę się ciebie spodziewać dwudziestego piątego?
- Najprawdopodobniej tak.
- Tak się cieszę, że cię w końcu zobaczę. Och? Co to jest Carlisle? Poczekaj chwilkę. Carlisle próbuje coś mi powiedzieć, lecz jego język migowy nie jest za dobry. Och rozumiem! Wysłali ci wczoraj sprawozdanie z postępów w nauce!
- Sprawozdanie z postępów w nauce? Jestem absolwentem szkoły wyższej, do cholery! Co to niby jest? Szkoła średnia?
- Spokojnie, kochanie. Świetnie sobie radzisz na zajęciach! Nawet nie wiesz, jaka jestem z ciebie dumna. Do zobaczenia wkrótce, kochanie!
- Pa, mamo.
- Żegnaj, Edwardzie.
Zamknąłem telefon i odetchnąłem z ulgą. Dzięki Bogu za Bellę i jej wspaniałe korepetycje, pomyślałem, gdyby nie one, z pewnością nie świętowałbym teraz.
Bella, pomyślałem, Święto Dziękczynienia. Ciekawe, czy miała gdzie pójść? Może powinienem ją zaprosić, aby pojechała z nami?
Z powrotem otworzyłem mój telefon i zadzwoniłem do mojej mamy.
- Halo?
- Edward! Co się stało, że już do mnie dzwonisz?
- Mamo, rozmyślałem i chciałem zapytać, czy mógłbym zaprosić na święto Dziękczynienia przyjaciela? Najwyżej dwóch.
- Och, oczywiście Edwardzie! Nie musisz nawet pytać mnie o zgodę.
- Dzięki mamo. Oddzwonię od razu, kiedy się dowiem czy zechciałaby ze mną jechać. Jedynie, abyś wiedziała.
- To dziewczyna?
- Och, zamknij się mamo i pod żadnym pozorem nie mów Emmettowi.
- Nie powiem.
- Pa, mamo.
- Pa, kochanie.
Bella miałaby spędzić z nami święto Dziękczynienia. Zaproszę ją podczas naszych kolejnych, wspólnych zajęć, w następny wtorek. Będę czekał. Nie poddam się.
-------------------------------------------------------------------------------------
Wtorek, 11 listopada 2008
Najprawdopodobniej dobiegała ósma wieczorem. Tak, jak zazwyczaj, poszedłem do biblioteki, a potem zauważyłem miejsce, w którym siedziała Bella i czytała. Upuściłem książki przed moim krzesłem i usiadłem.
- Więc… co czytasz?
- Och, ta książka nazywa się „Wicked”. To historia o podłej czarownicy z zachodu. No wiesz, ta z „Czarnoksiężnika z Oz”, zanim stała się zła. To jedna z moich ulubionych powieści.
Pokiwałem głową.
- Słyszałem o niej. Wydaje mi się, że moja siostra Alice jest jej fanką.
- Myślę, że dużo ludzi jest jej fanami, w szczególności, że na Broadwayu jest musical na postawie tej książki.
Westchnąłem głęboko i zapytałem.
- Bella? Masz już jakieś plany na święto Dziękczynienia?
Popatrzyła się na mnie lekko przerażona.
- Nie. Z pewnością nic poważnego.
- Myślałem, czy przypadkiem nie zechciałabyś pojechać ze mną, do domu moich rodziców w New Hampshire? Na święto Dziękczynienia?
- Hmm…- zagryzła usta.- Tak, myślę, że byłoby miło. Będę musiała jedynie załatwić opiekę dla Abry, żeby mogła zostać u opiekunki na cały dzień.
- Nie przesadzaj, tylko weź Abrę ze sobą! Moja mama z pewnością ją pokocha.
Uśmiechnąłem się do siebie, wiedząc jak zareaguje Esme na małe dziecko. Bella jednak pokręciła głową.
- Nie chciałabym się nikomu narzucać.
Roześmiałem się.
- Nie martw się. Na pewno nie będziesz się nikomu narzucać.
Pokiwała głową.
- Jasne. Pojadę. Co będziemy dzisiaj przerabiać?
--------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia otworzyłem moją skrzynkę odbiorczą i od razu zauważyłem email od Belli.
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
Cześć,
Tu Bella. Z chęcią wybrałabym się na święto Dziękczynienia, ale ja naprawdę nie mam jak się dostać do New Hampshire.
Przepraszam,
Bella
Od razu wysłałem jej odpowiedź:
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
Hej,
Alice, moja siostra, studiuje na MIT* i tak się składa, że miała mnie podwieźć dwa dni wcześniej, dokładnie dwudziestego piątego. Ty i Abra oczywiście jesteście mile widziane na naszym pokładzie. Jedyne, co musisz zrobić, to zabrać ze sobą fotelik dla Abry. Niestety nie mamy żadnego.
Edward
Po kilku minutach mój komputer znowu zaczął brzęczeć, pokazując, że odebrano nową wiadomość.
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
To byłoby wspaniale. Kiedy planujesz powrót do Bostonu? Nie chciałabym się narzucać twojej rodzinie na więcej niż kilka dni.
Jestem ci wdzięczna,
Bella
Od razu postanowiłem wysłać wiadomość.
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
Planujemy, aby wrócić w niedzielę, czyli trzydziestego. Omówię to jeszcze z moją mamą, ale jestem wręcz pewien, że nikt nie będzie miał ci za złe, jeżeli zostaniesz z nami na dłużej.
Edward
Jej odpowiedź przyszła tak samo szybko, jak ja zdążyłem wysłać moją.
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
Jeżeli jesteś pewien, że twoich rodziców nie będzie denerwować moja obecność, zostanę na dłużej. Dziękuję ci, że umożliwiasz mi miłe spędzenie święta Dziękczynienia. Tylko jeszcze jedno. Czy mógłbyś powiedzieć swojej mamie, że jestem wegetarianką? Nie będzie musiała robić dla mnie dodatkowej porcji mięsa, lecz danie bez niego sprawiłoby mi wielką przyjemność.
Bella
Zadecydowałem, aby wysłać ostatnią odpowiedź, po czym zadzwonić do mojej mamy.
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
Bello,
Oboje z moją siostrą również jesteśmy wegetarianami, więc nie będzie problemu z potrawami bez mięsa. Jednakże powiadomię moją mamę, aby przygotowała dodatkową porcję dla ciebie. Czy Abra również jest wegetarianką, lub może z chęcią skosztuje indyka?
Edward
Poczekałem chwilę na jej odpowiedź.
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
Nie, Abra chętnie je indyka, lecz na wszelki wypadek wezmę dla niej, jej ulubione smakołyki, gdyby poczuła się nieswojo i odmówiła jedzenia.
Jeszcze raz bardzo ci dziękuję.
Bella
Na koniec wysłałem jedynie krótką wiadomość.
Od:
Do:
Temat: Święto Dziękczynienia
Dobrze wiedzieć. Wystarczy tylko, abym zadzwonił do mojej mamy.
Do zobaczenia!
Edward
---------------------------------------------------------------------------------
- Cześć, mamo? Tak, z tej strony Edward.
- Czy twoja przyjaciółka zamierza przyjechać?
- Tak, przyjedzie z Alice i mną.
- Zadzwoń do Alice, aby się upewnić, czy was zabierze!
- Na pewno to zrobię, więc nie martw się mamo.
- Coś jeszcze, kochanie?
- Tak. Moja przyjaciółka nazywa się Bella, jest wegetarianką i…
- Wszyscy twoi wegetarianie są szaleni!- zażartowała ze mnie.
- Mamo! I ona przywozi ze sobą, swoją córkę.
Głos mamy nagle stał się poważny.
- Jej córkę?
- Tak. Ma dwadzieścia miesięcy.
- Dobrze, więc będziemy musieli przygotować dla niej więcej jedzenia. Porozmawiamy o tym później. Nawet nie myśl, że ci się upiecze.
- Wiem, mamo. To pa.
- Żegnaj, Edwardzie.
* Massachusetts Institute of Technology |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
sandrixlp
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany:
Pon 19:15, 25 Maj 2009 |
|
absolutnie genialny dialog! właściwie najdłuższy jaki miałam okazje przeczytać :D poraz kolejny wielkie wyrazy szacunku za tłumaczenie z niemieckego :)
P.S chyba wszyzy czytający nie mają Wam za złe , że trochę poczekali bo naprawdę było warto no i szkoła przede wszystkim :) nadal będę śledzić temat i z utęskinieniem czekać na dalsze rozdziały!
WENY!
pozdrawiam sandrix^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 19:38, 25 Maj 2009 |
|
jedno sprostowanie: to tłumaczenie z angielskieho :) A wymiana niemiecka, więc może dlatego mogło ci się pomieszać. Ale dzięki za komentarz :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ann! dnia Pon 19:39, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
yunaa
Nowonarodzony
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraina marzeń
|
Wysłany:
Pon 19:42, 25 Maj 2009 |
|
hmm.. coraz bardziej wciąga mnie to ff.. fajnie, że Bells i Edward są tak jakby "przyjaciółmi" jestem ciekawa co zdarzy się w kolejnych częściach..
Rozdział oczywiście bardzo fajny.. będę tu zaglądać i mam nadzieję, że za niedługo dodasz kolejną część tego tłumaczenia:)
Pozdrawiam i życzę cierpliwości przy tłumaczeniu! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Madziorsko
Człowiek
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:52, 25 Maj 2009 |
|
Tak, trochę się tych języków nazbierało Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogły przetłumaczyć jakieś opowiadanie również po niemiecku.
Dzięki za miłe słowa sandrixlp. Miałam obawy, że dialog nie przypadnie wam do gustu, ponieważ autorka naprawdę się postarała, aby napisać najdłuższe dialogi, dlatego jeszcze bardziej cieszę się z miłych komentarzy :)
Jedyne, co mogę powiedzieć na koniec, to to, że nie mogę się doczekać następnego rozdziału, który przypadł Ann.! :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 21:06, 25 Maj 2009 |
|
Uwielbiam to tłumaczenie, ale te dialogi... Kurczę, nie bardzo podobał mi się ten rozdział... Sztuczne te dialogi i momentami zbyt dosłownie tłumaczycie... A to 'Żegnaj, Edwardzie' brzmi, jakby rozstawali się już na zawsze... Tłumacząc, koniecznie trzeba interpretować i przeinaczać, żeby było bardziej po naszemu :)
No to tyle.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
M. :) |
|
|
|
|
Madziorsko
Człowiek
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 22:04, 26 Maj 2009 |
|
Ja chciałabym tylko wyjaśnić końcową kwestię matki Edwarda. Po tym, jak zauważyłam, że nie ma zupełnie żadnych opisów odczuć bohaterów, próbowałam trochę interpretować ich. Stwierdziłam, że Esme jest "trochę" zaniepokojona, że nowa koleżanka jego syna ma nową koleżankę i to do tego z dzieckiem, więc wzdycha na pożegnanie. Tak zawsze mi się kojarzyła. Troskliwa romantyczka.
Wiem, że mogło to zabrzmieć trochę jak wielkie pożegnanie, ale to dlatego, ponieważ nie ma żadnych opisów :( Oczywiście z tym "żegnaj" to moje własne odczucia :)
Jeśli chodzi o sztuczność całego dialogu. Próbowałam go również interpretować. Gdyby to był moje opowiadanie, z pewnością rozmowa brzmiałaby zupełnie inaczej, ale nie chciałam tak bardzo zmieniać sensu, który narzuciła autorka. U niej wszystkie kwestie są krótkie i trochę bez wyrazu.
Przepraszam za te błędy i dziękuję za krytykę, która na pewno pomoże mi w przyszłości, ponieważ na razie dopiero zaczynam z tłumaczeniem :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Madziorsko dnia Wto 22:05, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Nie 14:59, 31 Maj 2009 |
|
Rozdział 6.
Wyjaśnienie.
Tłumaczenie: Ann!
Beta: Zuzana
Angela wpatrywała się we mnie.
- A ty nigdy nie gubisz się w swoich myślach? Kochanie, powiedz mi, co przede mną ukrywasz.
- Cóż… Jest jeden chłopak.
- Chłopak? – Otworzyła szeroko oczy i zaczęła mnie prowadzić schodami na górę, aż do kanapy dużym pokoju.
- Siadaj i opowiadaj.
- Ale Abra! – Zaprotestowałam.
- Leah się nią zajmie. Teraz opowiadaj!
Usiadłam i zaczęłam.
- Cóż, w sierpniu, kiedy czekałam na samolot powrotny z wakacyjnych kursów na Hawajach, siedziałyśmy na lotnisku, a Abra bawiła się swoją zabawką.
Angela pokiwała głową, wiedząc, że moja córeczka nie wyobrażała sobie życia bez swojego wielorybka.
- Rozglądałam się dookoła, patrząc na ludzi, którzy cały czas przychodzili i odchodzili. Nie było to najmądrzejsze z mojej strony, ponieważ nie zwracałam zbytniej uwagi na Abrę. Jak już pewnie zauważyłaś, moja córeczka nauczyła się przez wakacje rzucania.
Angela zachichotała na tą myśl.
Z pewnością zauważyła.
- W pewnym momencie wyrzuciła swoją zabawkę, a ja nie zauważyłam gdzie poleciała. Długo się rozglądałam, ale nie mogłam jej znaleźć. Wtedy dali pierwszy sygnał, więc musiałam wsiąść do samolotu, wiedząc, że potrzebuję więcej czasu na usadzenie Abry i na inne rzeczy. Naprawdę nie miałam pojęcia, gdzie może się znajdować zabawka mojej córeczki, ale wiedziałam również, że nie mam już czasu na poszukiwania, ponieważ chwila nieuwagi i spóźniłabym się na lot. Weszłam więc na pokład z wiedzą, że muszę się przygotować na łzy córki. Było mi smutno, ponieważ nie mogłam tego zmienić w żaden sposób.
Już miałam usiąść na moim siedzeniu, ale zorientowałam się, że nie mogę podnieść mojej walizki, aby schować ją do półki. To było ponad moje siły, ponieważ w drugiej ręce trzymałam Abrę. Po tym jak kilka osób zbeształo mnie za torowanie drogi, po prostu zeszłam im z drogi i czekałam, aż ktoś mi pomoże z tym podnoszeniem. I ktoś to zrobił! Był to przystojny chłopak z brązowymi włosami i zielonymi oczami. Z łatwością podniósł moją walizkę i położył ją na półce, jakby przedmiot był lekki jak piórko. Naprawdę było tam pełno moich dokumentów. Sama męczyłam się, nawet kiedy ciągnęłam ją za rączkę, a wtedy przecież toczyła się za mną!
Angela otworzyła szeroko oczy:
- Więc to był on?
- Właśnie do tego dochodzę! Bądź cierpliwa. Na czym skończyłam?
- Ostatnio podniósł twoją walizkę – przypomniała Angela.
- Och, tak. Podniósł moją walizkę i schował do półki nad siedzeniem. Wtedy podziękowałam mu i zajęłam swoje miejsce, a on odszedł dalej, aby udostępnić innym dojście do swoich siedzeń. Moje znajdowało się przy oknie. On natomiast włożył rękę do kieszeni swojego płaszcza, wyjął zabawkę Abry i spytał, czy przypadkiem to nie należy do mnie. Podziękowałam mu grzecznie i zapytałam się o jego imię. Odpowiedział mi i poszedł w stronę swojego miejsca. Przypuszczam, że musiał dowiedzieć się o numerze mojego miejsca od pracowników w sali odlotów.
Angela przerwała mi:
- Więc, jak miał na imię?
- Edward Cullen.
- Wydaje mi się, że to nie był ostatni raz, kiedy go widziałaś, prawda?
- Tak, to prawda. Wiedz, że ta cała sprawa była naprawdę nieźle pokręcona. Więc, siedząc w samolocie, wiedziałam, że on siedzi jedynie jeden rząd za mną i najprawdopodobniej gapi się na mnie. Niestety, po tym jak samolot wylądował w Seattle, a wszyscy opuścili pokład, nie mogłam już go odszukać wzrokiem. Nawet się trochę zgubiłam i prawie utknęłam w wagonie miejscowego metra i nie widziałam go dotąd, dokąd Abra nie wskazała mi go podczas naszego lotu do Logan.
Angela za wiwatowała na cześć Abry:
- Dalej, Abro!
- Tak. Więc Abra wskazała na mężczyznę siedzącego w rzędzie na skos z przodu od naszych miejsc i powiedziała „Miły pan!*”, czyli obdarzyła go takim samym przezwiskiem, którego ja sama używałam, zanim nie poznałam jego imienia. Oczywiście musiał to usłyszeć, bo odwrócił się i zobaczył mnie, kiedy tłumaczyłam mojej córeczce, ze nazywa się Edward.
Patrzyłam się na niego do końca lotu. Odkąd dwa razy lecieliśmy tym samym samolotem z Hawajów do Bostonu, musiałam w końcu zaakceptować to, że już nigdy go nie zobaczę.
- Ale oczywiście byłaś znowu w błędzie.
- Oczywiście. Z samolotu wyszłam do rękawa, potem do hali, gdzie chciałam złapać taksówkę. W tym samym czasie on również próbował. Dokładnie przede mną. Kazałam taksówkarzowi kierować się w stronę Harvardu, a potem przez chwilę sobie z nim porozmawiałam. I wtedy to zauważyłam. Podążaliśmy prosto za taksówką Edwarda Cullena! Oczywiście spytałam się taksówkarza, dlaczego za nią jedziemy, na co odpowiedział mi, że z pewnością oni też muszą jechać na Harvard.
- Było coś jeszcze?
- Nie nie było. Potem odebrałam swoje klucze od pokoju i skierowałam się prosto do siebie. Kiedy szłam w stronę windy, której drzwi zaczęły się już zamykać, poprosiłam jakiegoś mężczyznę, aby je przytrzymał. Zrobił to, a ja weszłam i spojrzałam się na niego, a to był ON.
- Nie!
- Naprawdę! Więc rozmawialiśmy i odkryłam, że jest synem Carlisle i Esme Cullen. Czy to nie dzwonek?
- Faktycznie. Ale nieważne. Kim oni są?
- Carlisle posiada i prowadzi wiele klinik przeznaczonych do opieki dla tych, którzy nie mogą sobie na to pozwolić, szczególnie dla ludzi z poważnymi chorobami. Pomagają im, lecząc, badając i podając leki.
- Jak on to wszystko finansuje?
- Och, ma fundację, na którą wiele znanych i bogatych ludzi wpłaca olbrzymie datki i dzięki temu mogą pomóc tak wielu ludziom. A Esme Cullen jest światowej sławy architektką. Zaprojektowała wszystkie szpitale Carlisle oraz wiele innych ważnych budynków.
- Więc są bogaci.
- Nawet BARDZO bogaci.
- Idealny chłopak dla ciebie! Bogaty, grzeczny… Jest inteligentny?
- Tak myślę. I okazało się, że mieszka na piątym piętrze.
- Czy to tam są te wszystkie wielkie pokoje?
- Tak, tam i na szóstym. W każdym razie, kiedy następnym razem się spotkaliśmy, byłam bibliotece i rozwieszałam ulotki o moich korepetycjach. Wziął jedną i wysłał do mnie maila i zaczęliśmy się spotykać w każdy wtorek. Okazało się, że zawalił trzy ze swoich przedmiotów i naprawdę potrzebował pomocy.
- Czyli jednak nie jest mądry?
- Nie, jest. On tylko po prostu nie rozumie tego dobrze. Więc tak, sprawy wtorków. Miałam z nim korepetycje przez miesiąc i zaliczył swoje wszystkie przedmioty. Powiedział, że to wszystko jest moją zasługą, ale ja uważam, że po prostu potrzebował większej motywacji.
- Chyba jesteś już trochę zmęczona. Odpocznij, dziewczyno. Zabierz Abrę i jedźcie do domu. Jest już późno. I pamiętaj, że możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy.
- Nawet o trzeciej rano.
Uśmiechnęła się.
- Nawet o trzeciej rano, nieważne jakby to było ważne.
Skinęłam głową i poszłam szukać Leah.
* dokładnie w tłumaczeniu byłoby „niezły facet!”, ale czy tak mówi niespełna dwuletnie dziecko? :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 15:21, 31 Maj 2009 |
|
Hm, w sumie niczego nowego w tym odcinku się nie dowiedzieliśmy. Ot Bella opowiedziała Angeli jak to poznała boskiego Edwarda. Nie, że się czepiam, ale to po prostu nie było nic nowego. Podoba mi się to, jak tłumaczysz. Naprawdę bardzo dobrze Ci to wychodzi. Czekam kiedy Bella w końcu pojedzie do Edwarda i pozna jego rodzinkę :)
Mam nadzieję, że szybko wstawisz kolejny odcinek.
Życzę weny i pozdrawiam,
M. |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|